Praca za ubranie. Tak się dziś szmaci blogera
Wiele absurdalnych ofert już widziałem, ale ta swoją bezczelnością przebija wszystkie.
Wyjątkowo nie zakrywam nazwy firmy, publikując najważniejsze fragmenty maila, ponieważ bardzo mocno prosili (czerwonym kolorem), aby rozsyłać to gdzie się da.
Spełniam ich życzenie.
Mało tego – znajdą się też w mojej drugiej książce, w całości poświęconej zarabianiu na blogach i współpracy komercyjnej z firmami. Już ją kończę, za kilka dni podam szczegóły.
Przeczytaj też: Jak z blogera zrobić frajera? Poradnik dla junior brand managierów
A także: Ile zarabiają blogerzy?
Ja za taką aktywność policzyłbym sobie na pewno pięciocyfrową kwotę. Przeciętna szafiarka raczej poniżej 5k by nie zeszła, aczkolwiek przy „stałej” współpracy kwota ta byłaby wielokrotnie wyższa. Przede wszystkim nie przyjąłbym podobnej oferty, bo ona uwłacza każdemu blogerowi.
Ile płaci firma?
Nic.
Zero.
Z najlepszymi nawiążą stałą współpracę polegającą na dostarczaniu ubrań. Oto, w jaki sposób traktowani są blogerzy przez firmę, mającą ponad 100 tysięcy fanów na FB.
Mr GUGU potwierdza, że to nie mit – wciąż są firmy, które uważają, że bloger będzie dla nich zapierdalał w pocie czoła za parę dżinsów.
Takie są czasy. Niestety. Ja tego bym nie zrobił. Ale wielu będzie to robiło…….
Nawet znanym twórcom różnej branży proponuje się coraz częsciej pracę za darmo. ZA TO, ŻE CIEBIE KTOŚ ZOBACZY.
Pozdrawiam
właśnie to jest ten problem, że aktualna sytuacja na rynku sprawia, że coraz więcej młodych ludzi bez pracy proponuje swoje usługi praktycznie za darmo, szkodząc przy tym całej branży – wiem, co mówię, bo dzieje się tam również w mojej dziedzinie, gdzie widzę studentów, którzy oferują swoje usługi za kwoty kilkukrotnie niższe, niż jest to warte, przy okazji psując cały rynek – no sytuacja identyczna, jak obecnie z blogerami. to z kolei sprawia, że pracodawcy i firmy postrzegają nas w określony sposób, bo są tacy, którzy właśnie zrobią coś za darmo/żeby się pokazać/móc sobie wpisać w cv – i stąd właśnie się potem biorą takie bezczelne propozycje typu ‚napisz, a cię opublikujemy’, zrób, a będziesz mógł wrzucić sobie do portfolio’, etc. – gdyby nie było chętnych to tego by nie było, bo każdy rozsądny człowiek zaśmieje się przecież komuś prosto w twarz na takie coś; chętnie jednak są i właśnie w tym problem.
Jakoś trzeba sobie zebrać rzeczy do portfolio, żeby móc wymagać wysokiej stawki. Sama pracowałam przez pewien czas za darmo i nasłuchałam się wtedy od różnych ludzi, jakie to frajerstwo, że oni to zbyt się cenią na coś takiego. Dzisiaj zarabiam robiąc naprawdę fajne rzeczy. A oni nadal się cenią. Na garnuszku rodziców.
Trzeba wiedzieć kiedy co można zrobić za darmo a kiedy wręcz tego robić nie wolno.
Ja robię zdjęcia (właściwie mi robią) i zauważyłem tendencję do tego, że firmy starają się wmówić modelom (tudzież fotografom a nawet, o zgrozo, wizażystkom które nie są nigdzie podpisane poza jakimiś nieznacznymi postami na FB), że jeśli udzielą się w reklamie jakiegoś produktu to będzie dla nich promocja i może dzięki temu(!), ktoś inny (!), kiedyś (!!!) im (nam) zapłaci.
Żeby nie być gołosłownym – nie tak niedawno jedna ze znanych postaci na polskim rynku muzycznym (nieco już przykurzona gwoli ścisłości) szukała wizażystki do klipu (a że był to mężczyzna, to make’upem pochwalić się nawet nie było jak). Na pytanie ile płaci usłyszałem odpowiedź (pośrednio), bez przesady, on uważa że to promocja.
