Ten strach przed byciem złym
Czego bardziej się boisz? Skrzywdzić swojego partnera, czy być skrzywdzonym przez niego? Porzucić czy być porzuconym? Zdradzić czy być zdradzonym? Przesolić zupę czy dostać po twarzy?
Odnoszę wrażenie, że strach przed skrzywdzeniem ukochanego jest bardziej niszczący niż związek z kimś, kogo mamy serdecznie dość.
Jednym z najpopularniejszych tematów maili, jakie dostaję od was, jest dramatyczny wybór między obecnym facetem, który jest fajny i na długo, a potencjalnym facetem, który jest boski, ale na krótko. Mężczyźni takich dylematów nie mają, natomiast biedne kobiety nie wiedzą, co czynić. Rzucać? Nie warto. Zdradzić? Ale to takie złe!
Problem nasila się wakacjami, wówczas tytuły maili dostają jeszcze dopisek „pilne!”. Dziewczynka na wakacjach, wakacyjna miłość i cholera co tu robić? Szybki skok w bok, bo stary się przecież nie dowie. Ale to takie złe…
Doskonały przykład dała mi niedawno moja dobra znajoma. Szaleńczo zakochana w swoim facecie. No dobry rok ze sobą byli. Był dla niej całym światem, ale w rozmowach o nim wyczuwałem brak pasji. Mówiłem jej – fajny facet, ale nie rozwijasz się przy nim. Jest nudny. Zmień go. „Nigdy!” – odpowiadała. Bo jakby ona go rzuciła, to on by tego nie przeżył. Taki cios zniszczyłby wszystko, w co oboje wierzyli i co budowali.
Koleś dwa tygodnie temu powiedział jej, że od paru miesięcy sypia z inną kobietą. Tak bywa. Życie.
Albo taki świeżutki list, jeszcze ciepły, bo dopiero co przed godziną go dostałem. Chłopak mnie pyta, gdzie popełnił błąd. Bo on bidny ściemniał się z jedną kobietą na Facebooku (taki portal randkowy) i mieli się spotkać, ale spotkanie przekładali, bo każdemu coś tam wypadało. On się zabujał w lasce, ona w nim też. Znajomość kwitła do momentu, w którym ona mu napisała, że wraca do byłego chłopaka.
No i biedaczyna mnie pyta, czy ona mogła tak z dnia na dzień wrócić do faceta? Serce krwawiło mi, gdy tłumaczyłem mu, że gdzie jak gdzie, ale w sieci to od zawsze grało się na kilka frontów i wygrywał ten, który pierwszy zaliczył.
Ostatni przypadek pokazuje to, co cechuje każdego człowieka, a do czego wielu z nas boi się przyznać przed samym sobą. Jesteśmy egoistami, lubimy, kiedy liczy się nasze dobro, ale mięknie nam dupa, kiedy jeszcze więcej dobra otrzymujemy od drugiej osoby. Ja też byłem w takiej sytuacji, że nie było jak powiedzieć lasce „ta bajka dobiegła końca, cofnij mi suba, wyrzuć ze znajomych i zapomnij, że żyję”. No bo jak to powiedzieć komuś, kto jest dla nas taki dobry i traktuje niczym skarb?
No niestety trzeba się przemóc, bo nasze szczęście jest ważniejsze niż nieszczęście drugiej osoby i już sam fakt, że mężczyźni zazwyczaj nie mają takich dylematów powinien mówić kobietom jedno: bądźcie jak my. Bądźcie złe.
Nie dlatego, że to fajnie być złym. To też. Ale dlatego, że potrzeba bycia złym nie bierze się znikąd. Jeśli jesteś w szczęśliwym związku i masz boski seks, nie czujesz potrzeby skoku w bok. Jeśli twój partner jest ideałem, nie szukasz okazji, by spędzić więcej czasu z jego najlepszym przyjacielem. Jeśli coś popycha cię do zła, to znaczy, że nie dostajesz od życia wszystkiego, na co zasługujesz. Rzucaj, zdradzaj, okłamuj. Zawsze to doradzam. Jestem gorącym zwolennikiem zmian, przemian, niszczenia i budowania od nowa. Jeśli to ma sprawić, że poczujesz się lepiej, to co cię powstrzymuje? Wszyscy popełniamy błędy, wszyscy grzeszymy, wszyscy bywamy złymi. Miejmy też jaja się do tego przyznać, miejmy jaja popełniać zło świadomie i z premedytacją. Byciem złym jest złe. Tak wiem. I co z tego, skoro zło jest takie przyjemne?
Ludzie naprawdę piszą do Ciebie maile z prośbą o takie życiowe porady?
Jasne. Napisz. Pomogę, przytulę.
Powinieneś otworzyć jakąś poradnię miłosną i kącik złamanych serc… Nie wiem tylko czy coś na tym zarobisz, bo Gimbusy z kasą raczej cienko stoją …. Nie wyobrażam sobie by dorosły, zdrowy na umyśle człowiek pisał do blogera o takie porady… ludzie to mają beznadziejne życie i problemy. Często na własne życzenie. Dobry biznes można by na tym ukręcić 🙂
Spóźniłeś się o dobre 10 lat. Jak potrzebowałam, to pisałeś notki „cycki, kurwa , chuj”.
