Taniec nad trupem
Jedna pomyłka pracownika służby zdrowia. Jeden trup. A ile radości mają z tego media i politycy. Tu Miller nawołuje do odwołania Arłukowicza, tam inny opozycjonista krzyczy, że to wina Tuska. Rada Ministrów też się chce tym zająć(WTF?!?!). Prokuratura również, a jakże.
Swoje trzy grosze dołożył też Owsiak, który najpierw stwierdził, że poziom etyki lekarskiej upada (to się zawsze dobrze sprzedaje), potem dodał, że on nie wie, czy warto robić WOŚP w takiej sytuacji, a przed chwilą przeczytałem, że wsiada w samochód i jedzie na miejscu zbadać sprawę. Oczywiście w świetle kamer, bo inaczej to by nie miało sensu. Tak się tylko zastanawiam, co on chce badać? Bo ja za pysk chwyciłbym każdego lekarza, który piśnie mu choć słowo o dziecku. Gdyby to dotyczyło mojej rodziny, kazałbym się wszystkim Owsiakom odwalić. Tyle że rodzina też swoje ugrać będzie chciała. Wywiady, zdjęcia dziecka, pozowane zdjęcia matki przytulającej męża… tak, to wszystko już jest.
Wokół tego najbardziej ucierpi służba zdrowia. No ktoś się pomylił. To się zdarza na całym świecie. Wszędzie umierają ludzie, także w wyniku pomyłek i błędów lekarskich i to świadczy o niczym. Dosłownie o niczym. W Polsce zaledwie 9 proc. skarg na służbę zdrowia dotyczy błędnych diagnoz i odmowy udzielenia pomocy. Większość z nich niczym tragicznym się nie kończy, a najczęściej to po prostu pacjenci są debilami. Lekarze muszą podejmować decyzje niezgodne z oczekiwaniami pacjentów, oni najlepiej wiedzą, że gdyby tego nie robili, to służba zdrowia w ciągu jednego dnia zostałaby sparaliżowana. A gdybanie i gadanina, że tak nie powinno być, to rola dla pieniaczy. W takich czasach żyjemy i musimy to akceptować. Pretensje to do polityków ze wszystkich stron, bo wszyscy już próbowali sił na służbie zdrowia i wszyscy polegli.
Kiedy widzę, jak hieny gnoją całe środowisko medyczne, bo jakiś baran postawił złą diagnozę, to jest mi ich szkoda. Bo teraz plebs, kiedy lekarz odmówi wizyty, będzie leciał do mediów, a w najlepszym wypadku terroryzował sanitariuszy i lekarzy. To zawsze się tak kończy. Wszystkie te Owsiaki robią służbie zdrowia po prostu świństwo. Nie ma nic niezwykłego w tym, że zmarło dziecko.
Nie wiem czy powinienem czy nie tego pisać.
Ale jak dla mnie powinna się odbyć publiczna egzekucja „matki” Madzi.
Nie ma różnicy jaka, najwyższa kara za zabicie dziecka.
A to jakby zabiła dorosłego to mniejsza zbrodnia? Czy śmierć dziecka faktycznie jest o wiele gorsza od śmierci dorosłej osoby? To kiedy się tę magiczną barierę przekracza, po której twoje życie jest już mniej wartościowe? 16 lat? 18?
Takie napiętnowanie matki jest o tyle bardziej sensowne, o ile możemy mieć pewność, że dziecko było niewinne. W przypadku morderstwa dorosłego nigdy nie jest to pewne. Nie chodzi o to że „śmierć dziecka jest gorsza od śmierci dorosłej osoby”, ale o to, że morderstwo dziecka jest gorsze lub co najwyżej tak samo złe jak morderstwo dorosłej osoby. Btw. moim zdaniem to i tak sprawa, w której rozstrzyga sąd.
Jakie to żałosne, gdy tłum wyprzedza wyroki sądu.
mają ku temu prawo kiedy polskie sądownictwo daje ciała na całej linii
Dokladnie tak, a potem na SoRach beda matki z dziecmi z „goraczka” 37st dzwonic po telewizje bo im dziecka nie chca przyjac.
Błagam, nie pisz takich rzeczy! Nie dzwonią chyba tylko dlatego że jeszcze nie wpadły na taki pomysł 🙂
U nas zdarza się to za często!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Krótko, zwięźle i na temat. I nie była to pomyłka. To było przestępcze ZANIEDBANIE.
To się dzieje coraz częściej.
Vojtek
Zdarza się równie często jak wiele lat temu, teraz tylko częściej jest to nagłaśniane żeby zrobić aferę, kiedyś w wiadomościach podawali więcej pozytywnych informacji a teraz media za wszelką cenę chcą robić z wszystkich programów informacyjnych kronikę kryminalną
Nie patrzy się na szkody, na skutki, na konsekwencje czy jakikolwiek system moralności. Jadą z góry na dół po NFZ, bo jest to instytucja skreślona na dobre w oczach Zwykłego Jana Kowalskiego (tak samo jak np. PKP i wiecznie spóźniające się pociągi.) Jechanie po tych instytucjach zawsze w cenie.
Patrzy się na cel. Po trupach do celu. Trupach dzieci. Wchodzę z herbatą na naTemat.pl a tam atakuje mnie nagłówek: „Hofman: „Pod rządami PO giną w Polsce dzieci”. „.
Człowiek ma ochotę ubrać chustę i wszcząć rewolucję. Na skalę europejską…
Jak Owsiaka lubię i szanuję – tylko dzięki urządzeniom kupionym za pieniądze z WOŚP moja młodsza siostra żyje i cieszy się dobrym zdrowiem – to teraz po prostu przesadził. Nieładnie, pod publiczkę, byleby by stała się kolejna afera. Bleh.
:Taniec…” – podłe stwierdzenie.
Śmierć tego dziecka, to była kropla która „przelała czarę”.
Z tym, że lekarze w Polsce stają się z dnia na dzień po prostu robolami, którzy swoją pracę wykonują jak im się chce, którzy (gdy tylko jest na to okazja) korzystają na całego z tego by nic nie robić, bo to dla nich „psie pieniądze” a oni TYLE LAT STUDIOWALI…
A że dziecko umarło, no to nie on (lekarz) winien, ale rodzic. Dlaczego? Bo wg ciebie Tomku głupi? Nie wiedział idiota, że po to by żyć potrzebna kasa, potrzeba zapłacić.
Żadnego w tym tekście u ciebie konkretu. Same wnioski poparte statystyką.
Żal mi takiego „lekarza”, bo zginie tak samo jak ci pacjenci co szukali u niego pomocy. I… Pies z kulawą nogą nie zapłacze po nim. 🙁
Ej, człowieku …
Nie uniewiniam dyspozytora i lekarza, ale gdyby moje dziecko chorowało, gorączkowało i lało się przez ręce, a pogotowie odmówiło przyjazdu, obudziłabym sąsiada z autem albo wzięła taksówkę i pojechała do szpitala.
To moje dziecko i ja jestem za nie odpowiedzialna.
Nie wiem, czy dużo by Ci to dało.. Widząc, co się dzieje w polskich izbach przyjęć to aż się płakać chce… Już nieraz byłam świadkiem jak matka z mdlejącym dzieckiem siedziała ponad pół godziny na korytarzu i nikt jej nie pomógł, bo byli inni potrzebujący, którzy przyjechali karetką.
