To jest poker
European Poker Tour. Berlin. Samo południe. Setki ludzi zgromadzonych w klimatyzowanej sali. Jedni słuchają muzyki, inni grają w Angry Birds, kogoś tam pieści po plecach masażystka. Wszyscy skupieni na grze. Podchodzę do jednego ze stolików, aby podsłuchać ożywionej rozmowy.
– Calling Station fivebettuje mój reraise?
– Może ma pocket rockets?
– Raczej draw do koloru.
– No to call i showdown.
Nic nie rozumiem z tego bełkotu. Znajomy stojący obok podpowiada mi, że za chwilę będzie dramatycznie, bo jeden z graczy straci turniejowe życie. A wraz z nim szansę na wygranie paru milionów.
Stać ich na to. Poker to gra dla wszystkich, ale aby dostać się na mocny turniej trzeba mieć sponsora lub wpłacić kilka tysięcy euro wpisowego. Większość przegrywa, zazwyczaj wysokie miejsce zajmują ciągle te same osoby.
– Jak to możliwe? – pytam stojącego obok Marcina Horeckiego, jednego z najlepszych polskich pokerzystów – Ktoś się rodzi szczęściarzem? Hazard to hazard, nie ma czegoś takiego jak być lepszym.
– Poker to nie hazard.
– Mhm.
– Poker to nie hazard!
W ciągu najbliższych dwóch dni jeszcze z pięć razy usłyszę od pokerzystów, że poker to nie hazard. Początkowo nie przyjmę tego do wiadomości, ponieważ jak większość Polaków mam zakorzenione błędne pojęcie o pokerze, m.in. dzięki takim filmom jak „Wielki szu”, notabene dzisiaj jest rocznica premiery tego filmu. Doskonałe dzieło, wspaniali aktorzy, świetny scenariusz i jedna wielka bzdura. W dzisiejszych czasach ten prawdziwy poker ma z szulernią tyle wspólnego, co ja z Britney Spears. Ten film narobił pokerzystom dużo złego. Znacznie lepiej wypowiadają się o „Hazardzistach” z Mattem Damonem i Johnem Malkoviczem, mimo że w tym filmie ta gra była pokazana w niezbyt przyjaznym świetle. Ale przynajmniej nie przekłamywała rzeczywistości. Znaczone karty, fałszywe pieniądze, zastawianie mieszkania, samochodu, bo a nuż poszczęści się w kolejnym rozdaniu? Nie, takie numery w pokerze nie mają miejsca.
Rozglądam się po sali. Pierwsze wrażenie jest…dziwne. Z bliska widzisz ludzi skupionych na grze, siedzących niemalże nieruchomo, a wokół roznosi się dźwięk żetonów. Tysięcy żetonów. Pokerzyści bardzo lubią się nimi bawić. Oni umieją. Przeciętny Polak nie potrafi bawić się nimi, nie robiąc tego niezdarnie. Ot taka ciekawostka, jeden ze sposobów, jak poznać, czy obok ciebie siedzi zawodowiec.
Kim są ludzie, którzy jeżdżą z turnieju na turniej, a po powrocie do domu siadają przed laptopami i grają online? To ostatnie jest, przynajmniej u nas w kraju, tajemnicą poliszynela. W pokera na pieniądze grać nie można. Durne polskie prawo tego zabrania. Politycy są ignorantami pokerowymi. Takimi jak ja. Dla nich ta gra to hazard, a ten w Polsce jest nielegalny, poza np. kasynami. Ma to swoje dobre strony, bo znając naszą polską mentalność, raczej nie powstawałyby profesjonalne kluby pokerowe. Rynek zdominowaliby szulerzy i kto wie, czy nie byłoby tak, że – paradoksalnie – dzięki legalizacji, poker zszedłby do podziemia. Tyle że już legalnie. Inaczej sprawa ma się z graniem w internecie.