Niewiarygodne;)
„No niestety trzeba się przemóc, bo nasze szczęście jest ważniejsze niż nieszczęście drugiej osoby i już sam fakt, że mężczyźni zazwyczaj nie mają takich dylematów.” Nie wszyscy 😉
Cicho!
Jakie cicho;-)?
Krzyczeć, mówić i przekonywać. Mamy takje dylematy i często, oj jak często, podejmujemy decyzje nie zgodne ze sobą. Bo to, bo tamto, ” Coś tam „jest wszechobecne.
”podejmujemy” prosze niech każdy mówi za siebie. nie rozumiem podejmowania decyzji nie zgodnych z sobą.
Otwórz oczy, to się dzieje…
Nie rozumiem tylko po co zdradzac, jesli cos nam nie pasuje, to sie rozstajemy i robimy co chcemy. W ten sposob nie tkwimy w czyms w czym tkwic nie chcemy i jestesmy zgodni ze swoim(moim?) sumieniem i zasadami. Masz oczywista racje, ze w zyciu trzeba myslec przedewszystkim o swoim szczesciu ale do tego trzeba miec jaja. Kiedys gdy wysnuwales takie teorie, to baaaardzo duzo kobiet jechalo po tobie. jestem ciekaw czy cos sie zmienilo na lepsze.
pozdrawiam!
Dla mnie czy dla ciebie zdrada jest bez sensu. Ale dla kobiety, która ma wybór: męczyć się z mężem albo mieszkać na ulicy, zdrada nabiera sensu.
Niektóre młodsze dziewczyny też żyją ze swoimi facetami głównie dlatego, że tak jest taniej wynajmować chatę. A na boku się puszczają, bo facet pipa.
Ej Kominku, badź ucyciwy, w Polsce ten wzbór to zwykle „męczyć się z mężem, czy go puścić w skarpetkach”
Czyż ten inny wymiar to nie ‚prostytucja za chatę’?
Masz rację, jakby pomyśleć, to sam znam takie przypadki.
Model związku gdzie kobieta jest zależna finansowo od swojego faceta (na szczęście) zanika. Problem w tym, że łatwiej jest kobietom siedzieć w domu i zgrywać męczennicę a na boku znaleźć sobie „pocieszyciela” niż wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć życie od nowa.
ooojej, Kominek!
kobietom nie o to chodzi, że skrzywdzą tego dobrego, tylko że go skrzywdzą i on wtedy nie wyrazi ochoty na ewentualne powroty… Bo jak sam słusznie zauważyłeś, nikt nie jest idealny a ten boski, ale na krótko może sie okazać jeszcze gorszy niż ‚dobry’. A kobiety w Twoim wieku zaczynają już myśleć ‚kto się nada na dłużęj, bo nie lubię kotów..’ Więc reasumując, nie o to chodzi, że boimy się złamać komuś serce, tylko, że to nam się może nie opłacać. Czyli to też egoizm, tylko trochę inny.
lol, po co wracać do kogoś od kogo chciało się odejść? o ile nie jest się osobą bez rąk, nóg i jakiegokolwiek źródła utrzymania – nie widzę powodu dla którego miałabym się zdecydować na ponowny związek z kimś kto przestał mi pasować w pewnym momencie, zwłaszcza jeżeli jedynym powodem byłoby rozczarowanie jakimś innym typem 😀 świat składa się z więcej niż trzech osób 🙂
Nie zawsze, to zależy od specyfiki człowieka. Niektórzy faktycznie myślą „po co go rzucać, nic mi nie zrobił przecież, dobrze mi jest, a narzekam, trafię jeszcze gorzej”, ale inni myślą „nic mi nie zrobił, za co miałabym go krzywdzić”. I ubolewam nad tym, ale zgadzam się z Kominkiem, gdyż od roku jest mi wpajane do głowy, że pewien egoizm nie jest zły, chociaż taki świat jest dość obrzydliwy. Ale może dlatego ludzie piszą poezję…
A co do tego, że ludzie piszą do Ciebie takie maile, Kominku… Jak Cię od jakiegoś czasu czytam, zastanawiam się, czy Ty lubisz ludzi, czy ich nienawidzisz, bo z jednej strony trochę się z nich nabijasz, ale odpowiadasz (chyba) na to wszystko. 😉
Kinga, nie wiem po co… Kominek napisał, że kobiety powinny być tak złe jak faceci, zostawiać, zdradzać, zmieniać, ogólnie egoizm górą. Ja zaznaczam tylko, że kobiety, które zostawiają sobie furtkę otwartą, robią to włanie z pobudek egoistycznych, tylko mają inne powody. Unieszczęśliwić człowieka, będąc z nim nieszczęśliwym tylko po to by być z kimkolwiek – to jest dopiero egoizm, nie uważasz?
zgadzam się w 100% to taka „otwarta furtka” Jakby coś nie poszło to zawsze masz kogoś kto stoi za Tobą murem i masz w nim oparcie. Wstrętne, ale prawdziwe. Baby takie są i koniec! I mimo, że część się nie przyznaje to wszyscy wiemy jaka jest prawda.
