Powrót
Na drugim blogu ukazał się bardzo obszerny ostatni tekst z mojej podróży do Kenii. Już jestem w Polsce i znowu się wami zaopiekuję.
Na drugim blogu ukazał się bardzo obszerny ostatni tekst z mojej podróży do Kenii. Już jestem w Polsce i znowu się wami zaopiekuję.
W dniach 2-4 lipca blog ten będzie nieczynny. Jest nieczynny. Przebywam właśnie na bezludnej wyspie w Finlandii, a że to tematyka podróżnicza, wpisy zamieszczam na kominek.es
Poranek na bezludnej wyspie. Z dala od cywilizacji. W pięknych warunkach przyrody. Wszystko, co widzicie na zdjęciu, zostało wykonane z drewna. Poza mną.
Osobom będącym na głodzie kominkowym, sugeruję przeczytanie najdłuższego wywiadu, jakiego udzieliłem w swoim życiu. Ukazał się parę tygodni temu w Dużym Formacie, a dziś jest dostępny w sieci: wywiad z kominkiem.
…a znajdę miejsce dla Ciebie na następnej takiej wyprawie. Choćby w bagażniku. Dziewczyny też się zgodzą.
Film wykonany kamerą Panasonic HDC – SD90
W pierwszych minutach filmu dowiesz się, jak reagujemy po wjechaniu do tunelu, gdzie robi się żarcie z płodów i czego we mnie boi się Eliza. W kolejnych – jak daleko potarfię się wychylić z kamerą w aucie pędzącym w tunelu, co fajnego jest w firmach zakończonych na ‚ex”. A na koniec dowiecie się dlaczego Segritta lubi patrzeć w górę, co robi, gdy jej staje i co ma wspólnego Jedi z Peugeot 208. W epizodycznej roli zagrała inteligentna Maja Sablewska (brawa).
PS Film jest ucięty o jedno słowo w ostatniej sekundzie, ale na pewno domyślicie się jakie.
Dziś sporo dobrych fotek (w tym jedna z psem, który grawitację miał w dupie) i zajebisty film „WTF is ta melodia” wrzuciłem na kominek.es w temacie „W 12 godzin przez Chorwację, Słowenię, Austrię i Słowację„.
Czasami po prostu nie wiem jak mam zatytułować tekst…
Jutro minie tydzień od naszego wyjazdu z kraju i tak bardzo skupiliśmy się na przeżywaniu przygody, że zapomnieliśmy o bardzo ważnym jej bohaterze – Peugeot 208. Cieszymy się, że przynajmniej wam podoba się to, co robimy. Mamy tu niezłą zabawę i chyba udaje nam się to pokazać na zdjęciach. Malkontenci, których na szczęście jest niewielu, a zwłaszcza „eksperci” od marketingu nie mogą pojąć, jak to możliwe, że firma pozwala blogerom na przygodę, a oni nie kadzą w każdym tekście, jaki to samochód jest super i jak cudownie się nim jeździ. Od razu widać kto ma pojęcie o robieniu kampanii reklamowych w social mediach, a przede wszystkim o współpracy z blogerami. Nie mamy żadnych nakazów i nie musimy uporczywie przypominać czytelnikom, że zwialiśmy fajnym autem.
Ten film jest odpowiedzią, dlaczego całą Europę przejechaliśmy robiąc tylko jeden przystanek. Była to moja najdłuższa podróż od ponad roku, kiedy to jechałem metrem z Bemowa na Wilanów, ale z takimi dziewczynami można jechać całą dobę i się nie nudzić.
To jeden z dziesiątków fragmentów, które sobie teraz przeglądamy i wybieramy. Będzie tego więcej. Dużo więcej.
Akcja zaczyna się od 35 sekundy, ale koniecznie oglądajcie od początku.
Nie martwcie się, dojechaliśmy cali i zdrowi (dziś sporo fotek na kominek.es). Aktualnie robimy plany na wieczór. Właśnie przyszła Segritta z wielką mapą i powiedziała:
– Dobra, dzieci, mam plan na jutro.
– Dobra – odpowiedziały dzieci.
Brak mi słów, by określić to wiekopomne dzieło. Brak mi słów, aby wyrazić wdzięczność, że dostałem szansę zagrania w pierwszym filmie o ludziach znikąd. Dziękuję pani reżyser, dziękuję statystom, żonie, której nie mam i Marlonowi Brando, mojemu duchowemu nauczycielowi.
Musicie to obejrzeć. Drugi taki film nigdy nie powstanie. Sam nie jestem pewien, czy w ogóle powstał pierwszy.
Filmy wykonane kamerą Panasonic HDC – SD90 oraz aparatem Lumix GH2
Tak, źle z nami 🙂
Ale jedziemy dalej i nic nas nie powstrzyma.
Był plan. To oczywiste, że przy takiej akcji musiał być jakiś plan. Nakreślony podczas kilku popołudniowych rozmów z Peugeot. Tyle że jak za kółkiem siada trójka dobrych znajomych, dostają nowe autko i teoretycznie wolną rękę, to trzeba być bardzo ale to bardzo naiwnym, aby spodziewać się, że nie zrobimy czegoś szalonego.
Zrobiliśmy.
