Mężczyzny strach przed mamusią – ciąg dalszy
Dziś obiecane dokończenie historii opisanej w tekście „Mężczyzny strach przed mamusią„. Jak już wam pisałem, 3 lata temu otrzymałem od jednej z czytelniczek list z prośbą o radę. Nie wiedziała czy powinna wyjść za chłopaka, który za nią szaleje i zrobiłby dla niej wszystko. Ona także szalała za nim, ale on był typowym synkiem mamusi. Nie chciał wziąć ślubu protestanckiego, bo mamusia jest katoliczką.
Doradziłem jej to, co przewidzieliście: nie wychodź za niego, nie dojrzał do ślubu, nie jest odpowiedzialny mężczyzną ten, którego pępowina wciąż łączy się z matką. Doradziłem, aby pokazała mu maile do mnie.
Jak zakończyła się ta historia?
Kilka dni temu napisała do mnie ponownie. Wymieniliśmy kilka maili. Trochę niezdarnie, bo lepiej się nie dało, ułożyłem je w dialog. Moja część jest uboga w zdania, bo zwykle lakonicznie odpowiadam na maile, ale za to konkretnie.
ONA: Kiedy pierwszy raz czytałam kilka lat temu Twój tekst „wszyscy odchodzą„, płakałam, ale wtedy nie wiedziałam dlaczego. Teraz czytam go ponownie i płaczę, ale już wiem czemu. Byłam z chłopakiem 4 lata, po 2 latach był ślub, przed ślubem napisałam do ciebie opisując dylematy. Ślub mi odradziłeś twierdząc ze on jest niedojrzały. Miałeś rację. Szkoda, ze ciebie nie posłuchałam. Po 2 latach małżeństwa okazało się ze w ogóle go nie znałam, ze całe 4 lata to były same jego kłamstwa a był ze mną tylko dla korzyści. Zostałam sama. W obcym kraju, znając jedynie angielski ale to za mało by tu dostać pracę. Bez żadnych pieniędzy, bez przyjaciół. Mieszkając kątem u rodziny, która już chce się mnie pozbyć. W Polsce nikt na mnie nie czeka. Czytam Twoje teksty i płaczę, bo wiem że są prawdziwe. Na samym końcu wydarzeń pozostajesz sam.
JA: Obawiam się, że ten tekst napisałem w lipcu ubiegłego roku, zatem wydarzenia, które przedstawiłaś musiały mieć nieco inny przebieg. Masz może tego maila, którego otrzymałaś ode mnie? Kiedy to było?
ONA: Ten tekst „wszyscy odchodzą” przeczytałam już po ślubie z nim. A pisałam do ciebie przed slubem, ślub był w 2009 r. Czytam regularnie Twojego bloga od około 5 lat.
JA: Już pamiętam. Kwestie religijne tam były. W jakim kościele odbył się ślub? Czy pokazałaś mu maile ode mnie?
ONA: Nie pokazałam. Bałam się jego reakcji. Ślub odbył się w protestanckim. Jego matka nigdy mu tego nie wybaczyła i ciągle nalegała by wrócił do katolicyzmu. Jak ostatnio sie dowiedziałam on ślubu w ogóle nie chciał, ale zrobił sobie rachunek zysków i strat i stwierdził ze bardziej mu sie oplaca jednak ożenić…
JA: To ciekawe z tym ślubem, bo zdaje się, że to ty miałaś wątpliwości. A jeśli wątpliwości miał i on, to kto w końcu chciał tego ślubu i komu trudniej było się wycofać? Co było przyczyną rozstania?
ONA: Właściwie od dnia slubu było tylko gorzej między nami. A ostatni rok on w ogole nie chcial ze mną rozmawiac,nic, w pracy był niby po 12 godzin, w domu tylko spał, w niedziele grzebał w aucie lub grał na kompie, cokolwiek, nigdzie nie wychodzilismy, nie dostalam od niego kompletnie nic, nie chciał sie ze mną kochać… Oboje zarabialismy ale on nie pozwałał mi kompletnie na nic wydawac, bo zbierał na samochód. Ja bylam w niego wpatrzona jak głupia wiec sie na to godziałam. Wyjechalismy tu za granice i on oddał za darmo samochod na ktory oboje pracowalismy 2 lata swojej matce, wbrew mojej woli, za darmo. Pierwszy raz wtedy mu sie sprzeciwiłam. Podniósł na mnie rękę. Potem dowiedzialm sie ze mnie okłamywał. Wydawał nasze pieniadze poza moimi plecami, wysyłał rodzinie i nie wiem jeszcze na co. Slub wział bo sie bał ze sie wyprowadze, a chcial zebym go opierala i gotowala. No i moja mama ma wielki dom który chciał przejąc. Najlepsze było jak zobaczyłam setki zdjec mojej najlepszej przyjaciółki w jego kompie. Ona u nas bywala. Dawala mi do zrozumienia juz wczesniej ze mu sie podoba, ale nie wierzylam jej. Ja sie wyprowadzilam z naszego mieszkania po tym jak po stekach prób rozmowy z nim i jego milczenia w koncu powiedzial ze jak mi cos nie pasuje, zebym znalazla sobie kochanka
JA: Wszystko fajnie, ale pominęłaś w tej historii to, co najważniejsze. Drugą kobietę. Z kim uprawiał seks?
ONA: Od ponad roku czułam że on chyba sypia z kimś innym. Ale nie znalazłam do dziś ani jednego dowodu, i on wypiera sie tego. Z tym ze jest nałogowym kłamcą. wiele miesiecy walczyłam o jego uczucia i teraz widzę jakie to było głupie i bezsensowne. jak byłam słaba. wyszłam z tego związku całkowicie wypalona i pozbawiona sił do życia. Myślisz, ze była ta druga czy tez te drugie?
JA: Oczywiście. Żaden facet będący w związku nie wytrzyma bez seksu zbyt długo. Czy twoja przyjaciółka wysyłała mu sama swoje zdjęcia?
ONA: on robił jej zdjęcia jak była u nas. mogła o tym nie wiedzieć. mozesz dużo mi powiedzieć bo jesteś ekspertem w sprawach damsko męskich. ja zdaję sobie sprawę ze to on mnie rzucił i to tuż zaraz po ślubie jeśli nie wcześniej. tylko niestety inni tego nie rozumieją. możesz to opublikować ale bez zadnych danych, zmień moje imię i pod żadnym pozorem nie ujawniaj mojego adresu email. ale powiedz mi za to co o tym wszystkim sądzisz i jak ja mam teraz sobie pomóc?
Kiedy czytam jej maila sprzed 3 lat, nie widzę w nim nawet najmniejszej wzmianki o tym, że on nie chce ślubu. Wręcz przeciwnie – wyglądało na to, że on chciał ślubu bardziej, a fakt, że wzięli go jednak w kościele protestanckim, na przekór mamusi, tylko temu dowodzi.
Dobrze jej doradziłem, ale źle uargumentowałem, bo on dojrzał do ślubu. Tyle że nie do ślubu z miłości, ale z wyrachowania.
Myliłem się sądząc, że jak pokaże mu maile ode mnie, w których wyjaśniałem jej, jaką on jest ciotą, obudzę w nim mężczyznę. Teraz wiem, że nic by to nie zmieniło. On miał cel i ślub i tak by się odbył.
Aż mi się przypomniał mój stary dobry tekst. Jak rozpoznać idiotkę? Ma 25 lat i obrączkę na prawej dłoni, czyli Zaślubiny z głupotą.
Ona czyta wasze komentarze. Ja już jej w paru słowach doradziłem, może i wy wspomożecie ją dobrym kopniakiem, bo jakby nie patrzeć, znalazła się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Ta historia u nas się kończy, ona musi z tym dalej żyć.
Co tu powiedzieć? Właściwie super, że wszystko wyszło szybciej niż później. Że nie ma dzieci, które w to wszystko byłyby zamieszane. Pozostaje teraz pomyśleć, co chce się robić w życiu i to robić.
Dla faceta szacun, z jej opowieści był totalną ciotą, a okazuje się, że był wyrachowanym skurwielem.