– Tu nie ma ograniczeń. Każdy może grać, każdy może zarabiać, nie może o tym głośno mówić – usłyszałem od pokerzystów – Państwo robi błąd, bo delegalizując grę w pokera, rezygnują z zysków z podatków.
I tak i nie. Jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć, że po zmianie prawa powstawałyby masowo internetowe serwisy w Polsce.
Ale i tak wszyscy grają, tylko żaden profesjonalista się do tego nie przyzna. To jak z blogerami. Oficjalnie nikt za darmo produktu do testów nie weźmie, ale w naszym małym środowisku doskonale wiemy, jaki bloger klęka przed agencjami i prosi o podarunki w zamian za recki. Pokerzystów jeszcze rozumiem, trudno, aby przyznawali się do łamania prawa.
Najpopularniejszą odmianą jest Texas Hold’em. Trochę przypomina pokerka, w którego grywało się w szkole i na koloniach. W tym podwórkowym dostawało się pięć kart i można było wymienić od jedną do czterech. W „teksasie” dostajesz na rękę dwie karty, następnie krupier wyrzuca kolejne trzy, a potem jeszcze dwa razy po jednej. O ile wszyscy pozostaną w grze po licytacji. Tak to wygląda w skrócie, ale gdybym miał opisać to bardziej pro, musiałbym w tych trzech zdaniach użyć takich zwrotów jak: ante, blind, bet, raise, call, check, flop, turn, river. I ewentualnie kilkudziesięciu innych, których znaczenie każdy szanujący się gracz ma wykute. A tam wyżej w leadzie powinienem był napisać 5betuje, a nie fivebetuje. Sporo tych reguł:)
Wokół pokera narosło wiele legend. Czarne okulary, aby nie można było niczego odczytać z oczu, obserwowanie mimiki, gestów, tików graczy. Nawet w „Hazardzistach” w dosyć banalny sposób to pokazano – mistrz bandy podwórkowej, gdy miał dobrą kartę, zjadał ciastko. Rzeczywistość nie jest inna. Te okulary oni faktycznie zakładają. Nie wszyscy. Za to profesjonalny gracz dosyć szybko rozpozna amatora, choć nie ma tutaj określonych reguł, jak grać przeciwko amatorom, bo oni potrafią być nieprzewidywalni. Turnieje pokerowe to nie sielanka. Gracze siedzą nad stołem codziennie po kilka godzin. Zaczynają w południe, kończą wieczorem. Marcin potrafi jeszcze do godzin porannych analizować rozdania, wyciągać naukę ze swoich gier i po krótkiej drzemce znowu siada do stołu. Poker nie trzyma w napięciu cały czas, dlatego częstym widokiem na turniejach są gracze wgapieni w ekrany tabletów, komórek, słuchający muzyki. Wydaje się, że gra ich nie interesuje, a to nie do końca tak jest. W pokerze musisz być cierpliwy. Od jednej osoby usłyszałem, że dobre rozdanie trafia się raz na pięć. Inna osoba powiedziała, że raz na dwadzieścia. Musisz umieć powstrzymać żądzę wygrania kasy, wycofać się, być cierpliwym, ale i mieć trochę zmysłu taktycznego. Jeśli nie będziesz często wchodził do gry, nauczysz przeciwników, że wchodzisz tylko wtedy, gdy masz dobrą kartę. A wówczas oni nie pozwolą ci na wiele. Z kolei jeśli wchodzisz często i zachowujesz się, jakbyś miał ciągle dwa asy na łapie (co w sumie tylko pozornie jest dobrym prognostykiem), to szybko pójdziesz z torbami.
