Jeśli chcesz wykastrować faceta, powiedz mu, że jest dobrym kandydatem na męża
Cóż za zbieg okoliczności. W zeszłym tygodniu w felietonie do grudniowego Maxima wspominałem o gatunku mężczyzn stworzonych, by być mężami swoich żon, a dziś przy śniadaniu moja była zwierzyła mi się, że musi kopnąć w dupę swojego faceta, bo koleś jest cudowny, wspaniały, traktuje ją jak księżniczkę, ale w tym wszystkim zapomina, że kobietą trzeba umieć też odpowiednio dyrygować, trzeba umieć się jej postawić i nie przepraszać, gdy to ona popełni błąd.
I tu dochodzimy do pytania, które nurtuje mężczyzn od czasów prehistorycznych: dlaczego one wolą tych złych?
Nigdy nie rozpieszczałem moich byłych. Nie dlatego, że stosowałem wobec nich taktykę. Ja po prostu mam złe podejście do kobiet, które one łaskawie tolerowały. Dobre trzy lata temu poprosiłem swoje byłe, aby wspomniały, czego we mnie nie lubiły. Opisałem to w pewnym zapomnianym tekście i to jest dobry moment, aby przypomnieć 10 moich największych zalet.
- masz denerwującą manierę mówienia o sobie per Pan, co automatycznie stawia mnie w pozycji niewolnicy albo suki
- ciągle straszysz, że jestem gruba!
- robisz kompromitujące zdjęcia i mówisz, że umieścisz je w internecie
- jak do ciebie dzwonię to udajesz, że jest u ciebie jakaś dupa i za chwilę idziecie razem się kąpać
- jesteś absolutnie ostatnim facetem na ziemi, który dałby kobiecie kwiatka
- upierasz się przy swoim zdaniu, a jak wychodzi, że nie masz racji, to tak wykręcasz kota ogonem, że… i tak jestem głupia
- przynosząc śniadanie do łóżka mówisz „żryj”
- jak jesteśmy razem i dzwoni twoja mama to mówisz, że nie możesz gadać, bo jesteś „w REDAKCJI!!!!”
- … albo że masz GOŚCI @#$^&*%!!@%$!!!
- jesteś apodyktyczny, wyniosły, przekonany o swojej wyjątkowości i przekonany, że wszystkie dupy polecą na ciebie i że jesteś panem świata
- nie wiem jak to robisz, ale w twojej obecności człowiek czuje się 100x brzydszy, grubszy i głupszy niż jest.
Na swoją obronę mam tylko to, że z autorkami powyższych komplementów wciąż mam kontakt, wciąż się lubimy, przytoczone sytuacje pochodzą sprzed pięciu-sześciu lat, kiedy dopiero odkrywałem rodzaj żeński, a teraz już taki nie jestem (byłbym gorszy), bo nawet nie mam wobec kogo taki być, a po tym tekście równie dobrze mogę sobie małego odrąbać i używać jako mieszadełko do herbatki, bo do niczego innego już się nie przyda.
Jest w tych dziwnych facetach przekonanie, że kobiety zdobywa się i zatrzymuje przy sobie komplementami, prezentami, kolacjami przy świecach i weekendami w Paryżu. I mają racje. Tyle że w ten sam sposób także się je traci. Być może mam to szczęście obracać się w towarzystwie kobiet z wyższej półki, ale nie znam ani jednej, która została przy facecie, bo mieszkał w apartamencie, miał dobry wózek, spał na poduszkach od Versace, a skarpetki trzymał w złotych szkatułkach. Znam jednak o wiele więcej kobiet, które w pewnym momencie zaczynają rzygać tęczą i pragną jednego: ucieczki do samca alfa.
Zaprawdę powiadam wam: kobieta uciekająca od „za dobrego” faceta, kastruje go bardziej niż gdyby sobie uciął małego żyletką. Ja bym się po czymś takim nie podniósł.
Zawsze śmieszyły mnie pytaniach tych „dobrych” facetów o to, dlaczego kobiety wolą chamów? Dlaczego wolą tych, którzy o nie nie zabiegają, nie piszą wierszy, nie planują gromadki dzieci. Jeśli rozejrzycie się wokół siebie, zobaczycie, że najlepsze laski zawsze mają liderzy swoich społeczności, nigdy zaś ci, którzy siedzą, pochylając głowy przed całym światem. Tacy mężczyźni przez całe życie mają pretensje do świata, że kobiety wolą mieć coś twardszego i przy sobie i w sobie. I nie rozumieją tego. Są po prostu dobrymi kandydatami na męża.
