CZAS POEZJI IV
Chodźcie panie me urocze, już się cieszy moje krocze. Jak co roku o tej porze, każdy wierszem orać może.
Lecz nie jest to miejsce dla Ciebie
Jeśli pies ci nogi jebie
Wierszem każdy dziś tu gdacze
Chyba puchną mi zwieracze
Bez serc, bez ducha i bez ucha
Nikt dziś sobie nie porucha
Weny płomień w nas nie zaśnie
Błyśnie, chlaśnie i trzaśnie właśnie.
Przy nas bledną Norwid i Słowacki
Chociaż mamy małe wacki
W Konopnickiej pójdziem ślady
Dość pisania do szuflady.
Tu noblistę dziś wydamy
Mam ja w domu zimne krany
Ruszcie głową i cyckami
Wypróżniajcie się rymami!
poleciał nasz Komin ambitnie
wiersze jego są wybitne
dzień cały na to czekałam
prawie depresji dostałam
lecz teraz gdy wszyscy zarymują
endorfiny się wyprodukują
będzie orgia rymowana,
rozpusta do białego rana
Jak ktoś piśnie jakimś razem
o Kominku głupie hasło
wówczas w tyłek kij mu wsadzę
a we włosy wetrę masło
Jak ktoś rzeknie tu i ówdzie
o Kominku glosę złą
wtedy w mózg mu śrubę wkręcę
i zarażę wnet kiłą
Jak ktoś powie kiedykolwiek
o Kominku brzydkie słowo
wówczas wyrwę mu penisa
i poszczuję wszą łonową
nishko z Tobą trzymam sztamę
pogonimy taką szlamę
co złym słowem skala imię Pana
dożywotniego takiemu bana!
Matko jedyna, więc prawda to,
coś na Blogersach premierze gadał,
iż raz do roku Kominka blog
przeżywa dziwnej poezji nawał!
ambitnie rym abab pan Andrzej polecił,
czem ogień w mym polonistycznym sercu wzniecił!
po gaśnicę prędko bieżę,
aby to polonistyczne zwierzę
co się sercem Twoim zowie
nie musiało spłonąć, bowiem
dziś tu rymów będzie więcej
uradują też twe serce!
Że deklinacja trudna to rzecz,
nie będę próżno strzępił wersów,
winieneś jednak miast „na Blogersach”
zrymować Andrzeju „na Blogersów”!
Jak chędogo, mości panie
Do rymów mam zamiłowanie,
Szkoda jednak, żem wypadł z wprawy
Taki ze mnie chuj kulawy.
Nie ucieszę Cię więc rymem,
Mój najlepszy padł wraz z Rzymem.
Bardzo jestem dziś szczęśliwa
Że ten wieczór się odbywa
W sukni wieczorowej siedzę
I nad wierszem się dziś biedzę
Noc tu pewnie spędzę całą
Z egzaminu wyjdę z pałą
Czekam już więc z wypiekami
Na komentarze z wierszami!
Cóż rzec mogę jak się wstydzę
poezji nie lubię wierszem brzydzę
jeno kominkowe rymy do mnie dotarły
liryczne niechęci chwilowo obumarły
A morał z tego taki
że mam rymowe braki
niech kończy się ta bolączka
a ja wpierdolę sobie pączka
Twój rym miły dla ucha
jak dla nosa stara ryba,
chyba dzisiaj nie poruchasz,
pogódź się z tym bo czasem tak bywa…
O anieli! o niebiosa!
Nie wychylam z domu nosa
bom dziś chora i słabiutka
a do tego też golutka.
Dziś pod kołdrą się wygrzewam
i piosenki głupie śpiewam,
czekam na poezji wiele,
by móc w końcu w moim ciele
zdrowiutkiego znaleźć ducha.
A na ścianie siedzi mucha.
Kasiaaaaaaaaaa?????????? !!!!!
Krzyknę w niebogłosy,
bo to przecież Jej są włosy!
Siedzę, czytam tą poezję
Obiecuję – więcej nie zjem!
W cycki nic mi już iść nie chce
Zachwytem choć Kominka połechcę
Dołączyłam się więc także
Bo ja kocham Go, a jakże!
Zaiste mróz w tym kraju mrozi krzewy ziarniste
Nic nie możemy z tym zrobić, bo trza na protesty ACTA chodzić
Na domiar złego Superpuchar odwołali
Bo się nie dogadali
Chuj Polaków już strzela, bo tak się żyć nie da
Na szczęście Kominek nas obdarzył swą poezją
Abyśmy mogli się pochwalić tym, którzy tu wejrzą
Zaiste mróz w tym kraju mrozi krzewy ziarniste…
lo komentatorko stara
się oderwałaś od gara
oderwałaś się od nauki,
by tu rymować piękne sztuki
Ach pamiętam te wieczory
Te romanse i amory
Noc zarwana przy blogasku
Pierwszy sen był już o brzasku
Te stokrotki i blondyny
Ale dziś by miały miny!
Wszystko tak się pozmieniało
Cud, że chociaż to zostało
I Kominek dla gawiedzi
Co rok wierszy kilka kleci.
miłostek już nie ma niestety,
nie dla mnie starej podniety,
celibat i komin został uf…
a nuż wyjdzie z szafy jakiś adorator-duch?
może jest nadzieja jakaś jeszcze
aby rangerka poczuła dreszcze?
widzę do adoratorów grona ożyła tesknota
teraz w zastępstwie masz neurotycznego kota
dreszcze podniety to już bajka stara
wracać Ci bedzie w snach jak mara
Miło twarz znaną zobaczyć
Młodości trochę uraczyć
Stare dzieje, dawne cudy
Zniknęły w otchłani ułudy
Wspomnienia przykrył kurz
Nowi ludzie są już.
Na szczęście w noce takie ja ta
I duch- kuzu jakiś znak da.
adoratorzy byli konkretni mało,
musiałam ich pognać precz, choć serce me łkało
czekam cierpliwie na Kominka miłość,
wydaje się, że kąkretny gość
z włosem na klacie, na głowie czapeczka
jestem dlań idealna owieczka
Bez serc, bez spięć i bez możliwości..
o chłopcze mej radości
codziennej miłości
błogiej poczytalności
5 sekund pomysłu
tona zmysłu
i.. zero możliwości
wszystko wkoło oszalało
kominkowi na rymy się zebrało
myśli pisze miękkim piórem
i zachęca wszystkich chórem
nie wiem po co te miłości
wszystkim zbiera się na mdłości
wole w prostej wersji Ciebie
idę sobie bo mi pies nogi jebie ..
Sensu w tym trochę widzę
choć poezji nie lubię a wierszem brzydzę
gdzie tam we mnie zdolności liryczne
strofy romantyczne strofy magiczne
gdzie morał tu taki
że rym belejaki
niech skończy się dla mnie ta bolączka
z rozpaczy chwytam i pożeram pączka
(poza tym wiersze pisze się tylko dlatego
by fajne dziewczyny były łatwiejsze kolego)
Był smuteczek i wineczko,
jest Kominek znów słoneczko.
Na warszawskim Mokotowie znowu pisze nam wypowiedź.
Czy siedzimy i czekamy,
jego twórczość doceniamy.
Jest nam drogi niczym druh,
pisz tu częściej słodki mój.
Izabelo ma kochana
Cud że jeszcze nie mam bana
Tyle już tu przeżyłyśmy
Komentarzy pisałyśmy
Najwierniejsze z nas są fanki
Z blogiem nocki i poranki
Na nagrodę chyba czas
Komin, co tam dla nas masz?
hm nagroda, myślę zatem
Kominku kochanie poka klatę!!
Zatem poezji czas teraz nastał
Niecierpliwości mój poziom wciąż wzrastał
Szczęście to wielkie, że się udało
Doczekać na to, w dodatku cało
Mogę się schlać, mogę rymować
Mogę też głowę w jej uda schować.
Lecz jestem tu po to, by podziękować
Bo beczkę piwa, będę konsumować.
Pewna dziewczyna z ulicy Judyma
Przewraca niby skromnie oczyma
Ilekroć ktoś wspomni
Jakie myśli nieskromne
Lecz tylko czeka aż ją kto ostro wydyma
A w dodatku – chcę powiedzieć,
choć poetów jest tu wielu,
że nie umiem owej chwili
pozostawić bez apelu:
a więc żwawo, a więc prędko,
Nie marnujmy ani chwili!
Niech poezja dziś na blogu
zimny wieczór nam umili!
Ja Kominku się wypróżnię
Choć z rymami bywa różnie
Pora ruszyć na balety
Niech czytają Cię kobiety
I niech jęczą i szczytują
Niech swe usta oblizują
Bo choć dusze masz poety
Tfego ciała chcą kobiety
Nie na temat tu piszecie,
Niosąc hańbę wierszoklecie,
Spójrzcie na wypowiedź pierwszą,
Dajcie spokój durnym wierszom.
Wszak daremny jest wasz trud,
takie rymy, to na bruk,
Być poetą każdy chce,
Produkując tutaj się.
Jednak to jest wielki banał,
Proza lepsza, niż ten kanał!
Kto wie jak to się potoczy,
może komuś wiersz zaskoczy,
I w miejsce naszej Wisławy
Z nas ktoś się doczeka sławy
Piszcie, nie zwlekajcie chwili
Nobel czeka, moi mili!
Wlazł kotek na płotek
pierdolnął go młotek
przysypało go piaskiem
do góry kutaskiem
badum tsss
Sesja mnie nadzwyczaj męczy,
Odespać w tym roku nie daje,
Kto się ze mną zaręczy,
Kiedy urodą od reszty odstaję.
Może choć Kominek jedyny,
Co ma piękne eksdziewczyny jak futryny,
Nie patrząc na oczy podkrążone,
Weźmie mnie sobie za żonę.
Ale cóż ja biedna zrobię,
Kiedy zapyta; „co jest w Tobie?
Takiego, że mam z Tobą w kajdany?”
„Będziesz przeze mnie ubóstwiany jak tukany!”
;D
By weselsza była scena
Wypiłbym se Hainekena 🙂
Czy me oczy serca nie zwodzą
toć to piękne dziewcza wiersze płodzą
żeby choć jedna mnie chciała
i na świat syna mi wydała.
Czy me na klacie owłosienie
wzbudzi w którejś uniesienie?
o mój borzu, ciepłe słowo
rzucił tą nocą zimową,
nasz trybun przecudowny.
wysłuchane zostały me modły
U blogera z Warszawy
Włos był na klacie łaskawy
Ugościć dziewczę nieskromne
Lub też i dwie,o czym już nie wspomnę,
Coby Kominek nam nie wyszedł z wprawy.
Ja Cię nigdy nie zawiodę,
Póki ciało jeszcze młode
Tradycję trza podtrzymywać
Drogę światłą pokazywać!
Niech wiedzą inni blogerzy
Jak poezja w kraju się szerzy.
A włosy na klacie rzecz dobra
Każdy chce się przytulić do bobra
Słowo może nie pasuje
Ale dobrze się rymuje
Wszyscy wiedzą o co chodzi
Gdy się wiersze w trudzie płodzi.
Narcyz z Ciebie wyjątkowy
nigdy nie uchylisz swojej głowy
Jestem przerażona Tobą
Plus dla Ciebie- zawsze Jesteś sobą
owłosienie Ci pomoże
zrodzi syna w komorze..
Owłosienie – znak męskości!
Aż mi w rytm dygoczą kości
z ekscytacji i podniety.
Ach, Ty działasz na kobiety…
Lubię kominkowy na klacie dywan,
podnieca mnie jego bujna grzywa.
Tonę w jego seksapilu bezmiarze
i w sypialnianym spojrzeniu na awatarze.
Syna chętnie na świat mu wydam,
a nawet w kuchni się może przydam.
Kominku, ach uwierz mi,
mam prawidłowe BMI.
kolejne 5 sekund troski
pragnień boskich
stworzyć próbuje
ta poezja króluje
daj się spragnionemu ciału ogrzać bez mału…
przy cieple kominkowym
wieczorze nastrojowym
owym
nowym…
Co tam na klacie włos!
Przecież to za Twój głos
Niejedna z obecnych tu dam
Otwarta jest na sam na sam
I już liczą płodne dni
Kupują cytryny cztery
By syna urodzić Ci
I gwiazdą być blogosfery
Zapewne:
Nastaną zapewne wiekopomne czasy,
Że wydasz na Świat Synów swojej rasy.
A klaty ich zapewne będą ponętne
z owłosieniem Ala al’dente
Dziś w tych chwilach jakże dziwnych
gdzie w ramach Acta się zabijają
lub grają w grę, w konkursach piwnych
czasem też zupę w Mielnie zjadają
Potrzebny jest nam czas poezji
W trakcie którego wszystko ustaje
Nikną te wszystkie waśnie i spory
miast nich nadchodzi rymowanie
A ja cichą mam nadzieję,
Że tak tutaj się zadzieje,
Czar tej nocy że zadziała
I się już nie będzie bała
Jak ta tajemnicza mara
Wrócić zgraja nasza stara
I zobaczę znane twarze
Co ucichły w nowym gwarze..
Oby zatem tak się stało,
mi też starych twarzy mało,
dziś mamy New Kids On The Blog
na szczęście Czas Poezji też – jak co rok.
Wielka radość mnie spotkała
Capri nam się ukazała
Miło widzieć taki nick
Oby nie za szybko znikł.
Noc ta jest już wyjątkowa
Kto marudzi niech się chowa
A ja czekam dalej na tych
Lepiej z dawnych czasów znanych
Wiersz o dupie i o cipie
La Kominek tu wyrzucę
.
.
.
Dupa, Cipa
Rach ciach, ciach.
Kominek piękne cyckofanki ma !
Nic nie pisać, to nie feler,
dzisiaj wolę zglebić „Stationary Traveller”
Dla pisania teraz nie chcę: dibs
Wolę wsłuchać się w Fingertips 🙂
Włosy na klacie figura przy kości
toż to największy symbol męskości
któraż kobieta by chciała
depilującego się metroseksuala
delikatnego romantyka
co to kobietę ledwo palcem tyka
piszącego wierszem poety
miękkiej kluchy o rety!
Jakże wierszem pisać miło,
tak dawno mnie tu nie było.
Wcale nie w kiecy eleganckiej siedzę,
ale coś Wam tu nabiedzę.
Na Nobla nigdy aspiracji nie miałam,
w Kominku od razu się zakochałam.
Cycki słałam niegdyś jemu,
poradzę to każdemu.
Bo dobry cycuszek na wszystko jest the best
nawet gdy kran zimny i za oknem -25 jest.
Zdziwiona jednak jestem okrutnie
i czuję się z tym marudnie,
że tyle lat nie wiedziałam
o małym wacku, którego pożądałam…
Ledwie co z łóżka wstałem,
i już się ujarałem,
bo u Kominka rymów czas,
poczytam sobie wypociny mas,
może nawet sam coś skrobnę,
by było to reprezentowanie mistrza godne,
ale gdy tak sobie czytam innych,
to martwię się w raz,
nie chcę was czynić równie winnych,
na naukę dla mnie już czas !
O mój borze, co ja pacze
obcy chcą zarywać moje klacze
Paszoł won od dziewic kominka
niech wam gdzie indziej cieknie ślinka
Lepiej niech nie cieknie
bo zaleją podłogę
Potem w to wleziesz
i mokrą będziesz miał nogę.
znowu dziś ze śmiechu płaczę
doprawiając nóżki kacze,
jeszcze kilka takich łez
i ugryzie Tomka giez.
nasz bohater nas obroni,
każdego frajera pogoni.
serce i cnotę w podzięce
składam na kominkowe ręce
my Twe klacze
niech każdy inny płacze
że nie zdolny tak blogować
ani jak Komin rymować
Płaczę co dzień nad tą myślą,
z żalu łyknę pół litrową – czystą
Toć my wierne kominkowe
żaden nas nie wyrwie na swą mowę
Dziś się muszą obejść smakiem
Sami zająć swym rumakiem
My kochamy tylko Pana
Będziemy z nim rymować do białego rana.
