Continue Reading"/>
nepotism_its_all_relative_t_shirts-rb0334345226140bcbefdd4f735e0504b_f0cjj_512.jpg?rlvnet=1

Komu przeszkadza nepotyzm?

Oświećcie mnie towarzysze, bom głupi i nie rozumiem tych medialno-politycznych lamentów, że wszędzie nepotyzm. A tam, gdzie nepotyzm, to zło. Źle, gdy ktoś za nasze pieniądze (kocham to hasło) zatrudnia w państwowej firmie synka, ciocię, wujka i sąsiada. Co jakiś czas wypływa afera, że taki i owaki dostał się na jakąś posadę dzięki znajomościom – rodzinnym lub koleżeńskim.
No to ja pytam – co w tym złego?

 

  Brzdące, pewnie niektórzy zauważyli, że wczoraj mieliśmy gigantyczną awarię na blogu. Wysiadło wszystko co się dało. Tutaj nic nie było, ale jakby co to na Kominek ES jest zapowiedź jutrzejszego konkursu i coś na koszmarne sny – moje foty do okładki książki.

Jacek Żakowski lubi mi podpadać. Lubię go, ale czasami jak coś napisze, to zastanawiam się, w którym systemie funkcjonuje jego głowa.
Stwierdził bowiem, że najgorszy nepotyzm nie jest w rządzie, ale w gminach, mniejszych firemkach oraz w sektorze prywatnym. Ten ostatni to zło, bo nikt dyrektorowi prywatnej firmy nie może zakazywać zatrudniania całej rodziny. Gdybam, że wychodzi z prostego założenia – tam gdzie się zatrudnia znajomych, nie zatrudnia się osób prawdziwie utalentowanych, takich, które na to zasługują i koniec końców najpierw traci firma, a potem państwo.

Świętymi krowami są jedynie osoby w jakiś sposób upośledzone przez życie: niepełnosprawni, czarni, rudzi, kobiety w ciąży, kobiety przed ciążą, chorujący na nowotwory, itp… U nas już widać początki terroru „innych”. Od czasu do czasu media nagłaśniają sprawy w rodzaju „zachorowała na nowotwór i została zwolniona!” albo „po urlopie macierzyńskim straciła pracę!” czy też „na rozmowie kwalifikacyjnej pytano czy ma zamiar zajść w ciążę!”.
Jestem wielkim zwolennikiem życia w sprawiedliwym świecie i tak jak powodem zwolnienia może być spóźnialstwo, niedbalstwo i brak wyników, tak nie zatrudniałbym laski z widocznym parciem na szukanie byka rozpłodowego i też nie miałbym nic przeciwko komuś, kto zwalnia osobę chorą na raka, jeśli widzi, że ważniejsza jest dla niej walka z chorobą niż praca dla dobra firmy. Celowo to ostatnie napisałem w trzeciej osobie, bo ja akurat bym kogoś takiego nie zwolnił, ale tylko dlatego, że mam dobre serduszko. Ale inni mogą i ja nic przeciwko temu nie mam.

Tak samo jak nie mam nic przeciwko nepotyzmowi.
Kiedy słyszę, że jakiś syn polityka dostał gdzieś pracę po znajomości – mam to gdzieś. Kiedy słyszę, że ktoś załapał się na dobrze płatną fuchę tylko dlatego, że jest bliskim krewnym dyrektora zakładu – mam to gdzieś. Mnie to po prostu nie razi, nie boli, chciałbym napisać – mam inne problemy na głowie. Niestety nie mam problemów. Taki Żakowski może pisać o nepotyzmie ile dusza zapragnie, ale niech sobie raz spojrzy w lustro i powie, ile razy dostał jakąś pracę po znajomości? Ile razy zatrudniano go lub zlecano coś nie dlatego, że ma talent, ale dlatego, że wyrobił sobie markę. No sorry, ale mamy 40 baniek obywateli w tym kraju, a Politykę czyta mniej niż pół procenta populacji. Mimo to taki właśnie Żakowski blokuje drogę na szczyt talentom, bo redakcje wolą zatrudniać ludzi z nazwiskami.
Tak bardzo się to różni od nepotyzmu?
Sam jestem tego ofiarą. Parę lat temu nie mogłem znaleźć zatrudnienia w żadnej redakcji. Nawet na staż. Nawet słowem nie burknąłem, że inni dostają posadki po znajomości. Po to są znajomości. Ja ich nie miałem.
Ludzie sprzeciwiają się nepotyzmowi i bluzgają, gdy media nagłaśniają takie gównoaferki, a sami po znajomości nie raz załatwiali wiele spraw. Sobie i bliskim. Akceptujemy nepotyzm, o ile dotyczy naszych interesów. Z tego samego powodu mu się sprzeciwiamy. Nie widzę nic złego w zatrudnianiu ludzi po znajomości i zatrudnianiu rodzin, czyli osób, którym ufamy najbardziej. Na tym polega życie w społeczeństwie. Nie czuję się biedniejszy, bo Krysia z Zawiercia dostała robotę w gazowni tylko dlatego, że Stefan jest przyrodnim bratem brata jej szwagra. Trzeba sobie wzajemnie pomagać, promować swoich, a że w ten sposób blokuje się kariery wielu innym osobom? To ich wina, że nie wykazali się sprytem, dbając odpowiednio wcześniej o swoją przyszłość. Jak ktoś jest głupi i naiwny, to niech ponosi tego konsekwencje.

PS Lajki nie działają. Się naprawią. Lajka możesz dać (ale tylko po znajomości) na fan page bloga.

Komentarze

  1. Krystian Fenicki 28.08.2012 20:56

    najciekawsze jest jednakże to że ludzie burzą się o nepotyzm nie w stanowiskach niskich – ale w stanowiskach dyrektorów na które (nawet gdyby wyrzucić ów nepotyzm) nigdy szansy by przecież nie mieli.

    • Zielono_mi 05.09.2012 19:59

      proszę spojrzeć na to nieco szerzej. tak wybrany pan dyrektor, z moralnym przyzwoleniem szefostwa na zatrudnianie po znajomości, na niższe stanowiska sam również wybierze przyjaciół i znajomych królika itd – aż do najniższego szczebla.

      ryba zaczyna sie psuc od głowy.
      pzdr

  2. Julia Oleś 28.08.2012 20:57

    Włacha. Nie od dziś wiadomo, że wszystkie Iwonki to kominkowe byłe i/lub dzieci.

    • manti 28.08.2012 21:40

      Ja tam bym obstawiała, na przyszłe!

  3. Artur Lorenz 28.08.2012 20:57

    Ja nie widzę problem nepotyzmu jedynie w spółkach państwowych, ponieważ mają w tym wszystkim udział moje pieniążki które płacę w podatkach i wolałbym, żeby zatrudniali ze względu na kwalifikacje a nie na znajomości. Natomiast w firmach prywatnych niech się dzieje jak chce, nic mnie to nie obchodzi.

    • Łukasz 29.08.2012 04:02

      Jest niestety druga strona medalu. W prywatnej firmie może sobie pracować brat kierownika i kłaść na wszystko wała a razem z nim może pracować ktoś kto dostał się do pracy bez znajomości i musi odwalać za tego drugiego całą robotę. A jeszcze czasami dostawać ochrzan od przełożonego gdy jego braciszek coś zawali.

      • Paulina Jassa Marcinkowska 29.08.2012 08:51

        Nikt nie każe mu tam pracować! Jeśli się na to godzi, to nie ma jaj żeby powiedzieć nie dziękuję – nie będę odwalał roboty za kogoś, nie mam na to ochoty, nie po to się tu zatrudniałem!

        • Łukasz 30.08.2012 10:33

          Racja, ale gdzie indziej będzie podobnie. Tylko trzeba mieć jaja i sobie na to nie pozwolić. Żeby zasłużyć na szacunek, najpierw trzeba szanować siebie samego.