Zaczynam się martwić. A co jeśli to facet mówi, że kobieta jest dobrą kandydatką na żonę?
Zależy czy on szuka żony. Jeśli nie, to delikatnie daje lasce do zrozumienia, że jest „za dobra”.
No i zalamka na samym poczatku tygodnia… thx…
to znaczy, że prędzej czy później zacznie traktować Cię jak kurę domową
Wiesz, nie wydaje mi się, że dam się tak traktować. 🙂
prawda, prawda i jeszcze raz prawda
no tak, ale w zasadzie opisujesz tutaj mężczyzn
– typowa mameja żyjąca z wiecznym poczuciem winy
– samiec alfa
zatem, podział „zły” a „dobry” nijak się ma do cech, kórymi traktujesz te grupy mężczyzn.
dobrze prawisz Komin. Sama uciekłam od takiego faceta. Pozwalał sobą manipulować, rządzić i nawet jak wychodziło, że jednak nie mam racji to mnie przepraszał i mówił, że nic się nie stało.. o męskich decyzjach nawet nie było mowy.. brr !
to tak jakbyś trafiła kulą w płot a to nie fart – nie ma co kobiety trzeba trzymać krótko, nie także ze w związku się dusić ale jednak też nie traktować je ja pierwsze lepsze – chyba ze są to córy korynku i same do tego doprowadzają . Też byłem w związku z kobieta uległa na wszystkie moje sugestie i dałbym sobie ręke uciac za nią i co teraz byłbym bez ręki – także wole zdobywać już tak ten typ ma . Udanych połowów
„przynosząc śniadanie do łóżka mówisz „żryj”” Made my day… Dzięki 🙂
A ja się przez cały czas zastanawiałam czy jestem normalna, że zawsze szybko żegnam „panów zbyt dobrych”. Dzięki za tekst, lepiej mi. Teraz mogę bez zbędnych rozmyślań wielbić zimnouczuciowców!
Bo kobieta potrzebuje mieć faceta, który będzie wiódł prym. Musi dominować, być stanowczy. Bo jak się widzi taką męską rozmemłaną pipę, to aż ręce opadają. „Chodź Słoneczko, pojedziemy na zakupki, Twój Kotecek kupi swojej Myszeczce buciczki, a Myszeczka da Koteckowi buziaczka”. Urgh… jak ja nie lubię infantylnych mężczyzn (?). Jak to Kominek kiedyś powiedział, taki to w łóżku pyta, czy może cycka dotknąć.
I do tego tysiące emotikonek w smsach. Ale to jeszcze nic, znam faceta, który nawet do swojego szefa zwraca się per ” Krzysiu”!
Współczuję…
Pozdrawiam, Krzysiu
jest gdzieś środek ciężkości pomiędzy tymi wszystkimi cechami, zaletami czy wadami w zależności od potrzeb i interpretacji… zawsze stroniłam od facetów, którzy byli za bardzo zaangażowani w okazywanie uczuć, ulegli i tacy… przewidujący? mój mąż też się o mnie starał, a jakże, tylko jakoś inaczej… nie przyleci do mnie z wierszykiem na czerwonej kartce, ale jadąc na zakupy pomyśli o tym żeby kupić mi książkę lub ciepły szalik na zimę..:)
nie rozumiem jak możesz z kims takim wytrzymać – powinien patrzeć jak marzniesz, a jak będziesz niegrzeczna polać wodą i wystawić na balkon. Co do tych wszystkich pierdół, w rodzaju szaliki i ksiązki – facet nie powinien się tym zbytnio przejmować, poza tym ma zajętą głowę myśleniem o piłce nożnej i formule 1 przecież. Long live alpha male
To idzie w obie strony
Kobiety zawsze twierdzą że lubią być traktowane jak księżniczki… Raz się dałem nabrać, ale od kilku lat w bajki już nie wierzę…
Trzeba być naprawdę samcem alfa, żeby mieć odwagę dawać kobiecie kwiaty i dbać o nią bez zastanawiania się, czy kumple ocenią to jako „pantoflarstwo”.
A dobry kandydat na męża to przede wszystkim facet, z którym nie można się nudzić. Musi być interesujący. Więc to raczej komplement jest.
nie przekonuje mnie to co piszesz – jest zbyt mało kontrowersyjne i nie wzbudza drażnienia w przełyku…. Zaczynam się już zastanawiać, czy kobieta mnie nie porzuciła przez to, że będąc w sklepie pamiętałem czego potrzebuje, czasem kupiłem kwiatek i powiedziałem miłe słowo…. gdybym ją traktował jak sukę i nie mówił, że jest wyjątkowa, pewnie byłaby dzisiaj ze mną, ohhhhh
z kimś mi się kojarzy bohater dzisiejszego tekstu, ale nie mogę sobie przypomnieć imienia…
Kobieta chce i potrzebuje czuć się przy swoim facecie… BEZPIECZNA.
