Continue Reading"/>
Kominek w Chorwacji

Życie jako gra na remis

Czy masz mentalność zwycięzcy?
Nie, nie masz. Twoje życie jest grą na remis. Znasz smak małych porażek i małych zwycięstw, wygrywasz potyczki, nigdy nie uczestniczysz w bitwach. Tak naprawdę wygrywasz i przegrywasz tylko dwa razy w życiu. Gdy się urodzisz i gdy zdechniesz. Reszta twojego życia jest grą na remis.

 

  Ponad miesiąc temu…

…opublikowałem „proroczy” tekst „Co napiszą dziennikarze sportowi po Euro 2012„. Podzieliłem go na dwie części. Pierwsza na ewentualność naszego sukcesu na Euro 2012, druga na ewentualność porażki. Pokazałem, że używając tych samych argumentów, można Smudę wynieść pod niebiosa albo całkowicie udupić. Przykładowo – ciężkie treningi przed meczami, na które tak bardzo piłkarze narzekali, mogły świadczyć o geniuszu Smudy, wiedzącego, że tak należy ćwiczyć. Ale mogły też świadczyć o jego szkoleniowej ignorancji. Niepowołanie tego czy tamtego piłkarza mogło z niego zrobić mistrza selekcji albo obrażalskiego durnia.

Nasi na mistrzostwach wdupili, a po wczorajszym „szczerym” wywiadzie Roberta Lewandowskiego w mediach pojawiły się głosy całkiem bezpardonowo atakujące Smudę. Lewandowski powiedział, że generalnie Smuda był do kitu. Taki Robert Błoński z Wyborczej wszedł mi pod nóż. No kto jak nie on mógł napisać tekst „do przewidzenia”. Nie jest to najistotniejsze w dzisiejszym tekście, dlatego można to pominąć.

[learn_more caption=”Krótkie porównanie mojego tekstu z publikacją”]

Kursywą fragmenty mojego tekstu, normalnym drukiem wczorajszy tekst z gazeta.pl

Kompromitacja? Owszem, ale sami jesteśmy sobie winni, bo liczby błędów, zaniedbań, kompletnie niezrozumiałych decyzji, podejmowanych przez Smudę od niemalże pierwszego dnia na stanowisku selekcjonera, nie sposób dziś policzyć.
Kto był blisko reprezentacji Polski przez ostatnie trzy lata, ten dostrzegł wiele kwestii, o których mówił 23-letni napastnik Borussii Dortmund. 

 

 

Wszyscy widzieliśmy, że w tej drużynie od samego początku coś nie grało, piłkarze odchodzili z kadry, a kiedy media biły na alarm, czasami w aż nazbyt dobitnych słowach krytykując poczynania Smudy, on i jego pupilki obrażały się na „niesprawiedliwych” dziennikarzy.
Przecież piłkarze wielokrotnie dawali sygnał, że nie dzieje się dobrze. Pisaliśmy, że to zawodnicy wymogli na selekcjonerze powołanie Marcina Wasilewskiego, zmianę taktyki, itd. 

 

 

I nawet tuż przed mistrzostwami, gdy przez prasę i telewizję przewijały się głosy niezadowolonych piłkarzy, narzekających na ciężkie treningi, pozostawał niewzruszony, co skończyło się dokładnie tak, jak 4 lata temu za kadencji Leo – zajechał piłkarzy. Ledwo co mieli siły wyjść z szatni, a co dopiero grać.
W trakcie zgrupowania w Lienz Robert ostrzegał, że jeśli dalej będą tak ciężko i statycznie ćwiczyć na siłowni, to podczas Euro będzie biegał do tyłu. Kamil Grosicki żartował z dziennikarzami, że obawia się, czy po tak intensywnych zajęciach świeżość i szybkość nie przyjdzie na początku lipca. 

 

 

W kadrze nie było gwiazd, bo Smuda nigdy za takimi nie przepadał, wolał sam wychodzić na pierwszy plan, ale w tej drużynie nie było także piłkarzy z charakterem. Ich pozbył się już dawno i dziś wiemy, że to był błąd, bo zamiast charyzmatycznego Żewłakowa, Boruca czy Peszki, grały drewna, przewracające się o piłkę.
Piłkarze wychylali się rzadko. Smuda bezwzględnie tępił tych, którzy podważali jego autorytet. Dlatego wyrzucił z kadry Michała Żewłakowa i Artura Boruca. 

 

 

Miał rację Jan Tomaszewski, głosząc, że wstydzi się takiej reprezentacji, pluje na nią, bo to nie jest kadra, tylko zbierania koniunkturalistów.
Rację miał Jan Tomaszewski, który mówił o polskiej reprezentacji, że z tego nic nie będzie, wszystko się wyleje, jesteśmy słabi, nic nie zrobimy. (Zbigniew Boniek, TVN24).

 

 

Nie chciało mi się więcej szukać, ale pewnym jest, że moje wróżby przewidujące nie tyle klimat po Euro ile szablonowość w myśleniu dziennikarzy, pokryłyby się w stu procentach z publikacjami w mediach.

[/learn_more]

A teraz wróćmy jednak do tematu, który na co dzień nie ma nic wspólnego z piłką nożną.

  Czy masz mentalność zwycięzcy?

12 czerwca po meczu Polska – Rosja zakończonym remisem zostałem wdeptany w ziemię na swoim prywatnym profilu. Chyba nigdy na tym blogu nie przeczytaliście w jednym miejscu tak wielu zjebek na mój temat. No to dziś nadrobimy to.

12 czerwca Polska była w euforii, bowiem nasi nie przegrali i mieli szansę na awans w meczu ostatniej szansy z Czechami. Facebook był przepełniony podziękowaniami, pochwałami, zachwytami, wzruszającymi patriotycznymi statusami. Można było odnieść wrażenie, że remis z Rosją był największym osiągnięciem naszych Orłów od czasu srebra w Barcelonie.
Takiej fali zjebek, jaka mnie spotkała po tym wpisie, nie dostałem na FB nigdy:

  To był miś na miarę naszych możliwości

To był mecz na miarę naszych możliwości. Twoich też.
Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, czy masz mentalność zwycięzcy, przypomnij sobie, co myślałeś po meczu z Rosją.
Gdybyśmy nie grali z nimi, tylko z Luksemburgiem, remis powszechnie zostałby uznany za kompromitację. Ale to była Rosja… No właśnie. Rosja. Rosja, która nie dała rady słabiutkim piłkarzykom z Grecji, nie dała rady beznadziejnym Polakom, powiozła Czechów, choć każdy, kto oglądał mecz, widział, że wynik nie odzwierciedlał ich przewagi. To była Rosja, od której gorsi byli tylko grajkowie z pewnego kraju nad Wisłą.
Byłem na meczu Polska – Grecja. Widziałem bezradność naszych, widziałem jak przed końcowym gwizdkiem nigdzie się im nie spieszyło. Widziałem mecz z Rosją. Też nasi grali na czas. Byle remis, byle nie przegrać. Po co wygrać? Jesteśmy matematykami, a z wyliczeń wychodziło nam, że wystarczy zwycięstwo z Czechami w ostatnim meczu. No i gdzie teraz są ci matematycy? Gdzie teraz są ci, którzy twierdzili, ze Rosja była mocną drużyną, a remis z nimi to wystarczający powód, aby dumnie wypinać pierś?

  Świat ludzi takich sobie

Tamten mecz i lawina krytycznych komentarzy pod moim statusem dobitnie pokazuje, jakim stopniu nasz świat zbudowany jest na przeciętniakach. Na ludziach, którzy cieszą się małymi, często pozornymi sukcesami. Ten minimalizm nabywaliśmy już w szkole. Byle dociągnąć do semestru, byle jakoś to poszło. Matura? No żeby zdać. Żeby tylko zdać! A jak na dobry stopień, to tym lepiej. Studia? Tylko jakie? No oczywiście takie, po których będzie praca! Chuj z ambicjami, chuj z wyborem życia, jakie chciałoby się mieć. Większość durniów po maturze idzie tam, gdzie mają szanse się dostać, jakoś przecierpieć te parę lat, a po magisterce załapać się gdziekolwiek, gdzie dają średnią krajową.
A potem siedzą w różnych urzędach i korpobiurach, zapieprzają od świtu do nocy i cieszą się ze swoich małych wielkich życiowych sukcesów. Tu szef zaakceptuje projekt, tam da awansik. A może trzynastka wpadnie? A może, o rany ale byłoby cudnie, uda się w przyszłym roku polecieć gdzieś na wakacje? Może nawet do Egiptu?