Wręcz przeciwnie. Lekarze z roku na rok coraz lepiej zarabiają. A będzie jeszcze lepiej, bo jest od cholery wakatów w całej EU. Wystarczy angielski komunikatywny 🙂 To z pewnością konsekwencja znanej w całej Europie opinii o polskich lekarzach. W każdy chce mieć konowała.Ci którzy zostaną zleją POZety, przejdą do Medicoverów i podobnych i w dupie będą mieć Kombatantów i Bomisiów 🙂 Pozdrawiam 🙂
Niezwykłe jest to, że w podobno cywilizowanym kraju zmarło dziecko z powodu patologii w służbie zdrowia (nie osądzam już, czy chodzi o zaniedbanie lekarza, czy o smród i ubóstwo w placówce prowadzące do tego, że rzeczywiście nie mogli tej karetkiwysłać, etc.).
Jak czytam Twojego bloga, tak zgadzałam się z każdą Twoją opinią, ale teraz poleciałeś na maksa. Mieszkałam parę ładnych lat za granicą. NIGDY nie spotkałam się z taką sytuacją jaka jest w Polsce. Naprawdę. To, że Owsiak zareagował tak, a nie inaczej to akurat bardzo dobrze. Dlaczego co rok mamy się zrzucać na służbę zdrowia, skoro nie działa jak należy, a już teraz lekarze odmawiają przyjęcia dziecka? Dlaczego Owsiak ma kupować za ten hajs najnowocześniejsze sprzęty dla maluchów, skoro państwo nie może samo zatroszczyć się o wykwalifikowaną kadrę, żeby obsługiwała ten sprzęt? Rozumiem, że każda dziedzina życia jest ważna, ale żeby to jakoś udźwignąć muszą być ludzie, a żeby byli ludzie musi być zdrowie i edukacja. Na te dziedziny powinny iść największe kwoty. Szanuję lekarzy, wiem, że mają trudną pracę, ale takie zachowanie to już kompletne zuchwalstwo. Możesz nazywać mnie „pieniaczką”, „hejterką” czy innym dziwolągiem, ale nie mogę pojąć dlaczego dla świętego spokoju nie przyjęto tego dzieciaka?
PS. Jestem ciekawa, jak Ty Kominku, zareagowałbyś, gdyby to chodziło o Twojego dzieciaka?
jesteś jedyną osobą tutaj z która mogę się zgodzić. KOMINEK poleciałeś. Cały tekst ma gorzki smak. beznadziejne jest nazywanie dziecka „trupem”. Pierdolę, usuwam wszelkie możliwe subskrybowania, polubienia, udostępnienia i zakładki KOMINKA!!! Ten tekst jest poniżej jakiegokolwiek poziomu. Do tej pory nie sądziłem że i Ty się do takiego zniżysz.
I jeszcze ten tytuł…JA PIERDOLĘ!!!
Dobrze mówisz… szkoda….
Każdym zmarłym obcym dzieckiem tak się przejmujesz, czy tylko jak ci media palcem wskażą, nad kim trzeba płakać?
Śmierć jest rzeczą naturalną, ale to że ludzie (niezależnie czy dorosły czy dziecko) umierają przez to, że jakaś nieodpowiedzialna osoba nie wysłała karetki to jest naprawdę przerażające. A jako pedagog mówię Ci, że się przejmuję. Dlaczego? Bo mam wrażliwość ludzką, a z bardziej przyziemnych i praktycznych względów, choćby dlatego, że z każdą śmiercią dziecka ucieka jeden mój potencjalny uczeń (wiem, że to jest nie na miejscu argument, ale sądząc po Twoim pytaniu to mam do czynienia ze znieczulicą).
Jaką znieczulicą? Jako pedagog powinnaś mieć jakiekolwiek podstawy psychologii za sobą i wiedzieć, że człowiek cierpiący z powodu każdej śmierci na ziemi jest zaburzony. Tak nie da się funkcjonować. Prawda jest taka, że ci którzy płaczą nad tą dziewczynką na co dzień nie myślą o umierających ludziach, bo zwariowaliby. Niczym nie różnią się więc ode mnie, tylko ja nie jestem hipokrytką i nie łapię się na medialne histerie. Jakieś obce dziecko jest mi emocjonalnie obojętne, najwyżej stwierdzę, że szkoda mi rodziców, bo oczywiście cierpią. Nie byłoby mi obojętne, gdyby to był ktoś bliski – tak to działa.
Tak, to prawda, że nie powinny się zdarzać takie błędy. Należy oczywiście ukarać osoby winne i zdecydowanie unikanie odpowiedzialności w środowisku medycznym jest problemem. Ale rozwiązywalnym i trzeba o tym racjonalnie rozmawiać, a nie robić medialne szopki ze zdjęciem na tle dziecięcego pokoju.
A jeśli jesteś taka empatyczna to odpowiedz sobie sama na pytanie, czy cierpiałaś dzisiaj z powodu ludzi, którzy giną w różnych konfliktach wojennych? Pomyślałaś, ile kobiet zostało dziś zgwałconych i sprzedanych do burdelu? Uroniłaś łezkę nad tymi wszystkimi dziećmi, które dziś zmarły z głodu?
Kobieto.
Wszędzie umierają pacjenci, bo ktoś postawi złą diagnozę albo źle oceni sytuację. Znam służbę zdrowia w USA i w Anglii i tam zdarzają się identyczne sytuacje, statystycznie wcale nie rzadziej niż u nas i nikt nie robi z tego tragedii narodowej. Jeżeli ktoś zawinił – karze się konkretną osobę. Za to zwykle zwraca się (zwłaszcza w Anglii) uwagę na procedury – czy są klarowne, czy personel jest przeszkolony w ich stosowaniu itp.
Jedna różnica. W USA (nie wiem, jak w Anglii) rodzice chwytają dzieciaka na łapy i gnają na emergency. Nikt nie przyjedzie z wizytą domową, więc rodzice czują się bardziej odpowiedzialni za zdrowie pociechy. Wbrew pozorom dziecko w takim systemie ma większe szanse na przeżycie, bo nie ma bezproduktywnej straty czasu na czekanie na lekarza w domu. O ile oczywiście będzie szybko przyjęte, bo kilkunastogodzinne czekanie jest standardem.
Cenię Owsiaka, ale tym razem przegiął potwornie.
Taki jest zasrany obowiązek sanitariuszy wysłać karetkę, gdy ktoś potrzebuje pomocy! Od tego są, tym bardziej do dzieci, którym nie wytłumaczysz, że muszą poczekać i wytrzymać ból, że jeszcze chwilka…
Następny bomiś. Ochłoń.
1. karetki nie wysyła sanitariusz, tylko dyspozytor.
2. w wielu krajach nie ma czegoś tekiego, jak odrębne ratownictwo medyczne. Do wypadków jeżdżą strażacy.
3. u dziecka gorączka 41^ nie jest niczym rzadkim, zdaża się nawet w przypadku trzydniówki.
4. dziecko to nie dorosły ze złamaną nogą, zawsze je można wziąć na ręce i zanieść do taksówki.
5. karetki są wysyłane w przypadku zagrożenia życia. To populacja uważa, że karetkę można wezwać ‚do wszystkiego’.
A jeśli ochłonęłaś, to przemyśl powyższe punkty, bez przesądzania o czyjejkolwiek winie. I pamiętaj, że nie ma żadnych zasranych obowiązków.
