Jak z blogera zrobić frajera – poradnik dla junior brand menagierów i im podobnych
Wydarzenia i nazwy przedstawione w niniejszym poradniku nie są przypadkowe.
Bloger to darmowa lub tania siła robocza. Warto z tej siły korzystać, ale nie każdy wie jak, dlatego prezentuję strategię wymyśloną przez najtęższe umysły w tym kraju, a może i na świecie.
Wszystko, co przeczytacie poniżej nie pochodzi z prywatnych wiadomości. Zostało przedstawione publicznie w zeszłym tygodniu kilkunastu blogerkom modowym.
Przepis na frajera.
1. Musisz mieć klienta o w miarę mocnej marce. Na przykład New Look Polska.
2. Zgarnij od niego tyle siana ile się da, mamiąc, że akcja będzie długa, bo potrwa od zimy do lata. Znajdź 13 blogerek.
3. Modowych, rzecz jasna, bo trudno New Look wepchnąć kulinarnym.
4. Zaproś 13 blogerek na zwyczajną konferencję prasową do Galerii Mokotów, a nocleg załatw w Hiltonie w Warszawie. Musi być Hilton, bo to tylko hotele o mocnej marce pasują blogerom do lajfstajlu.
5. Po konferencji ogłoś 13 blogerkom modowym, że masz wielką super duper niespodziankę. Uwaga: konkurs na ambasadorkę New Look!!!
6. Spodziewaj się wrzasków, pisków i okrzyków radości.
7. Nie przejmuj się, jeśli nie zareagują emocjonalnie. To z powodu szoku wystrzałową ofertą i wcale nie dlatego, że poczuły się zrobione w balona
8. Masz przed sobą 13 czołowych blogerek, więc wiesz… część z nich nie odpisuje nawet na maile, jeśli nie ma w nich co najmniej trzech zer i cyfry 5 na początku. Za pojedynczą akcję.
9. No dobra, część z nich to tanie pipki i nawet za tysiaka wstawią ci banerek na miesiąc.
10. Mając tę wiedzę, złóż im najlepszą ofertę, jaką kiedykolwiek dostały w swoim życiu.
Aby mieć szansę na ambasadora marki New Look, będą musiały (każda z osobna!).
- od marca do sierpnia brać udział w tej akcji,
- co miesiąc zamieszczać na swoim blogu post ze stylizacją (oczywiście jakiś produkt z New Look wedle umowy),
- co miesiąc zamieszczać na swoim fan page link do tej stylizacji,
- co miesiąc tę stylizację wrzucać na fan page New Look,
- co miesiąc żebrać u czytelników o głosy,
- aby zwiększyć swoje szanse (bo wygrywa ta, pod której stylizacjami było najwięcej głosów), może zamieszczać je częściej. Oczywiście na blogu, fan page, fan page firmy, itd…
11. Nie bądź głupi i nie dawaj ubrań blogerkom. Wszystkie ciuchy wypożyczaj albo niech se kupią! Frajerki na to pójdą.
12. Raz na jakiś czas wybierz najlepszą blogerkę i sprzedawaj ciuchy z ich logo… na metce. To świetna okazja na wyciągnięcie kasy od jej czytelniczek.
13. Czy muszę wspominać, że byłbyś frajerem dzieląc się zyskami z blogerką? Nic jej się nie należy.
14. Sumując – masz zajebistą akcję, bo wziąłeś do niej 13 czołowych blogerek, których miesięczne odsłony są liczone w milionach i zaciągnąłeś je do roboty na jakieś pół roku. Co do kwestii finansowych…
15. Nie ma czegoś takiego jak kwestie finansowe. Od konkurencji ofert już nie będą miały, bo przy takim uwiązaniu z marką, konkurencja zeszłaby na drugim plan. A dla ciebie mają zapierdalać za darmo. Niech się cieszą, że w ogóle ktoś je czyta.
16. Jako że to konkurs, weź we wrześniu daj jednej(!) z nich główną nagrodę 6500 zł. (to średnia, jaką topowa blogerka modowa bierze za kiwnięcie palcem). Do głównej nagrody dołóż wycieczkę marzeń… na konferencję prasową do Londynu.
17. Ok, niech będą też dwa kolejne miejsca. Tej na trzeciej pozycji daj 1500 zł. Za te pół roku roboty. I też zaproś do Londynu. Niech dziecko zobaczy wielki świat.
18. Nie trać czasu. Już na konferencji w galerii podstaw im pod nos umowę, w której wcześniej zamieścisz pierdyliard zapisów o prawie do wykorzystywania wizerunku blogerek. Wszędzie i zawsze, za darmo, komu tylko chcesz i kiedy chcesz. Mają to podpisać albo wypad z baru!