Może i fajnie jest dostawać kwiatki, szmatki, fatałaszki. To jednak, Panowie, nie wszystko! Powiedziała mi kiedyś pewna znajoma (nie związane z moją osobą), że ona będzie mogła być tylko z takim facetem, który nie pozwoli jej na to, aby ona w jakiejkolwiek sytuacji wiodła prym, nie pozwoli sobie na to, by weszła mu głowę.
Kobiety potrzebują wiedzieć, że „w razie czego” ich partner obroni je, jeśli trzeba to nawet przed nimi samymi. Nie wszystkie są tego świadome, ale mniej więcej o to chodzi.
mądrze mówisz polać ci trzeba 🙂 to skocz po coś na osłodę życia napijemy się 🙂
A ja tam w sumie słabo znam się na kobietach, właściwie to prawie wcale… 😉
No zgoda, nie można być zbyt dobrym dla kobiety, ale ja się kurwa pytam za przeproszeniem, dlaczego one non stopa zrzędzą, że chcą mieć księcia z bajki, który będzie się o nie troszczył, dawał kwiatki, pisał wiersze i inne rzeczy?
Ja rozumiem, że potrzebuje stanowczego i dominującego faceta, ale niech mi za przeproszeniem nie pierdoli czego innego.
Biedactwo, widać trafiasz na same idiotki. http://www.kominek.in/wp-content/uploads/2011/07/tzfRG.png
mój chłopak też za każdym razem kiedy zrobi mi obiadek mówi „żryj”, kiedyś przypadkiem powiedział „smacznego” i siedziałam taka oszołomiona nad talerzem i nie wiedziałam co mam zrobić ; ) jest dokładnie takim facetem jak opisały Cię twoje kobiety i muszę przyznać (potwierdzić), że jest obiektem zazdrości wielu kobiet 🙂
Fakt, dobry kandydat na męża kojarzy się z odpowiedzialnym, kochającym i NUDNYM osobnikiem.
Z kwiatków – znam jedno indywiduo, faceta w średnim wieku, który każdy sms kończy słowem `buziaczek` oraz zwraca się per skarbie do wszystkich, łącznie z ekspedientkami w Żabce.
Też lubię męskich, zdecydowanych i szorstkich, ale traktujących kurtuazyjnie swoje kobiety mężczyzn. Przy ludziach. Ale kwiaty czasem też chcę dostać i już, jedno drugiemu nie wadzi.
Za dobry facet (czyli taki, o którym z litości nie mówi się „cipa” tylko właśnie „za dobry”) nie równa się dobry kandydat na męża. Dobry kandydat na partnera i męża to facet, który potrafi być panem związku, ale jednocześnie nie traktuje kobiety jak niewolnicy i jego własności. Potrafi czasami na kobietę nakrzyczeć, kiedy ta zrobi coś głupiego, ale jednocześnie potrafi dać jej oparcie kiedy dzieje się coś złego. Czasami powie kobiecie czułe słówko albo zrobi jej mały prezent w postaci zerwanej z trawnika stokrotki, ale czasami wróci do domu, nie zwróci na nią uwagi, walnie się przed telewizorem i zapyta „A obiad gdzie?”. Kobiety tak jak i mężczyźnie nie lubią żyć zamknięci w złotej klatce i być zagłaskiwani na śmierć. Kiedy ktoś cały czas nam mówi czułe słówka w końcu przestają one mieć to dla nas jakiekolwiek znaczenie. Kiedy codziennie dostajemy jakiś prezent w końcu przestaje to robić na nas wrażenie. Czasami w związku musi być mniej miło, aby można było docenić nawet najmniejsze gesty. Kiedy cały czas jest pięknie jest po prostu nijako.
