Hitman: absolution – recenzja
Dosyć późno, bo dopiero 4 lata temu odkryłem tę grę. Najpierw zagrałem w trójkę, potem w dwójkę. Jedynkę odpuściłem. Na nowego Hitmana czekałem jak na recenzowane przed tygodniem Far Cry 3, czyli wcale. Wiedziałem, że zagram, ale jakoś tak bez szału. Spodziewałem się, że zaadoptują przestarzały pomysł do współczesnych realiów i to będzie na tyle, jeśli chodzi o zmiany. Trochę się przeliczyłem, bo Hitman: rozgrzeszenie jest ciągle grą minionej epoki, a wysokie noty dla tej gry są dla mnie lekkim nieporozumieniem.
Rozczarowująca, bo widzisz starego dobrego Hitmana i myślisz sobie – niewiele się zmieniło.Pierwsza godzina grania
Jest lepiej, ale wkurza cię, że trzepiesz kolejne mapy i zanim się do jakiejś przyzwyczaisz, to się kończy i jesteś gdzieś dalej. Wkurza cię też to, że akcja ciągle dzieje się w Chicago. Nuda.Piąta godzina grania
Jest spoko. Ani źle, ani dobrze. Grasz, bo grasz.Dziesiąta godzina grania
Kiedy gra się robi strzelanką. A robi dosyć często. Szkoda, że nie da się przejść całej gry nie będąc zauważonym lub zabijając wyłącznie cele misji.Najgorszy moment
Kiedy wytłukłem kilkunastu wrogów, a jeden pozostawiony przy życiu po paru minutach czujności, stwierdził, że chyba mu się coś przywidziało i kontynuował spokojne patrolowanie ulicy.Najlepszy moment
Hitman jako seria już przeszedł do historii gier komputerowych, natomiast ta część sama w sobie nie ma nic przełomowego.Przełomowy moment
Prawie doskonała. Zróżnicowane mapy, pełne szczegółów, w dodatku to pierwsza gra, w której tłum ludzi nie wygląda komicznie. Niestety lata mijają, a interakcja z przedmiotami jest ciągle w czasach Duke Nukem 3D. Możesz ruszyć butelkę, nawet rzucić nią, ale całej reszty już nie dotkniesz.Grafika: 5/6
Niedopracowane efekty wody, zwłaszcza w mapie, gdzie pada jak cholera. Słychać ją tam, gdzie nie powinno jej być, nie jest wyciszana, tylko nagle wygłuszana, gdy przechodzisz do miejsca, w której jej nie ma. Reszta w normie. Żadna rewelacja.Dźwięk: 3/6
Podobno niezła i w rzeczy samej ciężko się przyczepić do niej. Taki poziom filmu klasy B. Na pewno nie odstrasza, ale też wzorem dla innych nie będzie. Końcówkę mogli sobie darować, bo zamiast zaintrygować, wywołali we mnie tylko WTF?!?!Fabuła: 3/6
Największa wada gry. Od początku do końca nie mogłem poczuć tego klimatu, który towarzyszył mi przy poprzednich częściach. Grałem, bo grałem. Byle do końca. Wydaje mi się, że wprowadzenie większej ilości elementów zręcznościowych, mieszanie misji „szybkich” z tymi, w których trzeba było trochę taktycznie pokombinować, nie wpłynęło pozytywnie na grę. W dodatku twórcy zrobili duży ukłon w stronę konsolowców. Mapy są rozległe, ale podzielone na relatywnie małe strefy, a gracz jest ciągnięty jak po sznurku. Przykładowo cholernie spodobała mi się misja w sądzie. Myślę sobie – dobrze się tu przygotuję, wszystko rozpracuję. Zdobyłem ubranie od „kogoś” i zostałem natychmiast poprowadzony do kolejnej lokacji bez możliwości powrotu.Klimat: 2/6
W poprzednich częściach musiałeś dobrze poznać rozkład pomieszczeń, aby idealnie zaliczyć misję i niczego nie schrzanić. Tutaj od razu wiesz co robić.