Wierszem pisać mi nie godnie,
więc zasiądę se wygodnie.
Każden wybić chciał by bardzo,
lecz takimi mądży gardzo.
Żem z tych głupszych, będe cicha
I wypiję pół kielicha.
Pozostawie w szkle ślad szminek,
Niech nam żyje tu Kominek!
Już w płomieniach ziemia cała,
Już na niebie kumulusy,
Nasza trąba już zagrała,
Wierszem bawią się lamusy!
Choć z polskiego mielim pały,
Choć Szymborskiej nie czytalim,
Niech usłyszy dziś świat cały,
Jakie bzdury napisalim,
Język ich niepoetycki,
Brak metafor i porównań,
Zamiast polnych kwiatów – cycki,
Miast kasztanów – krowie gówna,
Więc nam wybacz, Czytelniku,
Że nasz słownik nienajlepszy,
My się chcemy tylko pieprzyć,
No a w przerwach robić siku.
Włosy na klacie dobra rzecz
z tymi pod pachami precz.
Demon seksu każdy wie,
że na kudły dupcie się rwie.
Cipcia w trójkąt równo przystrzyżony,
Pan na pysku może być nieogolony.
Dziewicze klacze
Już spuszczam gacie
Małym Wackiem już celuje
Puf, puf i na twarzy Ci coś ląduje
Ale ja nie jestem chamem
I wycieram go w firane !
Moje krocze już łaskocze,
Kiedy widzę twe warkocze,
Krzacząc pośród twego łona,
Moja męskość zaraz skona.
Więc wyciągam moją sztyce,
a Ty podnoś swą przyłbice.
Wszak mój penis doskonały,
Stawiasz tak, że twardy cały.
Rano, wieczór, także w nocy,
On jest dzisiaj w twojej mocy.
Po spożyciu mego płynu,
Pozwól mi dokonać czynu,
Zamiast mi nad uchem sapać,
Daj mi w końcu grzecznie chrapać…
Choć mi rym się nie udaje
to chcę zabrać głos w tej sprawie
piszę więc wam farmazony
chociaż nie mam wcale żony
nie mam też kochanki
to pozdrawiam wszystkie fanki
idę teraz na facebooka
może któraś mnie tam szuka
Zacnie czytać jest Kominka,
Lecz umyka mi godzinka.
W złym to czasie, Panie Drogi,
Plebs wpuściłeś w swoje progi!
Jest za Scyllą straszny potwór,
Ma gębowy wielki otwór.
Zwie się Czas i Wymagania
i do pracy wciąż pogania.
Zatem z wielce ciężkim sercem,
Idę k’ pewnej poniewierce.
Trzeba złożyć Mu ofiarę
i poświęcić chwilek parę.
Szkoda mgnienia i godziny,
Bieżę gromić egzaminy.
Twoje krocze ucieszone,
nasze ciała rozpalone.
Jak tu oprzeć się pragnieniu,
gdy me myśli pokuszone.
Już Cię widzę tu koło mnie,
jak rozpinam Twoje spodnie,
Twoje dłonie już wędrują,
mego ciała poszukują.
Nie trać czasu więc na posty,
tylko przychodź do mnie w gości.
Wiersz mój ten jest pierwszy w życiu
Będzie większość tutaj kitu
Za rymuje tutaj z deczka
I zapełni się ma beczka
Beczka śmiechu i boleści
Wszystko tutaj się dziś zmieści
Zresztą, co ja będę gadał
Beztalencie swe przedstawiał
Parę rymów wyszło nawet
Mej twórczości mały skrawek
Tyle jeszcze egzaminów,
a ja ciągle szukam rymów.
Chyba jednak nie każdy potrafi
szybko nauczyć się geografii.
Powiem Wam dzisiaj w ramach konkluzji,
że nabawiłam się mózgu kontuzji.
Smutne to trochę, lecz dla mnie tylko…
Ciężko być dzisiaj wesołą singielką.
Polibuda moja Matka,
akademik moja chatka,
pan Kominek weną mą
kto nie wierzy-
paszoł won
mężczyzn tutaj cała zgraja
a mnie jeden tylko jara
mój Kominku, Ty mój panie
rzeknij słowo a się stanie
dusza moja do Cię leci
lecz gadanie nie podnieci.
Trzy magiczne słowa Twoje
i przywdzieję seksu zbroję
Co ja się tu dwoję, troję
Pan mój nie chce mnie za żonę
próżne trudy, próżny znój
celibatu kajdan Twój
Twą pozostać mi zabrania
Chyba znajdę sobie chama!
Głodna jestem przeokrutnie,
więc doradźcie lepiej trutnie
co by zjeść dziś na kolację?
Wszak wciągnięta w te dewiacje
poetyckie i myślowe
zagubiłam gdzieś w mej głowie
najpyszniejsze me przepisy
na pożywne, zdrowe misy.
Kto mi dobry przepis da?
Mussli głodna – mussli zła.
By poprawić humor swój – ogóreczków zjedz se słój
Przegryź je kawałkiem chleba. Nic ci więcej nie potrzeba.
Ja bym dodał trochę vodki,
sam bym się stał wesolutki
słój ogórków, szklanka wódki,
zatopione wszystkie smutki.
i ciekawa hipoteza:
są ogórki – jest impreza!!
Jeśli masz tam trochę miodu
polej myszkę sobie z przodu
nie zaszkodzi też do rana
włożyć tam plaster banana
A jeśliś głodna niewiasto młoda
nie leż w swym łóżku jak wielka kłoda
rusz swoje piękne nadobne ciało
otwórz w lodówce drzwi… dalej, śmiało
zaczynaj ucztę
nie stój jak to ciele
bo kochanego ciała
nigdy za wiele
Nie ukryjesz się przede mną
Podpisując buzię piękną
Słowem „mussli” słodkim tak
Jak mufinek Twoich smak
Już myślałam, żem samotna
Że jedyna wchodząca tu wilgotna
A tu proszę – co za dzień
Aż mi szkoda uciec w sen
Więc zostanę tu do rana
Poczekam na nowe słowa miejsca tego Pana
Zawsze czekam niecierpliwie
Myśląc o Nim czasem tkliwie
Hej czytelnicy! Co dziś robicie?
Widzę na blogu prozą lecicie.
Odkrywajmy talenty!
Wierszem argumenty!
Swego nie znacie, a cudzy chwalicie.
Ja pierdole, o mój boże,
kreatywność wali w łoże,
a ja stwierdzam, tak krytycznie,
że te rymy są rytmiczne,
co nie zmienia całkiem faktu,
że tragiczne i bez taktu,
nie zabawne, nie udane,
…
po prostu takie k… totalnie bez sensu.
Nie każdemu dane
być poezji panem…
Przypuszczalnie Ego
ma mikroskopijnego,
wiec ma wyjebane!!!
nos zatkany, gardło boli,
lecz nie szkodzi to swawoli,
w której tu dziś biorę udział
ogolone mam pachy i podudzia
pozbyłam się nawet wąsa,
by wymaganiom sprostać.
nie wiem, który to z kolei rok,
lecz wciąż liczę na pański krok
w końcu na randkę zaprosi mnie
i żywot trzydziechy odmieni się
Herbata z cytryną
wygrywa z medycyną.
Dodaj malinowy sok
będziesz zdrowa cały rok 🙂
dodaj odrobinę soli –
– gardło już Cię nie poboli
piszmy tutaj porad więcej
i podręcznik róbmy, prędzej!
Widzę, dzisiaj genialne pomysły
zawładnęły nasze umysły.
Zróbmy więc poradnik
mały wiedzy skarbnik.
Napiszmy też piosenkę,
przy której wspominać będziemy rzewnie
nasze z przymrużeniem oka wierszo-pisanie.
pomysł piosnki już jest mój!
zaklepany, pięścią w stół!
moje autorskie są prawa
od pomysłu mego wara!
jednocześnie, wciąż zapraszam
do tworzenia i do grania
instrumenty przygotujcie
i już wszystko z górki pójdzie
Twój jest pomysł,
ja nie przeczę.
Chytry mój był zamysł,
że jedno,i drugie dziewczę
o tym samym pomyśle,
przeczyta dwa razy
i zachwyci się wzniośle
i stworzy pierwsze piosnki frazy!
Wiadomo przecie nie od wczoraj
o mocy sprawczej tłumu- z tym się nie spieraj. 🙂
Żeby nie zrobił się dym,
Dam tu matematyczny rym,
„Co by nie dostać z bicza,
funkcja wykładnicza”,
a ja zamiast uczyć się fizyki,
wymyślam nowe rymu techniki,
ale w końcu się wnerwię,
bo na to i tak nikogo nie poderwę
Pisze to już po raz piąty
Pewnie będzie i dziesiąty
Chce napisać coś od rzeczy
Coś na temat, co rozwścieczy
Co zszokuje i powali
Co przyciągnie wzrok z oddali
Jednak coś mi dziś nie idzie
Tego wiersza tu nie widze
Nic nie umiem, nie potrafię
Domu nie mam, mieszkam w szafie
Wiersze to nie ma domena
Więc stąd idę, żegnam, siema.
Idę marzyć o Kominku
Pocałunku, wspólnym drinku
Każdy jakieś ma zboczenia
Szukać muszę pocieszenia
Nagie zdjęcia wyślę może
Desperacja? O mój Borze!
Jestem jak zwykle wielce ciekawa,
kto złamie pierwszy gry tej prawa?
Drodzy Państwo tak rymują,
że się klawiatury psują
Mamy tutaj używanie
bo to pierduł jest pisanie
i niech chowa się każdy wieszcz
bo to całkiem fajne jest
Rymy leją się jak woda
Komin też nam wiersz zapoda
więc radocha, więc ekstaza
tak se pisać wiersze z raza
jestem dzis z kochana corka
ona bawi sie komorka
teraz mowi: chodz tatusiu
a ja na to: czekaj, siusiu
zaraz cos lukniemy w tivi
tam znow nudy – mnie nie dziwi
no, juz usmiechnieta minka
wieczor spedzimy – u Kominka!
Lubię róże, Chociaż kole, lecz kominka bardziej wole. Jego rymy choć wulgarne, na tym blogu dość normalne.
Hej Kominku mój malutki
Coś Twój wierszyk strasznie krótki
Raz do roku jest okazja
Nie rób z siebie, proszę błazna
Wytęż nieco zwoje swoje
By i plebs miał tu za swoje
Choć trza przyznać, nie da rady
Żeś zachował swe zasady
Cycki, wacki jakieś dupy
To się wszystko trzyma kupy
Nie zabrakło przeklinania
Choć od tego puchnie bania
Teraz wszyscy się starają
I swe wiersze tu wklejają
Jeden gorszy, drugi lepszy
Każdy trochę se popieprzy
Śmiechu będzie co nie miara
Bo wesoła Twoja wiara
Trąbki, druty, pierdzielenie,
Skończcie marne wywodzenie.
Nasze wiersze są banalne,
żadne nie są za specjalne.
Każdy pragnie błyszczeć, lśnić.
Jak widzicie z tego nic.
Nikt z was nie jest tu poetą,
A tym bardziej wierszokletą.
Do Wisławy się porównasz,
piszcząc takie słabe gówna.
Co za naród, jakiż tępy,
Chodź i w błędach są postępy.
Desperacie rymu szukasz,
I z zapędem w google lukasz.
Puknij się w tą pustą banie,
A kominek ma dziś branie.
Więc panienki- ściągać gacie,
Bo tu orgazm przeżywacie…
Komin stada swego pilnuje
stroszy piórka, palcem wymachuje
kto strachliwy to się zlęknie
kto pierdoła to ucieknie
mówię: do odważnych świat należy !
klaczkę uprowadzę – przesz nie zauważy.
w drugim wersu wiersza słowo – klucz
jest tu jakaś fajna sucz ?
Drogi kuzu, mam pytanie…
Sprawdzasz czy są tu dziś piękne panie,
a ja Cię pytam: czy cały rok
czekałeś, by zrobić tak wielki krok?
A ja tu nosem czuje,
że Kuzu na suczkę poluje,
rok dreptał z nóżki na nóżkę,
by dzisiaj pokazać różki.
będzie tej wieści skutkiem
że laskom stwardnieją sutki.
Co Kuzu z nimi zrobi
tego się nikt nie dowie,
dopóki nam nie powie.
I co jaśnie Panie,
miałeś dzisiaj jakieś branie? :>
Durni ludzie mnie wkurzają
Wchodzą, ględzą, narzekają
Że to kiepskie, że nie w smak
Wszystko dla nich jest nie tak
Nie wiem wcale na co liczą
Może jestem głupią piczą.
Czytają komentarze tego grona
Mrożka szukają, Mirona?
Dystansu ludzie trochę!
O to w tym chodzi żeby mieć radochę!
Dobrze gada, polać jej,
Tyle zabawy jest, że hej !
powiem Ci el_o do ucha,
mądra z Ciebie dziewucha!:)
I ja dołączę się do tych pochwał,
znalazł się ktoś będzie edukował
tych nowych, młodych komentatorów.
Bo Ci jak zgraja małych dzieciorów
chce popsuć coroczną dorosłym zabawę
którzy starają się by zdobyć sławę!
i dodam, iż moje serce się raduje,
gdy znajduję kogoś kto podobnie rozumuje.
Tylu pisze o tym zimnie, że mi to powoli brzydnie!
Jeszcze nie minęła godzina,
dopiero rozkręcamy ryma.
Przed nami nocka cała,
wnet rozgrzeją się ciała,
dushe się takoż rozpalą
i rymem zacnym powalą.
Nie bądźmy ludźmi słabej wiary
ósmego lutego działają czary.
Jak nowej Szymborskiej szuka tu ktoś
To chyba z mózgiem mieć musi coś
O to w tym chodzi,że jest niepoważnie
Nie wiem kogo dziwi to tak strasznie.
to może być agnozja lub afazja,
dla takiego już tylko eutanazja.
siedzą, jęczą i marudzą,
absolutnie mnie tym nudzą.
Trzeba pośladki zacisnąć
i dobrym rymem pocisnąć
kobiet mamy tu dostatek,
pięknych i mądrych dzierlatek
tylko grzecznie, proszę panów!
bo my nie lubimy chamów!
kilka słówek pięknych, zgrabnych,
a wiele kobiet powabnych
przyniesie wam uciech mnóstwo,
więc szykujcie już swe łóżko!
U Kominka nawet ciężarówki,
gdy w ich brzuchach małe główki
se czytają tego bloga,mając
orgazm olaboga:)
Choć Kominek w celibacie,
chwali się tym, co na klacie
wyhodował. Lecz włosami
na klatce nie zwabi pani,
gdy na głowie, jak wiadomo,
skórę ma nieowłosioną.
Ale – co to? – ktoś się zdziwi –
Skąd ta masa niewiast żywi
taką namiętność i chuć,
którą tu w powietrzu czuć?
Cóż, jak wszyscy dobrze wiemy,
tym, co tak stwarza problemy
z płcią przeciwną nie jest wcale
włosów brak lub kłak z nadmiarem.
Więc, Kominku, o swe fanki
nie martw się przez noce, poranki –
– jesteś przez nie wciąż kochany,
czy to „bez”, czy „z włosami”.
przeszkodą nie jest łys głowa,
gdy ktoś pisze tak piękne słowa.