Kominku, w imię dobra i społecznej świadomości wywal proszę tych „sanitariuszy” z tekstu. Ich już dawno w pogotowiu nie ma, pracują wciąż w szpitalach, ale to nie są pracownicy medyczni i nie biorą bezpośrednio udziału w procesie leczenia lub ratowania pacjenta (nie mogą podawać leków, wykonywać zabiegów medycznych etc.).
Od siebie dodam, że przy tej tragedii (bo dla rodziców na pewno) najbardziej się obrywa nie ochronie zdrowia jako całości, tylko pogotowiu ratunkowemu, które wydaje się że tutaj akurat najmniej zawiniło.
Wiele nagłówków już znalazło winnego – pogotowie – które karetki nie wysłało za pierwszym razem. W tekstach do lekarza POZ, szpitala czy samych rodziców nikt się nie przypieprzał, do pogotowia – a jakże! Na pogotowie najłatwiej zwalić, wszyscy się już do tego przyzwyczaili że pogotowie wszystko przyjmie na klatę…:/.
Przyznam szczerze, że też gotuje się we mnie jak słyszę, że zawiniło „pogotowie”. Mój tato jest ratownikiem medycznym więc jest częścią pogotowia i to nie ratownicy decydują o tym do jakiego przypadku jadą, a do jakiego nie, tylko dyspozytorzy. To ich zadaniem jest ocena czy wysłać karetkę. Zazwyczaj jeśli zgłoszenie jest do dziecka, większość dyspozytorów wysyła karetkę, nawet jeśli chodzi o „błahostkę”, bo u dzieci zwykle wyjątkowo szybko sytuacja może zmienić się z błahostki w coś poważnego. Wszyscy ci ludzie wydający osądy powinni pamiętać, że medal ma zawsze dwie strony, często zdarzają się wezwania do naprawdę banalnych spraw, jak przykładowo rozcięcie palca, czy wysoka temperatura ciała i zadaniem dyspozytora jest ocena stanu zdrowia człowieka „przez telefon”, a to nie jest łatwe zadanie, zdarzają się pomyłki, tak jak w każdym innym zawodzie. Z tego co wiem, tutaj dyspozytor polecił rodzinie wezwać lekarza pierwszego kontaktu, zamiast przysłać karetkę. Czy to była zła decyzja? Nie mnie to oceniać, myślę jednak, że całkiem logiczna, w końcu od tego są lekarze pierwszego kontaktu. Lekarz jednak nie przyjechał. Spotkałam się też z opiniami, że jeśli karetka nie przyjechała, lekarz nie przyjechał, to może rodzina sama powinna czym prędzej zawieźć dziecko do szpitala, poprosić sąsiada, wezwać taksówkę, cokolwiek. No i ok, może racja, ale z drugiej strony skoro dyspozytor i lekarz pierwszego kontaktu, którzy pewnie mają większe doświadczenie w takich sprawach, od rodziny dziecka, uznali, że nie ma potrzeby nagłej interwencji, to skąd ta rodzina mogła wiedzieć, że to jednak coś tak poważnego, że skończy się w taki sposób? Stała się wielka tragedia dla rodziny tego biednego dziecka, ale obwinianie całej służby zdrowia, zajmowanie się sprawą przez całą tą śmieszną radę ministrów, pajacowanie Owsiaka, który pomimo całego swego dorobku zachował się po prostu absurdalnie, nic tu nie da. Błędy się zdarzają, źle podjęte decyzje się zdarzają i czasami te błędne decyzje jakoś w praniu się niwelują, tutaj jednak było inaczej.
Budzić skrajne emocje, nakłaniać do dyskusji, robić szum wokół tematu, który dotyczy jednego człowieka…
Oto polskie media.
Zajmujmy się mamą Madzi, ławką dla homoseksualistów, legalizacją narkotyków. To ma nas interesować, bo nic tak nie odwraca uwagi od kluczowych spraw, jak śmierć dziecka. Płaczemy nad zdjęciem pieska, który cierpi po stracie braciszka, a nie mamy co liczyć na godną starość!
Weźcie się ludzie obudźcie bo to żenujace, że zajmujecie się takimi sprawami.
Gdyby takie postawy nie byly pietnowane,to takich przypadkow byloby wiecej.
Jest wina-ma byc kara-zginal czlowiek.
Sluzba zdrowia,lekarze-zbyt czesto unikaja kar za swoje „pomylki”
Zreszta nie o pomylke tutaj chodzi,tylko o odmowe w udzieleniu pomocy.
Skoro pacjenci maja sie przyzwyczaic do tego zenujacego poziomu sluzby zdrowia w tym kraju,to niech szanowne srodowisko lekarskie sie przyzwyczai,ze mamy takie”medialne czasy” i ich skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie bedzie wyciagane na swiatlo dzienne i pietnowane.
I tak sporo spraw jest zamiatanych pod dywan a sprawy sadowe to czysta parodia,w ktorych udzal biora”koledzy w bialych kitlach-i orzekaja.
Jak wiemy-nikt nie nasra w wlasne gniazdo -stad mamy tylu uniewinnionych.
Reasumujac-spoleczenstwo powinno wywierac nacisk na wladze i domagac sie takich ustaw,by zaden baran ze sluzby zdrowia nie odwazyl sie odmowic
To nie tylko jego zasrany obowiazek,
Zastanawiam sie -jakim trzeba byc czlowiekiem,zeby powiedziec”nie” w takim przypadku.
Dobrze ,ze takie przypadki klada cien na reszte.
Jak ktos ma doswiadczenie,bywal w szpitalach jako pacjent czy osoba „przy chorym”-dobrze wie co tam sie wyprawia.
To wyjatkowo paskudne srodowisko..
Lekarzom sie czesto wydaje,ze sa bogami w bialych kitlach.
Po drugie ,to bardzo skorumpowane srodowisko.
Skoro mamy sie do tego przyzwyczajac,to oni niech sie przyzwyczajaja ,ze” wielki brat „patrzy.
Kobieto.
Zanim zaczniesz opowiadać, jak to lekarze nie chcą skazywać innych lekarzy, przeczytaj sobie orzeczenia sądów lekarskich przy okręgowych izbach lekarskich.
I pamiętaj, że nie zawsze to, co gawiedzi wydaje się błędem lekarskim, jest nim w rzeczywistości.
Lubie blogi „kominek es ,in”
Reguralnie czytam kilkanascie blogow w tym te.
Autor pisze dosc fajnie.
Czasem jednak pierdoli jak potluczony,a dotyczy to na ogol spraw ,o ktorych ma zenujaco niskie pojecie.
To taka cecha dzieciarni w sumie-dorosnie to zrozumie.
Poczyta swoje wyociny za 20- 30 lat i bedzie sie za glowe lapal.
Blog to rzecz subiektywna, nie podoba Ci się to nie czytaj.
Wyraznie napisalam,ze lubie te blogi.
Autora poznawac osobiscie nie mialabym ochoty,ale mam czytywac co pisze i to robie.
Skrytykowalam- i tyle.
Nie musisz robic za adwokata-mysle ,ze twoj pan sobie poradzi.
Sam coś takiego chciałem napisać ale mnie uprzedziłaś. Choroba własna lub kogoś z rodziny, wejście do systemu i jeśli się źle trafi to wtedy widać gnój. Owsiak ma rację, że zabrał głos. Ktoś musi.
Tez, zgadam sie z Pania Suzana, mam podobne wrazenie a zdanie autora ‚ W takich czasach żyjemy i musimy to akceptować’ jest smieszne.