Większość przegrywa. Jak w każdym sporcie. Wygrywają prawie zawsze najlepsi. Oni nie mają wyłącznie szczęścia, które potrzebne jest w hazardzie, tylko umiejętności. Czytania gry, czytania graczy, analizowania. Żadne gesty, pomruki i spojrzenia przeciwników nie powiedzą ci tyle, ile mówi ich styl gry. Stuprocentowej pewności nigdy nie masz. Blef jest naturalnym elementem pokera, ale i blefować trzeba umieć, bo każdy udany lub nieudany blef jest kolejną informacją, jaką przekazujesz graczom, z którymi przyjdzie ci spędzić kilka kolejnych godzin. Można powiedzieć, że trzeba trzymać nerwy na wodzy. A wcale że nie. Widziałem wiele rozgrywek na youtube, w trakcie których i ci blefujący i ci z dobrą kartą panikowali, wstawali, pocierali ze zdenerwowania czoło. Tak z marszu nie wyczytasz, co im siedzi w głowie. Ale i najlepszym może powinąć się noga. Marcinowi, który był nieocenionym mentorem podczas mojego pobytu w Berlinie, też się powinęła, aczkolwiek – jak mi powiedziano – błędu nie popełnił. Każdy zagrałby tak jak on. Nie znam szczegółów rozdania i niech mnie zbije po twarzy, jeśli mocno przekłamię, ale z tego co pamiętam miał dwie damy i przegrać mógł w mało prawdopodobny sposób – jeśli przeciwnik będzie miał dwa króle lub dwa asy. Wszedł all-in (ze wszystkim co ugrał w turnieju). Przeciwnik zrobił to samo. Miał dwa króle.
Czy poker to gra dla megamózgów? I tak i nie. Tak, bo jednak trzeba mieć talent do tej gry. Nie, bo takie stwierdzenie od razu odrzuca potencjalnych graczy, a dopóki nie zagrasz, nie nauczysz się, nie rozegrasz co najmniej kilkudziesięciu tysięcy rozdań – nie będziesz wiedział, czy przypadkiem nie jesteś do tej gry stworzony. Czy można na tym zarobić? Można. Marcin nie chwali się pieniędzmi, on wydaje się mieć do nich zdystansowany stosunek, ale parę milionów zielonych zarobił. Czy można tak „z ulicy” wejść i wygrać siedmiocyfrową kwotę? Można. Teoretycznie. Do dziś pokerzyści wspominają przykład Chrisa Moneymakera(to prawdziwe nazwisko), który był właśnie takim graczem znikąd. 10 lat temu wygrał w World Series of Poker i stał się zarówno legendą jak i symbolem piękna tej gry. Nie musisz poświęcić lat na granie, rzucić wszystkiego w cholerę. Możesz być zwyczajnym wiejskim księgowym, nauczyć się grać i stać się milionerem.
Lifestylową część wyprawy do Berlina opisałem na drugim blogu: Trzy dni w Berlinie na EPT
Ja się dopiero uczę, nie mam na to za wiele czasu, dlatego na pokerstars.pl pogrywam za wirtualne pieniądze. Wątpię, abym w najbliższym czasie dorzucił tam choćby złotówkę. Jestem na to za słaby. Raz wziąłem udział w jakimś turnieju. Odpadłem po 30 minutach, zajmując miejsce w siódmej dziesiątce na sto. Dobrze mi to na przyszłość nie wróży, ale nie zniechęcam się, bo kiedy nie mam co robić (zwłaszcza w podróży) gra doskonale zabija czas. I nawet w internecie, co jest w sumie niezwykłe, ciężko o graczy chamskich.
Zwróciłem na to uwagę już w Berlinie. Niektórzy emocjonalnie reagują, ale należą do wyjątków. Panuje pełna kultura, profesjonaliści cierpliwie tłumaczą amatorom i dziennikarzom, na czym polega ta gra. Ja sam dobre trzy godziny przy kolacji zamęczałem Marcina pytaniami, na które pewnie tysiące razy odpowiadał. On wie, że ma pewną misję do wykonania, jest ambasadorem pokera, który – nie tylko w naszym kraju – nie cieszy się dobrą opinią. Ale im bardziej zgłębiasz się w ten temat, tym mocniej dostrzegasz swoistą elitarność pokera, taką pozytywną, nie nadętą, gentlemeńską.
