Czego się spodziewałeś?
Jedno pytanie. Odpowiedź na wszystko.
„House” oglądacie? A zresztą nieważne. O serialu tylko w dwóch słowach będzie. W jednym z odcinków była taka scena, w której bohater (wiecie, ten niski) żali się koledze (wiecie, temu czarnemu), że mu się żona z chaty wyniosła. Znaczy się – zdradzała go i w końcu postanowiła upgrade’ować zdradę na poziom romansu, co zawsze poprzedzone jest pakowaniem walizek i kończy się” nie dzwoń, nie pisz, nakarm kota”.
No i żali mu się, żali, na co ten czarny ripostuje: c z e g o s i ę s p o d z i e w a ł e ś?
[pullquote align=”left”] Dzisiejszy tekst publikowałem w czasopiśmie Maxim (1/11), w którym co miesiąc ukazują się moje felietony [/pullquote]
Niski zmienił temat, akcja potoczyła się dalej, a mnie olśniło. Rany boskie! Przecież w tym jednym niepozornym pytaniu dostajemy odpowiedź na większość najważniejszych pytań, jakie człowiek stawia sobie w życiu!
No czego się spodziewałeś, baranie? Czego miał się niski spodziewać, skoro żona mu się puszczała od dłuższego czasu? Że kochanek na stałe zamieszka w szafie? Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły mu: tak to się musi skończyć!
Trzy piękne słowa: czego się spodziewałeś.
Ale zaraz, zaraz, pomyślałem sobie, a może bym tak sprawdził to na własnej skórze? Zwłaszcza, że mam piękne laboratorium doświadczalne w postaci skrzynki pocztowej.
No to weźmy trzy pierwsze maile z brzegu.
Mariolka (imię zmyślone – jakżeby inaczej) napisała, że zamieszkała z facetem, a on dużo pije i nigdy nie kupuje kwiatów. I co ona biedna ma robić?
Druga Mariolka nie rozumie, dlaczego ciągle nie może sobie znaleźć faceta, a wszyscy, którzy ją otaczają, zwracają uwagę wyłącznie na jej ciało, a nie intelekt. Do maila dołączyła fotkę. Niestety.
Trzeci mail napisała moja była. Też Mariolka. Zapytała, dlaczego tak szybko ją zostawiłem.
„Szybko?” – pomyślałem. Cały weekend to dla niej szybko?
Wszystkim trzem odpisałem to samo. Poprosiłem, aby tak na spokojnie przemyślały całą drogę, jaką przeszły od zaistnienia problemu aż do wysłania do mnie maila, a na sam koniec same sobie zadały pytanie: czego się spodziewałaś?
Odpisały mi jeszcze tego samego dnia.
Pierwsza przyznała, że już przed zamieszkaniem z facetem on nadużywał alkoholu, często przepuszczał pieniądze u bukmacherów, pieniędzy nigdy nie wystarcza mu do „pierwszego”, zwłaszcza, że wypłatę ma 28. A kwiaty kupił tylko raz w życiu. Na Wszystkich Świętych.
Druga osiągnęła Himalaje samokrytycyzmu przyznając, że z jej wyglądem (waga superciężka) faktycznie trudno mieć wielkie oczekiwania w świecie facetów nie zwracających uwagi na intelekt. Nie miałem serca odpowiedzieć jej, że faceci szczególną uwagę na linię brzegową kobiety zwracają dopiero wtedy, gdy intelektu po prostu brakuje.
Trzecia odpowiedziała, że po mnie można się wszystkiego spodziewać i jak sobie tak wszystko na spokojnie przemyślała, to nawet była zdziwiona, że aż tyle z nią wytrzymałem i nie wystawiłem faktury VAT.
Nieważne, czy zostawia Cię kobieta, kolega nie oddaje kasy, zupa była za słona, brzoza rosła za wysoko. Próbując dotrzeć do źródła problemu, idź na skróty, zadaj sobie to jedno proste pytanie „czego się spodziewałeś”, a w mig pojmiesz, że wszystko, nawet to, czego przed chwilą nie pojmowałeś, jest… dokładnie takie, jakie miało być. W sytuacjach kryzysowych przyczyn porażek szukamy najpierw u siebie. To błąd i prosta droga do depresji, a od depresji do gleby mamy wtedy już tylko rzut beretem. Nawet jeśli zło jest w nas, starajmy się w pierwszej kolejności zrzucać winę na innych. Nie tylko wyjdzie nam to na zdrowie, ale częstokroć spostrzeżemy, że w rzeczy samej – wina leży po drugiej stronie.
