Prometeusz – recenzja, którą musisz przeczytać
Czytałem, że ci którzy oglądają pirackiego Prometeusza na monitorze to frajerzy. Być może. Są jednak dużo mniejszymi frajerami od tych, którzy poszli na to coś do kina. Ta recenzja jest bardziej opisem niż recenzją i zdradzam w niej wszystkie ważniejsze wątki filmu łącznie z końcówką i jakkolwiek w każdym innym przypadku sugerowałbym ci jej nie czytać, aby nie zepsuć sobie przyjemności oglądania filmu, tak tym razem stanowczo sugeruję – przeczytaj, aby zepsuć sobie tę przyjemność i nie iść do kina!
Nawet przy bardzo optymistycznym nastawieniu do filmu, trudno wysiedzieć na nim bez nawracającej myśli, że oto przyszło ci spędzić ponad 2 godziny na kinie klasy D aspirującym do kina klasy A. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co jest fabułą tego filmu, bo mamy w nim grupkę ludzi, którzy żyją kilkadziesiąt lat po nas, podróżują śpiąc, a budząc się, rzygają do kubków. Niecelnie.
Jak w każdym tego typu filmie, występuje cała drużyna różnych bohaterów, rzecz jasna tylko po to, aby można było ich zabijać co pięć minut. Jak w każdym tego typu filmie, wśród bohaterów musi się znaleźć dwóch idiotów, którzy zgubią się w jakimś tunelu. Wiadomo jak skończą. I nieważne, że mają trójwymiarową mapę tuneli, zresztą jak się później okazuje – tunele te są malutkie i niezbyt rozbudowane. Reżyser zapomniał, że mają mapę, oni zapomnieli, że mają mapę, a kiedy próbowali wezwać pomoc, kapitan statku uprawiał seks ze swoim podwładnym. Gdyby skończyli robić to kilka minut wcześniej, ujrzeliby, jak ich kompani są duszeni przez kosmiczną anakondę. Właściwie to jeden został przez nią tylko obsikany, a kiedy obcy sika, masz jak w banku, że będzie to kwas żrący wszystko.
Bohaterowie są hardkorami, bo na obcej planecie zdejmują kaski, nie bojąc się zarazków, wyciągają rękę do węży, mówiąc im „a ti ti malutki”, a kiedy robią badania na obcych organizmach, nie zakładają masek. Po co? Przecież mogą się co najwyżej czymś zarazić. No i się zarażają. W oko. Kiedy patrzą w lustra, widzą małe wężyki pływające w ich źrenicach, ale to nie jedyne miejsce przebywania zarazków. Równie ciepło mają w jądrach. Kiedy bohater filmu uprawia seks z bohaterką filmu, ona zachodzi w ciążę, jednakże nie nosi w sobie ludzkiego płodu, tylko rybę. Nikt by nie chciał ryby, dlatego już 10 godzin po zapłodnieniu, kiedy robot o ludzkiej twarzy oznajmia jej, że jest z rybą w 3 miesiącu ciąży, bohaterka decyduje się na skrobankę.
Niechcący wybiera maszynę obsługującą tylko mężczyzn, dlatego w akcie desperacji programuje maszynie zwyczajną operację. Bez narkozy, bo i po co? W ciągu 3 minut inteligentna maszyna do robienia operacji rozcina jej brzuch, wydobywa rybę i zaszywa ranę pełną rybiego szlamu. 15 minut później bohaterka biegnąc bije rekord świata na setkę, wcześniej jednak decyduje się zbawić ludzkość. Zabija głównego obcego złego za pomocą ryby, która była płodem, a w ciągu 15 minut urosła do monstrualnych rozmiarów, choć tak naprawdę obcy-zły nie ginie, bo z jego martwego ciała powstaje inny obcy zły.
Drugoplanowe role są także świetnie zagrane. Mamy hipstera naukowca, czarnego (na końcu poświęca swoje życie – jakżeby inaczej), chińczyka, piękną 40-letnią kobietę wyglądającą na osiemnastolatkę (Charlize Theron), mamy 40-letniego aktora(Guy Pearce), który gra 90-letniego starca. Nadmienię, że ten starzec na początku jest martwy, potem okazuje się, że jest jednak żywy, ale po 6 minutach filmu wpieprza się w paradę obcemu i ginie. I tak by zginął, bo jak twierdził, zostało mu tylko parę dni życia.
Jak w każdym tego typu filmie mamy wielkie szklane, przezroczyste monitory obsługiwane dotykowo lub wyłącznie za pomocą klawiatury. Myszek na pokład statku nie zabrano. Wszystkie sprzęty mówią „dzień dobry panie jakiś tam”, ostrzegają „uwaga, tlenu zabraknie za 30 sekund”. Nieustannie wydają z siebie piskliwe dźwięki.
Jak w każdym tego typu filmie mamy wielkie szklane, przezroczyste monitory obsługiwane dotykowo lub wyłącznie za pomocą klawiatury. Myszek na pokład statku nie zabrano. Wszystkie sprzęty mówią „dzień dobry panie jakiś tam”, ostrzegają „uwaga, tlenu zabraknie za 30 sekund”. Nieustannie wydają z siebie piskliwe dźwięki.
Beznadziejność filmu ratuje zaskakująca końcówka. Giną wszyscy. Jedni są rozszarpywani, inni paleni, jeszcze inni zjedzeni. Gadającemu robotowi obcy urywa głowę i rzuca na bok.
Cudem ratuje się tylko jedna niewiasta, dokładnie ta, która kilka minut wcześniej robiła sobie skrobankę. Aby nie czuła się zbyt samotna, odzywa się do niej… gadająca głowa robota. Ta urwana. Czy ja już wspominałem, że gadająca głowa robota potrafiła mówić w języku obcych? Zresztą nieważne. Gadająca głowa robota mówi niedoszłej matce ryby, że obcych jest więcej i trzeba zniszczyć wszystkich. Po jaką cholerę wzywać pomoc z ziemi? Obcy to pikuś. Bohaterka pakuje głowę do torebki, wsiada na quada i kiedy rusza rozprawić się z bandą kosmitów, oczom widzów ukazują się napisy końcowe.
Nie masz nawet czasu pomyśleć WTF?!?
Wychodzisz z kina i zastanawiasz się, jak wielu jest na tym świecie debili, którzy powiedzą, że to był całkiem niezły film.
Cudem ratuje się tylko jedna niewiasta, dokładnie ta, która kilka minut wcześniej robiła sobie skrobankę. Aby nie czuła się zbyt samotna, odzywa się do niej… gadająca głowa robota. Ta urwana. Czy ja już wspominałem, że gadająca głowa robota potrafiła mówić w języku obcych? Zresztą nieważne. Gadająca głowa robota mówi niedoszłej matce ryby, że obcych jest więcej i trzeba zniszczyć wszystkich. Po jaką cholerę wzywać pomoc z ziemi? Obcy to pikuś. Bohaterka pakuje głowę do torebki, wsiada na quada i kiedy rusza rozprawić się z bandą kosmitów, oczom widzów ukazują się napisy końcowe.
Nie masz nawet czasu pomyśleć WTF?!?
Wychodzisz z kina i zastanawiasz się, jak wielu jest na tym świecie debili, którzy powiedzą, że to był całkiem niezły film.
Spoiler alert 😉
Z tym filmem faktycznie musi być coś nie tak, bo nawet psychofani Scotta mają spore problemy z przełknięciem takiego nawiązania (?) ich ukochanego filmu sprzed kilku epok.
Epok? Haha, chyba miałeś na myśli dekady?
…szcześliwi czasu nie mierzą
Dobry opis, i dobre podsumowanie.
Chciałem się przejść. I mi przeszło. Dzięki Komin, wiszę Ci 20 parę zeta 😉
I ja też.
…i ja dziękuję 🙂
Oglądałem ale cwaniacko oszczędziłem kasę na bilecie – po obejrzeniu stwierdziłem ze do kina warto iść tylko na te efekty HD, ale widać ze nawet one nie są zaskakujące i tak czy siak szkoda pieniędzy.
Nie wiem od kiedy w filmach są efekty HD, co najwyżej film w technologii 3d, z obrazem HD
Kominku, popelniles poważny błąd pisząc tą recenzje. Przedtem ani mi się śniło iść na to do kina, ale w Twoich słowach wszystko brzmi tak fantastycznie intrygujaco, że odczuwam iż błędem by było żebym na ten film nie poszła.
No ale postaram się powstrzymać, pójdę jeszcze raz na epokę lodowcowa 4!
I tak muszę zobaczyć bo jestem uzależniony od serii i wszelkich splitów filmowych i komiksowych z Predatorem,Batmanem,Lobo,Supermanem…Gorszy niż split Alien vs Terminator raczej nie będzie.
„Gorszy niż split Alien vs Terminator raczej nie będzie.”
Ha-ha!
Tak czy siak w dzisiejszym dniu „guruje” Batman.
To już trzecia tak negatywna recenzja tego filmu jaką czytam, więc chyba nawet nie będę próbował się za to zabierać. Tylko trochę mi szkoda bo trailer przedstawiał się naprawdę apetycznie..
Kurcze, taka zachęcająca recenzja, aż się chce oglądać! Jutro wykupię bilety dla siebie, krewnych, znajomych, przyszłych, byłych i tych zupełnie obcych…
Genialna recenzja! 🙂
Nie wydaje mi sie, że jest genialna:) Film za to jest super. Polecam. Nie kierujcie się rezenzajmi. Idźcie do kina i samo ocencie.
prometeusz, avatar , iron sky. O czym mówią hieroglify, skąd pochodzi sygnał czy może siła ponad wszystko. Każdy ma swoją biblię.
Zapomniałeś kominku dodać o tym, że w przyszłości z takimi bajerami o których wspomniałeś, ludzie korzystają z Shotgunów i miotaczy ognia. Zapomniałeś też dodać, że 3D jest na początku, gdzie widać planetę i pod koniec, kiedy android wchodzi na mostek i hologramy pokazują galaktykę… AH NO TAK!!! wszystkie napisy są 3d… w końcu ktoś podziela moją opinię.
Faktycznie film był w 3D. Kurde, nie zauważyłem.
widziałam chyba 2 filmy w 3D, gdzie efekt 3D to był chyba tylko w reklamach.
To Wy wszyscy chyba zeza macie 😉 Cały film jest w 3D. Poza tym całkiem niezły, nie wybitny, ale niezły, a recenzja do dupy.
Brawo RUFIN ! Nareszcie jeden, który odważył się napisać że był na filmie i się mu podobał. Ludzie miejcie własne zdanie na temat konkretnych filmów, ale po ich obejrzeniu, a nie przeczytaniu pseudo recenzji. W takim klimacie można spłycić każdy najbardziej wybitny i kultowy film.
Ty chyba pomyliłeś 3D z film do d….
Nie, nie pomyliłem, a film wart obejrzenia.
Od jakiś 5 minut zastanawiałem się czy mam napisać ten komentarz….
W pełni zdrów na ciele i umyśle stwierdzam że ten film mi się PODOBAŁ! Może i pojawiło się tam kilka niedorzecznych elementów jednak nie było ich więcej niż w innych produkcjach.
Film ci się podobał, bo jest na prawdę warty uwagi. Prometeusz nie „wchodzi” za pierwszym razem. Potrzebna jest „popitka”, dlatego oglądałem go już 3 razy w kinie (mieszkam w UK, premiera byla juz czerwcu). W wersji rozrzerzonej będzie o 20 minut dłuższy.
Dziękuję że mnie uświadomiłeś że film warty jest uwagi.
Mi się podobał. Bez popitki.
jak Fashionelka napisała, że jej się podobał to ja też się odważę! A co! 😉
Co prawda fabuła nie była wyszukana ale film momentami miał swój urok.
A poza tym byłam na nim z fantastyczną osobą, co automatycznie dodawało +10 do atrakcyjności filmu 😉
Damn, byłbym zapomniał. Statek w kształcie elipsy do tego wąski, spada na ziemię, i się turla. zgadnijcie w którym kierunku uciekały 2 bohaterki. Na bok pięć metrów potrzebnych do przeżycia, czy po torze statku, kilkaset metrów, by się w końcu nie uratować? 🙂
Ciekawe jakbyś ty się zakochwal w takiej sytuacji? Strach, rozpacz, stres robią swoje.