Takie życie, natomiast bardzo podoba mi się pomysł napiętnowania ofert które nie są słabe tylko są po prostu pluciem nam w twarz.
Natomiast jeśli mamy coś zrobić za darmo co nam pomoże się wybić a nikt na nas nie zarobi na tyle, żeby nie mógł się podzielić. Róbmy!
Smutna prawda jest taka, że skoro ktoś jest w stanie wykonać jakąś usługę bardzo tanio, albo nawet za darmo, to jest ona dokładnie tyle warta. To już nie są czasy, że jak ktoś umiał coś zrobić w internecie to był bogiem – teraz każdy gimnazjalista umie założyć ładnego bloga, czy grupę na FB. Co chwile wystrzeliwują nowe chwilowe fanpage w stylu „Typowy Seba”, które łapią 100 000 fanów i stanowią siłę. Nie ma co się użalać, tylko trzba wziąć się do roboty i udowodnić marketerom, że robicz coś lepszego niż darmowy student.
Dokładnie
Nie do końca dla zleceniobiorcy praca jest za darmo. Jeśli ktoś praktyki studenckie miał w poważaniu to teraz musi kupować dla siebie szkolenie, pozyskanie doświadczenia w zasadzie za darmo. Ja cię nauczę zawodu, ty pozyskasz dla siebie wiedzę i umiejętności, a za te szkolenie nie pobiorę od ciebie wynagrodzenia, a ty za wykonaną pracę także nie będziesz żadał poborów. Obie strony mają z tego korzyść. Sam jestem w stanie wymyslić firmy dla któych byłbym w stanie przez pewnien okres pracować za darmo. Oczywiście wszystko ma swoje granice. Na świecie liczy się wiedza, umiejętności i informacja, a nie do końca pieniądze. Pieniędzy na ziemi jest więcej niz dobrych biznesów.
Nie – to nie są takie czasy. To się nazywa robienie kogoś w ch…. Jeżeli firma widzi że w Polsce jest szansa że za frajer ludzie coś zrobią – to będą to robić bo … „TAKI JEST RYNEK”. Jeżeli na rynku jest 100 blogerów i każdy z nich powie że za promowanie chce 10 tysi – firma zapłaci 10 tysi. Czemu? „BO TAKI JEST RYNEK”
Wszystko – ludzie w Polsce mają bardzo niską inteligencje finansową i się praktycznie w ogóle nie cenią. Tacy blogerzy jak kominek to jest wyjątek.
NIE MA TO JAK POLSKIE REALIA 😉
WOW i nawet jak się dobrze spiszesz to „nawet” na imprezy będą Cię zapraszać! Oj Ty szczęściarzu !
Wszyscy marzą,by być na imprezach Mr GUGU. Moje akcje skoczyłyby do najwyższego poziomu.
z pewnością. …zwłaszcza, że nigdy o tej firmie nie słyszałam. Co to jest w ogóle?! Oni wiedzą kim ty jesteś? Czytali twoje wpisy? Śmieszne.
raczej nie wiedzą, biorąc pod uwagę to, że piszą „fajnie by było gdybyś robiłA zdjecia”, heh.
Kominek TEŻ była kobietą! 😀
hahah właśnie dokładnie to samo zobaczyłam 🙂
Skoczyłyby do najwyższego poziomu i kto wie może wtedy mógłbyś też przerwać celibat 😉
Nie wiedziałem, Komin ,że jesteś kobietą. 😀 długo cię czytam, ale to szok 🙂 – przynajmniej tak wynika z maila
Nie wierzę… Im bliżej końca tego maila tym bardziej zdziwiony byłem bezczelnością. Nawet ja ze swoim blogiem, który zieje pustkami (już niedługo. Spokojnie) nie przystałbym na coś tak poniżającego.
Bloger za parę dżinsów?
Blogerianki! 😀
Kup mi dżinsy, a zrobię Ci bloga…
To jest ciągle myślenie – MY jesteśmy firma, TY w ogóle powinieneś się cieszyć, że zwracamy na CIEBIE uwagę.
Nie daj się Kominku, chociaż pewnie teraz będą ci słali oburzone maile, że jak śmiałeś ich tak potraktować 😉
mistrzostwo
Czy ktoś to w ogóle przeczytał przed wysłaniem? Czy te literówki to celowy zabieg, a mail jest bezczelny w przemyślany i zaplanowany sposób?