90% kobiet (to optymistyczny wariant, że jednak są kobiety, które tak nie mają) powinno dostać „Nagrodę Idioty ” w kategorii najgłupsze sentencje za tekst, że w związku MUSI być dobrze i źle. Czy musisz w pracy być w schowku na miotły i tam mieć biurko, żeby cieszyć się, kiedy wypuszczą cię z tego boksu do prawdziwego gabinetu? Czy musisz nie zdawać 5 lat z rzędu do następnej klasy, żeby się cieszyć, że skończyłaś podstawówkę? Czy musisz być wyśmiewana przez pół życia, żeby cieszyć się, że w końcu ktoś cię dodał do fejsbuka i masz przyjaciela? Chyba nie, prawda? To dlaczego, wytłumacz mi, proszę, musisz być też w związku nieszczęśliwa, żeby móc docenić w nim coś dobrego? To tak jakby twierdzić, że mężczyzna musi bić czasami kobietę, żeby doceniła te dni, kiedy jej nie bije i że bez tego nie zrozumie i nie doceni tego, że widzi swój naturalny kolor twarzy zamiast udawać niebieską „kotkę” z filmu Avatar. Jestem kobietą, ale jak widzę, jak niektóre tu pierdoły takie popychają, to mi się nóż otwiera w kieszeni.
Jeśli ktoś ma dostać „Nagrodę Idioty” to właśnie ty za wkładanie ludziom do ust czegoś, czego nie powiedzieli. Nigdzie nie użyłam tak skrajnych przykładów. Nie widzę, abym napisała, że najpierw musimy być nieszczęśliwi w związku, aby docenić coś dobrego. Nie napisałam, że musi być ŹLE, a że musi być „mniej miło”, a to, przynajmniej dla mnie, jest różnica. Idź ochłoń zamiast wyzywać kogoś od idiotów tylko dlatego, że nie rozumiesz co ktoś napisał, że coś wyolbrzymiłaś, albo dlatego że ktoś po prostu ma odmienne zdanie. Mnie związek, gdzie cały czas ktoś mnie nosi na rękach i obrzuca diamentami nie cieszy – po prostu w końcu przestaję wierzyć w te czułe słówka, mam wrażenie, że są wypowiadane już automatyczne, a nie dlatego, że on tak naprawdę myśli, a prezenty stają się tak normalną rzeczą, jak kupa z rana. Wolę związek, gdzie na co dzień jest po prostu normalnie, a czasami któraś ze stron w przypływie dobrego nastroju sprawi przyjemność drugiej osobie.
A ty w ogóle byłaś obsypywana tak prezentami codziennie? Bo ja w to wątpię. A jeśli nie byłaś, to znaczy, że fantazjujesz. Jeśli jednak byłaś, to znaczy, że miałaś za dobrze, bo jesteś straszną materialistką. Nie martw się, za 20 lat uroda minie i zostaniesz raszplą, która już nie będzie dostawać prezentów. Świat jest sprawiedliwy.
łohahahahahahaha, wyobraziłam to sobie w swoim domu!:)))
Prawda, jestem zbyt miły dla kobiet i przez to zawsze wychodzę jak Zabłocki na mydle.
przecież większość myśli o zyciu rodzinnym i posiadaniu męża. Nie rozumiem zupełnie skąd to przyklasikiwanie tekstowi. A jeszcze bardziej dziwi mnie fakt, że mąż kojarzony jest z kimś nudnym, przeciętnym.
Siatana
śmieszne jest co piszesz.
smutne natomiast, że mąż to dla ciebie ktoś nudny. Masz beznadziejne wyobrażenia na ten temat.
Groch, dlaczego śmieszne?
Nie napisałam, że mąż to dla mnie ktoś nudny. Napisałam, że tak mi się kojarzy pojęcie `dobry kandydat na męża` o którym jest ten tekst.
Tak, większość myśli o posiadaniu męża. Ja też. I pociąga mnie typ mężczyzn szorstkich, traktujących kobiety powściągliwie. Co w tym beznadziejnego lub smutnego?
mówi się, że mężczyżni chcieli by mieć w łóżku odważną kobietę, prowokującą i śmiałą a w domu kochającą matkę dzieci. I żeby była to ta sama osoba.
Kobiety chciałyby mieć za partnera szorstkiego typa, a u boku rodzinnego i kochającego męża.
Śmieszne a jednoczesnie smutne są Twoje skojarzenia. Mąż to ktoś nudny, przeciętniak. Mówi to o Twoim postrzeganiu, o tym jak wybujałe masz wyobrażenie, jakie nierealne.
W takim razie, wybacz – Twoje wypowiedzi mówią o frustracji.
Po raz drugi – nie mąż to ktoś nudny. Ale postrzeganie mężczyzn w kategorii `kandydat` kojarzy mi się ze starszymi ciociami-swatkami, które rekomendują cichego, odpowiedzialnego i zakochanego `kandydata` 🙂
Odnośnie wybujałego wyobrażenia – podobne związki już były. Nie uważam swojej wizji małżeństwa czy partnerstwa za nierealną i nie zamierzam rezygnować, bo po co stosować półśrodki? I tu właśnie dochodzimy do sfrustrowania.