Jesli autor chce akceptowac to niech akceptuje ale tez niech nie oczernia tych co nie chca i nie akceptuja.
Jurek Owsiak jest osoba publiczna, moze i ma wiele wad ale dla mnie i tak (nie wazne co robi i jaki jest w zyciu prywatnym) zrobil w tym kraju wiecej niz Wy wszyscy tutaj razem wzieci a juz najbardziej Ci jego krytykanci.
A po drugie faktycznie rodzina tego dziecka o niczym innym nie marzy w tym momencie jak o wywiadach i zdjeciach…..
Och złe Owsiaki! Sprzęta kupują szatany wcielone :C
Powinno się nic nie mówić, w końcu to nornalne, że do małego dziecka nie przyjechała karetka- w końcu ani nie była mu potrzebna (a nie czekaj, zmarło), ani rodzice za nią nie płacili (a czekaj, ktoś nas obdziera ze składek), a poza tym lekarze to ludzie z wizją i przysięgą (i choć wiem, że są tacy, jak choćby moja matka, tak wiem, że niestety większość to biznesmeni w kitlach- i owszem, nie jest to bezpośrednio ich wina a czasów i systemu).
Może jednak coś nie działa jak powinno.
Że ktoś chce z tego zrobić szopkę, rzekłbym nie karm trolla- bo sam robisz.
Lekarze zarabiają w Polsce grosze w porównaniu do tego co powinni zarabiać. A i tak na tle innych ludzi w kraju radzą sobie całkiem nieźle. Ciągną więc do tego zawodu ludzie którzy nie powinni ale chcą pewnego zawodu i pewnych zarobków co wcale mnie nie dziwi. Gdyby rynek pracy w Polsce był zdrowy to nie mielibyśmy tylu biznesmenów w tym fachu ale ludzi którzy na prawdę się tym interesują i chcą pomagać innym.
To że tragedie się zdarzają i zdarzać będą to wie każdy idiota. Co złego w nagłaśnianiu akurat takich spraw ? Wiadomo, zrobi się z tego polityczna potyczka, mnóstwo patosu. Ale dzięki temu takie sytuacje nie zdarzają się codziennie. Zresztą tytuł całkowicie z dupy, na siłę mocny i sztuczny. Po co dodawać to pejoratywne określenie ”trupem” które w stosunku nie tylko do małego dziecka jest bardzo w złym guście. A za głośnym tytułem który się sprzeda nie kryje się żadna treść. Szkoda.
„Tyle że rodzina też swoje ugrać będzie chciała. Wywiady, zdjęcia dziecka, pozowane zdjęcia matki przytulającej męża… tak, to wszystko już jest.”
Tak! Śmierć dziecka, największa tragedia jaka może dotknąć rodziców to wspaniała okazja by zostać celebrytą! Powinni byc wdzięczni tej wspaniałej, zaszczutej przez media służbie zdrowia! To dzięki niej zostali sławni! A może oni to zaplanowali?!?
Niesmaczny, żenująco głupi i potwornie nieczuły tekst!
„Tak! Śmierć dziecka, największa tragedia jaka może dotknąć rodziców to wspaniała okazja by zostać celebrytą!”
Patrząc w wstecz widać, że jednak jest to świetna okazja do zarobienia pieniędzy. Jeszcze się okaże, że sami jej tę gorączkę spowodowali, idąc w ślady mamusi Madzi.
Wiele jest zła na świecie, a śmierć jednego dziecka tego zła nie usunie. Każdy ma swoje odczucia na dany temat i nie ma co marudzić, że Kominek jest nieczuły. Jeden woli wąchać kwiatki, inny być biczowanym w łóżku.
Dla mnie to Ci rodzice są lekkimi idiotami. Sama mam dziecko i w życiu bym nie dopuściła do takiej sytuacji żeby temperatura doszła do 40 stopni a jakby doszła to choćbym na piechotę miała iść bym dziecko zabrała do szpitala…. A nie czekała na łaskę/niełaskę lekarzy.
Nie pierwszy raz kiedy się spotykam z idiotyzmem ludzi, którzy nie mają swojego rozumu i ślepo ufają lekarzom (będąc z synem w Poznaniu poznałam kobietę co zaszczepiła 3 miesięczne dziecko na ospę, bo w jej domu miał mąż i starszy syn, dziecko się okazało, że ospę już zaczęło przechodzić, połączyły się dwa szczepy, matka to zaziębiła, wdała się infekcja, jak wyjeżdżałam z Pzn ze szpitala jej dziecko leżało już ponad miesiąc pod respiratorem, a wszystko to dlatego, że kobieta własnego rozumu nie ma i zaszczepiła dziecko w najgłupszym momencie…).
Także wniosek się nasuwa jeden- trzeba mieć swój własny mózg i liczyć na siebie i swoją wiedzę. Bo nie zawsze da radę żeby ktoś inny zamiast nas myślał. A to co się dzieje w mediach jest żenujące.
Czy chcesz powiedzieć, że Twoje dziecko nie miało nigdy 40 st? 🙂 To jaką granicę jesteś w stanie zaakceptowac?
I tak się zastanawiam, czy naprawdę byś szła z tym dzieckiem na piechotę…
PS. Przy głupiej trzydniówce temperatura dochodzi do 40 st.
A co, może powinno się pozwalać żeby temperatura dziecka dochodziła do 40 stopni? Przecież chyba każdy wie, że 40 stopni i to na dodatek u dziecka, stanowi niebezpieczeństwo, jak dziecko ma 38 to już powinno się zbijać temperaturę, robić zimne okłady, kąpiele, żeby nie doszło do tych 40…
Tak, chciałam powiedzieć, że moje dziecko nie miało nigdy 40 stopni. Co w tym takiego dziwnego?
Klaudia pisze to co ja robię, przy ponad 38 zbijam temperaturę, bo zwłaszcza przy małym dziecku tak wysoka temperatura jest bardzo niebezpieczna…
Zastanawiam się, czy to prowokacja, czy głupota.
Między reklamą pianki do golenia, kawy czy innego badziewia w ten sposób wypowiadać się o śmierci dziecka może tylko zupełny zimny … nie będę kończył. NIE, nie musimy tego akceptować!!! W żadnym wypadku! NIE musimy akceptować żadnej niepotrzebnej śmierci, wynikającej z kogoś niedbalstwa czy niekompetencji.
Do wszystkich pieniaczy piszących, że „pogotowie nie przyjechało”. Odsłuchajcie sobie zapis rozmowy dyspozytora z matką z pierwszego wezwania (właśnie wtedy, kiedy karetki nie wysłał): http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/ona-jest-bez-kontaktu-przelewa-mi-sie-przez-rece-matka-2-5-latki-wzywa-pogotowie,309643.html
W głosie matki spokój, rzeczowy opis, bardzo dokładny, tego, co się dzieje, jak dziecko choruje, zero paniki czy choćby stresu. Dalej zalecenie, żeby zadzwonić do lekarza opieki całodobowej. Nic nagłego się nie działo.
Przestańcie więc pieprzyć głupoty, że to wina pogotowia, bo stawiać wyroki bez znajomości sprawy wszyscy potraficie.
Trudny temat, który powoduje skrajne emocje.Każdy ma prawo przeżywać je tak, jak chce. Ale co innego przeżywać emocje, a co innego pisać o tej sytuajcji w tak okrutny sposób.