Klatę ma z włosem, łydkę piękną
wszystkie panie przed nim klękną.
A już nie ma większych czarów,
niż jak go dopuścisz do garów.
pięknie dziś składasz i rymujesz
pewnie jakiś specyfik przyjmujesz
nos zatkany skądś się bierze
w Twą chorobę dziś nie wierzę
dlaczegóż łgarstwo zakładasz?
specyfik zażyłam powiadasz?
To brednie są niezmierzone,
me rymy weną tworzone.
Wszystko przez nadzieję,
że Panu wyrko zagrzeję,
że miłość zdziała cuda
i powie, że moge być ruda:)
Choć na Nobla ja nie godny
w rymy zawsze byłem rodny
i w ćwierćwierszu wam wyjawię
że na jadę dziś na trawie
po cóż nam te puste rymy
gdy na topie są zadymy
po co miłość i niesnaski
gdy na fejsie są dziś laski
gdzie faceci z średniowiecza
co nie ciągnie ich do miecza
gdzie mężczyźni z kwi i kości
zarośnięci, bardzo prości
dziś na dziary i czapeczki
na tunele i grzyweczki
lecą wszystkie te dupeczki
które noszą wciąż rureczki
lecz się skończą śmieszne czasy
że dla całej szarej masy
wciąż pedalstwo jest na czasie
że chłop chłopa łapie w pasie
bo nie sztuką jest w ogóle
spadać w dół, lecz piąć w górę
na ten rok to już wszystko
więc do siego, towarzystwo
Błądząc po świecie w otchłani,
w pogoni za chwilą ulotną,
Pragniemy przeżywać ją mocniej mocno.
Aby docenić jej piękno i rozkoszować w zachwytach,
Trzeba tę chwilę stracić, w bólu skowytach.
Niestety, tak Nas natura ukarać chciała zawczasu,
Żeby coś cenić mocno, nie tracąc nadmiaru czasu.
Koleżanki moje miłe,
stwierdzam ludzie to debile,
cieszą ich banalne sprawy,
Tu usilnie chcą zabawy.
Mam więc pomysł błyskotliwy,
pewnie wzbudzi tutaj dziwy.
No problemo, chcesz zabawy?
Jebnij głową o kant ławy.
Może Ci się coś ułoży,
bo jak widzę plebs się mnoży.
To, co tutaj, Panie, piszesz
całkiem bliskie memu sercu.
Chociaż złudne to wrażenie,
iż na ślubnym chcę kobiercu
Cię umościć…
(jako żem jest poślubiona
własnej swej niezależności),
jednak żal moją rzyć ściska
albo, mówiąc nieco prościej,
szkoda, by myślący facet
się marnował w celibacie,
zwłaszcza tak pełen przymiotów:
musk na miejscu, włos na klacie…
A że nie mam na puentę pomysłu,
niech rozbrzmiewa anielski chór,
co da mi czas do namysłu –
tak mi dopomóż bór!
Miałem rymów stworzyć tu bez liku
ale wcześniej pójdę siku.
Głodny jestem, burczy w brzuchu
o kolacji myślę w duchu
Mam ja dżemik, mam i serka
mam ochotę na eklerka
Dylemat mą głowę rozpala
szkoda, że nie mam rogala.
Ja białe michałki całą noc zajadam
Niebo w gębie, zaprawdę powiadam!
Dawno nie jadłam nic tak dobrego
Oddalam od BMI akceptowanego
dopsz Lo zaopatrz się w masę
ja się zajmę pańskim kutasę:>
jak oddasz mocz
odetchnie twój krocz
ekler nie będzie udręką,
zeźrysz co masz pod ręką
Na zapiekankę własnej roboty, nie masz przypadkiem ochoty? Deser to galaretka z bitą śmietaną… jednak najlepiej smakuje robiona przez ukochaną.
Dla eklerka szkoda diety
Dobrze wiedzą to kobiety
A szczególnie fanki z bloga
Serki, dżemy? To jest droga
By paszteta wyhodować!
Rany boskie, co się dzieje!
Pan na oczach nam marnieje.
W kuchni biorę się za żarcie
yyy brak mi rymu. A mam parcie!
wszyscy tu piszą
wszyscy się męczą,
wszyscy nad rymem się dzisiaj dręczą
co by tu sklecić jak weny brak
kobiety Kominka szaleją… a jak!!!
Cnoty oddają, synów chcą rodzić
wielka desperacja w ich sercach się rodzi
trzydziestka na karku więc w ich przypadku
zamast Kominka dostaną po kwiatku 🙂
rymowanek dziś nie czuję,
chyba sama się zbanuję
Potrzeba mi wina
i od mężczyzny klina.
ciężkie to życie,
gdy marząc o szczycie
wchodzisz na bloga,
szukasz „kto mi kija poda”
i zrobić nic nie można,
bo zima zbyt mroźna,
aby w długą do stolycy trasę
wyruszyć nim Kominowi chuć minie z czasem…
odsłona czwarta już nastała
rytmów pochodów mało zastała
tworzyć rymy moją pasją
tych bez sensu i te z gracją
nie wybijesz mnie z tej agonii
ani twój pluton ani te gnojki
składać rymy to podstawa
kto nie umie ten zakała
To i ja dzis rymem sypne,
i na proze tylek wypne.
Nie ja jeden wieczorem tak zrobie,
lecz kazdy czytelnik poezje powie.
Mowia wierszem dzis dziewczeta,
bedzie wiec to noc namietna.
Twierdzicie- To nie dla was!
Bierzcie stad nogi w zapas.
Do swych chalup uciekajcie,
i nigdy wiecej nie wracajcie.
Bo ktorykolwiek fan kominka ci powie,
ze kazdy malkontent plebsem sie zowie.
Wieczorowa jest juz pora,
przytulanka do lozka wola.
Zegnam was ja,
mowiac krotko- Pa!
Czas Poezji, pomysł świetny!
Rym zapodam dziś konkretny.
o, to teraz się pochwalę:
Na ten blog zaglądam stale!
To już jest uzależnienie,
co przyczyną? Sama nie wiem..
Tłumy fanek ma Kominek,
ja w tych postach chyba zginę..
Jest tu także paru gości,
co hejtują Cię z zazdrości,
jego dupa nie chce seksu,
siada do nowego tekstu!
Ona mokra, że o rany,
co do Ciebie niecne plany,
już z ochoty cała płonie,
jak nie weźmiesz, będzie po niej!
Czy skorzystał byś z okazji?
STOP! Już koniec tych fantazji 😀
Wszystkim w głowie jest jedzenie
gibka talia nie jest w cenie?
Każdy marzy o kolacji
a to niby z jakiej racji?
Nie obżerać się żarłoki,
bo Wam pójdzie tłuszczyk w boki
Lepiej zająć się czytaniem.
albo tutaj rymowaniem
Talią moją się nie martwię –
wąska, gibka, ciało gładkie.
Ćwiczę, biegam, dbam o formę.
Kominkową spełniam normę
w kwestii mego bmi.
Więc kolację wolno mi!
Przyznam Ci po części rację,
preferuję dziś libację.
100% formy 0 treści
kto moje zwoje dziś popieści ?
czas już iść
na innych blogach zrywać myśli kiść
Gdy Kominek wrzuca linka,
wierszem pisać ma dziewczynka,
jeśli ma urodę boską,
Tomek nagich chce fotosków.
Na browara gdy ma smaczek,
wierszem pisać ma chłopaczek,
pannie serenady deczko,
Tomek odda piwa beczkę.
Zacne grono rym serwuje,
blog poetę wylansuje,
rym do fajnych cycków zgadnie,
Kominkowi nie opadnie.
Strasznie mnie wkurzają wiersze,
chyba z żalu zaraz pęknę.
Bo ja nie potrafię pisać
poematów jak wy dzisiaj.
W kącie stanę już za chwilę
w lalkę voodoo wbiję szpilę
Zginie cała konkurencja
dla Kominka będę pierwsza!
Facebookowy pasek mknie to w górę to w dół
Patrzę, z niedowierzania aż uderzam reką w stół.
Czy aby me oczy się nie zmęczyły
I nagle Kominka tekst wypatrzyły?
Tak, na wieczór tak miły i błogi
Zawitam, co prędko w Kominkowe progi.
Uraczę me oczy poezją nad wyraz mistrzowską
Pisane, ah rzec trzeba, ręką ino boską!
Cóż za wyrafinowane słowa i wyrazy.
Nie mogę wyjść z podziwu, nie czuć żadnej odrazy.
Bo to tekst specjalny, jedyny, raz do roku
Kiedy czytelnikom aż za bardzo, doskwiera zachwyt w kroku 🙂
Nie w te czasy Wy trafili
taka prawda moi mili
Mikt już dziś poetów nie słucha
lepszy jest seks i w portfelu kapucha
Każdy ma w pompie Wasze prozy
lepiej się napić na takie mrozy
Tym krótkim wierszem kończę kazanie
idę pobzykać się na tapczanie
I na koniec zażyję tran
Moi drodzy Alabala Wam !
Też bym coś napisać chciała
ale wena gdzieś mi uleciała.
Tradycja bloga tego wymaga –
każdy z rymem się dziś zmaga,
czy udaje się czy nie
każdy dobrze o tym wie
że lepszy wiersz niż zwykła proza
a kto nie rymuje ten jest koza!!
Moje dziecko chce lody bezowe
nie ma!ojciec zeżarł,trzeba zrobić nowe.
gdzie jest stary? ja się pytam!
czy może wyciągnął kopyta?
pośliznął się mocz oddając
rozłupał sę czaszkę padając?
czy może przy garach siedzi?
co zjeść ? łysą głowę biedzi.
Komin jak nic robi rankingi
Która z nas zostawi odcisk swej szminki
Na owłosionej łydce lub klacie.
Ach, niepewności, Ty kacie!
aż mnie zamroczyło z wrażenia,
odezwały się skryte marzenia,
by zaznać w łożu Pana
rozkoszy nie do porównania.
gdzie żaden choćby nie wiem jaki ogier
dorównać staremu nie może
Zmartwiłam się bezpodstawnie,
bo zamiast przeczytać dokładnie,
myślałam, że taka to chemia,
że się ZMOCZYŁAŚ z wrażenia.
Moje oczy po całym dniu
zdecydowanie pragną już snu.
Hola, hola moje panie.
Nic takiego się nie stanie!
Dość tych bredni i fantazji,
To mnie buk stworzył do prokreacji.
Mam swój plan i się go trzymam
konkurencję wnet powstrzymam.
Trzy sweterki dziś kupiłam
O Kominka zahaczyłam
Teraz kawa, potem House
A na koniec pójdę spać
Co by tu zrobić, by nasz Kominek
Przyszedł już tu i zgasił ten dymek.
I by choć trochę uwagi jego
Przypadło dla wierszyka mojego.
Może odkryje kobietę wspaniałą
Do tego matkę jakże wspaniałą,
Która narodzi małe kominki,
No i użyje cztery cytrynki.
Ja tu wszystko widzę, skrupulatnie notuję
na tę jedyną i najlepszą wytrwale poluję
już mam upatrzone trzy urodziwe dziewoje
wziąłbym wszystkie lecz mam za ciasne pokoje
Tę najlepszą wybrać muszę
mym penisem wnet ją skuszę
tylko czy panienka złota
nie ma na drugie „cnota”.
takie gadanie jak co roku,
a potem zbraknie Ci sił w kroku,
a my zapadniemy się w mroku:(
Więcej nadziei, więcej wiary!
Wierzę w Kominka ogromne zamiary.
Może i jestem trochę naiwna,
ale marzyć warto – niech ktoś rację przyzna!
a ja tam nie marze
i swoje wiem
Kominek wybierze na pewno mnie!
Kominku, o boskie stworzenie,
Uważaj – mannti Cię wodzi na pokusznie.
Zachęci Cię swą piekna piersią
By potem rzucić, jak psu mięso.
piękne masz Ty dziś marzenia,
lecz nie życzę ich spełnienia
znam ja ciemne twej dushy zakamarki
sam o włos a wpadłbym w twe pułapki
uchylę Twej mrocznej tajemnicy wieka
jaka straszna rzecz kominka czeka
niech se facet uświadomii
ze chcesz go poddać lobotomii !!!
lobotomia to niemodna już sprawa,
warunkowanie to jest zabawa!
Dzisiaj chyba przypadkiem
nie zastawiłam żadnych sideł,
chociaż czasem ukradkiem
zerkam na mą kolekcję wideł…
Widły są dla tych, którzy bez kary
chcą zniszczyć moje złowieszcze zamiary!
Jak Kominka dobrze znam
To w łóżku wyląduje sam
Bo wybredny to jest typ
I nie lubi głupich pip
Więc zanim się zdecyduje
To tu pustka zapanuje
Biedny sam się po klacie podrapie
A ja sama będę na kanapie
I mogłoby być tak pięknie, lecz nie
Bo za późno wybierze mnie..
Cnota z Celibatem żyli razem w domku.
Czyż nie piękna to wizja, drogi Panie Tomku ?
Trzydziestka szóstka
W butach i w sukience
Tylko mi nie mów,
Że mnie nie chcą twoje ręce
coś mi w głowie niby świta
pomysł zaraz wnet zawita
czytam nasze wypociny
czekam na swe imieniny (?)
może by tak piosnkę stworzyć?
z naszych rymów wykreować
byłaby to rzecz nieziemska
ide wyprowadzić pieska!
Wlaze predko ja do wyrka,
a ta przytulanka zdzirka,
mi tu focha strzela,
rzekac- seksu nie ma!
Co ja poczne na to bracie,
trudne zycie w celibacie.
Wszystkie mowia- Nie!
Chyba samozadowole sie.
Wiec pozostaje mi drogie panie,
waszych rymow noca czytanie.
Olaboga, co ja robię?
Dwie godziny już tu skrobię!
I to jeszcze dosyć średnio!
Chociaż bawię to się przednio.
A podręcznik z doktryn woła
„Ej, bo dwója będzie goła..!”
A ja nic, jak pień głucha
Nie patrzę, nie słucham
A potem będę narzekać biadolić
Że w Tesco przyjdzie mi robić
Prosto schludnie
dzisiaj schudnę !
Na talerzu pizza
stygnie, zaraz komin
mi ją wrypie ! biegnę
szybko jej pilnować,
was zostawiam wolność
słowa.
O cholera! Ile wierszy!
Teraz już nie będę pierwszy…
Już od rana koda klepię
Z gówna bata nie ulepię.
Porymować się zachciało
Więc poszedłem po kakao
Lecz z kakaem kiepska sprawa
Na to lepsza będzie kawa
Cappuccino czy macchiato?
Hej, Kominek – co Ty na to?
Druga opcja była lepsza
Ot, geneza, tego wiersza.
Z pracy wróciłem,
Czas poezji zobaczyłem,
Nigdy w nim nie brałem udziału,
Bo jakoś mi się nie chciału,
Lecz jako czytelnik stały,
Nie mogę być dalej ospały
Moi Drodzy, Moi Mili
czy już dzisiaj Wy coś pili?
Może wreszcie się spotkamy?
stare czasy – powspominamy!
Nie ma tu nikogo starego
prócz Kominka łysego.
Wnet orałabym organ oralowy
i zjadła nawet budyń Oetkerowy,
gdyby tylko cień tamtych dni powrócił
i ktoś z KWA jakiś rym zanucił.
Starej wiary trochę by się tu znalazło
Do knajpy na piwo by się polazło
Czas może reaktywować zjazd kominkowy
Dla Pana naszego byłby czas na łowy
W czasach starych mnie nie było,
lecz lekturę bloga dziecko nadrobiło.
Takie więc mam zapytanie,
czy nie będzie źle widziane
me pragnienie by dołączyć
i przy winie się zjednoczyć ?