Wstydziłabym się pod czymś takim podpisać.
„zapierdalał w pocie czoła”
dobre
„Jak kupisz mi dżinsy to napiszę ci bloga”
haha, nic dodać, nic ująć
To też było pierwsze o czym pomyślałam po przeczytaniu wpisu. 🙂
Żenua:( Niestety dużo takich firm
A w druga stronę też to dziala… ile jest dziewczyneczek które wiecznie „żebrzą” o cuchy za darmo… że niby „reklamę” zrobią, banerek, haul (moje ulubione słówko) no i dokładnie zrecenzują produkt – a ja się pytam co jest do recenzoawania w spodniach czy butach – są wygodne , fajnie w nich wygląda tyłek… co nie znaczy że wszystkim bedzie pasować. Pozatym czarny marketing to też marketing, może dałeś sie złapac a im o to chodziło… teraz dużo osób wpise te gugu w gogle zeby sprawdzić co to za wytwór.
no. szukają najbardziej profesjonalnych bloGGerów, a na profesjonalnej sekretarce oszczędzają.
weszłam na ich stronę, zobaczyć co to to- nie mogę sobie wyimaginować Kominka w tych ciuchach. no dobra, zrobiłam to. http://www.image-share.com/ijpg-2212-219.html
Mistrzostwo, chylę czoła koleżance!
To chyba nie do Kominka mail, jeśli jest napisane ‚…robiłA zdjecia’.
A kupię sobie taką buzę, zobaczysz.
nie mogę się doczekać. <3
Hahahaha jestes najlepszy!
No właśnie też o tym pomyślałam, pasuje Ci Kominku ten hamburgier jak ulał 🙂
No ciacho normalnie! 🙂
Kominku, będzie w nowej książce o prawnej stronie zarabiania na blogu? Zawsze mnie to zastanawiało i podejrzewam, że jako początkujący bloger nie miałbym pojęcia co powinienem zrobić dostając porządną ofertę reklamową. Chodzi mi o takie kwestie jak podatki, prezenty, czy konieczność (lub jej brak) założenia własnej firny.
Najbardziej mnie śmieszy fragment „Na początek otrzymasz od nas zaproszenie V.I.P. na ÓW otwarcie sklepu(…)” – przepraszam bardzo, ale gdzie języka polskiego uczyło się autorstwo tej wiadomości?
Firma skreślona za brak umiejętności wysławiania się w ojczystym języku – żałosne, żeby takie banialuki wysłać, jako OFICJALNE ZAPROSZENIE do współpracy z firmą…
A jeszcze bardziej śmieszy mnie to, że ktoś miał czelność wysłać takie coś Kominkowi. Kominek pracujący za dżinsy…. – dobre sobie.
Nie, nie. To nie ja dostałem tego maila. Blogerki podsyłają mi czasami takie kwiatki, ale muszę chronić moje informatorki, więc biorę ewentualne skargi, sprostowania i procesy na swoją klatę.
a no to już zupełnie inny temat się nam zrobił skoro to nie była propozycja dla ciebie 😉
Przepraszam zatem za moje niezrozumienie, ale mimo wszystko to skandal!
Jakbyś był co najmniej Kate Moss, taka oferta mogłaby Cię obrazić. A tak? Jesteś zwykłym blogerem, jakich mnóstwo. Twoja ukochana „Fash” pewnie nie pogardziłaby dodatkowym wpływem na konto
Jeżeli Kominek jest „zwykłym blogerem, jakich mnóstwo”…
Czy to znaczy, że wszyscy mają prawie trzy tysiące odsłon, w ciągu 10 minut od opublikowania czegoś…. W takim razie niezłą mamy w Polsce blogosferę.
Ulcia ma słusznosć.
Plus: tam nie było mowy o żadnych wpływach na konto – jesli nie wynika to jasno z maila to jest jeszcze specjalne podsumowanie „w skrócie”. DODATKOWO jest to ponownie poruszane kilka wersów niżej. Na czerwono 🙂
To już chyba będzie wredne, ale nazwa Mr GUGU to mi się kojarzy z ubrankami dla niemowląt.
