Continue Reading"/>
matury

TUŻ PRZED MATURĄ KWITŁY KASZTANY…

…a piło się tak jak we śnie. Legendarny tekst, publikowany raz do roku przed maturą. Lektura obowiązkowa każdego maturzysty, bo jak głosi legenda – kto go przeczyta, ten na pewno zda maturę.

 

Nie wyobrażaliśmy sobie życia po maturze.
Przesiąknięci stresem i oczekiwaniem na najważniejszy egzamin naszego marnego żywota, egzystowaliśmy z dnia na dzień, a im bliżej było egzaminu tym bardziej utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że oto dobiega końca beztroskie dzieciństwo.
– A co będzie, jeśli jakimś cudem zdamy? – zapytał kolega Andrzej w noc poprzedzającą pisemny z polskiego.
Obaj leżeliśmy na plaży i gapiliśmy się w dogasające gwiazdy. Było zimno jak diabli, ale grzało nas wino marki wino o smaku nadającym się wyłącznie do szybkiego przełknięcia.
– Jeśli zdamy, to pewnie będziemy musieli pójść na studia – odparłem.
– Rany boskie…
– Nie martw się Andrzej. Cokolwiek się nie stanie, nie zostawię cię samego.

Tamtej nocy to była tylko jedna z obietnic, których nigdy nie dotrzymałem.

  13 GODZIN DO MATURY…

NIC NIE UMIEM!

Oglądam dobranockę. Dzwonek do drzwi. To Andrzej.
– Idziesz z nami?
– To ciebie jest więcej?
Rozwinął banknot 50-złotowy.
– Ze mną i panem Kazimierzem.
– Człowieku, za 13 godzin matura z polaka!
– No i?
– No i pamiętaj, że na godzinę przed egzaminem muszę być w chacie i przebrać się w garnitur.
– Na wszelki wypadek weź kasę na ksero. Noc będzie długa.
Kasa na ksero” to nic innego jak kieszonkowe, których nigdy nie dostawałem. Gdy brakowało mi pieniędzy na kolę i czekoladki, mówiłem rodzicom, że potrzebuję kasy, bo muszę skserować notatki. Nigdy nie odmówili synowi tak pilnie uczącemu się do matury….

Ktoś mądry powiedział, że jeśli nie nauczyłeś się na dzień przed maturą wszystkiego, to już niczego nowego się nie nauczysz. Nie wiem, jak ta teoria ma się do kogoś, kto się… niczego nie nauczył, ale ufałem intuicji. I Andrzejowi.
– Na maturze zawsze jeden temat jest albo o wojnie albo o żydach. Po co uczyć się reszty? – pouczał.
– Jak nam dadzą jakiegoś Mickiewicza albo innego noblistę, to leżymy.
Nie dbając o „potęgi klucz” ruszyliśmy do parku.
Musiałem uważać, aby trzymać się tylko prawej strony Andrzeja. Antyperspirantu starczyło mu na jedną pachę.

  10 GODZIN DO MATURY…

POCZĄTEK GREEN PEACE

Tamtej nocy założyliśmy lokalny oddział Green Peace.
Było nas czterech w zarządzie – ja, Andrzej, Krzysiu oraz Kubuś, o którym opowiadałem wam niedawno w tekście Życie. Szkoła, Studia… Spotkaliśmy ich na ławeczce przy dworcu. I tylu nas wystarczyło, aby dobre 3 kilometry nadmorskiego parku oczyścić z kwitnących traw, kwiatów, gałęzi. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Z tego co wiem już nigdy nikt nie powtórzył tego dzieła. Drąc się wniebogłosy rzucaliśmy w siebie kwiatami wyrwanymi z korzeniami. Akcje powtarzaliśmy do końca maja. Raz czy dwa złapała nas policja, ale nawet oni nie mieli odwagi nam podskoczyć i szybko puszczali wolno.
Cóż to znaczy być w Green Peace. Szacun, bracie, szacun!