Postrzeganie małżeństwa, związku wynosi się z domu. Jeśli ojciec jest nudny w taki właśnie sposób postrzega się „męża”.
Osobiście nie znam żadnego przypadku „nienudnego” męża, no może jeden… ale on jest nienudny tylko dla innych kobiet, a nie dla swojej żony
A ja jestem dziwna i naprawdę nie kręcą mnie mężczyźni, o których piszesz, Kominku.
Może to dlatego, że sama mam bardzo dominującą osobowość (babochłop?). Po prostu nic mnie bardziej nie podnieca, niż mężczyzna gotowy na wszystko i wielbiący mnie jak boginię.
moje doświadczenia w tym temacie są chyba dziwne. mój pierwszy facet był właśnie taką cipą. lubił kupować mi ubrania, odbierać pijaną z imprez (sam nie lubił chodzić), zabierać na obiadki i nie przemęczać domowymi obowiązkami. z drugiej strony bardzo dużo rozumiał, kiedy miałam ciężkie napady płaczu zawsze był bardzo cierpliwy i spokojny, przytulał mnie i pocieszał czasem 4h. lubił chodzić na spaceru i do kina, zawsze fajnie nam się dyskutowało. po 5 latach się rozstaliśmy, w spokoju i względnej przyjaźni.
a mój aktualny jest kompletnym przeciwieństwem. buty mogą mi się rozpadać, ale nie kupimy nowych bo „skyrim wyszedł”, jak płaczę to olewa temat i każe mi zamknąć japę, względnie ogarnąć się natychmiast. mamy dziecko i ojcem jest naprawdę dobrym, ale nawet nie próbuje zrozumieć tego, że ja czasem myślę w zupełnie inny sposób niż on. kwituje to krótkim „bo ty masz zepsuty mózg”.
nie chcę kwiatków, romantycznych kolacji, wierszy i mówienia „kocham” co godzinę. ale kiedy potrzebuję ciepła i zrozumienia, chciałabym je dostać.
Szczerze mówiąc to trudno mi powiedzieć, czy cipą jest facet, którego tak nazwałaś, czy twój obecny. Jak czytam to po prostu mam wrażenie, że facet nie lubi się wysilać, jest właśnie cipą zdolną tylko do siedzenia przed telewizorem, nawet jak jego kobieta ma trudniejsze chwile.
Ciekawe.Mój ,nigdy nie zaliczał się do ciap,dominujący,ale nie chamski.Jednakże,sama go zepsułam.Chciałabym,żeby znowu przynosił kwiatki do znudzenia,zapalał świece i mył podłogi.Kiedyś wyśmiewałam jego komplementy,teraz czekam jak dzieci na cukierka:)
I nie prawdą jest,że kobiety wolą tych złych,są takie co muszą się o tym po prostu przekonać na własnej skórze.Inaczej do nich nie dociera,czego one tak naprawdę chcą.
Hmm, ja nie lubię chamów, ale nie lubię też przesłodzonych misiów. Ideał musi wiedzieć, jak mi wbić szpilę i musi umieć przyjąć szpile wbijane przeze mnie. Lubię złośliwości i docinki, nie odnalazłabym się w atmosferze słodkości, ale – tu najważniejsze – jeśli określam mężczyznę mianem „przyzwoity” i „normalny”, to jest to największy komplement i nie oznacza podtatusiałego pantofla, tylko kogoś, z kim mogłabym spędzić czas nie martwiąc się, że na każdym kroku będzie mi wywijał numery nie do przyjęcia. Myślę, że to mit, że kobiety uwielbiają mężczyzn nieobliczalnych, pozbawionych kręgosłupa, nieodpowiedzialnych. Bzdura. Takich lubią nieobliczalne, nieodpowiedzialne i pozbawione kręgosłupa nastolaty.
Wszystko zależy od tego jakie ludzie mają charaktery , są kobiety które lubią rządzić i podejmować decyzje(ja) i faceci którym lepiej się żyje jak czasem coś się zaplanuje za nich . Są i tacy faceci którzy lubią rządzić i wtedy jedynie uległa kobieta z takim wytrzyma , bo jak oboje będą chcieli rządzić to nic z tego nie będzie .