13 topowych blogerek modowych stało w tej galerii i nie wiedziało, czy mają płakać, śmiać się czy od razu rzucić pod tramwaj. Wyobraźcie sobie, że te rozpieszczone panienki miały czelność nie podpisać umowy i zrezygnować z udziału w akcji. Zaprawdę powiadam wam – w dupach się tym blogerom poprzewracało.
A potem będą narzekać, ze ledwo im na sushi wystarcza. No w dupach się przewraca zupełnie.
To znak że są inteligentne. To się ceni. A że takich ofert dostają setki więc wiedzą że nie wszystko złoto co się świeci.
o borze
To tylko u nas tak – czy na świecie też….bo ręce opadają…
świetny tekst!
Taaaaaaaa… Love Story normalnie.. Albo Story of my life..
Jedno z dwojga 😉
Czasem jak czytam takie akcje to wydaje mi się, że nawet ja bym lepiej nadawał się do pracy z blogerami 😉
No jak to się mogło nie udać? No jak pytam? Niewdzięcznice…
Kasiurkę to każden jeden by chciał a robić to nie ma komu:)
I niejeden ze „znajacych” sie RieRze pomyslie ze idealny pomysl i postara sie gowdrzyc, jak znam zycie 🙂
Misie pooba sie 🙂
no kurwa hit 😀
Marlena 🙂 JA jejstem mega tania pipka a ty? 😛 Mozna nawet powiedziec ze jawnie dupy daje 😛
Jak nie chcą takiej pracy to dać im łopaty do rąk i niech się wezmą za odśnieżanie. Nie wiem czy jaskrawe kolory są teraz w modzie ale niech nie zapomną założyć kamizelek odblaskowych – wtedy staną się lepiej widoczne i może zostaną zauważone 🙂
Dżizysu kochany!
Biedne te blogerki, siłą je na event zawlekli, kazali się dobrze się bawić, foty strzelać, gifty wziąć…
Jakoś nie widziałam podobnych opinii. Zwłaszcza wśród tych, które były.
Ile Ci zapłacili za umieszczenie linku do ich strony??
ty naprawdę jesteś ograniczony…
No właśnie….ile ? 🙂 Czarny PR kusi najbardziej i sprawdza się całkiem nieźle 😉 mimo wszystko….
Za ten tekst dostałem 45 tysięcy od konkurencji. Plus VAT.
Zapomniałem o tym wspomnieć? Damn it…
Doskonałe 🙂
Wśród blogerów kulinarnych jest to samo, tylko zmiast kawałka szmaty na plecy, marki oferują paczkę ryżu albo zupe w proszku. Oczywiście nie dla blogera! Tylko jako nagrody dla uczestników konkursu. Bloger może co najwyżej nacieszyć oczy widokiem opakowania i cieszyć michę, że znana marka zrobiła mu łaskę i pozwoliła zorganizować konkurs u siebie.
Pozdrawiam innych blogerów 🙂 Jacek
Strzelam, że wybór przykładowej marki nie był zupełnie przypadkowy, toteż zastanawiam się, jak teraz z tego wybrną? Ignorując, przepraszając, czy idąc na wojnę? 🙂
Lepiej zignorować. Temat jutro umrze.
Nie wszystko umrze śmiercią naturalna . Pewnych spraw nie da sie odstawić do lamusa – tyle nasz kraj ma mądrych obywateli a tak banalnych sytuacji nie potrafią rozwiązac.
Spodziewałem się czegoś inteligentniejszego, to co jest w tym poście to żerowanie na bezmyślności ów blogerów. W rozrachunku końcowym zamawiający tylko straci czas, pieniądze i nerwy.
Co to jest „ów blogerów”?
„tych blogerów” kapiszi? 🙂
powinno być „owych” gwoli ścisłości ;]
lol
aż się człowiekowi nie chce wierzyć, że tak duża firma może robić takie głupoty.
co oczywiście nie przeszkodziło prawie wszystkim blogerkom, które pojawiły się na evencie NL powrzucać na swoje profile miliona „słit foteczek” ze sklepu 😀
I tak im zrobiłeś reklamę, bo w sumie co mnie – postronną – ich etyka czy jej brak, skoro odruchowo weszłam na stronę i zobaczyłam fajne spodenki 😉
So what?
Ja do New Look nic nie mam. To agencja im syfi wizerunek.
Ktoś tę agencję wybrał i klepnął to – ale masz w sumie rację, marka niczemu winna nie jest. Tym niemniej dzięki, przez Ciebie muszę sobie kupić ogrodniczki.
No tak niczemu nie jest winna, oprócz tego że nie potrafiła wybrać agencji która zrobi to porządnie. W sumie takie małe nic.
