0
ScreenClip

KIEDYŚ TAM WRÓCĘ

W związku z komentarzami czytelników zdziwionych, że na kominek.es (wiecie, to mój drugi blog, ten bardziej kochany) piszę na tematy dotychczas znane z tego bloga, uprzejmie i uniżenie informuję, że od marca tego roku tematyka „Lifestyle” jest poruszana wyłącznie tam. Nie tu.

 

Tematyka lifestylowa to teksty, w których nie ma niczego, co ma związek z relacjami damsko-męskimi, więc nie musicie płakać.
To raczej teksty w rodzaju Latawiec, Ty i Twoje ambicje, czy Kobiety w męskich koszulach.

Albo takie jak wczorajszy:

 

 


 

Dla czytelników, którzy obserwują rozwój Kominka i zamierzają zostać tu dłużej, to najważniejszy tekst z ostatnich miesięcy. Bo kiedyś na pewno do niego wrócimy.

Komentowanie wyłączone.

 

186

Bijcie dzieci. Wyjdzie im to na dobre.

Rozbawiły mnie dzisiaj teksty, które pojawiły się w polskiej i zagranicznej prasie. Otóż pewna matka cholera wie skąd postanowiła ukarać swoją córkę przejmując jej konto na Facebooku i pisząc na nim jakieś tam głupie teksty. Skandal nie z tej ziemi. Media krzyczą, że to przegięcie pały. Jeszcze trochę, a wsadzą matkę do więzienia, bo córce Facebunia zabrała. W którą stronę ten świat zmierza?

Czytaj więcej →

74

BLOGERSI ONLINE – obejrzyj dokument o blogerach

Miłego oglądania.

 

 

 

 

Obawiałem się tego filmu, jak chyba każdy występujący w nim bloger. Reżyser różnie mógł przekazać swoją wizję blogosfery, jej jaśniejszych i ciemniejszych stron. Ja tu chyba gram tego złego, ale nie tak do końca, więc rola jak najbardziej mi się podoba. Sam film także, bo jest zrobiony bardzo dynamicznie, ale zdecydowanie za krótko.
No nic. Może nakręcą drugą część – „Blogersi: ze szczytu na dno” 🙂

 

52
kominek maxim felieton

Nowy felieton w Maxim i wielka premiera filmu z Kominkiem

Na początek przypominam, bo po zimowych zawirowaniach na blogu nie wszyscy się orientują, że bywam sobie felietonistą czasopisma Maxim. Poruszam w nim podobne tematy, co na www.kominek.in, a czasami – jak na przykład w tym miesiącu – inspiracją są hasła doskonale znane wam z bloga, ale nigdy szerzej nie opisane. Tym razem przeprowadziłem analizę doskonale znanego starszym czytelnikom „nigdy nie idź do łóżka z kobietą, która była co najmniej dwa razy rzucona”.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I mam jeszcze jedno ważne ogłoszenie. W wielkich bólach, męczarniach, ale zarazem rzetelnej i uczciwej pracy, narodził się pierwszy film dokumentalny z Kominkiem w jednej z głównych ról. Sceny ze mną były kręcone już pod koniec 2010 r., czyli w poprzedniej epoce, bo teraz na blogach wszystko się zmieniło, ale tematyka filmu pozostała aktualna. A nawet wyprzedza czasy, które nastąpią.

Premiera długo oczekiwanego filmu BLOGERSI już w środę. Na tym blogu. Punktualnie o no wieczorem jakoś.

Ja już film widziałem. Trwa tylko 17 minut, ale pojawia się w nim masa bohaterów, pojawiam się ja, wielokrotnie zresztą, jedna z czytelniczek, jest i moja kuchnia, moje łóżko, no ogólnie dużo mnie tam jest, więc wam na pewno się spodoba. Marudzić będą ci, którzy się do filmu nie załapali, ale co tu dużo gadać – ja sam nie dorastam do pięt swojej zajebistości. A co dopiero inni…

 

 

PS Mam orgazm ilekroć patrzę na szeroką szpaltę, na której czytacie teksty. Filmy i zdjęcia doskonale się teraz prezentują. Czuję, że z tym szablonem zostanę na długo.

 

119

Seks w metrze? Znam lepsze miejsca

 

Wedle danych, jakie opublikowano wczoraj 4.3 proc. Polaków przyznało się do uprawiania seksu w metrze. Dane te pochodzą z książki Zbigniewa Izdebskiego „Seksualność Polaków na początku XXI wieku”. Optymistycznie zakładając, że ów seks uprawiały wyłącznie osoby pełnoletnie, daje nam to coś około miliona masochistów. Bo jak inaczej nazwać ludzi bzykających się w tak niewygodnym miejscu?