Zastanawiam się, jakie byłoby Twoje zachowanie , gdyby chodziło o Twoje dziecko ? Czy też powiedziałbyś, że nie zdarzyło się nic niezwykłego? Czy też nazywałbyś je trupem, może inaczej?
Takie rzeczy, jak ta, która przydarzyła się rodzicom tej dziewczynki nie powinna mieć miejsca. I warto zrobić wszystko, by w przyszłości takich zdarzeń było jak najmniej. Może właśnie cały ten taniec pomoże? Nie wiem. Każdego dnia ktoś umiera, masz rację, każdego dnia umiera dziecko, nie jedno, prawda, ale tutaj wydaje się, że pomijając ocenę rodziców, lekarzy, systemu – został popełniony błąd. I nad tym warto się pochylić. A że temat chwytliwy, że żyjemy w chorym kraju – takie reakcje i emocje. Sam dałeś się porwać tej fali. Mam poczucie, że w Twoim tekście zabrakło delikatności i szacunku dla tej dziewczynki i jej rodziców.
myślę że wskazałaś meritum sprawy, że przy tym całym szumie spowodowanym ciężkimi emocjami warto zrobić wszystko, aby takich sytuacji było jak najmniej, a emocje… no cóż, nie da się ich zaplanować czy opanować w takiej sytuacji, nie zrozumie tego ktoś kto nie ma dzieci
90% kobiet w tym kraju należałoby zabić, bo 90% kobiet nie może być chora psychicznie, cierpią na tym tylko dzieci, które są bogu ducha winne. Wytępić w pierwszej kolejności te, które nie mają świadomości męskich uczuć, a potem wybić tą resztę, która jeszcze próbuje mordą walczyć z rzeczywistością, zamiast ją akceptować.
W Polsce trudno jest dostać rentę,ale tobie Kominku renta się należy. Brak empatii to ciężkie kalectwo.
Jasne. Najlepiej to zrobić tiu tiu tiu tiu tiu.
I powiedzieć ‚dzięciątko’, ‚łapeczka’, ‚oczęta’.
Ależ będzie empatycznie.
W sumie jakby miał się wykazać empatią do tego dziecka to musiały umrzeć, co nie?
Nie. Wystarczy nie kłapać dziobem dla poklasku dworaków zapatrzonych w swego pana.
Kobieto. Wyłącz emocje, włącz rozum.
I jeszcze raz przeczytaj wpis.
„W pogodni za hajsem ludziom w głowach coś się pieprzy”.
Smutne jest to że rodzina przez tragedię stała się obiektem zainteresowania w całej Polsce. Gdyby podobna sytuacja przytrafiła się komuś z naszych polityków to sprawa trafiła by do sądu, a nasz kochany polityk zażądał by odszkodowania. Świat schodzi na psy, a ludzie to pijawki…
hmmmm, obrzydliwe to, że rodziców dziecka wciągnięto w tę całą machinę z kamerami, dziennikarzami… w obliczu ich rodzinnej tragedii.
Z drugiej strony po każdym podobnym newsie odczuwam ulgę, że od ponad 10 lat nie byłam na zwolnieniu lekarskim i nic poważnego mi nie dolega.
Mój przychówek już dorósł i nie trzeba wzywać pogotowia, bo choć kiedyś w podobnie trudnej sytuacji odmowiono mi przyjazdu pogotowia (był Sylwester) to konsekwencją na szczęście, był stan poważny i szpital a nie śmierć dziecka.
Nie wyobrażam sobie poważnego zachorowania i konieczności zawierzenia białym fartuchom.
Nie wiem, jak ja bym się zachowała, gdyby z jakiegoś powodu nagle zaczęli mnie nachodzić dziennikarze, prześladowały mikrofony i kamery. Dlatego też, przełączam kanał przy kolejnym danego dnia o tym newsie, a Twój artykuł Kominku przeczytałam „po łebkach”.
Nie czuję się autorytetem w dziedzinie slużby zdrowia ani w dziedzinie mediów więc nie zamierzam tu stroszyć piórek i mędrkować.
Rodzicom tylko serdecznie współczuję z powodu utraty maleństwa. Mieli pecha.
Tak trzymaj, kominek, wytnij jeszcze sto krytycznych komentarzy. Idź po trupach do popularności
Chyba się kominku szykuje kolejna runda walki z wirusami.
Czy to oznacza, że teraz jak się chce u Kominka na INce coś nowego poczytać, to ktoś musi zginąć?
Ochotnicy wystąp.
Ja wkrótce kończę 30 lat, więc i tak nie mam po co żyć, to mogę się zgłosić.
Nie martw się, masz po co żyć. Musisz jeszcze cycki pokazać 😀
Jak kiedyś je sobie zrobię, to obiecuję że będę pokazywać:)
najprostszy sposób to zlikwidować publiczną służbe zdrowia . prywatna powinna być
Nie wiesz co mówisz.
Leżałam i w prywatnym, i w państwowym szpitalu.
W prywatnym możesz sobie wyciąć pypcia, bo to daje zysk. Ale jakiekolwiek powikłanie albo pogorszenie zdrowia = natychmiastowa eksmisja do państwowego. Po co komu straty?
Ciekawe, dokąd by odsyłano, gdyby tych państwowych nie było ….
PS – a najmocniejsze antybiotyki u prywatnego to takie, jakie zapisuje lekarka mojemu dziecku na zapalenie ucha. Innych nie ma, bo za drogie.
Nie wiem dlaczego w naszym kraju lekarze uważani są za nadludzi z których zdaniem się nie dyskutuje. Rodzice dziecka którym współczuje powinni stanowczo zarządać przyjazdu karetki. W przypadku tak małego dziecka lepiej dmuchać na zimne niż potem żałować. Sam miałem podobny przypadek z moja poltoraroczna córką którą zawiozłem nad ranem do szpitala po tym jak cała noc wymiotowała. Obudzony przezemnie lekarz był oburzony ze mu przerywam sen i za wszelka cenę próbował mnie wysłać do domu. Nie dałem sie spławić i kanałem wykonać podstawowe badaniach po których natychmiast córka trafiła na oddział. Co by było gdybym potulnie pojechał do domu i rano udał sie do lekarza rodzinnego? Może jej stan by sie po gorszym może nie ale napewno by się męczyła kilka godzin.
Autorze, masz u mnie plus 5 do rozsądku 🙂
Szok mnie wrecz penetruje, gdy czytam komentarze. Notka jest napisana dla typowo dla kominka – wczesniej byly podobne wpisy odnosnie roznych tragedii, ale wczesniej jednak osoby krytykujace wpis byly w mniejszosci… skad ta zmiana?
Zgadzam sie z wpisem, bo zaczyna sie kolejny posmiertny cyrk. Odpustowe stragany rozstawione, plebs sie zebral, a ze jeszcze telewizja z gminy przyjechala! No przeciez kazdy chce sie pochwalic, ze byl w telewizorze…
Umarlo dziecko. Sprawa na tyle nudna, ze nawet nie chce mi sie czytac newsow na jej temat. Zawinil lekarz – no zdarza sie. Jesli w ogole jest tu jakas jego wina, no ale zalozmy ze rzeczywiscie zawinil.No i…? Czeka go pewnie sad, utrata uprawnien, moze wyrok. Sprawa zalatwiona. Ale jest goracy temat, bo plebs lubi pobuczec i pokrzyczec. Zbieraja sie ministrowie, Owsiak jedzie z misja (mimo sympatii do niego – no prosze). I po co? W sluzbie zdrowia pracuje tysiace osob, dziennie majacych setki tysiecy sytuacji, gdy trzeba podjac decyzje. Ktos zrobil blad, ktos moze beknie, bez calego medialnego festynu.