          • Paulina Jassa Marcinkowska 30.08.2012 10:38

            Gdybyś napisał że pozwolą sobie na to ludzie którzy sami siebie szanują i mają jaja to bym Ci się oświadczyła!

  4. marta 28.08.2012 20:58

    „tak nie zatrudniałbym laski z widocznym parciem na szukanie byka rozpłodowego” – ciekawi mnie bardzo, drogi Kominku, po czym rozpoznałbyś taką laskę na rozmowie kwalifikacyjnej?

    • Uni 28.08.2012 21:03

      No jak sam napisał – „z WIDOCZNYM parciem”, jak widoczne, to widać i nietrudno rozpoznać 😀

      • marta 28.08.2012 21:06

        widoczne parcie na poszukiwanie „byka rozpłodowego” nie jest tym samym co „widoczna ciąża” o czym pewnie myślałeś/aś, drogi/a Uni…

  5. rafbart 28.08.2012 21:02

    Chyba nie do końca wiesz czym jest nepotyzm, który mylisz z networkingiem – budowanie sieci kontaktów zawodowych. W spółkach prywatnych nieetyczne jest zatrudnianie znajomego, jeśli ten nie ma kwalifikacji – zresztą działamy na szkodę firmy). Jeśli ma potrzebne kwalifikację to nie ma problemu.
    W spółkach państwowych zatrudnianie znajomych czy rodzinę (nawet osoby posiadające kwalifikacje) bez otwartego konkursu to już nepotyzm.

    • kominek 28.08.2012 21:11

      Chyba nie przeczytałeś tekstu ze zrozumieniem.
      Może jeszcze raz: nie mam nic przeciwko nepotyzmowi i gówno mnie interesuje, czy ktoś zatrudnia osoby mające kwalifikacje czy nie.
      Nie mój świat, nie moje problemy. Każdy musi jakoś zarabiać na życie.

      • rafbart 28.08.2012 21:34

        Postawiłeś w tekście pytanie: „No to ja pytam – co w tym złego?”. Wytłumaczyłem, mam nadzieję w dość jasny sposób.

        • mg 29.08.2012 13:34

          Nepotyzm dotyczy sektorów prywatnych i państwowych.

          Udało mi się zaliczyc w moim życiu jakieś 6-7 firm, wszystkie prywatne i w żadnej tzw.nieetycznośc zatrudniania znajomego bez kwalifikacji nie występowała, przeciwnie.
          O jakim działaniu na szkodę firmy mówisz? „Średnia” księgowa, zatrudniona po znajomości, która opanowała tabliczkę mnożenia do siedmiu ma więcej do powiedzenia i do zarobienia niż główna księgowa zatrudniona bez poplecznictwa za to z głową na karku.

          Zatrudnianie osób bez konkursu w spółkach państwowych to jest zwykłe skurwysyństwo(przepraszam)a nie nepotyzm.
          Nepotyzm jest dziedziczeniem stanowisk.
          Nauczycielka grzeje miejsce dla córki, młodszej siostry, wnuczki, kuzynki itd. To dot.wielu innych zawodów.

          To jak z gruntem ornym co z ojca na syna i ducha św.przechodzi.

          Jacek Żakowski widocznie ma dużo dzieci, wnuków albo się owych jeszcze spodziewa skoro tak bardzo zintegrował się z fotelem.

      • Ritter 29.08.2012 15:35

        Przy państwowych instytucjach problem jest taki że trzeba wziąć kasę skądś na ich utrzymanie i jeżeli daje się rodzinie posadę za kasę większą niż w sektorze prywatnym to trzeba skądś te pieniądze wziąć. I w efekcie za niekompetentnych ludzi którzy nie muszą nic robić bo są „z plecami” płacimy wzrostem obciążeń podatkowych i złym działaniem urzędów.
        Co ważniejsze przyzwolenie na nepotyzm czyli tak naprawdę wymianę – wsparcie za pieniądze jest przyzwoleniem na korupcję bo mechanizm jest ten sam

      • Sławek 31.08.2012 19:06

        A ja przeczytałem uważnie i zastanawiam się nad fenomenem popularności tego bloga (wszedłem tu, bo usłyszałem, ze taki popularny). Do tematu podszedłeś płyciutko, poważny problem sprowadziłeś do naiwnego „a bo mi tam lata” i ludziska kupili, dyskutują, traktują poważnie. Nie chce mi się dyskutować z Twoimi „tezami”, bo są zbyt prymitywne, ale wejścia nie żałuję utwierdziłem się w przekonaniu, że ludzie po prostu lubią płytkość i hasłowość. Hmm – miałem złudzenia? Aż się sobie, staremu, dziwię…

        • emka 01.09.2012 20:29

          hehe, myślę dokładnie tak samo. I tak samo tu trafiłam. no i wychodzę…

      • Hermilion 07.09.2012 10:42

        Rafbart ma rację – nie rozumiesz.

        Ale to nie znaczy że się obrażę na bloga i spadam jak ci tam poniżej 😉

        Po prostu uważam, że nie przemyślałeś sprawy do końcaa konkretnie faktu że z powodu nepotyzmu płacisz za usługi państwowe więcej niż powinieneś albo co gorsza jesteś za pomocą prawa zmuszony do korzystania tych usług (bo jak kolega musi przecież zarobić to zrobimy pod niego ustawę).

        Co jest po prostu oszustwem.

        Dlaczego musisz płacić za autostradę zbudowaną z pieniędzy państwowych?

        Bo kolega kolegi musi zarobić.

        Dalej Ci nie przeszkadza?

    • Eve 29.08.2012 10:22

      a uzasadniłbyś jakoś tą „nieetyczność” zatrudniania znajomych w przedsiębiorstwach prywatnych??

      • Hermilion 07.09.2012 10:50

        Zależy jakich prywatnych.

        Jeśli właściciel firmy zatrudnia kumpla to jego broszka – najwyżej sam mniej zarobi. Jeśli jego wspólnicy się na to godzą – ich sprawa .. jeśli robi to w ukryciu – to ich oszukuje ..

        Ale jeśli kumpla bez kompetencji zatrudnia najęty manager na przykład w giełdowej spółce akcyjnej – to okrada w ten sposób akcjonariuszy.

  6. Ja 28.08.2012 21:05

    Taki dobry tekst, a ja go nie mogę udostępnic na fejsie ?

  7. Monika Lisiecka 28.08.2012 21:11

    Mnie przeszkadza, bo ja nie mam nikogo dobrze ustawionego, a szukam pracy…

    • Magda N. 28.08.2012 21:40

      Tu nie chodzi o posiadanie nikogo „dobrze ustawionego” – cokolwiek moze to znaczyć. Wystarczy dobrze sie „zakręcić” – popytać wsród znajomych (kawa z koleżanka- „słuchaj, a nie znasz kogos, kto moze potrzebować pracownika? Nie? O, to byłabym ci wdzieczna, gdybyś popytala wsród swoich znajomych”) każde takie rzucenie hasła „szukam pracy” i proszenie jednak ludzi o rozgladanie sie pomoże ci te prace znaleźć.
      Poza tym, trzeba sie jeszcze umieć sprzedać, ale to inna historia 😉

      • Monika Lisiecka 28.08.2012 22:12

        Gadka-szmatka. Troszke juz zyje na tym swiecie i niejedno widzialam. Kiedy konczylam pedagogike, tez bylam rozentuzjazmowana tak jak Ty. Chodzilam na rozmowy, nawet za darmo przychodzilam na probe, a pracy sie nie boje. Niby wszystko ok, a potem tekst,, Wie Pani, jestesmy zadowoleni, ale juz mamy kandydata”. A dzieki poczcie pantoflowej dowiadywalam się pozniej, ze to corka, albo synowa, albo pociotka dyrektorki czy kierownika. W małej miejscowosci naprawde wzystko jest poobstawiane. Sama mam kolezanke, ktora studia konczyla takie, jak zawod w ktorym pracowala jej matka. A tamta czekala z pojsciem na emeryturę, az corka odbierze dyplom.