  Świat ludzi niepokonanych

Na co dzień nie musimy walczyć. Niemców pokonaliśmy w ’45, komuchów zrzuciliśmy w ’89, a większością najbardziej nielubianych polityków zajął się Putin. Chociaż nie. To ponoć Stalin sadził tam brzozy. Mamy wygodne życie, wszystko pod ręką, większość z nas nie klepie biedy. Czym tu się martwić? Gdzie wyzwalać w sobie wolę walki? Po co w ogóle to robić, skoro jest dobrze jak jest?
Po co inni to robią?
Pamiętacie, jak jesienią wspominałem o Tomaszu Adamku? Po jego walce z Kliczką pojawiło się od groma głosów, równających go ziemią. Wypominano mu wszystko, głównie to, że dużo zarabia i przez to przegrał walkę. Jakoś niespecjalnie doceniano to, co już udało mu się osiągnąć. Pisałem wówczas:

Prosty człowiek nie rozumie, że Adamek pracował kilkanaście lat na to, by walczyć o mistrzowski pas. Dni i noce trenował, podporządkowywał dietę, wystawiał cierpliwość rodziny na wielkie próby i dążył do celu.
Nie osiągnął go, to prawda. Przegrał bitwę.
Ale jest coś, czego prosty człowiek nigdy nie pojmie i nie doświadczy: tylko najlepsi dochodzą tam, gdzie przegrywa się bitwy.

 

  Świat ludzi rządzących i rządzonych

Doszło do tego, że większość bardziej identyfikuje się z nieudacznikami bez ambicji. Z piłkarzami grającymi na czas, marzącymi o utrzymaniu remisu, z ludźmi, którzy chcą po prostu w spokoju przeżyć życie jadąc hulajnogą zamiast pędząc Formułą 1. Nie uczestniczą w bitwach, tylko potyczkach. Jedyne ryzyko, jakiego się podejmują, to takie, które na wypadek porażki pozwoli im utrzymać się na powierzchni.
Może wymądrzam się, bo sam nigdy nie doznałem bolesnej porażki? Gdy stawiałem wszystko na jedną kartę, decydując się zostać blogerem i podporządkować swoje życie pisaniu, słyszałem, że „zostanę z niczym”, bo nie zarobię, bo są lepsi ode mnie, bo jest tyle tysięcy innych blogów, bo już za późno, itd…
Jeszcze jakoś daję radę, nawet stać mnie na keczup do frytek, nie idę na kompromisy, mam silne przekonanie, że jestem lepszy od innych i uwielbiam przebywać wśród osób, które mają silne przekonanie, że są lepsi ode mnie. Jarają mnie ludzie, którzy potrafią coś stworzyć, zbudować, osiągnąć – od tomików wierszy po tomy książek. Od strony internetowej po serwis, mający zdobyć świat. To zawsze jest kwestia ambicji, ale o tym już pisałem w pamiętnym i ciągle chętnie czytanym przez was tekście „Ty i Twoje ambicje„. Lubię obserwować jak się rozwijają, jak chwalą sukcesami, jak na przekór malkontentom stają się coraz więksi i lepsi. Oni nie krytykowali mnie za tamten status. A jeśli już to po prostu zareagowali emocjonalnie. Mnie też się zdarza palnąć głupstwo bez przemyślenia.
Żyjąc, myśląc, czując „na remis” zawsze zostaniesz wyprzedzony przez garstkę tych, którzy mają mentalność zwycięzcy. To prawda, że oni są w mniejszości. Ale rządzą większością.

 

Komentarze

  1. Mariush Jurewicz 15.07.2012 13:22

    Jak dobrze byłoby móc poczytać takie mocne wpisy, mając w ręku książkę Kominka. Best.

    • kominek 15.07.2012 13:32

      Hehe, motyw końcowy tego wpisu wyleciał z epilogu mojej książki:)

  2. Michał Porzycki 15.07.2012 13:24

    Wybitny tekst, dobitnie wali w łeb. Pokazuje, że z taką mentalnością jaką wg. Ciebie mają też polscy piłkarze nie można w życiu nic osiągnąć. Dzięki!

    • Marek 15.07.2012 21:16

      Podobnie było z Radwańską w finale i tymi pajacami, co twierdzili przed finałem, „że już osiągnęła sukces, że już się powinna cieszyć”, itd… niechby to Radwańskiej w twarz powiedzieli to jakby ich jebnęła rakietą w ich głupi łeb to by do końca życia mieli kratkę na gębie… całe życie gra w tenisa, trenuje, w końcu dochodzi do finału, do tej swojej najważniejszej bitwy, a jakieś gamonie komentują to tak, że w sumie to mogła by zejść z kortu bo już i tak osiągnęła więcej niż ktokolwiek wcześniej…

  3. cacko_z_dziurka 15.07.2012 13:26

    Cacko czyta, ale mimo wszystko i tak ma ochotę odsapnąć. Cacko wie kim jest i jak rozwijać skrzydła, ale wczoraj wylądowałam… Nie upadłam, nie połamałam sobie niczego, nie potknęłam się – wylądowałam na chwilę. I pospaceruję przez chwile stąpając po ziemi. Tego chyba teraz potrzebuję. Postąpać chwilę pośród szarej normalności.

    • kominek 15.07.2012 18:50

      Cacko, cho no do pana. Pan przytuli.

      • cacko_z_dziurka 15.07.2012 21:56

        Tylko mocno.

  4. Natalia Stawujak 15.07.2012 13:26

    Pytanie tylko, w jakim stopniu remisowa mentalność frajera jest wrodzona, a w jakim nabyta.
    Pamiętam ten Twój opis i też w pierwszej chwili poczułam falę oburzenia i przez ułamek sekundy chciałam wrzucić komentarz. Ale potem pomyślałam, że niczego w necie nie robisz bez powodu i skoro w takim momencie piszesz coś takiego, to właśnie po to, by takie barany jak ja pisały to, co wtedy pisały. I że pewnie masz swoje racje.
    Cieszę się z tej notki, bo ostatnio wyjątkowo często rozmyślam o zjawisku mentalności luzera. Bardzo drażniący temat. 😉

    • kominek 15.07.2012 18:51

      Nieliczni domyślili się, że tamten status był „inny”, no bo jak to tak, że nie kasuję tych, co mnie obrażają 🙂

  5. Franek 15.07.2012 13:28

    Tak, polscy piłkarze przegrali bitwę. Jak Adamek.
    Dlaczego zarzucasz im brak ambicji, przecież „tylko najlepsi dochodzą tam, gdzie przegrywa się bitwy”. A oni byli najlepsi. W Polsce lepszych piłkarzy nie mamy.
    Bądź konsekwentny.

    • kominek 15.07.2012 13:32

      Popierdoliły ci się ambicje z umiejętnościami.

      • Aleksander 15.07.2012 13:41

        Nasi robili co mogli. Nie mów, że nie robimy postępów. I nie mów, że cieszenie się z małych sukcesów to oznaka przeciętniactwa. Dlaczego tak bardzo zależy ci na tym, aby zgnoić i zanegować wszelkie widoczne starania, naszych orłów?

        • Daniel Jeleń Morzejko 15.07.2012 13:52

          Robili co mogli? do 57 minuty owszem. Po tym była tylko gra na czas. W meczu z grecją nie robili NIC. W meczu z czechami nie robili Nic do 72 minuty. Skoro w polsce lepszych piłkarzy nie mamy to po kiego diabła w ogóle stawać w szranki z najlepszymi w europie?

          • Franek 15.07.2012 16:55

            Danielu, piękne podejście. Lepiej w ogóle nie startować i oddać mecz walkowerem, tak? Zauważyłem, że najwięcej do powiedzenia mają zazwyczaj Ci, którzy mecze piłki nożnej oglądają odświętnie – raz do roku. Ale oczywiście zawsze prześmiewczo wypowiadają się o naszej reprezentacji, po prostu tak dla zasady. Można wiele zarzucić naszym piłkarzom (np. brak umiejętności), ale to, że odstawiali nogę i nie dali z siebie wszystkiego jest grubym przegięciem i dowodzi, że osoba wypowiadająca takie słowa jest ignorantem.