Panie Tomku,
Z mojej strony mogę tylko Pana przeprosić za to, że dostał Pan taki mail. Nowozatrudniony pracownik marketingu chciał błysnąć (miał sformułować zaproszenie skierowane do części modowych blogerek na otwarcie, a nie tego typu śmieszną propozycję) a zostanie w poniedziałek zwolniony. Mieliśmy kiedyś współpracować, więc domyśla się Pan, że wiem jak działa współpraca z blogerami. Tego typu wiadomość to kompletna kompromitacja, z której na pewno wyciągnę konsekwencję.
Pozdrawiam,
Jakub Chmielniak, właściciel
Przede wszystkim zwolnić osobę z HR-u za zatrudnienie osoby, która tematu nie ogarnia.
Tak, pamiętam, że wymieniliśmy kilka maili na początku 2011 r. dlatego też dziś rano napisałem do Mr Gugu maila z prośbą o wyjaśnienie tego absurdu. Zasugerowałem, że to może być fałszywka.
Spodziewałem się, że firma monitoruje sieć i otrzymam natychmiastową odpowiedź. Zwłaszcza, że monitoring wykazałby pierwsze zakłócenia już w godzinach porannych, bo chociażby Ilona Patro pisała o tym u siebie na FB.
Po paru godzinach uznałem, że dalsze czekanie nie ma sensu. Albo ja to napiszę, albo ktoś inny podchwyci temat.
Prywatnie do Mr Gugu nic nie mam. Takie publikacje mają pokazywać wszystkim firmom, że nie ma zgody na wykorzystywanie blogerów.
Nie jest też moim celem przyczynianie się do zwalniania ludzi. Tak robią dziennikarze brukowców.
Proszę rozważyć danie jej drugiej szansy, w końcu błędem była niewiedza o blogach, a to akurat powszechna cecha marketingowców.
Kominku,
Masz rację, że często firmy nie rozumieją marketingu na blogach. Zapewne sam także dostajesz różnego typu kwiatki (nie mówiąc już o tych które są Ci przesyłane przez znajome blogerki.)
Z drugiej strony patrząc na takie sformułowania jak: „Na początek otrzymasz od nas zaproszenie V.I.P na ów otwarcie sklepu” i ogólnie styl wypowiedzi (nie wnikając w samą treść oferty) w oficjalnym piśmie to zastanawiam się na ile ta osoba ma kwalifikacje aby wykonywać taką pracę.
Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorz.
Hmm, a ja myślę, że ten „nieogarnięty” pracownik miał jednak konkretne wytyczne. Z góry.
otóż to. i fame poszedł. za free:) ale przecież blogerzy nie pracują za free :))
Oczywiście zapraszam wszystkich zbulwersowanych i zainteresowanych na otwarcie pierwszego w Polsce sklepu. Warszawa, Smolna 38, sobota 13.07, godzina 17.00 🙂 Szykujemy kilka atrakcji podanych w sposób bardziej profesjonalny niż powyższy mail.
Hmmm ten komentarz chyba jest jednak bezczelny.
Może mi się wydaje..
Nie wydaje mi się aby było to bezczelne.
uważam to bardziej za taktowne.
Będzie jakaś darmoszka?
Wow, aż zrobiłam print screen:D:D
a po co ci screen?;D jak dla mnie reakcja wlasciciela bardzo dobra,
pare dni minie i wszystko wroci do normy
No jak to po co? Żeby sobie jako tapetę ustawić i nie zapomnieć gdzie idę trzynastego:D:D
niestety takie firmy się zdarzają… czytając treść tego e-maila mam wątpliwości czy ktoś go w ogóle czytał przed wysłaniem…
ALEŻ DOBRZE to podsumowałeś na końcu. Lepiej bym tego nie ujęła. Ja od niedawna jestem w tym „cyrku” – blogosferze (oczywiście nikogo nie obrażając), cyrk jest tu w kontekście tego jak firmy podchodzą do blogerów i promocji swojej marki na ich blogach. Ostatnio mam wysyp propozycji od marek kosmetycznych, które w zasadzie chciałyby mi dać coś do testowania, ale na razie mogą mi tylko podesłać próbki, a ja w zamian za to miałabym umieścić ich banner na blogu oraz oczywiście napisać pozytywną recenzję o „współpracy” i produkcie. Początkowo chciało mi się z tego śmiać ale teraz aż boję się odpalać skrzynkę, żeby nie przeczytać durnego maila, który sprowokuje mnie do bardzo „kwiecistej” odpowiedzi. Nie wiem, może powinni wydać jakąś książkę pt Savoir-vivre w blogosferze albo coś w ten deseń, to może Mr. Gugu by nie walił takich hitów ludziom do skrzynek.