        • goła pionierka 28.08.2012 22:14

          Po pedagogice jest tak dużo kandydatów, że spokojnie można zrobić rekrutację wyłącznie wśród ludzi po znajomości i wybrać najlepszego kandydata.

          • Monika Lisiecka 28.08.2012 22:34

            Dokladnie. Jak to dziadostwo studiowałam to powtarzalam, ze jak ktos chce, to zawsze w zawodzie znajdzie pracę. Jesli jest odwazny, ma sile przebicia i potrafi oddac sie pracy, a nie tylko bąki zbijac. Mnie osobiscie te akurat studia duzo dały, zwlaszcza zajecia z psychologii, ale teraz jestem zdania, ze wszystkie pedagogiki powinni pozamykac na amen,bo tylko kształcą bezrobotnych. Czy uczelnie nie moga naprawde robic rozeznania na rynku pracy i się do niego dostosowywac?

          • garkuchta 30.08.2012 22:31

            Do Moniki.
            Moniko, to nie uczelnie, ale kandydaci na studia powini 100 razy pomyśleć, zanim złożą papiery. Nie obwiniaj innych za swoje błędy.

      • ewela 03.09.2012 22:12

        są kraje, gdzie trzeba dobrze umieć sprzedać swoje kwalifikacje, a nie gadki szmatki przy kawie… no ale musi minąć jeszcze wiele lat, zanim w Polsce dojdziemy do takich standardów, które są korzystne dla wszystkich, bo społeczeństwo tym lepiej funkcjonuje, im więcej stanowisk jest obsadzanych przez ludzi, którzy się do danej pracy nadają i traktują ją poważnie

        ja swoją pracę dostałam ze względu na moje kwalifikacje i nie po znajomości – i nie w PL 🙂

  8. kominek 28.08.2012 21:12

    Co do tego byka rozpłodowego.
    Ja bym po prostu dwa razy pomyślał, zanim zatrudniłbym laskę po studiach, bezdzietną i mającą ciągoty rodzinne. Wszystko to można sprawdzić na fejsach potencjalnych kandydatów i wiele (większość?) firm używa FB przy rekrutacji. Nawet sprawdzają co i kto lubi.

    • manti 28.08.2012 21:42

      Mnie nie będę mogli inwigilować!
      ha!

      • goła pionierka 28.08.2012 22:05

        I mnie i mnie!:) Nikt w pracy nie wie nic o moim życiu rodzinnym i o tym, ze codziennie po pracy chodzę do Arkadii oglądać różowe śpioszki i wąchać mydło Bambino.

        • OlaZPrzedszkola 30.08.2012 01:39

          Łapka, uśmiałam się 🙂

    • Agnieszka Pepłowska 28.08.2012 22:50

      A jeśli taka „laska” z „ciągotami” ma o wiele wyższe kwalifikacje od innej „laski” bez „ciągot”?
      Lepsza jest kandydatka bez studiów,oczywiście bez dzieci, a może jeszcze ma być niezbyt atrakcyjna, bo moze wpaśc w oko dyrektorowi jakemus i romans biurowy gotowy, a to juz prawie kariera przez łóżko, bleee
      No i jaki jest sposób na sprawdzenie „ciągot” na fejsie? tak z ciekawości? bo nie spotkałam się tam jeszcze z ogłoszeniem „szukam byka rozpłodowego” i niczym co by takowe przypominało….

  9. Żaneta Kruk 28.08.2012 21:14

    Miałam podobne zdanie do pewnego czasu. Niestety życie zweryfikowało mój osąd odkąd sprawa zaczęła dotyczyć bezpośrednio między innymi mojej osoby. Jednak człowieka trafia, że po 5 latach w jednej firmie, obkupionych pracą i wykazywaniem się, na równoległe stanowisko jest zatrudniane dziecię polityka o znanym nazwisku. I co najgorsze, nic sobie nie mogę. Nawet pobiadolić na głos, no chyba, że w duchu. A i tak nic to nie da, więc co sobie będę nerwy szargać.

  10. Angelene 28.08.2012 21:19

    O ojej… czyli ja byłam głupia i naiwna, bo nie wyrobiłam sobie znajomości w moim nastoletnim życiu.. ale jakoś dobrze mi z tym, że jestem „dinozaurem” i jestem uczciwa wobec ludzi i uparcie wierzę, że ciężką pracą ludzie się bogacą;) chociaż mój poprzedni szef twierdził, że będąc uczciwą do niczego nie dojdę… a ja dalej idę swoją ścieżką i może bez milionów na koncie, ale z czystym sumieniem:)

    • goła pionierka 28.08.2012 22:06

      A co nieuczciwego jest w znajomościach? Gdybyś np. szukała ekipy remontowej to zatrudniłabyś pierwszych z ogłoszenia czy skorzystała z rekomendacji znajomych, którzy zaświadczą, że remont był zrobiony dobrze i nic nie ukradli?
      Znajomości nie są złe, problemem jest zatrudnianie po znajomości leni, nieuków i nieudaczników w urzędach.

      • Angelene 29.08.2012 19:12

        Nigdzie nie napisałam, że zatrudnianie osób wykwalifikowanych (znajomych) na właściwe stanowiska jest złe i nieuczciwe:) Jeśli przy rekrutacji jest np. 10 kandydatów o takim samym lub identycznym wykształceniu i doświadczeniu, a wśród nich jest ktoś znajomy to nic dziwnego, że on zostanie zatrudniony, bo przecież w końcu trzeba kogoś wybrać, a ta osoba posiada dodatkowy atut – zaufanie. Z tym się po prostu trzeba pogodzić i to już chyba nikogo nie dziwi bo takie jest życie, a konkurencja na rynku pracy ogromna. Natomiast ja i ogólnie środowisko (przynajmniej to, w którym się znajduję) oburza się na zatrudnianie polonistki na stanowisko pracownika biurowego do spraw logistyki w firmie transportowej, dziewczyny po agroekonomii jako pracownika socjalnego w gminnym ośrodku opieki, kobiety po turystyce i rekreacji jako bibliotekarki itd. oczywiście bez żadnego konkursu ani rekrutacji, a później ewentualnie wysyłanie ich na kursy, które wymagane są na dane stanowisko. Właśnie takie zatrudnianie po znajomościach budzi moje oburzenie, moich znajomych…
        „Trzeba sobie wzajemnie pomagać, promować swoich, a że w ten sposób blokuje się kariery wielu innym osobom? To ich wina, że nie wykazali się sprytem, dbając odpowiednio wcześniej o swoją przyszłość. Jak ktoś jest głupi i naiwny, to niech ponosi tego konsekwencje.” A mnie ‚zabolały’ głównie te słowa bo nie jestem ani głupia ani naiwna tylko wybrałam inną ‚ścieżkę kariery’ trochę bardziej krętą i pod górkę..

        • goła pionierka 29.08.2012 20:13

          To jest prywatna sprawa właściciela firmy transportowej, komu chce powierzyć zarządzanie logistyką w swoim przedsiębiorstwie. Jak będę kiedyś miała firmę to mogę sobie jako specjalistę do spraw wszelakich zatrudnić gościa po zawodówce, bo mi się jego muskulatura podoba:) I to będzie wyłącznie moja sprawa. Jak narobi głupot i firma padnie to ja dostanę po kieszeni, a nie „oburzone środowisko”. Co innego oczywiście, gdybym mistera osiedlowej siłowni zatrudniła na państwowej posadzie, transferując publiczne pieniądze do kieszeni osoby bez kwalifikacji.
          A co do wyrabiania sobie znajomości to jest to elementem planowania kariery. Oczywiście, można za wszelką cenę sobie utrudniać i robić pod górkę tylko czym tu się szczycić? Byciem osobą, której nikt nie może dać rekomendacji? Dla mnie to wątpliwy powód do dumy.