  8 GODZIN DO MATURY…

TOMCIO, PAMIĘTAJ

Trafiliśmy na koleżankę, kurde, imienia jej nie pamiętam. Z podstawówki jeszcze ją znaliśmy. To była bardzo bliska koleżanka.
– Tomcio, jak matura?
– Właśnie powtarzamy materiał – odparłem wcinając czwartego hot-doga. Kiedyś to robili hot dogi. Buła, parówa i keczup. I nikt nie narzekał!
Ona też miała jutro egzamin. Znała regułę – wojna albo żydzi.
Chodziła razem z koleżanką po plaży, licząc, że widok morza ją odstresuje.
– Tomcio! – szepnęła.
– Co tam?
– A powiedz mi… obiecaj, że jak się spotkamy za kilka lat, postawisz mi piwo i… będziemy mogli gadać ze sobą tak jak teraz?
– Znasz mnie. Dziewczynę można mieć na jedną noc, przyjaciele zostają na całe życie.
– No tak. To pamiętaj o mnie.
Dopiero jakiś czas później od kogoś innego dowiedziałem się, że ona leciała na mnie odkąd powstałem z nocnika i zrozumiałem, że penis ma jeszcze kilka ciekawych funkcji.
Właśnie sobie przypomniałem imię – Kinga. Fajne imię dla kobiety.
Kingę ostatni raz widziałem na rozdaniu dyplomów. Nie wiem, co teraz się z nią dzieje.

  Aktualizacja: Kingę spotkałem ponownie rok temu. Opisane zostało to w najlepszym tekście 2011 r.: Wszyscy odchodzą

  7 GODZIN DO MATURY…
 
JOLKA, JOLKA PAMIĘTASZ…

W końcu trafiliśmy na znajomych, którzy całkiem legalnie, choć niezgodnie z prawem palili na jednym z osiedli przedmaturalne ognisko. A w nim książki i zeszyty.
Gdy tylko Kubuś wziął gitarę, wszyscy zaczęli ostro chlać, bo choć jego śpiew na trzeźwo był całkiem do przyjęcia, to o wiele łatwiej trawiliśmy jego głos mając trochę krwi w alkoholu. Czy na odwrót.

Ale tamtej nocy, tej pamiętnej nocy przed maturą z polaka Kuba… dostał chrypki.
Pewnie dlatego, że za bardzo się wydzierał. Już zanosiliśmy się śmiechem, gdy zaczął śpiewać „Jolkę”.
I wyśpiewał ją tak, że gdyby obok stali ci z Budki Suflera to by im po nogawkach pociekło.
Słuchaliśmy jej i każdy czuł, że to jakiś symbol, że właśnie tej nocy mu się udało wreszcie nie spieprzyć piosenki.
– Nie zdaję matury – rzekł – To znak od Boga. Widzę was i rozumiem, że śpiew jest moim przeznaczeniem. Po co mi matura? Chcę śpiewać!
– Śpiewanie da ci chleb? – zapytałem „oryginalnie”.
– Da. Zobaczysz. Obiecaj, że jak za 4 lata będę sławny, a więcej mi nie trzeba, to na kolanach przyjdziesz do mnie po autograf.
– Luz.
– Trza mieć marzenia, nie?
– Trza mieć marzenia – powtórzyliśmy stukając się butelkami.
I znowu zaśpiewał tę samą melodię, a my w milczeniu obserwowaliśmy jak śpiewem tworzy sobie przyszłość.
To był nasz Kubuś.
Kubusia ponownie spotkaliśmy na jednej z warszawskich ulic pod koniec 2007 r., gdy razem z Andrzejem wracaliśmy z wizyty w sejmie. Marzł, ale uparcie grał swoją „Jolkę” i wciąż miał marzenia. Jego historię dokończę w swojej drugiej książce.

  5 GODZIN DO MATURY...

MIAŁEM BYĆ AKTOREM…

Gdzieś koło 4 nad ranem rozdzieliliśmy się. Mięczaki poszły do domu, a my z Andrzejem czekaliśmy do 6 aż otworzą pierwsze spożywczaki, coby kupić zestaw śniadaniowy – kruszonkę z jogurcikiem. Wypiliśmy wcześniej po butelce wina, jakiegoś Broka Samborka, tam kieliszeczek czegoś, ale generalnie byliśmy trzeźwi. Ot piliśmy, bo na lekkiej bombie fajniej jeździło się rowerami. I tak czuliśmy hardcore w tym, że jeszcze godzinę przed stawieniem się w szkole – karmiliśmy mewy słodkimi bułkami.
– Tomi – rzekł Krzysiu, który jako ostatni wytrwał z nami do końca – Jak już będziesz sławnym aktorem, to poznasz mnie z Julią Roberts?
– Krzysiu, nie tylko cię poznam, ale nawet bilet na rozdanie Oskarów załatwię. Tylko mi to przypomnij, bo po pijaku to ze mną można wszystko.
Los sprawił, że i tej obietnicy nigdy nie spełniłem. Zapomniałem o aktorstwie, czego do dziś bardzo żałuję, a kilka lat później nie kto inny jak Krzysiu sprzedał mnie i Andrzejowi za półdarmo bilety. Nie do Los Angeles, ale Tunezja wcale nie była gorsza.