Pozostaje wyciągnąć nauczkę na przyszłość i już nigdy ślubu nie brać 🙂
„Czego się spodziewałaś”?
Nie lubię „mądrości” po fakcie.
Tak czy inaczej nie mogła się spodziewać niczego dobrego…
j.w.
Po „j” nie pisze się kropki.
Przepraszam.
a ja uważam, że sytuacja o tyle dobra, że wreszcie klarowna…
lepiej późno, niż za późno 😉
głowa i nos do góry!
Już od jakiegoś czasu powoli przyjmuję do wiadomości, że muszę umieć żyć samemu. Nie wiadomo kiedy zabraknie moich rodziców, bardzo możliwe, że będę singlem z jakimiś, lepszymi lub gorszymi, perspektywami na przyszłość. Co wtedy? Wtedy właśnie trzeba umieć sobie poradzić, przetrwać te najgorsze chwile.
Nie daj się, nie przekreślaj niczego. Wierzę, że w końcu staniesz na nogi i poznasz odpowiednich ludzi, takich, którzy na Ciebie zasługują. Pozdrawiam serdecznie!
Teraz sprawa rozjaśniła się, bo w poprzedniej relacji było za mało danych, dlatego wówczas napisałam to, co napisałam.
Sytuacja nie jest fajna, bo Kobieta jest wypalona, ale nie znalazła się na jakimś totalnym dnie. Dobrze jednak, iż zdaje sobie z sprawę z sytuacji i prosi o pomoc. Nie sądzę, abyśmy byli w stanie pomóc Jej na odległość. Gdybym była na Jej miejscu na pewno poszłabym do specjalisty.
Serdecznie Ją pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do równowagi, a później już tylko samych fantastycznych chwil w życiu.
aż mi się nie chce wierzyć, żeby można było co do kogoś się tak pomylić.. nie koloryzuje nieco tego jego draństwa? nie wierzę w istnienie takich szuj.
Niestety… Ona po prostu pozwoliła sobie na jego pewne zachowania i nie zauważyła, kiedy stała się ofiarą lub jest typem ofiary. Bez obrazy dla Niej, bo to typ osobowości, jak np. kat, stąd moja sugestia dotycząca wizyty u specjalisty.
Z opisu wyżej wynika, iż on przed ślubem wcale nei był mamisynkiem, ale wyrachowaną osobą i to jakoś Ona przegapiła.
Istnieją nawet gorsze szuje, naprawdę…
Nie. Sporo fragmentów prywatnych usunąłem z jej maili, sporo nie powiedziała. Sam fakt, że o pobiciu pisze tylko jednym krótkim zdaniem, obrazuje, że facet miał sporo cięższych przewinień na sumieniu.
Bała się jego reakcji na Twoje maile, Kominku, jeszcze przed ślubem. Bała się, a pomimo tego wyszła za niego i tego nie pojmuję, z całym szacunkiem dla Niej…
Po prostu nigdy nie pasowało mi określenie „ślepa miłość” i widać, że to faktycznie nie działa.
zakochany człowiek nie widzi bardzo wielu rzeczy. i wiele rzeczy jest w stanie wybaczyć. durnieje po prostu. taka choroba.
Nie, miłość, to nie choroba 🙂
co się stało to się nie odstanie, lecisz dalej kobieto bo życia szkoda na użalanie się nad przeszłością marnując w ten sposób przyszłość, która zamienia się w bezproduktywną teraźniejszość i dołącza do zmarnowanej przeszłości, nad którą się będziesz użalać … i tak w kółko 😉
i do cholery – w sekundę po tym jak jakikolwiek mężczyzna podnosi na kobietę rękę, kobieta powinna nie być już jego kobietą.
No chyba, że w łóżku.
thank u cpt. Obvious za ten komentarz, jak ja uwielbiam truizmy. O których w sumie zapomina się najczęściej.
Faceci to podłe świnie(nie wszyscy, oczywiście)żerujące na kimś dla swoich korzyści. Niestety…
Co do Pani X…
Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni! Nie poddawaj się, nie warto. Życzę powodzenia i będę trzymać kciuki!
Pozdrawiam 😉
Hę? A kobiety to niby lepsze są?
Przykra sprawa. Niestety takich mężczyzn jest więcej niż nam się wydaję.
Przykra sprawa. Poza tym niewiele jest do komentowania.
Ja też życzę Ci powodzenia i przede wszystkim siły!! Musisz wierzyć, że za jakiś czas to wszystko będzie historią i będziesz się cieszyć, że dałaś radę! Jeszcze na pewno długie życie przed Tobą, trzeba po prostu przetrwać ten etap.
Kochana, musisz czym prędzej odzyskać poczucie własnej wartości. Osobiście gorąco polecam literaturę „Nie tylko hot sex” Tracey Cox, najlepiej od razu przejdź do rozdziału „Porzucona”. Ekspertka krok po kroku poprowadzi Cię za rączkę w tym ciężkim dla Ciebie okresie odtrucia i pełnego wyleczenia. Powodzenia i chodź to banalne, pamiętaj: „Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło”.
🙂 pytanie dlaczego wszyscy upierają się, że to ten mężczyzna jest zły? Mówcie co chcecie, ale 80% udanego związku opiera się na świetnych (i zdrowych!) relacjach w sferze seksu.
albo być może i tak i tak wszystko sprowadza się do tego, że mężczyźni są po prostu masochistami i muszą mieć najzwyczajniej w świecie „ciągłą jazdę” by nie zwariować….
to tak samo jak są ludzie psychicznie albo po prostu słabi albo po prostu silni…. i albo tworzą takie historie albo … albo:)
neverending story.
Pozdrawiam
Mamy tylko Jej wersję…
otóż to:)
Zakończenie historii jest bardzo zaskakujące. Jednym słowem mamy do czynienia z mamisynkiem, który z premedytacja, chamsko i perfinie załatwił kobietę z którą wziął ślub. Kolesia który oszukuje żonę jeżeli chodzi o pieniądze, po to żeby potem ich owoce oddać swojej rodzinie (a nie sobie zostawić).
Dziwna ta historia i bardzo chciałbym usłyszeć ją od bezstronnego obserwatora =] plus dla pań wyżej
Ten facet jest zły, bo się żenił, pomimo ego że miał w dupie ich wspólne szczęście. Ona kazała mu się przeciwstawić mamusi, to za karę jej zrobił z życia jesień średniowiecza.
To taki typ, dla którego wszystkie kobiety to sukiNiewart nazywania mężczyzną. .
On jest dobry. Uderzył, bo ta suka go sprowokowała…
„W Polsce nikt na mnie nie czeka.” – Nie wierzę.
Też kiedyś się zatraciłam w związku, odcięłam od wszystkich. Kiedy już nawet wiedziałam, że trzeba skończyć to odwlekałam tę chwilę ze strachu. Głównie przed samotnością. Okazało się, że ci prawdziwi przyjaciele wrócili, czy raczej – nigdy nie odeszli. Nie sądziłam nawet, że będę mogła wrócić do towarzystwa, które tak perfidnie ignorowałam przez 4 lata. Nie oczekiwali przeprosin, ani tłumaczeń. Po prostu wycięli te 4 lata, kiedy mnie nie było. Ty też masz takich ludzi, tylko nie wiesz o tym. Wyjdź z domu, a się przekonasz, że świat czeka na Ciebie:)
Radzę odciąć się od wszystkiego, wrócić do Polski mimo że nikt nie czeka. Znajdzie pracę, jakoś się poukłada. I przede wszystkim: niech żyje dla siebie i na własny rachunek. Pora na realizację własnych planów i marzeń, a nie odkładanie na samochód dla mamusi.
O ironio. Byłam dziś w kościele i ktoś akurat miał intencję, żeby modlić się o dobrego męża dla córki… Jak się trafi na takiego dupka, to tu modlitwa, ani po katolicku, ani po protestancku nie pomoże 🙁
PS. ten wpis nie pojawia się na stronie głównej bloga, czy to celowe?