Ty zjednoczenie, dołączenie
wiesz jakie mam pragnienie.
Dobrym trunkiem nie pogardzę
ale towarzystwem wzgardzę.
Gdyż wredna jestem stara kwoka
i z lubością wsadzam kije do oka.
Wsadzam też inne sprzęty
w zależności jakie panują trendy.
Dziś tęsknota mnie dopada,
całym wątłym ciałem włada.
I chociaż kilka fajnych dziurek mam
to żadnej Tobie nie dam.
Może nie jestem z Kominkiem od początku
Ale też nie obudziłam się w dzisiejszym wątku!
Pamiętam jeszcze szablon stary, biały
Może to nie rekord, lecz też czas nie mały.
Coś mi świta jak w ciemnym kościele
za prawdę powiadam to niewiele.
Chcem makry, mysza i nawet słodkiej(blee)stokroty
no weźcie się ludzie do roboty!
Przy niebieskim szablonie tutaj zawitałam
i przy Kominku do dzisiaj zostałam!
Czytałam namiętnie zawsze przy śniadaniu
lecz nie oddawałam się komentowaniu!
Dobry pomysł, to spotkanie
jest okazja na ruchanie
może to zabrzmi marnie,
lecz wolę się ruchać indywidualnie:)
Czy dobrze rozumiem, że Ty, piękna dama,
chce się zabawić ze sobą sama?
się źle wyraziłom, lub nie jesteś bystre,
chcę się zabawiać tylko w Pana towarzystwie:)))
W to, żem bystra, bym nie wątpiła,
lecz dobrze, że sprawa się wyjaśniła!
Czy jeśli więcej pisać będę o ruchaniu,
To Kominek wspomni coś o wspólnym śniadaniu?
Jakie śniadanie, moje Kochanie?
On tylko zamoczy i z łóżka każe Ci wyskoczyć!
Ach, ja naiwna, bo jeszcze tak młoda,
Liczyłam na „żryj” po zrobieniu..
Ta cnotka to chyba o mnie niestety
Stracę niechybnie szanse na balety
Bo nie chcę w rymach tak brzydko mówić
Wiem, ta pruderia musi mnie zgubić.
oprócz śniadania częstowałby i obiadem,
gdybyś się nie chwaliła swem zbyt tłustem zadem;)
Ruchać, chuchać i osłuchać,
Wypić, wypiąć i podmuchać.
Coraz bliżej późnej pory,
Zbiera mi się na amory.
Zaraz skoczę w łóżko swe,
„Masturbaton” Załącze.
Jest spotkanie w zimną noc
wejdźże ze mną pod mój koc
Ty w strefie afrykańskiej na pewno się mieścisz…
więc może się ze mną troszeczkę popieścisz?
Cnotka:
Z trójcy swojej chcesz wyłonić,
Złotą cnotkę chcesz poskromić?
Na co Nam tej walki trud,
Kiedy Nam potrzebny cud.
Żeby wejść na Twe pokoje,
Zaproś i mnie w progi swoje,
Na myśl o tym zimnym kranie,
Mokro robię na posłanie,
Piersi moje nabrzmiewają,
Z trudem końca wyczekają.
Jak co roku o tej porze
siedzę w swojej ciasnej norze.
I nic więcej nie napiszę
bo się do snu ukołyszę 🙂
Dobrych snów Dorotko miła
czyżbyś za wczas się umyła
przed snem błogim? :D:D
Oczywiście, że umyła, choć w gazecie wypatrzyła, że o wielkim dzisiaj trudzie dobrzy ludzie żyją… w brudzie :).
Dość powiedzieć, że my – czyści
mamy tylko brudne myśli 😉
Powiem szczerze i bez przesady,
Za rzadko są takie zabawy
Jak się dziś niestety okazuje
Jakoś lepiej mi się rymuje
Niż pisze normalnie prozą.
Może – zauważam ze zgrozą-
Nie mam nic mądrego do napisania,
A takie tam wierszowane gadania
Maskują te moje nieszczęsne braki
W dziedzinach innych niż draki?
Mówisz teraz z sensem,
zazwyczaj zamiast słuchania kobiet,
wolę rozmawiać z kredensem 😉
Kredens może do rozmowy
to towarzysz jest wzorowy,
ale w świecie dla poety
inspiracją są kobiety.
Ich uroda, ciepło, blask,
urok godny twoich łask-
wzmogą talent poetycki.
No i przecież mają cycki.
Pewnego ranka zbierałem sobie pyry
W piachu miałem całe moje syry
Stonki właziły mi do dupy
A ja zbierałem ziemniaki do zupy.
Dziewczyno z traktora pozdrawiam cię
Twój traktor bardzo podnieca mnie
Daj się karnąć – do lasu pojedziemy
Muszę charnąć, szczęście tam znajdziemy
Schowamy się za wielkiego krzaka
A tam jakże śmierdząca kaka
Pojedziemy dalej, dalej w siną dal
Ty będziesz kierowała – a ja będę srał
Na polu posadzę wielkiego kloca
Położymy się na nim, bo nie mamy koca
Mam ubranie do czyszczenia…
To ja Wam mówię – siema!
Rym Twój zabawny szalenie
Spowodował rozśmieszenie
I w przytulnym mym pokoju
Rozległ się śmiech z powodu gnoju.
Dziś u Kominka każdy wiersze składa
I publika jest tym bardzo rada
Wszędzie rym panuje
A Komin się podśmiechuje
Bo na co dzień przecież sieć prozą gada.
Nie próbujemy stawać z nim w zawody
Bo on od starosty dostaje nagrody,
Nie pije wódki ni piwa,
Na durniach sobie używa,
A to, co pisze, jest wielkiej urody.
Dlatego wszyscy dziś tu świętujemy
Tworzymy wiersze jak sami umiemy.
To sztuka zapomniana,
Lecz każdy dziś „Kordiana”
Łatwo prześcignie, bo nie brak nam weny.
Za Twoje zdrowie, zacny Kominie,
Wznosimy toast, nim północ minie
Jutro kac nas dopadnie
I znajdziemy się na dnie.
Ale zawsze wrócimy na bloga, bo to nasze ulubione miejsce w Internecie.
święty borze, co się dzieje
oczy i się gęba śmieje:
dobre filmy dziś widziałam,
obiadu nie gotowałam,
zjadłam dużo ciastek z kremem
w cycki pójdą razem z dżemem
i mnie komi będzie chciał
bo zielone oczy mam.
a do tego, moi drodzy
choć zwykle jesteście srodzy
wszyscy dzisiaj się kochamy
bo wierszem (eee, nie, nie wypada).
tata komi obserwuje,
co lepsze, to zapisuje,
ciągle karmi absurdami,
może nawet chce do mamy
ale tutaj kobiet w brud,
każda piękna, istny cud!
zamiast mycia, kolacyji
siedzę tu już z trzy godziny
nic nie robię, nic nie słyszę
tylko dziwne wersy piszę
A ja tak sobie pomyślałam
że za ładne rymowanie
beczułkę piwa – MANTI dziś DOSTANIE! 😀
też bym chciała, też poproszę!
suchości gardła mego nie zniosę
O , ja też o to poproszę
Wiele rymów ja tu wnoszę
Tworzę, płodzę, bez wytchnienia
Piwo więc dla podniebienia!
Spójrzcie ile napisałam,
W googlu nic nie wyszukałam!
Manti piwo nie smakuje
bardziej wino jej pasuje
Beczka za to jest dla człeka
który na nią czeka
już od tygodnia 🙂
Prawdę mówisz, drogi Chłopcze
więc na wino Cię zaproszę!
Jeśli piwo wchodzi w grę
to ja też odezwę się 🙂
ja zza rogu się wychylę
aby walnąć dziś tu rymę
mnie tu nie ma lecz me oko
patrzy na was tu szeroko
no wreszcie następna dusza stara
wylazła z szafy i straszy jak mara
powitało, pożegnało
i pod prysznic się wyrwało:)
jest ma luba, oczko w głowie
serce moje znów zapłonie
W mej pamięci wierszyk stary
co wywołał jakieś swary.
błędu tego nie powtórze
wolę wysłać Tobie róże
dobrze żeś ty lotny ptak
wiersz w niepamięć poszedł wszak
kwiaty od cię chętnie przyjmę
i ich z wody z rok nie wyjmę
ojej, mamadzka się pojawiła,
i od razu komentarz wierszem spowiła,
cacako za mamadzką wołało tęsknotą,
czekało na mamadzkę ze swoją cnotą 😉
ojjj cacako moje drogie
gdy cię widzę
me serce staje się błogie
trochę smutno mi w ten dzień
nie ma stałych bywalców i PETHI schował się w cień …
Na fejbuku rym mój jest
wystarczy wejść, i jest
O spójrz, to ten!
„Dużo gości na twym twym blogu dziś gości
Lecz ja nie zagoszczę, me rymy zbyt proste
Nie warte twych gości
Na nazajutrz, bowiem egzaminator da pytanie, nieproste
Cóż mu odpowiem zatem?
Odpuść panie, bom komentatorem?
On bez serca, odpowie na nie, dwója panie to proste”
Mam podobne dylematy,
trzymaj się więc dobrze zatem!
Ja tu jeszcze się rozgoszczę
Licząc, że u mnie będzie prościej.
pisać wiersze dzisiaj chciałem
pieknę rymy w głowie miałem
o jelonkach i parówkach
o uczuciach i ajfonach
jak się skupic na pisaniu
jak wy wszyscy tylko o ruchaniu
O przepraszam! Panie Kuzu!
niech Pan tutaj nie udaje
każdy tutaj z Nas to powie
że Pan pierwszy – miał to w głowie!
Może więc przestać tutaj wywijać rymami,
tylko weź w swe ręce cacko z … cyckami ! xD
cacko bardzo rozgrzana,
dawno nieprzedymana,
pisaniem pracy zmęczona
do rozpusty zachęcona:)
cacko tak się pisaniem zmęczyło,
że zamiast projektu na pustej kartce tylko podpis zostawiło. 😉
wyklikam ja Cię na fejsbuku
tutaj stary może zrobić mi kuku
ruchanie nie jest złym tematem,
możesz połączyć je zatem
z ajfonami, z parówkami,
z zakochanymi fankami,
możesz pisać co dusza marzy
o wszystkim co Ci się kojarzy
Uciekam już w ramiona mego Morfeusza,
który ponętnie tyłeczkiem rusza:)
Życzę Wam owocnego rymowania i choćby
romansu z tego klikania,
może wreszcie w Kominku któraś napali,tak bardzo roznieci,że z jutrzejszym tekstem nawali..
A niech tam,się dzieją sprośne rymowanki,
wszak Komin upatruje ponętnej kochanki 🙂
cacko zasiadło do wypracowania swego,
bo dziś o północy miał nastąpić deadlajn.
Jednak przyszła Iza R. i nie doszło do tego,
gdyż przypomniała iż dziś na .in poezji tajm.
Nie mogło więc cacko tego opuścić,
przywołane szybko tu przylazło,
w sobotę będzie musiało głowę spuścić,
aby mimo wszystko 5 w indeksie się znalazło ! 🙂
bo piątki i szóstki pyzate,
to prezent dla mamy i taty,
a nawet jeśli,
bezczel dwóje wykreśli,
to nie jest skończona sprawka,
gdyż zawsze jest jakaś poprawka
O chuju słodki
Jakie macie zajebiste zwrotki
Czytam, oglądam nadziwić się nie moge
że Polska jest tak poetyckim narodem.
Czasem dobrze coś napisać,
ując mysli w inne słowa
Bo jak przyjdzie czas wkurwienia
Wtedy macie inny punkt widzenia.
Mysle, ze dosc tych nieskladnych rymów
Moj wiersz z tomiku „dla kretynów i imbecylów”
chyba nie sprawdzi sie w tym miejscu
Bo tu ludzie innej maści
Czasem inteligentni, częsciej humorzaści,
Ale lubie czytać te wasze komentarze
Bo nieraz macie mega nieostrość w obrazie.
Choć za stare dla Kominka jest me ciało,
To ja duchem tutaj trwam
I pozwalam sobie pisać śmiało
Z nadzieją na radość Pana i ku uciesze starszych dam
W blasku księżyca pełnego dziś lica
Wieczór poezji wszystkich zachwyca
Panie, Panowie rymują pięknie
Nie jeden z zachwytu jęknie
Liryczne teksty pełne aluzji
Prowadzą do jednej konkluzji
Mamy tu do czynienia
z masowym aktem uwielbienia
Nikogo to nie dziwi
Wszak od wieków się to nie zmienia
Temu kto trafia w gusta
Należy się darów rozpusta
Ja nie potrafię niestety rymować,
za to nie mogę się zdecydować-
co ubrać rano czy też wieczorem,
pełno mam rzeczy i ciągle chce nowe!
Lecz na tym polega urok kobiety-
ma swoje wady jak i zalety,
te drugie skryje pod koszulą jego
by zaraz nacieszyć oko ukochanego,
ten podniecony widokiem krągłości-
które skrywają się pod własnością jego osobistości,
wtem jak się zerwie ku panny swojej
by zerwać z niej to co swoje,
na to ona by kusić go nieco
uciekła pod koc
ażeby skryć się w tę ciemną noc i ziścić swój plan-
ażeby jej pan, raczył z nią pójść do centrum wielkiego na zakupy- tego i owego,
on zaś niepostrzeżenie na nią wskoczył,
zerwał z niej wszystko i sprawę zakończył-
przyjemnościami obojga uraczył,
a ona z wycieńczenia- zasnęła i nic o zakupach ukochanemu nie pisneła
Czytam wiersze widzę gówno
Chyba jest już bardzo późno
Więc do snu już się przygotuję
Bo od wczoraj wciąż baluję
Na rymach ja na fali płynę
Nigdy się nie pomylę
A teraz rymowaną modrość Ci przekażę więc nie kończ związku przed ołtarzem:
„Srutu tutu gacie z drutu”
chwila chwila,
sprowadzam kolejnego imbecyla,
za momęt tu wejdzie bazyla.
taka jestem szczwana lisica
z fb tu ludzi przemycam!
tak sobie wszyscy dodają otuchy,
że laskom włączyły się kocie ruchy,
i zamiast grzecznie myśleć o spaniu,
zaczęła się gadka o ruchaniu 😉
chętnie bym się czegoś napiła
żeby do pisania wróciła siła…
Ktoś tu się o seks czepia,
A większość romantyków – niech zgadnie,
rżnęło się gdzie popadnie,
Dlatego cieszy mnie mój stan rzeczy,
zahamowań brak,
jedynie trzeba znaleźć kobietę co zrobi „to” – tak czy siak
Choć Kominek w celibacie
Zaraz mu opadną gacie
Gdy przeczyta wszystkie te
Poematy bardzo złe
Ale cóż nie o to chodzi
By tu arcydzieła płodzić
Raczej o to by wieczorem
W łóżku znaleźć się z… humorem!
Bowiem po raz pierwszy w życiu
rymem myśli swe zarzucę.
już nie wiem gdzie stary się podział,
może w piżamę się odział,
okrył się kołdrą, kocem owinął
i w sny erotyczne odpłynął
ni słowem, znaku życia nie da,nie ziewnie,
a my będziem płakać tu rzewnie
macicy każda chce użyczyć,
każda tu o miłość krzyczy.
podelec się z tym nie liczy.
piżamowe przyodzienie
małe tutaj ma znaczenie.
wszak Kominek, nierozwago,
zawsze mówi – sypiam nago!
Chociaż porą późna przyszłam
to nie cud, że stąd nie wyszłam
Rymy tu na wielką skalę
Chyba tego nie obalę
Izabela R wymiata
Czy to jej załatwił tata ?