Zobaczymy, którzy blogerzy na to pójdą.
aż dech zapiera… o zgrozo:)
Nie wierzę, że nowa osoba pisze i wysyła taką ofertę nie mając wytycznych od przełożonych. Jaki budżet na promocje wydarzenia i jakie zasady współpracy. Pracowałam w kilku agencjach reklamowych i PR i ze swojego doświadczenia wiem, że mogło to wyglądać tak: „Asiu, zabłyśniesz jak załatwisz nam za darmo… o sorry nie za darmo a w barterze jak najwięcej, bo wtedy przynosisz zysk. Jak trzeba będzie płacić to będzie to oznaczać, że przynosisz firmie straty, a to bardzo zła rzecz. A blogerzy niech się cieszą, że w ogóle coś dostaną”.
pocieszne – najbardziej uśmiałam się przy pozytywnej opinii i profesjonalnych blogerach, naprawdę urocze.
a tak poza wszystkim to boli mnie samo patrzenie na tak niechlujnie napisaną, jakby nie patrzeć, oficjalną propozycję współpracy – przecież ktoś dostaje za to pieniądze, ktoś na konkretnym stanowisku, kto pewnie ma wykształcenie kierunkowe (a nawet jeśli nie to dwanaście lat obowiązkowej edukacji i zajęć z polaka pięć razy w tygodniu za sobą) – słabi mnie taka bylejakość, po prostu słabi.
ech może bym poszła, ale gdzie w takiej bluzie później wyjść ?
Taaak, „ów otwarcie”, „abyś zrobiła” i masa literówek i A.B. przestała czytać mail po akapicie. Żenada, nie marketing.
Dzięki tej całej aferze przyjrzałem się bliżej tej marce (wczesniej cos o niej slyszalem) i muszę powiedzieć, że ją podziwiam i z chęcią coś kiedyś u niej kupię, bo koncept naprawde zacny.
i też nie rozumiem calego uzalania sie nad ttymi biednymi blogerkami: dziala prawo rynku; firma cos proponuje a bloger moze wziac lub nie
Świetny artykuł. Daje do myślenia. Od jakiegoś czasu szukam inspiracji na blogach, niektóre oglądam regularnie. Racja. Tak to bywa, chamówa i obłuda. Genialnie opisane, bez owijania w bawełne. Pozdrawiam
Weź mnie na tę imprezę, pomogę Ci zdobyć dżinsy i inne fajne koszulki.
Rozumiem, że Kominek od swojej pierwszej notki (X lat temu) dostawał taki hajs za każdą literkę, jaki nie śni się normalnemu człowiekowi;)
Tak. Pierwsze pieniądze, jakie zarobiłem to było 1000 zł w 2007 roku. Wielu blogerów do dziś nawet takiej kwoty nie dostaje.
Zawsze miałem najwyższe lub wysokie ceny.
Ilu wtedy miałeś czytelników miesięcznie? Pamiętasz może?
Nie wiem. Na pewno dużo więcej niż teraz. Może nawet pół miliona.
Ożesz…. a ja się cieszę z 34 000…
Chłopie. Ja Cię pamiętam od znacznie wcześniej niż 2007 r. Czytałem Twojego bloga, hmm…w 2003 r ? Czyli kilka lat tyrałeś za darmoszkę. Każdy kiedyś zaczynał i niestety zasada „jestem świetny, zakładam bloga, płaćcie mi nie mniej niż 10000000 miesięcznie nie zadziała”;) Choć oczywiście zgadzam się w 100%, że przesada w drugą stronę psuje rynek.
on nie jest normalnym człowiekiem, co sprawia że dlatemu wchodzimy tu, a nie gdzie indziej 😉
nie każdy bloger może być kominkiem… a i kominek nie zarabiał od razu kokosów 😉
W pierwszej chwili pomyślałem sobie: „Może to jakaś dziennikarska prowokacja?” ale te 100 tysięcy fanów…
Fanów można kupić. Sam miałem już oferty od licealistów, że „załatwiają”.