„Wielki szu”, skubiąc do ostatniej złotówki jednego z bohaterów filmu powiedział „to jest poker”. Siedząc w Berlinie przy stole ze znajomymi, gdzie jakiekolwiek oszustwa nie wchodzą w grę, a liczą się przede wszystkim twoje umiejętności, pojąłem, że w sławetnym filmie pokazano tylko grę w karty. Poker to coś więcej.
Od dawna chciałam się nauczyć, jak grać. Po twoim tekście już wiem, jak spędzę weekend. 🙂
Chyba sobie zagram. Muszę odkurzyć konto.
Na sam początek polecam znakomitą grę na Androida/iOS: Dragonplay Poker
Poker to świetny sposób na spędzenie czasu za znajomymi.
To co zrobił Marcin z dwoma damami, to był hazard, który jest nieodłączną częścią tej gry – wykalkulował sobie swoje szanse (w turniejach pokazywanych w TV miałbyś pokazane to w %) i postanowił zaryzykować all-in mając to swoje powiedzmy 80% szansy wygranej według tego co widział u siebie i na stole. Niezbyt często zdarza się sytuacja. kiedy masz 100% pewności, że Twoja karta jest zwycięska, więc nie ma co kłamać – poker ma w sobie elementy hazardu i dlatego jest taki atrakcyjny.
Smuteczek, nie mogę się zalogować przez FB 🙁
Jasne, że poker to też w pewnym stopniu hazard, ale idąc tym tokiem myślenia = strzelanie rzutów karnych w piłce nożnej również jest hazardem.
Niemniej hazard kojarzy się z grą na szczęście. Albo będzie albo nie. W pokerze szczęście to tylko jeden z elementów wspierających twoje umiejętności.
Czyli jak w każdej dowolnej innej grze ;). Nieważne w co się gra, zawsze jest obecny element szczęścia i losowości, bez którego nie byłoby ryzyka, które przecież jest źródłem całej radości.
Nie w kazdej, w lotto umiejętności nie mają znaczenia 😉 podobnie np. w ruletce.
Dokładnie, wbrew pozorom poker to gra umiejętności, w której lepsi wygrywają a gorsi przegrywają. Pewnie, że możesz wygrać pojedyncze rozdanie czy nawet serię rozdań podejmując błędne decyzje, ale koniec końcem statystyka będzie nieubłagana. Im więcej złych decyzji tym słoniej za to zapłacisz.
Taki przykład przyszedł mi do głowy – rzutki. Nawet grając słabo masz jakieś tam szanse, że trafisz 3x potrójne „20″ i wygrasz daną turę. Jednak im więcej rund tym prawdopodobieństwo wygrania słabszego gracza spada, a tego lepszego wzrasta.
Poker ma elementy hazardu, a nawet jest hazardem jeśli pod uwagę bierzesz rozegranie 100, 1000 czy 10.000 rąk. Każdy kto żyje z pokera dziennie robi ilość 1000-10000 rąk. Przy tych kilkuset tysiącach (a czasem milionach) rąk rocznie, hazard nie ma miejsca, tylko statystyka.
Szczęście jest ważne, ale każdy pokerzysta powie Ci że okresy kiedy sprzyja Ci fortuna przeplatają się z tymi kiedy nic nie siada. $ robisz na swoich umiejętnościach, suma „szczęścia” dąży do 0.
Na pokera nie można patrzeć przez pryzmat jednej rozgrywki.
Opiszę ci, dlaczego to nie był hazard, tylko dodam jeden aspekt równie ważny co procentowa szansa na wygraną. Jest nim pula o którą grasz.
Rozszerzając Twój przykład, jeśli w tej rozgrywce mogłem podwoić swój wkład w pulę to była to zyskowna rozgrywka patrząc na to długofalowo. Uprośćmy że za 10zł wkładu mogłem wygrać 10zł (zgarniam pulę 20zł). Mając 80% szansy to w 10 takich rozgrywkach zyskam 60zł (dwie przegram tracąc 20zł, 8 wygram zyskując 80zł). Więc Marcin zagrał dobrze, zyskowną rękę, niestety to było akurat to pechowe rozdanie.