          • Angelene 29.08.2012 21:23

            Czemu osobie, która sama na własną rękę znalazła zatrudnienie w zawodzie, była dobrym pracownikiem i zdobyła doświadczenie pracodawca ma nie dać rekomendacji? oraz czym tu się szczycić, że dostało się pracę na dane stanowisko bez żadnej rekrutacji, wiedzy i umiejętności w tym zakresie?
            To głupota zatrudniać kogoś w firmie tylko i wyłącznie ‚bo mi się jego muskulatura podoba’ czy tam po zawodówce i ‚a tam najwyżej firma upadnie’. Jakby każdy tak myślał to wszystkie firmy by poupadały i ci po zawodówce byliby ‚specjalistami’ w firmach, a magistrzy w nich co najwyżej by sprzątali. Nic dziwnego zatem, że w Polsce jest jak jest;)

          • goła pionierka 29.08.2012 22:22

            Nie rozumiesz, że wyrabianie znajomości nie polega wyłącznie ani przede wszystkim na piciu bimbru z wujkiem Cześkiem i jego kumplami? To przede wszystkim nawiązywanie kontaktów wśród ludzi, którzy zajmują się daną branżą. Jak do mnie ktoś dzwoni z propozycją pracy, bo poznaliśmy się przy okazji jakiegoś wcześniejszego projektu to też jest to „po znajomości”, bo przecież rekrutacji nie robi. Bez rekrutacji nie oznacza jednak, że bez wiedzy i umiejętności.
            A to, jakimi kryteriami kieruje się właściciel prywatnej firmy to naprawdę jest wyłącznie jego sprawa. Nawet, jak podejmuje Twoim zdaniem złe decyzje to ma do nich prawo. Bez obaw, znakomita większość wybiera dobrych pracowników we własnym interesie. Ale mają prawo wybrać źle. Ty też możesz zlecić tapetowanie mieszkania fachowcowi lub zapytać sąsiada, czy za pół litra by nie zrobił. Twoje ściany, twój problem i nikomu nic do tego.

        • Eve 10.10.2012 14:18

          No właśnie tu się mylisz… To że ktoś akurat nie ukończył danego kierunku studiów, nie oznacza że się nie nadaje. Są luzie którzy maja że tak powiem „dryg” do pewnych rzeczy, choć nie maja do tego stosownego wykształcenia. Ja nie widzę w tym nic złego. Natomiast nepotyzm w instytucjach publicznych to zwykłe kręcenie wałków. O ile prywatna firma może sobie zatrudniać kogo chce i na jakim sobie chce stanowisku (ich kasa, jak chcą płacić komuś za to że zaszczyca ich swoją obecnością- niech płacą), o tyle stanowiska w „państwówce” powinny być z konkursu. Dziękuję, pozdrawiam…

    • Tomek 28.08.2012 22:45

      Jan Nowak i Jerzy Kowalski byli kumplami z ławki z liceum. Po maturze Jan poszedł na socjologię, zrobił magisterkę i zaczął „uczciwie szukać pracy nie po znajomościach”. Jerzy skończył tę samą socjologię, wszędzie było go pełno już od pierwszych zajęć, wszyscy go znali a i sam Jurek udzielał się wszędzie. Utrzymywał się bez udziału rodziców od 20stego roku życia mimo, że czasami bolało, jak trzeba było przez tydzień jeść chleb smarowany nożem. Po studiach zadzwonił do Jurka kumpel z II roku i założyli wspólnie sklep spożywczy, zasuwali po naście godzin dziennie, więc szybko powstał i drugi, trzeci, czwarty itd. 15 lat później Jan Nowak z synem idąc ulicą widzieli, jak Jerzy jedzie z żoną nowym kabrioletem. Syn Jana spytał: tato, jak to jest, że byliście od lat znajomymi, skończyliście te same studia a on ma teraz taki szmal a ty nie. Nowak odpowiedział: bo wiesz, ja byłem uczciwy i nie szukałem posadek po znajomych.

      • cebulak 29.08.2012 08:17

        i gdzie w tej opowieści widzisz nepotyzm? koleś SAM założył swój interes

  11. Patrycja Janawa 28.08.2012 21:21

    Ludzie sprzeciwiają się nepotyzmowi z jednego prostego powodu – bo zazdroszczą. Zazdrość to jedna z głównych cech naszego narodu. Żal im tyłek ściska, że sami nie mają takich znajomości i rodziny na odpowiednich stanowiskach. I nie wierzę, że znajdzie się przysłowiowy Jasiu, który nie weźmie posady, czy zlecenia za dobre pieniądze po znajomości bo „tak nie wypada”. Niesprawiedliwością jest, że większość nie ma takich możliwości, ale tak już jest że tan świat sprawiedliwy nie jest.

  12. MsciwyIndywidualista 28.08.2012 21:22

    Prywatny przedsiębiorca zawsze kieruje się, również przy zatrudnianiu pracownika – a przynajmniej powinien – prostym rachunkiem zysków i strat. Zatrudni więc tego, kogo mu się najbardziej opłaca zatrudnić. Jeżeli jest to inżynier, programista, którego nazwisko nie będzie znane, interesują go tylko jego umiejętności. Jeżeli to ma być ktoś, na kim trzeba zbudować markę, albo ktoś, kto już zbudował sobie markę (znane nazwisko), zwraca również uwagę na to.
    Czasem ma za mało danych i kandydaci stają się równorzędni. Wtedy może zatrudnić po znajomości, bo kogoś trzeba, a wybór taki jak między dwoma jabłkami – nie wiemy, które jest robaczywe, póki nie spróbujemy, bo są pryskane i z zewnątrz nie widać.
    Ogólnie rzecz biorąc nie opłaca się zatrudniać bliskich znajomych, bo często zdarza się, że nie traktują oni tej posady jak pracy, ponieważ ich szefem jest przyjaciel – to akurat jest potwierdzone przez wielu przedsiębiorców. Kilku mi o tym mówiło, reszty pytałem.
    Natomiast w spółkach publicznych to wygląda inaczej. Tam małej garstce idealistów w ogóle zależy na jakości produktu, reszta chce się nachapać. Wszyscy dostają zapłatę z podatków, które płacimy, a które ostatnio trzeba było podnieść (!) bo na przykład dla zatrudnionych po znajomości, kompletnie bez umiejętności, nie starczyło.
    Więc nie, nie zgadzam się na zatrudnianie całych PSLowskich familii w jednej spółce Skarbu Państwa, żeby sobie doili i żyli w luksusie. To nie jest oczywiście jedyny aspekt. Mają zatrudnić najlepszych ludzi. Jeżeli syn premiera jest najlepszym kandydatem ze względu na swoje umiejętności, to mają zatrudnić syna premiera.
    A pan Żakowski rzeczywiście bredzi, jeśli chce audytować prywatnych przedsiębiorców, bo co kogo obchodzi, kogo on zatrudni? Najwyżej zbankrutuje i się pójdzie do konkurencji.

    • goła pionierka 28.08.2012 22:03

      Swoją drogą ciekawe czy rzeczywiście artykuły jakie pisze pani Magdalena Żakowska (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa) są o tyle lepsze od artykułów innych dziennikarzy, że to właśnie ona zapraszana jest do TV żeby poopowiadać o różnych sprawach i na brak pracy nie narzeka, choć branża się sypie. Ciekawe jakby to Jacek Żakowski skomentował.