A co z jej matką? Ma do, nie mogłaby przyjąć córki na jakiś czas?
z tym niepojawianiem się już nieaktualne, nie zdążyłam zedytować.
osobiście uważam, że jeśli pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości, czy brać ślub, to sprawa jest oczywista- nie brać.
Ażeby Pani dać kopniaka- absolutnie musisz się wziąć w garść. Nie mówię, zapomnieć o całej sprawie, bo to przecież też część TWOJEGO życia, jakiś element Twojego doświadczenia. Musisz przestać się wstydzić tego, że mężczyzna Cię oszukał, otrząsnąć się i zacząć być kobietą. Ubrać się elegancko, iść do fryzjera, kosmetyczki i na zakupy. Zacząć się bawić i cieszyć tym, ze jesteś piękna, inteligentna i całe życie przed Tobą. Potem znajdź pracę, odbij się od dna i bądź niezależna.
Ja bym jeszcze zaplanowała jakąś zemstę na tej świni, ale to już opcjonalnie 😀
No co za… Tylko plebs się mści:)
„absolutnie zawsze przegrywa ta osoba, która pragnie zemsty, choćby najmniejszej. Przegraną jest już sama chęć rewanżu, bowiem dowodzi upodlającej zależności wobec drugiej osoby”.
Kominek „Byłem ich rękawiczką – portret nieudacznika”, Warszawa 1998, str. 34.
Być może jest to prawda, ale ja mam w zwyczaju trzymać się swoich zasad w życiu- a nie Kominka 🙂
poza tym, czy zawsze trzeba przegrywać? Porażki też czasem przynoszą radość.
Aha, i gratuluję cierpliwości do wyszukiwania kominkowych cytatów 😉
Oj tam, kominkowe cytaty mam przyczepione do baldachimu nad łóżkiem. Drobiazg.
Że nie spadajom, to szacuneczek.
Nie zazdroszcze. Czas po prostu wziasc sie w garsc, czy jakos tak. Malzenstwa z rozsadku, wyrachowania sa nagminne. Czesto tak sie koncza. Moglo byc gorzej. Dostalas lekcje i na drugi raz ostrozniej podejdziesz do tematu. Mloda jestes i cale zycie przed toba. Miliony mozliwosci… Szkoda je zmarnowac. Jesli czytasz Kominka to wiesz, ze mozesz stac sie silna kobieta. W pozytywnym sensie tego znaczenia 🙂 Powodzenia.
Przeżyłam podobne a może gorsze upodlenie , dał buk , bez ślubu .
Najpierw jest : „Nigdy więcej nie zaufam mężczyźnie” , a później ” Borze proszę , ja chce zaufać , ja chce się zakochać , ja chcę dać sobie szanse na szczęście” … tylko jak ?
Wierze , że da sobie radę .
Doradziłeś dobrze. I myślę,że jakich byś argumentów nie użył i jakiego opisu związku byś nie przeczytał było by tak samo.
Facet dobrze kłamał, wszystko zaplanował.
poszedł po trupach do celu.
i tu (o ironio) radę dam taką jakie było założenie tego faceta „po trupach do celu”.
trupem jest związek,przeszłość itp. Ale czas wstać i iść dalej, próbować starać się.
To nie koniec życia a bardziej brzmi na jego początek.
Może to niezbyt bogaty w treść komentarz ale szczery i życzę piszącej jak najlepiej.
Ukłon w Twoją stronę za zwrócenie się do Kominka, opowiedzenie swojej historii i pozwolenie na jej publikację. Może dzięki Tobie kilku osobom uda się otworzyć oczy.
Wydźwięk całej sprawy nie jest optymistyczny i obsypany kwiatami, ale jak Ty czujesz klimat Kominka to wierzę, że rekonwalescencja szybko minie!
A o czym to ja chciałam…
Mogłaś pokazać mu listy. Samo „Nie pokazałam. Bałam się jego reakcji” już jest niepokojące. Przecież Ty nie spaliłaś mu domu i nie zabiłaś psa! Nic złego nie zrobiłaś. Nie wyobrażam sobie przebywać z kimś i bać się czyjejś reakcji. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś miał mi za złe, że dzielę się własnymi problemami z najlepszą przyjaciółką.
Myślę, że powinnaś odejść od niego po tym, jak oddał samochód matce; już w momencie, gdy podniósł na Ciebie rękę. Czułaś, że sypia z inną kobietą, ale wciąż w tym tkwiłaś.
Ale domyślam się, że teraz, z perspektywy czasu zrobiłaś rozrachunek wszystkich swoich ruchów. Nie postrzegaj tego, co się stało, jak końca świata. Nie ma go? No i bardzo dobrze. Te, teraz to się dopiero życie zaczyna!
„Zostałam sama. W obcym kraju, znając jedynie angielski ale to za mało by tu dostać pracę. Bez żadnych pieniędzy, bez przyjaciół. Mieszkając kątem u rodziny, która już chce się mnie pozbyć.” – dotknęłam kiedyś podobnego dziadostwa, będąc za granicą. Zawsze(!) jest ktoś w pobliżu, kto pomoże, choć w to nie wierzymy, nie ufamy. Zawsze(!) jest wyjście. A nieznajomość języka, chwilowy brak funduszy to absolutnie nie jest bariera nie do przejścia.
„ja zdaję sobie sprawę ze to on mnie rzucił i to tuż zaraz po ślubie jeśli nie wcześniej. tylko niestety inni tego nie rozumieją.” – my tu wszystko rozumiemy!:)
Jeszcze drobnym druczkiem pragnę rzec – nigdy nie wyjdę za mąż bez błogosławieństwa Kominka.
Nigdy.
Buk, tak dopomóż.
Elunia, dlaczego oni cię hejtują? Przeca dobrze gadasz. Miałaś rację, nastały ciężkie czasy, aż strach komentować.
Rozstania bywaja smutne bo trzeba sie pozegnac z nadziejami,wyobrazeniami,marzeniami zwiazanymi z druga osoba.Dojscie do sciany i zrozumienie,ze „nic z tego nie bedzie” jest przykre,ale kazdy koniec to nowy POCZATEK.
Po fazie buntu,strachu,rozpaczy a nawet zaloby za czyms utraconym-wreszcie wzejdzie slonce a w lustrze pojawi sie usmiech.
Zycze autorce listow by wyciagnela wnioski na przyszlosc-unikala jak ognia mamisynkow,cwaniakow,leniwych gnojkow…
Warto wierzyc swojej intuicji-jesli wyczuwamy,ze „cos tu nie gra,cos nie pasuje”-lepiej nie wykonywac zadnych waznych krokow,niczego nie deklarowac,na nic waznego sie nie decydowac.
Kurcze…wolnosc jest cudowna,nikt nie brzeczy nad uchem,nikt niczego nie narzuca,nie wymaga.
Mozna sie zapisac na kurs lapania biedronek i wydawac na to cala pensje i NIKT nie ma ani prawa ani mozliwosci sie w to wtracic.
Mozna spelniac swoje najbardziej absurdalne pomysly-i nie ma nikogo,kto marudzi,ze to bez sensu.
Mozna sie nagle spakowac,wyjechac-wrocic-lub nie.
Nie trzeba sie zmagac z toksycznymi mamusiami partnerow..lub czyms rownie okropnym.
Mozna czerpac z zycia pelnymi garsciami,albo „lepic dziury w niebie” i nic nikomu do tego.
Zycze autorce listow by umiala rozkochac sie w wolnosci -skoro los ja nieco na sile nia obdarzyl-niech przynajmniej bedzie z tego radosc.
Amen
Ja, poza uroczymi „weź się w garść” i „dasz radę”, doradzam też terapię.
Zgadzam sie.
Samotne przechodzenie przez smutek nie jest dla kazdego.
Pocieszyć Cię nie pocieszę, bo nie potrafię, ale jako ostrzeżenie na przyszłość i poniekąd morał (to do wszystkich kobiet, nie tylko bohaterki tej historii), żelazna zasada – jeśli facet cię uderzy, bez chwili zastanowienia odejdź od niego. Nie próbuj go w żaden sposób usprawiedliwiać, nie pozwól mu się tłumaczyć, tylko jeszcze tego samego dnia wyprowadź się od niego i zerwij wszelkie kontakty.
