Myśl inaczej i pozwól, by Cię nienawidzono
Nie nienawidzisz aktorów, nawet jeśli odgrywają role morderców, pedofilii i gwałcicieli. Nie nienawidzisz piosenkarzy, nawet jeśli śpiewają idiotyczne piosenki o niespełnionej miłości, tęsknocie i tego typu bzdurach. Nie nienawidzisz pisarzy za to, że w kryminałach uśmiercają i starszych i dzieci i nie zawsze na końcu zwycięża dobro.
Potrafisz dystansować się do opinii tych, którzy nie są w twoim zasięgu, dlatego na co dzień nienawidzisz tych, którzy są ci bliżsi i mają odwagę myśleć inaczej. Pewnie nawet tego nie zauważasz, bo ta nienawiść często przybiera formę odruchu.
Jest coś niezwykłego w tego rodzaju nienawiści. Jako twórca nie potrafię tego zrozumieć, nie stoję po tej drugiej stronie barykady, ale każdy, kto tworzy w sieci jakąkolwiek opinię, od głupiego statusu na Facebooku po tekst na blogu, pewnie już do_myśla się o czym mówię.
Wszystko jest dobrze, do czasu, kiedy nadawca jest przewidywalny. Dla ciebie.
Wszystko jest dobrze, jeśli nadawca pisze to, z czym się zgadzasz.
Dramat zaczyna się wtedy, kiedy jakiś tam Kominek wyśmieje zawieszoną kawę, wyjątkowo krytycznie oceni grę, którą lubisz, wyśmieje film, który ci się podobał, oświadczy, że lubi inną partię polityczną niż ty.
Także wtedy gdy i ty napiszesz coś u siebie na ścianie, co jest mocno niezgodne z przekonaniami odbiorcy, masz dużą szansę stać się ofiarą tej głupiej, śmiesznej, prostackiej nienawiści, przybierającej zawsze podobną formę.
Informacji: od tej chwili jesteś dla mnie nikim.Przestaję cię czytać. Usuwam ze znajomych. Cofa suba. Zawiodłem się. Dislike, baranie. Chuju. Debilu.
Nie zrobiłeś nic złego. Wyraziłeś swoją opinię. Opowiedziałeś się po czyjejś stronie. Nic więcej.
Dawniej musiałeś się bardziej postarać. Pamiętasz szkolne czasy? Pamiętasz, jak tam rodziła się nienawiść? Musiałeś kogoś pobić. Obrazić. Opluć. Publicznie wyśmiać lub pominąć w rozdawaniu w klasie cukierków na urodziny. Czy kiedykolwiek w szkolnych latach zacząłeś kogoś nienawidzić tylko dlatego, że wyraził opinię o czymś, co nie jest związane bezpośrednio z tobą?
Każdego dnia dostaję wiadomości, że ktoś przestaje mnie czytać, bo napisało coś_tam. Każdego dnia widzę na Facebooku, w statusach znajomych, jak jedni drugich informują, że kończą znajomość. Bo opowiedział się przeciw legalizacji narkotyków, bo lubi PO, bo wierzy w zamach, bo nie wierzy w zamach. Bo coś tam.
Orwell. Ulubiony autor każdego facebookowego pseudointelektualisty. To i u mnie będzie, bo pasuje do tekstu. W końcu czytał go każdy, nawet ci, którzy nigdy na oczy nie widzieli „1984″, a jakieś 90% czytelników tekstu dopiero teraz zrozumie, kto jest na zdjęciu tytułowym.
U Orwella myślozbrodnią było przestępstwo myślenia przeciwko normom ustalonym przez Wielkiego Brata. Jakież to przerażające. Ale może nie aż tak bardzo, jak jest teraz, bo w „1984″ można było przewidzieć, co jest tą myślozbrodnią. Można było jej nie popełniać, przynajmniej w teorii. W naszym świecie myślozbrodnia jest nieokreślona, zindywidualizowana i ten strach przed odrzuceniem, powoduje, że przestajesz być wyrazisty. Boisz się powiedzieć coś, za co zostaniesz skrytykowany. Boisz się utracić czyjąś znajomość. Po co komuś podpaść, skoro można nie podpadać, prawda? Jak często przecież widzimy zdania podparte formułką „przepraszam, ale tak właśnie myślę”, „sorry, to tylko moje zdanie”.
Przyjemnie jest pisać ten tekst, wiedząc, że przeczyta go masa debili, którzy dziś się z nim zgodzą, a za jakiś czas napiszą, że przestają czytać Kominka, bo znowu pojechał jakąś kontrowersją. Znowu przeczytam, że się zawiedli, że myśleli, że jestem inny i zmieniają zdanie na mój temat. To wszystko to tacy prości odbiorcy, piszą to nie tylko mnie, ale i tobie, swoim znajomym, terroryzują ich poprawnością myślenia wedle ich prywatnych przekonań. Możesz się ich pozbyć, po prostu myśl i pozwól, by cię nienawidzono. Na jaką cholerę ci przyjaciele lub czytelnicy, dla których znajomość z tobą jest o wiele mniej ważna od tego, co sądzisz na sporny temat?