Dokładnie! To się tak ładnie nazywa – „życie na zakładkę”. Zabezpieczenie swojego poczucia bezpieczeństwa/stabilizacji i nie zawsze chodzi tu o zdrady, często o decyzję jaką staramy się podjąć, a raczej podjęcie jej przeciągamy. Kobiety, zdarza się (chociaż nie w 90% w 75% i za to 75 się wypowiadam ;)) że na potencjalne odchodne, w wielogodzinnych rozmowach o kryzysie, dodają – „nie wiem” „boję się, że będę tego żałowała”. Wspomniane „nie wiem” to nic innego jak „nie, nie chce, nie mam ochoty” itp. tylko pod osłoną pewnego poczucia winy/strachu.
Tu nie chodzi o to, że kobiety nie chcą zostawić ukochanej osoby a o to że boją się faktu że z kimś nowym jakże wspaniałym może jednak nie wyjść i będą biedne i samotne już na zawsze….
„Jeśli jesteś w szczęśliwym związku i masz boski seks, nie czujesz potrzeby skoku w bok. Jeśli twój partner jest ideałem, nie szukasz okazji, by spędzić więcej czasu z jego najlepszym przyjacielem. Jeśli coś popycha cię do zła, to znaczy, że nie dostajesz od życia wszystkiego, na co zasługujesz” – OT CAŁA KWINTESENCJA, ŚWIĘTE SŁOWA I WSZYSTKO JASNE – NIE KOMPLIKUJMY SOBIE ŻYCIA
Prawie pełna zgoda. Zdrada to zaprzeczenie posiadania jaj. Jak mamy jaja, to albo odchodzimy, albo nad związkiem pracujemy. A zdrada to takie chciałbym coś inaczej, ale nie mam odwagi na radykalne kroki, może się nie wyda.
„Jeśli coś popycha cię do zła, to znaczy, że nie dostajesz od życia wszystkiego, na co zasługujesz. Rzucaj, zdradzaj, okłamuj. Zawsze to doradzam.”
Lubię Twoje teksty, ale wybacz, taka propaganda bezrefleksyjnego hedonizmu nie przejdzie. Jak coś Cię popycha do zła, to się ogarnij i panuj nad prymitywnymi żądzami. Jak chcesz zdradzić to zostaw poprzednie i idź w nowe, a nie graj na dwa fronty (albo po prostu panuj nad sobą i nie zdradzaj). Przede wszystkim, jeśli nie chcesz być wierny, to bądź chociaż uczciwy.
O, cześć Tomek K. 🙂 Dawno się nie słyszeliśmy. Zgadzam się z tym, co napisałeś.
Zdrada to strasznie cierpki temat. Jak dla mnie kompletny brak szacunku dla drugiej osoby. Zdradzając, nie pokazujesz, że masz jaja, ale udowadniasz, że jesteś miękką pipą, frajerem. Człowiek silny, z charakterem, nie będzie sikał w majtki z obawy przed rozpoczęciem nowego rozdziału w życiu – najpierw zamknie jeden, by potem móc przejść do kolejnego bez kłamania i kręcenia wałków.
Właśnie dlatego, że siebie stawiam zawsze na 1. miejscu, gram w otwarte karty i nie wchodzę w jakieś krzywe relacje. A jeśli ktoś nie potrafi wybrać, co jest dla niego lepsze i zdecydować się na konkretną opcję, to sorry batory, ale i tak skończy w głębokiej dupie. Imho tylko totalny frajer zdradzając i okłamując będzie czuł się silny. Wartościowy człowiek po prostu rozwiąże sytuację bez grania na dwa fronty.
Chyba zapominamy o jednej z najbardziej pierwotnych instynktach jak instynkt zdobywcy. Bo nie można wykluczyć sytuacji, że facet żyjący pełnią szczęścia związkowego ma chęć po prostu przespania się z atrakcyjną kobietą mimo życia w związku z piękniejszą wspanialszą itede itepe.
Hehe, chyba faktycznie się nasila.
Dzisiaj mnie czeka za parę godzin pożegnalny spacer z dziewczyną. Jest cudowna, czuję, że mnie kocha i zrobiłaby dla mnie wszystko ale zmieniłem podstawę życiową … przechodzę na buddyzm a ona jest wierząca.
Niby możnaby szukać kompromisu. Jestem jednak człowiekiem który prawie nigdy nie idzie na kompromis, no chyba, że dobrze udowodniony. Ten nie ma sensu. Nie dotyczy w końcu tego kto śpi po której stronie łóżka tylko podstaw podstaw sensu życia.
Zresztą dzięki 🙂 Jesteś zaraz za Adeptem jeśli chodzi o teksty o kobietach. On jest jeszcze mniej bezkompromisowy 🙂
chyba sobie robisz jaja, że zostawiasz fajną laske dla religii ?
albo to po prostu pretekst. nie wierze.
Nie nie robie sobie jaj … pomysl dlugofalowo, spotykamy sie niedlugo, oboje stoimy twardo w swoich obozach. Co byloby przy wpadce – rodzina ofc chrzest ktorego ja nie chce, slub tak samo.