Tak czy inaczej czuje się świetnie
Za to mi szef pensji nie odetnie …
Zaraz rymem tu przywalę,
choć talentem się nie chwalę.
Jestem ruda lisica,
mówią-seksi samica.
Kominka kocham od zawsze,
jest dla mnie jak bekon na maśle.
Rzeźbi mi figurę słowem,
a jak trzeba przechrzci łomem.
Wódz mój to nieoceniony,
aż dziw, że wciąż nie ma żony.
Lecz to krzepi moje serce,
które woła-chcę Go więcej!
I choć wieszczów jest od liku,
to ja nawet idąc siku,
myślę jak w Nim wskrzesić radość-
– czy polubi moją nagość?
Zatem aby się przekonać,
trzeba będzie strach pokonać,
wysłać Panu Lisi cyc,
potem pełną piersią żyć!
Ja na chwilę Was opuszczam
lecz tu wrócę – obiecuję!
Tyłki Wam spiorę i co moje zabiorę! 🙂
tyś jest młoda a ja stary
mów mi zaraz swe wymiary
czytam manti – rośnie krocze
chyba się dziś zauroczę
krocze rośnie, serce bije,
kuzu wreszcie wie że żyje.
loków u Ciebie piękne zatrzęsienie
myślę, że chcesz mieć ze mną wspomnienie
ustaw się w kolejce i czekaj,
mam wolny termin. miesiąc maj.
cóż za termin piękny, proszę no,
mnie wtedy przyjmie endokrynolog
bo z tego słynie nfz,
że człek musi naczekać się:)
Wszystkie chętne tak dziewczyny
że odległe masz terminy?
Moja myśl jest dość kosmata –
poczekam choćby do końca świata.
Wymiary mam takie, że byś nie uwierzył,
zaczarowałabym Cię w mig, taki mam szyk!
Oj ten rym jest niedokładny, ale spodnie to Ci spadły! Już na samą myśl o pięknej kobiecie dostajesz wstrząsów jak na najgorszej diecie!
Połechtałeś mnie dziś wielce
wypij wszystko co w butelce!
Może kacyk Cię otrzeźwi, że podrywałeś babę ze wsi! 🙂
Ja szans nie mam u Kominka,
bom bez zdjęcia jest dziewczynka.
To oznacza tylko jedno:
jestem grubą, rudą, wredną,
zero cyca, żółte zęby,
choć wcinam tylko otręby.
„Cnotka” – moje drugie imię
wiosną, latem, czy też w zimie.
Powtarzam wciąż głupie zdania
głupich ludzi bez wahania.
Zaczepiam cię na ulicy,
wygląd dla mnie się nie liczy,
dwukropek i duże pe
wstawiam tam, gdzie tylko chcę.
Nie rozumiem „buk” i „borze”,
ironia mi nie pomoże.
Gdy przekleństwo kusi mnie,
zaraz je za***gwiazdkuję.
Cóż, szans nie mam u Kominka,
bom bez zdjęcia jest dziewczynka
i choć nie wiesz, czy nie kłamię,
już nie liczę na spotkanie.
jak co roku o tej porze
znowu orka na ugorze
pręży się wataha cała
rymem dając znowu ciała
dobry wieczór:)
zapierdzielaj moja droga,
niech Ci się nie powinie noga,
niech energia rozpiera twe serce,
może kom Cie pokocha w podzięce
wieczór dobry, wieczór miły,
się poetki poschodziły
i poetów nie brakuje.
Rym wszak nic nas nie kosztuje.
Więc nim noc nas zła spowije
powitajmy Bazyliję.
Bardzo fajnie się Was czyta
ale do snu pora zmykać
***
Pomysł przedni jest z wierszami
co rok kontynuowany
***
Życzę wszystkim powodzenia
spełniania każdego marzenia
***
I nie piszcie o ruchaniu
bo nie mogę spać w posłaniu!
Gdy tak czytam ja te wiersze,
Kiedy jedne od drugich piękniejsze,
Szczęka sama opada na nogę
-ze zdumienia wyjść nie mogę.
Rymowanki, wyliczanki,
Inne bzdety i gałganki.
Ale, ale drogi Panie,
Gdzież są teksty, zwykłe czytanie?
Ja tu pragnę myśleć prozą,
Bo od rymów na ekranie,
Chyba zaraz stanę się brzozą…
uh jak fajnie jak tu miło
że się tylu wysiliło
jak co roku o tej porze
każdy pisze tu co może
życie picie no i seks
taki tutaj śmieszny keks.
to se tutaj porymuje
i do nobla potrenuje.
pije wino różowe
i gryzę wafle ryżowe
zawżdy powiem Wam
że dietę w dupie mam
i idę po wafelka o szumnej nazwie „grześki”
wafelek rześki
szkoda że nie mam szampana
bo jak głosi teza szamana
„bąbelek do bąbelka przyjemność to wielka”.
Idę spać, a co!
i zakańczam pisać to
żegnam nas
kocham was)
Buzia moja się raduje
gdy pan K. tak bloguje
Codziennie słowem mnie zabawia
A to radość ogromną sprawia
Słowne romanse już dawno za nami
Pora do czynów przejść mój kochany…
Od słów do czynów na pewno przejdziemy
Ale najpierw może kolację zjemy,
A po kolacji lampka winka
I już Ci może cieknąć na mnie ślinka
Warszawa płonie, Mokotów się żarzy
A pan Kominek marzy i marzy…
on tylko otworzył puszkę pandory,
a do romansów nieskory
sory.
Izabela Rendaszka
idź poszukaj sobie swojego ptaszka
bo Ci odleci za morze
i nawet buk Ci nie pomoże
krysiu jakaśtam, daj spokój
Pana od dawna mam na oku.
A jak na mej drodze staniesz
to ci dam ścierą przez banię
Chcesz na ring ze mną wskoczyć?
Uważaj, bo się potem będziesz toczyć
Ząbki wybijesz, główkę rozwalisz
A tym się Kominkowi na pewno nie pochwalisz
jakbym miała na imię krysia,
to by mnie tu nie było dzisiaj
Krysia to nie zwykle imię
to styl życia modny jest
Twoim dywagacjom połóżmy już kres.
Izabelo, białogłowo
jakież cięte jest Twe słowo.
Takie trafne rezolutne.
Więc tu z grubej rury lutne:
Genialne 🙂
Czas poezji, czas radości
W ten czas, widzę, każdy tutaj gości,
Jeden wpadnie ze zgrabnym rymem
Drugi, napalony wieczorową porą,
Zamiast płodzić pacholę
Swą siłą swawolnie wierszem pierdolnie
I tak się Brać cała brata
Za sprawką przystojnego Blogera,
Który uśmiechem od morza do gór
Uwodzi niczym Ben Hur
Chciałam i ja rym wymyślić,
lecz weny znaleźć nie mogę…
Pisanie wierszy to same korzyści,
rozwija wyobraźnię i głowę.
Staram się i męczę,
lecz nic nie wychodzi!
Pozostaje więc w udręce,
I z brakiem weny muszę się pogodzić..
oj późno, oj spać
a do łoża nie ma kogo brać
na Kominka czekałam
kolana ścisnkałam 😉
lat …dzieścia przeleciało
już nie dla niego me ciało
Za bardzo ściskałaś kolana
i teraz nie masz swego Pana
Puste łoże= łoże złe
Lepiej pod pociąg podłóż sie
kominkowi w żłobie dano
w jednym eskę w drugim siano
w trzecim inkę w czwartym tewkę
jak ma znaleźć swą marchewkę?
i to kusi i to nęci
lecz coś sprawia że w pamięci
odżywają stare czasy
z kuzu, cantą po wsze czasy
lo i renger tuż pod ręką
rev w zapasie i emelką
a tu zima akurat
chwycił mróz i śnieg już spadł
Jestem miękki, jestem do dupy
wolę z pięt wyrywać strupy
bo za wami nadążyć nie mogę
nawet rymu ułożyć nie mogę do mogę
Ja chętnie Panu pomogę
rym znaleźć do mogę!
Ale to chyba na osobności,
więc trzeba wszystkich wyprosić gości…
to wzbudza trwogę..
(Ci bejbe pomogę:>)
mógłbyś powyrywać strupy,
ale nie ma kantelupy:(
Wnet się panny wszystkie żachnęły
Aby pomóc Panu w komnacie
Ten tylko wzrokiem ogarnął i rzekł:
Przepraszam, ale jam wciąż w celibacie.
nowy pomysł tutaj macie:
nie masz rymu – ściągasz gacie!
Tylko czyje gacie ściągać?
Wszak wiadomo nie od wczoraj
Że Pan bez gaci chadza z gracją
Dając wolność swoim malcom.
Mistrzowi swemu kobiety
Składają w ofierze karnety
Na łóżkowe tete a tete’y
W ilości że „o rety”!
Panowie patrzą z podziwem
Zazdrość w nich narasta
Nie dają po sobie poznać
Że ich to przerasta!
Noc poezji – czas uroczy.
I znów tematyka kroczy,
cnoty, cycków, seksu, picia
i romansów do ukrycia.
Szykuj więc swój tyłek tłusty.
Noc poezji – noc rozpusty!
Napisałabym wiersz jaki, lecz pomysłu brak na temat.
Niby już zaczęłam przecie, może pójdzie ten poemat.
Dwie linijki napisane, a co dalej? skąd wziąć schemat?
Czwartą piszę, piąta czeka, pisać? przestać? ot dylemat
Skoro zaraz szósta będzie to już we mnie lęków nie ma.
Rymy sypią się spod palców, muszę pisać obydwiema!
To się dzieje samo z siebie, częstochowskich rymów teatr.
Czytam inne, rżę jak źrebię, dobrze idzie nam ta ściema.
Tera pauza, stop, momencik, muszę zrobić mózgu drenaż.
Ciapa. dylematu nie ma,
prawie Ci wyszedł poemat:*
Izabelo droga, opiekunko Ryszarda,
w potyczkach słownych z Krysią Ch. harda,
Twą płodność wierszową podziwiam jak co roku, niech Ci kom wynagrodzi rozkoszą w kroku!:)
Kominkowa Dziatwo Wszelka!
Witam wszystkich Was tej nocy.
Choć ma wena jest niewielka,
Składam rymy bez pomocy.
Od poranka się już kajam.
Sesja znać o sobie daje,
Głodu wiedzy nie zaspakajam,
Wyrzutów sumienia doznaję.
Pocieszeniem jednak moim
Jest dzisiejsze zgromadzenie,
Co sumienia wyrzut koi.
Fakt-to dobre pocieszenie.
Nowy stanik też testuję.
Fajny, taki koronkowy.
Moje cycki utrzymuje,
Jest stanikiem honorowym.
Ze stolika, ukradkiem,
Wzrok na mnie kierują
Opasłe notatki.
Wciąż je ignoruję.
Przyszła teraz pora
Wiersz ten upublicznić.
I jeszcze tego wieczora
Coś w komentarzach wymyślić.
na co rymy twe nieczułe
skoro wolisz kroić bułę
potem moczyć ją w sosiku
i pożerać na esiku
O mój borze, o moja matko!
Jak ta poezja Wam idzie gładko.
O parówkach, o Kominkach,
aż mi tutaj cieknie ślinka.
Do Kominka się zalecają,
wszystkie na pewno fajne cycki mają.
Przespać z nim wszystkie byśmy się chciały
lecz jego Wacek chyba za mały.
Setki dziewcząt, któż to podoła?
To musi być nie byle pierdoła.
Porzuć celibat! Zmień swoje zdanie!
A fajne na Ciebie czeka ruchanie!
Bowiem po raz pierwszy w życiu,
rymem myśli swe zarzucę.
Ku mojej pociesze wszystkich z pokoju wyrzucę,
i historię dnia mojego wam narzucę.
W górach od tygodnia siedzę
i na nartach szusuję.
Pozostałym tylko zgredze,
i kolejki na wyciąg blokuję.
Od dni chyba już pięciu
chłopaka na stoku „wyrywam”
Ostatni raz go widziałam
imienia nie poznałam.
Na flircie się wszystko skończyło
choć miało być bardziej zażyło.
Nie wiem co czynić w tej chwili,
chyba nirvanę zapuszczę, która samotność umili.
Tęsknić za Twym spojrzeniem będę.
Więc proszę odnajdź mnie pędem.
Kończę tę smutną opowieść.
Dobranoc Wam, ja muszę odejść!
choć seksu ma aż nadto
poezja idzie mu gładko
Kominek, bohater powiatu
dzis rymy ogłasza światu
🙂
kiedy fiołki tańczą nocą
możesz serca całą mocą
smyrać mnie po lewej nodze
brać mnie siłą na podłodze
lecz po wszystkim bądź misiaczkiem
nawet gdybym miała sraczkę
rosół
jedyny
domowy
…
dla ciebie
słuchajcie to jest dramat,
lecz się wybieram do spania.
jutro walka, robota, fabryka,
ranger tego nie unika,
bo pracująca kobieta
zarobi na siebie i na faceta:>
moja droga – dobranoc
pomacaj se kota na noc
mój drogi, dobranoc, w odwecie
pomacaj się po maczecie:*
cmok
w krok
Oczom nie wierzę!
Izabela: to jest zwierzę!
Ogarnie fabrykę, ogranie chałupę
i jeszcze tutaj wieczorem
przywlecze swoją pupę! :))
Tak dzielne są tylko te kobiety,
które znają blogowe zalety.
Ma bogini, ma królowo
Dziś ten wieczór umiliłaś.
Kilka razy do śmiechu zmusiłaś.
Nie fabryka, nie romanse,
Ty się szykuj na jakąś szanse.
Bowiem gdybym tylko mogła puchar złoty
bym Ci wręczyła.
Za to wierne rymowanie
i niektórych opieprzanie.
Słowa godne dziś prawiłaś
Wypowiedzi innych naprawiłaś.
Na tę chwilę śpij w mej chwale.
Na śniadanie wypij kawę.
Bo za równy, równiusienki roczek się tu spotykamy.
Siły już zaczynam zbierać, by nie stać tylko w cieniu Twej nieskończonej chwały.
Dobranoc wszystkim :>
Kominku Kochanie,
olej te wszystkie Panie.
Ja Twą jedyną,
nie będę cnotliwą.
Wkrótce Ci pokaże
o czym naprawdę marzę.
Nie jedna by Cię chciała
lecz nie jest do Ciebie śmiała
Niebawem się okaże
kto z Tobą pójdzie w parze.
już był w ogródku już witał się z gaską
już dotykał jej piersi, już macał ją rączką
przyszedł komin wszystko zepsół
moje szanse pociągnał w dół
nie mam sił już konkurować
nie mam mocy by rymować
sucho w pysku, w gardle suszy
nie ma dziś ratunku dla mej duszy
na ciemieniu mym żyła się pręży
musk na marne siły tęży
brak finezji i polotu
a daj pan spokój
oddam młodszym do popisu pola
ja odlecę – taka jest kuzu-orła wola
kuzy, rly? „zepsół”?
złamałeś me serce na pół,
nie wiedziałom, żeś analfabeta,
nie zasłużyłeś na kotleta:/
nie odlatuj mily kuzu
wykaz chlopie troche luzu
przeciez fajny tutaj zespol
nie kominek wszystko ‚zepsol’
competition is for losers
🙂
Nastał dziś dzień wspaniały,
Tak długo przez wszystkich oczekiwany.
Dzień radości, dzień poezji,
Łapcie za pióra koleżanki i koledzy!
KOMINEK, płci męskiej,
Od razu rzuca się w oczy,
A jego wygląd niejednego zauroczy.