Oni odejdą, przykleją się do kogoś innego, historia się powtórzy. W niczym nie przeszkadza im to wstawiać łzawe statusy o tym, że powinniśmy być bardziej tolerancyjni, dobrzy i szanować się nawzajem. I że świat schodzi na psy. I każdy powinien mieć własne zdanie, a najwyższym dobrem jest wolność słowa.
Kusi mnie, żeby link do tego tekstu zawisł u mnie w regulaminie. Oddaje istotę całej tej nienawiści na blogach, zwłaszcza tej, której źródłem jest zwykła wymiana poglądów.
Fajnie jest czasem z kimś podyskutować na blogu, ale dlaczego 95% wychodzi z założeniem ,,Bronienia swojego zdania, bo zły i głupi bloger myśli inaczej”?
Śmiało, linkuj. Może wychowasz sobie czytelników.Ja tu 90% już mam kulturalnych 🙂
A może Ci ludzie bronią swojego zdania bo takie jest sendo dyskusji ? Jak inaczej sobie coś takiego wyobrażasz ? Według mnie większość osób wychodzi z założenia ”bronię swojego zdania bo taki jest mój światopogląd, gust i takie są zasady którymi się kieruje” nie wyolbrzymiałbym Twojej zasługi w tym że ktoś ma inne zdanie i go broni bo jest nikła.
Coś mi się wydaje, że nie przeczytałeś Karolu tekstu Kominka ze zrozumieniem. Spróbuj jeszcze raz. Postaraj się. Możesz bronić swojego zdania ile tylko chcesz, pod warunkiem, że uszanujesz inne zdanie kogoś innego. Tu nie o sedno sprawy chodzi. Znajdź inny wymiar.
>>Możesz bronić swojego zdania ile tylko chcesz, pod warunkiem, że uszanujesz inne zdanie kogoś innego<<
Co rozumiesz pod słowem uszanować?
Dziwne pytanie. A co rozumiesz pod zwrotem „uszanować wolę zmarłego” ? Znaczy to zrobić tak jak on chciał, nawet jeśli to jest wbrew Tobie. W naszym przypadku, „uszanować czyjeś zdanie” znaczy po prostu pogodzenie się z faktem, że ktoś może myśleć inaczej niż Ty w jakiejś sprawie.
>>pogodzenie się z faktem, że ktoś może myśleć inaczej niż Ty w jakiejś sprawie<<
W takim razie czym to pogodzenie ma się objawiać?
Nie rozumiem do czego zmierzasz. Co ja mam Ci na tak postawione pytanie odpowiedzieć ? Ma się objawiać podskakiwaniem do góry lub nie krzyczeniem i nie waleniem głową w mur. A tak na temat, to np nie daniem interlokutorowi w pysk z powodu, że ma inne zdanie, tylko wygłoszeniem formułki: „OK, szanuję Twoje zdanie ale wybacz, mam inne i przy nim pozostanę”. Jeśli to jest dla Ciebie zbyt trudne do zrozumienia, to wybacz ale nie dam się dalej wciągnąć w dyskusję bo coś mi się wydaje że pokpiwasz lub ironizujesz więc baw się dobrze ale sam.
To prawda, że często posługuję się ironią, ale nigdy nie pytałem tak poważnie jak teraz. Chciałem się dowiedzieć co Twoim zdaniem wchodzi w skład ‚szanowania’ czegoś lub kogoś – bo przecież o tym jest tekst, by być otwartym na innych. I jak tu można stosować się do tego co pisał Kominek skoro każdy wietrzy podstęp w nawet najmniejszym przejawie szczerości? Spokojnie, to nie przesłuchanie. Czytając Twój ostatni komentarz obawiałem się, że pozostawisz mnie z tym „waleniem głową w mur” ale napisałeś, że szanowanie objawia się ‚nie daniem rozmówcy w pysk’. To prawda, a co jeśli nie jest on w zasięgu naszej ręki? Czy nieszanowanie ogranicza się jedynie do fangi w nos? Obiecuję, że jest to ostatnie pytanie na które niecierpliwie oczekuję odpowiedzi 🙂 Potem się odczepię. I promise 🙂
Zadajesz retoryczne pytania. To chyba oczywiste, że aby kogoś nie szanować, to nie trzeba mieć z nim bezpośredniego kontaktu – nie jest to wymagane. Niektórzy wręcz unikają tego kontaktu, ponieważ sami mogli by dostać „fangę w nos”.
Wydaje mi się, że zmierzasz do tego aby upewnić się, że istnieje jeszcze coś takiego jak zasady i honor. Otóż ja uważam że te dwa elementy istnieją, aczkolwiek w dużym zaniku i to w podobnym procencie jak rozpoznawalność Orwella podana przez Kominka.
Kominek kiedyś chyba pisał że ma w dupie pisanie imion z dużej litery i wali wszystkim na ty. Ja mam inne zdanie i uważam, że takie rzeczy są właśnie oznaką szacunku dla drugiego człowieka i nie wpajanie takich prostych zasad dzieciom i nie posługiwanie się nimi skutkuje dużo bardziej poważnymi konsekwencjami w społeczeństwie. To nie kwestia mody i internetu, to właśnie kwestia zasad i hierarchii społecznej. Pogadaj sobie na ten temat kiedyś z japończykami jak będziesz miał sposobność. Oni nawet po daniu komuś czy otrzymaniu od kogoś fangi w nos oddają sobie nawzajem szacunek. Nie bo tak tylko bo tak.
Wiesz, cały czas zastanawiałem się gdzie ten szacunek można znaleźć w tekście http://www.kominek.in/2013/04/zawieszona-kawa-tylko-dla-glupich/ W końcu niby miał ośmieszać samą głupią ideę, a wyszło jak zawsze. Zdanie „tylko najwięksi idioci mogliby się tym podjarać” raczej nie odnosi się jedynie do tej całej akcji…
Przewidywalnie zgodzę się – tolerowanie posiadaczy nawet najbardziej odmiennych opinii to rzadka cecha. Ja osobiście lubię poznawać inne opinie na dany temat niż moja, bo rysują mi nie tendencyjny świat myślących podobnie, a świat, w którym nigdy nie byłem. Przeciwnie do opisanego wyżej nurtu, lubię inność opinii cudzychza to, że pokazują granice moich. Wyjątkiem od reguły jest związek – tutaj różnica myślenia o tym samym może okazać się fundamentalna.
jak bardzo się identyfikuję z Twoimi słowami. najgorsze, że w miarę doświadczeń zaczynam się sama przyłapywać na tym, że się pilnuję. tak, niestety pilnuję się, często nie wyrażam opinii, chyba po to właśnie, by nie być nienawidzoną. jakie to jest idiotyczne. właśnie mi uświadomiłeś, że zaliczam się w pewien sposób do tej grupy wzajemnie sobie włażących w tyłek.
W tym całym posiadaniu innego zdania dostrzegam jeden poważny problem. Otóż, bardzo wiele ludzi ma swoje własne zdanie, ale… nie do końca wie dlaczego. I gdy dyskusja przybiera dla nich zły obrót mówią – ‚to jest moja opinia, Ty masz swoją, mam prawo mieć swoją opinię’.
To dopiero przerażające
Przerażające jest też to, że ludzie często nie mają własnego zdania. Powtarzają po kimś, bez chwili refleksji, bez zastanowienia się.
Dokładnie. Znam ludzi, którzy posiadają pozorne „własne zdanie” – np czytają różne artykuły tylko po to, żeby mieć jakąś opinię, samym im się nie chce myśleć, więc bezrefleksyjnie przejmują poglądy, które wydają im się mądre, właściwe.
Bardzo dobrze znam to, o czym napisał Kominek. Podam przykład – nie wierzę w Boga (przestałam wierzyć z powodu wielu wątpliwości i przemyśleń), i pewnego razu oznajmiłam to wszem i wobec w jakiejś rozmowie ze znajomymi, którzy okazali się ciaśniutcy w myśleniu i ograniczeni, mimo, że utrzymywali, jacy to nie są rozumni, otwarci. Nie mieściło się im w głowie, że można nie wierzyć w Boga, dlatego też stwierdzili, że albo jestem nieświadoma tego, że tak naprawdę wierzę, tylko nie chce mi się chodzić do kościoła, albo mi się coś pomyliło, potem doszli do wniosku, że robię to na pokaz, żeby uchodzić za intelektualistkę czy coś w tym rodzaju.
ech… nie powiem, irytująca sprawa, mieć do czynienia z takimi ludźmi, którzy nie dość, że ograniczeni, to jeszcze święcie przekonani o swojej mądrości, a nawet inteligencji.
Tak, to jest przerażające.
Powtarzają zdanie innych, bo tak jest wygodniej, łatwiej, prościej. Lepiej być w grupie, niż w opozycji do niej. Łatwiej jest przyjąć zdanie innych za swoje, bo wtedy nie trzeba myśleć, zastanawiać się, czy analizować. Poza tym, aby móc mieć własne zdanie na dany temat, to trzeba go zgłębić – poznać wszystkie za i przeciw i dopiero wtedy wyciągnąć wnioski.
W końcu niewielu jest tych, którzy chcą i potrafią być nonkonformistami.
to prawda. Szkoda, że najczęściej celują w tym właśnie kobiety
Takich tekstów więcej!
Dislike.
już dawno przestałeś być kontrowersyjny, a ten tekst to twój autoportret
ZAJEBISTY ARTYKUŁ
przywracam suba
Dzięki, kurde. tęskniłem.
Do fajnej szkoły chodziłeś. U nas można było rozdawać cukierki, a i tak ktoś takiego cukierka demonstracyjnie nie przyjmował, bo wcześniej powiedziało się coś złego na temat metalu/hip hopu/ spice girls. Można było usłyszeć „więcej nie wracamy razem” od kolegi z osiedla, bo mieliśmy inne zdanie na jakiś temat. A później dorosłam, skończyłam szkołę i więcej się z czymś takim nie zetknęłam. I moje myślozbrodnie są od tego czasu bezkarne.
Ps) To był zamach!
Faktycznie, muza była takim polem nienawiści. Lubiłem na tablicy pisać RAP IS DEAD. nie za bardzo wiedząc jeszcze co to jest rap i dlaczego jest deadem.
Punk not dead
Legia pany!
!!!!!!!!!!!!
Będę link do tego tekstu wklejać pod każdym hejtem 😉
Dobrze mądrego poczytać.
Dla mnie ten tekst jest naprawdę dobry i warty uwag. A przecież jest napisany przez inteligentną osóbkę.
Aż strach coś napisać, żeby nie wpaść w grupę tych, co przyklasną, a potem okażą się debilami. Ale zaryzykuję i będę zupełnie, kompletnie szczera.
Wisisz mi, Kominku, kompletnie i zupełnie, jak większość ludzi, których nigdy nie poznałam i nie poznam poza siecią. Wisisz mi, więc nigdy Cię nie znienawidzę, tak samo jak nie polubię, chyba że się kiedyś spotkamy na żywo, różnie bywa, i wtedy wyrobię sobie jakiś pogląd. Na razie go nie mam.
Dlaczego więc tu zaglądam i piszę ten debilo-ryzykowny komentarz? Bo czasem lubię w sieci przeczytać coś normalnego i mądrego. Coś, co wybija się poza kretyńskie rozmowy o seksie, idiotyczne lajkowanie biednych dzieci i słodkich kotków i poza hejt. Czasem lubię przeczytać, że to ze światem jest coś nie tak, nie ze mną. Dziękuję.
Czytam cię od początku, nienawidziłem już tyle razy, za każdym razem jak się kończyłeś i umierałeś, że już mi się nawet nie chce cie nienawidzić. Ale nie mówię, że jeszcze nie będę!
Fajny tekst, sam niejednokrotnie zbyt długo dyskutuję na dany temat by zmienić zdanie innych bo chciałbym by więcej ludzi mi przyznało rację… Czas nauczyć się z żyć z tym że inni nie będą mnie lubić.
Ostatnio również zauważyłem że coraz więcej ludzi na siłę w danej sytuacji starają się mieć odmienne zdanie często wbrew swoim poglądom.
Każdy chciałby mieć prawo, do własnego zdania, ale już nie każdy potrafi się wznieść ponad nie i uszanować to samo prawo u innego. Niby truizm, ale nie do każdego dotrze 🙂
Kominek, czemu nie ma takich nauczycieli jak Ty? O ile fajniejsze mielibyśmy społeczeństwo, gdyby ktoś taki uczył dzieciaki myślenia 🙂
Ja też – zawsze inna, niepokorna, o własnym zdaniu, które wyrażam często publicznie – czy to na facebooku, czy poprzez bloga. I co najlepsze – niedobrze jest, że mam własne zdanie, że idę pod prąd. Przecież powinnam być jak miliony, płynąć z prądem i nic nie osiągnąć. A jeszcze jak napiszę coś szczerego… oj, to się w rodzinnym mieście ciśnienie podnosi, tracę znajomych a zyskuję szepty za plecami. Jednak mimo wszystko myślę inaczej i pozwalam by mnie nienawidzono.
Dziękuję za ten tekst. Cieszy mnie to że nie jestem sama.
Widocznie każdy Mark Zuckerberg musi mieć swoich Winklevossów.
Dzięks Komin, to zawsze taki podnoszący na duchu post na koniec dnia, że są ludzie o własnym zdaniu.
Dzisiaj byłam mega zażenowana zachowaniem torunian- do sieci wypłynął filmik, w którym funkcjonariusze zatrzymują jakiegoś ziomka na ulicy znienacka – ten zaczyna się wydzierać, że jest niewinni, oni go spokojnie pakują do radiowozu; on dalej się wydziera- kupa gapiów otacza sytuację z fonami i ją nagrywa. Oczywiście na wszystkich toruńskich fanpage’ach plus u paru znajomych na tablicy filmik został udostępniony z podpisem o absurdalnym zachowaniu straży, a pod nim masa komentarzy w stylu: „aż strach wyjść na ulicę!” „straż miejska schodzi na psy!” „oby ponieśli konsekwencje!” i wiadomo jakie jeszcze inne. Na sryliard hejtów widzialam tylko jeden normalny. Denerwuje mnie dzisiaj plebs i bezmyślność jaka mu towarzyszy.
Haters gonna hate. Yep?
Każdy myśli inaczej, tylko nie każdy mówi, co myśli. Ja już nie boję się ani czuć ani mówić po swojemu i życzę tego każdemu i oby proces ten nie trwał prawie do czterdziechy. Nie boję się zerwać znajomości, która mi nie odpowiada choćby z jednego względu… Bo nie! Nie rozumiem ludzi, którzy na moje „nie” rozdziawiają usta. Współczuję im!
Kominku, Ty już piszesz jak czujesz, a usta Twe jeszcze nie zaznały smaku botoksu. To się ceni, Człowieku. 🙂
Nie chce mi się klikać i wolałabym pogadać. Może kiedyś uda się,
Pozdrawiam.
„Baranie. Chuju.Debilu.” 🙂
U mnie w podstawówce rolę integracyjną pełniły np buty. Kupiłam takie same buty jak ma 5 innych koleżanek to byłam fajna, kupiłam inne to się nie mogłam bawić z tymi fajnymi 😉
Zdanie na każdy temat też trzeba było mieć takie same jak reszta – miałam inne – byłam odrzutkiem – nie mogłam tego pojąć, zwykle wszystko robiłam po swojemu (choć „moda” na niektóre rzeczy udzielała się czasem i mnie) toteż koleżanek za wiele nie miałam 😉 I do niedawna naiwnie myślałam że ludzie wyrośli z takich zachowań. Zmieniły się tylko powody odrzucenia kogoś – teraz są to najczęściej poglądy.
A teksty „już Cie nie czytam!” są genialne 😀 Tak jakby ludzie zapomnieli ze jest jeszcze możliwość dyskusji, po której niekoniecznie trzeba zostać wrogami. I jeszcze piszą, tak prosto w oczy, licząc naiwnie że odbierzesz to jako srogą karę 😉
Tak sobie tez myślę, że szkoła tu ma ogromne znaczenie – sposób myślenia o różnych sprawach jest z góry narzucany – np. nauczyciel każe wymyślić własne zakonczenie opowiadania – chcesz byc oryginalny i wymyślasz coś innego od „i żyli długo i szczęśliwie” to dostajesz pałe bo „nie o to chodziło”
Ale wiadomo już, o co chodziło?
To była taka historia o tym jak rycerz uratował damę przed straceniem (w domyśle mieli potem żyć długo i szczęśliwie) a ja bezczelnie dopisałam że dama się dowiedziała o przeszłości rycerza i powiedziała nie. To był błąd! wielki błąd bo nauczycielka obok pały mi dopisała „Co za bzdury!!!” 🙂 Mi tam się podobało 😉
Ty to Kominku czasem naprawdę mądrze myślisz.
Dobry tekst.
Ale jak to „czasami”? :))
Po co skreślać ludzi, lepiej dać im pretekst, żeby sami nas skreślili. Można np. nie bać się pochwalać rzeczy, które uważa się za godne pochwały. Ja tak robię i o ile na początku przeraziło mnie, jak wielu mężczyzn (tak, to zawsze byli mężczyźni) próbuje mnie zdyscyplinować, to teraz dostaję takie komentarze rzadko – ludzie sami odchodzą.
Ze wszystkim się zgadzam.
Tylko że Tobie też zdarza się napisać „won” do osoby, która akurat wyraziła przeciwne zdanie niż Twoje.
Więc jak to jest z tą wolnością wyrażania własnych poglądów?
Nie, ja usuwam ludzi, którzy mylą opinię o mnie z opinią o tekście.
W takim razie połowa czytelników chyba nie rozumie tego, co robisz.
Pierwszy z brzegu przykład:
– „Jak miło, że pomogłeś mi podjąć decyzję.
Żegnajcie Kominki , już nam nie podrodze.”
– „W ten sposób oddziela się ziarno od plew… ;)”
A tu przecież nikt nie wyraził opinii o Tobie, a po prostu nie zgadzał się z Twoją opinią na dany temat.
Sam też napisałeś, że „Szybko się ich kasuje, bardzo szybko.” w kontekście osób, które po prostu wyraziły swoją opinię (niekoniecznie taką jak Twoja) na temat zawieszonej kawy.
W końcu nie boję się tego wyrazić: wolę Milky Waya od Snickersa!
A ja wolę Snickersa od Liona!
Każdy woli Snickersa od Liona.
… A co z tymi, którzy nie lubią Snickersa i Liona?
Mars bogiem! (w sumie nim jest)
nie każdy 🙂
Bounty jest lepszy. 🙂
Lion rządzi! Kto pamięta dove z karmelem? <3
Ja wolę Liona. Co nie znaczy, że nie lubię Snickersa
Teraz hejterzy mają o wiele więcej możliwości niż w czasach starego bloga. Lajki, dislajki, statusy, usuwanie z listy znajomych, cały festiwal! To samo widzę w komentarzach pod artykułami na dowolnym portalu. Leje sie żółć.
No i ciekawa jestem bardzo komentarzy pod TYM tekstem. Będzie dużo zabawnych 🙂
Faktycznie, danie dislajka to prawdziwy hejt!
‚Jesteś dla mnie nikim’ rulz i to rozczulające, jak często pada. Dziękuję za cenną informację, przypadkowy nicku z internetu.
Porównanie do twórczości pisarzy, ról aktorów i innych przejawów fikcji jest jednak średnio trafne. Realnych ludzi wyrażających swoje rzeczywiste poglądy nienawidzi się niezależnie od zasięgu; polityk czy gwiazdka z JuEsEj, islamscy ekstremiści też się złapią (bycie martwym od kilkuset lat już pomaga złagodzić uczucia, choć też nie do końca. Inkwizycja, fe.). Ale po co tracić energię? Bush się nie przejmie, ale znajomy na fejsbuniu, o, to inna historia, tutaj czujemy, że możemy zrobić różnicę. Warkniemy, nałożymy sankcję społeczną, a jest całkiem duża szansa, że typ zamknie się w sobie, przycichnie, świat będzie trochę bardziej po naszemu. I od razu czujemy się produktywnie 🙂
Zwykle zgadzam się z tym o czym piszesz,tylko mniej emocjonuję,a nawet myślę sobie,że jestem za stara na Twoje prawdy objawione,które są dla mnie oczywistymi.Poczytać lubię,więc kontynuuję niczym pacierz na dobranoc.
Kiedy skończysz książkę?z ochotą kupiłabym kolejną.
Jakbym się z Tobą zgadzała w 100%, byłbyś taki sam jak ja. 😀 W takiej sytuacji prawdopodobnie byłabym paranoiczką i potrzebowała długotrwałego leczenia.
Zanikająca praktyka (sztuka nawet!) dyskursu na wielu płaszczyznach życia społecznego, kulturowego, politycznego (w końcu pewnie i naukowego) doprowadzi nas niebawem do etapu sprzed zejścia z drzewa. To jest bolączka, jakby się tak dłużej zastanowić. Nawet gdyby ktoś mnie od „chuja, debila” wyzwał, to okej, jeśli za tymi wyzwiskami coś by popłynęło. Myśl jakaś. Refleksja. Bo nie mówię, że wielka mądrość od razu. Ale kiedy w życiu naszym, tego szarego motłochu, zjawi się coś/ktoś, co nas do jakiejkolwiek dysputy zmusi? Coś tam się zdarza, ktoś coś tam mówi, nikt nie słucha. BRZOZA.
” Kominek wyśmieje zawieszoną kawę”
Czo? Żartowałeś z zawieszonej kawy? Ciekawe jak byś ty się czuł, gdybyś ty nie miał co jeść. I tylko zawieszona kawa by cie ratowała od śmierci głodowej, bo kawą się człowiek napoi i pożywi. Ma dużo witamin, wapnia i minerałów, potrzebnych dlatego, żeby nas pies robił zdrową kupkę.
„wyjątkowo krytycznie oceni grę”
Pasjans ma lepszą fabułę od twojego Gothica i grafikę też.
„wyśmieje film, który ci się podobał,”
Jak nie obejrzałeś Mr. Nobody, którego ci poleciłem to specjalnie cię subskrybuje, żeby za chwilę cię od-subskrybować
„oświadczy, że lubi inną partię polityczną niż ty.”
Wiedziałem, że wrócisz na łono PiSu. Pewnie zaraz będziesz felietonistą tygodnika „Zamach Smoleński”
” polem nienawiści.”
Teraz to królują kluby piłkarskie. Jako tako się orientuję, że nie można kibicować:
a) Barcelonie – bo to aktorzy, przekupują sędziów, nie umieją grać w piłkę, Messi nie umie grać bez Xaviego i Iniesty.
b)BVB – ostatnio Ryczel dostał bo się zaczął podniecał i utożsamiać z Borussią, albo raczej z Lewym, już nie wiem. Podobno Nc+ za radą konsumentów, będzie od jutra komentować mecze za pomocą programu Iwona, aby na wszelki wypadek nie urazić żadnych uczuć piłkarskich.
A w ogóle to Bayern zepsuł LM, bo wiadomo, że wygra.
„Pamiętasz szkolne czasy?”
Niestety nie. Rodzice wychowywali mnie w zamknięciu. Na moich opowiadaniach z młodości nakręcona film Kieł.
” prości odbiorcy”
A. Mam pewną historię. Nosi tytuł True Story.
Jako, że mam paru znajomych na moim studenckim fb i czytam co oni tam na tych ścianach napisali. Tak przewijam i naglę coś tak znajomego przeczytałem. Myślę, myślę, ale nie pamiętam skąd. Wołam mamę:
-Mamo. Ma-mo. Ma-ma. Ma-mo.
-Co?
-Chodź no.
-A po co?
-No chodź.
-Co chcesz?
-skąd ja znam to zdanie?
-A skąd, mam to wiedzieć?
-Jest stary?
-Nie ma.
-A gdzie jest?
-Nie wiem.
-To zawołaj sąsiada.
-Nie ma go.
-A gdzie jest?
-Komin czyści.
No i mi się przypomniało, że to było twoje zdanie o książkach.
Rozwijam komentarze i w nich coś tam naśmiewanie z książek Coelho. Miałem pisać, że cytujesz niezrozumiałe sobie słowa, ale olałem to.
Jasna sprawa, ale nie wystarczy myśleć inaczej, trzeba jeszcze umieć to robić. To znaczy argumentować, być przekonującym i otwartym na dyskusję i krytykę. I nie można ślepo trzymać się swojego odmiennego zdania, bo to głupie. Swoje poglądy wyrabiamy przecież na podstawie własnych obserwacji i kontaktów z innymi, więc jeśli 10/10 osób mówi że jest inaczej i potrafi to z sensem uargumentować, to warto wziąć to pod uwagę. Tylko trzeba mieć otwarty umysł, a o to niestety w ludziach ciężko.
Ta, najlepsi są ci, których nagminnie używanym w dyskusjach jest „nie bo nie”. Mam swoje zdanie i się z nim zgadzam.
Bardzo dziękuję za komentarz, ale jesteś śmieciem, a śmiecie nie mają u mnie prawa pisać żadnych komentarzy. Informuję zatem, że albo będziesz banowany albo podobnie do innych śmieci, zmieniana będzie twoja nazwa oraz treść wedle mojego upodobania.
Nie podoba się? To won.
Przekonaj miliony much do nie jedzenia gówna za pomocą rzeczowych argumentów. Potem pogadamy 😉
Nie mogłem wczoraj dodać komentarza z komórki, więc leci dziś:
TEN WPIS JEST TAK DOBRY.
TAK DOBRY!
Nie trzeba nawet wyrażać opinii – wystarczy, że wrzucę zdjęcie niezgodne z czyimś postrzeganiem mnie albo dodam sobie coś intafntylnego/bez gustu/snobistycznego do lajków, dla siebie.
Plus/minus jest taki, że kontrowersja buduje popularność.