Nie dalej jak tydzień temu mój kolega Andrzej miał problem z kobietą, która go zdradziła.
– Wiesz może czy już wcześniej zdradzała swoich partnerów? – zapytałem.
– Tak, ale tylko ze mną.
– No to czego się spodziewałeś?
Nic nie odpowiedział. Przecież gdyby oznajmił, że spodziewał się od niej dozgonnej wierności, wyszedłby na idiotę. W tym tkwi cała magia tych trzech pięknych słów. Lubimy żyć złudzeniami, że otaczają nas ludzie lepsi niż są w rzeczywistości, żyjemy tymi złudzeniami z dnia na dzień, a gdy przychodzi co do czego i ktoś nam podkłada świnię, wtedy zdejmujemy klapki z oczu i… dziwimy się. Jak ona mogła mi to zrobić? Jak to się stało? Wtedy właśnie warto wypowiedzieć trzy magiczne słowa, a życie stanie się prostsze, bo ani chybi spostrzeżesz, że podświadomie już wcześniej dostawałeś znaki ostrzegawcze. To jest ten moment, kiedy ręce opadają i mówisz sobie „ja wiedziałem, że tak będzie”.
Gorzej, gdy mimo wszystko pozostajesz zaskoczony. Gdy te trzy słowa nie działają. Wtedy każde lustro mówi ci: jesteś baranem. Nie przejmuj się. Statystycznie rzecz biorąc zawsze nim byłeś. Najwyższy czas się przyzwyczaić.
Wrednie, ostro, sarkastycznie. Ja wiedziałem że tak będzie.
mam na półce pismo z tekstem, czuję się nieusatysfakcjonowana 😉
przed jakimikolwiek wyborami trzeba sobie zadać pytanie: czego się spodziewasz?
zwykle nie twego, czego powinnam 🙂
ł…owca to mało…
Cóż…tekst przeczytany kilka miesięcy temu – czekam na nowe 😉
Cóż mogę rzec.. True story!
Jest miazga, tego mi było trzeba. Dziękuje, danie główne smakowało.
Piosenka, może nie z wyżyn muzycznych, ale tu pasuje jak ulał 😉
http://wojciechpol.wrzuta.pl/audio/6aZLTRmqQ02/kasia_klich_-_sama_tego_chcialas
Miałeś, Kominku, zastosować te trzy wyrazy „na własnej skórze”, a skończyło się jak zawsze – na wyśmiewaniu cudzej głupoty ;-).
Przynajmniej się starałem:)
Wiem, ze to nie zaden koncert zyczen i czego sie spodziewam, ale fajnie byloby przeczytac czy i Tobie sie zdarzylo olsnienie dopiero po podobnym pytaniu.
a czego się spodziewałoś?
Ehh Komin, to smutne, ale masz racje.
Jak dotąd mój ulubiony z Maxima 🙂
czytałam w maximie, dał mi dużo do myślenia. no ale czego ja się spodziewałam! 🙂
Nie marudz, to dziala w obie strony.
Kłamiecie, wcale nie czytaliście wcześniej. Już ja was znam.
ups…Kominek nie zna swoich czytelników, a już na pewno czytelniczek (tych co zamiast na lunch lecą do kiosku)
a więc właśnie!
a jednak nie wszyscy latają do kiosku 🙂 ja tam wolę znaleźć wieczorną niespodziankę na blogu, to trochę tak jakbym rozpakowywała prezent pod choinką
Zapomniałeś wspomnieć, że ten niski z ‚House’a’ notorycznie zdradzał swoją żonę, więc tak… wszystkiemu zdecydowanie były winne poligamiczne skłonności żony ;]
Nie czytałam wcześniej, bo zawsze jak jestem w Trafiicu to przy półce z Maximem stoją faceci i oglądają gołe laski, a ja wstydzę się podejść.
A zdanie „czego się spodziewałeś” to moja odpowiedź na wszystkie zarzuty mojego mężczyzny:)
Nie goła laski, tylko ciekawe artykuły !