Czytaj więcej →

182

NIE MA TRUDNEJ MIŁOŚCI. Są tylko głupi ludzie

Umiejętność godzenia się na kompromisy jest podstawą każdego udanego związku, trwającego co najmniej dwie noce. Bo tej pierwszej nocy możemy zapomnieć, że przecież nie lubimy spać od ściany. Im głębiej brniemy w uczucia, tym więcej znajdujemy powodów, by kopnąć w tyłek wybranka i znaleźć sobie lepszy model. Rzecz w tym, że jak już z kimś jesteśmy, to głupiejemy, a czasami tak bardzo, że przestajemy sobie wyobrażać życie z kimś innym. Nawet jeśli nasz obecny związek ma smak trucizny.

Czytaj więcej →

212
10 mitów o samotności

10 MITÓW O SAMOTNOŚCI

Każdy powód, aby być samemu jest dobry, ale nie każdy brzmi sensownie i czasami tłumacząc swoją samotność, robimy z siebie głupców.
Zwłaszcza wtedy, kiedy nie zdajemy sobie sprawy, że przyczyny samotności nie tłumaczą nas, tylko ośmieszają i kompromitują. W listach od was często padają stwierdzenia „jestem sama, bo…”. Mogłem z tego zrobić dziesięć osobnych tekstów, ale szkoda na to miejsca i pozbierałem wszystko w jedną spójną całość. Mam nadzieję, że to kilka osób wyprostuje.

Czytaj więcej →

72
IMG_4055

Stęskniłem się za wami, dzieci

Pomijając wpisy konkursowe, to najdłuższa przerwa w historii tego bloga. Dwa tygodnie. A jakby się kto uparł, to powiedziałby, że dłużej, bo i w lutym mało pisałem. Potrzebowałem trochę odpocząć, potrzebowałem zniechęcić do siebie malkontentów, potrzebowałem nowego szablonu, dzięki któremu uda mi się wdrożyć kilka nowych pomysłów w rozwój www.kominek.in.

Każdego dnia tu zaglądałem, myślałem sobie „a może napiszę coś, przecież tak nie wypada”. Każdego dnia powstrzymywałem się przed tym. Zmiany są dobre, a przerwy koniecznie.
Ostatni tydzień przebywałem w Egipcie, w miejscu, w którym kilka lat temu „wszystko się zaczęło”. Kto czyta kominek.es, ten wie o czym mówię. Tam pisałem codziennie, w sumie teksty niewiele różniące się od tych, jakie tworzyłem tutaj.

Musiałem sporo spraw przemyśleć, musiałem pewne kwestie uporządkować, bo cholernie dużo się zmieni w moim życiu jak blogera. Już się dużo zmieniło, a będzie jeszcze intensywniejsze. Już w zeszłym roku skończyły się spokojne czasy, kiedy po prostu pisałem i gówno z tego miałem, bo ledwo wiązałem koniec z końcem, a czytelnicy i tak marudzili. I tak odchodzili. Wszyscy odchodzą, co nie?
Doszedłem do takiego momentu, w którym jestem przepełniony chęcią działania, poznawania, doświadczania, kurde no, nawet budzę się w porach, które do niedawna były dla mnie środkiem nocy, tylko po to, aby nie marnować dnia i czerpać z życia jak najwięcej.

Wypocząłem, wróciłem do kraju, dziś i jutro powinny się zakończyć ostatnie przeróbki na tym blogu. Strona główna może się trochę sypać w tym czasie. Nie wiem czy w święta coś tutaj będę pisał, może dopiero po świętach. To bez znaczenia. Ci, którzy nie odeszli, poczekają jeszcze trochę. Chrzanię statystyki. Gówno dają. Kominek.es ma o połowę mniej czytelników i w niczym nie szkodzi to reklamodawcom, a atmosfera tam jest taka, jak tu była za dawnych czasów – kameralnie, przyjemnie, swojsko. Po cichu liczę, że dzięki tak długiej przerwie uda się „odświeżyć” tego bloga, niechże będzie i ze stratą tysięcy czytelników. Ten szablon jest symbolem, łączącym stare czasy z nowymi. Kiedyś wchodziło się na bloga i widziało to, co najważniejsze – teksty. Teraz też tak jest, tyle że w ładniejszej oprawie. Nie zgubiłem się, nie zmieniłem w serwis, portal, nie poszedłem drogą dziesiątek błyszczących reklam. Może kiedyś, jeśli nie będę miał z czego żyć.

Wiecie, 10 kwietnia minie 7 lat od założenia bloga. Chyba ze dwa lata temu moja była zapytała mnie, czy wyobrażam sobie, że nie będę blogerem, że mogę robić coś innego. Jak jeszcze nie była moją byłą, to wstydziła się mówić, że jej facet jest blogerem. Takie to były czasy. Chociaż nie wiem, może gdybym teraz miał laskę, no dajmy na to którąś z was, to też byście się wstydziły i mówiły, że jestem „dziennikarzem piszącym w internecie”. Heh. No nieważne. Odpowiedziałem jej, że pewnie mógłbym robić coś innego. Dziś już bym tak nie odpowiedział. Nie wyobrażam sobie innego życia. Ale to chyba dobrze wróży temu miejscu na przyszłość.