Miłego oglądania. Obawiałem się tego filmu, jak chyba każdy występujący w nim bloger. Reżyser różnie mógł przekazać swoją wizję blogosfery, jej jaśniejszych i ciemniejszych stron. Ja tu chyba gram tego złego, ale nie tak do końca, więc rola jak najbardziej mi się podoba. Sam film także, bo jest zrobiony bardzo dynamicznie, ale zdecydowanie za krótko. No nic. Może nakręcą drugą część – „Blogersi: ze szczytu na dno”…
Everybody hurts
Nigdy nie kupiłem ich płyty, znam tylko kilka najpopularniejszych piosenek i byłbym obojętnie przeszedł wobec wiadomości, że R.E.M. zakończył wczoraj swą działalność, gdyby nie to, że kojarzy mi się jedno z najbardziej niewytłumaczalnych zdarzeń w moim życiu. Było to…
Najnowsze komentarze: