Tak się tytułuje teksty
To nic, że tam o tej porażce jest może jedno zdanie.
Rozmowa fajna, dziennikarz był do niej solidnie przygotowany. Niestety znowu facet. W tym kraju nie ma dziennikarzy z cyckami.
Chętnie udzielasz wywiadów? Czy raczej jest to przykry obowiązek?
Kominek:-Słowo „chętnie” nie jest odpowiednim określeniem. Jeśli powiem, że nie lubię, to wyjdę na buca. Natomiast jeśli przyznam, że lubię i chętnie to robię, to ludzie powiedzą, że Kominek ma parcie na szkło. Mimo wszystko bliżej mi do tej wersji, że jednak lubię udzielać wywiadów. Wstając rano nie mam w głowie myśli typu: k…a, znowu muszę iść na jakiś wywiad i gadać w kółko o tym samym. Zatem można to chyba uznać za dobry prognostyk.
A może bierze się to stąd, że sam kiedyś byłeś dziennikarzem i robisz to z litości, bo zdajesz sobie sprawę, że czasami ciężko „wyżebrać” u kogoś jakiś wywiad?
-Absolutnie nie. Udzielam wywiadów wszystkim tym, którzy chcą ze mną pogadać. Nie ma dla mnie różnicy, czy pisze do mnie redaktor licealnej gazetki, czy może naczelny dużego, polskiego tygodnika. Nikomu nie odmawiam, bo generalnie szanuję ludzi.
Napisałeś w swojej książce, że byłeś średnim dziennikarzem. Dlaczego?
-Ja nie przykładałem się do pracy. Na palcach obu rąk mogę policzyć artykuły, które zrobiłem solidnie. Moja praca polegała na tym, że robiłem prasówkę, szukałem inspiracji i całą robotę wykonywałem telefonicznie, co nie przynosiło dobrego efektu. Powiem wprost: blog był zawsze najważniejszy i na nim przede wszystkim się skupiałem. Praca dziennikarza była, bo była…
Dziś byłbyś już lepszym dziennikarzem?
-Zdecydowanie nie! A to dlatego, że nadal bym się nie starał. Nie potrafiłbym także zasuwać rano do redakcji, siedzieć w niej osiem godzin i użerać się z naczelnym. Dziś może mam nieco szersze spojrzenie na wiele spraw i zaryzykuję stwierdzenie, że byłbym lepszym redaktorem niż dziennikarzem.
Duże portale internetowe proponowały ci etat w redakcji?
– Może wiele osób się zdziwi, ale nie… Chyba bierze się to stąd, że osoby decyzyjne zdają sobie sprawę, że na blogu w trzydzieści sekund zarobię tyle, ile u nich w redakcji przez miesiąc. Portale się mną specjalnie nie interesowały. Przez siedem ostatnich lat dostałem tylko jedną poważną ofertę, z której skorzystałem – od magazynu Maxim.
Postawiłeś na Internet, bo zdawałeś sobie sprawę, że prasa wkrótce upadnie. To był dobry wybór?
– Przyszłość będzie należała do dobrych autorów. To za nimi pójdą czytelnicy, pieniądze i fajne życie. Dlatego wiedziałem, że muszę zacząć stawiać na siebie. Pracując w redakcji jesteś jednym z wielu trybików. Zawsze masz jakiegoś przełożonego, który może cię zwolnić. I zazwyczaj tak się to kończy. Natomiast jako bloger jestem nieśmiertelny.
Dobrze, że są jeszcze miejsca, gdzie można się ponabijać z komentarzy na poziomie.
A czemu ktoś miałby się nabijać zz komentarzy no poziomie?!
Z całym szacunkiem, ale zauważ że XOKU nie wspomniał o jaki poziom chodzi 😛
„W tym kraju nie ma dziennikarzy z cyckami.” Niestety, patrząc po sylwetkach kolegów, mamy ich coraz więcej.
Bardzo fajny wywiad, dużo ciekawszy, niż ten z Dużego Formatu.
Wszystko wina piwa, Pionierko. Chyba, że zaokrąglanie się kobiece męskich panów to podstęp masonerii jakiś.
Jakaś ściema, piwo wcale tak nie działa:)
Goła Pionierko, czy Ty nie jesteś dziennikarką?
Po ostatniej wypłacie stwierdziłam, że rzucam to i zakładam bloga:)
Daj znać, chętnie Cię odwiedzę 🙂 A na pożegnanie zrób z Kominkiem wywiad, niech się ucieszy na cycki 🙂
Szczerze mówiąc pomimo, że jesteś „najsłynniejszym” blogerem w Polsce pierwszy raz odwiedziłem Twoją stronę. Sam prowadzę bardzo niszowego bloga tematycznego.
Chciałbym zadać Ci pytanie czy uważasz, że słowo „najpopularniejszy” jest synonimem słowa „najlepszy”?? Wydaje mi się, że Lady Gaga czy Justin Bieber też jest „najpopularniejszy” co nie oznacza, że jest lepszy od Franka Sinatry czy Marvina Gaye.
Nie wydaje Ci się, że Twój tekst pt. „10 typów mężczyzn, z których lepiej nie sypiać” trafia do tych samych ludzi których wyśmiałeś w kolejce Ryanair?? Czy według Ciebie te 135000 ludzi zamiast „Pompona” częściej zagląda na strony New York Times czy Journal of Physiology??
Ciekawi mnie czy Twoim priorytetem jest bycie „najpopularniejszym” czy „najlepszym”??? Bo niestety w dzisiejszych czasach te słowa zdają się wykluczać.
Jestem najpopularniejszy, najlepszy i nie ma w tym kraju ani jednego bardziej utalentowanego blogera. Ogólnie rzecz biorąc, jestem ideałem.
Przecież ideały nie istnieją;)
A Ty to co?
Szkoda jedynie, że nie starasz się odpisać na komentarze w miarę poważnie.
Wydaje mi się jednak, że popularność to kwestia szerokości grupy odbiorczej do której piszesz. Niestety na Twoim blogu chyba nie można znaleźć nic ciekawszego niż
[cenzura iwonkowa – nudzisz. wychodzisz]
Przecież on pisał poważnie.
Wojtek, po co komu fenomenalny blog którego czyta mama i ciocia basia?
Wydaje mi się, że niestety popularność Pana Kominka nie ma
[cenzura iwonkowa – nudzisz. wychodzish ]
Hehe, ale blog. :)))
Zachowanie z cenzurą można porównać do
[cenzura iwonkowa – nudzisz. powieś się]
Damm it 🙂 Nie zdążyłam i nie załapałam się na złotą myśl Wojtka. Już nigdy nie dowiem się na czym polega popularność Pana Kominka.
A może fenomen polega na tym, że to my komentujemy jego blog a nie on nasze?
Jak to nie ma? A ja?
Tak się właśnie robi TYTUŁ.
he he he he he he
Można jeszcze inaczej:
Zaliczył setki kobiet i zarabia miliony? Prawda o Kominku
Czy słynny bloger zdradzi tajemnicę swojego pseudonimu? Tylko u nas!
Niewiarygodne! Słynny bloger Kominek…
jasne, że tak też można, ale? Nic tak nie cieszy jak krzywda bliźniego.
Jeszcze sex* and money sells:)
* do Iwonek – to po angielskiemu jest, nie banujcie mnie proszę
Nic tylko czekać aż się pojawią komentatorzy z interii..Hejt tajm
Plebs się burzy na Interii , śmieszni ludzie .
nie mogą pojąć swoimi marnymi umysłami wielkości naszego pana i władcy!
Samozaparcia można ci pozazdrościć. I wiary twoich rodziców w Ciebie. Moi rodzice by mnie pogonili z takimi pomysłami na życie.
Jak nie robisz głupich min to nie jesteś taki brzydki.
Twój pociąg do cycków mnie rozwala xD Jak to facet.
Jestem „przyszłym” dziennikarzem więc może kiedyś udzielisz mi wywiadu 🙂
Tak czytam komentarze pod wywiadem…i powiem tylko, że śmieszność, zawiść, zazdrość ludzka nigdy nie przestaną mnie zadziwiać i zasmucać.
Jest plebsem, bo przecież tylko PRZECIĘTNI faceci mają pociąg do cycków, nie przeciętni nie mogą go mieć, bo to już by było, że do większości należy…
Fajny wywiad, a komentarze pod nim są niesamowite. Czasami mam wrażenie, że sztuka czytania ze zrozumieniem niektórych przerasta.
Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorz.
PS. Komentarze na Interii są doskonałą ilustracją pytania: „Najbardziej nieprzyjemna rzecz, jaką kiedykolwiek o sobie usłyszałeś to…”
Ciekawe czy padło pytanie o to jak sądzi, dlaczego akurat jemu udało sie zrobić taka karierę blogową.
tytuł na tyl mnie zaciekawił że dzieki niemu dowiedziałam sie o Twoim blogu 🙂 poczytam 🙂
Fakt, że tytuł świetny a to duża część sukcesu 🙂
Czytałem komentarze na interi i jestem w ciężkim szoku, nigdy w życiu nie spotkałem tak wielu debili i prostaków w jednym miejscu. Obrażają, błędy wytykają choć bloga nie czytają… Co to za typy i po co takie ludki żyją ?!
Komin, cieszę się że jesteś w sieci, można się od Ciebie dużo nauczyć 🙂
Pozdrawiam
Witam czytelników tego bloga. Rano przeglądając z nudów portal rzuciłem na ów wywiad okiem, tak z ciekawości.
O bohaterze nie słyszałem aczkolwiek idea blogowania gdzieś obiła mi się o uszy. Poczytam a sporo mam do nadrobienia z tego co widzę, rodzajów „kominków” jest parę:) Liczę,że wśród gówna w sieci, trafi się jakiś ciekawy króliczy bobek:D
Zastanawiam się jak mocne trzeba mieć nerwy, aby móc przeczytać tyle nieprzyjemnych słów pod swoim adresem i czuć się po tej lekturze normalnie, tak jak wcześniej. Rozumiem Kominku, że Ty „wiesz swoje”, ale mimo wszystko…
Mieszkamy w kraju zawiści do tych „którym się udało”. Nieprzyjemne słowa powinny wisieć tam, gdzie rolka papieru:D
Ciekawe jak muszą się czuć redaktorzy Gazety Wyborczej, zakładając oczywiście, że w ogóle czytają komentarze pod swoimi artykułami. Tam to dopiero jest bałagan 🙁
Zobaczyłam ten tekst na interia.pl i pierwsze co pomyślałam: „Kominkowi ten tytuł się spodoba” 🙂
Komentarzy nie czytałam. Myślę, że Kominek raczej też nie czytał. Ma chyba wystarczająco dużo komentarzy do czytania na swoich blogach.
No nie wierzę Kominku, że usunąłeś mój komentarz
Przeczytałam wywiad i od razu mi się spodobał 🙂 a potem nieopatrznie zaczęłam czytać komentarze na interii… Kominku całym sercem popieram cenzurę komentarzy na Twoim blogu. Gdyby u Ciebie miał być taki plebs jak tam obecnie to pozostałoby tylko uciekać.
następnym razem wyjazd na F1 zaproponuj dziewczynie 😉 znam jedną , która nieco by się zdziwiła na Twoją propozycję, zapłaciła by za siebie , w rajdach jest dobra 😉 tyle ,że zabroniła by Ci cokolwiek napisać o Niej , nigdy blogów nie śledziłem i też uważałem to za idiotyzm, Wy blogerzy macie swój świat którego nigdy ja nie pojmę, macie problem Was się boją ludzie dlatego bloger powinien związać się z blogerką !
Czołowy polski portal internetowy i jego wierni rozłożył mnie wczoraj na obie, krzywe łopatki.
Mam dziwne skojarzenia, że jest to konsekwencja postępu…ciemnomasowego.
Z wielkim zdziwieniem zauważyłam, że na Interii w komentarzach nie było nic o „czytających bloga laskach wskakujących Ci do łóżka” (do tej pory to moje ulubione). Zastanawiałam się przez chwilę, czy to kwestia zmiany wizerunku 😉 czy raczej różnej specyfiki różnych części internetu (mam wrażenie, że w „laskach wskakujących do łóżka” specjalizują się komentatorzy specjalistów od social media).
Wywiad oczywiście świetny :-).
Swoją drogą taki wątek mógłby zachęcić rzesze młodych mężczyzn do rozpoczęcia ekscytującej przygody z blogowaniem. Może warto też o tym pomyśleć?
Bardzo fajny wywiad 🙂
Internauci z Interii rozgryźli Kominka – jest na pensji u premiera i pierze brudne pieniądze. Nieładnie, Kominku, nieładnie :c
Sprecyzuję troszkę i polecę myślą interiowego komentatora: Kominek pierze nasze brudne pieniądze bo z naszych podatków! 😀
A na moim blogu pustka, Kominek jednak rządzi.
a`lifestyle nie istnieje…
„(dłuższa chwila zastanowienia) – Może rzuciłbym się pod pociąg?”
ja ślicznie proszę – most, wanna, żyły, cokolwiek, byleby nie pod pociąg. Ostatnio przejechanie 33 kilometrów zajęło mi ponad 2 godziny. :<