            Chciałbym jedynie zauważyć, że nie tylko Adamek trenował dni i noce, podporządkowywał dietę i wystawiał cierpliwość rodziny na wielkie próby. To samo tyczy się przecież tych największych z każdej dyscypliny sportowej, w tym naszych piłkarzy, których przyjęło się, że trzeba traktować jak szmaty.

            Adamek podczas całej swojej kariery nie będzie w stanie zarobić tyle, ile zarobi Lewandowski.
            Zarobki Adamka nie zbliżą się także do zarobków Szczęsnego, Dudka, Boruca, Piszczka, Błaszczykowsiego czy Boenisha.
            Zarobki naszych siatkarzy, których tak wielbimy, także nie zbliżą się do naszych „nieambitnych” reprezentatów Polski w piłce nożnej. Może gdyby Adamek był bardziej ambitny, po prostu zostałby piłkarzem? 🙂

            Kominek poruszył bardzo ciekawy temat i trudno w wielu przypadkach się z nim nie zgodzić.
            Natomiast nietrafiona wydaje się być ocena, że nasza reprezentacja jest nieambitna. Nieambitny to może być na przykład Peszko, który zamiast pojechać na EURO2012 wolał być konkurencyjny w innych dziedzinach:)

            Przykłady nieambitnych sportowców moglibyśmy przywoływać bez końca, ale trzon naszej kadry czyli Szczęsnego, Błaszczykowskiego, Lewandowskiego, Piszczka czy Wasilewskiego o brak ambicji podejrzewać na pewno nie można. Inaczej nie doszliby tak daleko i nie osiągnęli tyle, ile zdążyli już osiągnąć.

            Chyba komuś pomyliło się z taktyką – która faktycznie, mogła wydawać się zbyt bojaźliwa, defensywna i przez co mało ambitna. Ale w takim przypadku piłkarze winni nie są, bo o taktyce decyduje trener 🙂 Klapa byłaby dopiero wtedy, gdyby piłkarze ustalali własną taktykę na mecz współmierną do indywidualnej ambicji danego zawodnika 🙂

        • kasia 15.07.2012 16:29

          ta. od kilkunastu lat nasi robią co mogą. nawet od kilkudziesięciu.

        • Kamil 16.07.2012 05:23

          Orłów?
          Chyba pomyliły ci się słowa.

    • waldemar 15.07.2012 13:49

      Franek, ale gdzie nasi dostali się dzięki ambicji? bo przecież nie na Euro. Euro załatwił nam jeden dziany działacz ukraiński. na pewno nie wywalczyli go swoją ambicją piłkarze.

  6. zapius 15.07.2012 13:42

    Zgadzam się w większości z tym co napisałeś, mam kilka uwag, ale nie chciałbym ich pisać do ogółu, ponieważ są bardziej skierowane do Twojej osoby niż do tego tekstu.

    Przyznaję że powoli staram się przyswoić Twoje uwagi mistrzu Kominku, lecz nadal jestem za bardzo sceptyczny co do niektórych spraw które poruszasz, może po prostu muszę dorosnąć do Twojego punktu widzenia.

    • kominek 15.07.2012 18:52

      E tam, nie dorastaj. Wymyśl swój punkt, załóż bloga i wyjeb mnie z interesu:)

      • kate_alice 15.07.2012 20:49

        Kominek może tego nie doczekać za swojego żywota.
        Kominek to teraz gruba ryba jest. piranhha

  7. Jane 15.07.2012 13:43

    Jestem w szoku. Pod twoim wpisem Kominku nie było żadnego pozytywnego komentarza? Polacy naprawdę nie są ambitni. Remis to przecież nie sukces a rozczarowanie – przynajmniej ja to wtedy czułam.

    • Martyna Moruń 15.07.2012 16:13

      radze przeczytac moje wpisy na profilu Kominka lub nawet te kilka wlepionych tutaj i dopiero wypowiadac sie na temat wpisow.

      • Martyna Moruń 15.07.2012 17:16

        Tylko narazie sama nie wiem czemu moje komentarze znalazly sie w tym zestawieniu samych negatywnych w stosunku do wpisu Kominka, ja z tym wpisem na prywatnym profilu jak i z tym w zupelnosci sie zgadzam.

    • kominek 15.07.2012 18:41

      Były pozytywne. Usunąłem i zapomniałem wspomnieć o tym w tekście.

      • kate_alice 15.07.2012 20:53

        to jest takie wkurzające i takie do przewidzenia, ten zbiorowy patriotyzm paru milionów przygłupów, chociaż dobrze wiedzą jak się to skończy.

        to tak jakby co roku oglądać Isis Gee na eurowizji. I po co komu marnować te pieniądze? Nie będę ględzić o pieniądzach podatników, ale to marnotrawstwo jest na każdym kroku.

        Tyle tylko, że teraz my wszyscy będziemy te głupie stadiony spłacać, kiedy można było wymyślić coś w stylu wieży Eiffla, która sama robiłaby pieniądze.

        Ale nie, oni woleli stadion.

        • Kenji 16.07.2012 01:34

          Stadion też może zarabiać pieniądze, tylko trzeba się odpowiednio obrócić (tzn. ci od stadionów się muszą obrócić).

  8. Zaradna Mama 15.07.2012 13:43

    Zgadzam się. Mało tego, ze smutkiem ale przyznaję, że sporą część życia grałam na remis. Na szczęście jedna wygrana bitewka za drugą, pobudziły mój apetyt na więcej. Na przemian wygrywam i przegrywam coraz większe bitwy. Na mecie zobaczę czy udało wygrać się całą wojnę 🙂

  9. Łukasz Puszkarewicz 15.07.2012 13:45

    A myślałem że jestem sam z takimi myślami. Do zwycięstwa!

  10. aszantka9999 15.07.2012 13:51

    Ciekawy tekst, co do Adamka się zgadzam. Co do przeciętności – średnio. Ludzie stawiają sobie niskie, a nie… może bardziej – „bliskie” – cele po to, aby się nie załamać. Porażka potrafi załamać, ale jeśli ktoś stawia sobie kolejne cele, by osiągnąć małymi krokami coś wielkiego – ok – to jest jego styl. Nie każdy stawia wszystko na jedną kartę. Tobie Kominku udało się z tym blogiem, może ryzykowałeś (w pewnym sensie na 100%), ale może po prostu byleś świadom swoich umiejętności, znałeś siebie, wiedziałeś co chcesz w życiu osiągnąć. Rozumiem, że Cię wnerwia stawianie na przeciętność, nawet popieram. Nie lubię krytykować ludzi, staram się widzieć w nich to, co jest dobre i zasługuje na pochwalę – pewnie tak samo myśleli autorzy wysypu pozytywnych komentarzy po remisie z Rosją (i ja też, ku Twemu przerażeniu doceniam ten mecz), ale z drugiej strony nie ma się co oszukiwać, że powinniśmy iść po zwycięstwo. Tyle tylko, że wywalanie kolejnych trenerów to chyba za mało, skoro z nowym trenerem jakoś nic się nie zmienia. A swoją drogą oszałamiający jest fakt, jaka kasa jest wpompowywana w piłkę nożną – może niech PZPN wpakuje to w edukację chłopaków z prowincji i wiosek, którzy mają talent, a nie mają kasy, mentalności parcia na szkło i ustawionych i wyedukowanych rodziców (czasami)?

  11. Piotr McGee 15.07.2012 13:54

    Pomijając kwestie piłki nożnej na której się znam bo nie lubię, reszta trafiła mi do przekonania bez zastrzeżeń. Świetny wpis. Lubię to!