Wiem czego chce i to nie jest takie zycie 🙂
powalilo cie
buddyzm nie jest lepsza religia niz katol, jezeli wydaje ci sie ze bedziesz bardziej zajebisty bo trendy zachod a katole to mohery
kazda religia to bajki wymyslane przez ludzi, i w ich imieniu czynione jest zlo
fajna kobieta, korzystaj, nigdy nie wiesz czy i kiedy znajdziesz podobna, bo szmat pazernych i z klapkami na oczach nie brakuje
ona do kosciola , ty przed obrazek i kadzidelko, upraszczam, i w czym problem
totalnie nie rozumiesz sytuacji. pozatym mam wrażenie że nie rozumiesz koninkowego tekstu.
tylko słaby facet może o jakiejś kobiecie powiedziec ‚szmata’. są tylko kobiety które mają wyższe wymagania niż to co im dajesz 🙂
..a ja myślę że masz nadzieje że ona czyta kominka i nie będziesz musiał się na owym spacerze wysilać bo już na początku dostaniesz w dziób i będzie po sprawie.
Budda nie będzie z Ciebie dumny…
Budda Siakjamuni to akurat zły przykład bo on właśnie opuścił nie tylko wygody (pałac) ale i żonę z synem 🙂 I min. z tego powodu duża część mnichów żyje w celibacie 🙂
Nie ona nie czyta kominka 🙂 Chociaz pokazywalem jej bloga kiedys, albo jakis wpis.
Ale gdzie tu zlo Kominku ? Bo ja nie widze zadnego zla w tym , ze dazymy do szczescia , w tym ze burzymy i budujemy od nowa , ze zostawiamy ludzi nim oni zostawia nas . Poki mamy odwage przyznac sie do tego co robimy, stanac oko w oko z samym soba i powiedziec ze to co robimy daje nam radosc to nie ma nic zlego w odwadze do zycia . Ale plebs ( ja dalej uwielbiam to okreslenie) ma niezwykle zdolnosci do komplikowania sobie zycia , wplatywania sie w lawine klamstw , trudnych sytuacji i najpierw pod wplywem impulsu cos zrobia a potem dupa w tyl i zaczynaja sie oskarzac jakie to zle co zrobili i zamiast szczescia funduja sobie wyrzuty sumienia , zreszta. czesto wmowione przez druga osobe.
jakie to proste!
Zgadzam się z Tobą panie Kominek. Zawsze to ja pierwsza kończę znajomość nim dopadnie ją agonia , wyznając zasadę, że jedno z nas dwojga musi chorera mieć jaja i podjąć męską decyzję 😀
Cofnij mi suba?! To po marsjańsku? 🙂
Bosssszzzzeeeeę!!!!…..
Cudownie! Wreszcie ktoś ma odwagę głośno to powiedzieć. Tak, cZŁOwiek nie jest istotą dobrą. A przy tym zło jest pociągające, zło inspiruje, podczas gdy dobro niewiele ma do zaoferowania. Jeśli chcemy, kochajmy i bądźmy porządnymi ludźmi. Jednak jeśli czujemy, że coś jest nie tak – nie bójmy się zła. Należy jedynie znać granicę, aby wiedzieć, kiedy należy się cofnąć.
Tam nie ma granic i nie ma odwrotu…jak raz się zasmakuje … to uzależnia jak czekolada..
Wszyscy kłamią, jak w House’ie.
Serialowa ideologia która podobała się wszystkim.
Ja nie kłamię. Ale czasami proszę, by ludzie mnie nie pytali o prawdę – bo są na nią zwyczajnie niegotowi.
Miło mieć czydziechę na karku i nie przeżywać podobnych problemów. Nikt tym ludziom nie powiedział, że życie jest bardzo proste, pod warunkiem, że się go na siłę nie komplikuje.
Dawno się tak w 100% z Tobą nie zgadzałam. 🙂
Już myślałem, że jestem jedyny.
Ja chcę ideałów w sensie życia ładnego, już mam dosyć relatywizmu 😛 Zgadzam się (?) tylko z tym, że nie da się kochać na siłę. Pozdrawiam 🙂
Mam swoje zasady i siłę by się ich trzymać. Od innych wymagam mniej, ich życie, ich wybory, ich konsekwencje. No właśnie, konsekwencje – śmieszą mnie przypadki osób, które gdy nie uda się zataić zdrady, mają pretensje do zdradzonej o brak drugiej szansy.
Zdradzać i okłamywać? Nigdy. To jest dla mnie coś jak papieros w zębach, przeklinanie i krzywa kotwica na ramieniu. Nie przystoi damie i już. Poza tym zadaję się wyłącznie z tak cudownymi mężczyznami, że na to nie zasługują. Mogę najwyżej wybierać między rewelacyjnym i na długo obecnym mężczyzną i rewelacyjnym i na długo przyszłym. Nigdy nie zdradzam. Czasami odchodzę.
To jeszcze naucz się szacunku do mężczyzn, to będziesz miała drobne, potencjalne szanse, że ktoś może na ciebie w ogóle raczy spojrzeć.