„ONA: Nie pokazałam.”
I zapamiętajcie, dziewoje, raz na zawsze. Trzeba pokazywać!
Masz to jest naprawdę dobry kawałek. Może poczujesz się lepiej. 🙂
Szkoda, ze ta historia tak sie konczy. Osobiscie ludzilam sie, ze jednak mimo wszystko pojdzie lepiej. No coz, etap krzywdy zakonczony, teraz swiadomie mozna zaczac ukladac zycie juz w dobrym kierunku. Reset zaliczony, czas na prace dla siebie i choc latwo nie bedzie, efekty przyjda. Powodzenia!
nie, nie pocieszać cię dziewczyno nie będę, bo to bardziej jeszcze boli – sama wiem, bo mam ze 3 całkiem „ciekawe” takie historie za sobą. ale ci wszyscy dranie z jakimi miałam do czynienia nauczyli mnie paru rzeczy:
1. Przepłakać trzeba, 1, 2 dwie noce czasem 45 nocy, byle nie z 90 bo popada się w stan transu. to niedobrze robi, bardzo niedobrze. ale potem wstać, otrzepać się, pierś do przodu, skasować z główki wszystko co ma z nim związek i zająć się myśleniem co dalej, nad własną przyszłością. cholernie trudne, bo on ci chodzi po głowie w każdej sekundzie. ale da się, trzeba zająć mózg czymś innym.
2. nie żałować wpakowanych w niego pieniędzy, nawet jeśli cię okradł (dosłownie lub w przenośni). rozdrapywanie tego doprowadzi tylko ciebie a nikogo więcej do stanu powyżej wspomnianego złego transu.
3. jeśli masz kogoś z kim możesz pogadać, to wygadaj się, albo idź na strzelnicę czy siłownię. jeśli nie masz – tak jak ja, to mnie sprawdza się w tej roli internet i nawet niemądre mówiąc delikatnie rozmowy na czacie (o zgrozo! ale tłumaczę sobie że to w ramach terapii, i działa).
4. nie da się całkiem zapomnieć. i juz zawsze będzie ta historia wracać jak bumerang, czasem wystarczy drobnostka by ci przypomnieć i na nowo rozdrapać ci zabliźniałe rany – trzeba się na to przygotować, jak na bitwę – mieć świadomość wroga, aby cię nie zaskoczył, bo wtedy poddasz się negatywnemu myśleniu.
5. jeśli dobrze zrozumiałam – nie wiesz co dalej zrobić, bo powrót do PL wydaje się bez sensu pozstanie tam też. kurcze jestem w podobnej sytuacji, i myślę że jedynie „złapanie” się czegoś co może mieć rozwój w przyszłości ma sens. jeśli tam masz jakąś możliwość pracy (np. w innym mieście) to spróbuj, w końcu już tam jesteś. nie wyjdzie, pakuj się i wracaj – pisałać coś o domu mamy, więc sądze że masz gdzie wracać. nawet jeśli nie możesz wrócić do rodzinnego domu, wynajęcie mieszkania w PL jest nieco tańsze, można spróbowac tu poszukać czegoś. jednym słowem, chodzi mi o to że sądze, że najlepiej skupic się na sobie i swoich potrzebach – troche zachować się tak egoistycznie jak ci wszyscy faceci bez empatii. wybaczcie złość przemawia przeze mnie.
skupić sie na tym co jest istotne dla ciebie w przyszłości – możliwość funkcjonowania bez zależności od kogoś, od niego, czy od ludzi którzy gdzies po drodze cie opuścili mimo że wydawali się bliskimi. wierzę że reszta wtedy układa się z czasem. czego i tobie i sobie życze.
Huh? Ależ wychodzi na to, że w ogóle nie znałeś (znaliśmy) istoty problemu, bo to nie mamusia była rywalką, ale facet był klasycznym dupkiem.
Nie wiem, co powiedzieć. Dziewczęta, zawierzajcie swoje serduszko, ale nie pieniądze, przyszłość i wszystkie plany życiowe. Jakkolwiek to cynicznie brzmi, sprawdzać, sprawdzać i trzymać swoje życie pod kontrolą. W następnym związku bedzie wiedziała.
No i, u diabła, czemu to zawsze jest ‚jej najlepsza przyjaciółka’ albo ‚jego najlepszy kumpel’?!
Będą Ci tu pisać zarówno to, czego teraz potrzebujesz jak i to, czego nie chciałabyś przeczytać na swój temat. Jedni staną za Tobą murem, będą współczuć, inni będą wytykać głupotę, naiwność.Na tym etapie, masz świadomość tego, jak Cię ten rozdział ukształtował.Co się zmieniło na dobre, a co na złe. Gotowce na życie, nie są wcale pomocne, więc daruję sobie cenne rady, pt” jak żyć”. Życzę Ci wiary w siebie i ludzi, od których będziesz czerpać tę wiarę, gdy Tobie jej zabraknie. Powodzenia!
Od siebie szczeerze mogę powiedzieć tylko 2 rzeczy
1. byłaś głupia…
2. po przeczytaniu tej historii (podniósł na nią rękę), chyba nie miałbym litości dla tekiego delikwenta.
„(…)on robił jej zdjęcia jak była u nas. mogła o tym nie wiedzieć.(…)”
Idealny paparazzo..
:))))))
Zastanawia mnie co oznacza, że facet ożenil się z wyrachowania, dla korzysci. jakie czerpal z tego małżeństwa korzyści, czy jesteś bardzo bogata i teraz musisz się z nim podzielić majątkiem, który nie należalby od niego, gdyby się z Toba nie ożenił? Nie ma o tym ani słowa, ale mówiac szczerze – wątpię. Nie rozumiem zatem dlaczego on się „ozenił dla korzyści”. Czy ktoś moze mi pomóc to zrozumieć? czy chodzi o te pieniądze dołozone do samochodu? Bez przesady,wspólny samochód kupilibyście i bez ślubu, a zarejestrowałby go na siebie, co w malzeństwie tylko utrudniło mu sytuację, bo samochód byłby Waszym wspólnym majątkiem i nei mógłby go tak po prsotu wziać dla siebie, czy oddać mamusi. Nawiasem mówiąc – tak włąśie jest, jeśli kupiliscie samochód w małzenstwie to on nie mógł go podarować mamusi za darmo bez Twojej zgody. To był wasz wspólny dorobek i sądzę, że gdybyś o to zawalczyła przy rozwodzie, to powinien Ci Twoją część tego auta spłacić, ale już olej to.
Myslę, że to było troszkę inaczej, po slubie zaczęło się psuć, ale nie dlatego, ze on już osiągnął swoj cel – ślub dla korzysci, i teraz mógł już tylko niszczyć. Szare zycie, brak kasy, nagle wspólne gospodarstwo, gdzie poza piekna miłością jest jeszcze masa rachunków do płacenia i garów do zmywania, w końcu wyjazd za granicę za chlebem – to wszystko sprawiło, ze Wasz zwiazak nei przetrwał próby. Zabrakło miłości, szczerości, wkradła się zdrada (prawdopodobnie), moze alkohol, bicie i, tak jak mówi Kominek – dużo innych gorszych rzeczy, o kótrych nie wspominasz, co jest oczywiste.
Dziś? Ciesz się, ze jesteś sama. Czasem kobieta trafia na takiego drania, ze nawet nie jest łatwo się rozejsć, uciec od niego. Ty masz rozwód, nie masz dzieci, jestes młoda, wolna, MĄDRZEJSZA, masz szansę być jeszcze bardzo szczęśliwa. Mam nadzieję, że wyczerpałaś już swój limit pomyłek i ułozysz sobie szczęśliwe życie.