Pokerzyści nie grają jak w filmach całym swoim majątkiem na jednym spotkaniu. Grają ułamkiem kasy przeznaczonej na grę. Wszystko po to, że wiedzą, że czasem przegrają bo w pojedynczych rozgrywkach jest to los. W długofalowym rozrachunku dobry gracz wyjdzie na swoje.
To co zrobił Marcin to podjęcie dobrej decyzji- a to jedna z najważniejszych rzeczy w pokerze. Jego przeciwnik trzymał KK ale równie dobrze mógł 4betować z AJ/AQ/AK/JJ przeciwko którym Marcin byłby z przodu, no może z wyjątkiem AK(ok.50%-50%). Po za tym nie po to 3betował z QQ żeby spasować na 4bet- to by było palenie kasy .
„postanowił zaryzykować all-inem mając powiedzmy te swoje 80%”- wsuwając all-ina
PRZED flopem w najlepszym przypadku mamy ok 88%, więc jeżeli granie za wszystko z 80cio procentowymi szansami na wygraną nazywasz ryzykowną grą to nie powinieneś wypowiadać się o pokerze (bo z wypowiedzi wnioskuje że nie masz o nim pojęcia).
Wpis w klimacie Bourdeina..czytałem dwa razy..i mam wrażenie że tam byłem.Brakowało mi tej narracji.
mnie też…
Muszę poczytać kto to ten Bourdein i dlaczego kopiuje mój styl 🙂
Weź pod uwagę, że w „Wielkim Szu” ukazali jak wyglądał poker za głębokiej komuny i w tamtych czasach naprawdę grubo się grało na pieniądze. Karty były wszechobecne, teraz mało kto gra.
A to też w sumie jest ciekawe, że dziś w karty się nie gra. Chyba planszówki są popularniejsze, nie mówiąc już o grach komputerowych.
My gramy bardzo często, zwłaszcza w makao, remika lub kenta. Najczęściej w zimowe weekendowe wieczory lub latem w weekendy na kempingu nad zalewem.
Kto nie gra, ten nie gra. Moi znajomi w Texas Hold’em grywają regularnie, kilka razy w miesiącu a i mnie zdarzają się spotkania z kartami w tle albo nawet jako motyw przewodni imprez.
Ja sie na stowe do tego nie nadaje, na jakichkolwiek imprezach gdzie gramy w pokera czy jakas odmiane zawsze najbardziej dostaje. To nie jest zdecydowanie hobby dla takich ludzi jak ja ;).
Ja gram czasem na fb w pokera (na wirtualną kasę) i wiem jak bardzo potrafi wciągnąć. 🙂
Na poziomie amatorskim umiem grać, ale pewnie po 5 minutach na takim turnieju zostałaby ze mnie mokra plama, bo bym nie wytrzymał nerwowo.
I tak wolę grać w szachy.
chcialbyś zagrac ze mna 1 na 1 na wirtualne zetony?:>
Na moim wydziale poker robi furorę wśród studentów i wykładowców, co jakiś czas odbywają się turnieje pokerowe organizowane przez samorząd. Poker jest też obiektem zainteresowań teoriogrowców (to to, za co John Nash dostał Nobla z ekonomii). Ot ciekawostka.
jak sie dostaje QQ na lape, a ma sie np 7BB w stacku to nie mysli sie nad procentami, tylko od razu pushuje 🙂 Tomek, zapytalbys sie Marcina o to, jakie w tamtym rozdaniu byly ciemne i jaki mial stack? Bardzo mnie to ciekawi
Moze jak sie sytuacja gospodarcza poprawi to zalegalizuja pokera. Jak dotad zyski z opodatkowania pokera nie przebilyby strat spowodowanych praniem brudnych pieniedzy.