  MATURA TWOJA MAĆ…

Jak na złość nie dali nam ani żydów, ani wojny. Ale poradziłem sobie bez problemu. Miałem czas, by kumplowi pomóc w napisaniu tekstu. Dostał wyższą ocenę ode mnie.
5 maja zaczęły się najcięższe 3 tygodnie mego życia, bo ostatni egzamin – ustny z polaka mieliśmy dopiero 29. Działo się wtedy trochę, oj działo. Może opowiem wam o tym następnym razem, a może za rok.

W każdym razie – pamiętam jak przez 4 lata liceum straszono mnie maturą.
Nie zdasz to do wojska.
Nie zdasz – będziesz kopał rowy.
Nie zdasz – wykastrujemy cię.
No cóż. Mieli rację, bo nie zdać matury to fatalna sprawa. Rozumiem strach maturzystów. Tak samo jak teraz rozumiem, że strach miał wielkie oczy, bo same egzaminy nie były wcale takie trudne i dosłownie każdy byłem w stanie zdać bez uczenia się do niego. Wystarczyło trochę sprytu.

To, co zostaje po latach to wspomnienie ostatnich chwil z ludźmi, którzy tworzyli nasze życie przez ostatnie lata. Nawet w dobie internetu z wieloma już nigdy się nie zobaczyłem.
Każdy z nas składał mniej lub bardziej dosłownie jakieś obietnice, żył w wielkiej przyjaźni z ludźmi, których teraz ledwo rozpoznaje na zdjęciach.

Dlatego tegorocznym maturzystom nie życzę zdanych egzaminów.
Zdacie je na pewno. Przecież tego bloga nie czytają idioci, poza tym jak głosi legenda, a ręczę, że jest prawdziwa – każdy, kto przeczytał ten tekst, zdał maturę.
Życzę wam, byście byli świadomi, że ważny okres waszego życia się kończy i nie łudźcie się, że ci, których dziś nazywacie przyjaciółmi, nimi pozostaną. Z przyjaciółmi jest jak z kobietami. Zazwyczaj na całe życie pozostają tylko na pamiątkowych zdjęciach.

c.d.n.

 

 

Coś jeszcze w tym klimacie?

  Wszyscy odchodzą. Na samym końcu wydarzeń pozostajesz sam.
  Życie ukryte w milczeniu. Lubimy pamiętać to, co się nigdy nie wydarzyło.
  Tylko jedno spojrzenie. Czasami wystarczy tylko jedno spojrzenie na kogoś, kogo widzimy pierwszy raz w życiu, aby móc powiedzieć – pamiętam Cię.

Komentarze

  1. magda 23.07.2011 21:39

    ciekawie napisane,
    czytałam tylko kilka wpisow i ten najlepszy jak narazie
    PS. „jeśli nie nauczyłeś się na dzień przed maturą wszystkiego, to już niczego nowego się nie nauczysz” – z doswiadczenia mowie nie

  2. Pingback: ŁAWECZKA | Kominek IN

  3. Pingback: Ściąganie na lekcjach, czyli za moich czasów… | Kominek IN

  4. Pingback: Życie. Szkoła. Studia. Kredyty. Dom. Praca. Rodzina. Dzieci. Śmierć. | Kominek IN

  5. Kamila 20.01.2012 00:03

    Kominek pamietam jeszcze Twojego starego bloga. piszesz coraz lepiej, coraz ciekawiej. Powodzenia dalej.

