Film się skończył
Od wielu lat nie czytałem „Filmu”, ale ze smutkiem przyjąłem wiadomość, że numer czerwcowy tego miesięcznika będzie ostatnim. To czasopismo było moim pierwszym „poważnym” pismem, jakie kupowałem w dzieciństwie. Nawet niedawno o tym wspomniałem przy okazji recenzji Parku Jurajskiego, którego 20 rocznica premiery przypadała na 20 rocznicę początków mojej fascynacji filmami. Fascynacji, która z biegiem lat malała i dziś niezbyt często chodzę do kina. No ostatnio częściej, ale nie wiem jeszcze, czy to nie przelotny romans.
W latach późnych latach ’90 „Film” uwielbiałem, czekałem na każdy kolejny numer, kupowałem od razu w dniu premiery i czytałem od deski do deski. Nie raz, nie dwa, a wielokrotnie powtarzałem te same artykuły. Przed erą internetu był moim jedynym źródłem informacji o filmie, zwłaszcza, że był bezkonkurencyjny. Gdyby nie „Film”, moje życie byłoby inne. Wiele lat temu wywiad z Quentinem Tarantino wywarł ogromny wpływ na małego Kominka, o czym wspominałem w mojej książce.
Internet zabił mi prasę. Przestałem kupować prawie wszystkie czasopisma. Nie wiem, jakie błędy popełniły osoby pracujące przy „Filmie”, ale wydaje się oczywistym, że zrobiły dokładnie to, co wciąż robi większość wydawnictw. Nie potrafią dostosować się do nowych czasów. To nie wina czytelników, że przestają kupować, tylko wydawców i redaktorów naczelnych, że nie potrafią ich do tego przekonać. „Film” to nie było tylko pismo, ale instytucja. Z ponad półwieczną tradycją. Jak można było dopuścić, aby jakikolwiek serwis internetowy przegonił ich popularnością? Jak można było dopuszczać do tego przez wszystkie lata? „Film” nie jest żadnym dowodem na śmierć prasy, bo prasa umierała w każdej epoce. Niezła kondycja tygodników opinii, które coraz lepiej radzą sobie w sieci, pokazuje, że nie każdy jest skazany na upadek.
Porażka „Filmu” jest dowodem na to, że nawet najlepszą markę mogą zniszczyć durni ludzie, którym wydaje się, że coś potrafią i w swej arogancji nie dostrzegają, że w rozwoju zatrzymali się w poprzedniej epoce. No ale czego wymagać od durnych dziennikarzy, którym internet kojarzy się z pisaniem maili, Facebook jest chwilową modą, blogerzy nic nie potrafią, a w czołowym talk show słyszymy pytanie, czy „szafiarki” to synonim „galerianek”.
Właśnie sobie uświadomiłem że od ponad 6 lat nie kupiłem żadnego papierowego wydanie miesięcznika/magazynu czy gazety..Niezauważalnie dopadł mnie postęp.
A ja od lat jestem wierny POLITYCE i tak planuję jeszcze długo. Nie obiecuję, że nie przesiądę się na e-wydanie (szczególnie gdy dorobię się w końcu jakiegoś e-readera), ale do świątyni dumania to jakoś głupio będzie z nim chodzić…
Nie masz się czym chwalić. Raczej powinieneś sie wstydzić że regularnie czytasz te bzdury. Ten szmatławiec nie ma nic wspólnego z rzetelnym żródłem informacji.
Tygodniki opinii też polecą, teraz ze względu na ich podziały może mają chwilowe wzrosty, ale przykład amerykańskiego Newsweeka pokazuje to, co nieuniknione. W internecie „Film” był skazany na porażkę z konsekwentnie budowanym i rozwijanym Filmwebem, który chyba jest jednym z lepszych tego typu serwisów na świecie.
Jeżeli chodzi o „Film”, to liczył bym na powrót do źródeł, tzn. poważniejsze teksty, mniej treści tabloidowych i powrót tylko w wersji elektronicznej.
Oprócz Filmweb’u jest jeszcze Stopklatka
Raczek fajnie prowadził to pismo i w ostatnich miesiącach wzrosło czytelnictwo. Z drugiej strony fakt, że nie mieli wersji cyfrowej był gwoździem do trumny, ale głośno było, że mają dokonać fuzji z filmwebem albo ze stopklatką, to by było rozsądne rozwiązanie.
Fuzji? Oni powinni byli ich kupić 10 lat temu.
Prawdę mówić t kiedyś chyba ze dwa razy kupiłem „Film” i przerzuciłem się na „Kino”. Nadal czasami kupuję, mimo Internetu.
Czytałam wiele lat, często prenumerowałam, aż wyrosłam z tej fascynacji… Mimo tego, siedzę i ronię łzy z sentymentu…
jak się udała wyieczka rowerowa na pragę? 🙂
Oj – Filmu się ostatnio czytać nie dało. Recenzje napisane pseudointelektualnym bełkotem, który bardziej przypominał onanizowanie się autora własnym językiem (jakkolwiek źle to brzmi) niż informację czy film warto zobaczyć i dlaczego.
Wobec czego mi nie jest źle, dla mnie Film umarł już jakiś czas temu
a zwróciliście uwagę na zdjęcie zdobiące okładkę? z dziurami w cerze, zmarszczkami, nawet na nosie, do tego siwe włosy, a nadal piękny. z przyjemnością patrzę na zdjęcia nieskalane photoshopem.
Ja kupuję od wielu lat regularnie CD-Action. Poziom jak zawsze wysoki, jedne liczące się pismo (dotyczące gier) w Polsce; redakcja zapraszana często jako jedna z nielicznych na całym świecie na ekskluzywne wycieczki, wywiady itp, itd. 🙂
Nie kupuję od dawna, bo przestałem grać w gry tak namiętnie jak czyniłem to kilka lat temu, ale zawsze gdy dostanę pismo w ręce to cieszy mnie, że poziom recenzji/artykułów jest stale wysoki i czyta się nadal z niekłamaną przyjemnością
Dobrze, że to wyczytałam tutaj. Pracuje w bibliotece, od lat prenumerujemy to pismo, ma wielu zwolenników. Będzie szkoda:(