Nie wiem co to konkretnie za kobiety, które szukają „samca alfa”, ale wydaje mi się, że wolę nie wiedzieć. Z dawnych doświadczeń wynika, że to zazwyczaj tępe dziunie, które same nie wiedzą, czego chcą – najpierw by chciały miłego, mają – wieją (bo nimi rządzą, bo sterują ich życiem, bo nie wiedzą, co on chciałby robić, bo zawsze zgadza się na to czego one chcą) , potem by chciały grubiańskiego mają – i wieją (bo nimi rządzi, bo steruje ich życiem, bo nigdy nie robią tego co ona chce, zawsze to co on) a potem płaczą, że nie mogą znaleźć faceta, który spełniłby ich oczekiwania. Tylko problem w tym, że one za chiny nie wiedzą czego oczekują. Najpierw poukładaj sobie jedna z drugą w główce, a potem staraj się tworzyć jakikolwiek związek.
Potem nadchodzi potworny okres zdesperowanych 30stek, niestety sama jestem w tym wieku, więc i znam parę takich nieszczęśnic, które przeszły przez x związków i nadal są moim zdaniem tak głupie jak były, bogu dziękować, że wywijam się zręcznie od spotkań towarzyskich z nimi – jednorazowa nauczka w postaci ataku kilku sztuk płacząca mi w ramie jaka to ja jestem szczęśliwa, bo mam to tamto owamto, a one nie mają… i że nie mogą znaleźć faceta, który byłby ach, och, uch, ych i reszta samogłosek. Tylko na moje zręczne pytanie, czy one też mają owo ach, och, uch, ych do zaoferowania lekko im język kołowacieje.
Kobieta nie szuka ani pantoflarza ani samca alfa, Kobieta szuka partnera, a Mężczyzna szuka partnerki. Inaczej się żyć na dłuższą metę nie da. No ale do tego trzeba dorosnąć, a to dorastanie nie jest funkcją wieku.
Jak kiedyś spotkasz samca alfa, to wróć do tego tekstu i zobacz co napisałaś, bo za słowem partner kryje się, a nie wyklucza jeden z dwóch typów, ewentualnie jakaś hybryda. To właśnie do bycia z dominującym mężczyzną trzeba dorosnąć, by wiedzieć, że to typ mężczyzny, który nie ma nic wspólnego ze słitaśnymi chłopcami bez własnego zdania, którzy swoją wieczną grzecznością rekompensują braki testosteronu, za to jest facetem, który potrafi się kobiecie sprzeciwić kiedy trzeba, wie czego chce i nie ma zamiaru pytać nikogo o pozwolenie czy może, a kobietę jest w stanie uszczęśliwić bez tej całej lukrowej otoczki.
Ja dziękuję, ułożyłam sobie życie nie przechodząc ani przez A ani przez B.Po prostu wiem czego chcę, za to ty najwyraźniej jesteś po A a przed B. To jak już przejdziesz przez oba wróć do mojego wpisu i przeczytaj go uważnie jeszcze raz.
uśmiałam się, autentycznie:)
jak można dorosnąć do domunującego mężczyzny?
rozumiem, że to sytuacja kiedy kobieta choć ma swoje zdanie, zawsze ulega mężczyżnie, nigdy swojego nie broni bo jest świadoma, że ona nie zniesie sprzeciwu?
piszesz tutaj o kobiecie uległej, zdanej na mężczyznę.
co za bzdura.
Sorki, przywódca może być tylko jeden. Jeśli chce się mieć faceta na którego zawsze można liczyć i mieć to poczucie bezpieczeństwa przy nim, to trzeba pozwolić mu wytyczyć granice i nie należy walczyć z nim o dominującą pozycję w związku . Nie postrzegam tego jako hańbę dla kobiety, bo nie tu jej rola. Nie odbierajcie wszystkiego dosłownie, dominujący facet nie oznacza tego, który nie liczy się ze zdaniem kobiety, wręcz przeciwnie, pozwala jej na tyle, na ile powinien. Jednak z pewnością daleki jest od głaskania kobiety i przytakiwania jej bezwzględnie. Jesli lubicie przejmować stery w zwiąku – na zdrowie, ale nie miejscie potem pretencji, że wasz facet nie spełnia waszych oczekiwań i nie potrafi sam podjąć żadnej decyzji. Sami mu odbieracie spodnie. Co cesarskie – cesarzowi.
zacytuję samą siebie, bo to doskonale mi do ciebie pasuje
„Nie wiem co to konkretnie za kobiety, które szukają „samca alfa”, ale wydaje mi się, że wolę nie wiedzieć. ”
myślę, że ty nie za bardzo wiesz o czym mówisz, nie ma samca alfa który jest partnerem (znam takich kilku, oj alfa alfa, tylko te ich żony…. takie durne, ciekawe dlaczego? pomyśl, może na to wpadniesz), tak jak nie ma partnerskiego pantoflarza
ament
nie no, przeczytałam to jeszcze pięć razy i włos zjeżony nie opada
wytłumaczę ci parę spraw:
„Sorki, przywódca może być tylko jeden.”