  6. moskitoQ 19.03.2012 23:22

    Uwielbiam ten tekst. Niesamowicie mnie wzrusza. Jako, że niebawem sama będę zdawać maturę, mam do niego szczególny sentyment. Te ostatnie miesiące są najbardziej wyjątkowe. I choć wielu przeczuwa, że szkolne znajomości nie przetrwają próby czasu, wolą żyć naiwną, nastoletnią nadzieją, że wszystkie plany i marzenia kiedyś się spełnią, że spotkamy się, może „w przyszłym życiu”. No i ta świadomość zbliżającego się końca. Niby zaczynasz nowe życie, ale wiesz że kończy się pewien okres, że dzieciństwo już nigdy nie powróci. Przyjemnie jest marzyć, mniej przyjemnie jest z dużej wysokości spaść na ziemie i zderzyć się z rzeczywistością.
    „Coś się kończy coś się zaczyna …”

  7. AIr 03.05.2012 12:14

    oby legenda tego tekstu była prawdziwa. Mnie już część stresu zjada, powodzenia wszystkim zdającym !

  8. Ola Ch. 03.05.2012 12:14

    To teraz mam pewność, że zdam. Dzięki Komin !

  9. Monika 03.05.2012 12:15

    To mój pierwszy komentarz tutaj. Czytałam owy tekst już chwilę temu, jednakże dopiero teraz jego sens do mnie dotarł. Tak, jutro zdaję maturę. I właśnie poczułam się trochę bardziej podbudowana. Dzięki, Kominku 🙂

  10. Dominik Łyp 03.05.2012 12:26

    To był pierwszy teks który rok temu przeczytałem na tym blogu. Podesłała mi go znajoma na dzień przed maturą. Nie uczyłem się do niej w ogóle. Sesja się zbliża, a mnie się do niej uczyć też nie chce.

  11. Gabriela Staroń 03.05.2012 12:27

    czytam ten tekst chyba 3 raz.
    dzięki Kominku za otuchę. przez Ciebie odłożyłam streszczenie „Kordiana” i idę się opalać.

  12. Pingback: Maturzystom | Kominek IN

  13. Adam Pabjańczyk 03.05.2012 13:15

    No spoko na pewno zdamy, „Przecież tego bloga nie czytają idioci”

  14. Anka Sikorka 03.05.2012 13:36

    Chętnie podeszłabym do matury z polskiego. Zero stresu, sama przyjemność – tak to wspominam. Powodzenia życzę maturzystom!

  15. Konrad 03.05.2012 14:08

    ‚Wreszcie’ wzmianka o Andrzeju.

  16. Kasia Wiącek 03.05.2012 14:48

    Jak miło, czytałam ten tekst przed maturą rok temu. 🙂 Legenda, oczywiście jak najbardziej autentyczna. 🙂

  17. Sylwia 03.05.2012 14:56

    I stres maturalny tak jakby mniejszy? D Z I Ę K I 🙂

  18. mosca 03.05.2012 15:45

    modlę się żeby dali coś o Żydach lub wojnie… dziękuje Kominku za słowa otuchy, czytałam tekst już w tamtym roku i nadal bardzo mi się podoba!

  19. Daniel Porowski 03.05.2012 17:08

    no, jutro matura : D

  20. cacko_z_dziurka 03.05.2012 18:13

    Matura.
    Jaka ja już stara jestem !

  21. Agatek 03.05.2012 18:17

    czy ta legenda tyczy się matury z matmy? 🙁

  22. Koslonecz 03.05.2012 19:01

    Właśnie doszło do mnie ile lat temu zdawałam maturę, ech…

    Powodzenia wszystkim maturzystom!

    • waldemar 03.05.2012 19:47

      Jakiego powodzenia? Za dużo osób w tym kraju ma za wysokie wykształcenie;)

  23. spanish inquisition 03.05.2012 19:03

    13 godzin. borzesztymoj. no nic. jak nie w tym roku, to w następnym 😉

  24. Pytanie 03.05.2012 19:15

    Może ci ludzie odeszli, ponieważ ich nie zatrzymałeś? Może tak naprawdę nie spotkałeś jeszcze nigdy nikogo wartościowego – nigdy nie zależało Ci na kimś tak bardzo, aby starać się go zatrzymać? Może dałeś umrzeć tym relacjom i nie podtrzymywałeś kontaktu?
    Napisałeś kiedyś, że zostają przy człowieku tylko ci powiązani węzami krwi – rodzina. Rodzinę pierwotną tworzą osoby, które nie są ze sobą powiązane, a jednak żyją ze sobą razem, dzień w dzień przez lata – chcą żyć. Gdyby nie chcieli to by się zostali. Osoby, które od nas odchodzą to znajomi i koledzy. Przyjaciel zostanie – problem w tym, że trzeba go spotkać. I mieć jaja, żeby go zatrzymać. Taka jest moja opinia. Ja jestem sama. I samotna. Staram się z tym żyć i nie tracić nadziei, że kiedyś spotkam kogoś kto nadaje na moich falach. Jak spotkam to będzie super. A jak nie to równie zajebiście. Pozdrawiam Cię serdecznie.