Ja najbardziej lubię czytać artykuły na onecie. Otworzę coś z działu biznes – wina Tuska, wina Kaczora, won Kaczory. Coś z działu Sport – wina Tuska, Kaczory spier*oliły sprawę. Dział Kraków – gdzie Tusk-ryży, dziaaady, wypier*alać komuchy, ludzie głodują, a wy mercami jeździcie. Dodatkowo pod każdym z tych komentarzy jest 10 innych, z wulgarnego robi się bardziej wulgarny, wszyscy wszystkich nienawidzą, nikt nie ma racji, piszą opłacone komuchy, opłaceni zdrajcy państwa, onet jest kupiony, wszystko jest kupione, pier*olić brzozę, Tusk zabił, Rosja zabiła, zginą w piekle, wysadzić sejm, a w ogóle to nikt nie ma racji,bo rację mam ja.
A wchodzę tam tylko, by poznać kurs euro i dowiedzieć się o zmianie rozkładów w mpk…
Freud pod koniec życia, doszedł do wniosku że nie lubi ludzi… cała ta analiza czyjegos stosunku do nas, czy tego jak ktos żyje obok nas, nigdy nie zaowocuje logicznym wnioskiem, bo rozum ludzki jest tak nie logiczny…. ze albo mam pecha ze takich ludzi spotykam, albo moja empatia posuwa się za daleko w swoich analizach. wolność i jasność swoich „lubię” i „nie lubię” jest jak masaż dla duszy, a szukanie aprobaty jest chyba naturalnym odruchem wywodzącym się z pytania czy to ja jestem sfiksowana, czy reszta świata.
Ech, Orwell… Osobiście uważam że Huxley trafniej przewidział przyszłość. Niestety „1984″ jest z jakiegoś dziwnego powodu dużo częściej przytaczany niż „Nowy Wspaniały Świat”. Jakoś tak coraz mniej ludzi cytuje Huxleya, Bradburego czy Zamiatina w kwestiach antyutopii, ograniczeń wolnej woli, ludzkiej tępoty i takich tam bzdetach
Ot, tak sobie narzekam. W sumie chyba czyni mnie to debilem. Ech. Przy okazji polecam te książki, bo ciekawie się je czyta tyle lat po wydaniu.
Jeśli ktoś pisze, że już Cię przestaje czytać, to nie znaczy że Cię nienawidzi 🙂 Zwyczajnie już nie chce Cię czytać, nic mniej nic więcej 😉
Dobrze gada posłać mu
Ostatni akapit mi się najbardziej podoba 🙂 Nie tak dawno stary znajomy zwyzywał mnie od zdrajców narodu bo nie chciałem mu przyznać racji co do przekonań politycznych (choć w zasadzie mam zbieżne ale dla hecy nie chciałem dawać tego jasno do zrozumienia i zobaczyć co z tego wyniknie). Czasem też się nad tym zastanawiam – dla mnie numerem jeden jest super ultra tolerancyjna Francja gdzie można pójść do aresztu jasno pokazując że jest się za tradycyjnym modelem rodziny (sławna akcja człowieka aresztowanego za nadruk na koszulce).
Swoją drogą to zaczyna mnie to przerażać jak to jest że wszyscy ci super tolerancyjni ludzie tak na siłę próbują wtłoczyć swój światopogląd w głowy innych byle tylko myśleli tak jak oni.
Oj, Kominku, a czy to nie jest oczywiste, ze ludzie nienawidza sie okrutnie za wyrazane poglady?
Cokolwiek gdziekolwiek nie powiesz/napiszesz, czesc odbiorcow sie zgodzi, czesc sprzeciwi (mniej lub bardziej prostacko), a reszta oleje. Twoja sprawa, co z tym zrobisz.
Patrz, Komin, tobie kupa lasek przyklaśnie, ale mi, gdybym powiedział to samo i z pełnym przekonaniem (bo zgadzam się w 100%) na żywo w towarzystwie kilku kobiet, to by mnie obsrały całkowicie. Ot taka sobie kobieca hipokryzja. Bo ważne kto mówi i jakie ma u nich wyrobione zdanie. Pomimo, iż ktoś jest mądrzejszy i wie lepiej, to i tak go obsrają, bo ma krzywo kołnierzyk od koszuli.
Idąc dalej tym tropem, gdybyś laski uprzedzał, że nasrasz im na czoło przed stosunkiem, to one pełne radości by się na to zgodziły, ty byś im nasrał, a one nadal byłyby szczęśliwe. Gdybym zrobił to samo ja – nawet nie miałbym możliwości nasrać żadnej z nich na czoło, a po samym tekście nasrania uciekłyby byle dalej.
Jedni na tej hipokryzji tracą, inni zyskują. Taki już dziwny jest ten świat 🙂 Gdyby nie ta kobieca hipokryzja 4 z angielskiego bym nie miał 😛
Wszystkich wyśmiewających zawieszoną kawę których miałem czelność wyśmiać – najmocniej przepraszam.
Jest wieczór. Muszę zastanowić się 2 razy. I jeszcze raz to sobie przemyśleć.