Wysoki aż po obłoki,
Gdy biegnie, bryza morska rozwiewa mu cztery loki,
Jego ciało nieziemsko wysportowane,
przez płeć żeńską adorowane,
Bo któż jeszcze ma takie muskuły,
Jak te dziarskie Hucuły?
Proste, długie nogi,
A przy nich diamentowe ostrogi (bójcie się,
Czy to już wszystko?
Nie, my dear traktorzystko.
KOMINEK pisze, daje rady,
Czytają go nawet gwiazdy estrady.
Pisze o wszystkim i o niczym,
Może napisze jak zostać leśniczym?
On wie jaką pizzę zrobić,
On wie jak pokonać syberyjskie mrozy,
On wie jaki krem do twarzy najlepszy,
Ai se eu te pego !
KOMINEK, wielbiciel kobiet,
Które zrobią koci grzbiet,
Lecz patrzy też na inne,
Górskie i nizinne (że co???)
Poetą nie jestem, każdy to powie,
Jednakże dzisiaj wyjątek ten zrobię.
Napiszę słów kilka,
Bowiem, natchnęła mnie czekolada Milka!
Ooooo, dość tego, dość powiadam,
poezji takiej czytanie, grozi sporym hałasowaniem.
Jebnąwszy ze śmiechu czy razy ogłaszam, że mą obecność na jutro tu zgłaszam.
A tymczasem idę wą, pa pa pa, pą pą pą
Święty borze, co tu pisać
ile wersów tu wyklikać
jak się znaleźć w tej otchłani
gdzie wszyscy srają rymami
O gustach się nie dyskutuje
inteligentnych cytuje
Pieniądze szczęścia nie dają
dajcie mi! ci co je mają
Inteligentni się nie nudzą, o jaka cholera
chyba zacznę czytać Moliera
Nie kocha się za coś tylko pomimo…
ja kocham śpiew, tańce i wino
Ostatnia linijka, może dwie
może jednak kogoś zachwycę
może spodobam się chociaż dziewicą?
Szczęśliwi czasu nie liczą
celownik mnie budzi, kiedy ja śpię
mówi „debilu, przepraszaj, masz minutę”
zmęczonym okiem patrze co napisałem,
chyba dziś wszystkich tutaj olałem,
więc przepraszam wszystkich za mój głupawy błąd,
proszę o wybaczenie, idę już stąd,
tak myślę sobie, że błąd czasem się wkradnie,
ale często to tak wygląda nieładnie
nie rutkowski
nie wisława
tylko tomek
nasza sława
nie eliza
nie kasiula
tylko tomek
modą hula
nie geslerka
nie makłowicz
wiedzą co patelnią złowić
tylko tomek
nasz kominek
może wszystko
beniaminek:)
HOLA! HOLA!
Posłuchajcie!
Tego wieczora
IWONKOM pokłon dajcie!
Odrzucają biedne panie
Od plewów ziarno,
By Pan w spokoju zjadł śniadanie.
Ich praca nie idzie na marno!
Oh Kominku moj kochany
dzis tu widze same damy
dlugo dzis pociagiem jadac
rozmyslalam jak szalony zajac
Kombinacje, rymy i poetyczne mowy
nie chcialy wyjsc mi z mojej glowy
Moze ma poezja nie jest wielka
lecz zafascynowala mnie ta gierka
Jako fanka Twoich tresci
ktore czesto nasze serca piesci
czulam sie nieco w obowiazku
do wyznania mej milosci rymem
Ktorego mam nadzieje zadna Iwonka nie pusci z dymem
A wiec kocham wielbie Ciebie slowem
Gdyz cycka pokazac Ci nie moge 🙂
Love
I skończył się dzień poezji,
Dnia poezji już koniec,
piękny to czas był,
pełny cycków i seksu żart,
każdego naskrobanego słowa był on wart,
a gdy wstaniemy, znów proza zawładnie nasze życie, i zatęsknimy za czasem poezji, za kominkowym dniem – skrycie…Takie podsumowanko
Co za lament? co za płacze?
Jaki koniec? Kiedy gdaczę?
Tym podsumowaniem kolejny dzień witam,
a co do Ciebie to – oj tam, oj tam,
Wiec gdaczmy póki noc złota,
obyśmy się nie obudzili jak w „Poranku Kojota”
Tylko bluzgi i dziewice
O czym Wy ludzie myślicie?
Co druga pisze głupoty
Kominkowi śle zaloty
Lecz przez sieć jest każda cwana
Powinna tu dostać bana
Zdjęcia swego nie wysłała
Radości Panu nie dała
Z blogerem się chcesz pierdzielić?
A łóżko rano pościelisz?
Śniadanie mu przyszykujesz?
Czy z portfela obrabujesz?
Wiem, że są tu również damy.
Wypierdalać od nich chamy!
Wszak one czułości pragną
Nie wspomagaj się więc Viagrą!
Niech nie jebie Ci też czosnkiem
Ani innym wiejskim chwostem.
W twym języku tak to brzmi
Wyjazd mi więc stąd za drzwi!
Do kobiet jeszcze dwa słówka
To naprawdę już końcówka.
Załóżcie drogie pończochy,
Pod pachą ogolcie włochy,
Włóżcie majtki i podwiązki
Olejcie też wszystkie związki.
Kominek już na Was czeka
Tak się kończy słów mych rzeka…
Choć godzina późna
Dobrze prawisz bracie
Ci którzy myślą podobnie
+100 punktów u mnie macie
Północ wybiła – królowa wróciła!
Gdzie podarunki? Gdzie kielichy wina?
czekam! a nie lubię. Tyłki wypinać!
Wino wypite – nie będzie polewania.
Ale są tyłki do wypinania.
Twojego chętnie poklepię.
Mówię to nie pierwszy raz tak pięknej kobiecie!
Wszak najlepiej wiedzą panie
co to dobre jest klepanie.
Tak więc szybko, czas ucieka,
tyłek na klepanie czeka.
Dodać jeszcze pragnę szczerze,
bo w kobiece piękno wierzę,
że klepiąca, cyc gorący,
dekolt ma zniewalający!
komu, komu bo idę do domu
Oj ja biedna! Nieszczęśliwa!
Noc samotna tu się zbliża.
Nikt nie pisze, nikt nie gada!
Biada ludzie. W sen zapadam!
Sił ludziom brak już niestety
Paul McCartney pomaga mi odnaleźć natchnienie,
Rymów pisania i całe te bzdety,
ach, tęsknie za zapachem kobiety
Późna pora, sił brakuje
sen już pilnie nawołuje,
lecz powiedzieć jedno muszę
nim do swego łóżka ruszę.
Znam ja lek na twe tęsknoty –
weź się w końcu do roboty.
Dzięki bardzo za Twą radę,
Wnet się wezmę do roboty,
McDonalda nadszedł czas,
serwowanie dla hołoty
Izabela Rendaszka!
Ma bogini, ma królowo
Dziś ten wieczór umiliłaś.
Kilka razy do śmiechu zmusiłaś.
Nie fabryka, nie romanse,
Ty się szykuj na jakąś szanse.
Bowiem gdybym tylko mogła puchar złoty
bym Ci wręczyła.
Za to wierne rymowanie
i niektórych opieprzanie.
Słowa godne dziś prawiłaś
Wypowiedzi innych naprawiłaś.
Na tę chwilę śpij w mej chwale.
Na śniadanie wypij kawę.
Bo za równy, równiusienki roczek się tu spotykamy.
Siły już zaczynam zbierać, by nie stać tylko w cieniu Twej nieskończonej chwały.
Dobranoc wszystkim :>
Wyprzedza komin mnie i do groty, wskazuje wnet.
Co tam jest, pytam więc?
Wchodź uosiu, rozkazuje wnet!
Wchodzę, więc.
Widzę ludzi tłum, znajome twarze.
Komin na stół skacze i gdacze:
Wszyscy są, rozbierać się!
Strzępy odziania, już w powietrzu tańczą.
Nim jak tupolew upadną, na Tomka rzuci się horda.
Horda, kobiet już nim trąca.
Na lewo, na prawo.
W górę i w dół.
Ktoś mnie od tyłu trąca.
Czy to ty? Moja luba?
Ta, która dziś mi się śniła?
Za rogu krzyk mknie:
Elżbieto! Zostaw spodnie!
Skośny mówił, że markowe
Odkupię ci nowe!
Lecz gdzie moja luba, zgubiła się?
Odeszła, do innego wydaje mi się.
Komin, skacze na drugą połowę,
On to ma końskie, nie tylko zdrowie.
Cytryn! Woła Tomek.
Litości! Woła Rydel.
Prześcieradeł! Żąda Tomek.
Księdza, woła Rydel.
Dziwne, rzeczy dzieją się.
Do wyjścia, zatem kieruje się.
Jestem Najmilszy, usłyszałam twe łkanie
i przybiegłam grzecznie na to wołanie!
Łkanie, jest mi obce
Ono prowadzi, tylko na manowce.
Być może, nie będę podważać
ale chyba nie trzeba Ci wiecznie powtarzać,
że Ciocia Manti do rany przyłóż dziewczyna
pethiego bardzo lubi – i nigdy go nie zgubi 🙂
Wiem to od dziekana, że to dobra rada
nie poważnieć bo łapią smutki, wypijmy razem kubek wódki
Wódki nie pijam, ale wina nalej proszę,
może dowiesz się w końcu jakie imię noszę!
Wino swym smakiem mnie nie ponosi.
Imię twe Martyna? Czym mam się znowu droczyć?
Żadna Martyna mój Drogi.
Chcę byś mówił do mnie moim imieniem – nie jakiejś gęsi bez nogi.
Adrianno moja miła, rymem rzuć.
Który pomóc mi zdoła.
O nigdy! Niech zacznie pracować Twoja głowa!
Jak cię mam wielbić skrycie?
Gdy twe imię ciągle ukryte?
na s się zaczyna na a się kończy,
w środku znajdziesz literkę ly
czy już wiesz jak na imię mi?
Walka o Kominka tutaj nie mała
W wyścigu chyba będę startowała
Swą zacna osobę będę polecała
bo wcale nie czuję sie tutaj mała
Rymów na podryw spłynęła fala
Czuję, że będzie tutaj niezła gala…
Dobranoc Panu, dobranoc Ludu,
Oby jutrzejszy dzień nie przyniósł Wam trudu.
na górze róże
na dole fijołki
a my się kochamy
jak dwa aniołki
narodowi – j. słowacki
pasuje, pasuje…
ktoś to pewnie zaraz zespuje,
chyba, że nabierze nocnej weny
i pojdzie w kierunku sceny.
wyrecytuje nam jakis erotyk
sięgając po dobry narkotyk.
Erotyka z wielką chęcią,
Napisać coś bez zająknięcia,
Ale narkotyków ja nie lubię,
Bo się przez nie prędzej zgubie
Chcesz mieć erotyka?
Ot erotyk mały…
Nikt dziś nie poczuje
Kominkowej pały.
Musi spotkać tego głęboka kara,
co mi dziś w Aquarium zajebał browara.
Uczynił ktoś haniebny, mi tę przykrość wielką, cichą mam nadzieję, że dostanie w łeb butelką.
Cóż uczynię teraz Kominku mój Panie,
ostatnie 5 zł poszło na jebanie.
Wielka jest ma trwoga dzisiejszej nocy,
spłodzę coś Kominkowi dla samopomocy.
Kominku mój najdroższy,
Kominku mój kochany,
choć trwoga ma wielka
snuję wielkie plany.
Napiszę dla Ciebie poemacik krótki
może on dziś sprawi, że znów staną Ci sutki.
A gdzie jest sprawca tego zdarzenia
Trzeba mu pomóc, niech zazna olśnienia
Ile w swej dziczy można się chować
Od tego Pan nasz zacznie chorować
A jeśli do choroby już dojdzie
To rosołkiem go uraczę
z pewnością wtedy Komin się nie popłacze.
ale jajca!
Masz bana kochana za brak rymu od rana
Ludzie Kochani, noc młoda – a Was wielka szkoda no nie ma wśród Nas
czas brać nogi chyba za pas …
Wszyscy już poszli spać,
pora w counter-strike’a grać
Wszyscy sie zmyli
jajka umyli
chyba już śpią
w czas gdy ja jestem ogarnięta mocą ..
Uracz mnie proszę – pięknem swej poezji,
Napisz coś co na nogi postawi,
wzruszy, zaciekawi albo zabawi,
daj nam też tej mocy część,
abyśmy tworzyć mogli razem,
i zadowalać się nad poezji obrazem
Ta cisza mnie przeraża.
Ludzie co z Wami. Gdzie jest zabawa?!
Zabawa poszła srać,
a hołota poszła spać,
Żeby nie było nudno
pokażcie cycki, a jak nie – mówi się trudno
Kacperku Kochany bądź przekonany, że dopóki tu będę swoją moc ładować w Ciebie będę
A gdy Cie znuży wyrazów tych treść
Daj szybko znac a powiem CZEŚĆ
Lecz na razie nie czas na żegnanie
Więc Krzyknę ,,Gdzie jest nasze Kochanie”
Komin już zasnął ma w nosie pisanie
Więc dziś nas raczy nasze własne zdanie.
Dzięki Ci droga Sandro za Twe słowa,
Otucha i chęć pisania wróciły od nowa,
Kominek naczytał się o cyckach i ruchaniu,
Więc wrócił do normalnego życia co by pomóc w celibacie trwaniu
Także i ja przeczuwam złe wieści,
Iż Komin poszedł spać i nas nie dopieści
Niestety na to wygląda,
więc jedyne co nam pozostaje,
to liczyć gronostaje
Gronostai ja tutaj liczyć nie mogę,
gdyż mam ich niedostatek …
i znowu mam trwogę.
Smutki me są mnogie,
lecz mała ich skala,
więc idę do łózka, a wam alabala!
Nie pogrążajmy się więc wszyscy w żalu
Jutro jego głowę zawiesimy na palu
Dzisiaj się bawmy, pijmy i rymujmy
Tym samym się wszyscy integrujmy.
Daj mi trochę picia Twego,
jakiegoś piwa albo innego alkoholowego,
u mnie w domu brak niestety,
jedynie co mam to oranżadę,
ale to nie napój na taką zabawę
Ależ ja nie chcę Kominka na palu,
pić też nie mam czego, ach umrę ja z żalu.
Lecz integracja zawsze jest mi bliska
więc też rym dorzucam do tego ogniska.
Dziękujemy Ci droga „Pani”,
Razem damy radę przetrwać,
a jak nie to pójdziemy się w nocy wszyscy kochać
Mam Tylko rumu odrobinkę
Chętnie poczęstuję jakąś kruszynkę
By pisanie jej radość sprawiało
Nas wszystkich tutaj zabawiało
Garstka nas tylko tutaj została
Będę was teraz wiernie wspierała
Nie jestem kruszynką ale chętnie skorzystam,
a może gdzieś się znajdzie – dobra vodka czysta ?
Z palem to tylko groźba na postrach
Niech sie nie boi nasza droga siostra
Kominkowi krzywdy nie zrobimy
tylko go troszkę skubańca postraszymy
Jeśli uda Ci się go przestraszyć,
To ślę Tobie brawa,
a na dodatek mały – kolacja i zabawa
Czystej śladu tu nie widzę
Chyba schowam sie pod koc
bo troche zimna dzisiejsza noc
Wódki tu nie ma, rum już nie grzeje
i coraz mniejsze nasze eseje
A zimno się w sumie też mi robi,
Czy uda Ci się jeszcze pod kocem schronić biedną duszę,
która strasznie marznie i cierpi katusze ?
