Pierwsza książka Kominka jest faktem i już możecie ją przeczytać. To będzie całkiem stresujący dzień, bo to narodziny mojego pierwszego dziecka, a każdy tatuś chciałby, aby jego dziecko było ładne, miłe i nie rude. Z opinii czytelników, którzy już wczoraj pobrali ebooka wiem, że pierwszy raz w życiu udało mi się napisać coś, co się czyta jednym tchem. To niby jest poradnik, ale pisany w niekonwencjonalny sposób, taki bardziej powieściowy. Nie mogłem przecież pójść na łatwiznę.
Ale nie jestem naiwny i pewnie znajdzie się trochę takich, którzy tylko czekają, by mi dowalić. Lepszej okazji nie będą mieli.
13 września to oficjalna data premiery mojej pierwszej książki. Mitycznej pierwszej książki, bo niechże potwierdzą czytelnicy będący tutaj co najmniej od początku 2006 r., że już wtedy czyniłem pierwsze przymiarki do wydania. Tamto to było co innego.
Poczułem się bardzo staro, gdy uzmysłowiłem sobie, że dziś mija 5 lat od opublikowania na starym blogu pierwszego rozdziału mojej książki. Pewnie niewielu z was to pamięta. Byłem z siebie dumny, bo fragment przypadł wielu osobom do gustu. Krytycy byli w zdecydowanej mniejszości.
Przez lata zarzekałem się, że nie wydam książki, dopóki nie będę wystarczająco popularny, aby na niej zarobić. W dalszym ciagu uważam, że jeszcze nie czas, dlatego nie wydam ani tej książki sprzed pięciu lat, ani mojego największego życiowego dzieła, które napisałem mając 14 lat.
Ale za to wydam coś innego, cholera wie czy nie lepszego.