  13. Kongozaur 28.08.2012 21:29

    Jestem przeciw nepotyzmowi, tak samo jak jestem przeciw głodowi w Afryce i pracy za miskę ryżu. Nie mam równocześnie zamiaru walczyć z żadnym z tych problemów, bo nie mam jak, mogę podpisać jakąś petycję i tyle. Po co się pieklić? No właśnie, wielu rodaków lubi sobie niekonstruktywnie ponarzekać na nepotyzm, ZUS, podatki, równocześnie nie myśląc, co można zmienić. Ja nie mógłbym trwać w takiej beznadziei, a oni trwają.

  14. Hans von Laser 28.08.2012 21:30

    Trudno się z Tobą zgodzić. Ciężko porównywać prywatną firmę z państwową pod tym względem. O ile w prywatnej niech sobie robią co chcą, tak w państwowej nie ma prawa się coś takiego zdarzyć.

    Zwłaszcza gdy łamane jest prawo, które mówi o obowiązkowych konkursach przy obstawianiu takich stanowisk.

  15. Magda N. 28.08.2012 21:36

    No nie oszukujmy sie: teraz znajomosci to 75% sukcesu na rynku pracy. Dobrze mówisz, Kominku, ze nepotyzm nas nie razi, jesli dotyczy nas. Sama w taki sposób dostałam prace i sie tego nie wstydzę: szukano kogos, kto miał doświadczenie i umiejętności, ktore mam. Ja szukałam pracy. W zespole rekrutacjnym byl moj znajomy i poprosił o przesłanie CV. Na dodatek była potrzeba osoba znana i zaufania w tym otoczeniu, a ja taka bylam. Więc pytanie: dlaczego nie zatrudnić osoby, ktora sie na dane stanowisko w 100% nadaje?
    Poza tym, uważam, ze gdyby dana osoba kompletnie nienadawala sie na konkretne stanowisko, raczej by jej nie zatrudniono – nie wazne, kim jest ojciec, wujek czy inny pociotek. A jeżeli jest zatrudniana, to takie rzeczy powinnismy piętnować, a nie kazac zwalniać sie z długoletniej pracy młodym chłopakom tylko dlatego, ze pracuje w instytucji podległej innej, w ktorej pracuje jego rodzina?

  16. Marta 28.08.2012 21:40

    A jakie trzeba mieć znajomości, żeby się umówić na kawę z Kominkiem?

    • manti 28.08.2012 21:43

      Żadnych, ale obowiązują dwie zasady:
      Ty zapraszasz
      i pamiętasz, że kawa to gra wstępna 🙂

      • goła pionierka 28.08.2012 21:59

        A mnie kiedyś napisał, że nie chce być nigdzie zaczepiany, bo na mieście to jest prywatnie. W życiu go na kawę nie zaproszę po czymś takim!:)

    • Anja Angelina 28.08.2012 22:24

      Cycki trzeba pokazać..

      • manti 29.08.2012 20:03

        żeby tylko pokazać! 🙂

  17. pethi 28.08.2012 21:46

    „Trzeba sobie wzajemnie pomagać”
    Ja zawszę wspieram innych, przy konkursach.

    „Chyba nie przeczytałeś tekstu ze zrozumieniem.”
    Zacznij robić taką ramkę pod koniec tekstów, z napisem streszczenie. Umieść tam, w dwóch trzech prostych zdaniach o czym jest tekst.
    Opatentuje to chyba.

    • Elżbieta Ellie Dyduch 29.08.2012 01:16

      Ja ci chyba zrobię fanpejdżyk na fejsiku. „Pethi na dziś”.

    • manti 29.08.2012 20:05

      Ty to jesteś słodziak!
      Ale ja za to opatentuje, jak już przy patentach jesteśmy! POMAGANIE PRZY KONKURSACH!. n’est ce pas?

  18. Krystian Fenicki 28.08.2012 21:53

    tak w kwesti czysto-formalnej , czy nepotyzmem będzie jeśli przykładowo zatrudnie swojego brata który w 120% spełnia moje oczekiwania dotyczące pracownika danej kategorii?

    Tak głośno w gazetach sie mówi o „stołkach” dla rodziny ale czy nikt z „buntowników’ nie pomyślał że może oni po prostu się nadają?

    • kominek 28.08.2012 22:04

      Tak, wtedy to też jest nepotyzm. I też zły.

  19. goła pionierka 28.08.2012 21:55

    Czym się różni nepotyzm od networkingu? Jak mnie zatrudni znajomy to jest networking, a jak koleżanka dostała robotę bo szwagier kuzyna ze strony matki zna prezesa to nepotyzm:)

    Ja nie mam nic przeciwko zatrudnianiu po znajomości w firmach prywatnych. To jest sprawa tylko i wyłącznie właściciela firmy, kogo chce zatrudniać. Najwyżej źle wybierze i firma padnie, jak jego kochanki nie wyrobią się z pracą. Nie mój problem. Sama jak zatrudniałam to też po znajomości, bo łatwiej popytać wśród znajomych niż normalną rekrutację robić. Ale przeszkadza mi nepotyzm w urzędach. Bo przez to kiedy próbuję coś załatwić muszę walczyć z niekompetentnymi ludźmi pozbawionymi elementarnej wiedzy, a do tego tez kultury osobistej czy jakiejkolwiek motywacji do pracy, bo przecież są nieusuwalni. Oczywiście, za swoje błędy nie zapłacą, bo nie ponoszą za nie odpowiedzialności. A nie zawsze chodzi tu tylko o papierek, często o sprawy znacznie poważniejsze. Mimo wszystko nie chciałabym, żeby np. budowę autostrady nadzorował Zdzisio, który nic nie umie, ale ma znajomości.

  20. Magda 28.08.2012 21:55

    „mam dobre serduszko.”
    Patrz… A nie wyglądasz.

    • Michał Wójtowicz 28.08.2012 22:25

      łapka.

  21. Ada 28.08.2012 21:59

    A właśnie w kwestii kwalifikacji: pracowałam kiedyś w pewnym urzędzie, po znajomości. I tak się składało, że niemal wszyscy stażyści, którzy trafiali tu bez znajomości, tj. z urzędu pracy, mieli dwie lewe ręce i cierpieli na totalną nieprzyswajalność podstawowej wiedzy. Może nie wszyscy, ale pracownicy po znajomości to ludzie o których pracodawca coś wie, zna ich podejście do pracy i umiejętności organizacyjne oraz społeczne.

    • Kongozaur 28.08.2012 22:25

      Tak! Dobrze, że to napisałaś, ofiary nepotyzmu to często ciamajdy. Studiowałem politologię (królową nauk xD) i miałem na roku wielu ludzi, którzy chcieli zrobić magistra ze stosunków międzynarodowych i zostać dyplomatą. Nic jednak nie robili w tym kierunku, po prostu nic. I teraz mi tłumaczą, że żeby zostać dyplomatą, trzeba znajomości.

  22. Igor Łyjak 28.08.2012 22:09

    Myślę, że nie rzecz w samym nepotyzmie, a tym, że wpycha się na posady swoich BEZ WYKSZTAŁCENIA. Sądzę, że nie byłoby wielu afer, gdyby synalek jednego czy drugiego miał po prostu kwalifikacje i faktycznie zasługiwał na kasę którą bierze. Ale u nas najczęściej nepotyzm = słup w państwowej firmie, który nic nie robi, bierze kasę, a z niej odpala działkę dla partii, która go tam wepchnęła, aby dalej mogła działać. I koło się zamyka.