  25. sofro 03.05.2012 23:06

    Widziałam dziś kwitnące kasztany. Obok bzów, jabłonek i wiśni. Coś jest takiego w tym tekście, co rusza człowieka. Przemijanie. „Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy”. Ukłony dla pani Wisławy i Kominka.
    Maturzyści, spokojnie, za rok kasztany zakwitną ponownie 🙂

  26. justa 03.05.2012 23:28

    exactly „to se ne wrati” – nieważny niesamowity potencjał intelektualny nieporównywalny z jakimkolwiek innym etapem w życiu ale ta aura muszkieterów zdolnych ruszyć „bryłę z posad” i więzi, które jeśli pękły nie są odnawialne – bo jak wytłumaczyć amok obietnic młodzieńczych po latach ciszy i stagnacji…..

  27. pethi 04.05.2012 00:55

    Tuż przed maturą lepiłem bałwana.

    Co prawda na parapecie i bardziej przypominał, płód bałwana w 3 miesiącu. Ale dla mnie był to bałwan.
    Po ukończeniu, doszedłem do wniosku, że odwołanie matury z związku z śnieżycą, jest bardzo prawdopodobne.

    W nocy usłyszałem, dźwięk podobny do spadającego śniegu z dachu. Jednak ja wiedziałem, że to bałwan, popełnił samobójstwo, wolał skoczyć, niż przystąpić do matury. Nazajutrz miałem się przekonać, że błędem było nie pójście w ślady człowieka śniegu.

    Rano.
    Matka:-Ubierz, baranie kurtkę. Śnieg padał wczoraj i zimno.
    Ja:-Nie, bo będą się ze mnie śmiać i bulgotać jak indyki.

    Przed szkołą oczywiście tłum, pod drzwiami oczywiście, taki ścisk, że nie ma tlenu, ludzie umierają na stojąco. Ale są skłoni, ryzykować życiem w ciasnocie. Bowiem dla pierwszych pięciu osób, słownie 5, którzy jako pierwsi wejdą na teren szkoły, dostaną od razu dyplom maturalny, nawet nie będą musieli jej pisać. Po prostu wejdą odbiorą dyplom i idą do domu.

    Dość szybko spotykam dobrego znajomego.
    Ja:-Słuchaj, ja idę kupić sobie red bull’a. Wczoraj w reklamie, mówili że pobudza ciało i umysł.
    Jedyne co mi pobudził to pęcherz, ale o tym później.

    W sali.
    Umysł śpi, natomiast pęcherz jest pobudzony. Po powrocie, do sali czas na szybkie powtórzenie materiału.
    Znajomy: -Ej jak to było z tym Edypem?
    Ja: -Zabił matkę i dupczył ojca.
    (Parę osób się śmieje)
    Znajomy:-A to nie odwrotnie?
    Ja: -Nie, ja czytałem wersję rozszerzoną.

    Po arkusze poszedł znajomy z klasy, obiecał przed tym, wsiąść te łatwiejsze.

    Po otwarciu, patrze na znajomego, który łapie się za głowę. Albo zaczyna boleć głowa, albo jest źle. Zaglądam do arkusza.
    Jest źle.

    No to tak wyglądało to u mnie, rok temu. Nic nie zmyśliłem. Maturę zdałem za pierwszym razem. Z owym znajomym, utrzymuje kontakt.

    Tak w ogóle, to myślałem, że będzie ciąg dalszy. W tym śmiesznym radiu, podawałeś datę, kiedy się ukaże?

  28. lort 04.05.2012 15:11

    no Komin, już myślałam, że o nas zapomnisz 🙂
    pamiętam, jak trzy lata temu nie napisałeś nic o egzaminie gimnazjalnym i było mi przykro, chyba wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że gimnazjaliści nie są Twoją docelową grupą czytelników 🙂
    tak czy siak, miło po raz kolejny przeczytać, teraz już z górki!

    ps nigdy nie lubiłam zdań wielokrotnie złożonych, bo albo gubiłam w nich przecinki, albo stawiałam w nadmiarze

  29. Michał Porzycki 05.05.2012 01:11

    Nie uczę się. Jeśli zdam, sam sobie zrobię karierę.

