Pirackie wspomnienia
Powiedzieli, że pójdzie to na macu. Fajnie, tylko nie mam cd-roma.
To pierwszy system, jaki kupiłem za własne w pocie czoła zarobione pieniądze. Wcześniejsze albo dostawałem w prezencie (7,vista,2k) albo ściągałem z netu. Ba, za czasów Windows 98 to przy kupnie komputera dawano „gratis”. To były fajne czasy. Dziś media podały informację, że złapano kolesia, który miał na dyskach 70 tys. filmów. Tak się zastanawiam – a po jakiego grzyba trzymać cokolwiek na dyskach? Jeszcze gdyby to były seriale, to ok, ale jak już ktoś piraci, to w dobie szybkiego internetu można mieć wszystko w kilka minut. Internet jest dyskiem.
„Za moich czasów” to się płaciło grubą kasę za cd-romy z grami. Pamiętam jak dziś, pod koniec lat 90 płytka z 20 gierkami kosztowała mnie ok 100 zł. Ba, z Kołobrzegu na stadion dziesięciolecia się jeździło po gry i kasety video. Te dla dorosłych zwłaszcza, bo na porno to się zbierało zamówienia z całej dzielnicy. Wszyscy kupowali, ale jakby co to nikt nie oglądał. „Dla wujka”, „dla brata”, „kolega chciał…”.
Do dziś trzymam swoją pierwszą piracką płytę z takimi hitami jak Duke Nukem 3D i Civilization 2 . Do dziś mam też płytę podpisaną „nurses xxx”. Obie już solidnie porysowane, nie da się ich odczytać i nie ucieszą oka mego, ale są symbolem czasów, kiedy potrafiliśmy się cieszyć każdym gównem, a na pikselowate gry mówiliśmy „wow, jaka fotorealistyczna grafa”.
Trzymam tę płytkę nową windą i nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ostatnim razem miałem cd w dłoniach. Dawno temu.