I jak widać Żelazna Kobieca Logika też.
Ależ tak jest we wszystkich filmach, nie zauważyłeś wcześniej? Zawsze tak właśnie uciekają 😉
Tiaaa;) Blondynka biegła po torze turlającego sie statku kosmicznego a brunetka przeturlała się na bok;)
Dzięki, zaoszczędzę 2 dychy… dzięki temu mogę iść na piwo 😉
Kiedy idę do kina na film 3D to zazwyczaj kończy się u mnie bólem głowy od kiepskiej jakości, więc trzeba tutaj zaznaczyć, że Prometeusz to przede wszystkim bardzo wypasione 3D. Głowa bolała tylko od zastanawiania się o co właściwie chodzi. Co zatem poszło źle, skoro mamy kilkoro fajnych aktorów, dobre scenerie (Wyspa Skye), wątki feministyczne (prawo kobiety do wyboru)? Zabrakło też dobrego soundtracku…
Szowinistyczne też. Maszyna, która operuje tylko mężczyzn. Mój borze.
To maszyna dla ojca Meredith Vickers, Petera Weyland’a. Był chyba facetem:)
O co chodzi z tym borem?
Chyba nie za bardzo zrozumiałeś niektóre wątki. Ten o borze także.
Felix, „Szowinistyczne też. Maszyna, która operuje tylko mężczyzn. Mój borze.” – to nie jest wątek filmu…
Czyli lepiej ze starym zostać w domu i obejrzeć dobrego pornola 🙂 Uratowałeś mój wieczór a staremu szanse na bzykanie 🙂
Łapka 🙂
yhym… cudnie:) zatem niech moc Batmana & Bane’a będzie z nami:)
Nie czytam! Właśnie zarezerwowałam bilet na Prometeusza i Batmana w tym samym dniu. Jestem pewna, że co najmniej jeden z tych filmów mnie zszokuje 🙂
no, a ciekawe gdzie ten Prometeusz, to ten naukowiec, czy co?
w takich momentach jak się pójdzie na film, a to jedna wielka klapa, powinni oddawać kasę za bilety, które w niektórych dniach to i po 25zl potrafią kosztować, to jest dopiero wtf
Jaki piękny byłby świat, gdyby w kinach oddawali kasę osobom, którym film się nie spodobał 🙂
Mógłby być to też świat bez kina, ale to ta pesymistyczna wersja.
prometeusz to statek badawczy na którym lecieli na tą planetę. 🙂
To się nazywa recenzja! dawno nie czytałam tak udanego tekstu, skupiającego uwagę do końca, dzięki Ci, na film na pewno się nie wybiorę :))) A co do filmu, można tylko powiedzieć: W*F?????
Dziś oglądałem. Może i sporo rzeczywiście różnych niedorzeczności, ale jak już ktoś napisał nie więcej jak w przeciętnym takim filmie.
Jednak raczej dla fanów serii. Jak te statki wystartowały z planety. Nawet w Obcym 1 było coś takiego jak lądownik. I ile tam miejsca mieli na statku, a sprzętu prawie nic. A kapitan nie był naukowcem
Ech jakby tak się zastanowić to absolutnie żadnego filmu nie dałoby się oglądać. Trzeba wyłączać tę krytyczną część i cieszyć się magią kina.
Dzięki Komin po jednej stronie tekstu poczułem się jak frajer i idiota. Tak myślę że to niezły film w porównaniu z takimi np. Igrzyskami Śmierci.
ps. Pan zaraził się w oko bo napił się zarazków które dodał mu robocik do picia, a nie podczas badania obcych.
To się nazywa mieć pecha! Kominek w końcu wybrał się do kina (o ile mnie pamięć nie myli, to niezbyt często chodzi) i trafił na taką szmirę. Można się zniechęcić na kolejne długie miesiące…
Nie jestem fanką tego gatunku filmowego, ale mam wrażenie, że większość tych filmów jest totalną szmirą, nie wartą marnowania czasu. Wyjątkiem dla mnie jest „Avatar”.
Dobre, właśnie Avatar to szmira.
Gdyby to był polski film, to na bank miałbyś proces po takiej recenzji.
Lekki off-top. Kom, czytałam, że za oceanem trwa burzliwy casting do roli Christiana Grey’a. Wzbudziłeś niebezpieczne skojarzenia. Obiecaj, że chociaż przemyślisz kandydaturę…
Film jest zajebisty. Moja ocena 8/10. Malkontenci zarzucają mu, że to nie jest Obcy. No cóż, Obcy to to nie jest, to Prometeusz! Ridley jest inteligentnym facetem i powtarzać się nie lubi. Polecam każdemu fanowi dobrego kina s-f (Blade Runner, Odyseja Kosmiczna etc.)
Jeśli w tym filmie faktycznie są takie kfiatki,jak Komin pisze, to nie jest to s-f. Słowo „science” do czegoś jednak zobowiązuje, to nie chodzi o statki kosmiczne i/lub kosmitów.
BTW: A Odyseja jest 5x za długim pokazem technologii.
jeżeli ten syf porównujesz do Odysei Kosmicznej to gratuluje smaku. Są ludzie którym bardzo mało potrzeba aby się zaczęli zachwycać.
Film mógł być wielkim hitem, bo pomysł był zajebisty, otwierał drogę do kolejnych części. Niestety scenariusz był chyba pisany po wypaleniu kilku skrętów i przy bardzo dobrej zabawie wyobrażając sobie kretynów którzy będą oglądali ten knot.
2/10
Nawet,gdybyś napisał pozytywna recenzję,nie wybrałabym się.Nie lubię wiedzieć o czym jest film.Po tej recenzji czuję się jakbym go co najmniej obejrzała.
Gdyby miała być pozytywna, nie spoilerowałbym.
głupku! nie baw się w pisanie recenzji w których spoilerujesz! nigdy! a do kina na prometeusza idę w niedzielę i mam nadzieję do tego czasu zapomnieć o tym czymś co może w ostatniej chwili przestałem czytać.
Debilu, gdybyś czytał ze zrozumieniem, skończyłbyś czytanie po pierwszym akapicie.
Olej kretyna Kominek 😉 Pozdro
Jaruzelski, potrafisz czytać? „Ta recenzja jest bardziej opisem niż recenzją i zdradzam w niej wszystkie ważniejsze wątki filmu łącznie z końcówką i jakkolwiek w każdym innym przypadku sugerowałbym ci jej nie czytać, aby nie zepsuć sobie przyjemności oglądania filmu, tak tym razem stanowczo sugeruję – przeczytaj, aby zepsuć sobie tę przyjemność i nie iść do kina!” pierwsze zdania …
Kominku, chyba nie jestes fanem obcego, czy zle mi sie wydaje?
Na pewno bylo sporo nawiazan do poprzednich czesci, ktorych znajomosc w jakims stopniu spajala fabule, choc nie do konca. Mogloby byc lepiej na tym polu, ale nie chodzi tu chyba o to, by wszystko bylo logiczne i poukladane. Scottowi nie chodzi, a wielkim rezyserem jest, wiec nie ma sensu sie z nim spierac.
Efekty sa swietne, choc efekt 3D faktycznie w wiekszosci sprowadzal sie do tego, ze bylo widac wieksza glebie obrazu. Mimo wszystko warto to zobaczyc w kinie, w 3D.
Efekty świetne? Które? Przecież cała akcja dzieje się we wnętrzu statku lub wnętrzu drugiego statku.
Świetne efekty to były w Terminatorze 2 albo Parku Jurajskim.
Nie całą, chwilę poza statkiem przebywają przecież. Ten drugi statek był świetnie graficznie dopracowany. Lubie Gigera, wiec podobał mi się ten wystroj wnętrz. W Terminatorze i Parku parę rzeczy zgrzytało (choć Terminator jest rewelacyjny, fakt), a tutaj jest to wiarygodnie zrobione, szczegółowo i naturalnie, nie bije po oczach sztucznością.
Nawet po ochłonięciu nie mam poczucia ze wyrzuciłem pieniądze w błoto.
facet mój poszedł do kina i przespał jakieś 40 minut najistotniejszej akcji.
a przede wszystkim, nomi rapace ma słabe cycki!
Pokaż swoje.
zgadzam sie z autorem im wieksze goowno w kinie tym wieksze okazja do sprawdzenia czy publika juz na tyle zidiociała po zjedzeniu e330, że mozna jej wcisnac wszystko
rozważałam wybranie się na ten film, ale już jakiś czas temu Christopher Nolan na twitterze napisał, że spodziewał się o wiele więcej po tym filmie. To już ostudziło mój entuzjazm. Ty ponownie dałeś mi powód do zastanowienia się i jeżeli jednak się zdecyduję, to jedynie dla Fassbendera, za którym wręcz przepadam 🙂
A tymczasem niecierpliwie czekam na nowego Batmana, bilety zarezerwowane, trzeba tylko iść 🙂
jakby co to też spojlery są..
na poważnie się nie da – przy niektórych akcjach całym sobą krzyczałem (niemo:) w proteście dla głupoty bohaterów
chociaż gdyby ripley zrobiła z miotaczem w 8pasażerze to samo co Charlize z miotaczem w prometeuszu to nie byłoby całej historii:) ale nie, przecież i tak wnieśli najpierw łeb. No i ripley piła lurę przy konsoli, a nie przy airlocku, a miotacze na nostromo wynaleźli mechanicy na koniec filmu..
da się ze dwa razy obejrzeć, ale nie po raz setny jak blade runnera
ale czekamy na sequel prequela, Noomi z głową samaprzeciw Złym Obcym, Noomi z głową cofa się w czasie i zabija Pearce’a jeszcze zanim tenże straci pamięć krótkotrwałą, Noomi z głową meets planeta małp, etc.
ja bym zabił noomi razem z charlize
Ha ha ooo rany ! Recenzja lepsza od filmu,chociaz nie mogę tego powiedzieć na 100 %, bo …”oglądałem frajera na pirackim ….monitorze?Nieżle i trafnie,
….po skrobance z rybą …w torebce ….obsikanej przez obcego ,Pozdrawiam
Byłem – podobało mi się. Niedorzeczności o których piszesz dotyczą sporej rzeszy filmów S-F, zaś w Prometeuszu jest coś co uwielbiam – ciężki, mroczny klimat, do tego kapitalna strona wizualna i dobre aktorstwo (Theron jako zimna bicza, Kapitalny David). Całość świetnie się broni, zwłaszcza że już na starcie była narażona na mase oślinionych krytyków, którzy jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć próbnych mieli już otwarte okienko komentarza na odpowiednim forum z napisem „Obcy to to nie jest, generalnie kicha”. Jak dla mnie – zdrowe 7/10.
Science fiction to z definicji film pokazujący fikcję a więc rzeczy wymyślone, niemożliwe/nieprawdopodobne. Chodzi więc o to by w takim filmie widz nie miał wrażenia że bohaterowie zachowują się cały czas jak banda kretynów, magia kina polega na tym by nawet w fikcyjnym świecie stworzyć bohaterów wiarygodnych i fabułę w której widz się zanurzy. W Prometeuszu od samego początku do końca praktycznie co chwilę miałem wrażenie że zachowanie bohaterów, dialogi, postępowanie – absolutnie wszystko służy realizacji sztucznego scenariusza, członkowie załogi jakby nie mają żadnych motywacji nie tylko by dowiedzieć się czegokolwiek o obecej planecie ale nawet by przeżyć. Tu nie chodzi więc o niedorzeczność w jednym czy dwu momentach, to jest odczuwalne non-stop, zupełnie niszczy ten film.
Ok, profesjonalni krytycy swoja droga, ale jezeli ja przed priemiera tego filmu mialam na twitterze 50 komentarzy w stylu „zaraz ide zobaczyc Prometeusza, juz sie nie moge doczekac!!” a po obejrzeniu ci sami ludzie pisali „gniot! shit! absolutna porazka!!!” i jezeli nawet RedLetterMedia nie pozostawilo na tym filmie suchej nitki… to chyba o czyms swiadczy.