  12. Koniu 15.07.2012 13:55

    Czytam Cie Kominku od jakiegoś czasu i nie sposób się z Tobą w niektórych kwestiach nie zgodzić.
    U nas w Polsce jest tak, że nawet jeżeli uda się wybudować stadiony, to nie uda się autostrad, jak komuś wiedzie się lepiej, to ten co ma gorzej przez brak ambicji będzie mu zazdrościł, nie pomyśli co zrobić, żeby było lepiej, woli żreć gruz przed telewizorem, niż siąść przy biurku i myśleć.
    Taki już nasz kraj, że zawsze coś nam się nie udaje. Podczas drugiej wojny światowej mieliśmy niekorzystne centralne położenie, później wpadliśmy w socjalizm a w piłkę gramy jak stado słoni.
    Przykra prawda polskich malkontentów

  13. mgd 15.07.2012 13:57

    Retoryka Paulo Coelho. 🙂

  14. Borsuk 15.07.2012 13:57

    Kominek prawie jak Nietzsche, a raczej Nietzsche prawie jak Kominek.

    • kominek 15.07.2012 18:54

      Już sam nie wiem, czy ja jestem Coelho czy Nietzsche.

      • Natalia Stawujak 15.07.2012 20:19

        Już lepiej Coelho. Przynajmniej żyje.

        • Grzegorz Patyk 15.07.2012 22:31

          Ale Coelho taki „gimnazjalny”, lepiej Nietzsche.

      • karolina 15.07.2012 23:15

        Dostojewski

  15. Elżbieta Ellie Dyduch 15.07.2012 14:07

    Same perły. Komentarze jak za starych czasów:)
    „a nie pierdziel”, „tylko byś narzekał”, „nie przesadzaj”, „co ty pier…?!”, „nie pierdol”, „pierdolisz!”, „pierniczysz głupoty”, „jesteś beznadziejny”, „potrafisz raz kurwa nie narzekać?”, „bredzisz jak potłuczony”, „marudzisz jak stara baba”, „ty tak na serio?”, „wal się!”.

    Spoko. Mnie za krytykę meczu niektórzy znajomi też błotem obrzucili. Bo przesz co ja, głupia baba, wiem o piłce nożnej…

    • Krzysztof Stasiak 15.07.2012 23:16

      pewnie nic 🙂

  16. czaroiwni 15.07.2012 14:10

    Drogi Kominku
    Kiedy zaczynałam czytać twojego bloga parę lat temu, mogłam się podpisać obiema rękami pod tym tekstem – wtedy osiągnęłam wszystko co sobie zamierzyłam, i liczyłam na to, że tak będzie dalej.
    Jednak życie okazało się inne, los się odmienił, a ja zniechęciłam.
    W związku z tym mam prośbę: napisz czasem coś pocieszającego dla nas, maluczkich – np. to, że gdyby nas nie było , Wy nie mielibyście kim rządzić i pozjadalibyście się wzajemnie 🙂
    Bez przeciętniactwa nie ma ponadprzeciętnych.

    • Kongozaur 15.07.2012 16:57

      „Bez przeciętniactwa nie ma ponadprzeciętnych”

      To jest bardzo głupie zdanie. Przeciętniacy nic nie dają ponadprzeciętnym, są jedynie tłem, często przeszkodą, która podcina skrzydła i zrównuje z ziemią.

      „To studia dla bezrobotnych, co będziesz po nich robił?”
      „Nie wybrzydzaj, nigdy nie byłeś w związku, ile będziesz czekał?”
      „Spotkasz tę jedyną to cię zaciągnie do ołtarza, nie ma, że nie wierzysz hehe”

      A gdy ci się udaje

      „Pewnie ma znajomości. Widziałeś jak gada z tamtym politykiem?”
      „Jesteś draniem, wielu mężczyzn na kolanach błagało by taką kobietę, by z nią być”
      „Ateiści są mniej moralni od katolików, bo nie boją się piekła, to chyba oczywiste, nie?”

      A na koniec przychodzą i mówią, że bez nich by cię nie było! Że im się należy coś od ciebie. Pół biedy gdy to progresja podatkowa, niech mają. Gorzej gdy chodzi o chowanie się przed nieudacznikami, bo ich boli czyjś sukces.

      Ale jest nadzieja dla maluczkich. Nigdy nie jest za późno. Nigdy. Mało tego. Niewielu tak naprawdę osiąga sukces tak, jakby to chciało społeczeństwo czyli szybka kariera po studiach, szybki ślub i życie. Na kredyt. Często spełnienie przychodzi później, ale trzeba się odważyć postawić siebie w centrum swoich zainteresowań i mieć odwagę stawić czoła tym, których bolą cudze sukcesy i dla nich sposobem na komfortowe trwanie w niemocy jest krytyka tych, którzy się starają.

    • kominek 15.07.2012 18:59

      Pamiętam cię, faktycznie byłaś tu kilka lat temu. Zwykle jak ktoś pisze „czytam cię od lat…” to dostaje bana, bo wiem, że pierdoli.

      Ja też kiedyś się zniechęciłem do planów, które układałem przez wiele lat. W wyniku tego zniechęcenia założyłem bloga 🙂

  17. nahs 15.07.2012 14:11

    GO HARD OR GO HOME

  18. waldemar 15.07.2012 14:13

    I tak oto Kominek dokonał przełomowego odkrycia, demaskacji tysiąclecia. Pokazał światu, że w kraju, gdzie największymi sukcesami są nieudane powstania, gdzie kultem otacza się zbiorowe sepuku, jakie zafundowała sobie Warszawa w ’44, w kraju, gdzie nawet bohaterzy są agentami, bolkami i zdrajcami narodu, w kraju zawsze zdradzanym przez wszystkich, zawsze pozostawianym samemu sobie, kraju będącym chrystusem narodów, którego krzyż męczeński długi jest jak ta nieszczęsna rura z gazem biegnąca po dnie bałtyku, w kraju, którego wieszcze narodowi za swoją ojczyznę uważają małego sąsiada z północy, ty pokazałeś, że w tym oto miejscu na ziemi mieszkają ludzie, którzy w ogromnej większości mają w swej naturze dostawać w dupę z prawa i lewa, a do rangi zwycięstwa wynoszą niedostanie ogromnego łomotu.

    • kominek 15.07.2012 19:07

      Dobre:)

      • kate_alice 15.07.2012 20:56

        a jego imię czterdzieści i cztery.
        może to wiek Kominka, kiedy będzie królem świata?
        oczywiście nikt się o tym nie dowie. bo Kominek jest forever 18 jak ja.

  19. Kasia Wiącek 15.07.2012 14:18

    Kominek, jak zwykle, ma rację. 🙂

  20. Roksana Chmielarska 15.07.2012 14:42

    Kominku, to jeden z najlepszych tekstów, jakie u Ciebie czytałam ! po prostu zgodnie z zasadą 20/80 większość ludzi zadowala się tym, co ma i nie ma ambicji. Albo juz dawno schowali je gdzieś baaardzo głęboko. Poza tym ludzie również boją się mówić głośno, czego chcą, a potem całe życie chodzą niezadowoleni i nieszczęśliwi.

  21. GeeGee 15.07.2012 15:18

    Dlaczego wciaz nam brauje najlepszych? Bo te mentalnosc wpaja nam wlasnie przecietna grupa w szkole , szary ogol rzadzacy sie swoimi prymitywnymi prawami. Moglabym sie silic na piekne frazy ale powiem krotko , Polska staje sie krajem prymitywow wlasnie. Cichych miernot ktore boja sie miec wlasne zdanie. Niestety , od wiejskiej podstawowki do szkoly sredniej sama tego doswiadczylam. Grupa uczy Cie ze nie warto byc kims , wysmiewa , opluwa , zabija indywidualnosc. Napisalas tomik wierszy ? Napewno nie Twoje , przyznaj sie! Malujesz olejami? No skad , papierniczy dopiero w miescie! Zycze sily kazdej osobie z osobna aby sie nie poddawala , zacisnela zeby i parla do przodu . Kominku , poruszylo mnie to co napisales. Dzieki

    • kate_alice 15.07.2012 20:58

      bo być dobrym to wstyd. no nie jest tak? jest. w szkole albo jesteś debilem-debilem albo debilem-kujonem.

      bo przecież debile-debile, nie zniosą zajebistości mądrzejszych od siebie

  22. Michał Wójtowicz 15.07.2012 15:25

    Właśnie dlatego wszyscy, którzy mówią mi, że nie będę miał swojego studia foto, nigdy nie będę miał swojej wystawy itd. trafiają na stos.
    Ma ktoś dobrą podpałkę? Głupota ciężko się pali.