Najważniejsze teraz jest zadbanie o swoja sytuację bytową – samodzielny kąt i praca, wazna decyzja, czy pozostać za granicą, czy wrócić do kraju. Piszesz, ze nikt w Polsce na Ciebie nie czeka – nie bardzo wiadomo, co sie pod tym kryje – nie masz rodziców, którzy Cie wesprą? Rodzeństwa, na które można liczyć? Moze warto wrócić (jeśli nie teraz to w niezbyt odległej perspektywie) znależć jakąś prace, pójść na studia, w Polsce, byc moze, będziesz miała lepsze perspektywy rozwoju osobistego i zawodowego niż tam, gdzie jesteś, zastanów się nad tym.
Życzę Ci szybkiego podniesienia sie psychicznego, stanięcia na własnych nogach i ludzi, którzy Ci w życiu pomogą, dobrze doradzą, nie wykorzystają. Good luck, mała. I daj znać znów za trzy lata jak Ci się udalo.
Jak na moje oko wygląda to tak …” kto się pipą urodził, kanarkiem nie umrze”. Opisywana bohaterka to ewidentnie życiowa sierota. Z opowieści które nam przedstawiłeś nie ma w sobie niczego ( poza domem mamusi ) co chciałoby się mieć. Ani charakteru, ani przysłowiowych „jaj”, ani swojego zdania. Jak czytam teksty w stylu „nie mam pracy, bo nie znam języka”, „nie mam do kogo wracać, bo nikt na mnie nie czeka”, „on mnie bije i daje za darmo auta mamusi” to od razu naświetla mi się obraz osoby, którą jako facet bym pewnie biła, zdradzała i okroiła z całych pieniędzy jakie posiada rodzina.
To źle o tobie świadczy jako kobiecie. A kto był kiedyś pipą może stwardnieć. Musi tylko przestać się żalić i zacząć działać jak maszyna – powrót do Polski, znalezienie pracy, wynajem mieszkania z kimś – może nie będzie bogato, powiedzmy wprost – będzie biednie, ale jest jeszcze coś takiego jak godność. Może udawać studentkę i mieszkać na stancji. Jest mnóstwo opcji, ale wiadomo – wstyd, strach itp.
Za granicą masz jakąś rodzinę, która się Ciebie chce pozbyć, bo im zawadzasz, a w Polsce nikt na Ciebie nie czeka. A to oznacza, że musisz spojrzeć nie na to „gdzie na mnie z większym utęsknieniem czekają” – bo nigdzie – tylko „gdzie będzie lepiej żyć dla mnie – w obcym kraju bez roboty, czy w Polsce tez bez roboty.” Nie patrz, że będą na Ciebie czekać – bierz swojeżycie we własne ręce, finito.
Tyle, że łatwiej w Polsce z angielskim niż zagranicą z samym angielskim, pewnie nie perfekcyjnym:) Niech dziewczyna przyjeżdża, Kominek ma tylu czytelników, że na pewno ktoś jej robotę znajdzie, przynajmniej na początek:)
w Polsce anielski to język tak oczywisty że jego znajomość nie jest żadnym atutem. Za granicą, nawet bez języka znajdzie się pracę. Są fabryki, opieka nad dziećmi, sprzątanie mieszkań, gdzie języka nikt nie wymaga. Prawda jest taka, że jak się nie chce, to się nic nie robi i można mieć tylko pretensje, że ktoś decyduje na co swoje pieniądze wydaję ( tak jak w przytoczonym przypadku ).
nie wiem jak z anielskim, ale mi chodziło o angielski 🙂
W Polsce oczywisty? To podejdź do kogoś na ulicy i zapytaj o drogę:) Albo zadzwoń do jakiegoś urzędu, infolinii… Ja np. angielskiego (w sumie anielskiego też) za bardzo nie znam, ale gdybym znała to bez problemu umiałabym go wykorzystać w pracy w Polsce.
ale angielski w Polsce to nie zaleta. Jego brak to wada. W u.k. na infolinii siedzą hindusi i tez ich nikt nie rozumie, choć anielski to ich drugi język.
Biorąc pod uwagę jak tłumaczą przez telefon co należy robić, spokojnie Bohaterka Kominkowej opowieści, też dałaby radę.
Dominika, połowa ludzi która wpisuje język angielski w CV nie potrafi mówić po angielsku w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej.
Zwykle słychać słowa :
„No ale… nie aż tak!”.
Znajomość angielskiego w Polsce niska.
Na początek to powinna mu podziękować za to, że zmądrzała. Przed ślubem i na początku małżeństwa była naiwnym dziewczątkiem o mentalności służącej (prać, gotować, siedzieć cicho), bez własnego zdania (nie musiała się godzić na odkładanie pieniędzy na samochód, nie musiała się godzić na oddanie samochodu matce)a potem została z facetem, który ją uderzył.Teraz to pozostaje kupić bilet do Polski, wypłacić wszystkie pieniądze z konta (choć coś mi podpowiada, że to naiwne dziewczę ma małżeńską kasę na koncie pana…) i spadać zostawiając pana na lodzie. Nawet jeśli w Polsce nikt nie czeka to co? To nie Arabia Saudyjska, że kobieta musi tu mieć kogoś, można żyć samodzielnie.
Oczywiście to pod warunkiem, ze dziewczyna naprawdę zmądrzała, dojrzała i nabrała szacunku do siebie. Bo jak nie to lepiej niech siedzi na tyłku z tamtym. On przynajmniej bije od czasu do czasu i zabiera kasę dla matki. Następny może tłuc codziennie, a z taką mentalnością to na normalnego faceta nie ma co liczyć.
Oczywiście, jak już jednak wróci do Polski to powinna zaprosić Kominka na kawę. Ona stawia, Kominek płaci:)
Najgorsze jest chyba to, że znam kogoś w prawie identycznej sytuacji. Z tym, że już po ślubie, w ciąży, i „podniesiona ręka” już była. Nie wiem na czym to polega ale tacy ludzie odpychają swoich bliskich a za pomoc potrafią się obrazić.
A Tobie, kobitko, życzę siły. I cieszę się, że to już za Tobą. Teraz wszystko przed Tobą. I zobaczysz, że się poukłada. Bo nie ma już toksycznej osoby co Cię tłamsiła.
A Kominku, Tobie szacunek za to, że z nią porozmawiałeś. I próbowałeś pomóc.
Myślę, że to iż ona szuka pomocy jest już dużym krokiem naprzód. Będę trzymać kciuki!
Przede wszystkim to Ty nie siedź w domu (sama) i nie rozpaczaj. Nie fokusuj się na nim, staraj się nie myśleć o tym tak intensywnie. Musisz! Koniecznie wyjść do ludzi. I zastanów się, żyje się tylko raz, tamta historia to już historia, trzeba iść do przodu i nie oglądać do tyłu. Wierz mi, że czas na prawdę leczy rany, tylko bądź cierpliwa. A takie szmaty co podnoszą rękę na drugą osobę (w dodatku facet na kobite) to w większości zakompleksione osobowości z psychopatycznymi skłonnościami. Także teraz musisz ogarniać powoli swoje życie i nie ma że ‚nie umiem’ czy ‚nie mam znajomych’. Wszystkiego się można nauczyć, a kumpli ? Idziesz do knajpy, na siłownię, gdziekolwiek. Dziewczyno, masz się śmiać, a nie płakać, pamiętaj o tym.
Dużo przeszłaś, ale jest takie powiedzenie, chyba moje ulubione ” co nas nie zabije to wzmocni”. Są i dobre strony- tak jak piszą inni nie masz z nim dzieci, skończyliście ten chory związek i jesteś wolna. Kasa jest nabyta, jesteś młoda jeszcze się dorobisz a facetów na świecie nie mało. Musisz się tylko pozbierać wewnętrznie, pomyśl sobie że inni mają gorzej a Ty zaczynasz nową drogę i możesz wszystko. Po co to rozpamiętywać? Uszy do góry i działaj:)
„Aids wzmacnia! Cukier krzepi!”
kochana, czasem trzeba upaść na dno, żeby mieć się od czego odbić. teraz będzie tylko lepiej:)
Dasz radę, kobiety silne są 🙂
Można stwierdzić, że facet jest dobrym aktorem. Przez te wszystkie lata udawał całkiem innego człowieka. Oszukał nie tylko osobę, która powinna Go znać najlepiej, ale również wszystkich którzy pisali komentarze, że jest on ciotą. I jeden z komentarzy tutaj jest taki: ” czego się spodziewałaś?” No na pewno nie takiego obrotu sprawy i nie piszcie, że było to do przewidzenia bo 90% osób, w życiu by nie pomyślało, że akurat tak potoczy się cała historia, że koleś pod skórą jest łajdakiem, damskim bokserem i szumowiną.