  23. Paulina Sroka 28.08.2012 22:16

    Tak jak już niektórzy tu stwierdzili – w prywatnych firmach naturalne jest, że zatrudnia się znajomych, a najchętniej dzieci, rodzeństwo, szwagrów itd., w końcu najlepiej jak wszystko zostaje w rodzinie. Ale na państwowych posadach to naprawdę rażące i niewłaściwe, więc ja jestem jednak przeciwko nepotyzmowi w publicznych instytucjach. A konkursy na stanowisko, owszem, są robione, ale to tylko przykrywka, a i tak zatrudnia się po znajomości właśnie. A co do Żakowskiego – nie wyrobiłby sobie marki i jego nazwisko nie robiłoby na nikim wrażenia, gdyby zapracował na nie samymi znajomościami, anie umiejętnościami, tudzież talentem.

  24. Edyta (JaJędza) 28.08.2012 22:35

    Często słyszę od osób poszukująych pracownika – czy to do pomalowania mieszkania czy do biura, czy nie znam kogoś, spradzonego, chętnego. Kto pyta nie błądzi. To też nepotyzm?

    • ludwika 16sta 08.09.2012 10:35

      to jest networking

  25. Katarzyna Nie Zbecka 28.08.2012 22:41

    Pomaganie rodzinie i znajomym to normalna rzecz. Podobnie jest z pożyczaniem kasy nie pożyczasz obcym, tylko znajomym. Tak samo z pracą, organami i tak dalej.

  26. Zaradna Mama 28.08.2012 22:55

    Jestem ofiarą źle pojętego nepotyzmu. Mam odpowiednie wykształcenie, doświadczenie, referencje wymagane na stanowisku A. Biję na głowę wszystkich kandydatów starających się o to miejsce (ci co mają kwalifikacje podobne do moich, nawet się nie pochylają nad taką ofertą ze względów finansowych).
    Nie dostaję pracy, bo mój krewny tam pracuje. Po kilku miesiącach, wybrana osoba nie ma przedłużonej umowy, bo delikatnie mówiąc nie nadaje się. Kolejna rekrutacja, znów ja odpadam w przedbiegach, znów kolejna osoba sama odchodzi / zostaje zwolniona. Sytuacja powtarza się w kółko od kilku lat. Ciągle na tym stanowisku znajduje się ktoś kto się do tej pracy ewidentnie nie nadaje, kto idzie tam na przeczekanie i od pierwszego dnia szuka w internecie innej pracy. Kierownictwo i kadry nie widzą w tym nic złego. Źle by było, gdybym ja SPOKREWNIONA, chcąca tam pracować, za te pieniądze, dostała to stanowisko. Bo to byłby nepotyzm.
    Sprawa dzieje się w sektorze państwowym, za pieniądze podatników 🙁
    Czasem się zastanawiam czy nie oskarżyć ich o dyskryminację ze względu na „pochodzenie” 🙂

    • ludwika 16sta 08.09.2012 10:37

      jassssne, to ile osób już tam zwolnili? 20?

  27. lennonbb 28.08.2012 23:08

    Nie mam polskich znaków w przeglądarce internetowej na Androida 2.3 – dotyczy tylko komentarzy i tekstu w ramce, główna część jest OK. Nie tylko w tym tekście – każdy na www.kominek.in zamiast polskich znaków ma… spacje. Pewnie to wina strony lodowej tych styli.

  28. Lucid 28.08.2012 23:15

    Jeżeli chodzi o prywatnych przedsiębiorców, to jak najbardziej – dlaczego nie? Jeżeli kogoś znam, mam przynajmniej jako takie pojęcie, jak sprawdzi się w pracy. Gdybym widziała przesłanki, że będzie złym pracownikiem, nie zatrudniłabym go. Gdybym uważała, że jest nie dość umiejętny na to stanowisko, albo że (zwłaszcza dotyczy to procesów twórczych) jest zwyczajnie lepszy niż inni kandydaci, to jak najbardziej go zatrudnię. Ale jeżeli nie będzie, to nie ma mowy. Przecież jego niedociągnięcia będą przynosić negatywne efekty również mojej kieszeni.
    Nie popieram natomiast nierównego traktowania znajomych i zwykłych pracowników już po przyjęciu (np. pierwszeństwo w wyborze terminu urlopu, dodatkowe ulgi etc).

  29. Dominik Łowicki 28.08.2012 23:17

    No proszę, jesteś pierwszą osobą ze zdrowym podejściem na temat tej „patologii władzy” o jakiej wiem. I to jeszcze wspomniałeś o Zawierciu!

  30. milionowa 28.08.2012 23:22

    Ja nie tyle widzę coś złego w załatwianiu wielu rzeczy po znajomościach, co smutno mi, że sama mam tych znajomości tak praktycznie wcale…

  31. Hubert 28.08.2012 23:49

    w życie wejść ma (wszedł?) przepis zabraniający rodzinom pracowania w tych samych instytutach naukowych/uniwersytetach – taka walka z nepotyzmem.

    idąc tym tropem Skłodowska mając zakaz pracy, nie dostałaby nobla przez protekcję męża. jej córka też nie. ani kochanek.

  32. hysio 29.08.2012 00:54

    prywatna firma to sprawa wlasciciela. moze nawet pawiana zatrudnic. ale chyba zeby urzedy instytucje etc mogly dzialac poprawnie powinno zatrudniac sie ludzi majacych kwalifikajce. dopiero potem znajomosci. ktos jest dobry niech pracuje. ale jak spelnia chociaz by wymagania formalne. jak spelnia ok. przeciez nie bedziemy kogos karac za to ze ma ciotke czy brata gdzies. ale niech do cholery umie cos. ma jakies doswiadczenie. przejdzie chociaz jeden stopien rekrutacji sam. ciekawe czy kominek by chcial zeby leczyl go lekarz ktory dostal sie na odpowiednia specjalizacje nie dzieki umiejetnoscia tylko protekcji. a potem ten sam lekarz(zalozmy ze beznadziejny) zostaje przyjety do pracy bo ma kolejnego znajomego. i co kominku nadal nie masz nic przeciwko przyjmowaniu po znajomosci? wiem ze beznadziejnie glupi przyklad ale nie mam koncepcji jak pokazac ze zatrudnianie w niektorych sytuacjach tylko ze wzgledu na znajomosci jest zle. a zakowski ma marke na ktora zapracowal. wiec mozna wnioskowac ze ma umiejetnosci. i raczej nie pisze w polityce dlatego ze sypia z baczynskim.

  33. Ypsen 29.08.2012 01:15

    no dobra, nepotyzm, ale wystarczy pomyśleć, czy nasz kraj nie byłby lepszy gdyby ludzie na stanowiskach znali się na swojej pracy? pomijam całe koryto, pomijam te znajomości po tak było i będzie, ale nie zaprzeczysz temu że syf jest bo każdy robi to na czym się nie zna (lub prawie każdy, czego jesteś doskonałym przykładem)

  34. Karolina W. 29.08.2012 07:09

    Nie podoba mi się jak w wielu komentarzach generalizujecie taką sprawę, że w prywatnej firmie to nepotyzm jest OK bo zatrudnia się znajomego, ale przecież on jest kompetentnym specjalistą itd. a w firmach „państwowych” to zatrudnia się znajomych ale to już są głomby i debile. Akurat pracuję w państwówce, zostałam zatrudniona po znajomości, ale mam wykształcenie kierunkowe, jestem dobra w tym co robię i sprawdzam się w 100%. Nepotyzm mnie nie razi, a zatrudnianie bezmuzgów (gdziekolwiek) zdecydowanie tak.

  35. Justyna 29.08.2012 08:53

    Okej,ja rozumiem, że ciężko z pracą. A bo Ciocia Krysia pracująca od 30 lat w ministerstwie, jest dobrą kobietą, pomoże, załatwi. Mówisz – masz. Okej. I super. I co dalej? I siedzi taka Małgosia albo taki Janek po studiach wyższych znaczy się z licencjatem szczęśliwy, że jest sierotą. Życiowym sierotą. I luz – tak było, jest i będzie. W sumie to mi to ryba, każdy sobie rzepke skrobie. I nie mam nic do tego że ludzie mają znajomości u „tych wyżej”. Ale jest różnica pomiędzy „podawaniem ręki” i umówieniem powiedzmy na wstępną rozmowę (no sorry nie każdy ma taką szansę), a czekającą ciepłą posadką dla kogoś kto gówno wie. Z doświadczenia wiem, że można znaleźć fajną pracę za dobrą kase, trzeba się tylko trochę postarać, swoje zrobić, coś tam przeżyć i sie docenia co się ma. I ciebie doceniają. Komin chyba coś o tym wie c’nie?