sorki ale idea partnerstwa jest ci tak z gruntu obca, że nawet nie wiem od czego zacząć
„Jeśli chce się mieć faceta na którego zawsze można liczyć i mieć to poczucie bezpieczeństwa przy nim, to trzeba pozwolić mu wytyczyć granice i nie należy walczyć z nim o dominującą pozycję w związku”
to interesujące w jaki sposób ty pojmujesz związek, jakieś walki, wytyczanie granic, obracanie się brzuchem do góry i okazywanie uległości, jam ci przywódca, wara od władzy, tyś mi przywódcą bla bla bla, ty to nazywasz związkiem a ja totalnym nieporozumieniem, które nie ma szansy przetrwać, nie rozumiesz, że ludzie po prostu do siebie pasują, jak dwa puzzle, ty tu mnie szturchasz i pokazujesz mi co robię źle, a ty za to weź mi daj czasem w łeb jak przeginam…. obie strony powinny i wręcz muszą na siebie wpływać, to jest związek, ale bez odpowiedniego dopasowania, obrazek nigdy nie będzie kompletny, ten obrazek nazywa się prawdziwe życie, zwykłe, codzienne, przez rok, dwa, dwadzieścia lat
„Nie postrzegam tego jako hańbę dla kobiety, bo nie tu jej rola. Nie odbierajcie wszystkiego dosłownie, dominujący facet nie oznacza tego, który nie liczy się ze zdaniem kobiety, wręcz przeciwnie, pozwala jej na tyle, na ile powinien. ”
oo ja też nie odbieram tego jako hańbę dla kobiety, patrzę na to ogólnie jako na hańbę całej płci, a tych hańb gania po świecie całkiem sporo, tylko jakieś nieszczęśliwe na dłuższą metę są…. w dalszej części zdania przeczysz sama sobie, samiec alfa nie pyta kobiety o zdanie, nie dlatego, że go ono nie interesuje, po prostu nie wpadnie na to, wszak jego decyzje są zawsze dobre, słuszne i godne uznania oraz powszechnego podziwu, nie ma takiej opcji, żeby ci nie dogadzał, a skoro dogadza to po diabła ma cię o to pytać?
„Jednak z pewnością daleki jest od głaskania kobiety i przytakiwania jej bezwzględnie”
błagam zdecyduj się na coś….., teraz piszesz o czymś tak różnym od tego powyżej, znaczy pyta po to, żeby nie przytakiwać, a skoro i tak nie pyta to nie musi….
„Jesli lubicie przejmować stery w zwiąku – na zdrowie, ale nie miejscie potem pretencji, że wasz facet nie spełnia waszych oczekiwań i nie potrafi sam podjąć żadnej decyzji. Sami mu odbieracie spodnie. Co cesarskie – cesarzowi.”
i znowu zaczynasz te bzdury o oddawaniu, o uległości, o braku swojego zdania, a jednocześnie wyżej zapewniasz, że to wcale nie to, więc co?
opowiem ci taką historyjkę, kiedyś dawno temu w pewnym mieście w pewnej firmie, został zatrudniony mój chłop, wkrótce ja również zatrudniłam się w tej samej firmie, firma duża, działy różne, w zasadzie się nie spotykaliśmy w pracy, zarówno ja jak i chłop mieliśmy rozmowy kwalifikacyjne z tym samym prezesem, ja druga więc to do mnie zostało skierowane pewne ciekawe pytanie, po rozmowach z nami obojgiem zapytano mnie „jeśli można zadać takie osobiste pytanie, oboje państwo macie bardzo silne charaktery, kto u was rządzi w związku, w domu?” zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że podchodzimy do tego partnersko, człowiek pokiwał głową i stwierdził „no tak, inaczej by się państwo pozabijali”, historyjka jest prawdziwa, nie potrafię ci już lepiej wytłumaczyć na czym polega wg mnie związek, ale nie sądzę, żebyś to kiedykolwiek zrozumiała, przypominasz mi owe znajome, których unikam jak ognia, one też nigdy nie pojmą co robią nie tak
a ty mi przypominasz faceta, albo jak to ujęłaś „chłopa”. jesteś może feministką?
pudło
taa… to mi sie podoba, idealne podejscie… a nie te pierdoly innych PAń 😀
Yhm, Sikorka dobrze mówi. Słabe charaktery, bywa, że wspierają swoje ego różnymi podpórkami i taką bywa też chamskość. Bo chamstwo też jest różne, jedne wynika z prostactwa i prymitywizmu, niejako niezawinione, a inne jest zbroją i bronią, czasem też występuje jako erzac porsche, gdy mamony mało.