Jak dla mnie link != reklama ? W takim wypadku w telewizji byłyby spoty 30s podczas których jest wyświetlana nazwa firmy, 2słowa czym są, link do FB + kod QR. Proste, zero inwencji i przebicia.
„w dupach się tym blogerom poprzewracało. ”
Ale przynajmniej seksownych dupach. Co modowe, to modowe.
Nie popadajmy w dziwne skrajności, gros z nich wygląda jak „Idź po wino i nie pij z nami”.
I ciebie to odstrasza ? Tak powstają mity o izolacjonizmie blogerów. Bo ludzie boją sie podejść jak do człowieka, od razu myślą, że jak gwiazda, to nie człowiek..
Fajna dupa to fajna dupa.
Co ma jedno do drugiego?
Ale raz jeszcze, prościej: Większość szafiarek jest niezdatna do spożycia pod względem urody. Tych „niezłych dup” to specjalnie dużo nie ma.
Teraz przekaz powinien być jasny.
A. Ok. Co kto lubi 🙂
Ręce opadają jak się coś takiego czyta, niestety wśród blogów urodowych jest tak samo- szkoda, bo sporo dziewczyn nawet żelazko weźmie, bo przecież za „darmo”:(
Żelazko nie byłoby jeszcze takie złe, bo jednak takie naprawdę dobre to jednak trochę kosztuje. 😉
Z tym że mam wrażenie, że niektóre blogerki urodowe to maja swoje blogi tylko po to aby dostawać gratisy… Dzisiaj właśnie czytałam u jednej notkę jak najpierw „testowała” krem dla 20latków a później tej samej firmy dla 50latków, ale ten drugi ją zawiódł…. Nie dziwię się skoro nie wiem czy laska 30tke skończyła 😉
I wiem że to nie jest odosobniony przypadek.
I pomyśleć, że takie przypadki zdarzają się nierzadko. Choć głównie mniejszym blogerkom.
Zdałem sobie teraz sprawę że jestem biedakiem/frajerem z branży IT, nie mam ciuchów nie mam bloga, nie mam 1500 zł od tak.
Niestety nie można mieć wszystkiego .
…borze, serio?!
wow. is this the real world…? // napisał akont z agencji
Wyobraź sobie teraz jak to wygląda w winiarskiej blogosferze ;DDDDD
Powiem zupełnie poważnie. Im więcej emocji wkładasz w teksty, tym lepiej się je czyta
http://piekielni.pl/48321 ta historia pasuje idealnie do tematu 🙂
P.S. Nie, pod tym linkiem nie ma żadnej reklamy 😉
Glupota czy cwaniactwo?
Kocham twoją inteligentną ironię
komentarz końcowy najlepszy hehe 😛
rozbawił mnie do łez
Jednak lepiej było z tymi kulinarnymi spróbować.
Pingback: BLOGOŚWIAT | 11- 12 Marzec – Aktualizacja
Współpraca z blogerkami na ten moment moim zdaniem jest po prostu….chora. Agencje PR, które pracują nad wizerunkiem swojego klienta piszą, błagają o to aby Blogerka weszła z nimi w współpracę… ale zazwyczaj w formie barterowej – oczywiście odpowiedzi czołowych blogerek to: „Niestety, bardzo mi przykro ale na ten moment już 99 % blogerek nie współpracuje już barterowo” – Jasne, kumam to – też jakoś muszą zarabiać pieniądze ale jestem tylko ciekawa, czy te blogerki w momencie kiedy dostają propozycje (nawet tej głupiej i naiwnej na ten moment współpracy barterowej) biorą pod uwagę ( o ile oczywiście mają na to czas – bo jak wiemy na maile zazwyczaj nie odpowiadają) kim jest człowiek / klient, który do niej pisze, a może jednak warto z nimi spróbować nawiązać kontakt i utrzymywać stałą relacje, bo kiedyś może to zaprocentować – wątpię. Nawet jeżeli dostaną za to jakieś rzeczy to jebną sobie je na Allegro i zgarną kasę – czasami wystarczy trochę pokory i szacunku do ludzi, którzy też zaczynają, bo one (kiedy cofniemy się na ich blogach do postów z np. 2007 roku) to zobaczymy, że nie prezentowały się najlepiej. Płaszczyły się przed różnymi agencjami aby dostać zaproszenie na pokaz, wszędzie wciskały się jak mogły, aby zaistnieć (jasne to ten jest ciężka „praca”) – ale teraz wielkie BooM blogerek, spowodowało że odbiła im woda sodowa a ich czytelniczkom, które wykazują aktywny udział na fan page’ach (średnia wieku – 15) też. Teraz – najwięcej młodych ludzi ma długi, męczą rodziców, którzy kasy nie mają na super hiper wyjebistą czapkę z głupim napisem „HI” którą wydziergać możesz sobie sama, albo opakowanie z brylantami na jejodjechanego, nowego Iphona, bo będzie wtedy bardziej odjechany – tak mega odjechany jak w ostatnim poście tej o tej tej blogerki co ma 21329843898324 fanów. Dobrze, ze urodziłam się w innym czasach …..