Mój brat uwielbiam pokera. Pewnie wiele by dał, żeby siedzieć przy takim stole w Berlinie.
Cieszę się, że taki tekst się u Ciebie znalazł. Poker w polsce, dokłądnie jak piszesz – dalej uważany jest za hazard, gorszy nawet od np. ruletki bo grany gdzieś w szemranym towarzystwie w jakiejś spelunie. Fajnie że postanowiłeś, nawet nie bedąc specjalistą, pokazać jego prawdziwe oblicze.
Ciekawe jest to, że poker online jest nielegalny w polsce, za to lotto które z hazardem ma o wiele więcej wspólnego jest na porządku dziennym. Myslę, że większość zarabiających graczy pokerowych w polsce (a mamy takich wbrew pozoram naprawdę sporo) gdyby tylko mogła z chęcią zalegalizowała by swoje zarobki. A teraz wygrywając nawet większe pieniądze człowiek musi się ukrywać, domu za to nie zbuduje, auta nie kupi, bo strach, że US zapuka do drzwi.
Sam zainteresowałem się pokerem kilka lat temu, na poczatku euforia, super sprawa można zarobić ciekawą kase nie wychodząc z domu. Później okazało się że to nie takie łatwe. Nie dlatego, że szczeście nie sprzyja, ale dlatego, że aby wygrywac w pokera trzeba cały czas iśc do przodu, uczyć się, być krok przed rywalami. To nie jest łatwa droga jak by się mogło na poczatku wydawać.
Tomku jakiego masz nicka na pokerstars?
Trochę błędów w tekście się znalazło, ale u kogoś kto dopiero zaczyna się tym interesować to jest raczej nieuniknione. Poza tym to i tak w porównaniu do tego co dziennikarze czasem wypisują to twój tekst to piękna laurka w stronę pokerowego środowiska.
Tylko jedna z ważniejszych kwestii, a mianowicie w opodatkowaniu nie chodzi o to, aby ktoś zakładał w Polsce poker roomy tylko, aby opodatkować graczy i wtedy każdy kto gra np. na Pokerstars płaciłby podatek od zysku i byłby to legalny dochód. Teraz mamy takie absurdy, że np. rok temu polak wygrał na starsach ponad milion złotych w turnieju i zanim w ogóle pomyślał o tym na co to wyda to musiał się wyprowadzić z kraju, bo gdyby tu wypłacił te pieniądze to byłyby one „pozyskane z nielegalnego źródła” i skarbówka by szybko się nim zajęła.
Co do Marcina to już powoli nie taki „jeden z najlepszych”, w ostatnich dwóch latach zrodziła się nam niezła reprezentacja młodych polaków koszących ogromną kasę najpierw online, a teraz powoli też i live.
Gra na wirtualne żetony nie ma najmniejszego sensu.
Tam ludzie grają z any two i tak na serio na wirtualnych pieniądzach możesz poznać tylko soft lub układy kart.
Polecam jakieś szkoły pokera gdzie dostaniesz chociażby 10$ na zaczęcie gry na prawdziwe pieniądze, albo na FTP teraz też jest promocja (chyba do jutra) dla nowych graczy darmowe 10$.
Nie jest to dużo, ale zawsze lepiej niż gry na wirtualne żetony od których możemy tylko nauczyć się złych nawyków.
Grałem przez pewien czas w texasa na PS.com na FTP, nawet się trochę uczyłem. Bywało różnie, ale na pewno poker to nie hazard, do czasu, aż grasz „swoje”, jesteś cierpliwy i nie myślisz o szybkim bogactwie. Za każdym razem jak wygrywałem trochę więcej, pojawiało się w głowie, a wejdę sobie na wyższe stawki, wygram jeszcze więcej i wtedy nadchodził kres. Przegrałem raz , drugi , trzeci i po chwili zdenerwowanie wzięło górę i zacząłem „wpier… All-iny”. Kominku gra na wirtualne niewiele cię nauczy, bo nie ma świadomości utraty pieniędzy i każdy gra jak mu się podoba.
http://pl.pokerstrategy.com/#uWP60M
link do szkoły pokera.
