Teksty z wyprawy do Meksyku
3 lata temu ostatni raz z Andrzejem ruszyliśmy w wielką podróż.
Trochę zapomniałem o tych tekstach i dziś, kiedy czytałem je ponownie, byłem wielce zdziwiony, jak ważne były to teksty. Podczas tej wyprawy powstały aż trzy teksty o historycznym znaczeniu i dla bloga i dla mojego prywatnego życia. Poza tym do dziś myślałem, że najlepsze zdjęcia zrobiłem w Tajlandii (tych tekstów jeszcze nie ma na blogu), ale jednak te meksykańskie przebijają każdą wyprawę.
No nic. Jedni mają dobrą lekturę z masą zdjęć, a inni mogą powspominać stare dobre czasy.
Puknięcie w fotkę otwiera tekst.
Legendarna postać tego bloga. Ma więcej fanek niż Kominek. Święty za życia. Lubił wąchać flamastry, bał się wody i miał ręce, które leczą. Był pierwszym człowiekiem, który wysikał się do umywalki w Białym Domu, jego mocz zresztą raz uratował życie, a robiąc kupę prawie doprowadził do konfliktu międzynarodowego. Szukał Arki Przymierza, obsesyjnie kochał krokodyle. Marzył, by upolować dinozaura i wydepilować swoją kobietę. Buk wiedział, że wszystko, co robił Andrzej było dobre, ale wezwał go do siebie, by ten w niebie dokonywał wielkich czynów. Jego niespodziewana śmierć była opłakiwana przez tysiące fanów.
Wyprawa do Meksyku. Styczeń 2009.
– Wiezie pan jakieś niebezpieczne przedmioty? – zapytała pani na odprawie mrugając oczkiem.
– Tylko Andrzeja – odparłem zalotnie i kiwnąłem w stronę kolegi stojącego za mną.
I to najlepsze podsumowanie tego tekstu.
Cel wyprawy był prosty: powstrzymać koniec świata 21.12.12, zapolować na dinozaura i znaleźć Andrzejowi kobietę.
Wszystkie cele zostały zrealizowane…
I położył swoją maskotkę na wielkim talerzu, po czym wytarł ręce o fartuch kumpla i odszedł.
Ja też dostałem świnię, ale nieco mniejszą i już z każdej strony obgryzioną.
– Andrzej, mieliśmy pogadać o tym, co tu będziemy robili przez najbliższe dwa tygodnie.
– No.
– Co ustaliłeś?
– Spoko.
– Dzięki.
– Jakim znowu odcinku?
– Idź już.
I wrócił na Przylądek Kaczej Pupy. Gdybym wtedy był mądrzejszy o doświadczenia następnego dnia, utopiłbym tę kobietę w oceanie, a jego powiesił na palmie.
– Andrzeja widziałeś? – spytałem barmana.
– Z kobietą był – odparł i pokiwał głową w lewo i prawo.
– Tak, mnie też zdziwiłby tak traumatyczny widok, ale może wiesz, dokąd się wybrali? Do miasta?
– Barman nie mówi.
– To niech barman mi narysuje.
– Pojechali daleko. Na mapie rysowali trasę.
– Dokąd?
– Barman nie mówi.
– Barman, ty nie wiesz z czym igrasz. Pamiętasz huragan Wilmę?
Barman otworzył szeroko oczy.
– Pamiętasz. A pamiętasz Katrinę?
– Tu każdy pamięta cierpienie.
– No to wiedz, że jak mi nie powiesz, gdzie jest Andrzej i w porę go nie wezmę na smycz to te dwa huragany będą niczym w porównaniu z tym, co on może zrobić.
Przed chatką podszedł do mnie wyglądający_na_Maja człowiek.
– Co cię do nas sprowadza?
– Andrzeja szukam.
– A któż to?
– Hm… przybył do was z kobietą. Kilka godzin temu. Znając jego możliwości, albo zjedliście go już na obiad, albo jest u waszego wodza i tłumaczy, kto tu teraz będzie trzymał władzę.
Ponadto – unikalne zdjęcie bloga Kominka sprzed 3 lat i początek „I loch you„, które do dziś istnieje w słowniku weteranów Kominka
To jeden z moich ulubionych a zarazem najbardziej absurdalnych tekstów w historii bloga. Do dziś śmieję się gdy go czytam. Ponadto w tym odcinku dowiaduję się o swojej przyszłości.
To był moment, kiedy zdecydowałem się zmienić swoje życie i zmienić Kominka. Najpierw opublikowałem swoją twarz (poprzedni tekst), następnie podjąłem decyzję rezygnacji z dziennikarstwa, zakończeniu kilku prywatnych spraw, założeniu kominek.tv, przejściu na www.kominek.in i tym samym wyjściu poza hermetycznego blogaska, na którym bylem znany tylko swoim czytelnikom. Oczywiście znajomi kazali pukać mi się w czoło, a czytelnicy w sondzie uznali, że właściwie to już się i tak skończyłem.
Poza tym w tekście Wielki Wódz Wioski wyjaśnia dlaczego nie będzie końca świata.
Ale po chwili wszystko stało się jasne.
Ostatni tekst z wyprawy, w którym walczymy z huraganem, poznajemy oblicze i tajemnicę kobiety Andrzeja.
Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że będzie to ostatnia wyprawa z Andrzejem i kolejne przygody przeżyjemy dopiero dwa lata później w trakcie mojej wyprawy do USA.
Andrzeeeeej!!!:)
Komineeeeeeeek!!!
Kominek jest zawsze – Andrzej „od święta”
I loch Kominek za te teksty 🙂
I odpłynęłam daleko z tymi tekstami – mogłabym tak czytać całymi dniami, tylko filmy wyglądają na prywatne?
O cholera, faktycznie. Już to naprawiam.
noo to dzisiaj będzie piękny dzień 🙂
Wiesz, Komin. Od dziś będę wpadać częściej, przysięgam.
czuję się dopieszczona taką ilością tekstów. tyle dobra do czytania!
kocham kocham kocham. Się cofnęłam w czasie normalnie.
Czuję się ukontentowana.
Ale meksyk 🙂 czad!
Ech, nie ma to jak wziąć wszystkie wycieczkowe teksty z połykiem. Sie oblizałem nawet.
Way cool! Some very valid points! I appreciate you writing this post and the rest of the website is also really good.