    • GeeGee 15.07.2012 15:43

      Wszyscy czyli ofiary systemu nie wychylaj glowy bo Ci ja utna . Co jest najgorsze w miernotach? Przekonanie ze i tak sie nie uda ale im , oni nie maja marzen.Wlasnie konkretnej osobie ktorej sacza ten jad.

      • Urszula Matys 16.07.2012 18:48

        Ewentualnie ich marzenia z zasady nie mają być spełnione jako niby niemożliwe. Każdy jakieś ma.

  23. Tray 15.07.2012 15:59

    Dzięki bo właśnie pokazałeś mi tym tekstem co robię źle i co mam zmienić. I nie chodzi mi o piłkarzy…

  24. Adik 15.07.2012 16:06

    Ja wiem, że mecz z Rosją był tylko inspiracją i generalnie nie o to w tekście chodzi, ale brak przygotowania merytorycznego zawsze trzeba tępić. Otóż: porażka z nimi oznaczała, że do meczu z Czechami przystępujemy drżąc jednocześnie o to, ile bramek Rosjanom (mającym wtedy 6 punktów, pewny awans) grającym w rezerwowym składzie wcisną Grecy – czyli nie wszystko zależy od nas, czyli NIE JEST TAK SAMO, bo remis gwarantował nam, że musimy ‚po prostu’ Czechów ograć i wtedy nic już naszego awansu nie powstrzyma. Mam nadzieję, że to jasne.

    Dalej: nie jest tak, że Polacy sobie umyślnie grali na czas od 60. minuty i czekali, co zrobią rywale. Nie. Nie wiem jak zaawansowana jest Pańska sympatia do futbolu (czy sportu w ogóle), ale jesteśmy piłkarsko gorsi, nie wyglądaliśmy też lepiej fizycznie. Polacy mogli przycisnąć, mogli spróbować ich jebnąć, ale nie jesteśmy Brazylią i pewność siebie/podejście NIE MA TU NIC DO RZECZY. To tak, jakbym kazał Panu teraz doskoczyć do kosza zawieszonego na 3,05m, a w razie ewentualnego niepowodzenia wypłodził tekst o tym, jak to łatwo się Polacy poddają. Ech.

    Nie jestem zwolennikiem naszej mentalności, nad wiecznie przygaszone i przestraszone cipki stawiam Gortata, Radwańską, Boruca czy Szczęsnego – choć przemądrzali, choć mogą wkurwiać, zdecydowanie widać, że wiedzą czego chcą i w żaden sposób od swoich zagranicznych kolegów gorsi nie są. Ale nie rozumie Pan sportu, nie zna Pan realiów futbolu, skoro wydaje się Panu, że ‚gdybyśmy tylko chcieli’, to mogliśmy Ruskich powieźć. Nie, wcale nie. I nie zawsze warto grać o zwycięstwo – nie jest to, żebyśmy się dobrze zrozumieli, żadna ujma.

    • yossarian 15.07.2012 16:32

      BLA BLA BLA
      ale chyba nie sczaiłeś o co chodzi w tekście

      • Adik 15.07.2012 16:38

        ‚sczaiłeś’? Litości. 🙂

        Piszę o tym, że już w punkcie wyjściowym autor dopuścił się błędu merytorycznego. Nie interesuje się piłką – okej, ale czasem warto poczytać, popytać mądrzejszych. Czy nie ‚sczaiłem’ (może chodziło Ci o szczanie?) o co chodzi w tekście? Nie sądzę, czytelnicy tego bloga (niczego nie ujmując, wręcz przeciwnie) to przecież nie jest armia koneserów sztuki i wielbicieli zagmatwanego słowa pisanego, do których przemawia się głębokimi metaforami i serią niezrozumiałych wersetów. Tekst jest dość prosty, przekaz jasny, ja się z nim po prostu średnio zgadzam. Czy to oznacza, że czegoś nie zrozumiałem?

        Proszę, Yossarian, nie dyskutuj już ze mną, mogę sobie nie poradzić z Twoimi argumentami.

        • yossarian 15.07.2012 18:30

          wow, stary
          dyskusji z tobą nawet nie rozpocząłem, nie mówiąc o jakichkolwiek argumentach, a ty przyczepiasz się do literówki, skąd tyle złośliwości? Dyskutować z tobą nie mam najmniejszego zamiaru, bo szukasz dziury w całym, co do niczego nie prowadzi.

    • kominek 15.07.2012 19:02

      Adik, nie gra się z Luksemburgiem na remis. Rosja to Luksemburg Euro 2012.
      Tekst jest o mentalności zwycięzców, a nie mentalności kombinatorów. Nawet gdybyśmy grali przeciwko Hiszpanii, naszym celem powinna być wyłącznie wygrana.

      • Adik 15.07.2012 23:40

        Nie. Rosja nie była żadnym Luksemburgiem, tak jak my nim też nie byliśmy. Graliśmy w prawdopodobnie najdziwniejszej, najsłabszej i najbardziej nieprzewidywalnej grupie tegorocznych mistrzostw, na których najgorszym zespołem była Irlandia. U nas każdy mógł wygrać z każdym i z każdym przegrać. Ciężko powiedzieć co siedziało w głowach Rosjan, którzy powieźli Czechów w doskonałym stylu, a Arshavin grał jak MVP turnieju, by potem frajersko zagrać z Polską i utopić awans z topornymi Grekami. Nie wiem. Tak jak nie wiem co się działo z Polakami, którzy w pewnych momentach meczu zdawali się mieć po prostu poplątane nogi.

        To był dziwny turniej, to były dziwne mecze. O ile nie mam nic do tekstów o mentalności zwycięzców, o tyle uważam, że punkt wyjściowy do tych rozważań był średni. Z samego sportu znalazłbym wiele lepszych, ciekawszych przykładów, niekoniecznie tych negatywnych.

  25. ala ma kota 15.07.2012 16:48

    Mnie bardzo denerwowało, ba, nie mogłem uwierzyc, wyszedlem o 23 az czym na dwor, zeby zobaczyc czy mi sie nie zdwiduje, kolumna aut trąbiących i chóralne śpiewy po remisie z Rosją :O Jak mowilem ze wolalbym wygrana z Grecją, niz ten remis to oczywiscie malkontent ze mnie ogromny, i zamknij się…

  26. etw 15.07.2012 16:54

    Co do ryzyka, fajnie postawic wszystko na jedna karta, mając w zanadrzu ojca lekarza i w razie porazki oprócz zdeptania własnej dumy i szacunku do siebie, nie ponieść innych konsekwencji. Ok, presje miałeś wielką , ale w razie przegranej swiat by ci sie nie zawalił maestro komino

    • Kongozaur 15.07.2012 18:10

      A jakie inne konsekwencje ponosisz, nie mając ojca lekarza? Jestem ciekaw, bo nie mam, a nic mi złego się nie stało, czasem po prostu musiałem rezygnować z luksusu i składać cv w maku. To wszystko.

      • kominek 15.07.2012 19:04

        Kongo, już ci wyjaśniam. Etw to ktoś o mentalności nieudacznika, który myśli „jak mi się nie uda, to wrócę do mamusi”.
        Nie wytłumaczysz mu, że w moim przypadku opcja „nie uda się” oznaczała „rzucę się pod tramwaj”. Nawet nie próbuj tego mu wyjaśniać, bo to tak jakbyś karaluchowi tłumaczył sens życia.

  27. coach 15.07.2012 17:28

    Najbardziej mnie denerwuje takie negatywne podejście pospolitego Polaczka. Sorry Komin że przeklnę i złamię regulamin, ale chuja się większość zna na piłce, a krzyczą najgłośniej. Od 40 lat nie mieliśmy kadry z prawdziwego zdarzenia i ciężko żeby nagle się to zmieniło, skoro w PZPN-ie nie chodzi o jak najlepsze przygotowanie naszej kadry, tylko o to by portfel każdego pana nie był chudszy niż w zeszłym tygodniu. Nasi grali na miarę swoich możliwości i choć sukcesu nie osiągnęli, powinniśmy byli być z nich dumni. Nie za to że zremisowali z Rosją(tu sie z tobą zgodzę, powinni wygrać), ale za to, że wreszcie nie wyszli do spotkań z powiązanymi jajami. Momentami pokazali jak się powinno grać w futbol, pokazali jak strzelać bramki. Dziękuję Polacy, że pokazaliście charakter, bo faworytami nie byliście, ba byliście drużyną niszową, ale nie poddaliście się. DZIĘKUJĘ.