Nie mam pojęcia o czym to świadczy. Obejrzałem film z wielką przyjemnością i odczułem to, co zostało nazwane magią kina. Jasne, każdy ma prawo do indywidualnych odczuć, niemniej zastanawiam się, czego właściwie oczeiwali ci, którzy w tym momencie tak bardzo po tym filmie jadą.
SCV – całkowicie się z Tobą zgadzam !
Dzięki za uratowanie 50 PLN, a z popcornem i colą to może i nawet 70 PLN…
A mnie Twój opis zachęcił do obejrzenia 🙂 Czasem dobrze jest obejrzeć takiego odmóżdżacza.
Widzialam ten film (w kinie w UK) i z cala stanowczoscia zarzucam tej recenzji bycie ZBYT LASKAWA. Jak ten film chce sie przysiasc do stoliczka z gniotami to te wstaja i wychodza, zeby ich nie kojarzyc z tym… czyms! Miernosc nad miernosciami.
Bohaterowie to niby smietanka intelektualna ziemi, najlepsi naukowcy, a wszyscy zachowuja sie jak 12latki na haju. Debile! Kazdy! Razem i z osobna! 0 myslenia, 0 porzadku, 0 logiki! No coz, ale jakby ktores z nich pomyslalo choc raz, to by filmu nie bylo. Dziury w scenariuszu tak wielkie, ze caly Prometeusz by sobie przez nie spokojnie przelecial. Nawet nie chodzi juz o pytania na ktore (podobno), znajdziemy odpowiedzi w nastepnej czesci, ale o zwykle lapsusy logiki, ktorych nie da sie wytlumaczyc niczym poza kreynskim scenariuszem.
Film to typowy średniak. Moim zdaniem dla amerykańskich dwunastolatków.
To nie zarzut,piszę jak mam,wielu osobom jakie znam nie przeszkadza,jeśli ktoś zdradzi choćby szczegóły dla zachęty.Spoilerowac,ciekawe słowo,wcześniej się z nim nie spotkałam:)
Dobry opis. Niby ze spojlerami, ale przecież w tego rodzaju filmach już od pierwszych scen wiadomo, że zginą wszyscy (albo prawie wszyscy), a ogląda się je tylko dla efektów. To trochę jak z produkcjach z serii „Final Destination”.
Wyłączyłem ten film w połowie i otworzyłem piwo. Widzę ze nie tylko mi wdał się tak „z….y”
Co tu dużo mówić. Największa kompromitacja tego roku :/ Żal tylko wydanej kasy.
Może obejrzę przez internet, przynajmniej z czegoś się pośmieje. A tak nawiasem zakończenie które opisałeś sugeruje że może powstać druga część.
Weszłam, wyszłam, i trudno było mi powiedzieć, jakie wrażenie pozostawił. Bezpłciowe, nijakie, właściwie to o czym też trudno konkretnie powiedzieć. Uratowało go tylko to, że miałam darmowe zaproszenie,a pop-corn jak zwykle zajebisty.
‚cogonieznajom’- może i będzie druga część, ale ta laseczka wzięła ze sobą na ten kosmiczny boomerang tylko gadający łeb, tak więc pytanie moje podstawowe, jak długo z dziurą w brzuchu, bez amu szamu powinna przeżyć. Hm hm.
Z recenzji wyłania się obraz potencjalnie niezłej komedii w klimacie anti-sci-fi :). Do kina się nie wybierałem na to i tak, więc mi zawisa.
Następna część Zmierzchu przed wami – znawcy kina sci-fi za dychę
Recenzja zabawna, ale coś mi się wydaje, że niektóre sceny i dla Ciebie były niezrozumiałe- może za dużo wątków i już się miesza wszystko. Dodam od siebie, że na film warto iść ze wzgl. na stronę wizualną- 3D bardzo dobrze zrealizowane (nie musi nam non-stop latać coś przed oczami), scenografia, efekty specjalne- olśniewające. Fabuła i scenariusz- tutaj potraktowano widza, jak dziecko, któremu można wcisnąć każdą bajkę i będzie zadowolone. Brakuje powagi i dreszczyku starych „Obcych”, no i zdrowego rozsądku też… Dzieło zajeżdża fast-food’em, ale najlepiej samemu się przekonać.
w 100 procentach zgadzam się z recenzją. Tego gówna nie da się oglądać. Nosiło mnie na kanapie i po pewnym czasie więcej przewijałem niż oglądałem ten syf.
Uwielbiam sf ale nie cierpię kiedy w tego typu filmach mam doczynienia z anormalnym zachowaniem ludzi a ten film to anormalne zachowanie od pierwszej do ostatniej akcji.
PORAŻKA
Nie będę się odnosił do całego tekstu Kominka, bo pojechać po filmie s-f wyśmiewając tylko konwencję oraz rekwizyty to żadna sztuka i dyskusja z taką recenzją byłaby już obroną gatunku, a nie konkretnego filmu. Ja tylko wskażę fragmenty, które w oczywisty sposób pokazują, że Kominek film albo przespał, albo przegadał, albo po prostu miał gorszy dzień.
„Reżyser zapomniał, że mają mapę, oni zapomnieli, że mają mapę”
a Kominek zapomniał, że nie mieli mapy, ponieważ „skany” gromadzone przez urządzonka pana geologa były wysyłane na „Prometeusza” i tylko tam był dostepny hologram statku obcych.
„a kiedy próbowali wezwać pomoc, kapitan statku uprawiał seks ze swoim podwładnym”
podczas gdy na zewnątrz szalał krzemianowy sztorm, utrudniający łączność i to był powód, dla którego wezwania pomocy nie dotarły do statku. I naprawdę nie wiem skąd się Kominkowi ubzdurało, że Meredith Vickers była podwładnym kapitana…
„kiedy robią badania na obcych organizmach, nie zakładają masek. Po co? Przecież mogą się co najwyżej czymś zarazić. No i się zarażają. W oko.”
Holloway nie zaraził się obcym, on został obcym zarażony przez Davida (androida), który podał mu go w drinku. C’mon, scena ze wspomnianym drinkiem trwała dobre kilka minut – tego się nie dało przegapić…
„Zabija głównego obcego złego za pomocą ryby, która była płodem, a w ciągu 15 minut urosła do monstrualnych rozmiarów.”
Piętnaście minut filmu to nie piętnaście minut w filmie, serio.
„Czy ja już wspominałem, że gadająca głowa robota potrafiła mówić w języku obcych? Zresztą nieważne.”
Potrafiła gadać w języku obcych, od którego pochodzą ludzkie języki starożytne, które „robot” (android) studiował przez dwa lata podróży, gdy reszta załogi była w hibernacji – była cała jedna scena temu poświęcona na początku filmu.
„Gadająca głowa robota mówi niedoszłej matce ryby, że obcych jest więcej i trzeba zniszczyć wszystkich. Po jaką cholerę wzywać pomoc z ziemi? Obcy to pikuś. Bohaterka pakuje głowę do torebki, wsiada na quada i kiedy rusza rozprawić się z bandą kosmitów, oczom widzów ukazują się napisy końcowe.”
Takie zakończenie nabiera wiecej sensu, gdy weźmie się pod uwagę że „niedoszła matka ryby” ma pod ręką kilka napakowanych bronią biologiczną statków obcych, „gadająca głowa robota” potrafi nimi sterować a bohaterka wybiera się nie tyle „rozprawić się z bandą kosmitów”, co przede wszystkim spróbować się pewnej rzeczy od nich dowiedzieć.
Mało brakowało a przez takie krytyczne recenzje nie wybrałbym się na „Prometeusza”. I sporo bym stracił, bo to naprawdę niezły kawałek kina s-f.
szkoda komentować tej „recenzji” – bełkot. btw tomeczek pewnie obejrzał jakaś kopie ts/cam sciagnieta z netu z dorobionymi napisami – bo takie teksty jak przytacza nie padły w filmie
Popieram kolegę, film dobry, trzeba się tylko skupić, bo jak się ogląda jednym okiem to potem się nie wie…”ryba” rosła tak samo szybko, jak szybko rosły ksenomorfy w serii Obcego….naprawdę Kominek, chyba kompletnie nie znasz serii o Obcym, dlatego wiele wątków Ci umykało…
Przeczytałam ze zrozumieniem.Idę zobaczyć z ciekawości i z sentymentu do samego pomysłu na postać Obcego. Ale oddzielam moją idolkę Ripley i serię o niej od nowej bohaterki nowego (ewentualnego) cyklu. Podobno za oceanem ludzie też zastanawiają się nad tym filmem. Czy zatem cykl powstanie? Trzeba luknąć na box office’y. Twórca Łowcy androidów i Ripley vs. Obcy stał się kolejną ofiarą 3D? Zobaczymy. Idę na 2D. 3D powoduje tylko ból głowy do potęgi 3. Ewentualne porażka tego filmu nie martwi mnie tak, jak dramat wokół premiery Batmana. Nolan’a& Bale’a za tą serię wielbię z całego kinomaniackiego serca. c.d.n.
nie ogladalem w 3D, tylko w starym dobrym 2D.
bardziej niz Obcy – Decydujace Starcie (Aliens) z milionami Obcych, podobal mi sie Obcy: Osmy pasazer Nostrom (Alien).
Prometeusz nie jest moze najlepszym filmem, jaki widzialem w zyciu, ale jest na pewno najlepszym filmem, jaki widzialem w kinie od mniej wiecej 5 lat.
Madnomad. Sprawdzę celność twoich uwag. Zatem…kominek vs. madnomad!
Ja tam wewnętrzne głupoty jestem jeszcze w stanie wybaczyć, choć odpalanie super zaawansowanego statku kosmicznego na fujarkę średnio kojarzy mi się z twardym s-f jakim podobno miał być ten film.
Nie potrafię jednak ani wybaczyć, ani zrozumieć tego, że scenariusz Prometeusza to jakiś żart. Szczerze powiedziawszy to ciężko mi to nazwać filmem fabularnym, momentami kolejne sceny czy wątki nijak się do siebie nie mają, totalnie się nie kleją w całość i zamiast podążać jakąś ścieżką rozbiegają się na boki, albo zgoła do tyłu.
Przykład. Robot doprowadza do zapłodnienia laski obcym organizmem, następnie chce ją zamrozić i dowieźć na Ziemię. Brzmi jak coś, czego byśmy oczekiwali po filmie z serii Obcy, prawda? Co następuje potem? Ww. laska atakuje ludzi, którzy przyszli zanieść ją do kriostazy tłukąc jakąś gaśnicą po głowie i prawdopodobnie powodując poważne obrażenia. Następnie daje drapaka, a nikt jej nie goni ani nie wykazuje zainteresowania tym, co się właśnie stało. Znajduje wiadomą maszynkę i rozpoczyna wesołą scenę aborcji, ponownie – nikogo to totalnie nie obchodzi, nikt nie próbuje jej zatrzymać. Chwile później wbiega w samych gaciach, mokra i okrwawiona na ludzi, którzy przed chwilą chcieli ją zamrozić a ich reakcja wygląda mniej więcej „No siemka, co tam?” a koleś, który wszystko zaplanował podchodzi dać jej kurtkę po czym nikt o całej akcji z ciążą nie wspomina, no bo po co.
Można by takie akcje wymieniać w nieskończoność, jeszcze kilka ciekawostek:
– po co w tym filmie jest para bądź co bądź głównych bohaterów? Na początku odkrywają obrazki w jaskini co daje im status bossów najważniejszej wyprawy w dziejach ludzkości, na której nic nie robią ani do niczego się nie przydają poza wpadaniem w idiotyczne tarapaty.
– podejście do śmierci członków załogi. Przypełza kosmiczny penis, zabija dwóch ludzi, gdzieś sobie idzie. Yyy, no cóż, trudno. Wstaje jakaś pół małpa-pół zombie, zabija chyba 1/3 załogi, może o tym porozmawiamy, może jakoś wpłynie to na nasze plany? Nie no, nie żartujmy.
– film dzieje się sporo lat wcześniej niż pierwszy Alien, a wszystko wygląda o WIELE nowocześniej, pełno technologii typu przenośne projektory hologramów, o których w Alien 1-4 nikt nie słyszał.