Takie trochę odwrotne ‚kup mi dżinsy, to zrobię Ci loda’ – ‚zrób mi dobrze na blogu, to dam Ci bluzę’. Szkoda słów.
Firma osiągnęła założony cel – za kilka dni wszyscy o tym mailu zapomną, w świadomości internautów pozostanie, że Kominek pisał o Gugu, więc coś w tym jest. Bo przecież Kominek nie pisze o Hoopsiup Coli ani innym badziewiu. Marketingowiec zamiast wypowiedzenia otrzyma premię za znaczące zwiększenie ruchu na stronie :-).
Szkurwa no czemu nie moge polubic Twoich linków na FB ?
A co z nimi nie tak?
Nie mogę polubić żadnego Twojego linka na fb, jest jedynie opcja „udostepnij”. Wygląda to tak : http://postimg.org/image/4918vpspf/ Irytujące.
I ten język… ÓW OTWARCIE, NASZ CIUCHY? Czy ten ktoś jest upośledzony?
dostawałam takie oferty na maila codziennie prawie. od mniejszych firm oczywiście, ja nie jestę sławnym blogerę ja tylko robię zdjecia. w końcu tak mnie trafiło, że opublikowałam jedną z ofert na facebooku, czym wywołałam oburzenie organizatorki (mimo, że zakryłam nadawców). od tej chwili nikt już do mnie nie pisze, trochę to smutne, zasłużyłam. no cóż na szczescie wciąż mam bloga, ale współpracować nikt nie chce z taką, co wybrzydza;)
Link ci usunąłem, bo tu reklama niestety jest zabroniona.
To nie twój charakter jest problemem, ale blog. Są na nim zdjęcia. Same zdjęcia. A większość firm potrzebuje treści, opinii i takich tam. Czasami napiszesz coś dłuższego, ale mało w tym „autora” – bogerki, a przy okazji jest podane w tak nieatrakcyjnej formie, że średnio chce się czytać.
To zresztą nie tylko twój problem, ale całej blogosfery modowej.
reklama zabroniona, a Pan właściciel Mr Gugu, choć szwarccharakter tego wpisu, bezczelnie zaprasza na otwarcie sklepu.
A myślałem, że Iwonki zaspały.
Czy jesteś absolutnie pewien, że właśnie nie zostałeś wykorzystany?
Kolejna typowa zagrywka firm, które uważają, że im się wszystko należy.
I kolejny przykład na nieposzanowanie pracy umysłowej, twórczej jako takiej.
Bo jeśli taki murarz – kładący płytki w pocie czoła pokryje ścianę kafelkami, to wymierny wysiłek, a jeśli już bloger czy inny twórca ma wykonać określoną pracę, w bardzo dużym nieokreślonym w zasadzie wymiarze czasu, dołożyć swoją aktywność przez dłuższy czas, to się tego nie ceni. Jak widać nawet po niektórych komentarzach na FB:
„Marek Azerski „wciąż są firmy, które uważają, że bloger będzie dla nich zapierdalał w pocie czoła za parę dżinsów”
Opis pracy: przyjdź na bibę, rób zdjęcia, wrzuć na fejsa.
Zapierdol jakiego dawno nie widziałem.”
– niektórzy nadal uważają, że praca twórcza to żadna praca!
Bo się nie spocisz, nie widać Twojego wysiłku, nie da się policzyć kosztów materiałowych :)) itd.
Masakra, dobrze, że to zamieściłeś. Już wiem, czyich ciuchów nigdy nie kupię!
Ten wpis to przyklad obecnego rynku pracy ktory tak wlasnie wyglada:
Spotykają się dwaj właściciele firm:
– Słuchaj, ty swoim pracownikom jeszcze wypłacasz pensję?
– Nie.
– I ja też nie.
– A oni i tak przychodzą do pracy?
– No przychodzą.
– U mnie też.
– Słuchaj, a może by tak pobierać opłaty za wejście?
– Ja już dawno tak zrobiłem, to przychodzą w poniedziałek, a do domu idą w piątek. Mało tego, na zebraniu powiedziałem, że będziemy wieszać losowo wybrane osoby, to po chwili z sali padło pytanie – a sznurki będą zakładowe, czy każdy ma mieć swój?
„fajnie by było gdybyś robiła zdjęcia”.. nawet maila nie potrafią napisać.. debile po prostu. Ich szmaty za reklame? Dobry żart.