  36. filip 29.08.2012 09:45

    Trochę pomyliły ci się pojęcia, nepotyzm to faworyzowanie członków RODZINY, a nie faworyzowanie znajomych. Jeśli ktoś ma znajomości, bo je sobie wyrobił, zapracował na nie, to są one tak samo ważne jak jego inne kompetencje (albo ważniejsze). Znajomości się buduje i to nie jest nic złego, że potem się z nich korzysta. Co innego jeśli jakiś nieuk dostaje pracę, bo jest synem kogoś tam. Widzisz tę subtelną różnicę?

    • kominek 29.08.2012 16:15

      Mylisz się. Nepotyzmem w mediach określa się także faworyzowanie znajomych.

    • Margoś 29.08.2012 19:55

      Zupełnie nie rozumiem, skąd wśród tych wszystkich Walczących Z Nepotyzmem przeświadczenie, że jeśli ktoś dostał pracę od ojca, ciotki, szwagra czy kolegi, to od razu musi być nieukiem i tumanem, bezczelnie zabierającym tzw. Miejsce Pracy tłumom wysoko wykwalifikowanych, wykształconych i światłych bezrobotnych GENIUSZY… Bo przecież po znajomości to tylko debili przyjmują 😉

  37. Polkagalopka 29.08.2012 10:41

    oj po co tak rozkładać na części pierwsze. w ciąży, przed ciążą, po ciąży, szukające byka rozpłodowego, a w dodatku zmienne pod wpływem hormonów. dla pewności najlepiej wcale nie zatrudniać kobiet.

  38. Katarzyna Podlipska 29.08.2012 13:34

    W kwestii sektora prywatnego, to chyba proste, że obsadzi się rodzinę wszędzie gdzie się da, nikomu nic do tego. Myślę, iż nepotyzm działa na zasadzie „jak Kali ukraść krowę – to dobrze, jak Kalemu ukraść krowę to źle”.

  39. Jakubb 29.08.2012 13:49

    Nepotyzm w firmach prywatnych to nieporozumienie. Moja firma – moje zasady. Tu się z Tobą zgadzam. Ale jednak stanowiska państwowe powinny być obsadzane na zasadzie „najbardziej kompetentna osoba dostaje robotę” – bo państwo ma służyć całości społeczeństwa, a nie jego władzy.

  40. Tormenta 29.08.2012 17:22

    Mi przeszkadza nepotyzm. Bo ciagle staram sie byc uczuciwa osoba.

    • Paulina Jassa Marcinkowska 29.08.2012 17:26

      A co ma wspólnego nepotyzm z brakiem uczciwości?

      • Tormenta 30.08.2012 18:50

        Musisz poczekać aż moja ciocia się zaloguje bo zatrudnilam ją do odpisywania na glupie pytania.

  41. Radek Maciejewsky 29.08.2012 17:31

    Widzisz Kominek, z nepotyzmem i pracą „u prywaciarza” problem jest nie w momencie, gdy po znajomości załatwia się pracę komuś kompetentnemu, lecz komuś, kto jest tumanem. A takich sytuacji jest ogrom i w zasadzie w każdej nieco większej firmie mamy z tym do czynienia. Pół biedy, gdy żłob robi na jakimś średnio istotnym stanowisku zastępcy pionka do spraw małoważnych. Gorzej, że wcale nie tak rzadko lądują oni na miejsca kierownicze. I tu dopiero zaczyna się bal.
    A poza tym nepotyzm jest ok, sam większość prac w mniejszym lub większym stopniu dorywałem poprzez znajomości.

  42. Paweł 29.08.2012 19:26

    Jestem ciekaw jak długo sponsorzy współpracowali by z Kominkiem gdyby wszystkie konkursy wygrywali twoi koledzy ze szkoły.

  43. Arnold Buzdygan 29.08.2012 19:40

    W zależności od sytuacji nepotyzm może być sprawdzający się i szkodzący.
    Sprawdzający się jest tam gdzie najważniejszą cecha jest ZAUFANIE. Wtedy zatrudnienie osoby, której się ufa nie jest niczym złym.

    Natomiast wszędzie tam gdzie powinny decydować kompetencje a decyduje znajomość nepotyzm szkodzi. Im większa skala takiego nepotyzmu w społeczeństwie tym gorzej dla niego i dla ludzi w nim żyjących. Wszystkich, także tych żyjących z nepotyzmu.
    Bo wtedy nigdy nie wiemy czy mechanik/…/ordynator jest na swoim stanowisku ze względu na fach w ręce i głowie czy… po znajomości.
    I biada każdemu jeśli wpada w łapy takich „po znajomości” a bez wystarczającego fachu.
    Biada także dla rozwoju społeczeństwa – przegrywa wyścig z tymi społeczeństwami, które stawiają na zdolności, wiedzę, kompetencję, talenty.

    • mimbla 29.08.2012 20:01

      Co było do udowodnienia.

  44. Bartosz Kibilko 29.08.2012 20:51

    Nie mam nic przeciwko nepotyzmowi o ile osoba zatrudniona jest kompetentna. Zatrudnianie kogoś z rodziny o byle jakich umiejętnościach jest co najmniej głupie.

  45. aleatoria 30.08.2012 00:07

    No ja się po części zgadzam, trochę dlatego, że sama do tej pory wszystkie oferty pracy (w tym zleceń, ale i oferty etatu się zdarzały) dostałam dlatego, że ktoś mnie komuś polecił. A polecił mnie dlatego, że ja coś kiedyś zrobiłam bezinteresownie i dlatego, że generalnie jestem miła i uczynna. Na dobrą sprawę, w tym czym się teraz zajmuję, znajomości i łatwość nawiązywania kontaktów są ważniejsze od wiedzy czy innych predyspozycji. Krótko mówiąc, jeśli ktoś nie jest w stanie rozbudować na tyle siatki znajomych, żeby dostać się do środowiska, to niech nie biadoli, bo i tak by sobie nie dał rady.

    Trochę czym innym jest tworzenie stanowisk i zatrudnianie na nich rodziny, tylko po to, żeby zapewnić jej przychody, zwłaszcza jeśli ciągnie się kasę z budżetu państwa i przeciwko takim procederom trzeba protestować i je piętnować.

  46. sid1972 30.08.2012 00:15

    Kominek jak zawsze styl na piateczke (pije JD moge miec zmienione postrzeganie rzeczywistosci wybacz) aktualnosc tematyki pieteczka, zadziornosc tekstu piateczka… Niezle piszesz… Klaniam sie nisko i bije glowa o beton, jak bede multimiliarderem bedziesz mi pisal teksty reklamowe bo wczesniej to mnie nie bedzie stac byc fundnac Ci sluzbowe mieszkanko w NY

  47. Dawidek 30.08.2012 10:20

    zastanawiam się tylko, bo zauważyłem, że co nie wyjdzie jakaś afera związana z po to Kominek stara się to zbagatelizować, ciekawi mnie jakby PiS rządził czy też byłyby takie artykuły ;]

  48. pawel 30.08.2012 11:12

    Swoją drogą – ciekawe jest, jak wiele osób utożsamia swoją nieudolność, swój brak sukcesów z uczciwością. No tak, człowiek potrafi sobie wiele rzeczy „zracjonalizować”. Nie mam pracy, więc jestem uczciwy. Hmm.