– finałowa scena i desperacka próba wywołania w widzach jakiegokolwiek szoku poprzez otwartą sugestię, że znany i kultowy xenomorph jest dzieckiem bezpłodnej ludzkiej samicy zapłodnionej przez czarny szlam z X-Files. Litości.
– scenarzyści mają do dyspozycji Space Jockeys, postaci z nieprawdopodobnym, nagromadzonym przez kilka dekad potencjałem z którym można by zrobić prawdziwe cuda. No i co? I poświęcają to z pstryknięciem palca, udając, że to był kostium a SJ to naprawdę duże ludziki przypominające Voldemorta po to, żeby jakoś podtrzymać swoją historyjkę, będącą nędzną zrzynką z Danikena. Ponownie – litości…
„Przykład. Robot doprowadza do zapłodnienia (…) nikt o całej akcji z ciążą nie wspomina, no bo po co.”
Ten „koleś, który wszystko zaplanował” i do którego zachowania masz zastrzeżenia nie jest człowiekiem – to android, co do którego właściwie nie wiadomo na ile jest podobny do ludzi i nie ma co od niego oczekiwać ludzkich reakcji. W filmie bez skrupułów przeprowadza eksperyment na parce Shaw-Holloway i obserwuje jakie będą efekty. Jego beznamiętna reakcja, gdy Shaw pojawia się ze zszytym już brzuchem po wyjęciu obcego była po prostu reakcją androida. Od androida nie oczekiwałbym nerwowości czy wściekłości, gdy jego plany nie wypalą – reakcja „plan nie wypalił, przechodzimy do następnego punktu programu” pasuje do androida jak ulał.
po co w tym filmie jest para bądź co bądź głównych bohaterów? Na początku odkrywają obrazki w jaskini co daje im status bossów najważniejszej wyprawy w dziejach ludzkości, na której nic nie robią ani do niczego się nie przydają poza wpadaniem w idiotyczne tarapaty.
Nie wydaje Ci się, że udział samych odkrywców-ekspertów „zaproszenia od obcych” w wyprawie, która jest odpowiedzią na to zaproszenie, z założenia ma ogromny sens i uzasadnienie? To, że sami odkrywcy na miejscu praktycznie do niczego się nie przydają wynika z dalszych wydarzeń – ale sam ich udział jest całkiem sensowny.
podejście do śmierci członków załogi. Przypełza kosmiczny penis, zabija dwóch ludzi, gdzieś sobie idzie. Yyy, no cóż, trudno. Wstaje jakaś pół małpa-pół zombie, zabija chyba 1/3 załogi, może o tym porozmawiamy, może jakoś wpłynie to na nasze plany? Nie no, nie żartujmy.
Gdy „ground team” odkrył martwych geologa i tego drugiego (zabitych przez „penisa”…), to Holloway zamieniał się już w „pół małpę – pół zombi”, więc nie wiem gdzie Ty tam chciałbyś wsadzić czas na rozmowę, refleksję i wspominki.
film dzieje się sporo lat wcześniej niż pierwszy Alien, a wszystko wygląda o WIELE nowocześniej, pełno technologii typu przenośne projektory hologramów, o których w Alien 1-4 nikt nie słyszał.
Tutaj to już się na siłę czepiasz. Podobnie było w Gwiezdnych Wojnach, chronologicznie wcześniej osadzone części zostały nakręcone później i też wyglądały „o wiele nowocześniej”, podobnie było w Star Treku, gdzie rozrzut w wystroju pomiędzy kolejnymi „generacjami” jest ogromny – tak to już jest, że wyobrażenia związane z przyszłością zależą od tego, w jakiej współczesności film był tworzony.
Co do dwóch ostatnich punktów nie czuję się kompetentny wypowiadać, bo uniwersum AvP znam bardzo pobieżnie tzn. głównie od strony filmowej.
1. Jak rozumiem androidami była też reszta załogi, która mu pomagała jak i jego szef, na którego zlecenie działał. Wreszcie androidem była sama zainteresowana, bo zupełnie się nie zbulwersowała tym, że próbowano jej zrobić dość brzydkiego psikusa.
2. Miał ogromny sens i uzasadnienie, bo jak potem było widać w samym filmie nie miał kompletnie żadnego sensu i uzasadnienia. Yhy.
3. Ten film nie był trudny do zrozumienia, a jednak nie wszystkim się udało. To nie Holloway zmienił się w zombie, tylko właśnie jeden z potraktowanych przez penisa, geolog.
4. Ech, Star Wars to jest bajka w futurystycznym świecie. Alien to był film sf i takim też miał być Prometeusz. Alien świetnie budował klimat dekoracjami i wnętrzami Nostromo, tutaj mamy jakieś zupełnie niepasujące do tamtego klimatu świecidełka z cudownymi wynalazkami prosto z tyłka typu TV do oglądania snów. Nijak się to ma do filmów umiejscowionych później w chronologii.
1. Shaw miała zostać poddana kriostazie na polecenie Davida-androida. Jeśli więc zakrwawiona Shaw po swojej ucieczce i operacji wpada do pomieszczenia, gdzie jest David i kilku członków załogi, to decyzja co z nią zrobić zależała od Davida. Skoro David obszedł sie z nią „delikatnie” to nie widze powodów, aby członkowie załogi przy tym obecni mieli się na nią rzucać i ciągnąć ją do zamrażarki. Tym bardziej, że powodów do zamrażania już nie było. A Peter Weyland („szef” Davida) raczej miał inne rzeczy na głowie (spotkanie z obcymi), niż co zrobić ze sponiewieraną Shaw.
2.Dokładniej – udział Shaw i Hollowaya miał uzasadnienie z punktu widzenia celów misji, ale stracił sens w związku z tym co misja napotkała u celu podróży – co tym bardziej w filmie podkreśla, jak bardzo faktyczny kontakt z „inżynierami” rozminął się z planem i wyobrażeniami.
3. Spalony miotaczem Holloway, którego ciało zostało przed śluzą, zamienił się w zombii i po otwarciu śluzy zaatakował załogę. Ciała geologa i tego drugiego zostały w statku obcych.
4. To jest, zdaje się, jednak kwestia subiektywnych odczuć. Mi zmiany w „dekoracjach” kolejnych filmów s-f tej samej serii, z lekkim dostosowaniem do współczesnych wyobrażeń o przyszłości (bo to sie cały czas zmienia) nie przeszkadzają i mnie nie rażą.
Jesu, tracę cierpliwość.
1. David wykonywał polecenia swojego szefa, twórcy i ojca, o niczym nigdy i nigdzie nie decydował. A cała sytuacja jest kompletnie i totalnie idiotyczna dla każdego nie chorego na schorzenia typu autyzm człowieka. Kolesie zabijają lasce faceta, zapładniają ją samą obcym organizmem i chcą wykorzystać jako nośnik do zawiezienia go na Ziemię a ta po uwolnieniu się i ponownym wpadnięciu na nich wymienia „siema” i idzie razem pogadać z ufoludkiem.
2. Tak, miał uzasadnienie jak cholera, co widać przy eksploracji statku obcych, przy której jedyne co oni robią, to popisują się kolejnym idiotycznym motywem ze zdjęciem hełmów. Oni są w tym scenariuszu tylko po to, żeby można było uskuteczniać kolejne debilizmy, bo scenariusz jest megasłaby.
3. Nie chciałbym cię mimo wszystko skazywać na ponowne oglądanie tego szajsu, więc po prostu sprawdź sobie w necie. To był geolog.
4. Subiektywne to jest to, czy ta, jak i inne niedbałości i olewactwa komuś przeszkadzają, czy łyka je jak młody pelikan. Obiektywnie każdy, kto oglądał wszystkie filmy widzie, że koherencji wizualnej brak.
1. Taa, bo był sprzęgnięty równolegle z mózgiem Weylanda… David wykonywał polecenia ale w sposób autonomiczny! Zresztą jakie znaczenie mają polecenia w momencie nieoczekiwanej sytuacji? Brak reakcji androida mnie nie razi – pisałem o tym wcześniej. Brak reakcji Waylanda też nie – wyraźnie zostawił tą sprawę Davidowi i się nie wtrącał. Ja nie wiem jak Ty sobie wyobrażasz tą scenę w prawidłowym przebiegu: mieli zakrzyknąć coś soczystego i rzucić się na nią?
Mylisz się też w kwestii tego, jak miała zachować się Shaw. Skąd Twoim zdaniem Shaw miała wiedzieć, że cała sprawa ze śmiercią Hollowaya i „alienową” ciążą była sprawką Davida? Wiedziała tylko tyle, że David chce ją zamrozić do czasu powrotu na Ziemię, bo na statku nie można jej pomóc (co było w sumie prawdą, urządzenie do automatycznych operacji było przeznaczone dla facetów).
2. Nie wiem, jak Ci to inaczej wytłumaczyć. Twoja argumentacja jest w stylu: po co polecieli skoro ostatecznie się do niczego nie przydali? Moim zdaniem jakby nie polecieli, bo się ostatecznie do niczego nie przydali, to naprawdę byłoby się czego czepiać, bo to profetyzmem zalatuje:P
3. Punkt dla Ciebie. Zombiakiem był Fifield. Który z trzech trupów wstał jako zombiak nie zmienia jednak faktu, że załoga dużo czasu na refleksje nad swoim położeniem nie miała.
I uważaj z argumentami „ad personam” – pokazują, że argumentów rzeczowych już zabrakło.
Skończyliście?
Psychologicznie uzasadnione byłoby, gdyby „niedoszła matka ryby” po „cesarce” (której niemal nie przepłaciła życiem), wzięła metalową rurkę i rozłupała nią głowę androida (podobnie jak potraktowano androida w Alien)
no dobra….tak mnie tą zawziętą dyskusją o szczegółach filmu zaciekawiliście, a dodatkowo na stopklatce jest fajowy filmik do krytykującej scenariusz recenzji, że aż idę dziś! see you soon…
Powiem Ci, Kominku, że właśnie uważam „Prometeusza” za całkiem niezły film. Nie wybitny, z resztą – cała saga „Obcego” nie należy do produkcji nie wiadomo jak wydumanych. Dobrze mi się oglądało, odczułam kilkakrotnie wymienianą w komentarzach magię kina – i tyle mi wystarczy.