No dobrze, ale co mnie – jako czytelnika – to obchodzi? To wasze wewnętrzne rozgrywki. Podobnie jest w mainstreamowych mediach, które uwielbiają publicznie prać swoje brudy, zresztą za to ich m.in. nie cierpimy.
Nie interesuje mnie, co ciebie to obchodzi. Mój blog i ja decyduję o czym chcę tu pisać, a jeśli komuś to nie pasuje, to ma tysiące innych blogów do czytania.
Rzadko czytam tutaj komentarze. Dlatego że wygląda to na pole bitwy. Jedna część osób chce się podlizać, druga pożalić, trzecia wymądrzyć, czwarta dzieli się urzekającą historią ze swojego życia.
Jeśli przeczytasz ten komentarz. Odpowiedz mi na pytanie jak traktujesz takie komentarze?
Pozdrawiam!
A to mi przypomina sytuacje z pracy- klient do mojego szefa ” Jakie mam korzyści z bycia waszym partnerem?” Szef- ” zaszczyt kupowania naszych produktów” Mi opadła szczęka, a szef zdziwiony , że konkurencji klientów przybywa. Niestety są jeszcze takie firmy i szefowie, co to innych mają za frajerów.
No a ja nie dostałem buuu… a takie ciekawe
Podaż i popyt… czy jak tam się to nazywa. Ktoś daje ktoś bierze, są tacy i tacy jest deal. Kropka.
Niech się wykrwawią, będzie mniejsza konkurencja.
Nie wiem co w tym dziwnego, produkt jest wart tyle ile ktoś chce za niego zapłacić.
Ja też uważam, że moja praca powinna być lepiej płatna ale nie jest.
Chcesz mieć zawód który jest szanowany i zawsze w cenie? Zostań dentystą albo adwokatem.
Nie obraź się ale blogowanie to trochę zajęcie z kategorii „znany z tego, że jest znany”, taki polski celebryta, niby wielki lans i bans a przyjdzie na imprezę za open bar.
Na pewno jesteś jednym z najciężej pracujących polskich blogerów ale wg mnie to nie jest branża w której można podskoczyć wyżej niż Cichopek czy inna taka gwiazdka.
Hmmm… Sam blogerem nie jestem, ale w życiu nie nawiązałbym współpracy, nie wykonał usługi dla firmy bądź osoby fizycznej, która składa mi propozycję napisaną w arabskiej odmianie języka polskiego.
Ja dostałam jeszcze lepszą opcję „współpracy”…
Pewna firma zajmująca się researchem przed zakupem samochodu wysłała mi na maila pełen opis swojej działalności, po prostu wszystko łącznie z jakimiś badaniami rynku itd itp…
Jakby mnie to interesowało!?
Tak więc odpisuję im, że nie wyraziłam zgody na otrzymywanie ich oferty handlowej/reklamowej/zaśmiecającej moją skrzynkę mailową i jeżeli chcą nawiązać współpracę to możemy porozmawiać o warunkach.
W końcu tematyka motoryzacyjna, czyli to na czym głównie opiera się mój blog…
Przemiły do bólu Pan PRowiec odpisał mi, iż na dzień dzisiejszy nie mają funduszy na dodatkowe działania reklamowe, ale chciałby jednak wiedzieć ile taka reklama by u mnie kosztowała…
Oczywiście wyskrobałam maila z „cennikiem”, na którego w odpowiedzi dostałam głuchą ciszę w eterze…
Po tygodniu kolejna paczka pierdół trafia na mojego maila…
I tak kolejne 3-4 razy…
W końcu po niezbyt uprzejmym mailu z mojej strony, w odpowiedzi dostałam jedynie:
„Oczywiście jeżeli Pani nie wyraża chęci otrzymywania od nas takich informacji to zaprzestaniemy ich wysyłania.”
Słowa łagodne do Pana PRowca wysyłane po każdym jego mailu nie docierały, trzeba było użyć „mięsa” aby zrozumiał, że mam go dość…
Skąd biorą się takie pchły?
Ja bym jednak zwolniła tego marketingowca, przede wszystkim za brak znajomości zasad języka polskiego.