Plus dla twórców. Hitman zajął mi kilkanaście godzin.Nie pamiętam dokładnie ile, ale wydaje mi się, że około siedemnastu. To doskonały wynik.Długość: 6/6
Bo jest wtórna, nie ma klimatu poprzedniczek, fabuła choć niezła, to jednak mało wciągająca.Dlaczego nie warto?
Bo to Hitman, klasa sama w sobie i jest mercedesem wśród większości innych skradanek. Jeśli podobały ci się poprzednie części, porzuć wielkie oczekiwania wobec nowego Hitmana, a będziesz zachwycony.Dlaczego warto?
Ja jakoś przeszedłem całą grę niezauważony zabijając wyłącznie cele…
Z pewnością. Coby być bardziej humanitarnym wszystkich zabijałeś śliskim kocykiem.
Wszystkie części Hitmana dało się przejść na masę sposobów. Chyba najbardziej atrakcyjnym z nich (przynajmniej moim zdaniem) było przejście po cichu bez zabijania osób postronnych.
Ja wymiękłem na misji, gdzie trzeba było przejść przez ulicę pełną żołnierzy. Schodziło się z jakiegoś budunku/kasyna.
Moim zdaniem ta misja z wojskiem to była 1 z najgorszych misji w całej serii (chociaż 1 części nie przeszedłem, za każdym razem się poddawałem przez przestarzałą mechanikę). Ta misja była pod koniec gry, po niej tylko 2 misje były. Pamiętam, że zrobiłem ją przebrany za żołnierza praktycznie cały czas chowając się za osłonami.
autor tek recemzki tp niezla pizde czka skoro nie potrafi przejsc tej gry niezauwazonym buheheheh
@Tomasz
A początek gry jak z hotelu zwiewasz po dachach?
Przebranie policjanta + odpowiednie korzystanie z instynktu, osłon i zapamiętywanie ścieżek przeciwników.
Nie jestem pewien, czy na pewno da się przejść całą grę niezauważonym. Co ze sceną w przydrożnym motelu? Pierwsza z „sióstr”, która przychodzi na pogorzelisko i jej dwóch gierojów – nie sposób ich ominąć, a próbowałem kilkukrotnie. Chyba, że komuś się to jednak udało, wtedy wrócę do gry i jeszcze raz spróbuję.
Ukryj się w śmietniku czy pojemniku zaraz po wyjściu z płonącego budynku, poczekaj chwile aż strażnicy przejdą (ona będzie przez chwile stała sama za nimi). Możesz ją wtedy załatwić garotą i schować w tym śmietniku.
Wystarczy ukryć się w kontenerze, zaczekać aż wejdą do środka budynku i można zabić siostrunię garotą i ukryć ciało, zanim ktokolwiek zauważy. Done.
„Szkoda, że nie da się przejść całej gry nie będąc zauważonym lub zabijając wyłącznie cele misji.”
Da się, poszukaj sobie na youtube filmików do każdego levelu z dopiskiem „Silent assassin”.
Jest to jedna z niewielu gier, którą mam ochotę przejść jeszcze raz na trudniejszych poziomach, mimo iż jeszcze jej nie skończyłem. Więc poza tym że gra sama w sobie jest długa (przed ostatnią misją mam 14h) jak na dzisiejsze standardy, to jeszcze dochodzi do tego dodatkowy czas – rzadko kiedy zdarza mi się tak z innymi grami. I wcale nie boli włączanie restartów.
Przechodzenie do kolejnych lokacji na planszach wyszło tylko połowiczne na plus, bo wprowadza tą liniowość. Nie podoba mi się też ogólne małe zróżnicowanie klimatu teraz dłuższych misji – chinatown, hotel, kopalnia, pustkowia itd. jakoś pachną tym samym w porównaniu do poprzednich części, gdzie raz byłeś na imprezie u mięsnego króla, a potem na sielankowym osiedlu.