Jedno mnie jednak w tej recenzji uderzyło – mianowicie ostatnie zdanie. Wiem, że .in to nie esiątko, na którym jednak częściej bywam, ale właśnie na .es bardzo podobał mi się tekst „Justin Bieber, czyli co mówi o Tobie muzyka, której słuchasz?”. Pisałeś tam, że uważasz ludzi naśmiewających się z cudzego gustu za ubogich intelektualnie. Czy nie sądzisz, że podobnie sprawa wygląda w przypadku książek i filmów? Owszem, o gustach się dyskutuje, ale w tej dyskusji nie wali się argumentem ad personam „Nie lubię X, jeśli ty lubisz, debil z ciebie”. Jest mi tylko trochę przykro, bo zawsze świetnie mi się czytało twoje teksty – a tu taki drobny zgrzyt.
scenariusz kontynuacji prometka :
poniewaz napisac „na kolanie”, moze kazdy, podaje dalszy ciag
(niechybnie powstanie) opowiesci.
dzielna herszt baba dr. shaw leci se z glowa davida w teczce a tymczasem
mlody obcy szybko rosnie. rosnie, madrzeje i za pomoca szwajcarskiego
scyzoryka, pompki rowerowej i oczu wylupionych inzynierowi uruchamia
kolejnego rogala i rzuca sie w pogon. tymczasem dr. shaw odkrywa na swoim
rogalu spizarnie. okazuje sie ze inzyniery uwielbiali argentynska wolowine,
swojski bigos i golonke podkarpacka z pilzna. wtopa ! okazuje sie ze shaw
jest jaroszem od dziecka. nastepne pol godziny filmu to egzystencjonalne
pogawedki z glowa davida, ktory w koncu daje za wygrana i za pomoca czarnej
mazi teratransformuje caly zapas w stos zielonego groszku i marchewki. w
pizdu !
kolejny zwrot wartkiej akcji – dr shaw nie do konca radzi sobie z
pilotazem. cale szczescie okazuje sie ze w brudzie za paznokciem ma kawalek
DNA dzielnego Janka ! oczywscie do spolki z glowa davida dokonuja
klonowania. niestety w kluczowym momencie jebut drucik i zamiast czerstwego
janka wychodzi bialy wymoczek o cielecym spojrzeniu. w tej roli oczywiscie
idol kina dla nastolatek – justin bieber.
koncza z justinem a tu do doku puka obcy. david dzieki swoim umiejetnosciom
lingwistycznym nawiazuje kontakt. obcy mowi ze nie jest wcale taki zly,
jego babiczka pachozi z chrzanowa a prawdziwymi zakapiorami i typami spod
ciemnej gwiazdy sa inzyniery. justin, glowa davida i dr. shaw radza co
robic. glowa davida przekazuje wiadomosc – skrzynka dobrego browca albo
niech wypi…la. obcy jak niepyszny obiecuje cos zaradzic i odlatuje w
sina dal.
tymczasem dr. shaw i justin maja sie coraz bardziej ku sobie. oczywiscie to
tajny plan glowy davida, ktory steruje myslami justina/janka. dochodzi do
nieuchronnego zblizenia. po 9 miesiacach rodzi sie rozkoszny bobas. david,
wk…rwiony bo nie tak mialo byc a dr. shaw wpada w depresje poporodowa. po
chwili jednak okazuje sie ze maja na kursie ciekawy statek. david nawiazuje
kontakt, na statku dziwnym trafem znajduje sie sexy mama – w tej roli
oczywiscie kasia cichopek ! kasia decyduje przesiasc sie na statek w zamian
za piec minut slawy.
znowu przylatuje obcy. rozmawia z glowa davida i opowiada ze zahaczyl o
planete gdzie siedzi elvis z michaelem jacksonem. pogadali se troche i
michael wyjawil ze to on byl pierwszym inzynierem (vide bialactwo
michaela). potem mowi ze ma skrzynke ale tyskiego. david odpowiada ze z
taka politura to niech spada na drzewo.
a na statku sielanka. kasia udziela zlotych porad dr.shaw i cos
niespokojnie maja sie coraz bardziej ku sobie. justin gryzie paznokcie i w
depresji loi w omaszke z glowa davida. oczywiscie wpierdala pol ukladu
slonecznego i dwie tubki z czarna mazia.
znowu wraca obcy. mowi ze wyje…l tyskie do zlewu ale teraz ma krate kozela
pol na pol z poutnikiem. glowa davida otwiera sluze. ciecie.
w nastepnej scenie obcy, kasia, dr.shaw i glowa davida siedza przy
niedzielnym obiadzie na statku. gadka szmatka, zartuja z inzynierow, dr.
shaw lypie na kasie, justin zaciska zeby. niestety te roze co to je obcy
przytargal w celu rozladowania atmosfery dzialaja zabojczo na dr. shaw.
zapada w spiaczke. kasia chce wyskoczyc w czarny kosmos ale ratuje ja obcy
i przytula jedna z macek.
kasia dochodzi do wniosku zeby wlac troche czarnej mazi do ust dr.shaw.
pomysl genialny. zamiast karakana bez cyckow pojawia sie sex-bomba a la
Anna Mucha. justin juz jak oblakany, wtapia jeszcze wiecej a obcy ktory sie
dosiadl, w omaszke loi lepiej niz glowa davida.
kulminacja. justin nakrywa kasie i anie/dr.shaw na milosnych igraszkach.
liza sie bezwstydnie po … i tarmosza za cyce. tego juz za wiele.
justin blady i oparty o sciane podejmuj decyzje. obcy zgadza sie rozp… te
wstretne lesby w ramach solidarnosci miedzygalaktycznej.
krwawa jatka. niestety jak dobrym pokerzysta jest obcy tak ch..jowym
snajperem. przy okazji niechcacy wyrzyna justina/janka, glowe davida i
trafie w naped jonowy. JEBUT !
ale czy to juz koniec seriii ?? no way, okazuje sie ze……..
Z tym filmem jest jak z pustą laską, ciężko zrozumieć co ma na myśli ale noc miło z nią spędzić. Może fabuła nie zaskakuje ale wizualnie film fajny.
Asiu, pewnie tak jest dlatego, że kominek jest panem u siebie, więc inni nie mogą, ale on jak najbardziej. Zresztą tyle razy pisał o tym, że w sumie człowiek się już przyzwyczaił i nawet nie zauważa tego typu wstawek. Co do maximusowej kontynuacji historii, to wniosek jest jeden: nastawiam się na mega absurd w scenariuszu. Jednak przede wszystkim biorę na luz i kierunek na dobrą zabawę wizualną i smaczkową w postaci niektórych aktorskich kreacji. Jestem wzrokowcem i do kina chodzę czasem tylko po to, żeby popatrzeć. Ok, zobaczymy po seansie!
Dzięki Ci! A już miałam rezerwować miejsca… ;p
No i miało być bez bólu głowy, bo nie na 3D. Ból jest mimo 2D. Co do całej tej dyskusji panów powyżej i samej recenzji kominka. Przyczepiliście się szczegółów, nie ogarniając całości. Przecież David powiedział wyraźnie, że czasem, żeby stworzyć, trzeba najpierw zniszczyć. I tak Ridley tym zbyt udziwnionym filmem niszczy piękno i prostotę, po to może właśnie, żeby w części drugiej pokazać je ponownie. Dla wzmocnienia efektu? Z drugiej strony kwestia inżynierów, którzy tworzą ludzi i obcych i nasyłają jednych na drugich, żeby sprawdzić, który gatunek przetrwa, to ciekawa koncepcja. Ale przecież tak na prawdę główna bohaterka ma poszukać odpowiedzi, więc może kryje się za tym coś jeszcze. Polubiłam Rapace i Fassbender’a. Elba z Theron mieli swoje bdb 5 minut, choć Elba bardziej swym wyluzowaniem przypadł mi do gustu.Geologa gra aktor z Borgiów i nieprzyjemna uroda plus specyficzny głos czynią go charakterystycznym typkiem jak na razie w każdym filmie. Ale jak mówię, film udziwniony, bo za dużo nawiązań do klasyka przy jednoczesnym nadmiarze nowości technologicznych. Ten obraz pokazuje, że czasem nadmiar techniki zabija właśnie prostotę i piękno w czystej postaci, jakim był Obcy 1 i 2 dla mnie. Ale chętnie zobaczę dwójkę, bo mimo wszystko zaciekawił mnie ciąg dalszy tej historii. Zobaczymy czy Ridley powtórzy błąd z Hannibala(choć tak naprawdę zepsuł go już sam autor książki, pisząc ją dla kasy). Może chce jak Weyland, znaleźć źródło nieśmiertelności jako twórca filmowy. Oby nie zginął, poszukując zbyt na siłę, zapominając o źródle swoich wcześniejszych sukcesów. Prostocie i celności w pokazaniu postaci i ich historii.
Lubie teksty, opinie, recki kominka…ale ta kompletnie się zbłaźnił. Pokazał tylko ,że jest uprzedzony i kompletnie nie zrozumiał o co w filmie chodzi. Rozumiem jechanie bez opamiętania po gniocie, ale Prometeusz był całkiem dobry. Właściwie to najlepszy SF od czasu Sunshine’a i Moon’a – a to że 90% widzów po nim jeździ świadczy tylko o tym ,że proporcje pomiędzy przeciętnymi zjadaczami pop-papki i fanami kina SF o bardziej wysublimowanych gustach są w społeczeństwie zachowane.
Jak ktoś ceni bardziej latające flaki i ogólna rozpierduchę na ekranie bardziej niż dobry lekko mroczny i ciężkawy klimat niech obejrzy sobie Battleshipa albo Jar-Jar Binksa!
Zważywszy na to, że Sunshine jest kiepskim filmem (co ciekawe bardzo dużo łączy go z Prometeuszem – i tu i tu grupa specjalnie wyselekcjonowanych naukowców do odbycia najważniejszej w dziejach ludzkości misji okazuje się bandą gimgówien o wyjątkowo wątłej i chwiejnej psychice, ponieważ scenarzystom zabrakło talentu, by wpuścić ich w kłopoty w innych sposób, co kompletnie rozwala odbiór filmu) a Moon jest po prostu OK to trudno to uznać za wiekopomne osiągnięcie.
idealny opis filmu – mam dokładnie takie same odczucia po obejrzeniu tego czegoś.
Po obejrzeniu takiej mega-produkcji – naprawdę polecam – w Ameryce ludzie w kinie zaczynają strzelać ostrą amunicją! ale to chyba przez okulary 3d myślą że te anakondy ze statku obcych są już na ziemi. Bo przysnęli na scenie jak tytułowy statek prometeusz napedęm jonowym załączonym 2sec wcześniej rozpija obcy statek ze złym obcym, który był na ziemi 5000 czy 7000 tyś. lat wcześniej zostawiając kumpla, który się rozsypał nad urwiskiem. Po tym jak chwilę wcześniej coś malowali – obrazki w jakiejś jaskini jak się domyślam. Grejt muwi
Nie skumałeś w ogóle sceny. Aktualnie naukowcy twierdzą, że życie powstało w wodzie. Pierwsze scena pokazuje jak powstało pierwsze DNA na ziemi. DNA obcego zostało zniszczone i stworzone z jego elementów DNA, które daje początek życiu na ziemi. I było to około 3,8 mld lat temu.
Proste, wystarczy mieć podstawową wiedzę, aby zrozumieć.
Jak powstało pierwsze DNA?
Ano kosmita się wjebał do rzeki.
Hehe. Jakby to nieprawdopodobnie i śmiesznie brzmiało, to wizja Ridleya Scotta jest równie prawdopodobna jak każda teoria naukowa dotyczącego tego tematu.
Dotąd nie wiadomo jak z prostych atomów powstało życie, i czy powstało tu na ziemi czy może zostało przyniesione.
W tej scenie była trawa -> proste organizmy już dawno się wykształciły -> kosmita stworzył tylko ludzi w niewiadomy sposób -> ta scena nie ma sensu.
Legenda:
-> := ” z czego wynika „
OK, więc nie stworzyli całego życia, tylko naszą linię ewolucyjną.
Jeśli tak ciężko zaakceptować alternatywne wizje, to po co w ogóle sf oglądać?
Powstanie życia nadal jest zagadką, a rolą sf są eksperymenty myślowe na między innymi takie tematy.
Wróciłam po 2 tygodniach życia w dziczy, przepakowuję się, „ogarniam” i pakuję na kolejny turnus. Nieważne czy gniot czy niegniot. Prometeusz i Spiderman to pozycje kinowe, które jutro nadrobię. Na takie filmy trzeba mieć nastrój i ochotę, a przede wszystkim odpowiednie towarzystwo. Ja mam. Dlatego na Pajaka idę ze znajomymi, a na Prometeusza sama (ktoś mi powiedział, że spędzanie czasu w swoim towarzystwie to najlepsza rzecz jaka mogła go spotkać, więc się słucham) Każdy ma prawo do swego zdania, ale wypowiem się dopiero jak obejrzę. Ja się świetnie bawiłam nawet na Kowbojach i Obcych. Grunt to dystans do tego typu produkcji. Ahoj i czołem. Pozdrawiam.
Do Kominka – czytałeś przed pójściem do kina, że film jest prequelem serii „Obcy”? Czytałeś, że jest tego samego reżysera?
Jeśli tak, to czego się spodziewałeś?
W serii „Obcy” są te same cechy – naiwna i zdurniała do reszty załoga, luki w fabule, skrajnie naciągane wątki. Aha, no i w każdym „Obcym” obowiązkowo wszyscy giną i zostaje tylko główna bohaterka Ripley.
„Obcy” wg mnie mimo wszystko jest bardzo udaną serią. Prometeusz też mi się podobał, z chęcią wybiorę się na jego kontynuację.