Szanuję mężczyzn. Tych, którzy na to zasługują, a więc wszystkich, z jakimi mam kontakty. Od bydła trzymam się z daleka. Zresztą to samo dotyczy kobiet. Najwyraźniej też tego szacunku mam do ludzi wystarczająco, żeby ktoś zechciał na mnie spojrzeć. A więcej mi tego do szczęścia nie trzeba. Bigamia jest w Polsce zakazana, a kochanków nie szukam.
Traktowanie przedmiotowe jest zbiorem rozłącznym z szacunkiem wobec całej płci. Nie ma wybiórczego szacunku. Albo szanujesz, albo nie. Wszystkich.
Jeżeli na twój szacunek trzeba zasłużyć, to może od razu napisz po ile dajesz i po ile kosztuje kumplowanie się z tobą.
Dużym szacunkiem darzysz gościa, który jest wielkim twardzielem, bo ma odwagę złamać nos swojej kobiecie? Szanujesz alfonsa, który dorabia się skupowaniem nastolatek na białoruskiej prowincji za 100 dolarów i zmuszaniem ich do seksu ze śmierdzącymi kierowcami tirów? Bardzo szanujesz mamuśki, które pieprzą si jak króliki, a potem pozbywają się dziecka, bo to kłopot i lepiej się z konkubentem zabawić?
I właśnie takiej głupiej zawziętości u kobiet nie toleruję. Zero rozumu, tylko udowadnianie swojej mylnej racji. Typowy kretynizm. Podobnych znałem na pęczki.
Jeśli uważasz, że się mylę, to podaj argumenty i mi to udowodnij. A przynajmniej tak zrobiłby człowiek działający racjonalnie. Ale Tobą nie kieruje rozum, tylko jakieś chore fobie i nienawiść do kobiet. Przyczepiłeś się do mnie, zarzuciłeś mi jakiś rzekomy brak szacunku do mężczyzn pod komentarzem, w którym o mężczyznach wypowiadałam się jak najbardziej pozytywnie i deklarowałam jasno, że nie uznają zdrad i kłamstwa w relacjach z mężczyznami.
Jeśli według Ciebie to świadczy o braku szacunku wobec kogokolwiek, to musisz mieć naprawdę spory problem ze sobą.
Nie mam zamiaru podawać tobie żadnych argumentów ani tobie czegokolwiek udowadniać. A to dlatego, że nie stanowisz dla mnie żadnej wartości, z tego prostego powodu, że jeszcze sporo czasu przed tobą zanim dojrzejesz do dorosłego myślenia, dojrzałości emocjonalnej, stabilności emocjonalnej i rozsądnego komunikowania się z innymi, a szczególnie z płcią przeciwną. Na szczęście nie mam żadnych problemów ze sobą, żyje mi się dobrze, kaska jest, dupczenie jest, więc nie mogę narzekać i nie ma w moim życiu rzeczy, z którymi mógłbym sobie nie radzić. To była projekcja z twojej strony. Zanim zaczniesz udzielać się publicznie, sugeruję przemyślenie sobie wielu rzeczy, bo robisz z siebie pośmiewisko na cały blog.
I ty mnie chłopcze o szacunku pouczasz? Niestety to ty robisz z siebie pośmiewisko. Zresztą jak każdy facet, który seks sprowadza do dupczenia. Ale w sumie ktoś taki jak ty nie ma prawa zainteresować sobą normalnej kobiety. O komunikowaniu z płcią przeciwną to wiesz malutko. Chyba, że przez płeć przeciwną rozumiesz prymitywne dresiary. Do nich może twoje wywody trafiają, zresztą twoje opinie o kobietach wskazują, że takim towarzystwem się otaczasz.
pikob skończ już pisać takie idiotyzmy:)
Tak, pouczam ciebie o szacunku, bo twoja wiedza i umiejętności o szacunku do mężczyzn są zerowe. Co pięknie tutaj udowodniłaś swoimi komentarzami. Właśnie o takim „jeżdżeniu” po porządnych mężczyznach pisałem. I ty to tutaj udowodniłaś. Chcesz zaprzeczyć faktom? Hehehe, dobra jesteś. Laska, przemyśl życie, taka mała rada. I tym optymistycznym akcentem kończę dyskusję z tobą, ponieważ jest ona dla mnie całkowicie bezcelowa. Tyle patrzycie się w lustro codziennie, a siebie w ogóle nie znacie. Ale chodzą wielkie i dumne, bo przecież są paniami tego wszechświata!! ROTFL!! xD
Och… wyjęłaś mi to z pod palców 🙂 Każdy wyraz 🙂
Co to znaczy „cofnąć suba”? Kominku, piszesz świetnie, ale dziennikarz używający grypsery? Nieee…
Kiedyś myślałem, że problem zdrad kobiet jest marginalny i odnosi się tylko do małej grupki marginesu kobiet. Teraz wiem, że marginalna to jest u nich wierność właśnie.
to zupełnie tak samo jak z mężczyznami,
z innymi ludżmi
Serio takie bzdury piszą???? Aż strach się bać! :)))) Kominku pomóż, czy można zajść w ciążę od pocałunku?
dobrze że już łikend
Od pocałunku może i nie ale od tego się zaczyna by doszło to szybkiego seksu a to może spowodować wpadkę mam nadzieje ze masz swój wiek także zajarzysz w tym rzecz.