    • Martyna Moruń 15.07.2012 17:50

      Wbrew pozorom to nie jest temat o piłce nożnej, musze cie rozczarowac. Rozmawiamy o ambicjach, mentalnosci-mecz a nawet nie o on a wypowiedz trenera to tylko przyklad-wydawaloby sie, ze taki ktory kazdy zrozumie ale no trudno.

      • coach 15.07.2012 18:15

        Oczywiście,jest to temat, który został napisani głownie na podstawie mentalności polskich reprezentantów w piłkę nożną. Wydawałoby się, że każdy to rozumie ale no trudno.

        • kominek 15.07.2012 19:06

          Pokazać charakter grając na remis?
          Pokazać charakter przeciwko TRZEM najsłabszym drużynom Euro i nie wygrać z nimi.
          Zdecydowanie różnie rozumiemy, co to znaczy „pokazać charakter”.

          • coach 15.07.2012 20:13

            Przykro mi nie zgodzę się z tobą to Polska była najsłabsza w tej grupie. Sorry, ale żeby to zrozumieć trzeba pojąć elementarną wiedzę na temat przygotowań pozostałych drużyn. Grecja (ponoć najsłabsza drużyna w koszyczku A) przed euro nie przegrała ok 10 meczów z rzędu, Rosja była jedną z najlepiej sprawujących się drużyn w eliminacjach i meczach towarzyskich, przygotowujących Do euro, a czesi, jak to czesi zawsze prezentowali lepszą piłkę od Polski. Polska pokazała charakter gdyż grali najlepszą piłke od lat 80-tych ubiegłego wieku. Do tego jak pisałem wcześniej nie wyszli na boisko z powiązanymi jajami, pokazali że umieją grać. A cóż Rzymu od razu nie zbudowano, tak samo nasza reprezentacja sukcesów nie będzie osiągać już na początku. Myśle że wreszcie mamy godną drużynę i jak będą ciężko pracować czekają nas upragnione zwycięstwa.

        • Martyna Moruń 17.07.2012 01:06

          idac twoim tokiem myslenia to wgl nie powinnismy wychodzic na to boisko i grac bo po co? przeciez nie bylismy faworytami, a wlasciwie to wpadlismy moze zremisowac moze przegrac… wazne zeby po tym troche poplakac to ludzie powiedza ze chociaz sie staralismy? Jak juz podajesz przyklad Grecji, ktora uchodzi za slaba ale wczesniej jakos wyszla na boisko i wygrala – mysle ze nie dlatego ze celowali w remis tylko w wygrana – a my z gory w tym euro przesadzilismy wynik, w dodatku slaby.

          • coach 17.07.2012 20:24

            Proszę skończ mówić o piłce, nie wychodzi ci to.

  28. Paulina Brzykcy 15.07.2012 18:12

    Kandydat do tekstu roku 2012.

  29. Eda 15.07.2012 18:19

    Ja zawsze marzyłam o stworzeniu czegoś własnego, tak żeby zarabiać na siebie i tworzyć swój kapitał. Może w coś zainwestować. Bug co prawda nie obdarzył mnie talentem artystycznym, nie mam zdolności manualnych, nie jestem mistrzem z matematyki czy nauk ścisłych. Ale doszłam do wniosku, że przecież mogę taką osobę znaleźć i możemy coś stworzyć wspólnie. Ja mogłabym zarządzać papierkami i sprzedażą, a ktoś inny mógłby zająć się kwestią tworzenia. Najważniejsze to się nie poddawać. Mam wrażenie, że dziś często ludzie mówią coś w stylu: „Chciałabym/chciałabym być dekoratorem wnętrz, ale nie mam wystarczającego poczucia estetyki” i zostawiają swoje marzenia na później albo, co gorsza, uważają je za głupie. Smutne.

    • Magda 15.07.2012 21:15

      Oj, Eda, to prawda – życie odkładamy na później… albo rezygnujemy z niego, wegetując. Bo tak naprawdę tym właśnie jest postawa „na remis”…

  30. rhokappa 15.07.2012 19:19

    Pochodzę z małego miasta, całe życie marzyłam, żeby z niego uciec,matura poszła mi lepiej niż bardzo dobrze, spakowałam więc manatki i wyruszyłam do Krakowa, ale miałam ambicje- nie chciałam studiować czegokolwiek – chciałam studiować to, co kocham, czyli aktorstwo. Nie dostałam się, ale byłam uparta- poszłam więc do studium aktorskiego, ukończyłam je, ale po nim również się nie dostałam. Zaczęłam więc biegać, ćwiczyć, zapisałam się na balet, na lekcje śpiewu, tańca… i w rok później również się nie dostałam. Wywaliłam kupę swojej kasy na egzaminy i kupę nieswojej na wszystkie te zajęcia, czasami myślę sobie, że byłabym szczęśliwsza gdybym nie miała żadnych ambicji, hodowałabym sobie pietruszkę i cieszyła się że rośnie, a teraz wiecznie czuję niedosyt. Czego się nie tknę to rozpada mi się to w palcach, chociaż wkładam w to całe serce, mnóstwo zaangażowania i energii. Chyba masz rację niektórzy rodzą się nieudacznikami… ale zdecydowanie najgorszy przypadek to nieudacznicy z ambicjami, więc chyba czasami nie warto rozpalać w kimś tej iskry. Owszem to może być impuls do stworzenia rzeczy wspaniałych, wielkich, do ciągłego sięgania po więcej, do upartego dążenia do wyznaczonego sobie celu, ale kiedy ten impuls trafia na opór materii,jakikolwiek – brak talentu, niefortunny splot przypadków, brak zapotrzebowania na coś etc., to jest to impuls, który doszczętnie niszczy.

  31. Bella 15.07.2012 19:25

    Mocny tekst. Daje do myślenia.
    Nie każdy ma mentalność zwycięzcy, nie każdy chce wygrać. Większość ludzi zadowala spokojne życie, spokojna i pewna praca, przyzwoity dom. Znam takich bardzo dużo. Kiedy spytam moją ciotkę, która mieszka sama, a ostatni raz z Łodzi wyjechała dwadzieścia lat temu, czy nie nudzi jej takie życie, to puka się palcem w czoło i mówi, że dzisiejszej młodzieży się w głowach poprzewracało, bo chcą „emocji, a nie spokojnego życia”…

  32. trzy_krzyzyki 15.07.2012 19:28

    Boshe, jarać się nie można dobrą piłką? Dobry mecz, realna szansa na wyjście z grupy. Mamy zawsze płakać i nie zagrzewać sportowców do walki? Może trzeba było faktycznie powiedzieć: i tak się nie uda.
    Problem jest inny, po co piłkarz ma wygrywać skoro i tak zarabia potężną (z perspektywy Kowalskiego ze średnią krajową)kapustę. Po co ma biegać cały mecz po boisku skoro nawet w przypadku przegranej stać go na bardzo wygodne życie. Brak motywacji. Przegrany czy wygrany mecz-dla nich i tak oznacza wygraną.

  33. Miś 15.07.2012 19:37

    Kominek kreuje światopogląd, niedługo ludzie bd Cię mieli na fejsie w inspiracjach ^^

    • kominek 15.07.2012 20:09

      Chyba zrobię konkurs jakiś, w którym wygrają właśnie tacy czytelnicy:)

  34. zeszczurowalam 15.07.2012 20:14

    wiesz co kominek,duzo wulgaryzmow uzywasz w komentarzach dzis.
    generalnie to jestem w szoku, ale ty ksztaltujesz we mnie swiatopoglad,po mimo ze mam 23 lata a ty jestes jakims tam kominkiem ktory mnie zjechac chyba z 4-5lat temu za tatuaz.

    • zeszczurowalam 15.07.2012 20:17

      nie dokonczylam, sory.
      nie wiem czemu ale po prostu czytajac ten tekst lzy same mi lecialy, jestes genialny i wzruszyles mnie, potrafisz. potrafisz ogarnac i wplynac na czlowieka, wlasnie doszlam do wniosku ze pierd.. moja prace i wracam na studia nie chce byc luzerem , dziekuje.