Dla mnie to DOKŁADNIE było do przewidzenia.
Panna zakochana, zapatrzona, bez własnego zdania (bo bała się je wyrazić), bez własnego życia, opierająca pana, gotująca i zarabiająca na auto dla niego.
Czego się spodziewała ?
Czytałaś jej pierwszą wiadomość? ON był kochający.Dla niej ( wtedy tak pisała ) wziął chrzest w jej wierze. I zdecydowanie miała swoje zdanie, bo walczyła o ślub w swoim kościele, nie chciała bezwładnie pożądać za decyzjami teściowej.
A co było potem ?
Mówiłam o życiu PO ślubie, nie przed.
Jak czytam te maile to przypomina mi się mój związek. Byłem w podobnej sytuacji jak bohaterka tego tekstu. Rozumiem jej ból. Współczuje .
W pierwszym e-mailu pisała,że był opiekuńczy,że się kochają ect.Nieprawdopodobne jak kobiety potrafią zmienić dobrego człowieka w tyrana.
Ludzie tak nagle nie stają się źli.Albo coś panna przegapiła w trakcie narzeczeństwa,albo pięknie pracowała nad rozpadem związku.Trudno oceniać,po wypowiedzi jednej osoby ze związku.
Oddał samochód swojej mamie,a gdyby tak oddał mamie dziewczyny,to byłoby już nieco lepiej?:)
Bił.A to przed ślubem wszystko było cacy?wątpię.Jeśli jest złym człowiekiem,to był nim przed ślubem,jeśli..
Dziewczę pisze,że znajomość angielskiego nie wystarczy,żeby znaleźć pracę,żeby sobie sama mogła poradzić.No,nieee,wymiękam.Ja,ze słabą znajomością innego języka podjęłam pracę,bo chciałam.To tylko zależy od osoby,czy rzeczywiście chce się jej pracować,utrzymywać siebie.Jeśli dziewczyna liczy,że ktoś będzie ją chciał przygarnąć,bo się komuś jej żal zrobi,to przepraszam bardzo,po co te rady??czego ona oczekuje?że ktoś za nią przeżyje życie?jeśli nie rozumie tego,to dobrze wybrała w życiu,wręcz idealnie.
Trzeba mieć do siebie choć odrobinę szacunku i wyciągać wnioski ze swoich błędów.
Całkowicie się zgadzam. Zakochane i zapatrzone panny potrafią rozbić każdy związek, a najlepszego mężczyznę zamienić w tyrana.
Po 2 latach PIERWSZY raz pokazać, że ma się inne zdanie ??
Wymiękam …
Osobiście uważam, że twoje straty finansowe można by odzyskać drogą sądową. Wiele kobiet nie decyduje się na to ponieważ, nie chcą widywać już JEGO, ani od nowa przeżywać całej historii. Ja ci ze szczerego serca to doradzam, ponieważ ta satysfakcja później, że ON musi ci zwrócić pieniądze będzie nie do opisania. On będzie wściekły, a ty będziesz miała lepszy start Powodzenia !
W tej sytuacji tylko inny facet pomoze. Poczucie wartosci zniszczone przez faceta do 0 i tylko inny facet moze to naprawic.
I całe życie w takiej huśtawce? O zgrozo! Nie życzę żadnej babie, aby jej poczucie wartości zależało od penisa.
Facetom również bym tego życzył.
Wiecie co, a dla mnie wszystko jest grubymi nićmi szyte.
Ani facet nie jest tak wyrachowany, ani pani X nie jest taka święta.
Dla mnie facet ma ewidentnie jakąś dupencję na boku. Żona znudziła mu się, przestał ją kochać (o ile to co czuł można nazwać miłością). A że ludziom ciężko przyznać się, że zawalili sprawę, powiedział, że ożenił się prania i gotowania (o co jest łatwo w trakcie kłótni, a z pewnością rozmowy były ich pełne).
Pani X też nienajgorsza -jeśli się opiera chłopa i gotuje, a jednocześnie pracuje, jest się wpatrzoną i zakochaną, nie ma własnego życia, to kaman, dostaje się co chciało.
Dziewczyno, popełniłaś kupę błędów, ale nie masz 10 dzieci, 60 lat i nie jeździsz na wózku – wszystko jeszcze przed Tobą. Zamiast użalać się, jaka to ja biedna, znajdź pracę – choćby na zmywaku, wyprowadź się od rodziny, odkuj chwilę finansowo, zacznij się czegoś uczyć albo studiować. I powiedź sobie ‚dobrze się stało’.
Ciężko ? Cieżko. Ale jaka później będzie satysfakcja !
„W tej sytuacji tylko inny facet pomoze. Poczucie wartosci zniszczone przez faceta do 0 i tylko inny facet moze to naprawic.”
Zupełnie się z tym nie zgadzam.
Na jakiej podstawie Ona ma określać siebie przy pomocy innego faceta?
Dziewczyno! Na pewno przed ślubem były sygnały, które powinny zapalić Ci lampki ostrzegawcze. Mimo to wzięłaś ślub.
Teraz już nie ma co nad tym płakać. Wiem, łatwo mi mówić…
Najlepszą metodą na wyjście z depresji jest najpierw się wściec, wkurzyć. Na swoim przykładzie sprawdziłam, że to działa nie tylko w przypadku depresji.
Wkurz się na to wszystko, na siebie, na niego. Nic Cię nie trzyma tam gdzie jesteś? Wróć do Polski. Postaw przed sobą jakiś cel. Powoli małymi krokami do niego dąż. I niech ten cel nie będzie związany z mężczyznami, związkami itp.
Niech to dotyczy CIEBIE. I powoli konsekwentnie to realizuj.
Kiedyś mottem blogu Kominka było:
To nie jest miejsce dla ciebie, jeśli twoje życie składa się ze złudzeń.
Jak pańcia będzie dalej żyć złudzeniami, nie prorokuję jej wielkich sukcesów. Będzie wpadać z jednego idiotycznego związku w kolejny. Jak przestanie się rozczulać i weźmie za siebie, może być jeszcze wszystko dobrze.
Nie rozumiem, jak można bać się przyszłego męża ? Nie wyrażać swojego zdania (co nie znaczy, że się kłócić). Pozwolić się uderzyć. O panie …
O facecie szkoda gadać, niedojrzały jak 95% samców w jego wieku.
Pańcia czyta bloga od 5 lat. Opłakuje teksty, a nic z przemycanych tu idei nie zostało w jej główce …
Cyt.”Najlepszą metodą na wyjście z depresji jest najpierw się wściec, wkurzyć. Na swoim przykładzie sprawdziłam, że to działa nie tylko w przypadku depresji.”
Aż kląć mi się chce. A i tak pewnie zaraz posypią się minusy.
dziękuję za wszystkie ciepłe słowa zachęty… przywracacie mi siłę i motywację do życia… 🙂
„Aż kląć mi się chce. A i tak pewnie zaraz posypią się minusy.”
Tu nie chodzi o przeklinanie.
Łatwiej ze złości (niż ze smutku i rezygnacji) przejść do radości.
To nie jest moja opinia, a poparta badaniami psychologicznymi.
Dziewczyna w tej chwili nie widzi przyszłości przed sobą – niesłusznie, bo całe życie przed nią, a jak się ono dalej potoczy zależy od tego, co sama w tym życiu będzie robić.
Czas się pogodzić z błędami, bo czasu niestety nie cofniemy i nie sprawimy nagle, że wszystko potoczy się inaczej.
Wyciągnij wnioski z całej sytuacji, zagryź zęby i idź do przodu.