„Że też ludziom chce się biegać w taki skwar” – powiedział facet, który chwilę wcześniej zawiesił wzrok na superdupci uprawiającej jogging, a obok niego siedziała kobieta.
kolejny dobry tekst 🙂
Było, ale mimo wszystko świetny tekst 🙂
Pierwszy i mój ulubiony felieton 🙂
takiego wpisu się spodziewałam
Parę tygodni temu zadałam sobie właśnie to pytanie. A czego się spodziewałaś? Wiedziałaś, że tak musi się stać, że tak się skończy, że to nieuniknione, że do tego wszystko zmierza, ALE. Ale miałam nadzieję, że będzie inaczej….tak to chyba działa…
‚szeregowy! uczyłem cię spodziewać się niespodziewanego ! ‚ 🙂
Miło, że dodałeś tekst z Maxima,zwłaszcza tak dobry bo kupiłem pierwszy numer i to czasopismo niestety jest beznadziejne. :/
…częściej jeszcze przydałoby się zadać sobie samemu pytanie ‚czego się spodziewasz?’ zaraz potem można dodać ‚i jakie masz podstawy?’… szczera odpowiedź na te dwa pytania ogranicza sytuacje autodestrukcyjne, kiedy to spodziewamy się cudów, na dodatek zupełnie BEZpodstawnie. nie spodziewajmy się, że rzeczywistość będzie spójna z naszym wyobrażeniem o niej tylko dlatego, że byłoby ładnie. albo miło. spróbuj powiedzieć facetowi „byłbyś takim super gościem, gdybyś był dokładnie taki, jakim sobie ciebie wymyśliłam.” spróbuj, głupia. spróbuj, zamiast wmawiać sobie, że go ulepisz na kształt swoich marzeń, na przekór magii przyczyny i skutku. 🙂
Jestem baranem. Zodiakalnym. Czy to znaczy, że podwójnym, skoro tego się właśnie spodziewałam, a i tak za zamkniętymi oczami widziałam coś innego? Głupia ja. Dobrze, że jesteś. Poczytam trochę zaległych tekstów, to może poskleja się moje rozpiepszone na kawałki dziś serce.
a miałeś nie publikować przed upływem kwartału 🙂
Jak to, czego się spodziewałam?!
wszystkiego! Tylko nie tego co się stało(…) – słyszę od swoich koleżanek gdy obsmarkane płaczą, że nie tak miało być. Ja tam zawsze zadaję sobie sama to pytanie, i grzecznie przytakuję, że wiedziałam jak to się może skończyć, i to tyczy się różnych sytuacji – nie tylko dotyczących relacji damsko-męskich.
Cyt,”W sytuacjach kryzysowych przyczyn porażek szukamy najpierw u siebie.” – A tu mój Drogi, to tylko połowa prawda. Według Seligmana jedni szukają ich w sobie, inni na zewnątrz. To zależy od optymistycznego lub pesymistycznego podejścia do życia.
„Nieważne, czy zostawia Cię kobieta, kolega nie oddaje kasy, zupa była za słona, brzoza rosła za wysoko.”
Przez tą brzozę obsmarkałam monitor 😀
W Maxim wycięli ten fragment:)
tego się nie spodziewałam..
Love anegdota o Andrzeju! 🙂
Czytając Cię Kominku od kilku tygodni, zauważyłam przerażając-fascynującą rzecz – że o to jest homo sapiens płci męskiej, który bezczelnie podgląda moje życie i wydłubując smaczki ironicznie je opisuje. ale czego ja się spodziewałam? właśnie znaleźć kogoś takiego co stanie z boku i czasem mną potrząśnie.
Andrzej? nasz Andrzej?
Dobry tekst. I przyznam się, nie kupiłam Maxima. 🙂
Jaśnie Panie Kominie no, akurat dzisiaj ;[
chórem wszyscy razem „No czego myśmy się spodziewali?”
Co złego, to nie ja. I przyzwyczajam się.
Przez kilka lat spotykałem się z kobietą, która owładnęła moim światem. Niestety, była mężatką. I tak trwając w tym toksycznym związku, oszukując samego siebie, że jestem w stanie zachować dystans, kroczek po kroczku, pozwoliłem sobie, wpaść w sidła miłosnych uczuć. Nasze rozstanie, które prędzej czy później, musiało nastąpić, bardzo mnie zabolało. Teraz już wiem, że tak naprawdę od samego początku, dokładnie wiedziałem jak to się skończy. „Zauroczony” człowiek, nie dostrzega, albo nie chce dostrzegać, logicznej „klarowności”, finału takich relacji. A na końcu, gdy „pył zamieci” opadnie i tak zadaje sobie pytanie – I czego się spodziewałeś..?