Ech, Kominku. W ten sposób się żadnego stałego związku nie zbuduje. Nie da się, zwyczajnie się nie da spędzić z jednym człowiekiem naście lat i nigdy nie zaznać rutyny. A wtedy bardzo łatwo o zauroczenie panem z kiosku czy najlepszym przyjacielem.
Pytanie tylko, czy dla takiej chwili słabości warto zaprzepaszczać kilkuletni związek. Z drugim będzie to samo i głupcem jest ten, kto łudzi się, że tym razem motylki nie miną. Miną, a my po dwóch latach zaczniemy się rozglądać za nowym towarem, bo ten już nie wzbudza takich emocji.
Nad związkiem trzeba pracować, a nie być wygodnickim lekkoduchem, który ucieka od zobowiązań gdy tylko spadają mu z oczu różowe okulary.
Stałego partnera porzuciłabym tylko wtedy, gdybym autentycznie przestała się czuć w jego towarzystwie szczęśliwa. Wtedy uważam odejście za uzasadnione. Ale kończenie związku, bo kolega z kursu nam zawrócił w głowie swoimi niebieskimi oczami to pchanie się ponownie w tą samą pułapkę nawinych wierzeń, że każda miłość, na każdym swoim etapie pełna jest pasji, namiętności i motylków w brzuchu. Problem nastapi dopiero później, gdy kolega z niebieskimi oczami po trzech latach już się znudził, za to na horyzoncie pojawił się ciekawy brunet… Jak ktoś chce tak skakać z kwiatka na kwiatek, karmiąć się buzującymi hormonami i nigdy nie tworząc z drugim człowiekiem prawdziwej więzi to jego sprawa, tylko niech potem na starość nie płacze, że go oszukano i gdzie ta jego prawdziwa miłość 😉
prawda 🙂
szczera prawda 🙂
U Kominka miłość trwa 100 dni. Dalej związek traci sens. Uszanujmy to 🙂
O gościu, takiego tekstu potrzebowałam.
umówimy się na kawę? 😉
a ja wlazłam dziś sobie na demoty, bo jakoś trzeba zabić ten czas kiedy zbiera się pomału do pisania prac zaliczeniowych… no i oplułam się ze śmiechu:
http://demotywatory.pl/4137165/Doceniaj-ludzi-ktorych-masz-przy-sobie
oto odpowiedź dlaczego tyle ludzi ‚boi się był złymi’. bo wieku 28 lat okazuje się, że jedyny facet, który chciał od nas coś więcej niż wygrzmocić i kopnąć w dupę zakłada własną rodzinę, u nas pojawia się instykt macierzyński i imprezy przestają nas bawić, jednak w tak podeszłym wieku jak prawie 30stka na karku już na pewno nic dobrego nas nie spotka. pal licho, że z byłym codziennie się kłóciliśmy i wszystko bylo fajniejsze od bycia z nim… grunt, że teraz jest powód żeby się nad sobą użalać.
pamiętajcie więc; nawet jeśli rzygacie na swoich partnerów to ich nigdy nie opuszczajcie, bo w wieku 28 lat zostaną wam tylko wspomnienia.
mwahahahahahaha
Wreszcie jakiś głos rozsądku, a nie tylko pysznienie się dziewczynek tutaj jakie to one nie są…
Przecież ten wpis ocieka ironią (chyba że masz na myśli sam demotywator).
Odejmij ironię. Spotkasz się z faktyczną rzeczywistością. A potem latają takie dzieciate i szukają frajerów. Jeden ją wygrzmocił, zaszła, urodziła, a potem szuka wśród tych, wśród których powinna była szukać, a nie szukała ale wcześniej, przed przegrzmoceniem. Panie same sobie robią koło pióra. A potem pretensje do całego świata, no i przede wszystkim do mężczyzn i to akurat tych, którzy są bogu ducha winni. Wszystko skupia się na tych, którzy są całkowicie w porządku.
Kiedy odejmę ironię, zostaje postulat, żeby się kurczowo trzymać byle kogo, jeśli to tylko możliwe. Trudno mi dopatrywać się w nim rozsądku. Zwłaszcza w połączeniu z hasłem ‚bo za chwilę będziesz miała trzydziestkę!!!!1′. Zwłaszcza, że są spore szanse, że zaowocuje to wyjściem za mąż za nieodpowiedniego człowieka, rozwodem po paru latach i ‚lataniem taką dzieciatą i szukaniem kolejnego frajera’ tyle, że w wieku 35 lat.