Brawo za ten tekst! Był bardzo potrzebny polskiemu pokerowi! Od dawna zwracamy uwagę na to, że potrzebujemy kogoś znanego, kto zwróci uwagę na pokera. Ktoś taki pojawił się w piłce nożnej i może uda się przeprowadzić nowelizacją ustawy hazardowej (http://www.poker24.pl/2013/04/bedzie-nowelizacja-ustawy-hazardowej-boniek-zadzialal/419467.html) może teraz dzięki Twojemu tekstowi da radę coś więcej zdziałać 🙂
PS. Jak wrażenia po spotkaniu z Borisem Beckerem? 🙂
Nie wydaje mi się, aby Becker był dobrym ambasadorem. To człowiek bardzo zmęczony, if you know what i mean:)
Fajnie, że dołączyłeś do grona pokerzystów. Do zobaczenia na jakimś turnieju 😉
„Większość przegrywa. Jak w każdym sporcie. Wygrywają prawie zawsze najlepsi. Oni nie mają wyłącznie szczęścia, które potrzebne jest w hazardzie, tylko umiejętności. Czytania gry, czytania graczy, analizowania. Żadne gesty, pomruki i spojrzenia przeciwników nie powiedzą ci tyle, ile mówi ich styl gry.”
Moim zdaniem to lekkie przekłamanie…W sporcie kiedy sportowiec przestaje nim być czy też, wyrywać nie zostaje na dnie z długami itd. itp.Pewnie są osoby które zdążą w porę wyhamować, ale myślę ,że należą do mniejszości. Wiem ,ze jest to ciemna strona pokera o której się nie mówi…a jak już to zdawkowo…Nie wygrywają prawie zawsze najlepsi!!!Turniej EPT odbył się ponad 50 RAZY!!! i jeszcze nikt dwa razy go nie wygrał!!!Co pozwala sądzić ,ze jest to trochę gra losu.
Sama postawa Marcina jest dość dziwna: nie jest problemem sprawdzić czy gra online…a on sam temu zaprzecza…po co te kłamstwa? Jego kolega z timu PRO mówi o tym otwarcie ,ze gra…troszkę to dziwne….
Zgadzam się ,ze gra mimo to powinna być zalegalizowana bo jest ciekawa i emocjonująca:):)Wygrać z ulicy milion dolarów:):)bezcenne:):)
Od ponad 40 lat nikt w tenisie nie wygrał klasycznego wielkiego szlema (wygrana w jednym roku kolejno na 4 największych imprezach – Australia, Paryż, Anglia, US). Daleki byłbym od twierdzenia, że to przez brak szczęścia.
piszesz o 4 turniejach w jednym roku a ja o 9 latach w każdym z nich minimum 6 turnieji i tylko 2 wygranych!!!! Delikatna różnica.
Krystian, są kolejne różnice. w EPT Main Event startuje 800-1000 graczy, czasem więcej. w Grand Slamach startuje ilu? 32? z czego zawsze jest tych 3-4 którzy są murowanymi faworytami. więc prawdopodobieństwo zdobycia wielkiego szlema jest wiele wiele wyższe. odchodząc od przykładu EPT, patrząc np na WSOP sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tam graczy z 2 tytułami jest mnóstwo, a najlepsi maja 6, 8, 10, 11, 13… cytując Matta Damona z „Rounders”: ‚are they the luckiest guys in las vegas?’
Mała uwaga – Steffi Graf zrobiła klasyka w 1988, to trochę mniej niż 40 lat 😉 Poza tym się zgadzam.