Andrzej! 🙂
ha. zazwyczaj będąc osobą traktującą siebie jako dość poważną, właśnie od tego zaczynam większość relacji z ludźmi. Lubię być spontaniczna w życiu, z człowiekiem – mogę dość powierzchownie porozmawiać z każdym w tramwaju, w każdej innej relacji (takiej powyżej 2 spotkań) zanim powiem cokolwiek bardziej z sensem poza „jaki ładny dziś dzień, a mrozy zapowiadają do wtorku” – zadam sobie pytanie: czego po takiej osobie możesz się spodziewać? jakiej odpowiedzi? jakich zachowań? jeśli nie byłoby to coś wartego zachowania w pamięci, jeśli nic nie wniesie w moje „doświadczenie życiowe” czy „księgę mądrości życiowych” 😉 – no wybacz jestem samowystarczalna.
tym sposobem może nie mam tłumku wokół siebie, ale w sytuacjach krytycznych też nie muszę się w nim czuć zagubiona.
Cenię sobie moją „samotność” jak Kominek celibat 😉
czego się dziś spodziewałam zaglądając do Kominka? no właśnie jakiejś wyśmienitej niespodzianki. Lubię Kominku Twoje zatrzymanie się nad jakąś kwestią, która tak często przeszłaby obok mało zauważona.
Za rzadko zastanawiamy się nad treścią przekazu w naszym otoczeniu – zarówno jeśli chodzi o słowa jak i zachowania. Dużo mniej rozczarowań byśmy przeżywali.
Hope’s mother of fools
Dobry art?…. a czego sie spodziewaliscie???
Kiedyś Kominek napisał tekst, w którym umieścił porady jak rozgryźć i przewidzieć zachowanie potencjalnego partnera. Wystarczy zapytać o byłych partnerów, jak traktowali czy oszukiwali itpe stwierdzając ” Tego możemy się spodziewać niebawem” 🙂
jak to czego? cudów!! za bardzo w nie wierzymy
To przykre strasznie, ale z tego co przeczytałam wynika, że jestem baranem. Dokładnie wiedziałam, co nastąpi i pomimo to pchałam się jak szalona w nieuleczalnie chorą sytuację. To teraz mam!
eh nie ty jedna! Jest już nas co najmniej dwie:D. Ja też od początku miałam sygnały. Zignorowałam je i co? I leżę…
Oj poleżałbym chętnie.
O ile wiem to ten niski był seksoholikiem, który maniakanlnie zdradzał swoją żonę i jednocześnie ją kochał (?)(!). Także pytanie w tym kontekście brzmi trochę inaczej.
Skoro sam zdradzałeś to czego się spodziewasz, że żona będzie ciągle Ci wybaczać?
Także, tak. Idę spać
Nie wierzę, że wcześniej nie było żadnych symptomów. Nie odbierał często telefonów od matki? Nie był na każde jej zawołanie? Nie radził się jej w ważnych sprawach dotyczących jego życia? Nie żalił się jej z waszych problemów? Jeśli wystąpił chociaż jeden z tych symptomów (lub inny) to zadaj sobie pytanie: czego się spodziewałaś?
za tę brzozę mogą Cię odwiedzić o 6 rano panowie in black
Brawo!!!!To jest jedno z najważniejszych pytan jakie mozna sobie zadac!:D
Ale po mimo wszystko brniemy ….
Kominku czy Ty musisz mieć prawie zawsze racje?
Jakoś to tak jest, że kominek odkąd go czytam ma zawsze rację!
Świetny tekst, chyba za rzadko wpadam na .IN. I jest szansa, że przez niego zacznę kupować Maxima ;-).
każdy ma swoje oczekiwania wobec życia, mężczyż ( tudzież kobiet). często bardzo naiwne i zawyżone. a pytanie „czego się spodziewałeś/aś??” moim zdaniem pokazuje ludziom jak do tej pory byli zaślepieni, tym by dotrzeć do celu. nie zwracali na uwagi na subtelne sygnały ( choć są i tacy, którym rzeczywistość musi porządnie skopać tyłek, zanim zrozumieją.) i mają za swoje…
Tak na marginesie w serialu to ten mały pierwszy zdradził swą żonę i to bardziej ten fakt miał na myśli owy czarny.
Miałam już pisać do Ciebie e-mail, ale warto poszperać w archiwum w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje problemy. I dostaję ją w formie pytania… Dziękuję Kominek za to wiadro zimnej wody. 🙂