Trzeba wziąć się w garść,
coś napisać dobrego,
pełnego seksu i magii – kolorowego,
Żebyśmy się rozbudzili,
i na numerek nakręcili
Trzymam kciuki za erotyk
mi nie w głowie takie psoty
Rymów dobrać coś nie mogę
Sama sobie się pomogę
Czasem psocić nie wypada,
i po ludzku po rymować,
czytać co kto inny gada,
i powagę wciąż zachować
W sumie to na erotyk,
jakoś nie mam ochoty
Kominek już zasnął
na miękkiej poduszce,
śni teraz zapewne
o drugiej połówce.
Blondynka? Brunetka?
Na pewno nie ruda.
Tu biuścik, tam oczko,
tu dwa zgrabne uda.
Kominek już zasnął –
lecz my wciąż nie śpimy.
Do pióra, poeci!
Dziś sztukę tworzymy!
A rano, gdy Komin
na blog swój powróci,
na wiarę w nas –
czytelników – się nawróci
-bo dzień już się skończył,
noc też już niemłoda,
a tu wciąż powstaje
do Kominka oda.
Dziś różnie bywało,
są serca złamane,
sklejone, pęknięte,
jak i zakochane.
Część panów z honorem
fakt taki przyjmuje,
że większość pań
tu się w Kominku lubuje.
Zostaje więc tylko
wyszeptać mu w uszko:
„Chciałabym kiedyś
być taką poduszką”.
Żadna to tajemnica, że lecicie na Kominka
Dlatego nic tu po nas – i tylko smutna minka
Kończąc – dodam na początek
że dziękuję wszystkim, którzy poruszyli ten wątek!
Cmok w krok w zimną noc!
Nie smućcie się jednak drodzy Panowie
Kominek jest jeden, może podzieli sie po połowie
Ja bym nadziei nie traciła
i o swoje dzielnie walczyła
A więc będziemy walczyć,
Bo zawsze warto o kobiety,
Ktoś w końcu musi siedzieć w kuchni – i robić kotlety
Ludzie gdzie jest wasza moc
Owinęli się dzisiaj wszyscy w koc?
Moc jest, ale nie na długie wywody,
wolę napisać coś krótko,
dobrze, z sensem – i milutko
Gdzie Kominek? Gdzie Nasz Pan?
Pewnie ma z nas niezły fun
Pewnie chrapie do podusi
I śni o swojej wymarzonej dziewusi
A Wy wszystkie jak szalone
Chcecie, by wybrał jedną z Was na żonę
A on sobie słodko śpi
I o swojej Krysi śni
niech Mokotów rano zapłonie
i w ruch pójdą Kominkowe dłonie
Sama piszesz bardzo mało, Sandro droga,
Czyżby problemem niemocy twórczej była zła pogoda ?
Krysia sama marzy skrycie
że wybierze ją o świcie
Wywody krótkie też są ok
Nie chce zostać tutaj sama bo krzykne OJEJ
Wybacz Sandro, ale sprawdziłem z ciekawości, widzę, że mieszkasz we Wrocku – chyba pora się wybrać w gości
Bardziej brak przewodniej strzały
U mnie rymy same się by brały
Gdyby przewodnika dziś dostały …
Gość w dom, cukier do szafki 🙂
Jutro niby trzeba rano wstać ale żebyś nie czuła się sama – zostanę nawet tutaj do rana,
taki ze mnie miły gość,
chociaż czasem daję w kość
No to problem bo właśnie u mnie cukru brak,
liczyłem na trochę Twej słodkości,
ale mnie obszedł smak
Liczyć nie można na ksztę czułości
bo Sandra zjadła rybę bez ości
Martwi się teraz jak przyjąć gości
skoro pożarła rybę w całości …
I jeszcze Wam powiem, że Komin to pewnie łapie się za głowę! Bo kto mądry o tej porze, zamiast przytulać się do kota – orze tu jak może.
Gości bez ryby przyjąć też można,
można zjeść kurczaka z rożna,
można też pizzę dobrą zamówić,
albo herbatkę z cukrem wyłudzić
Penie się złapie dopiero rano,
aż uklęknie na kolana
Kotów nie mamy
i przy zostaniu tutaj sie upieramy…
Dla mnie noc wczesna
jest jeszcze ciemno
i wcale nie robi mi sie tutaj senno…
Ja kota mam, ale go nie lubię
A czuję się senny, aż w nosie dłubię,
Powiedz mi Sandro – skąd masz tyle siły,
gdy zegary już dawno drugą wybiły ?
Będzie też trzecia, czwarta i piąta a mi się marzy szósta po kątach.
O szóstej jadę na polowanie
niech już się skończy moje czekanie.
niestety jeszcze dobre 3 godziny,
lepiej mi moja droga powiedz,
kiedy wspólnie ulepimy makowiec ?
Makowca nie lubię
i chyba też sobie w nosie podłubię
Chyba masz racje godziny jeszcze trzy,
czas się chyba pożegnać
i bezsenność odegnać.
Też tak uważam, jeszcze na koniec, bez większego huku,
dodam Cię do znajomych na facebook’u 😉
Życzę dobrej nocki i miłego polowania,
I z chęcią znów powrócę do łóżka – na trochę spania
Dobranoc wszystkim Komina Fanom
Tym złym jak i dobrym samarytanom
Jutro się znowu wszyscy spotkamy
I dziwne historie sobie poopowiadamy.
Również, parę wersów sklecę,
choć zbyt ostro nie polecę.
Bo poeta ze mnie młody,
niedawno odeszły mej matki wody.
Jednak przypomnę wam cyganie,
nim do reszty zgubie ubranie:
Choć dzień poezji jeszcze trwa,
pamiętajcie: SMOLEŃSK KURWA!!!
DalejLamy tu brakuje,
ale szybko to nadrabia,
słowa wierszem wnet układa.
Och Kominku mój Ty drogi!
Jam twój komentator srogi!
I choć wiem, że wyzwiesz mnie od barana
czytając ten komentarz z rana
to i tak tu pisał będę
nucąc piosnkę czy kolędę.
Zmyślne rymy tu padały
Aż się z rankiem przywitały
Gdy o parapet opiera się mróz
Zawiń szlafrok papcie włóż
Każda panna wie wszak że
Blask Kominka koi je
Internety szybko włącz
Zręcznie gładko się tu wplącz
Poturlaj trochę ze śmiechu
Czytając poema na bezdechu
Acz przed kunsztownym tworem patosu
Nie szczędź zachwyconego piskogłosu
Ominęły mnie balety
Czas już liczę do repety
Otwieram, PATRZĘ, i cóż ujrzałem
Setki postów, wierszy tony całe.
Może i ja twórczością pochwalę się
Lecz przed tym śniadanie w spokoju zjem.
Herbata, ser i razowy chleb
I wiersze same wskakują w łeb.
Już wszyscy wiedzą co trzeba jeść
Aby żywot poety wieść.
„Oda do rangera”
jam w pamięci mej zachował
wszelkie dreszcze twego łona
nie chciałaś johna starego
który cię kochał do upadłego
o kominie wciąż gadałaś
mnie biednego odtrącałaś
nie ma getta, nie ma zmiłuj
ale dzisiaj parę rymów
muszę sklecić dla mej lubej
mej rangerki samolubnej
pójdź w ramiona me kochana
zabawimy się do rana
jednak kochasz mnię, o johnie
cho tu spocznij na mymłonie.
głupia byłam, teraz nawrócona
zakończyłam temat klarksona.
Kominka wielbię, rzecz oczywista
to miłość wieczna i czysta,
stosunkiem cielesnym nieskalana,
szacunek mam ja do Pana.
Z Tobą zaś mogę mieć raj,
rangerowi szansę daj.
Spróbujmy, od nowa, raz jeszcze
pozwól mi odczuć te dreszcze
niech serce moje drewniane
poczuje co to kochanie:*
Wczesny ranek, godzina młoda
czy ktoś mi dziś zrobi loda?
Leżąc na łóżku o gardle marzę
sam się lodem nie obdarzę
Młodej cipki nie spróbuję
nie tknę nawet moim chujem
Ani cycków ani dupy
źle się zaczął dla mnie luty
A ja w nocy dziś nie spałam
Cały czas o Tobie myślałam
O Twym ciele, o języku
Toć ja sztuczek znam bez liku
Seks z rana, seks w nocy
I już nie trzeba Ci będzie żadnej ręcznej pomocy
O młodzieńcze przed czydziechą,
odciąłbyś się grubą krechą
od tych smutków, smętnych dni.
Wtedy dupy dadzą Ci!
lubię placki
lubie lody
a najbardziej męskie wzwody
lubię ssanie
i skakanie
a najbardziej męskie branie
kiedy idę ulicą a inni wokół krzyczą
nie słysze ich głosów chociaż na to liczą
to nie jarmak jakiś tylko Wielka ulica się nazywa
widzę mężczyzn dojrzałych i też tych z gruntu małych
i słysze tylko ich myśli brudne to złudne obłudne
może jednak dla mnie trudne
lubię placki
lubie lody
a najbardziej męskie wzwody
lubię ssanie
i skakanie
a najbardziej męskie branie
pani basiu, cos pieknego
wpadło dziś do ucha mego
że kobiety lubia lody
znowu czuje sie jak młody
już nie wpomnę o tych wzowadach
co raduja cię po lodach
tak wiec śniac o twoich dłoniach
spocznę na krakowskich błoniach
tępo patrząc się w przestworza
gdzie polarna się zjawia zorza
malując horyzont na tle morza
niczym maestria Wita Stworza
tak, kobiety lubią lody
i je kręcą wasze wzwody
wstyd je jednak wciąż ogarnia
czując się jak młoda sarna
nic nie mówią cicho siedząc
że czas upływa, jakby, nie wiedząc
ja korzystam z każdej chwili
Łukaszu i inni Panowie z Kominkiem na czele, mili
:*
ja bym Ci loda zrobiła kolego,
na gardło nie ma leku lepszego,
lecz dzielą nas kilometrów setki,
a nie mam dostępu do awionetki.
Poza tym jestem studentką ubogą,
a podróż do wawy wychodzi drogo.
Więc proszę Cię mój piękny romanie,
przyleć Ty do mnie i niech Ci stanie.
a zanim jeszcze nastąpią swawole
zapodam parówki oraz kolę
rymowania dzień już drugi
krocza ucisk Pana zgubi,
Panie mój, Kominie wielki
Przychodź do mnie na eklerki!
Prócz eklerek- jest rozrywka
piękna, słodka i niewinna
ej Kominku głowa w górę
zamiast dupy daj dziś w rurę
wnet zapomnisz o dziewczynach
gdy przewalisz 6 dych w drinach
skoro Luty Ci nie leży
może zrób co się należy
i zwyciężców szybko wyłoń
a w nagrodę Ania Bałoń
Jako nowy komentator
Wierny wina degustator,
Bo jak sami dobrze wiecie
Jaki chaos jest na świecie.
A ja zaś wolę, niesłychanie
Zjeść tu miło dziś śniadanie
Bułka, kawa, drugie danie,
Jestem Piotrek – mów mi Panie.
Drugi Pan się tu pojawił,
Trochę zamieszania sprawił
Wtem się Iwonki zebrały
I go szybko wyjebały.
Taki los biednego człeka,
Który na miłość swą czeka,
Szuka wszędzie, penetruje
A kobiety to są chuje.
Olewają Twe podboje,
Chyba nie chcą być dziś moje.
Biorę atlas, torbę w drogę
I spierdalam tam gdzie mogę
Żona – cel i moja misja
Może czeka mnie seksmisja?
noc z rymami
i wierszami
i dziś w myślach samo się rymuje
i do ludzi tak sms-uje
za ten dar Nasz Panie
ślę Ci podziękowanie
w bezubraniu pozostając
znów swe nogi rozchylając
drżącą powiekę przymknęła
szeleszcząc oddechu słodkim wyziewem
westchnęła
bo nie było już kominka
pozostała jego minka
to, że drwiąco i, że miło
…ją zabiło?!
^_^
Drogi piotrze winolubny
śpieszysz się po wieniec ślubny?
to delicje są życiowe
by zdobywać co nóż nowe
Gdzie uciekasz z naszej polski
lepiej udaj sie na wioski
tam panienek co nie miara
wiecznie łasych na dolara
wjeżdzasz furą, stawiasz wiele
i za tydzień masz wesele
tak to jest w tych naszych czasach
że kurewki staja w lasach
by zarobić na przeżycie
ale panie to co za życie…
Koło dupy mucha lata
Taka wielka i pstrokata
Li tak patrzy li podgląda
Tu przeleci tam zagląda
I z podziwu wyjść nie może
Że się pieprzą na motorze
Gdy nad ranem przyleciała
Brał ją już na stogu siana
Po obiedzie dla odmiany
Przez nią leżał ujeżdżany
Teraz gdy od brata wraca
Znowu widzi jego bata
Przez siedzenie przełożona
Leży dziewka chędożona
A on nad nią pochylony
Opuszczone pantalony
Ręce na jej udach trzyma
I się pręży i napina
Mija kolejna godzina
Jeszcze długo tak wytrzyma?
Ale w końcu krzyknął, sapnął
Dziewkę z motoru zagarnął
Oczy, usta i policzki
Spermą zalał pół twarzyczki
Po czym gdy się już ubrali
Przytulili, pożegnali
Poszło każde w swoją stronę
Ona do męża,
On, gdyż miał żonę.
Alternatywna końcówka z happy endem:
Po czym gdy się już ubrali
Przytululi, całowali
I gdy słońce zachodziło
Zakochanych zostawiło
Pod gwiaździstym nieboskłonem
Żegnając ich swym ukłonem
I myślało, to wspaniale
Taką miłością żyć stale!
Jak zwykle spóźniona,
‚CZEKAJ!’ krzyknę stęskniona.
Ja do wiersza nie stworzona,
Weź mnie Panie w swe ramiona.
W blasku Twym się będę grzać,
Co ma wisieć, będzie stać!.
Już paznokcie swe maluję,
Chyba też się wydepiluję,
By na randce Kominkowi,
Ukazać choc rąbek ślicznej nogi.
Na wasze spojrzenia zawistne,
Nawet słowem nie pisnę.
Zniosę wszystko, będę dzielna!
Jam Kominka fanka wierna!
Wszem się kłaniam i dziękuję
Swego szczęścia tu próbuje,
Proszę mieć to na uwadze.
jeśli komuś zadrą w oku wadzę.
toz to przecież niesłychane
by tak w pędzie jebać damę
bez wyczucia bez polotu
ocierajać krople potu
rozwierająć sromu wary
afrodycie składa ofiary
by zapomaniec o tym z rana
jaka fajna była panna
Biorę się do odpowiedzi,
Gdyż zebrali się sąsiedzi
Wiernie wszystko obserwują,
Nowe myśli me notują.
Więc Łukaszu, przyjacielu
Powiem coś, co wie niewielu
Nie chcę laski do ruchania,
Lecz do życia umilania.
Chcę kobiety przebojowej,
Ssania pały mej gotowej
Otoczę ja ją opieką
I niepotrzebną hipoteką.
Chcę też damy wyjątkowej
I zadbanej i zmysłowej
Która z obiadem zaczeka
Czytając dzieło Steinbecka
Ze wsi laska więc odpada
Niech zaspokoi sąsiada
Taka tylko jest do szycia,
Nie pasuje mi do życia.
Błysnę może też swą duszą
Czarny smok na łowy ruszył.
Rok rozpoczął mu się trafnie
przy zmarźniętej róży blasku.
Dużo stracę coś tak czuję…
Ojca już nie ucałuje.
Inni przy drugich mogiłach
Przemyślaja swoje życie.
Ja ne znaju, chto mne dumat’
Skoro nie ma odniesienia.