A juz za tydzien: Krzys dostal pale z tabliczki mnozenia. Minister zrzuca wine na opozycje, plebs pali dom nauczycielowi, a Kulfon i Monika jada na miejsce, zeby zbadac sytuacje.
Bo cynizm wypływający z tej notki jest tani i słaby. Krytyka dla krytyki żadnych konkretnych argumentów czy wiedzy w tym temacie. Wywołuje to jedynie zażenowanie.
Owszem mnie sama śmierć również szczególnie nie poruszyła, dużo więcej martwych, kalekich dzieci i dorosłych stało się ofiarami teraźniejszych wojen i walk a media o tym nie krzyczą, ludzie się nie bulwersują. Przynajmniej w Polsce. Jednak nie znaczy to że tylko dlatego że media się tym tematem zainteresowały można potraktować śmierć dziecka w ten sposób. Postępująca znieczulica w końcu doprowadzi do tego że jak np taki kominek zostanie napadnięty na przystanku przez kilku bandziorów bo ma fajnego iphone to nikt mu nie pomoże, a po śmierci jedynymi komentarzami będą te w stylu samego kominka: znowu trzeba sprzątnąć trupa z przystanku. Oczywiście jest to hiperbola.
Akurat Ci, którzy rzeczywiście zaryzykują, żeby pomóc osobie napadniętej raczej nie wypisują ckliwych komentarzy i nie wrzucają idiotycznych wirtualnych świeczek do netu. To domena tych, którym brakuje odwagi, ale przede wszystkim chęci zaangażowania się w coś na poważnie. Nie ważne, czy chodzi o chore dzieci, bezdomne psy, czy wycinkę drzew w Amazonii – oni ograniczą się do pokrzyczenia w necie, zalajkowania czegoś na fejsiku i wklejania wzruszających fotek na swoich profilach. Bo to jest łatwe i nie wymaga wysiłku.
Z rana jak sie wyspisz widać mówisz mądrze 🙂 Bardzo godne uwagi to co napisałaś – jest tak że dużo osób mówi o wielkiej pomocy a w praktyce siedzi na fejsie i zarzuca zdjęciami jaki to z nich znawcy w tym temacie.
Sam nie miałem okazji nikomu pomóc bo nie spotkałem się z taką sytuacją. A ocenianie kogoś po tym czy wrzucił zdjęcie, czy coś zalajkował na fejsie jest często mylne. Sam znam kilka osób które ogłaszając akcje na fejsie również biorą w nich udział i angażują się ale również są i tacy którzy robią to na pokaz. Mam to w dupie. Nie napisałem żeby pomagać bo sam nie pomagam chyba że rodzinie lub znajomym. Napisałem co może się stać, czego przykładów można mnożyć. To że napisałem że znieczulica postępuje to absolutna prawda ale nie wiem z czego wnioskowałaś że niby ona mnie nie dotyczy. Jestem egoistą ale nie przeszkadza mi to zauważyć że często wiekszą tragedię robi się z 1 martwego dziecka niż z 1000 osób. Nie szkoda mi tych ludzi, nie znałem ich nie czuje więc do nich żadnego przywiązania. Może zginąć i tysiąc kolejnych, ale kiedy mówi się tak głośno o śmierci 1 dziecka to powinno się też wspomnieć o tym tysiącu. 1 śmierć to tragedia, milion to statystyka, to zdanie aż samo narzuca się w tym temacie.
Nie wiem na jakiej podstawie uważasz, że znieczulica postępuje. Typowy argument w stylu „kiedyś to ludzie byli lepsi”. Naprawdę wierzysz w to, ze 100 lat temu śmierć obcego dziecka z innego miasta kogokolwiek by poruszyła? Wszystko wskazuje na to, że generalnie jako ludzkość jesteśmy coraz bardziej empatyczni i znieczulicy jest mniej. Kiedyś tortury były powszechne, dziś są rzadkie i ostro zakazywane. Kiedyś zwierzę było rzeczą, dziś coraz częściej zwierzęta też są pod ochroną i rośnie świadomość, że należy im się dobre traktowanie. Gwałcenie kobiety nie nazywa się już „egzekwowaniem małżeńskiego obowiązku”, i coraz rzadziej „jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije”. Jeszcze 50 lat temu posiniaczone przez rodziców dziecko nie budziło żadnego zainteresowania nauczycieli, teraz się zwraca uwagę na takie rzeczy.
Więc nie wie, gdzie widzisz tę rosnąca znieczulicę.
Do „gola_pionierka”
„Nie wiem na jakiej podstawie uważasz, że znieczulica postępuje.”
Cóż, ludobójstwo w Rwandzie, spryskiwanie pól substancją Agent Orange, odwszawianie dzieci DDT, kobieta mordowana przez godzinę na oczach sąsiadów którzy nawet nie zareagowali, pobity chłopak leżący na ulicy – również zero pomocy, pobity dla zabawy mężczyzna w Gdyni w okolicy ulicy 3 Maja (chyba nie przeżył), człowiek który musiał wykopać sobie grób po czym został w nim podpalony żywcem (również Trójmiasto z tym, że parę lat temu) wymieniać dalej? To co mi przyszło do głowy z ostatnich lat, tak na poczekaniu. Naprawdę, powinniśmy sobie podać ręce i pogratulować jakie to nasze społeczeństwo jest „antyznieczulicowe”. W ogóle to jest super i nie wiem czemu wszyscy się tak przejmują.
To nie jest tak, że przez cały dzień chodzę przybity bo gdzieś na świecie na pewno cierpią jacyś ludzie. Kiedy czytam takie rzeczy, to owszem, budzi się we mnie współczucie. A myślałem, że to faceci są bardziej znieczuleni…
„Naprawdę wierzysz w to, ze 100 lat temu śmierć obcego dziecka z innego miasta kogokolwiek by poruszyła?”
Tak. Dokładnie 100 lat temu, bo w 1913 roku dwoje dzieci utopiło się w Sekwanie. Było to głośne wydarzenie (zobacz historię Isadory Duncan). Nie byłoby to nagłośnione, gdyby choć jedna osoba przeszła obok tego faktu obojętnie (choć fakt, że były to dzieci dość sławnej osoby). A „znieczulica” wg słownika to „obojętność na cierpienie i potrzeby innych” obojętność z kolei to „brak zainteresowania czymś, kimś”. Czy można więc powiedzieć o kimś, że jest obojętny jeśli wstawia na swoją tablicę takie a nie inne zdjęcia/wpisy? Czy jest nieczuły? To bardzo nie wiele, ale zawsze coś.
Ale co ja tam wiem. Psychologiem przecież nie jestem, chodzę jeszcze do szkoły a większość na pewno przerasta mnie intelektualnie. Jestem więc niczym w porównaniu z tymi których miałem czelność skomentować.
PS. [również do golej_pionierki] W sumie mógłbym się przyczepić jeszcze do tego fragmentu ze zwierzętami gdyby nie fakt, że nie mam zamiaru zaśmiecać tego bloga przydługimi komentarzami. Może drogą mailową.