  30. Bartek 05.05.2012 02:18

    Matura zdana 2 lata temu z palcem w nosie.

  31. Łukasz Jankowski 05.05.2012 14:36

    Przeczytałem rok temu. Zdałem i dostałem się na to co chciałem.

  32. anetamka 16.05.2012 13:13

    Jestem po maturach, odrabiam zaległości w czytaniu twoich tekstow. zaluje, ze tego nie przeczytalam przed egzaminami. w ostatnich zdaniach tyle prawdy, choc naiwnie sadzilam ze bedzie inaczej, ale zdazyalam sie juz o tym przekonac w 2 tygodnie po zakonczeniu szkoly ;]

  33. Coach 03.05.2013 17:28

    We wtorek pierwszy dzień matur, życzę wszystkim maturzystom, jak i sobie, yyy, albo nie przecie i tak zdamy.

  34. kominek 05.05.2013 19:46

    Jest jeszcze jedna tradycja. Co roku sypiam z najlepszą maturzystką. Dziewczyny, wyniki matur na priv.

    • IntentBlue 05.05.2013 20:45

      Ciekawa jestem, co zrobisz jak trafi Ci się z 10 maturzystek z maturą na 100%? I każda spełniałaby Twoje oczekiwania. Kolejka? Grupowo? 😀

      • kominek 08.05.2013 17:57

        Lubię rozmach.

    • gola_pionierka 05.05.2013 20:49

      Dlaczego nie pisałeś bloga, jak ja miałam z matury same 6?:)

  35. miś 05.05.2013 19:50

    Kominku trzymaj kciuki
    sprawdzę czy trzymałeś

  36. Dorota T. 05.05.2013 19:56

    Zdałam te 2 lata temu po tym tekściku. Najlepszą maturzystką nie byłam, ale jestem teraz tu gdzie miałam właśnie być po 2 latach od matury. Dzięki, Komi. 🙂

  37. Miralla 05.05.2013 20:05

    Ten tekst działa! Matura 2009 zdana lepiej niż mogłabym się tego spodziewać.
    Dziękuję Kominku!

    • erdt 06.05.2013 12:08

      Potwierdzam! 🙂

  38. Gabi 05.05.2013 20:36

    tekst pierwszy raz przeczytałam chyba 2 lata przed swoją maturą, w zeszłym roku ją napisałam i nie schodziłam poniżej 80%, najlepsze, że prawie w ogóle się nie uczyłam, tyle co do ustnej z polskiego 😀 zyłam myślą „kominek dał radę to dlaczego ja też nie” i udało się ! 😉

  39. Monika Perszowska 05.05.2013 20:47

    Ciekawe, kiedy zacznie się epoka maturalna: albo wojna, albo Żydzi, albo Kominek… ?

  40. Kacper Klonowski 05.05.2013 21:02

    Pięknie się czyta z „Jolką” w tle…

  41. Ipsarion 05.05.2013 21:32

    Kominku,oby Twoje przepowiednie się spełnili, niech tym razem będą żydzi albo wojna. Czy będzie kiedyś ciag dalszy tego tekstu?

  42. marian 05.05.2013 21:32

    Pewnie jesteś z mojego rocznika, ja pisałam polski 5 maja. Pamiętam ten dzień. Zimno było jak cholera, deszcz padał i były moje urodziny:)

  43. Marcin Michno 05.05.2013 22:13

    Co tam matura..właśnie wyczesałem Assassin’s Creed 3 z dodatkami na 100% synchronizacji.