Dobry tekst Kominku, z resztą jak wiele, ale ten akurat zmotywował mnie do napisania komentarza. A mam w zasadzie jedną refleksję: mianowicie ja właśnie dlatego lubię Cię czytać i zaglądam tu regularnie od mniej więcej roku, bo często się właśnie z Tobą nie zgadzam. I dlatego mnie ciekawisz. Do tego fajnie argumentujesz i masz naprawdę świetny styl pisania, co trzeba docenić. To jest poza tym twórcze, poznawać inny punkt widzenia, a rozmowa z osobami o identycznych poglądach jest przyjemna przez 5 minut a potem – nudy. Internet dał ludziom dystans i pewną śmiałość do hejtowania, jakiej nie mają w realu. I z jakichś powodów to lubią, muszą odnajdywać w tym jakąś przyjemność – że mogą się uzewnętrznić, czują się ważni, że mają władzę. Przynajmniej tak mi się wydaje 🙂 Peace.
Olej to Komin. Ja tu zawsze będe.
To pisałem ja – Stempel
Byków stylistycznych nasadziłeś, ale i tak będę cię czytał dalej 😛
I wyjaśniło się dlaczego nie mam przyjaciół.
>>Nie nienawidzisz aktorów, nawet jeśli odgrywają role morderców<<
Powiedz to hejterom Macieja Stuhra za film "Pokłosie".
Uwazam, ze warto jest wyrazac swoje mysli i opinie na blogu, przeciez wlasnie po to piszemy blogi. Jesli komus to nie odpowiada, to nie musi tego czytac. Ja osobiscie preferuje waskie grono odbiorcow, ale ludzi ktorzy sa na poziomie. Lubie ktytyke, ale gdy nie jest ona wulgarna lecz konstruktywna i wnoszaca cos do mojego pisania. Prowadze bloga od bardzo niedawna, i juz zdazylam miec problem z hejterami, ale rowniez znajomymi, ktorzy nie popieraja moich liberalnych pogladow. Blog to fajna rzecz, najpierw sie dowiadujesz co o Tobie mysla bliskie Ci osoby, a pozniej zupelnie obcy Ci ludzie, albo Cie lajkuja, popieraja, i prosza, lub po prostu najzwyczajniej w swiecie obrzucaja blotem….
Jeżeli ktoś ze mną zrywa kontakt bo nie spodobała mu się jakaś moja opinia to to jest jego sprawa i ma do tego prawo. Każdy ma też prawo do zmiany zdania.
Pisząc, że ktoś jest debilem bo być może za miesiąc czy dwa, napiszesz tekst, który nie spodoba im się dużo bardziej bardziej niż ten dzisiaj im się spodobał, wlazłeś do jednego worka z tymi, których tak ładnie tutaj podsumowałeś.
Jak wiadomo, nieco bardziej urokliwe bąki, nieznanego pochodzenia chrakteryzujące się odmienną wonią, fakturą i kolorytem, wywołują w stadzie ogólny popłoch i (jakże słusznie!) rodzą obawy, że ktoś, chce tu kogoś zagazować.
Mnie to szczerze (bez owijania) pierdoli cudza opinia. Załóżmy, że kominek napisał by, że mój ulubiony zespół jest dla niego zwykłym ścierwem. Przeczytał bym ten tekst, ale nie po to by potem płakać w komentarzach, ale po to żeby wiedzieć dlaczego ktoś nie lubi tak świetnego zespołu 🙂
Podziwiam tych przywracających suba… To tak jakby wam ktoś przywalił, a następnego dnia powiedział dlaczego – bez żadnego przepraszam tylko bezczelnie ,,a bo tak uważam i dokleję do tego mądrą historyjkę i pokaże zdjęcie gościa, a bo akurat pasuje” no nic naiwność ludzka… Autor nie wziął pod uwagę, że osoby „cofające suba” to w większości ludzie, którym już od dłuższego czasu się zbierało na to i potrzebowali się tylko utwierdzić….
LOL!! http://mamzdanie.blox.pl/2013/03/Google-Street-View-nie-lubic-tego.html – moja opinia może jest i chujowa, ale szło mi bardziej o spodnie komentarze XD
utrafiłeś w sedno. Żyjemy w kraju ksenofobów, fanatyków, ludzi przekonanych o własnej nieomylności, nie tolerujących odmiennego zdania. Torquemada byłby dumny. Chętnych do podpalenia stosu za inność byłoby tylu, że zabrakłoby zapałek.
Polecam Panu Fahrenheit 451 Bradbury’ego – szczególnie książkę i zdanie kierownika straży o myślących inaczej.
tak. zawiodłam się. i to bardzo. i to po raz kolejny…
…zawiodłam się ponownie na szarówce. w sumie każdego dnia gdy na nią patrzę i widzę jak pieprzy zasadę, a co najmniej myśl fiolozofa żyjącego jeszcze p.n.e.: „nie ma jedynej, absolutnej normy właściwego postępowania”. osobiście po prostu mam ubaw z niej chwilowy, po czym idę naładować neurony takim Kominkiem chociażby
Tomek,a Ja sobie myślę,ze nadal połowa komentujących nie załapała o co Tobie chodzi – ciągle masz baranów na blogu.Pozdrawiam
Ano widzę, widzę.
Genialne. Tylko, że to bardzo boli… Powtarzam wtedy jak mantrę: Pain is only temporary, quitting lasts forever; i jeszcze tekst Wszyscy odchodzą i już jest lepiej…