Kiedyś byłam z podobnym typem. Na szczęście nie wyszłam za niego,ale skubany pozostawił po sobie zgliszcza.Jak możesz pomóc sobie?
1. Nie pakuj się w kolejny związek z KIMKOLWIEK około 3 lat.
2. Idź do psychologa, psychoterapeuty, grupy wsparcia
3, Nie znam się na prawie, ale spróbuj w czasie rozwodu ( bo chyba przed Tobą jest?) wszystkie jego przewinia wywlec na światło dzienne, bądź bezlitosna, walcz o podział majątku(jeżeli takowy macie)
4. Uciekaj od niego, żadnych telefonów, emaili, odetnij się od wszystkiego co kojarzy Ci się z życiem z nim
5. Studia, praca, hobby? Prawda jest taka, że każdego dnia budujemy cały czas coś od nowa. Nie myśl, że coś jest niemożliwe. Wierz w siebie. Im więcej osób w Ciebie wątpi, tym mocniej wierz w siebie.
TRZYMAJ SIę ciepło ” Dziewczyno”
Zgadzam się ze wszystkim (oprócz „3 lat” w punkcie pierwszym) z Ja Przez Wielkie Jot.
Moim zdaniem bardzo dobre podsumowanie.
Tyle ‚gadania’ to i ja swoje dopisze; historia jakich wiele i wcale nie trzeba byc sierota zyciowa, aby tak ‚wtopic’ z facetem. Znam jedna kobiete, ktora w zyciu zawodowym bardzo duzo osiagnela a w sprawach uczuciowych nie daje sobie kompletnie rady. Dziewczyna z historii nie jest jedyna, ktora zostala tak oszukana (przyjmuje, ze ta wersja jest prawdziwa). Jesli ktos jest uczciwy, szczery i dobry to nie mysli jak cwaniak i nie wyobraza sobie, ze ktos podobno kochajacy moze tak podle postapic. To ze facet sie niby nawrocil, ochrzcil ( ehhh, przeciez chrzest jest jeden i jest wazny wsrod chrzescijan roznych wyznan, naprawde nawrocony czlowiek nie ma dylematu; gdzie ‚wziac ten slub?), i zawarl slub w kosciele protestanckim, bylo cwanym posunieciem, bo to daje mu mozliwosc zawarcia w przyszlosci nastepnego malzenstwa. W Kosciele katolickim bylby juz ‚przegrany’, bo choc moznaby bylo zaskarzyc waznosc takiego malzenstwa to on jako krzywoprzysiezca/ strona winna, nie dostalby pozwolenia na kolejny slub albo mialby powazne trudnosci. A tak w ksiedze chrztu w parafii ma czysta rubryczke.
Czlowiek to istota skomplikowana i niestety, wiele kobiet jest uzaleznionych psychicznie od drani, jesli same nie opamietaja sie w pore, to nikt nie bedzie im w stanie pomoc. Czlowiek w depresji nie mysli rozsadnie, wiec rady typu; ‚wez sie w garsc’ sa bezsensowne! Tu potrzebny jest psycholog, moze jakies leki na depresje a przede wszystkim cierpliwi i uczciwi przyjaciele i jakis punkt oparcia.
Ja takiemu draniowi nie podarowalabym swoich pieniedzy, skoro jest wspolnota majatkowa to polowa nalezy do niej. Co wiecej, skoro jest w ciezkiej sytuacji finansowej to ma prawo skarzyc typa o alimenty na siebie. To nie jest zadna zemsta tylko sprawiedliwosc. Moze jest tu jakis prawnik, ktory poradzi to i owo? Darujcie sobie swoje madrosci, ze powinna byla wiedziec, ze byla naiwna… itd. Niejeden madry w g… wpadl, to sie moze zdarzyc kazdemu.
dobrze jest wiedzieć że jest ktoś kto mnie rozumie…
no właśnie to jest to- nie przyszło mi nawet wcześniej do głowy że ktoś kto mówi że kocha może tak perfidnie oszukiwać i wykorzystać… A ślub fakt, może teraz wziąć drugi kościelny… wszystko miał zaplanowane.
Dziewczyno, wybacz, ale Ci nie wierzę.
Perfidni faceci, planujący takie rzeczy na spokojnie, zdarzają się tylko w filmach.
Przyznaj sama przed sobą, w jakim momancie Ci powiedział takie rzeczy? Czy oby nie w trakcie kłótni, co już zostało gdzieś przez kogoś powiedziane. Nam nie musisz tego mówić – powiedz to SOBIE. I przeczytaj uważnie komentarz elki, bardzo mądry.
wiele filmów powstało na bazie prawdziwych historii. żyjesz w jakimś wyizolowanym świecie. na innej planecie chyba niż ja. tacy ludzie jak lenin stalin czy bonaparte to tez przecież tylko w filmach żyją. wojny i zabójstwa też mamy tylko na filmach^^
Masz prawo w tej chwili tak myśleć, ale różnież ja mam prawo do własnego zdania. Z perspektywy przeżytych 51 lat i faktu bycia mężczyzną wiem dobrze, jak wyglądają setki prób rozmów z milczącym mężczyzną – o których wspominasz. Wiem również, jakie bzdury wygaduje się w czasie kłótni i jak łatwo niemądra kobieta może zamienić spokojnego mężczyznę w tyrana.
Wróć do tego bloga za 5 lat, przeczytaj komentarze i odpowiedz sobie sama, kto miał rację, a kto nie.
PS1 – nie wszystkie opisane doświadczenia są moje, część to przeżycia męskich przyjaciół.
PS2. Autorze bloga. Gdyby moja kobieta pokazała mi korespondencję z Tobą, straszliwie bym się wkurzył. Nie z faktu pisania do Ciebie, ale z faktu, że skoro ma być moją żoną, to z tak ważnymi problemami powinniśmy sobie poradzić sami, dotąd szukając wyjścia, aż będą zadowolone obie strony. Skoro z jakiegoś powodu musiałaby pisać do obcej osoby z prośbą o radę, to coś jest nie w porządku w naszym związku i trzeba to przemyśleć. To nie jest wybór koloru sandałków ani książki do czytania, tylko nasze życie.
Nie napiszę pewnie już nic odkrywczego, ale nie mogę też zostawić tego bez komentarza.
Miłość jest ślepa, nie ma co już płakać nad tym że mogłaś to czy tamto. Stało się.
Tak więc wg. mnie powinnaś przede wszystkim wystąpić o rozwód z jego winy. Jeśli nie masz kasy na prawnika – zadzwoń do jakiejś Fundacji albo udaj się do darmowych porad prawnych nawet takich których udzielają studenci! Wierz mi – oni w tych Fundacjach tylko czekają aż ktoś zadzwoni, bo zazwyczaj właśnie ludzie się wstydzą i telefon milczy całe dnie.
Wyciśnij ile się da z faceta. Pokaż że nie jesteś głupią gęsią, że godzisz się na zostanie z niczym. Wpłynie to też na Twoje własne poczucie wartości.
A co dalej? Wróć do kraju i zacznij od nowa! Musisz wierzyć, że dasz radę.
Kiedys byl kochajacym facetem – nie wiem jakie masz dowody teraz aby sądzic, ze tak nie bylo. Istnieje ewentualnosc, ze facet dopiero po slubie zaczal myslec o tym wylacznie kasowo, moze to jego matka tak na niego wplynela, ze stal sie po prostu zabawką w jej rękach. Zgadzam się z powyzszymi komentarzami – uderzona kobieta automatycznie powinna przestac byc kobietą tego mężczyzny, a Ty musisz czym prędzej wyrwać się z tego. Uważaj na przyszłość, ale też nie zacznij robić tego co on i nie zrobic nikomu nic podobnego. Wszystko ma swoj powód, a nic nie boli bardziej od samotności. Chyba.