Każdy płynie wsród atomów,
Każdy ma też swoją siłę,
W oczach innych siebie widzi,
Czasem nawet trudno patrzeć.
Czasem chciałoby się cofnąć
i zobaczyc aprobate,
Albo wstrzasnąć – powiedz prawdę,
nie oszczędzaj myśli trafnej.
Cóż… Dziecięcy smutek krótek,
śmiech ze smutkiem walca tańczy.
Króle nadal o coś walczą,
Koty kręca po mieszkaniu.
Na Kominka znowu wchodzę,
a tu znowu rok przeminął.
Przemijania tajemnica nie zostanie nam otwarta,
Brak Otwartej na tym blogu,
brak Amjana i Stokrotki.
Na mych ustach uśmiech nikły –
może są pod innym nickiem,
może to jest rozwiązanie
tej zagadki przemijania.
Szklanka spada,szkło sie tłucze.
Już nie spełni swoich marzeń.
Większość czasu pusta była.
Do śmietnika jest jej droga.
Innych rzędy w szafkach stoją:
Te zwyklejsze wodę leją,
Te ładniejsze w głowie mącą.
Bedzie też dla każdej chwila,
Aby rozpaść na atomy.
Krótkie panowanie czwartego Pepina
to nie dla laski co się tylko wypina
doceniam wybór twój treściwy
nie pozostań więc leniwy
dziś wieczorem pójdź do klubu
i zapodaj trochę luzu
Leśmiana coś zapodaj dumnie
i oczekuj lasek tłumnie
lecz pamiętaj bierz te klawe
eliminuj nie ciekawe
bo ja dupa się zakocha..
ehh to już nie moja brocha…
tak więc życząc dnia miłego
nie zapomnij mój kolego
ze te łatwe, nic nie warte
są namolne i uparte
Jako, żem fan wielki
Walnę tu wam takie literki
Które swego czasu
Wierszem mogły iść do lasu
Tak se rzecze, że rzeknę
Że Kominku nigdy Ciebie się nie wyrzeknę
I, że zawsze będę czytał
A jak dasz mi w mordę to nie będę o nic pytał.
Dla uczczenia poezji faktu
Wsadzę sobie dwa palce do kontaktu
A potem w dłoń długopis wezmę
I napiszę wiersz dla Kominka zwięźle.
więc czekamy na relację!
kiedy skończysz jeść kolację,
opisz bracie swojego harce
gdy w kontakcie miałeś palce.
„Wczesny ranek, godzina młoda
czy ktoś mi dziś zrobi loda?”
Proszę nie rżnij głupa, tutaj cnotką jest co druga.
„Leżąc na łóżku o gardle marzę
sam się lodem nie obdarzę”
Sąsiadka moja rzecz święta, lody kręci i nie stęka.
dlaczego o lodach myślisz poeto,
skoro pod nosem masz jeszcze mleko?!
Wieszczem być, ma udręka
Każda przede mną, klęka
Cóż poradzić, na me bóle
Lody bambino, sobie kupie
Od mleka, wszak rosną kości
Mam więc rosłe posiadłości
Algida obok mnie gości
Mam więc blisko do jej posiadłości
Nie oceniaj, boś nie mną
Ujrzyj świat, głową mą
Bzdury krążą, wokół mnie
A ja bawię się
Nic z życia se nie robię
Bo i po co? I tak źle robię
Dzień już drugi rymowania
nikt nie idzie dziś do spania?
Pan objawił się po nocy
już nie lubi swoich kocy ?
Krysia bacznie już poluje
i Kominka torturuje 🙂
Znalazła się wczoraj niejedna dziewczyna
Co chciał wejść do łóżka Komina
By dojść do tego pięknego celu
Użyto tutaj słów bardzo wielu
Przymiotniki proste, ohydne, bez żenady
Ukazały liczne dziewczyn wady
Rzeczowniki podłe, niegodne dziewicy
Nie zostawiły nic w tajemnicy
A Kominek to przecież swojski człowiek z wioski
Jego serce teraz wypełniają troski
Bo tyle dziewczyn się do niego dobija
Chłopak czuje, że coś go chyba omija
Lecz dusza romantyczna pozostaje nie wzruszona
„Czy kiedyś tu wreszcie pojawi się ona ?
Czy znajdzie się tu dziewczę, piękne urocze
Które ruszy mózg mój, serce, a nie tylko krocze ?”
Moi mili jak widzicie,
Znowu witam was w zachwycie.
Chciałam wam tu podziękować,
więc możecie minusować.
Prawda przecież w oczy kole,
A więc zrozum coś matole,
Zanim znów mi dasz minusa,
wiedz, że już mnie to nie rusza.
Krytykuje wszystkich wokół,
Floow mam, jak w rozmowach w toku.
Nie potrzebne mi kultura,
Nie chce robić z siebie ciula.
Jestem prosta, ale mądra,
bezpośrednia, wredna flądra.
Nie rób z siebie tutaj gwiazdy,
Boś za głupia na te jazdy.
:).
moi drodzy, moi mili,
dobrze, żeście nie skończyli
szaleństwa rymowanego,
w pocie czoła pisanego.
Są tu pełne ikry wiersze,
każde dziewczę chce być pierwsze,
by otrzymać coś od Pana,
szaleć z nim w łożu do rana.
Jest to bardzo budujące,
że takie serca gorące
i mymłona tak rozgrzane
a każda chce seksu z Panem
Ale każda nie dostanie
Bo mu tylko przy mnie stanie!
jasne stanie, lecz serduszko
lepsze to niż być z dziewuszką
co się nie chce dzielić z nami-
kominkowymi fankami
A ja wolę dzisiaj Panie,
Mają u mnie wszakże branie.
Nie ma co się ograniczać,
Lepiej grzeszyć i nie pytać .
Być otwartym przecież trzeba,
Choć nie wezmą mnie do nieba,
To mam ciągłą satysfakcje,
Patrząc na plebsu reakcje.
Na te obrażone miny,
Kiedy widzą dwie dziewczyny.
Nie jesteśmy lesbijkami,
a z fantazją kobietami.
Wielu tego nie zrozumie,
Bo uwłacza to ich dumie.
Widzą problem i go mają,
Bo się nazbyt rozczulają.
Bardzo mądre padły słowa,
wszystkiego trzeba próbować,
piękna sprawa – dwie kobiety,
widok rzadki to niestety,
w tolerancji w polsce braki,
nie obędzie się bez draki,
„no bo ona inna taka,
ma dziewczynę, nie chłopaka!”
mi tu o zabawę chodzi,
nikt mi dziś w tym nie przeszkodzi.
o proszę, lody stopniały
dziewczęta z dziewczętami by poszalały.
to, mogłoby nie głupie być do cholery,
wszak dwie dziewoje mają cycky cztery:))
wszyscy poszli stąd precz już,
rymy wnet pokryje kurz.
żal rozrywa mą dushę
gdzieś wypłakać się muszę
więc puki nie dostanę bana
będę rymować na stronie Pana.
A choć nie jestem już młoda,
może będzie nagroda..
za miłość do grobowej deski,
za kolor oczu niebieski,
za walkę, oddanie i rymy,
może szukając dziewczyny
nasz Tomasz spojrzy przychylnym okiem
pozwoli zapoznać się ze swem krokiem.
Pokaże mi sztuki nowe,
poprosi o rękę i głowę
i na zawsze mu się oddam,
puki jeszcze jestem płodna
i nie wiem jak się to stało,
żem z błędę napisało:(
i to nie raz a kilka
jestem chyba debilka.
W pierś full hand się biję
i przepraszam, że żyję:)
Pukanie po głowie Ci chodzi
i stąd ten błąd się wywodzi.
i każdy Komin to powie,
od seksu się pieprzy w głowie
Za to talent nieprzeciętny,
Pieprzyć wszystkie Twoje błędy.
Za wytrwałość gratulacje,
Wstańmy, dajmy jej owacje!
Laska ładnie zrymowała,
i intelekt zachowała.
To nie zwykła tempa szmula,
co na facee wciąż zamula.
To kobieta z krwi i kości,
Swą manierą inne złości.
Więc kominku nasz kochany,
Doceń wszak starania damy.
Oddaj się w te dobre ręce,
Daj że koniec jej udręce.
Wszak kobieta to wspaniała,
Przecież test już dawno zdała.
pięknie czarna napisałaś,
rymu nie pożałowałaś
rumieńcem lico spowite
chętnie przyjmę pańską pytę
w podarunku i podzięce
wezmę ją w swoje ręce
idę zagrać w samoloty,
aż wycisnę siódme poty,
dziecko małe mnie ograło,
jestem rodziny zakałą,
lecz bez walki się nie poddam,
chyba, że będę głodna
Ciała mego zakamarki
Chętnie bym udostępniła
Przedtem jednak serce moje
zamarźnięte, nieruchome…
Brunet porą wieczorową
rozochociłby
piękną miłosną mową
Brak upojeń i uniesień,
powiew mi wolności niesie,
Lepiej w sumie być samemu,
niż ze strachu w uwięzieniu.
Kłaniam się w pas wszystkim Panom,
Także Kominkowym fanom
O Wy cipki, niedorajdy!
Chcecie Panu dodać frajdy?
Ale sposób jest jedyny
prześcieradło i cytryny!
Która zgadnie jak to działa,
ta Kominka będzie miała!
Nie ma czasu szukać „Czasu poezji” trzeciego,
Ale coś tu nie pasuje koleżanko i kolego.
Mało odsłon i komentarzy ilości
Dobrze nie świadczy o doskonałości,
Komentatorów, poglądaczy i fanatyków
Nie wierze by nikt nie umiał tworzyć choć limerykow!
O seksie może? O cipkach trochę czy orgazmow rodzajach,
Kreatownosc ma trenuje i drapie się po jajach.
Dziewczyny może cycki pokazecie
Pobijmy tu rekord, będziemy w gazecie!
Nie dajcie już dłużej sie prosić czytacze,
Bo i mnie za moment pekna zwieracze.
Napisałem to ja Stempel niedobry
Powiedzcie dziewczynki – golicie bobry?
o mój stempel cudowny, kochany
tak dawno przeze mnie nie widziany
taka jestem utęskniona,
żem przestała golić mymłona
powiedz że za rędżer tęskniłoś,
że sny o niej nocami śniłoś
Bejbe, pójdźże w ramiona me
bo i tak cię nikt nie chce 🙂
a skąd wiesz to,
marny wierszokleto?:)
Izabelo tys moja jedyna!
Musze uwazac, bo bedzie zadyma.
Tesknilem mocno, snilem nocami
bysmy sie mogli genitaliami,
polaczyc po tak dlugim czasie.
Powiedz ze wciaz marzysz o moim kutasie.
To ze bober nieogolony byl wcale
Nie przeszkadza mi kiedy wale.
Wiec powiedz mi kiedy i gdzie Rendzeze,
Moge tez i zadzwonic no chyba,ze masz w erze
Olaborze!
Cóż, do diaska?
Rymem, Kominka?
Sacre blais!
Wierszem nigdy nie władałem
pomagało, jeśli piłem
jeszcze chwilkę w kuchni spędzę
a potem pod kołderkę wpełznę
Albo nie! Co ja też gadam!
esej pisać dzisiaj muszę
albo nie! już go nie ruszę!
Przez Tanatosa do snu się pokładam…
Ulala, zaszpanowałem
Kiedy Morfeusza chciałem
W tym tempie to ja spać nie pójdę
Niedobrze, siebie samego komentuję
Smutne, prawda? Lecz co począć!
Jakże ja dziś pragnę spocząć!
marny szpan, tania lanserka,
kręćmy tę impre zanim pękną szkiełka.
pękły szkła, już się nie bawicie
a jutro zaczniecie znowu swoje nudne życie
słońce wstanie, wy pewnie coś upichcicie
pójdziecie do pracy,z kimś tam poflircicie
później mycie garów i zwykłe bycie.
Marudzenie? W dzień poezji?
Trochę więcej miej finezji!
finezji mam az nadto,
poprostu nikt juz w sumie nie nakreca dobrą gadką …
Oj migrujmy już do łóżek
Burczeć mi zaczyna brzuszek 🙂
mówiłam, że impreza sie kończy to nie wierzyłeś.
migruj do łóżka i nakarm brzuszek.
ja znajdę jakieś ciekawe zajęcie,
to jeszcze nie czas na zaśnięcie.
Niestety impry nie dostrzegam,
Poniewaz w wyrku wciaz zalegam.
Moja panna przed kompem siedzi,
I z fascynacją wasze poematy sledzi.
Do mnie to jakos nie dociera,
Zapewne dlatego, ze w stronach wciaz przebiera.
Moze wreszcie przetrze oczy,
I do wyrka wreszcie wskoczy,
Gdyz z poduszka łoże dzielę
nie przesadzaj z fascynacją,
leż jak Ci tak nogi każą.
w stronach poprzebieram i ani się obejżysz- zobaczysz jak oczy przecieram i do Ciebie się dobieram 😉
Zaistnialo tu zjawisko ch..m wiania,
I zaczely sie w kuchni buszowania.
Uwazam, ze jest juz pora kimania,
Wiec zabieram sie do spania.
Kobieto ma kochana…
Strona ta jest przez Ciebie czesto ogladana.
Z racji zjawiska dnia i nocy,
Chodz pod koldrę, zmrużyć oczy.
Jutro wstaniesz wypoczęta,
Rześka, radosna, w niebo wzięta.
Lecz chodz juz teraz zmruzyc twe oczęta,
Gdyz wiem, ze jestes snięta…
nie wiesz, że tutaj rzekleństw sie nie kropkuje,
wiec ide do wyrka i natemat tego z Tobą ponegocjuje
Co to za pierdoly od samego rana
Czyzbys Martyno chciala byc brana?
Czas Poezji sluzy podrywom wyszukanym
O seksie rozmowom wysublimowanym.
Mozna tu znalezc druga polowke podobno
Badz zapytac w fryzurke na piczy modna.
Wiec prosze pokaz swoje pazurki
Dla dziewic robimy co tydzien laurki.
Korzystając z okazji, że są tu jeszcze rymy
powiem Wam co robię od dobrej godziny
remontuję mieszkanie na wynajmowanie
więc beczułka z piwem przyda się na opijanie! 🙂
Na co dzień nie mam zwyczaju wieszy pisania,
lecz czuję że mam Ci coś do przekazania 🙂
Manti, kobieto zapracowana
Napiszże gdzie to Twoje mieszkanie
mam dziś ochotę na pomaganie
Ostróda – kraina jezior i ryby
przyjedź, mamy ładne dziewczyny! 🙂
przegapiłom, o mój borze,
rzućcie w miśka wszystkie noże,
pamiętałam jeszcze z rana,
kiedy z wyra wstawałam styrana
nie chcę bana, cześć
zgrajo stara kochana:-)
manti, mieszkanie na wynajmowanie
próżne Twoje staranie,
nowi lokatorzy przejmą opijanie…
miśku gębo kochana,
skoroś pamiętała z rana,
dlaczegoś zapomniała wieczorem?
Pan Cię nie uraczy worem,
taka kara będzie Twoja,
boś sklerotyczna dziewoja.
pracowało niby ciężko
miśki coraz większe cielsko,
na plejstejszyn potem grało
łesternowe story wciągało…
no i misie zapomniało…
teraz baty dostanę,
a za plejstejszyn
nagrodzone będę banem.
Nie cę Pana wora
jam do takich czynów nie skora.
Edycja komenta niech się schowa,
bo misiek się wkurza i potem głowa chora.
podła z Ciebie dama,
gardzisz worem Pana.
Dziwne są wasze wywody
wolę od nich swoje wzwody
niczym góra i jak skała
ot i historyja cała…