Mają rację przedmówcy. Gra na wirtualną kasę może do rozstroju nerwowego doprowadzić. Z reguły siedzi tam banda debili, którzy z każdej pozycji są w stanie zrobić AI z Any2, nie wspominając o betowaniu czegokolwiek co jest „suited”
A samej możliwości pobytu na EPT zazdroszczę 🙂
Ale jak już im się uda coś wziąć, to pokornieją. Ja też gram all in mając 1000 żetonów:)
Trzeba by zagadać z Maćkiem z PS i ustawić jakiś live z mikrowpisowym. Pamiętam jakie były emocje jak kiedyś w Hyatcie graliśmy turka na 10 osób z buyinem100 zeta.
Wtedy zobaczysz jak to może podnieść poziom adrenaliny 🙂
Super tekst, poker w Polsce na pewno potrzebuje jak najwięcej takich publikacji. Odnośnie naszego prawa wystarczy wspomnieć naloty 100 funkcjonariuszy na urodzinowy turniej pod Szczecinem. Akcja kosztowała Skarb Państwa (czyli podatników) 100 000 PLN! Oczywiście telewizja była nagrana przed nalotem i od razu była na miejscu. W normalnym kraju za takie coś posypałyby się dymisje, ale kto u nas zwraa uwagę na zasadność danych działań polityków.
No tak, ale z tego co mi wiadomo, to tam ostro grano na kasę, a urodzinki to tylko taka przykrywka.
To był poważnie turniej z okazji urodzin. Choć trochę racji masz, bo każdy mógł się do niego zapisać, a wpisowe to było 200 zł, czy to taka gruba kasa?
Poker, poker. Ostatnio było mi bliżej do tego, a wcześniej wydawał mi się JAKĄŚTAM popularną grą. Hazardem oczywiście. Znajomy, który jest krupierem, przedstawił mi mniej więcej jak to wygląda. Jakie są zwyczaje, jak ciężka i wyczerpująca może być to gra (dla samego krupiera także). Niesamowite, wydaje mi się, że Poker to strasznie rozbudowany temat.
A wpis świetny, jednym tchem, bez odwracania wzroku i mrugania.
Świetny temat. Ludzie kochają emocje i bez wątpienia poker ich dostarcza.
góral w tym wypadku popełnił błąd …………….amen!
Hazard to tak naprawdę nastawienie, pokera trzeba traktować beznamiętnie. Utrzymuję się z pokera online od dobrych kilku lat i nawet nie wiem czy kończąc grę danego dnia jestem na plus czy na minus, bo wcale mnie to nie interesuje – ważne, żeby grać dobrze, a na pewno w dłuższym czasie wyjdę na swoje. Poker jednak potrafi być bardzo demotywujący dla początkujących graczy – czasem się zdarza, że mimo dobrej gry przez 50 tysięcy rozdań jesteś pod kreską. Brzmi to może strasznie, ale przy rozgrywaniu 1-1.5 miliona rozdań rocznie takie „odchylenia” to ledwo widoczna zmiana na wykresie.
Z tym czy poker jest hazardem czy nie – nie ma co dyskuktowa. O tym,że bez watpienia jest gra umiejętności – swiadczy istnienie doś stabilnej czołówki graczy. W przeciwieństwie do lotto, ruletki i kilku innych gier naprawdę hazardowych – gdzie chyba nie istnieje ranking graczy, nie istnieje doś stabilna czołowka – ani na polskim, ani na światowym poziomie.
Podobnego zdania jest np. niemiecki wymiar sprawiedliwości – tam poker jest uznawany za gre umiejętności własnie – i jako taki opodatkowany:) Bo wygrane z gier hazardowych jak np. odpowienikt lotto – sa tam zwolnione z podatku.
Od siebie jeszcze dodam, że poker na mikrostawkach – oczywiście rozpatrywany bardziej długoterminowo niż przez jeden wieczór – to moim zdaniem w 100% matematyka – czego przykładem były złapane kiedyś boty grające na PS, które w przeciagu kilku lat wygarnęły całkiem niezła kasę. Niestety, chyba żaden człowiek nie jest tak beznamiętny jak maszyna:)