  44. wiciowy 05.05.2013 22:21

    coś w tym jest…
    Właśnie siedzę napierniczony po dwóch sporych buletkach wudżitsu i zastanawiam się jak powiedzieć żonie, że albo zmienimy konretnie całe nasze życie, albo trzeba będzie tak częściej (dla tych co nie nadążyli – z tym wudżitsu częściej bo inaczej ciężka sprawa), aż tu nagle zamiast cukierkowego wpisu z esiątka spotykam ten wpis…
    I tak jakbym odnalazł sam siebie. Zupełnie nie pamiętam szczegółów. Ale pamiętam ten szczególny klimat, pamiętam tę moc, która rozsadzała młode serce. Pamiętam, że wtedy mogłe wszytko. Chociaż „obiektywnie” tak mało mogłem.
    Dziś jest inaczej. Dziś jest piętnaście lat po tej maturze. Życie zrobiło co chciało. Miejscami. Miejscami ja zmusiłem życie do teho żeby się poddało mojej racji stanu 🙂 Tak, wiem, że napisałem tego przez „h”. I czort z tym. Zrozumcie w końcu, że to tylko kawałek. Framgent Waszego życia. Drobnostka na dłuuuuuuuuuuuuugiej linijce tego, co jeszcze na as czeka. Im bardziej zdecydujecie się żyć po swojemu, tym bardziej wygracie. Nie ważne jaka spotka Was za to „kara”…

  45. Michał Wójtowicz 05.05.2013 22:47

    Wszystkim maturzystom pragnę powiedzieć: potwierdzam słowa Kominka – przeczytałem ten tekst przed swoją maturą i zdałem. Nawet egzamin zawodowy udało się zdać na najlepszy wynik spośród wszystkich czwartych klas.
    No stress.

  46. Olivia 05.05.2013 23:36

    Bardzo mi sie podobało zakończenie. „Z przyjaciółmi jest jak z kobietami. Zazwyczaj na całe życie pozostają tylko na pamiątkowych zdjęciach.”Prawda! I jeszcze Kominka kolezance…”znasz mnie…” . Zapisze sobiue to gdzieś chyba 😉

  47. Marcel 05.05.2013 23:59

    Zdać, zdam. Gorzej, że powinienem jeszcze wybrać jakieś studia. W sytuacji, kiedy interesuje mnie po trochu wszystko, nie jest to wcale takie proste.

  48. Hubert 06.05.2013 16:06

    Kurde, niecałe 17 godzin do matury, a ja… w sumie czuję się lajtowo. Uczyłem się dużo (nawet za dużo) w ciągu roku i teraz jakoś się nie boję. Nie wiem może to dziwne. Ale ja też jestem inny, bo nie przeglądam pieprzonych demotów i kwejków, które pokazują błędne archetypy. Tymczasem ja chcę być sobą.

  49. Maturzystka 06.05.2013 22:05

    Jutro piszę maturę. Czytam ten tekst już trzeci raz, chyba ze stresu.
    […] jak głosi legenda – kto go przeczyta, ten na pewno zda maturę.
    To ja może od razu się go na pamięc nauczę?

  50. Tomasz Jaroszek 07.05.2013 15:50

    Mam zajebisty sentyment do tego tekstu, chociaż przeczytałem go pierwszy raz kilka lat po swojej maturze. Mi akurat po liceum zostali właśnie przyjaciele, ale to była wyjątkowa szkoła. Chyba miałem szczęście. Btw. mam nadzieję, że książka, która teraz powstaje, będzie utrzymana w konwencji takich tekstów jak „wszyscy odchodzą” czy „ławeczka”. Lubię wracać do dobrego słowa pisanego

  51. julia 08.05.2013 20:17

    Chciałabym wierzyć, że matura zapewni mi lepsze życie, ale nie potrafię. Nie przejmujcie się wynikami, one nic nie znaczą i o niczym nie świadczą. Szymborska podobno napisała maturę z j.polskiego, analizowała swój własny wiersz i… nie zdała. Cóż, nie trafiła w klucz. Paradoks? Ludzie kreatywni osiągają sukces. Szkoła zabija kreatywność, bo nie ma czasu na głupoty, trzeba zrealizować program, bo jeszcze przypadkiem ktoś przyjdzie z pretensjami, że dział o ptaszkach na biologii nie był zrealizowany. Choć nie ukrywam, że nie wyobrażam sobie zakonczyć swoją edukacje na liceum, więc wypada zdać maturę.

  52. kolok 10.05.2013 11:51

    No a ja jutro przedstawiam pracę maturalną na temat m.in tego bloga xd

  53. bananek123 10.05.2013 18:01

    co roku czytam ten tekst i zawsze robi na mnie wrażenie.

  54. Patrycja 29.06.2013 18:12

    Jako tegoroczna maturzystka czuję się niejako w obowiązku potwierdzić – legenda działa! .. matura zdana, nawet matematyka, a to już w moim przypadku kolosalny sukces. Także Kominku, dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Connect with Facebook

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>