Oczywiście bo coraz bardziej prawo ogranicza takie procedery i je karze. Ciekaw bym był sytuacji kiedy za takie przestępstwa nie groziłaby surowa kara, co wtedy działoby się na ulicach. Zapewne szybko przekonalibyśmy się jacy na prawdę są ludzie z natury. Nie popełniamy przestępstw nie dlatego że nakazuje nam tak sumienie lecz wisi nad nami piętno więzienia. Oczywiście nie wszyscy ale jakoś wątpię czy chodziłby wtedy ktoś do pracy ciężko zarabiać, harować 8/12 godzin skoro można bezkarnie do kogoś wejść i w kilka minut zarobić sobie na miesiąc wakacji. Choć tego zapewne się nigdy nie dowiemy. Może przesadziłem ze wzrostem znieczulicy ale z pewnością nie jesteśmy bardziej empatyczni. W Polsce człowieka który staje w obronie drugiego chroni prawo, identyczne jak funkcjonariusza policji na służbie(do 10 lat więzienia za naruszenie nietykalności policjanta) a mimo to nadal co widać często nawet na kamerach że ludzie przechodzą obojętnie obok czyjejś tragedii. Podobnie nauczyciel, on musi zgłoszać takie przypadki. Zresztą dywagacje na ten temat powinniśmy chyba już skończyć, nie wiesz co siedzi w głowie innego człowieka, ja też nie wiem. Nie wiesz czy robi to bezinteresowanie, czy robi to szczerze i się tego nie dowiesz. Tak dziś, jak i w przyszłości i w przeszłości są byli i będą ludzie przynajmniej z pozoru empatyczni a tego czy jest tak na prawdę dowiedzielibyśmy się tylko jak zostałyby zniesione wszystkie ograniczenia w postaci nakazów i zakazów.
„Ciekaw bym był sytuacji kiedy za takie przestępstwa nie groziłaby surowa kara”
Dobre pytanie. Myślę, że eksperyment (szerzej znany jako efekt lucyfera) przeprowadzony przez Philipa Zimbardo może rzucić nie co światła na tą sprawę. Polecam do poczytania 🙂
Opinia publiczna to dziwka.
A nasz król blogerów, w ramach pomstowania na media sam dołącza do trupy cyrkowej. teraz siedzi cichutko, i liczy komenty i wizyty. Bo kontrowersja się sprzedaje. A wejścia na blog i zaangażowanie userów sprzedają jego ofertę reklamową na blogu. A może się wstydzi? Niemożliwe…
Z tego co widzę jakiś twój komentarz już był dziś skasowany. Później go przeczytam.
Najpierw krótka informacja – złamałeś regulamin. Świadomie.
Wszystkie komentarze, jakie napisałeś kiedykolwiek na tym blogu zostały skasowane. Żegnam.
Zapewne pierwszy, o bardzo podobnej treści, został skasowany przez twoje „iwonki”. Myślałem, ze po prostu nie nacisnąłem „Opublikuj,” dlatego wysłałem drugi podobny.
Szkoda że pierwsza moja wypowiedź w tym poście nie skłoniła cię do polemiki, za to druga cię obraziła.
Sprowokowałem świadomie.
Cóż, Twój blog, twoje małpy.
Naprawdę myślisz, że kogokolwiek tutaj udało ci się sprowokować? Naprawdę myślisz, że jesteś w stanie kogokolwiek obrazić na blogu?(głupców nie liczę. Niestety, to nie esiątko).
Mam szczerą nadzieję, że nigdy nie przydarzy Ci się taka tragedia Kominku, i że nikt nigdy nie nazwie Twojego dziecka trupem. Cały wpis to jeden wielki strzał w stopę. Twoją stopę oczywiście.
„Nie ma nic niezwykłego w tym, że zmarło dziecko.”
Dzień bez śmierci dziecka to dzień stracony!
Gdybyśmy mówili językami ludzi i aniołów a śmierć dziecka nie byłaby niczym niezwykłym, bylibyśmy niczym.
Kto rano wstaje temu dziecko umiera.
Co dwoje dzieci to nie jedno, wszak zawsze któreś może dopaść „śmierć dziecka”.
Gdzie cztery nianie, tam dziecko bez życia.
Jakie życie, taka śmierć.
Faktycznie, nie ma w tym nic niezwykłego, że umarło dziecko. Gdyby dziecko przeżyło, to byłby dopiero cud! Przez 10 lat by o tym pisali.
„W takich czasach żyjemy i musimy to akceptować.” To znaczy w jakich? W średniowieczu? Jak mówi słownik „akceptować” znaczy: „zgadzać się na coś, aprobować”. Ja nie aprobuję śmierci i nikt mi tego nie wmówi, że powinienem.
Napisałbym raczej „w takich czasach żyjemy i nie dziwmy się temu”. Dla większości rodziców śmierć dziecka, obojętnie ile miało lat, to olbrzymia tragedia. Ja bym nie mógł tego zaakceptować, ale się temu nie dziwię, bo każdy popełnia błędy. Ludzie nie są doskonali i nie zmienia tego faktu nawet najnowocześniejsza aparatura.
Jak geodeta schrzani robotę musi zapłacić karę. To samo tyczy się lekarzy. Równie dobrze mogliby napisać o tym, że ktoś źle punkty wytyczył i co? Wiadomość to wiadomość. Gorszy cię? To nie czytaj. Nie czepiam się tego, że wyraziłeś swoją opinię nt. paru hien które żywią się tragedią, ale to, że z tragedii zrobiłeś błahostkę. Równie dobrze mógłbyś napisać „umarło dziecko i co z tego”. Wg mnie ten artykuł robi takie samo świństwo jak te ‚hieny’.
Uprzedzę odpowiedzi. Tak, napisałem ten komentarz, bo (że zacytuję ‚gola_pionierke’) „tak mi media pokazały palcem”. Przyszedł mi jeden z drugim do domu. Pokazali mi ten artykuł. Nawet napisali to co mam przekazać! A że ja, prosty człowiek chodzący jeszcze do szkoły średniej, podatny na manipulacje napisałem jak kazali.
I na dodatek ubolewam nad śmiercią dziecka którego nawet nie znam! Bo wszyscy przecież dobrze wiedzą, że ubolewać można tylko nad tymi z najbliższej rodziny + dziadkowie i rodzeństwo rodziców. Ale ze mnie cham, prostak i hipokryta! Aż wstydzę się za samego siebie!
Kurcze, dzięki Ci za ten post. Pierwszy raz się spotkałam w internecie, że ktoś broni lekarzy i całej służby zdrowia, a nie napier… na nią. Zgadzam się z Tobą w 95%. Jestem lekarzem i coś wiem na ten temat. Ludzie kompletnie nie mają pojęcia jak to wygląda od środka. Najlepiej obrażać i obgadywać nie mając pojęcia na dany temat. Ale jeśli chodzi o to dziecko to nie wiem jak to dokładnie wyglądało. Mimo wszystko dziecko z gorączką 42 stopnie powinno trafić natychmiast do szpitala.
Kominku świetny tekst. I jak widać nie tylko politycy i media mają używanie. Wielu komentujących też prześciga się w pokazywaniu swojego żalu i oburzenia. Ciekawe tylko czy ci hipokryci przeżywają ten żal i tak się oburzają za każdym razem gdy umiera jakieś dziecko czy tylko gdy media zaczynają o tym gadać.
A co do całej nagonki na lekarzy i pogotowie, to czemu nikt nie piętnuje rodziców? Jakim skurwysynem trzeba być by nie zadbać o własne dziecko i siedzieć na dupie w domu zamiast zawieźć je do szpitala? No tak, zapomniałem, samochód na wodę nie jeździ i taksówki też kosztują a karetkę można mieć za darmo.