Już po kilku godzinach jazdy wybiliśmy sobie z głowy jeżdżenie po salonach Peugeot z okazji trwających właśnie Dni Otwartych. Nie chcę już w pierwszym tekście zachwalać samochodu, więc nie będę tego robił. Przyjdzie na to czas.
Prawda jest taka, że mieliśmy być tego dnia w naszym pięknym kraju.
Prawda jest taka, że w pewnym momencie zadaliśmy sobie pytanie: jak daleko jesteśmy w stanie pojechać, jadąc bez przerwy?
Prawda jest taka, że jechało nam się zajebiście.
Prawda jest taka, że Peugeot nie został poinformowany o naszej zmianie planów.
Ale jesteśmy przekonani, że to, co zrobiliśmy, wpisuje się w filozofię ich nowego autka, a przede wszystkim w nasz styl życia i w ogóle klimat robienia akcji w blogosferze.
Jechaliśmy 20 godzin z przerwami na autografy, wywiady, seks i rogale z czekoladą.Dokąd można dojechać w tym czasie? No sami zobaczcie.
Nagranie jest kiepskiej jakości, a my wyglądamy na nim jak z dupy wyjęci.
Film wykonany kamerą Panasonic HDC – SD90
Cała przygoda zostanie opisana na www.kominek.in (tu pójdą hardcory), na kominek.es (tu będzie miło) oraz na blogu Segritty i Fashionelki.
Póki mamy kasę i nikt nas nie ściga, chcemy pojechać cholera wie gdzie. Jeśli znacie coś ciekawego (najlepiej na południe) to bardzo chętnie posłuchamy sugestii.
Jeśli masz fajną wakacyjną fotkę i potrafisz wysyłać maile, to do wygrania vouchera na kwotę 2 tys. złotych potrzebujesz już tylko trochę szczęścia.
Takiego konkursu jeszcze u mnie nie było! Jeśli nie masz jeszcze zaplanowanych wakacji, to może przydałby ci się voucher na kwotę 2 tys., którą przeznaczysz na wypoczynek w dowolnie wybranym przez ciebie kraju?
3 lata temu ostatni raz z Andrzejem ruszyliśmy w wielką podróż.
Trochę zapomniałem o tych tekstach i dziś, kiedy czytałem je ponownie, byłem wielce zdziwiony, jak ważne były to teksty. Podczas tej wyprawy powstały aż trzy teksty o historycznym znaczeniu i dla bloga i dla mojego prywatnego życia. Poza tym do dziś myślałem, że najlepsze zdjęcia zrobiłem w Tajlandii (tych tekstów jeszcze nie ma na blogu), ale jednak te meksykańskie przebijają każdą wyprawę.
No nic. Jedni mają dobrą lekturę z masą zdjęć, a inni mogą powspominać stare dobre czasy.
Od bardzo dawna nie były dostępne i wielu z was nie miało okazji ich przeczytać. Wyprawa odbyła się w kwietniu 2007 r. Początkowo miałem nawet nie pisać relacji, bo powątpiewałem czy kogokolwiek ona zainteresuje, ale już po pierwszym wpisie wiedziałem, że to jest coś, czego brakowało na blogu. Starsi czytelnicy jeszcze długo twierdzili, że była to najlepsza wyprawa, najlepsze teksty i najlepszy Andrzej, ale akurat z tym się nigdy nie zgadzałem.
Wyprawa do Stanów odbyła się w ubiegłym roku. Sponsorem był Burger King, który na całą akcję wyłożył 100 tys. zł.
Z tekstów dowiecie się
Dorzuciłem też kilkanaście filmów i kilkadziesiąt (kilkaset?) zdjęć. Jedyne, czego się nie dowiecie, to tego, co było w Drugiej Walizce Andrzeja. To wiedzą tylko ci, którzy byli tu rok temu.
W ogóle to jeśli ktoś jeszcze nie wiem kim do cholery jest Andrzej, to lekturę (całego bloga…) powinien zacząć od tego tekstu – Andrzej: historia choroby
Kto czytał, ten może olać, aczkolwiek coby zachęcić niektórych do przejrzenia, informuję, że w jednym z tekstów wrzuciłem galerię 70 nigdy wcześniej niepublikowanych zdjęć z USA. Niepublikowanych z różnych powodów. Tych ze mną w roli głównej nie publikowałem, bo uznałem, że nie wyszedłem na nich korzystnie. A pozostałe nie publikowałem, bo nie.
Spis treści:
Prolog: Księżyc nad marzeniami
Tylko Manhattan
Powrót do przyszłości
W chmurach
Jak spłukałem się w Miami Beach
Jak poszedłem na zakupy w Miami
Ulice San Francisco
Kominek odwiedza siedzibę Facebooka
Dear Mr. President
Teksas
Nowy Orlean
Przypowieści z Nowego Orleanu
Epilog: Ostatnia noc na Times Square
Kurde, muszę tam wrócić. Po prostu muszę.
Aby tradycji tekstów wyjazdowych stało się zadość, dziś relacja foto. Niestety w miejscu, gdzie jestem nie ma możliwości robienia takich zdjęć, jakie serwowałem z Tajlandii czy Meksyku, co tylko potwierdza moje beznadziejne położenie.
Stan konta na środę – 4 dolary.
Ja już chcę do domu:(