Twoje narzekanie to trochę tak, jakbyś nie lubił serii o Harrym Potterze, wszystkie różdżki i miotły niesamowicie Cię wkurzały, fabułę serii uważał za banalną i skopaną a mimo to i tak byś się wybrał na ekranizację. A później narzekał, że w filmie wszystko to co w książce też było zawarte.
jaką skrobankę? przecież ona nie miała żadnej skrobanki, radzę doczytać czym jest skrobanka a czym cesarskie cięcie.
pozdrawiam
Jak usuwamy COŚ co jest ‚ciążą w 3 miesiącu’ to jednak raczej jest to ‚skrobanka’ ..
Opis filmu bardzo przydatny. Naprawdę jest lepszy niż sam film. 😉
Dlaczego przeczytałem to dopiero dzisiaj i straciłem wczorajszy wieczór próbując (bezskutecznie) przebić się przez absurdalność tego tworu. Miał być prequel Obcego, filmu, co by o nim nie mówić, kultowego, a wyszło masło maślane i 101 sposobów na śmierć na obcej planecie. Wgłębiając się w fabułę zapomniał szanowny autor wspomnieć, że ostatnia z żywych na końcu, z pomocą gadającej głowy, dosiadła jeszcze kolejny statek obcych i poleciała w kierunku ich planety zrobić im „z dupy jesień średniowiecza”. No i rozreklamowany efekt 3D w tym wypadku ograniczył się do reklam przed filmem, bo w samym obrazie tegoż efektu nie zaobserwowałem.
Następnym razem załóż okulary.
Dzięki za inteligentny komentarz. Założyłem, ale były brudne.
Twój był inteligentny? Nie wiem w czy miałeś problem, bo 3D było świetne w CAŁYM filmie.
Mój komentarz był moją opinią, w przeciwieństwie do Twojej wypowiedzi. Wolno mieć swoją opinię? A opinia wynikła z tego, że widziałem ostatnimi czasy sporo filmów 3D (ciężko trafić na taki bez) i efekt ten w Prometeuszu był co najmniej mizerny, żeby nie powiedzieć gorzej. Więc albo masz wypaczone pojęcie o możliwościach technologii 3D, albo oglądaliśmy inny film.
Te, Komin, Napisz coś o tym filmie MAGIC MIKE – Ty takie rzeczy lubisz , tzn striptiz, chłopaczków, stringi itd.:)
Obejrzałem. Na szczęście za darmo. To naprawdę gniot klasy d, jak cztery litery. Słabizna i intelektualny syf. Film kompletnie pozbawiony duszy. Obcy (choć to nie arcydzieło) miał przy tym „g” wszystko. Klasę, rozmach, napięcie, no i super miodną muzyczkę, że aż się skóra marszczyła na plecach. A tu nic. Schemat. Nuda. Wszystko przewidywalne i wyjątkowo obleśnie, poprawne politycznie (niech żyją feministki i pedalskie robociki zakochane w staruchu bez jakiejkolwiek osobowości). No i do tego to kompletne dno realizatorskie. Tylu byków i niedoróbek dawno nie widziałem. A logika scenariusza jest wyjęta żywcem z epoki jaskiniowców. Szkoda nawet gadać. Jak macie możliwość ściągnąć z netu, to sami się przekonacie, że mam rację. A potem, tak jak ja, wywalicie ten gniot do kosza i won z kompa. Podsumowując, nie zgadzam się z Kominkiem jedynie w kwestii końcowej konkluzji. Tego filmu nie ratuje nic. Właśnie dlatego, że nie giną wszyscy. Musi przecież (zgodnie z nowymi standardami) zwyciężyć antykobieca feministka, która z głową pedalskiego robota w torbie poleci statkiem (zmaterializowanym znikąd), aby zniszczyć ród samców-inżynierów (chyba autor scenariusza, to jakaś feministka, którą nie chciał przelecieć gość z polibudy, albo co gorsza ciepły chłopaczek, zakochany bez wzajemności w jakimś politechnicznym studenciku, co to niestety okazał się być hetero). Do kina na to coś, w żadnym wypadku nie warto iść. Nie ma powodu aby cokolwiek płacić za tę kompilację splagiatowanych i wielokrotnie w innych filmach granych scenek. Lepiej za te 5 dych (wiadomo, że nie pójdziecie do kina sami), zróbcie sobie i panience frajdę gdzieś w Aquaparku albo w czymś podobnym.
Pingback: Jak się robi afery w TVN 24 | Kominek IN
Pieprzysz jak potłuczony.
Film ma klimat i to jest najważniejsze.
Ci którzy to czytają i wierzą w te tępe spostrzeżenia, niech zaczną w końcu samodzielnie myśleć. Mój kolega zwykł mówić „Nigdy nie czytam recenzji zanim nie zobaczę filmu…”. Dzięki temu, sam wyrabia sobie pogląd na daną sprawę…
Co się stało z chodzeniem do kina dla rozrywki? Czy naprawdę nie potrafimy nabrać na tyle dystansu, żeby idąc na wysokobudżetową produkcję spodziewać się właśnie uczty dla oka i ucha, na bok odkładając nie wiadomo jakie ambicje?
Polecam ten film wszystkim tym, którzy chcą ciekawej opowieści, fantastycznych zdjęć, efektów i muzyki. Doskonałe kostiumy i charakteryzacja. I, Kominku, nie wierzę, że tego nie zauważyłeś.
Wszystkim tym, którzy oczekują studium przypadku rozwoju obcych mikrobów i analizy powietrza na obcych planetach, polecam dokumenty na Discovery Channel. W hd 😉
Ale kto tu pisze o jakichś ambicjach? Kominek pisze w swojej recenzji o tym, że spodziewał się ambitnego kina? Prometeusz to film po prostu z gruntu zły. Niedopracowany scenariusz, motywy kompletnie idiotyczne, brak spójności, postaci płaskie, papierowe i niewiarygodne i cała gama dziwacznych wątków, nie znajdujących kontynuacji. Ja wcale nie spodziewałem się ambitnego filmu, spodziewałem się solidnego kina rozrywkowego, oszałamiających zdjęć, dobrej, trzymającej w napięciu historii, a dostałem przedstawicieli obcej, ponoć superinteligentnej cywilizacji, którzy uruchamiają nawigację statku dmuchając w piszczałkę… Jedynie może zdjęcia się bronią – faktycznie robią wrażenie. Ale to za mało, żeby zrekompensować wszystkie braki tego filmu.
ja ogladałem i sobie pomyslałem ze rezyser zatrzymał sie w latach 80 , albo jest taki trend w kinie .
Co za beznadziejny opis… niestety na początku po wyjściu z kina może rewelacji nie było ale poszperałam w internecie i znalazłam wywiad z Ridleyem Scottem który wyjaśnił własnie takim ludziom jak Ty o co w filmie chodzi i co chciał przedstawić… opis i pseudo-recenzja są żenujące co wskazuje tylko na to,że niestety nie potrafimy jeszcze interpretować filmów innych poza Kac Wawa który interpretacji nie wymaga w ogóle..
Czyli to, że reżyser musi widzom wytłumaczyć, co chciał w filmie przekazać, świadczy niby dobrze o filmie? Przy jakimś głębokim obrazie Almodovara mogę się zgodzić, ale przy filmie akcji, będącym jednocześnie prequelem innego tytułu to jest żenujące.
no widocznie musi, a Ty nie zauważyłeś pewnych dziwnych kwestii i motywów w filmie ? bo ja tak..a to że sobie to przeczytałam było dla mnie potwierdzeniem domysłów, no ale cóż to że ktoś myli narzucanie swojej opinii od recenzji to już kwestia osobista…Almodovar jest głęboki ? hmmm no cóż…
Mysle, ze twoja recenzja jest po prostu slaba. Skupiasz sie na krytyce i na niczym wiecej. Nie probujesz poszukac glebi i smaczkow w filmie. Nie znam ciebie ale podobne odczucia co ty maja znajomi ktorzy…moze dosc inteligientni ale o bardzo waskich zainteresowaniach.
Moglbym bez problemy wypunktowac twoja wypowiedz ale nie ma to sensu i szkoda mi czasu.
Poczytaj o sztucznej inteligencji i prognozach na przyszlosc, Porownaj to z „synem” sponsora wyprawy. Smaczkow jest sporo tylko trzeba byc troche oczytanym zeby je wychwycic.
Ide spac. ;]
Niestety wszystko co w tym filmie fajne to zwiastun, nastawcie się psychicznie że nowym batmanie jest więcej takich kwiatków
Wg Twoich spostrzeżeń, jestem debilem – Twoim czytelnikiem (chyba do dzisiaj), któremu ten film strasznie się spodobał! Dla mnie na takie filmy warto chodzić do kina – prawdziwa rozrywka dla oczu i wyobraźni!
I to ma być recenzja? Myślałem że recenzja powinna spełniać jakieś kryteria obiektywności, na samym końcu zawierając opinię autora podpartą merytorycznymi argumentami. Tutaj mamy wypunktowaną fabułę filmu z zastosowaniem chwytów retorycznych, pominięciem istotnych wątków w filmie, które niektóre nieścisłości wyjaśniają (trzeba jest niestety zrozumieć), już nie wspomnę że na ten film MOŻNA BY było ewentualnie spojrzeć przez pryzmat całego uniwersum obcego. Wiem to przecież głupie, co ma Prometeusz do Obcego….
W ten sposób możnaby udowodnić, że żaden film s-f nie ma sensu, oraz większość filmów w ogóle.
Moim zdaniem Prometeusz był mistrzowski wizualnie, i nie chodzi o efekty 3D, ani o fajne wybuchy, był po prostu śliczny plastycznie z wysmakowanymi detalami, i wewnętrznie spójnym design-em Gigera. Film miał wiele nieścisłości i trochę irytujących bezsensów, jednak posiadał rdzeń emocjolanmy, bohaterowie byli z krwi i kości, a to jest ważniejsze, niż idealna zgodność z logiką, przynajmniej dla mnie.
Polecam film, haters gonna hate
Wspaniała recenzja, w 100% się z nią zgadzam. Wczoraj zobaczyłem film. Doskonała komedia. Ubawiłem się setnie. Jeśli Ridley Scott zamierza wybrnąć z tego steku absurdów w kolejnej części, to czekam z niecierpliwością. Moja ulubiona scena to ta, w której 2 kobiety uciekają przed toczącym się pojazdem obcych. Z wypiekami na twarzy czekałem, która pierwsza wpadnie na pomysł żeby uciec w bok. A potem ten pojazd jeszcze sie przewraca, piękne, zupełnie jak na kroskówkach albo w filmach niemych z Busterem Keatonem. Ja tam ten film polecam, będziecie mieli potem co wspominac z kumplami przy piwie :)A gdyby Wam się kiedyś przytrafiło znależć w pojezdzie obcych, to szukajcie „fujarki”, bez niej nie dotrzecie na ziemię 🙂
Naprawde POLECAM!!
Niby Scott a wydał 150 mln na „dysnejowsko drim-łorkowa” bajeczkę 🙂
Ok. Film może się nie podobać, ale po co pisać recenzję/opis przeinaczając fakty i czepiając się rzeczy, które są zgodne z oryginalną serią? Wprowadzasz tylko w błąd czytelników.
– koleś się nie zaraził dlatego, że zdjął maskę, tylko dlatego, że robot podał mu tę czarną substancję w drinku. Sprawdzali przecież powietrze, skanowali głowę – ergo wiedzieli, że jest bezpiecznie.
– dziwi cię kwas w żyłach obcego? Przecież to jest jedna z cech charakterystycznych tej serii. Dziwne byłoby gdyby nie miał kwasu zamiast krwi. Dla mnie Twoja drwina brzmi na zasadzie: „a kiedy bohater się pojawia, masz jak w banku, że będzie miał dwie ręce”. No chyba, że szedłeś z zamiarem obejrzenia prequelu E.T., stąd Twoje zdziwienie.
– nabijasz się, że urwana głowa robota nadal działa. A oglądałeś część pierwszą Alien’a? Tam jest dokładnie ten sam patent, więc tak po prostu są te roboty zbudowane. Przy dzisiejszym postępie miniaturyzacji, sądzę że do 2094 roku uda się stworzyć takiego robota, którego jednostka centralna i zasilanie będą w głowie, a reszta ciała będzie tylko zewnętrznym instrumentem do manipulowania otoczeniem i poruszania się.