zgadzam sie w 100 % z przedmówczynia. banda ograniczonych umysłowo tworów popkultury i kapitalizmu, nieumiejąca sie nawet poprawnie po polsku wyrazić terroryzuje świat mediów uwazając się za samozwańcze liderki/liderów opinii. Są do tego stopnia bezczelni/bezczelne, że próbują sie równać z zasłużonymi dziennikarzami a pieniądze dostają za nic. Rozrywka od tępych mas dla tępych mas.
Zgadzam się w 100% – jeśli to było o telewizji.
Ciekawe, czy te agencje PR postawiłyby ofertę zapierdalania za darmo poważnemu pismu? Wątpię. No więc blogerki też trzeba traktować poważnie i płacić za pracę.
amen.
A pracownicy agencji reklamowych dostają normalne wynagrodzenie, czy jakieś fanty do opchnięcia na allegro?
tylko od tych pieniędzy należy jak każdy przedsiębiorca odprowadzać podatek, większość z nich to studentki, bezrobotne itd. umowa zlecenie, o dzieło, FV – zapomnij, część z nich nawet nie wie co to jest. Nie chcę tu wrzucać wszystkich do jednego worka, ale naprawdę piszę tu o czołowych naszych blogerkach modowych. Odrobinę inicjatywy dziennikarskiej i kontakt właśnie z agencjami, sklapami, etc, to pojawiłby się może w końcu ciekawy reportaż na temat drugiej strony medalu – JAK WYGLĄDA NAPRAWDĘ WSPÓŁPRACA Z BLOGERKAMI MODOWYMI.
doskonale znam sytuację, mimo, że nie pisze do mnie new look. ale mniejsze firmy również potrafią w bezczelny sposób marnować czyjś czas.
Pingback: Ile zarabiają blogerzy w Stanach? | Little Town Shoes
Kominek łajdaku !!! popłakałem się przez Ciebie !!!
Super! Teraz ta cudowna agencja przerobi umowę i przyjdzie do kulinarnych. Bo wiadomo teraz na topie są bo przecież blogiem roku został „jakiś” kulinarny blog.
Przerobią umowę tak, że ubrania będą pokazywane w stylizacjach kulinarnych a same kulinarne zrobią to za… budyń…
Polecam konkurs Kamisa dla blogerek kulinarnych.
Warunki: wymyślasz potrawę z przyprawą Kamisa, fotografujesz ją i umieszczasz na swoim blogu. Zgłaszasz przez aplikację na FB (oczywiscie wcześniej zostajesz fanem). Potem następuje głosowanie na najlepsze (czyli żebrzesz o lajki na swój przepis). Z najlepiej ocenionych jury wyłania zwycięzcę. Nagroda: publikacja Twojego przepisu w książce z przepisami blogerów, wydanej przez Kamisa! I publikacja w magazynie kulinarnym. Nie lada wyróżnienie. Aha, dodatkowo dostajesz tę książkę i przyprawy za 70zł. Pod warunkiem oczywiście, że wyślesz Kamisowi zdjęcie swojej potrawy w wielkości co najmniej 3000×2000, żeby się nadawała do książki, bo inaczej nici z jakiejkolwiek nagrody.
Robicie z tych gwiazdek święte krowy… Prawda jest taka, miałem okazję współpracować z kilkunastoma blogerkami z pierwszej 20stki „top”. Na 10 z nich, jedna tylko podpisała umowę o dzieło, reszta nie (przelew bez oprowadzenia podatku), dwie wyłudziły pieniądze (otrzymały umówione kwoty nie wywiązując się z umowy), jednej przypomniało się po 4 miesiącach, że zobowiązała sie do czegoś… etc. Reasumując, pomijając nie płacenia podatków z uzyskiwanych dochodów, to „pseudo współpraca” z tymi Gwiazdami delikatnie ujmując jest niepoważna. Dwie sprawy zostały zgłoszone do prokuratury. Toczy się postępowanie. Po nim, nie omieszkam wspomnieć które to Gwiazdki błyszczące w kampaniach reklamowych dużych marek po prostu okradają i oszukują kontrahentów !
Mogę się mylić ale chyba jest literówka w tytule. Nie menagierów a mAnagierów lub po prostu menedżerów. Nie żebym się czepiał Komin 😉 Tak mi się jakoś wychwyciło.
Pozdrawiam