      • Urszula Matys 16.07.2012 18:54

        Kominek stróżem sumienia, Kominek życiowym przewodnikiem, Kominek Panem świata.

  35. lesna_nimfa 15.07.2012 20:31

    dobrze powiedziane. my jako Polacy jesteśmy leniwym mało ambitnym narodem i tylko nieliczni chcą iść za swoimi marzeniami. byle mieć tą stałą pensję. zero chęci rozwoju, zero ambicji, zero inicjatywy. a szkoda. ja tak jak ty stawiam wszystko na jedną kartę. musi się udać^^. potencjalny zwycięzca to mentalny wojownik

  36. Piotr Nawalicki 15.07.2012 20:47

    Ten tekst znajdzie się w top 10 tego roku. Mówię to ja, Piotr.

  37. kate_alice 15.07.2012 20:47

    Kominku, ty to mądry jesteś, powinieneś był filozofię studiować, bez ironii, jakbym pisała bloga w życiu nie mogłabym wpaść na takie tematy.
    To wszystko prawda, co Kominek pisze, szczególnie z gadaniem ‚maturę żeby zdać’ nawet ci, którzy potem idą na UW czy UJ tak mówią, bo im głupio i żeby głąbów pocieszyć, którzy potem idą do marnych szkół będąc leniwymi przeciętniakami. Nie każdy jest stworzony do wielkiego sukcesu, ani nawet sukcesu.

    Ale żaden pseudo-egzaminator nie wmówi mi przecież że umiem polski na przeciętnym poziomie, kiedy w swoim dość krótkim życiu przeczytałam ze 300 nieobowiązkowych książek.

    Żaden pseudo-dyrektorek nie będzie mi kazał lepić ludzików z plasteliny na rozmowie kwalifikacyjnej. Już wolę być szafiiarką.

    • Michał Porzycki 16.07.2012 12:14

      Studia nigdy nie są i nie były gwarantem sukcesu. To po prostu przebłysk za którym trzeba podążać.

  38. niestereotypowa88 15.07.2012 20:50

    bardzo dobry tekst.
    zawrzało od plebsu, bo prawda w oczy kole.

  39. pethi 15.07.2012 21:03

    To wszystko wina kominka. Pisałem pod wpisem, żeby napisał tekst motywacyjny, to nic że Perquis myślałby, że to menu na dzisiejszą kolację w hotelu. A tak to rozmowa motywacyjna wyglądała tak:
    -No panowie, musicie bronić bramki jak cnoty swojej siostry.
    -Może, byśmy zaatakowali i trzymali mocno środek pola?
    -Czyżbyś nie kochał własnej siostry, Murawski?

    „rzucę się pod tramwaj”
    Mam nadzieję, że nie pod mój tramwaj, którym będę objeżdżał świat. Zaproszę tam komentatorów, których lubię i szanuję, czyli nikogo.
    Gdy go w końcu od ciebie wygram, załatwię ci posadę miss przystanka tramwajowego, nocnej linii czterysta dwanaście w Łodzi.

    W ogóle to większość tak wygląda: http://i.imgur.com/S8y2v.jpg

  40. Magda 15.07.2012 21:29

    Pamiętam, jak po tym meczu weszłam do Tomka na prywatny, a tam jeden wielki hejt. Po pierwsze – zdziwił mnie taki hejt sam w sobie – z cyklu „mam odmienne zdanie i je wyrażam, więc jestem debilem/idiotą/kretynem/niepotrzebne skreślić.” Po drugie – czemu taka postawa uradowanych z remisu przeważała?

    Sama mam dosyć śpiewania „Polacy, nic się nie stało!” A właśnie, że się stało. Ktoś wyżej napisał, że jaką polscy piłkarze mają mieć motywację do grania, skoro i tak koszą ładny pieniądz. To po co w ogóle zostawać piłkarzem? A, sorry!, nie dlatego, że się to kocha, że futbol to jest moje życie, nie! Bo kasiora łatwa…

    Nie lepiej spełniać się w życiu I dobrze zarabiać, zamiast TYLKO dobrze zarabiać? Praca za ciężkie pieniądze, ale nic nie wnosząca do mojego życia, nie rozwijająca mnie, lepiej, wysysająca mnie od środka, byłaby dla mnie męczarnią. Dlatego ładnych parę lat temu cieszyłam się, gdy wreszcie dostałam wypowiedzenie, bo sama miałam ochotę odejść, a zarabiałam ładnie. Ja chcę żyć i z tego życia korzystać jak najwięcej, sięgać po to, co w moim przekonaniu mi się należy – świat.

  41. korzystaj 15.07.2012 22:04

    Polska piłka nożna to syf. Liczy się ‚informacja’ i bukmacher który przyjmie zakład.
    ‚nic się nie stało! Polacy nic się nie stało…’
    Nasze wnuki będą to śpiewać.

  42. Małgorzata Litwin 15.07.2012 22:12

    Człowieku, zobacz czy Cię nie ma w Fakcie albo na Pudelku. Z taką siłą argumentu możesz niewątpliwie do wspomnianych frytek dorobić się również majonezu. Ba! Mentalność wygranego – poszalejmy więc też z myślą o porcelanowym talerzyku i bonusowo jakimś samouczku rozwijającym cechy, przez genetyków nazwane -zajebistymi- aczkolwiek ten naukowy żargon nigdy nie był moją mocną stroną, więc mogę się mylić; „Czary mary, umiem pisać, nie do wiary!”.

    • kominek 15.07.2012 22:28

      Chyba średnio umiesz pisać, bo ja nic z tego bełkotu nie zrozumiałem.

    • Kenji 16.07.2012 02:08

      Ktoś tu ma dobry towar :).

  43. marta 15.07.2012 22:30

    w życiu gra się żeby wygrywać …………

  44. Edyta (JaJędza) 15.07.2012 22:38

    Wiedziałam, że jeżeli przegramy, będą wieszać psy na Smudzie. Leo też tak skończył. NIe zgadzam się też z komentatorami, którzy twierdzą, że piłkarze mają lekko. Znam lepsze zajęcia (np być Kominkiem), niż biegać 90 minut po 100-metrowym boisku w tą i z powrotem.
    Pędzić Formułą 1 nie będę jedynie dlatego, że mnie to nie kręci. Ja poszybuję w stornę Słońca 🙂

  45. PanMihau 15.07.2012 23:09

    Nie kazdy ma ochote na wyscig szczorow i nic nam do tego, ich wybor, skoro tak im pasuje… i tu powstaje pytanie czy być szczesliwym przecietniakiem czy wiecznie niespelnionym liderem ktory na kazdym kroku powatarza „moglem zrobic to lepiej” ?

  46. Gizmo 15.07.2012 23:35

    Kominek, czytam cie od lat. I co?

    • Gizmo 16.07.2012 13:34

      OK,nadal tu jestem, znaczy sie mam pozwolenstwo.

  47. kate_alice 16.07.2012 00:12

    Kominek zawsze powinien swoje fotki do tekstów wstawiać, a nie tam z googla, bo tak jest bardziej autorsko, nawet jak zdjęcie nie ma nic wspólnego z tekstem. Ale Kominkowa twarz (ni jednej zmarszczki) zawsze będzie przyciągać wzdychające czytelniczki

    • kominek 16.07.2012 02:38

      Nie lubię cię, ale zaczynam.

  48. etw 16.07.2012 01:07

    A Artur Boruc cieszący się z porażki Smudy ? Jest mnostwo przykladow przeczacych twojej tezie , ze ludzie ktorym nigdy nie wyszlo i nie wyjdzie ciesza sie z porazek innych. Sory, ale przykladowo prowadze firme w malym miescie, w podobnej branzy dziala jeszcze jedna inna i nagle upada. Szczegolnie nie placze, tylko sie ciesze ze konkurencji brak . Chyba logiczne

  49. etw 16.07.2012 01:16

    a co do zycia studenta i bloga. uciekne do mamusi , no skoro mamusia mi nie wynajmuje/oplaca mieszkania w duzym miescie, to raczej tak to sie skonczy w razie porazki.