– nie wiadomo czy gadająca głowa mówiła w języku obcych. Tak jej się zdawało, ale nie zostało to zweryfikowane w filmie. Robot powiedział coś, co wynikało z jego analizy, że może być językiem obcych, ale reakcja nie potwierdziła wcale, że to była prawda.
– no i najlepsze!! widziałeś w ogóle ostatnią scenę czy ją przespałeś? Skąd pomysł, że głowa robota stwierdza, że trzeba zniszczyć obcych?! WTF?! Nie było o tym w ogóle mowy. Robot zaproponował tej lasce, że mogą wrócić razem na ziemię, bo istnieje więcej statków obcych i jest w stanie je prowadzić. Ona za to powiedziała, że jeśli umie czytać mapy obcych, to chce zamiast tego lecieć na planetę z której obcy przybyli. I nie chce lecieć, żeby ich rozwalić, tylko, żeby się dowiedzieć dlaczego najpierw nas stworzyli, a później chcieli nas zniszczyć. Dlaczego zmienili zdanie. Ostatnia scena jest jedną z lepszych w tym filmie.
Z resztą się zgadzam. Film nie dorasta do pięt pierwszym 3 częścią serii Alien, ale nie jest aż taki zły jak go wszyscy malują.
Może na moją ocenę wpływać także to, że jestem fanem tej serii. Czytałem recenzje przed pójściem do kina i szedłem z nastawieniem, że będzie lipa. Film mile mnie zaskoczył, nie jest aż taki zły.
A jeszcze napiszę co mi się najbardziej nie podobało w tym filmie.
Nie rozumiem, czemu zdecydowali się odejść tak bardzo od oryginalnej serii i postaci obcego. Mogę jeszcze zrozumieć tego węża jako inny rodzaj poczwarki. Nie mogę za to zrozumieć, czemu zdecydowali się, że alien może kontrolować człowieka. Człowiek był zawsze tylko żywicielem potrzebnym w procesie rozrodczym. Nie podoba mi się to odejście od konwencji. Bez sensu była także ta ryba i jej nienaturalny rozrost. No i czemu na końcu filmu rodzi się obcy, który tylko trochę przypomina starego. Poprzedni design był o niebo lepszy, po co go zmieniali?
Za to fajnie ten film uzupełnia historię: rasa inżynierów, stworzenie nas, stworzenie rasy obcego. Ciekawe jest także postawione na końcu pytanie: Skoro Inżynierowie nas stworzyli, co ich skłoniło do zniszczenia swojego dziecka. Czekam na kontynuację prequela 🙂
Zgadzam się w zupełności z powyższą recenzją tudzież opisem filmu, wczoraj byłam w kinie i ubawiłam się po pachy, co tu dużo mówić nie wyszło im i tyle…a kasa na bilet może i stracona ale cóż bywa…
Cytuję: „Oczywiście, że kluczem do rozumienia film jest sam tytuł ale ja to inaczej rozumiem. Po pierwsze istnieją dwa mity dotyczące Prometeusza – jeden (ten znany), że dał ludziom ogień i wkurzył tym bogów a drugi, że to własnie Prometeusz stworzył ludzi z gliny. Inżynierowie to właśnie tacy Prometeusze – dają życie jałowym planetom (jak ta z początku filmu, jest tam tylko woda i skały). To, że rozpuścił swoje ciało jest największym możliwym poświęceniem jakie można sobie wyobrazić – oddać swoje życie by stworzyć inne życie. Stąd też wiemy, że Inżynierowie to postaci dobre.
No właśnie, więc dlaczego chcieli nas zabić?
Wiemy, że na początku naszego istnienia nasi stwórcy nas doglądali (mówią nam to malowidła ścienne) ale potem stało się coś co ich wkurzyło i spowodowało, że chcieli nas zabić. Zaczęli się więc zbroić (baza militarna na LV-223) ale coś poszło nie tak i sami zginęli. Pamiętasz jak dr Shaw badała czas śmierci Inżyniera (tzn. poddała eksperymentowi jego głowę)? A pamiętasz jaki był wynik? Coś ok 2000 lat. A teraz pomyślmy razem. Mamy rok 2097, więc co takiego mogło się zdarzyć na Ziemi, co mogło wkurzyć Inżynierów?
Może to dla niektórych zaskoczenie ale tak Jezus był jednym z Inżynierów. Nie wyssałam tego z palca ale sam Scott zapytany czy ludzie zrobili coś by wkurzyć „Inżynierów” powiedział: „Z całą pewnością. Jeśli spojrzy się na całą sytuację jak na scenariusz w którym „tam w dole dzieci zaczęły się źle zachowywać”; jeśli były momenty w których nie dało się ich kontrolować i biegały sobie w zbrojach i spódniczkach – mowa tu oczywiście o czasach Imperium Rzymskiego; i jeśli pomimo dawania im przez dłuższy czas taryfy ulgowej nie poprawiły się; a co więcej ukrzyżowały zesłanego im emisariusza pokoju – to tak, można się wkurzyć”.
Oczywiście podczas tych „zbrojeń” coś poszło nie tak. Stało się coś co zabiło samych Inżynierów. Według mnie musiał zdarzyć się jakiś wypadek i broń, która szykowali na ludzi wymknęła się Inżynierom spod kontroli.
Nie dziwi mnie więc zupełnie reakcja obudzonego Inżyniera, który przecież zasnął z myślą „misji zgładzenia ludzkości” a pierwszą rzeczą jaką widzi po przebudzeniu są własnie ludzie.
Takim LOLem jest własnie Scott, bo większość widzów nie załapała warstwy symbolicznej filmu skupiając się wyłącznie na tym co widać na ekranie.” Kominku, to cytat i uważam, że autor ma rację. Tak to jest jak się rozdrabniamy. O czym sama pisałam.
Film bazuje na mitach perskich , a główną inspiracją dla scenariusza była książka Chariot of gods , której motywem jest właśnie cywilizacja kosmicznych astronautów – twórców ludzi. Wszystko jest w internecie , naprawdę. Symboliki jest tu tyle co kot napłakał. Jest za to mnóstwo nieścisłości , nielogicznych zachowań bohaterów , od groma otwartych wątków , których spójnego domknięcia się raczej nie doczekamy , bo za scenariusza odpowiada ten sam gość co zrobił kaszanę zwaną LOST . Z drugiej strony z tego , co czytałem obaj scenarzyści przelewali na papier wszystko ,co wypłynęło z genialnego umysłu Scotta podczas ich kilkugodzinnych sesji. Jest to całkiem prawdopodobne ,biorąc pod uwagę inny scenariusz ,które miał okazję spartaczyć Pan Scott ,a mianowicie Robin Hood z Russelem Crowe w roli głównej. Pierwotny scenariusz opowiadał historię Robin Hooda z punktu widzenia Szeryfa z Nottingham i był tak dobry , że od raz się sprzedał. Jednak coś nie podobało się Scottowi i po ‚kilku przeróbkach’ z pomysłowego scenariusza zrobił kolejną miałką adaptację znanej legendy.
Reżyserem Pan Ridley Scott jest genialnym. Znany jest z wielkiego skupiania się na detalach kreowanego na ekranie świata (Patrz : Blade Runner). Jednak za pisanie scenariuszy nie powinien się brać.
Ścieracie się niepotrzebnie, zachwyceni i wręcz przeciwnie. Wszak i tak w próżni nie słychać Waszego krzyku…
kiedys moj kolega powiedzial, ze nie lubi kina sf, bo wszystko tam jest takie nierealne. No i z Toba Kominek jest podobnie. Nie lubisz potworow z zielonym kwasem zamiast krwi, bo juz widziales to w Obcym to chcialem przypomniec, ze Prometeusz jest jego prequelem. i w zasadze pierwsza czesc filmu jest jego kalką. Nie lubisz Obcych co pozeraja bohaterow filmu to prosze, zacznij ogladac polskie romantyczne komedie, tam nie ma glupot, tam znajdziesz czego szukasz czyli milosc i prawdziwe ludzkie dramaty. Prometeusz jest fantastyczna rozrywka najwyzszej proby od strony wizualnej, jest kilka bzdur oczywisce, jak na Ridleya Scotta zbyt wiele, ale ne oczekujmy od Niego arcydziela za arcydzielem. Prometeusz i tak na tle innych obecnie propozycji sf wypada znakomicie. A im bluzej finalu tym robi sie ciekawiej. koncowka jest dobrze przemyslanym nawiazaniem do serii o Obcym. Polecam wiec ten film kazdemu milosnikowi nie tylko Obcego, nie tylko sf, ale kazdemu fanowi znakomiej rozrywki z dreszczykiem emocji. Nie sugerujcie sie miałkimi opisami jak ta pseudorecenzja, sami oceńcie film. Jestem pewien, że najnizsza nota i tak bedzie ponadprzecietna w waszej skali oceny. Ridley Scott jak obniza loty to tylko troche ponizej arcydziel, ktore raz za razem tworzy.
Mam takie pytanie dotyczące tego filmu.
O co chodziło z tą ciążą i żyjątkiem przypominającym ośmiornice?
A tak w ogóle to film -beznadzieja.
Osoba która wyreżyserowała obcego powinna być bardziej ambitna i bardziej zastanawiać się nad scenariuszem.
Znakomita recenzja!Nic dodać-nic ująć!Oglądałam..rumieniąc się..z oczekiwania-że oto zacznie się za chwilę film..równy poziomem-co najmniej!-tamtemu klasykowi..Srodze się zawiodłam! Coś tak,jakby reżyser ze scenarzystą..mieli twórczą czkawkę;wątki-ni z gruszki,ni z pietruszki-a każdy-do reszty-jak pięść do nosa!I..taki jakiś naiwny!Rozumiem;jeśli to miało być PRZED „Obcym-Nostromo”-to ..”didaskalia”były dochowane;stylistyka;scenografia..Lecz..zachowanie ludzików-naiwne i infantylne!A już..stumetrówka ze zszywkami biurowymi w brzuchu-po cesarce-mogła tylko..żenująco-śmieszyć! Zastanawia tylko..spojrzenie dziadka-Scotta-na..PAPIEŻA?Dlaczego ten starzec był ucharakteryzowany na polskiego papieża?David ..symbolicznie?-mył mu nogi;a Theron-nawała go „ojcem”? No i..przywiązanie Rapace do..krzyżyka?Taaaaakie akcenty?Scott..przemyśliwa o końcu?No bo..tak się starszym ludziom zdarza;w pewnym momencie-myślą o Bogu i..tamtej stronie..
Generalnie-film tak,jakby był..latami obmyślany i tworzony w umyśle reżysera..SPORO musiało się tego..namyśleć;sporo też się nakręciło..ZA SPORO! I..film pocięto-i skrócono do i tak 2 godzin!Stąd..wątki są poszarpane i bez sensu..Może..zapowiedż nakręcenia kolejnej części-podpowie,co TA część chciała powiedzieć?Bo tak..póki co-to totalny gniot wyszedł..Jakby..Tytan-zamienił się w niewydolnego pomysłowo i zawodowo-staruszka..coś tam bredzącego na taśmie filmowej..To byłoby..szkoda…
Kate, gdzie Ty się interpunkcji uczyłaś? Przecież tego się nie da czytać!
Kropeczki Ci wadzą?To tak,jak w rozmowie zawieszenie zdania;pewna cyzelowana intonacja..Nie..instrukcja obsługi!Spróbuj to tak przeczytać…
Nie, „kropeczki” mi nie wadzą, tylko brak odstępów. Wróć do szkoły dziecino.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Interpunkcja
Komentarz jest cynicznie -złosliwy.Czyżby zawiśc z niedosytu.Ja rowniez odczowam niedosyt po obejrzeniu filmu-brak odpowiedzi na podstawowe pytania jakie pojawiaja w sie po filmie jest porazajaca,ciekawosc sie zmaga z niedosytem.
Sam film akcja jest super ,logika jest mocna -pytania jak i co sa zawsze.