Yyy… faktyczna rzeczywistość? To ja bardzo współczuję. Mam znajomego, któremu pewne ‚oczywiste oczywistości’ bardzo trudno wytłumaczyć, dlatego zwyyyczajnie nie chce mi się tego tłumaczyć nikomu kto tego tak po prostu nie czuje… sama odrzuciłam kilka osób, które uważały że były dla mnie jak ten rycerz na białym koniu, a ja niewdzięczna wybrzydzałam bo „nie ten kolor uzdy”… codzienne kłótnie, brak ciepła w związku… po latach słyszę „a ja już ci pierścionek chciałem dawać”. Oni wciąż sami wspominają zwiąek ze mną, tylko dlatego nie mieli tyle szczęścia co ja… ja poznałam kogoś, kto jest właśnie taki, jaki powinien być mój mężczyzna… a jeden ani nie potrafi sobie nikogo poznać, a od drugiego ciągle każda ucieka (nie dziwię się w sumie) i to jedyny powód dla którego robią z naszego związku wielkie love story.
Gdyby 28latka z demotów znalazła faceta, to by tak byłego nie gloryfikowała. Bo rozbijając historyjkę na części;
– on był fajną dupą, wybrał ją – nie powiedziała, że go kochała, bo go nie kochała, poczuła się fajna bo ciacho z uczelni ja wybrało, potem to było za mało, więcej powodów do szpanu, no to dawaj… imprezy, nowe znajomości… on był może typem romantyka, a ona miała to w dupie… teraz to doceniła, po latach – to miłe z jej strony. Ale dobrze, że nie trzyamała się jego kurczowo bo to; nie ten wiek, nie ten umysł i nie ta osoba.
– rówieśnicy mają rodziny, a ona nie ma nikogo – jej doskwiera samotność, więc jest na etapie że nawet najbardziej liche towarzystwo, zaspokoiłoby jej potrzeby społeczne. Ale gdyby znów się pojawiła kumpelka imprezowiczka to pewnie znów by poszła w tango. Ten typ tak ma.
Jej problem jest taki, że nie spotkała faceta w swoim typie, który by kochał ją i ona byłaby w stanie kochać jego.
A jednak się rozpisałam… huh.
Te trzymanie się „byle kogo”. Właśnie to boli porządnych, wartościowych mężczyzn. Wybieracie dokładnie tak przeciwnie, niż powinnyście, że można na bank na 100% pewność powiedzieć, że jeżeli wybierzecie wg siebie źle, to będzie to na bank, na 100% pewności ODPOWIEDNI mężczyzna. Tak macie po prostu nasmarkane w czaszkach. I te wasze „wybieranie” właśnie kończy się bachorami z samcami alfa i innego typu typami, którzy biją, piją, ćpają i kradną. Jak nie umiecie wybierać, to zostawcie to nam, prawdziwym mężczyznom.
Teraz Ola: widzisz to tak jak chcesz widzieć, szkoda, że to tak daleko od rzeczywistości. Ale to normalne, że dziewczyny do pewnego wieku żyją fikcją i fantazjami. Często zdarza się, że z tego nie wyrastają. Wymagania windujecie poza rzeczywistość, a potem czekacie w nieskończoność na księciuni na białych rumakach w lśniących zbrojach, hahaha!! …którzy ale niestety nie spełniają waszych wybujałych fantazji.
I miły link dla fantastek: http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2013/05/e3f922c271be9b18200845d050c28ad4_original.gif?1369568960
pikob, pozostaje mi wyrazić współczucie z powodu otoczenia i doradzić zmianę na takie, w którym nie ma patologii. Wśród moich znajomych w wieku 25-30 nie ma żadnych frustratek z dzieckiem ćpuna na ręku, gotowych sobie odrąbać rękę, byle tylko wrocić do nudnego chłopaka z liceum. Frajera też nikt nie szuka, bo….po co żyć z frajerem? Tak samo, jak nie rozumiem, czemu Ciebie ‚bolą’ wybory idiotek, skoro możesz poszukać swoim zdaniem Ciebie wartej.
Nasmarkane w czaszce? Parę komentarzy wyżej dość agresywnie pouczasz inną komentatorkę nt. szacunku dla płci przeciwnej, a wygląda na to, że sam masz w tym departamencie sporo do nadrobienia 🙂 To samo w przypadku zarzutów o pretensje wobec całego świata, jak działa.
Pozdrawiam.
Nie oczekuję na żadne żałosne współczucie z twojej strony, bo jest mi ono całkowicie zbędne. W moim otoczeniu nie ma patologii, przynajmniej takich, jakie prezentujesz ty tutaj. Napisałem jak jest, nikt tego nie podważył, wszyscy zgadzają się ze sobą, a laski takie jak ty będą dalej robić nieracjonalne bzdury dokładnie tak, jak robiły i robią. Próbowałem tobie wytłumaczyć po ludzku, jak przystało na rozsądnego człowieka ale widzę że potrzebujesz jeszcze trochę czasu bądź inteligencji więcej, żeby ogarnąć w ogóle o czym mówię.
Raczej zgadzają się z tekstem Kominka, a do Twoich wywodów mało kto doczytał 🙂 Zresztą też już je opuszczam, bo widzę, że jesteś hejterem, a szanuję swój czas.
Aha, czyli Kominek jest wymiernikiem poglądów na świat. Genialne. Rozumiem zatem, że robisz wszystko co druga osoba tobie powie i wierzysz we wszystko co druga osoba tobie powie. Zaje. To na pewno nazywa się samodzielność, prawda? HAHAHA!!! xD Laska, idź przemyśl życie, taka mała rada, bo coś ci obecne nie za bardzo idzie.