Tak kolego, to bardzo logiczne, że nie ubolewamy nad śmiercią dzieci o której nie wiemy. Ja żałuję każdej nienaturalnie zmarłej osoby – los lub niefart tym razem dotknął kogoś innego. Ale kiedyś i ty możesz trafić na konowała, który swą niekompetencją doprowadzi ciebie lub kogoś ci bliskiego do śmierci – ale ani tobie ani nikomu tego nie życzę.
A jeśli chodzi o korzystanie z darmowego, do najniższą stawką, jaką się płaci w Polsce za opiekę zdrowotną (w tym pogotowie) to ok 200 zł miesięcznie, niezależnie od tego czy korzystasz czy nie (mniej płacą ci na niepełnym etacie i na promocji dla przedsiębiorców, oraz ci na umowach śmieciowych, ale nie o tym) – ja sam płaciłem kilkaset złotych miesięcznie od 13 lat, nie skorzystałem chyba ani razu w tym czasie. TOTALNA DARMOCHA.
Pewno podobnie jak Ty myśleli rodzice tego dziecka. W końcu po co samemu pojechać do szpitala kiedy można siedzieć na dupie i czekać na karetkę. Tyle, że karetka nie przyjechała. Błąd taktyczny rodziców. Trzeba było jednak ruszyć dupę samemu.
A co do kasy jaką się płaci, to wszelkie podziękowania kieruj do socjalistycznego systemu ubezpieczeń. Ty nie korzystasz, ale są tacy co wykorzystali więcej niż zapłacili. Tak to działa.
Nie chodzi o robienie sensacji z czegoś niezwykłego, oczywiście, że takie błędy zdarzają się wszędzie. Tak samo jak wszędzie są gwałciciele, ale gwałcicieli się ściga i wsadza do więzień, a ci ludzie ze służby zdrowia pozostają bezkarni.
Każdy widzi to inaczej, to może ja jestem zbyt wrażliwy jakiś, czy ja wiem.
Otóż słysząc niniejszą informację po raz pierwszy, wyobraziłem sobie siebie w roli takiego rodzica, który wzywa właśnie pogotowie. Dziecko leci przez ręce, gorączki nie da się w żaden sposób opanować. O kurde, 40, kurwa 40 i pół, ja pierdolę, prawie 41!
Jakiś baran się pomylił, zginęło dziecko – TAK! A może jednak nie powinno tak być. Twoje, moje dziecko, a co mnie obchodzą inni ludzie? Oni też liczyli na „służbę zdrowia”.
Nie dość że popularny ten Kominek to jeszcze niegłupio gada 🙂 Jedna tylko uwaga – nie wiadomo czy lekarz popełnił błąd. Bo jeszcze nie zakończono wyjaśniania. Może nawet jeszcze nie całkiem zaczęto. Ludzie sobie nie zdają sprawy z tego że jadąc po lekarzach w taki sposób, kręcą sobie bicz na własny tyłek. Doprowadzą do tego że będą jeżdzić do lekarza do Czech, na Słowację … Za pieniądze oczywiście. Albo do Anglii, Szwecji lub Norwegii, też za pieniądze ale do tego samego lekarza który do przedwczoraj zapylał w rejonie.
Nie znam całej sprawy, ale słuchałam rozmowy matki z dyspozytorem i nie wiem o co tyle szumu. Matka spokojnie wyjaśniała co się dzieje, dyspozytor spokojnie wyjaśnił co robić, pożegnali się w zgodzie. Za drugim razem karetkę wysłali. Co się dalej działo nie wiem, więc się nie wypowiem na temat dalszego przebiegu wydarzeń. W każdym razie gdzie błąd dyspozytora? Nie może przecież do każdej biegunki i gorączki 39 stopni wysyłać karetki. Każdy po trochu tu zawinił. W końcu dziecko chorowało od kilku dni, było leczone – bezskutecznie, stan się pogorszył, przyjechał inny lekarz, podał leki – bezskutecznie, stan się pogorszył, rodzice wezwali karetkę. Nie wiem co się potem stało, ale dziecko zmarło. Ktoś narobił szumu – skutecznie…
A może ja znam jakąś inną wersję wydarzeń? A może ktoś udramatyzował całą sytuację, żeby sobie taki cyrk porobić? Trudno dzisiaj wierzyć mediom. Szkoda tylko, że na podstawie kilku niefortunnych zdarzeń przekreśla się dużą część środowiska medycznego.
Nie byłoby nic niezwykłego gdybyś to Ty zmarł bo nie udzielono Ci pomocy po którą dzwoniłeś.
kiedy w pracy zaczęłam temat, że nie wiem po co się w temat owsiak wpycha (nic nie zmieni, i skąd groźby o zaprzestaniu kupowania sprzętu dla dzieciaków po błędzie(?) dyspozytora, co ma piernik..) zostałam zakrzyczana, że słusznie, że autorytet, że podejmuje dyskusję, że ktoś musi. hm. nadal uważam, że wyrwał się jak filip z konopii, tak samo zresztą jak podpinający się pod sprawę politycy (rada ministrów się zajmie? czym się niby zajmie?).
smutna sprawa. ale żadna medialna szopka nie pomoże na fakt, że takie sytuacje co jakiś czas się będą trafiać
A gdyby tak odwrócic sytuacje i to Pana dziecko by nie żyło to, też by Pan uważał, że nic sie nie stało takiego wielkiego i że to tylko 9% pomyłek? Życia ludzkiego nie powinno sie przekąłdać ponad statystyki i liczby. Ze swojej strony dodam, że pomyłki niestety w naszej służbie zdrowia, zdarzaja sie często, wystarczy otworzyc oczy i posłuchać, moze nie śmiertelne, ale często prowadzące do kalectwa itp Na służbe zdrowia procentowo pootrącają mi duzó miesiuęcznie z pensji, a z publicznej słuzby zdrowia korzystam sporadycznie, bo do specjalisty długa kolejka itd wiec jako obywatel tego kraju akurrat ja nie uwazam że nic sie nie stało skoro nie żyje człowiek. Nie wazne jak te sępy media to rozdmuchaja czy kto kolwiek, grunt ta sprawa nie bedzie zapomiana i ze moze cos sie stanie dobrego
Zakończenie WOŚPu mogłoby być bardzo negatywne w skutkach. O ile teraz dzieci co bywa ostatnio zarazą umierają przez niekompetencję lekarzy to potem od braku specjalistycznego sprzętu, więc mamy więcej szkody jak pożytku. A media mają monopol na sprawiedliwość…
Kolejna super sensacja..
Ja znam ten temat od innej strony bo jestem w pewnym sensie w grupie osób pracujących lub mających związek ze służbą zdrowia.
Mogę napisać tylko tyle że jest coraz gorzej.
Na ostatnie 5 przypadków wśród moich znajomych z pracy (znających środowisko medyczne) do 4 z nich ma pretensję. Jeden przypadek to zgon na sepsę po wczepieniu protezy biodrowej. Sytuacja nigdy nie miałaby miejsca gdyby pacjent dostał jakiekolwiek wskazówki co może a czego nie po zabiegu!
Pamiętaj że podając 9% skarg – to są skargi oficjalne. Ile jest błędów lekarskich, które nigdy nie ujrzą światła dziennego ?? Nikt z moich znajomych nie miał czasu się z tym męczyć i skarżyć. Nie dziwię się bo to walka z wiatrakami.