  49. Ratyzbona 31.08.2012 00:49

    Ja jednego nie rozumiem. Co ma nepotyzm do zatrudniania gdziekolwiek Żakowskiego? Jasne że zatrudnia się dziennikarza z doświadczeniem, nazwiskiem itp. a nie kogokolwiek z ulicy. Tylko to nie jest żaden nepotyzm bo w przypadku nepotyzmu znajomość stoi przed doświadczeniem czy wykształceniem. Nikogo nie oburza fakt, że jeśli na jakieś stanowisko ma się przyjąć dwie osoby o identycznych kompetencjach to większe szanse daje się tej, która ma znajomości (dzięki temu wiadomo z kim ma się do czynienia). Ale Nepotyzm nie działa wtedy kiedy zatrudniamy kogoś z wyższymi kwalifikacjami. Tak więc jeśli ktoś zatrudnia Żakowskiego bo on sam swoją pracą wyrobił sobie nazwisko to z Nepotyzmem nie ma to nic wspólnego. Miałoby coś wspólnego gdyby nazwisko wyrobił sobie ojciec albo wujek dziennikarza.

  50. pikob 31.08.2012 21:00

    Nepotyzm jest słowem pejoratywnym. Tak się po prostu kojarzy. Stąd negatywne nastawienie u ludzi (słowo) do pozytywnych działań (zatrudniania rodziny). Dziwne i ciekawe zarazem, że konsekwentność jest przez ludzi określana jako pozytywna cecha, a faktycznie jest jedną z najgorszych cech u ludzi i powinno się uznać to określenie za pejoratywne (a nikt tego nie robi). Wiem, wiele osób się nad tym nie zastanawiało. Ale ile dzieci zostało skrzywdzonych przez konsekwentność rodziców, to nikt nie był i nie będzie w stanie policzyć.

  51. orcheystra 01.09.2012 05:28

    >>jeśli widzi, że ważniejsza jest dla niej walka z chorobą niż praca dla dobra firmy.<<<
    chuja, co ty pierdolisz? zwalniana jest aby nie płacić za nią ubezpieczenia zdrowotnego, przyjemniaczku

  52. Scoti 05.09.2012 09:09

    Nepotyzm, następne słowo do walki publicznej i linczu tych co przestali być ok.
    Całkowicie się zgadzam z Kominkiem , lecz dodał bym chyba najważniejszą sprawę która mnie strasznie wnerwia.
    Co innego to – Tworzenie nowych, nikomu niepotrzebnych stanowisk dla znajomych w państwowych firmach, urzędach!!!
    Zatrudnianie znajomych – patrz ludzi którym na początku ufasz bezgranicznie – nawet jestem za !!!
    Pozdrawiam

  53. FREDu 06.09.2012 23:01

    Ztakimi poglądami jak twoje świat daleko by nie zajechał. dlatego w tym kraju jest taki bałagan bo na państwowych stanowiskach zatrudniani są ludzie po znajomości. Nic nie mam jeśli jest to osoba kompetentna ale w większości przypadków niestety miernoty bez wykształcenia i jakiejkolwiek chęci do pracy zajmują stanowiska. Mam w nosie czy jakiś bogacz zatrudni w swojej firmie całą rodzinę bo to jego pieniądze, co ciekawe najczęściej ci bogaci zatrudniają obcych sobie ale kompetentnych ludzi. Ale sprzeciwiam się zatrudnianiu za nasze pieniądze miernot. Zresztą jesteś z Kołobrzegu tutaj ten problem w nadmiarze występuje ludzie bez matur zajmują kierownicze stanowiska i zarabiają większe pieniądze od ciebie. W normalnych krajach nepotyzm się tępi a polityk który zostaje za coś takiego przyłapany zostaje napiętnowany i musi się podać do dymisji. Ile dróg można by wybudować gdyby wywalić tych co najmniej 300 tysięcy znajomków z państwowych posadek.

  54. Edyta 24.10.2012 13:42

    Tak, właśnie dziedziczy się biedę . Bo matka kucharka albo ekspedientka nie załatwi dziecku pracy.

  55. Blueford 15.11.2012 23:41

    W Polsce mamy około 500 000 (!!!) urzędników. 80 Polaków utrzymuje jednego gościa :/ Czyli to są moje pieniądze bo te 30-40zł miesięcznie wolałbym wydać np. na grę komputerową.

    Czy nepotyzm jest zły? Oczywiście, że jest. Urzędnikom płacimy za to żeby podpisywali dobre umowy z Gazpromem, dobrze zarządzali spółkami państwa, funduszem zagranicznym itd tj. zarządzali naszym majątkiem (byśmy mieli jak najlepiej ) a nie za to żeby ich rodzina znalazła zatrudnienie.

    Jeżeli w tym przypadku spółka zatrudni syna znajomego zamiast specjalisty to rzecz jasna spółka państwa na tym straci (my stracimy). Najlpeszym przykładem jest ZUS. Co miesiąc wpłacam 700zł a za 2 pokolenia pieniędzy na emerytury w ogóle nie będzie… no ale jakie to ma znaczenie skoro w chwili obecnej są pieniądze na wypłaty urzędników ZUS…

    Inna sprawa ma się w sektorze prywatnym. To co robi prywatny przedsiębiora to jest jego PRYWATNA sprawa. Dla mnie może zatrudniać rodziny polityków o ile nie będzie miał z tego powodu np. ustawionego przetargu.
    Niestety w rzeczywistości urząd kupuje komputery za 5000zł od firmy gdzie pracuje syn polityka zamiast od firmy gdzie taki sam komputer kosztuje 4000zł.
    Skąd te 5000zł? Przecież nie z powietrza. To z naszych podatków. Chyba lepiej gdyby komputery były kupowane za 4000zł i podatki były niższe nie? Tj. lepiej dla nas a nie dla synalka tatuśka.

    Skoro nepotyzm nie ma znaczenia i państwo może być źle zarządzane to podwyżmy podatki z 70% to 95% i w każdym tygodniu przepracujmy 48 godzin w ramach robót społecznych bo przecież niektórzy politycy mają duże rodziny i muszą o nie zadbać.

  56. technik 09.05.2013 21:49

    Nepotyzm czesto prowadzi do innych naduzyc gdyz w ten sposob tworza sie w zakladach rodzinne mafie.
    Zatrudnia sie ludzi ktorzy na daner stanowisko nie maja wiedzy ani uprawnien tylko dlatego ze sa to ludzie znajomi prezesa/dyrektora – to jest tak samo jakby zatrudnic na stanowisko kierowca zestawu ciagnik+naczepa osobe ktora nie ma prawa jazdy ani nie potrafi jezdzic.

  57. axis123 03.07.2013 12:38

    Jeśli jesteś (większościowym) właścicielem firmy, możesz pójść do banku i zrobić prezent szwagrowi, przelewając mu wszystkie posiadane przez Ciebie pieniądze. To są Twoje pieniądze i możesz z nimi robić co tylko chcesz. Możesz zrzucić całą kasę z samolotu i patrzyć jak ludzie pazernie łapią. To są Twoje pieniądze i możesz robić z nimi co chcesz, w najgorszym wypadku Twoja firma splajtuje, ale sam będziesz sobie winny.

    • Hermilion 03.07.2013 20:30

      http://pl.wikipedia.org/wiki/Spółka_kapitałowa

      proponuję kontemplację poniszego zdania:

      „posiadanie zgromadzonego majątku odrębnego od majątków osobistych wspólników lub akcjonariuszy”

      A więc – nie, nie możesz zrobić prezentu szwagrowi bo ta kasa, nawet jaśli możesz nią dysponować nie jest twoja – tylko spółki (a po wypłacie dywidendy – pewien procent stanie się twój)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Connect with Facebook

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>