Bardziej prawdopodobne jest, że facet to zwykły narcyz;) Sądząc po podejściu mamusi do ich związku jest to wysoce prawdopodobne. Tacy ludzie potrafią być pozornie kochający i wspaniali, tak długo, jak długo partner jest chętny do zaspokajania ich potrzeb. Uległa, kochająca kobieta, gotowa do poświęceń jest idealnym celem takiej zepsutej jednostki. A jeśli kobieta nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom narcystycznego faceta, toksyczny partner pokaże swoje prawdziwe oblicze i ją wykończy…
Dlatego autorce maili polecam w pierwszej kolejności dobrego psychoterapeutę. Uległość i skłonność do poświęceń to zdecydowanie cechy nie sprzyjające budowaniu szczęścia w życiu osobistym.
Po prostu czasem trzeba myśleć. I tyle.
Jak można brać ślub nie będąc tego pewnym, potem mimo wszystko dalej kurczowo trzymać się faceta, widząc, że jest coraz gorzej.
A teraz zamiast wziąć się w garść, to się biedaczka rozczula nad sobą. Nie szkoda mi jej, takie są konsekwencje nieprzemyślanych decyzji.
Tak.
Zwłaszcza postępowanie teraz. Niech cały świat zobaczy, jaka jestem biedna, porozczula się nade mną i potępi tego skurwysyna.
Nic nie jest czarno – białe, niestety.
Hm, kobieta napisała do Kominka, żeby komuś się wyżalić i poradzić. To, że zostało to opublikowane to akurat już decyzja Tomasza.
W moim przekonaniu i przez pryzmat własnych doświadczeń, jesteś osobą bardzo szczęśliwą – nawet jeśli sama tak siebie jeszcze nie postrzegasz. Zakończyłaś trudny i bolesny etap w swoim życiu. Zamknęłaś jedne drzwi po to, aby otworzyć kolejne. Ja sama kiedyś osiągnęłam dno w zwiąkzu – choć dla każdego to dno jest na innym poziomie. Co teraz? Zająć się sobą, pokochac siebie i przestać się ranić! On oszukał – pewnie tak, ale sama tez miałaś w tym udział. Były watpliwości? Po co składać deklaracje i brać ślub? To sa małe zbrodnie przeciwko samej sobie.
Ja też mówiłam, że drań, że oszukał… tyle, że wiem jak bardzo się do tego przyczyniłam. I wina nie leży zawsze po jednej stronie. Przyzwolenie na złe traktowanie jest tym, co wniosłaś do tej relacji.
Zaufaj sobie, weź się w garść, bo jeśli tylko zechcesz to znajdziesz w sobie na tyle dużo siły by spełniać marzenia! Wierzę w to tym bardziej, że sama to przeżyłam.
nie mogła wiedzieć, jak to się potoczy. jedno doświadczenie więcej. bolesne, z pewnością, ale…
no wiem przecież, że to czytasz. odważna jesteś, wyjść z tym do innych, do obcego człowieka, do jego czytelników, wiesz, że narażasz się na krytykę. sądzisz, że nie dasz rady wyjść na prostą? dasz. gdybyś była słaba, nie odważyłabyś się na nic. na rozstanie, na napisane. na nic.
Obawiam się, że pisanie jest tu dowodem słabości, a nie siły. Zwłaszcza że anonimowość jest pełna.
Za to za odejście od panicza – brawa.
W sumie to to co chciałam powiedzieć już jest ujęte gdzieś wyżej, więc od siebie dodam tylko że trzymam kciuki za szybkie dojście do siebie, i żadnej dziewczynie takiego dupka nie życzę 🙂 Co jak co, ale granie na uczuciach dla zysku jest mega podłe…
ech, rzygać się chce! moja opinia jest taka: Kobieto jesteś zwykłą pipą i nigdy się po tym nie podniesiesz bo wolisz się rozczulać nad sobą – syndrom cierpiętnicy :/. Ludzie mają większe problemy niż Ty! Facet Cie wykorzystał głównie dlatego, że wyczuł że jesteś pipą a nie dlatego że jest skurwysynem, chociaż to niezaprzeczalne.Ogarnij się i przestań chlipać bo to żenujące. Nie zaraził Cie hivem, nie zrobił Ci piątki dzieci, nie sprzedał do tureckiego burdelu więc jesteś wolna jak ptak i możesz zrobić ze swoim życiem co tylko sobie zamarzysz. Pozdrawiam
Trzeba sobie jeszcze raz uswiadomic pewne prawdy; zakochany czlowiek ma ‚klapki na oczach’, osoba manipulowana i dreczona psychicznie nie mysli racjonalnie, osoby stojace ‚z boku’ widza wiecej i lepiej, bo nie sa zaangazowane uczuciowo. Im mniej milosci w domu tym wieksze prawdopodobienstwo pomylki zakochania z miloscia, odbierania kazdego milego gestu jako oznaki milosci. Stad mamy kolejne zwiazki patologiczne. W tzw. dobrych domach dzieci czesto chowane sa ‚pod kloszem’. To tak ogolnie. Zyjac wsrod ludzi nabywamy doswiadczenia zyciowego, uczymy sie jak zyc, co jest dobre a co zle, uczymy sie reagowac na pewne sytuacje dobrze lub zle i tym ‚nasiakamy’. Bardzo duzo zalezy od naszych rodzicow, otoczenia, ale w rodzinach jest roznie, zazwyczaj nie jestesmy przygotowani na kontakty z draniami, nie wiemy jak bronic sie przed manipulantami. Dziewczyny drogie, ja tez nie wierzylam, ze mozna spotkac tak cholernie przebieglych facetow dopuki nie spotkalam kilku kobiet, ktore mimo wyksztalcenia ( to i pewnie jakiegos przyzwoitego poziomu inteligencji) i bardzo dobrej czy dobrej sytuacji finansowej zostaly okradzone czy psychicznie skrzywdzone. Dla jednych to naiwne/ glupie/ durne kobiety a dla mnie to po prostu uczciwe i wrazliwe osoby, ktore padly ofiara cwaniakow i socjopatow. Mogly to przewidziec, ale do glowy im nie przyszlo, ze bedzie zle, potem juz nie myslaly racjonalnie. Wsrod tych drani byl wykladowca, i zwykly mechanik samochodowy, a nawet pewien ceniony psychoterapeuta, ktory sam doradza innym a w zyciu ma okropny balagan. Te historie brzmia nieprawdopodobnie,ale sa prawdziwe, bo spotkalam te osoby w swoim zyciu ( traumatyczne przezycie nawet dla osoby stojacej ‚z boku’). Watek kryminalny tez sie w nich przeplata. Ale nie tylko faceci potrafia byc tak zimni i perfidni, niejedna kobieta to modliszka i zmija. Jesli ktos nie mial nieprzyjemnosci spotkania perfidnej i wyrachowanego osoby to niech dziekuje Bogu.
Powtarzam jeszcze raz, frazesy ‚wez sie w garsc’ sa bezowocne, bo czlowiek musi ‚przetrawic’ te emocje, uczucia, mysli,wyciszyc je i spojrzec na to wszystko ‚trzezwym okiem’, aby wrocic do rownowagi i zaczac siebie szanowac. Na to potrzeba czasu i wsparcia bliskiej osoby. Nie kazdemu sie udaje pokonac szybko porazki, bo mamy rozne temperamenty i rozna wrazliwosc. Gdyby sprawy uczuc i zwiazkow byly proste to nie byloby tematu. Najwieksza ‚wina’ po stronie tych naiwnych jest ‚kochanie za bardzo’ i zapominanie o swoich potrzebach. Kiedy osoba kocha za bardzo, staje sie ‚podnozkiem’ i nikt tego nie doceni. Ja autorce historii zycze szybkiego powrotu do rownowagi wewnetrznej, do pokochania siebie na nowo, wyrobienia w sobie zdrowego egoizmu i odzyskania radosci zycia, wiem, ze Ci sie uda. A ta ‚rubryczke’, wiesz ktora, mozesz typkowi zapaskudzic jak przyjdzie czas,to nawet wskazane, moze jakas dziewczyne ochronisz. Wszystkiego dobrego.
Hurra! Mam 25 lat i nie mam obrączki na palcu! Nie jestem idiotką! 😀