Co do jak piszesz watkow nielogicznych np.zarazenie dwojki ,jedna zaraza robot pokladowy drinkiem z tym czyms,potem druga przez kontakt seksualny,sam obcy mocno mutuje i szybko ,jest to obcy to kto zna odpowiedz jak szybko,ha.Sam robot jak to roboty cechuje logiga ,a nie przeczucia i uczucia jak ludzi ,Zabiera na poklad by wykorzystac jego mozliwosci mutacji ,odnowy tkanek.
Gadajaca glowa ,w glowie jest zasilanie i caly system sterowania ,nie potrzebuje serac ktore pompuje tam krew z tlenem ,a wiec moze gadac sama.Kobiety ktore uciekaja przed przewracajacym sie statkiem w ksztalcie rogala ,faktycznie daja do myslenia , ale ludzie to przeciez kobiety ,wescie to pod uwage.
Niestety musze juz konczyc ,a do tego co napisale zmusila mnie sila obcych ktorych ogladalem wczoraj w kinie.
Pozdrawiam.
Eeeeeeee trochę pokręciłeś…urwana głowa nie mówi w języku obcych tylko starych dialektach ziemskich…do tego nie wiadomo czy sie porozumiał bo obcy nie odpowiedział…w sumie nigdy nic nie powiedział…do tego to nie głowa powiedziała tej babce żeby leciała do kosmitów tylko to ona chciała tam lecieć sama bo głowa od początku na ziemie chciała…ten statek obcych na początku leciał z toksyczną substancją którą chcieli zabić ziemian…ale zrezygnowali z tego…dlaczego pewnie dowiemy sie w drugiej części…dla mnie film ok…ale do kina na serio nie warto
Ej no…nie przesadzajcie z tym gównem…film jest fajny…dawno nie widziałem takiego
Przyznam się , że wczoraj dopiero udało mi się oglądnąć ten film, i jedno co mi przychodzi na język to już wiem skąd wziął się Alien, ale teraz czekam na pochodzenie Predatora.
całkiem niezły film;-)
Taką recenzję mógł napisać tylko prostak, dla którego pytania egzystencjalne jakie porusza film od samego początku, po prostu nie mieszczą się w głowie. Film jest bardzo dobry niemal na każdej płaszczyźnie. Niestety nie poszedłem do kina ze względu na takie kretyńskie recenzje. A szkoda, bo nawet na 50cal tv, film robi niesamowite wrażenie. Mówicie, że to poziom 12 lat? Dlatego, że sami macie 12 lat i nie potraficie dostrzec wielu wymiarów filmu. Polecam wam zatem scary movie i do spania przed dobranocką.
oglądając ten fil miałam wrażenie, że to coś już kiedyś widziałam..po czym nastąpiło olśnienie „Obcy”…jota w jotę to samo tylko okraszone lepszymi efektami i inną fabułą. Ja się pytam po co kręcić coś co już było…film obejrzałam przewijając co 5 minut bo nie dało się wysiedzieć. Nie polecam no chyba, że komuś się baardzo nudzi)ale wtedy chyba lepiej jest się rozebrać i pilnować ubrania jak to mawia moja rodzicielka). W dwóch słowach: oklepana nuda!
Panie Kominek, z opisem niektórych scen powinien się pan wstrzymać bo wychodzi na to, że niezbyt uważnie oglądał Pan film. Uprzedzając x1 – moja uwaga nie wynika z braku wrażliwości na Pana ironię w powyższym opisie, uprzedzając x2 – nie jestem fanem i uważam to filmadło za dosyć kiepskie, ale jak juz cos sie krytykuje, to niech sie posiada chociaż odpowiednią ku temu wiedzę. Krytyk filmowy też z Pana kiepski, więc może o czymś innym pisać, hmm?
Ta recenzja filmu jest tak niedokładna i nierzetelna jak nielogiczny jest sam film. Czytając tą recenzję zastanawiałem się, czy oglądaliśmy ten sam film. Dla przykładu:
„No i się zarażają. W oko. Kiedy patrzą w lustra, widzą małe wężyki pływające w ich źrenicach, ale to nie jedyne miejsce przebywania zarazków.”
Nie zaraził się w oko! Został zainfekowany przez robota, który podał mu obcą substancję w winie.
***
„Niechcący wybiera maszynę obsługującą tylko mężczyzn, dlatego w akcie desperacji programuje maszynie zwyczajną operację”
Wybiera tą maszynę bo to jedyna taka maszyna na pokładzie statku, o czym jest już wzmianka zaraz na początku filmu. Nie programuje takiej zwykłej operacji, lecz dobiera taką, którą maszyna jest w stanie wykonać.
***
„Kiedy bohater filmu uprawia seks z bohaterką filmu, ona zachodzi w ciążę, jednakże nie nosi w sobie ludzkiego płodu, tylko rybę. Nikt by nie chciał ryby, dlatego już 10 godzin po zapłodnieniu, kiedy robot o ludzkiej twarzy oznajmia jej, że jest z rybą w 3 miesiącu ciąży, bohaterka decyduje się na skrobankę.”
To nie ryba ale obcy przypominający ośmiornicę. Robot nie oznajmia jej, że nosi obcego, wręcz przeciwni – ukrywa przed nią ten fakt. Bohaterka postępuje jak najbardziej logicznie starając się usunąć obce ciało z organizmu.
***
„piękną 40-letnią kobietę wyglądającą na osiemnastolatkę (Charlize Theron)”
Przesada! Daleko jej do osiemnastki, wygląda na dobrze po trzydziestce.
***
„Nadmienię, że ten starzec na początku jest martwy, potem okazuje się, że jest jednak żywy”
Tak! Ty zdecydowanie oglądałeś inny film. To sam starzec w nagraniu mówi, że jest martwy, to nie oznacza, że jest, czego można się szybko domyśleć uważnie oglądając film.
***
i tak dalej, i tak dalej…
Co chwilę jakaś wpadka w Twojej recenzji. Proponuję jeszcze raz obejrzeć ten film ze zrozumieniem, bo póki co to odnoszę wrażenie, że obejrzałeś go przewijając na podglądzie.
Eeee komin przesadziłeś z tym opisem. Dla mnie film rewelacja – a to dlatego że nie ma w nim WSZYSTKIEGO WYTŁUMACZONEGO DLA KRETYNÓW, KTÓRZY NIE POTRAFIĄ ZROZUMIEĆ CO SIĘ DZIEJE NA EKRANIE. Część rzeczy trzeba się domyslić/dopowiedzieć sobie.
Parę gówien jak zwykle się znajdzie, ale są mało istotne (np: jak spierdzielasz przed czymś co wygląda jak komin i leci na Ciebie i Cie zaraz zgniecie to chyba walisz w lewo albo prawo?? – ale to szczegół).
Dla lubiących papkę holywódzką – fakt nie oglądajcie (za dużo myślenia ;)).
pozdro
To, że trzeba sobie wiele dopowiedzieć to fakt. Film został dobrze zrobiony i utrzymany w klimacie filmu „Obcy”. Nie zmienia to jednak faktu, że w filmie pojawia się wiele absurdów, np. gdy jeden z geologów pozostałych w jaskini podczas burzy przywołuje jak kota coś co wygląda na węża. Można sobie oczywiście dopowiedzieć, że to największy kretyn spośród ludzi, gdyż nawet na ziemi nikt by nie przywoływał tak węża, a co dopiero na obcym globie mając do czynienia z nieznaną, zupełnie obcą formą bytu.
Albo to:
Kosmici (olbrzymy) przebywając wśród ludzi informowali ich skąd przybyli i to w wielu epokach historycznych. Ludzie na podstawie tych informacji tworzyli różne malowidła przedstawiające rodzimy układ planetarny kosmitów. Po iluś tam tysiącach lat ludzie lecą do tegoż układu odczytując mapę z malowideł i co się okazuje, że to nie jest rodzimy układ kosmitów, lecz lokalizacja w której tworzą oni broń biologiczną mającą zniszczyć ludzi.
Rodzi się kilka pytań:
Dlaczego kosmici przebywając wśród ludzi informowali ich o położeniu tegoż układu, skoro nie pochodzili z niego, a jedynie mieli tam obiekty wojskowe?
Czy już przebywając wśród ludzi zaczęli budować te obiekty wojskowe w tym układzie i planowali zniszczyć ludzi?
Na tych „mapach” (malowidłach) przedstawiany jest układ planet i księżyców, ale przecież zarówno planety jak i księżyce krążą więc zmienia się ich wzajemne położenie względem siebie, jak więc taki losowy układ może być jakąkolwiek wskazówką i po co informować ludzi o takim powtarzalnym, ale jednak losowym ułożeniu planet i księżyców?
Dobrze dajesz cyfrowy 🙂 z tym „wężem” to faktycznie przeginka, no ale tak jak mówiłem zdażają się małe gówna, które tak naprawdę wg mnie nie mają zbyt dużego wpływu na resztę 😉
Interesuje mnie jeszcze jedna rzecz: dlaczego Fifield zmienił się w zombiaka i nagle zaczął robić burdel. „Przysiadł” przed statkiem i czekał na okazję.
Dlaczego nikt nie wspomniał najważniejszego ? 😀
Dlaczego „młody obcy” wyszedł z brzucha kosmity na tej kapsule ratunkowej.
Przecież w filmie „Obcy” znajdują go za sterami statku , martwego z rozerwanym brzuchem.
Nie jest nigdzie pokazane jak wsiada ranny za stery. To był największy mankament a nie ten bełkot co wymieniacie. Dlaczego nie akceptujecie wizji Scota. On jako jedyny miał szanse zrobić ten film. Podjął się i zrealizował go znakomicie. Dlaczego miało by nie być tak jak w filmie. Czy każdy film s-f musi być zaszufladkowany. Czego oczekiwaliście ? 😀 Czy ten zlepek faktów i sytuacji który wam podał nie przekonuje was ? Narzekacie że płód w 15 min urósł. NO DO JASNEJ CHOLERY TO OBCA FORMA ŻYCIA 😀 Alien z 8 pasażera też szybko urósł prawda ? 🙂 Czy to nie daje wam do myślenia ? Oglądaliście 1 część filmu ? : )
Przecież gdybyście widzieli to nie było by tych głupich pytań. Gdybyście obejrzeli film za 1 razem bez myślenia co zjebane było a co nie to na bank wasze łebki by to inaczej przyswoiły. Czy ktoś narzekał na film HALLOWEEN że Jason był nieśmiertelny ? Ehhh ludzie wy chyba nie wiecie co to kino w którym liczy się sentyment. Czekało się tyle lat na taki film który wytłumaczy co się działo przed ALIEN 1 by teraz narzekać.
Zamiast czepiać się dobrego filmu weźcie się jebnijcie w głowę 😀
Ten film jest dla fanów obcego którzy szukają w nim MAŁYCH SZCZEGÓLIKÓW które pozwolą go jakoś powiązać z sagą „Alien”. Ja znalazłem bardzo dużo szczegółów. Wygląd statku jest wręcz idealnie tym co widzieliśmy w „Alien” Kosmici wyglądali całkiem ciekawie. Ich wygląd był identyczny jak ciało znalezione przez naukowców w „Alienie” . Czepiacie się wygladu statku 😀 WTF . Aż tacy wielcy fani Alien jestescie by czepiać się szybkiego wzrosty „obcego dziecka” a nie pamiętacie ze „OBCY” w 1 częsci urósł również bardzo szybko. Dobra starczy już tego…
P.S idę spać…
Niestety najpierw obejrzalem film, potem przeczytalem recenzje. Zgadzam sie w 300% ze wszystkim.
Czytam komina bo jest genialny ale nigdy nie komentuje bo nie widzę takiej potrzeby ALE CZŁOWIEKU dla Ciebie zrobię wyjątek, czy Tobie płacą za te Twoje komentarz ? O co Ci chodzi ? To że masz gówniany gust nikogo tu nie obchodzi. Amen.
płacić to by musieli i to miliony, żeby napisać pozytywną recenzje tego gniotu. A i pewnie wtedy kominek by pokazał środkowy paluch. Jak można komplementować gówno?
eee tam nie chce mi się z tobą gadać… szkoda czasu