Wiesz, Kominek, to nie jest takie proste. Łatwo jest być złym, wiadomo. Jednakże tylu jest palantów na tym świecie, że kobieta stoi przed nie lada dylematem. Bo gdzie powiedz mi można znaleźć pracowitych, wykształconych, inteligentnych, kochanych, potrafiących tanczyć opiekuńczych, dobrych w łóżku, silnych i zdecydowanych facetów? Ano ja takiego mam. I zabijcie mnie wszystkie baby na świecie, ale cholera dziwne myśli mi po głowie ostatnio chodzą. Może jestem za młoda? I tu wygląda na to, że to ja jestem egoistką… Bo nie potrafiłabym żyć ze zdradą, a jednocześnie chciałabym go zachować dla siebie, bo SERIO, każda by go chciała mieć. A nie chce mi się poźniej (po jakimś dobrym czy tez mniej bzykaniu) szukać drugiego takiego jak ze świeczką. No i jest dobrym materialem na ojca. Dzieciaki go kochają. Zabij mnie, ale to ja tutaj jestem egoistką…
Ileż zła w Tobie, Kominku 😉
AMEN 🙂 ostatnio próbowałam przekazać to koleżance tylko nie umiałam tego wszystkiego tak zbić i ubrać w słowa… jeśli związek jest dobry i uczucie prawdziwe to zdrada i tak się nie pojawi…a jak się pojawi to już jakiś sygnał i należy sie zastanowic,,,no i niestety…..ja tez utrzymywalam mnostwo zwiazkow na sile….bojac sie byc zla……….
„Mówiłem jej – fajny facet, ale nie rozwijasz się przy nim.”
Co dla ciebie oznacza, że się przy kimś nie rozwijasz?
🙂
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie.
Blog niedojrzałego chłopca.
Oj Dorotka! Życia nie znasz!!!! Chłopiec chłopcem, ale prawda jest oczywista! Ta właśnie pawda moralna ciązy najbardziej, ale myśli..są i nikt tego nie zmieni!
I nie jest prawdą, że jak miłość jest prawdziwa to zdrada się nie pojawi…sory, ale samą miłością nie da się żyć…Kocham męża, ale niestety sex….zbyt rzadki, przewidywany a jak dochodzimy do pewnego wieku to niestety…nigdy go nie zdradziłam (a jesteśmy ze sobą 20 lat i w zasadzie zero doświadczeń wcześniej – to błąd już teraz wiem), ale myśli…masakra!!! Nie wiem co będzie kiedy pojawi się Ktoś warty uwagi – Seksualnej oczywiście…Mąż – jest cudownym człowiekiem, ale… Czasami człowiek stanie przed pytaniem… „I to tyle z życia…”
chyba to o mnie ta dziewczyna z fb ;p to nie było tak – koleś mnie gdzieś wynalazł – moja fota fb na onecie – i się wkręcił, że ja jestem ta jedyna. tłumaczę mu że nie a ten ni w ząb i że jestem ładna i musimy się spotkać i nic nie kuma. odkładałam, odkładałam aż mu napisałam, że wróciłam do byłego bo nie chciał się odczepić…. i to nie pomogło… dziś go zablokowałam bo stwierdził, że się muszę zmieniać i być ugodowa. NIC MIĘDZY NAMI NIE KWITŁO JPRDL. co za koleś! pomówienia ;p
a i to ja mu napisałam, że traktuje fb jako portal randkowy ;p
„Rzucaj, zdradzaj, okłamuj. Zawsze to doradzam. Jestem gorącym zwolennikiem zmian, przemian, niszczenia i budowania od nowa. Jeśli to ma sprawić, że poczujesz się lepiej, to co cię powstrzymuje? Wszyscy popełniamy błędy, wszyscy grzeszymy, wszyscy bywamy złymi.Byciem złym jest złe. Tak wiem. I co z tego, skoro zło jest takie przyjemne?”
Od dzisiaj moje motto 🙂 dzięki 😉
Bo w życiu chodzi o to żeby było miło i przyjemnie…:)
Ciebie Kominku, to musiało na początku wiele kobiet skrzywdzić 😉 Piszesz takie teksty, bo są „chwytliwe”, „na czasie”. A tak naprawdę twarda skorupka na wierzchu a miazga w środku. Nie wiem co się dzieje, ale wszelakie wartości i zasady zniknęły z naszego życia. Tych co jeszcze takowe mają zostało może z 10%. Tak przyznaje się – lubię być zły, bardzo zły (mściwy), ale tylko dla osób które są złe dla dobrych. Przeważnie uderzam z zaskoczenia z podwojoną siłą.
@Waldek – jesteś taki współczesny Robin Hood….. 😉
Nie jesteś zły, masz altruistyczne podejście do życia i wrodzoną potrzebę pomagania słabszym…słodkie 🙂
kurcze jakie to prawdziwe, po moim ostatnim zwiazku zrozumialam ze nie warto byc dobrym teraz wiem ze trzeba byc egoista i w 100 % sie z Toba zgadzam 🙂