118
ideal

Dlaczego nie sypiasz z ideałem?

Nie mogę was tak głodzić, a nie dostaliście papu od kilku dni, bo wyjechałem do Finlandii, o czym opowiadam na drugim blogu. Dziś odpoczywam, ale żal patrzeć na pustki na blogu. Na szczęście został mi jeszcze jeden felieton z Maxim na czarną godzinę. Napisałem go na początku roku, ukazał się chyba w drugim numerze. Więcej zaległych felietonów nie mam, a kolejny dopiero w sierpniu.
Dziś temat ideałów. Na pewno macie czasami takie wrażenie, na przykład idąc ulicami, że niektóre pary się dziwnie dobierają. On fajny, ona paskudna jak kupa. Albo ona niezła laska, a on jak no weź idź stąd. Niektórzy, aby dziwić się tym patologicznym sytuacjom, nawet nie muszą wychodzić domu.

Czytaj więcej →

53
stonehenge

Dedykacje są na zawsze

Kilka dni temu świat obiegła informacja, że rozwiązano tajemnicę Stonehenge. Wiecie, tych kilku kamieni stojących na polu. Naukowcy odkryli, że budowla powstała, jako symbol pokoju między żyjącymi wówczas plemionami, miała cementować pokój, przypominając o braterstwie krwi. To, co dawniej budowano w pocie czoła, co było czymś ważnym dla tamtych ludzi, dziś jest 5-minutową atrakcją dla ich potomków. Jest zbiorem kamieni, ani pięknych, ani godnych podziwu.

Czytaj więcej →

0
ScreenClip

KIEDYŚ TAM WRÓCĘ

W związku z komentarzami czytelników zdziwionych, że na kominek.es (wiecie, to mój drugi blog, ten bardziej kochany) piszę na tematy dotychczas znane z tego bloga, uprzejmie i uniżenie informuję, że od marca tego roku tematyka „Lifestyle” jest poruszana wyłącznie tam. Nie tu.

 

Tematyka lifestylowa to teksty, w których nie ma niczego, co ma związek z relacjami damsko-męskimi, więc nie musicie płakać.
To raczej teksty w rodzaju Latawiec, Ty i Twoje ambicje, czy Kobiety w męskich koszulach.

Albo takie jak wczorajszy:

 

 


 

Dla czytelników, którzy obserwują rozwój Kominka i zamierzają zostać tu dłużej, to najważniejszy tekst z ostatnich miesięcy. Bo kiedyś na pewno do niego wrócimy.

Komentowanie wyłączone.

 

64

BLOGERSI ONLINE – obejrzyj dokument o blogerach

Miłego oglądania.

 

 

 

 

Obawiałem się tego filmu, jak chyba każdy występujący w nim bloger. Reżyser różnie mógł przekazać swoją wizję blogosfery, jej jaśniejszych i ciemniejszych stron. Ja tu chyba gram tego złego, ale nie tak do końca, więc rola jak najbardziej mi się podoba. Sam film także, bo jest zrobiony bardzo dynamicznie, ale zdecydowanie za krótko.
No nic. Może nakręcą drugą część – „Blogersi: ze szczytu na dno” 🙂