Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jak brzydkie są strony internetowe, w tym blogi?
Wejdź na dowolny portal, serwis, „popularnego” bloga, a zaatakują cię slidery, banery, widgety, okienka. Tu coś świeci, tam się przesuwa, tu wielki tytuł, tam ogromny obrazek. WTF? Czy to jest kierunek, w którym koniecznie trzeba podążać? A może tylko nam (twórcom) tak się wydaje?
Przed przeczytaniem tego tekstu, zajrzyj na stronę
główną bloga, jeśli wcześniej jej nie widziałeś
Otworzyłem mojego bloga jakiś czas temu i zadałem sobie jedno proste pytanie: jakich NAPRAWDĘ informacji potrzebuje mój czytelnik na stronie głównej? I zaczęła się jazda bez trzymanki.
- Na początek poleciał slider, ten u góry taki przesuwający się. Był wam potrzebny?
- Wyszukiwarka też zbędna. Może być w stopce albo tu w tekstach po prawej stronie
- Ikony społecznościowe – to samo. Zbędne na głównej.
- Następnie usunąłem widget Facebooka. Po co, skoro może być w notce. Na stronie głównej tylko śmieci.
- Potem poleciały „ostatnie teksty”. Wy przecież widzicie, jakie są ostatnie.
- Następnie „ostatnie komentarze”. Ich żałowałem, ale pewnie i tak nie korzystaliście, co?
- Banery reklamowe Google adsense? Marny z nich zarobek, niech będą w poszczególnych notkach, ale won mi ze strony głównej!
- Stopka? Ok, tam były najnowsze teksty z innych blogów. Może wróci, moooże…
Dość wyliczania co usunąłem. Szkoda miejsca na to. Nagle doszedłem do wniosku, że czytelnik do szczęścia potrzebuje na głównej stronie tylko… TRZECH elementów: nazwy bloga, kategorii bloga i tekstów. Ja, jako autor potrzebuję tam jeszcze banerów reklamowych, ponieważ dzięki partnerom mogę w ogóle być blogerem.
Aby dokonać tego eksperymentu potrzebowałem idealnego szablonu oraz ludzi, którzy poprawią go zgodnie z moimi oczekiwaniami. Pewnie jeszcze coś tu poprawię, pozmieniam kolejność tego i owego, coś się wyrówna, coś wyrzuci. Ale to drobiazgi.
Dziękuję Ani Widerze i Markowi Magoniowi za pomoc, której udzielili mi nie pierwszy raz. Nie wiem, czy jestem wart waszych zarwanych nocy, tak jak nie wiem, czy te trzy elementy zamiast kilkudziesięciu to największa głupota, jaką może sobie zrobić bloger czy wyznacznik jakości i stylu dla innych?
Mnie się podoba, ale ja jestem prosty człowiek i kocham prostotę.
[learn_more caption=”Co w najbliższym czasie nas tu czeka?”] Fajne jest to rozwijanie, co?:)
Jutro będzie spora galeria niepublikowanych zdjęć związanych z historią bloga. Odgrzebałem je przypadkiem i aż się wzruszyłem widząc ewolucję, jaka tu następowała. Do jutra też pewnie będę nanosił setki różnych poprawek do tego szablonu. Już teraz widzę, że wiele tekstów ma zwalony układ. Niestety Iwonki ciągle wypoczywają na Hawajach (na mój koszt).
Jak bozia da, to we wtorek pojawi tu kilkanaście tekstów z mojej pierwszej wyprawy do Egiptu z Andrzejem. Rejs, Zyta, dotyk mimozy – te trzy hasła starszym czytelnikom bloga powiedzą wszystko i przywołają fajne wspomnienia zimy 2008 r.
W przyszłym tygodniu jeszcze będzie się tutaj mało działo, ponieważ pewne okoliczności sprawią, że więcej będę musiał pisać ku radości czytelnikom kominek.es, ale na początku kwietnia wrócę tu i blog zacznie żyć pełnią życia. Najbliższy kwartał zapowiada się na najciekawszy w moim blogowym życiu.[/learn_more]