Nie wiem czy wiecie, a jeśli wiecie, to pewnie nie zdajecie sobie z tego jeszcze sprawy, ale u
To jasne, że długość penisa nie ma znaczenia, zwłaszcza, jeśli jest długi i gruby. Tak samo długość nóg schodzi na dalszy plan, o ile panna podczas chodu nie dotyka pięt swoimi pośladkami. Ale dłuższe są lepsze, dlatego warto je sobie mierzyć. Podobno robi się to od wewnętrznej strony.
Ale przejdźmy do rzeczy.
Długo myślałem, czego nauczyć was w temacie podrywania facetów. Powstało przecież już tak wiele różnych poradników, sprawdzonych metod.
3NS
Otóż pierwszym i najważniejszym błędem jest przecenianie nas.
Grubo mylicie się sądząc, że trzeba nam imponować intelektem, że lubimy, gdy się nas zdobywa, doceniamy umiejętność flirtowania i że wcale nie zbiera się nam na wymioty na widok świec i romantycznej muzyki w tle.
Niech mnie męski naród teraz zabije albo poprze, lecz prawda jest taka, że nam i tak chodzi wyłącznie o seks.
Wypowiedz Trzy Najpiękniejsze Słowa albo po prostu zostań na noc, a właśnie mnie zdobyłaś.
ON
Cała nasza wrażliwość, wszystkie uczucia i największe pokłady romantyzmu mieszczą się na czubku penisa.
Wcale nie twierdzę, że ta otoczka podrywu i gra pozorów nie jest potrzebna, ale po pierwsze – 100 proc.
Bo wy nigdy nie jesteście od razu gotowe. U was na wszystko musi przyjść właściwa pora. Często bywa tak, że jak kobiecie wreszcie się chce, to wybranek już dawno stuka inną.
SYNDROM KOBIETY BONDA
Jest jeszcze coś. Coś, z czego wynika wiele nieporozumień.
Swego czasu przeprowadzałem eksperymenty medyczne na kobietach podobnych do moich czytelniczek. Przychodziły do mojego gabinetu i ryczały w nogawkę, że są takie bidne, bo próbują różnymi metodami poderwać faceta, ale im to nie wychodzi.
Każdej zadawałem sakramentalne pytanie.
– Czy uważasz, że ze swoim wyglądem mogłabyś zagrać laskę Bonda?
Na 100 proc kobiet, 86 proc. stanowiły średnio atrakcyjne panie. Bardzo średnio. Właściwie to brzydkie były.
Pozostałe 14 proc. to były takie pasztety, że od razu aplikowałem im pavulon.
Wszystkie jak jeden mąż odpowiadały:
"Myślę, że tak. Jasne. Mogłabym. Tak, na pewno mogłabym zagrać laskę Bonda. Taka brzydka nie jestem. Podobno jestem atrakcyjna".
Na bazie tych przypadków wypracowałem pojęcie Syndromu Kobiety Bonda, które w skrócie polega na tym, że wszystkim kobietom wydaje się, że mogłyby zagrać jego laskę, bo laski Bonda wcale nie były nigdy takie atrakcyjne, choć wszyscy naokoło im to wmawiali, a one same tak właśnie o sobie myślały. Nie muszę chyba dodawać, że w rzeczywistości ze swoim wyglądem mogłyby co najwyżej zagrać rolkę papieru toaletowego. W Złotopolskich.
Przyjęło się, że jak jakaś drugorzędna aktorka dostaje tę rolę, z miejsca staje się seksbombą i wszyscy faceci o niej marzą. Znacie ten typ pasztetów, który argumentuje swoją urodę podając przykład facetów "oglądających się za mną na ulicy". To jest ten sam typ paszteta, który wysyła ci w mailu samą twarz i każe oceniać urodę. Ile ja się takich idiotek naoglądałem..
W każdym razie – kobiety lubią widzieć siebie atrakcyjniejszymi niż są w rzeczywistości, a spotkać laskę z syndromem kobiety Bonda można na każdym kroku, a zwłaszcza w załącznikach ich maili.
Dawno nie przypominałem wam jednej z kominkowych prawd: nie istnieje w przyrodzie coś takiego jak samotna piękna kobieta.
Dlatego też podrywanie facetów, a podrywają głównie samotne, jest skazane na porażkę. My po prostu gustujemy w atrakcyjnych modelach. Stąd problem 99 proc. kobiet nie powinien sprowadzać się do kwestii "jak" poderwać faceta, bo to i tak przekracza ich możliwości. Trzeba zmienić kaliber.
Z listy wymagań skreśl umięśnioną klatę, bujne włosy, wysoki wzrost (tu już masz Kominka!), samochód, dobrze płatną pracę, ładny zapach.
W końcu znajdziesz faceta, który u pięknej kobiety nie miałby szans, a wystarczy mu taka jak ty. I wtedy zacznij działać. Szybko i zdecydowanie! Nawet jeśli masz już w domu kota albo jesteś w wieku przedkocim, nie stoisz na straconej pozycji. Chcesz zdobyć faceta?
Zacznij myśleć tak jak on. Nie przedłużaj podrywu, nie flirtuj, nie przejmuj się, że w jego oczach wyjdziesz na łatwą. Po prostu go zerżnij.
Uważam, że tytuł tekstu jest wystarczająco intrygujący i nie potrzeba dodawać tutaj żadnego leadu. Pozostaje wam wyjść lub kliknąć w "więcej…".
Ile słów trzeba powiedzieć. aby skrzywdzić? Im mniej tym lepiej.
Czy warto wchodzić w związek, który nie ma przyszłości?