Pomijając jednak formę tego maila – nie widzę nic oburzającego w treści jako takiej. Barter jest uznanym sposobem rozliczenia zarówno w małym, jak i wielkim biznesie. Oczywiście, wszystko opiera się na wartości oferowanych towarów/usług. Marketingowiec nie odrobił pracy domowej, bo powinien był zrobić konkretny research i wiedzieć, któremu blogerowi można proponować dżinsy, a któremu wycieczkę dookoła USA.
Niemniej jednak, nie rozumiem piętnowania (może powinnam napisać – hejtowania) z jednej strony firm, które ośmielają się składać blogerom takie „uwłaczające” propozycje, a z drugiej strony drobnych blogerów, którzy z nich korzystają. Nie każdy planuje uczynić blog swoim głównym źródłem dochodu, dla wielu jest to tylko hobby, bo realizują się w innych zawodach. Wielu blogerów nigdy nie osiągnie takiego zasięgu, by mogło domagać się pięciocyfrowych stawek – jednym brak czasu (bo wbrew pozorom inne zajęcia poza blogowaniem też mogą dawać satysfakcję), inni poruszają zbyt niszowe tematy. Co więc w tym złego, że zgodzą się zrobić „coś” za równowartość kilkusetzłotych (tyle wartych jest kilka ciuchów firmy MR GUGU)? Takie prawa rynku – reklama w małym piśmie kosztuje mniej niż w tym najpopularniejszym. A kreowanie takich „sołszial krajzisów” wcale nie pomaga blogosferze – może tylko spowodować, że firmy małe i średnie, których nie stać na wielkie kampanie za kilkadziesiąt tys. zł będą się bały składać jakiekolwiek propozycje nawet tym drobnym blogerom.
Reasumując – chyba nie ma co robić burzy w szklance wody 🙂 Firma składa propozycję – bloger się zgadza lub nie (bo za mała kasa, lub mail koślawo sformułowany) i tyle. Rynek się kręci dalej.
ładna akcja. ładnie to wyszło, szczególnie z przepraszającymi komentarzami od właściciela.
pełen szacun dla pomysłodawcy
Kominku nie mozna komentowac pod nowym wpisem. To jakas ironia ze piszesz „Nie skasuje ani jednego komentarza” i blokujesz mozliwosc komentowania? To jakis taki zarcik w kominkowym stylu?
raczej tak. ironia, sarkazm i takie tam inne czułości.
Przedostatni akapit maila, „robiła”.. To wszystko wyjaśnia, mają gdzieś do kogo trafi ten mail i nie kontrolują tego nawet.. ot taka firemka, pseudo-poważna.
Chciałam coś powiedzieć ogólnie, niekoniecznie odnosząc się do tego posta. Mianowicie: siedzę na Twoich dwóch blogach dziś cały dzień ( nie ma w tym przesady), przeczytałam chyba z 50 różnych tekstów, jestem zmęczona, ale nie mogę przestać czytać. Ok ten ostatni a za chwilę a może jeszcze ten, a tutaj jest coś ciekawego, a nagle wyskakuje top 10 .. nie mogę stąd wyjść. Siedzę i czytam. Dzień wolny, tyle planów. Skończyło się na 10 godzinnym posiedzeniu u Ciebie na blogu. Dzięki.
Mister Gugu ma problemy z pięknym polskim językiem 😀
No wiesz,nie chcesz dżinsów…. ?
Ja ( i sporo blogerów kulinarnych) dostałam ofertę przygotowania 3 wpisów sponsorowanych z autorskim przepisem z winem w składnikach, zdjęciem wina przy potrawie i linkiem za 6 flaszek wina. Nic tylko upić się ze szczęścia 😛
A nie uwazacie ze sa kategorie blogerow wplywowych na spoleczenstwo itp. ktorzy maja duzo odwiedzin i uu i wowczas powinni byc oplaceni itp. a jesli to jest wspolpraca z blogerem z 200obserwatorami to wystarczy ze praca jest wynagradzana barterem? w przypadku mr gugu sam mail ma fatalna forme i wskazuje poniekad ze ktos ma byc dumny ze przyjdzie na ich impreze za 1 bluze…ale jesli (odwolujac sie do komentarza powyzej czysti hipotetycznie bo nie znam bloga ani produktu ktory opisano) to byc moze dla kucharza konesera win ktory ma.nie duzo pv dostanie np.6win kazde za 200zl to duzo. moze byly ruskie tanie nie wiem ale nie mozna tez mowic moim zdaniem ogolnie o blogerstwie