Ogólnie plus, napaliłem się na tą grę jeszcze za nim wyszła tak samo jak w ogóle na odświeżenie sobie hitmana w natłoku irytujących gier (jak AC3) i nie zawiodłem się.
a mi się podobał i to bardzo, końcówką nie jest taka zła ale przewidywalna (mniej więcej od motelu wiedziałem). Miałem kilka momentów „złości”, że zamiast skradać się i kombinować to zabijałem większość w strzelaninach ale Silent assasinów też trochę było. Wkurzał mnie tylko Małaszyński w dubbingu ale nie na tyle, żebym wracał do głównego menu i zmieniał język. Wszystkie poziomy da się przejść bez zabijania przeciwników (nie wyobrażam sobie tego na puryście ale pewnie są jacyś chinole co dadzą radę;).
Misja w sądzie wymiatała (do zejścia do więzienia) ale fajniejsze było Blackhope (początek)
Czy od teraz już wszystkie nowe notki będą ilustrowane zdjęciem łysego faceta? 🙂
Wchodząc teraz na bloga kominka, dokładnie to samo rzuciło mi się w oczy 3 łysych facetów. Choć nie powiem nie powiem że w pierwszej chwili pomyślałem że screen z gry to zdjęcie kominka z bronią 🙂 Bardzo interesująco się to skomponowało
ale bądźmy szczerzy (szczere?): Kominek najprzystojniejszy!! 🙂
Na grach się nie znam, mój sześcioletni syn kładzie mnie na łopatki w każdej grze komputerowej, ale Kominek i tak jest najprzystojniejszy. I to wszystko co mam do powiedzenia na temat notki o hitmanie 🙂
Z całej gry podobał mi się głównie mały epizod z Kanem i Lynchem (bohaterami tej drugiej i mniej kochanej serii IO). Wtedy pomiędzy umieszczonymi w nieco innych konwencjach produkcjami poczułem ciągłość. Fajnie byłoby w trzecim Kane and Lynch spotkać 47, takie zagrywki budzą skojarzenia z filmami Tarantino i bardzo je lubię.
Kominek , może sprawdzisz The Walking Dead ?
zgadzam się z oceną autora
Spokojnie da sie przejsc Hitmana na normalnym poziomie bez zauwazenia. Jak ktos nie umie grac w skradanki to jego problem i niech se strzela. Dla mnie gra ma mega ponury hitmanowski klimat, tylko na jej radykalne obniżenie noty musi wpłynąc to, że na trudniejszym poziomie przebieranie sie nie ma sensu bo i tak po sekundzie jest sie rozpoznanym. DZiwny zabieg z wprowadzeniem postaci dziewczynki i az taka liniowoscia fabuly, ze nie mozna sobie broni wybrac przed misją. Może dziewczynka bedzie w kolejnej czesci grywalna ?:) No i ogromny plus za mnustwo lokacji, mozliwosc przechodzenia kazdej na wiele sposobów i dlugosc gry.
Kominku, będzie recenzja nowego asasyna?
Hmm… dlaczego oceniasz całość sagi nie grając w jedynkę ? Ta recenzja zdecydowanie nie daje rady.
Zaadaptują, a nie zaadoptują…
Chyba 90% komentarzy dotyczy dylematu „da się czy nie da się” (przejść gry niezauważonym). To było do przewidzenia podczas czytania artykułu co wpływa na to, że mam wrażenie, że tak po prostu miało być ;). Istota sprawy leży prędzej w tym czy gra wpisuje się należycie w kanon swoich przodków czy też nie i dlaczego. W porównaniu z częściami poprzednimi, które przeszedłem wszystkie, ta była najsłabsza. Podobnie z najnowszym asasynem, który również był najsłabszą częścią serii nawet biorąc do oceny część pierwszą, która jednak w swoich czasach stała na przyzwoitym poziomie. Ostatnimi czasy gry ze sprawdzonych serii po prostu coraz częściej zawodzą.