  50. Tomasz Smagloo 16.07.2012 13:57

    Jak czytam czy slysze, ze ktos nazywa naszych zalosnych skorokopow „orlami” to mi sie scyzoryk w kieszeni otwiera (a spokojny czlek ze mie)! „Orly” to byly Pana Gorskiego!!! Zapamietac to sobie raz na zawsze i naduzywac tego okreslenia – prosilbym! Naprawde chcialbym miec swoja druzyne narodowa, ktorej moglbym kibicowac i cieszyc sie z jej zwyciestw, ale sory – jeszcze nie mam i zapewne dlugo miec nie bede… Zebym dobrze zostal zrozumiany – do pojedynczych pilkarzy, niektorych przynajmniej – nic nie mam. Widze ich talent i zaslugi na obcych ziemiach. Ale jako druzyna – widac ze cos tam o pilce noznej wiedza, wiedza jak kopac i w ktora bramke… ale grac – grac razem jako zespol – nie potrafia w najmniejszym stopniu. I nie ma co sie podniecac i kibicowac i spiewac wciaz ta sama przyspiewke „Polacy nic sie nie stalo…” Stalo sie to co zawsze, co od sukcesow Orlow Gorskiego dzieje sie wciaz – kleska i wstyd! Poracha!!!

  51. Petro 16.07.2012 14:12

    Wpis przypomina mi książkę „Ostatnich gryzą psy”.

    Zawsze mnie motywowała do dużych rzeczy jak sobie teraz przypominam. Czas przeczytać ja znowu bo troszkę przysiadłem ostatnio.

  52. Tomasz Jarzyna 16.07.2012 15:42

    W 1980 roku przed zimową olimpiadą, na której to młoda reprezentacja USA pokonała niepokonanych od piętnastu lat hokeistów rosyjskich trener Amerykanów pytał wyrywkowo zawodników, kogo reprezentują. Zawodnicy odpowiadali kolejno „drużynę hokejową Los Angeles”, „drużynę hokejową Nowego Jorku” itd. Po każdej takiej odpowiedzi na polecenie trenera robili kilkadziesiąt okrążeń wokół lodowiska. Trwało to wszystko kilka godzin. Zawodnicy byli skrajnie wyczerpani. Trening został przerwany przez trenera dopiero w momencie kiedy jeden z zawodników na pytanie „kogo reprezentujesz?” odpowiedział „reprezentuję hokejową drużynę olimpijską Stanów Zjednoczonych”. Wydaję mi się, że w tym tkwi problem także naszej piłkarskiej reprezentacji – mamy zawodników, ale nie mamy drużyny.

    Druga sprawa to brak mentalności zwycięzcy. Ale to jest akurat normalne, w tym kraju. W kraju, w którym ludzie nie kwapią się do walki o zmianę rzeczywistości, bo przecież zawsze może być gorzej. Gramy na czas, mamy remis, przecież zawsze mogliśmy przegrać. Głupie myślenie.

    • Tomasz Jarzyna 16.07.2012 15:53

      Tym trenerem był Herb Brooks. Zwykł on mawiać: „Nikt nie powinien nas przekonywać, że osiągnęliśmy już wystarczającą dużo”. Wydaje mi się, ze ten cytat idealnie pasuje do Twojego teksty.

  53. shima 16.07.2012 17:33

    W pełni się zgadzam. Z przesłaniem, bo treść jakaś trochę niespójna, męcząca.
    Ale… my, Polacy, taką mamy mentalność. Ktoś mi grozi, ktoś mówi, że nie dam rady – góry przeniosę, ale tak na co dzień? Po co? Nie uda się, będą się śmiać, uda – powiedzą, że oszukiwałem, ukradłem, a w najlepszym wypadku nazwą kujonem/pracoholikiem/chciwcem/pyszałkiem (*niepotrzebne skreślić) i przebiją opony. Albo zwyzywają na blogu.

  54. cacko_z_dziurka 16.07.2012 17:37

    Dobra. Zmieniłam zdanie. Nudno na tej ziemi… wzbijam się z powrotem ;D

  55. chromosomx 16.07.2012 21:03

    Ja po meczu z ruskami byłam zalamana wynikiem. Nie mniej na pewno załamanie było by większe gdybyśmy przegrali. Myślę, że większą część hejterow Twojego wpisu na fb Kominku, po prostu próbowała znaleźć w tym wyniku więcej pozytywów niż faktycznie ich było. Można to nazwać spoczywaniem na laurach czy tam graniem na remis albo desperackim optymizmem. Dobrze, że oglądając mecze siatkówki nie muszę mieć takich dylematów.
    p.s. Ponawiam pytanie / prośbę o naprawienie ogonkow w komentarzach, albo poinstruowanie mnie jak to naprawić na androidzie.
    p.p.s. Czyscilam dziś półkę z gazetami. Wywalalam wszystko jak popadnie, patrzę a tu Kominek mi rogami w oczy dziabie. Zostawilam sobie gazetę, kiedyś będzie warta miliony.

  56. Andrzej 16.07.2012 21:36

    Twój tekst przypomniał mi jedną rzecz, o której myślałem jakiś czas temu – może oficjalnym ustrojem cywilzowanego świata jest demokracja, ale przecież każdym jednym aspektem życia i tak w pewnym sensie rządzi oligarchia – najskuteczniejszych inwestorów, najskuteczniejszych uczelni itp itd 🙂

  57. czwarta 17.07.2012 08:33

    „Czy masz mentalność zwycięzcy? Nie, nie masz. Twoje życie jest grą na remis.”
    boże, już mnie nawet nie złoszczą takie stejtmenty 🙂

    • Zuzia Tonak 22.07.2012 20:17

      borze*

  58. idiotka 17.07.2012 15:02

    Coś tu nie gra.
    Czytam świetny, naprawdę spostrzegawczy tekst. Uderzasz w sedno problemu naszej mentalności, pełnej pochwały „zdolnych ale leniwych” cwaniaków i nieustannego porównywania z innymi (tak jakby bycie kroczek przed innymi już oznaczało sukces). W parunastu akapitach mniej grafomanii niż w moim krótkim komentarzu.
    Potem najazd na komentarze i – bam, bańka prysła. Chyba jednak zawsze jest jakaś cena, tą którą Ty musisz płacić jest użeranie się (i przypodobanie, ktoś musi nabijać liczniki) z bandą idiotów.

    • Zuzia Tonak 22.07.2012 20:24

      Chwila, jakie przypodobanie, jaki najazd? Kominek prawdę napisał, a jak ktoś mu się nie podoba/łamie regulamin zostaje zbanowany i już. W życiu nie widziałam, żeby próbował się komuś przypodobać, ba, swoją szczerością większość plebsu odrzuca.

  59. Jolene 17.07.2012 15:20

    Dziękuję Ci, Kominku, za ten tekst. Wydrukuję go i będę czytać zawsze wtedy, gdy ktoś mi powie, że nie warto iść na kierunek studiów, który MNIE interesuje – bo przecież mam możliwości, mogę być lekarzem, to PRESTIŻ i ŁATWO znaleźć pracę. Co tam, że będę sfrustrowana i niezadowolna z takiego życia? Co z tego, że będę żałować, że grałam na remis?

    Wolę przegrać i siedzieć na zmywaku. A potem znowu się podnieść i może znowu przegrać. Ale za którymś razem wygram. Do odważnych świat należy.

    Kominku, dziękuję!

  60. Światosława Fedorczuk 17.07.2012 19:44

    Zgadzam się z tym co piszesz Panie Kominku
    pozdrawiam

  61. Zuzia Tonak 22.07.2012 20:16

    Bo ten kraj jakiś dziwny jest. Tak się zaniżyliśmy, że nawet ten remis to wielka wygrana, a ,,wygórowane” ambicje są przecież dobre, pociągnęły by nas w górę. Mało tego, wszyscy narzekają, a jak przyjdzie co do czego to zjazd za kominkową prawdę.

  62. Pingback: Jak się robi afery w TVN 24 | Kominek IN

  63. aron 26.07.2012 16:59

    Czy Pan kiedyś nie pracował w Amwayu? Ja Pani sprzedam wszystkie szampony, bo w to wierzę?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Connect with Facebook

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>