Chamstwu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom.
Ale samiec alfa? Czemu nie. Byle nie za bardzo alfa i nie za bardzo samiec.
Abo kobiety to czasem nie wiedzą czego chcą; i dzikiego, nienudnego kochanka, i silnego cieplutkiego misaczka – spokój, ostoję i bezpieczeństwo.
Dla równowagi przypomnę, że mężczyźni pragną kobiety, która jest damą na salonach, kucharą w kuchni i dziwką w łożku.
powodzenia
Mężczyzna musi po prostu umieć się zachować w danej sytuacji. Trzeba odróżnić kiedy kobieta płacze bo chce zostać „zauważona”, a kiedy płacze bo faktycznie potrzebuje oparcia. (To oczywiście tylko jedna z niezliczonych sytuacji, które mogą się wydarzyć w relacji kobieta -> mężczyzna, mężczyzna -> kobieta) I w moim mniemaniu tym różni się mężczyzna od chłopca, że umie odgadnąć to, czego kobieta od niego oczekuje. Bo przecież sama mu tego nie powie. A przynajmniej nie wprost.
Chłopcy dają kwiatki, zapalają świeczki, robią kolacyjki, bo myślą, że w ten sposób zdobędą względy. Ale robią to niejako automatycznie, a nie z wyczuciem. Dlatego kobiety od takich „dobrych chłopców” uciekają. Mężczyzna musi wiedzieć, kiedy zapalić świeczkę, a kiedy kopnąć „sukę” w dupę, żeby przypomniała sobie, kto zapewnia bezpieczeństwo a kto ma ładnie wyglądać.
Trafny tekst.
Tez uwazam,ze samiec alfa to najbardziej pociagajacy i interesujacy typ mezczyzny.
Ci inni sa oczywiscie fajni,ale jako przyjaciele,kumple,wspolpracownicy,..
Jednak samiec alfa nie jest dla kazdej kobiety,jest cala rzesza pan,ktore lubia „misiów”,slodziakow,romantykow,poetow…lub zwyklych „kowalskich”nie wybijajacych sie z tlumu.
Jednak z moich obserwacji wynika,ze i samcow alfa nie ominela mala”niedoskonalosc”
Zauwazam,ze czesto -ego- takich mezczyzn jest wieksze niz ocean i kruche bardziej niz ciastko.
Samca alfa czasem latwiej wkurzyc a nawet zranic niz przecietnego Kowalskiego.
ale to tylko tak na marginesie;)
to wszystko, co opisałeś, jest dobre dla takich „wiecznych dzieci”, ludzi którzy mają ponad trzydziestkę i myślą że będą wiecznie się bawić. a partner jest im potrzebny tylko do dupczenia, że tak powiem.
Nie może być chamem do kwadratu, ale i nie może słodzić tak, że będzie mnie mdliło. Właściwie, najważniejsze żebym to ja nie musiała” nosić spodni” w związku. W sukience zdecydowanie mi ładniej 🙂
Wykastrowałam kogoś! Jestem z chamem…
Zabawne, według tego co napisały twoje byłe to nie masz wad.
świetnie się składa, bo akurat nie lubię kwiatów
Chodzi o tę dawkę adrenalinki… Tak czytałam. Dużo czytam.
Żadnej kobiecie, która jest zakochana w mężczyźnie nie przeszkadza to, że jest dla niej za miły. Być może po prostu Twoja była wcale nie jest zakochana.
Jak to mówią, każda potwora znajdzie swojego amatora. Gdyby nie było takich mamałyg świat był by nudny, a tak każda z kobiet ma pewność, że gdzieś tam na nią czeka ten jej „książę”… czy to ten którego ona będzie trzymała pod pantoflem, czy to ten bardziej dosłowny, szczery i szorstki… A tak poza tym, to coś w tym jest, facet to musi być facet przez duże F.
Eee tam, czy twardy facet nie może być miękki 🙂 Najlepszy we wszystkim złoty środek.
Święta prawda! To będzie jeden z moich ulubionych tekstów. Nie raz rzucałam faceta bo był za dobry, za miękki, zbyt kochany, przepraszał nawet gdy powinien powiedzieć, że to ja mam nie po kolei w głowie. Kobiety rzeczywiście nie lubią takich mężczyzn. Chyba każda z Nas tak ma.
no to kompletnie niedorzeczne ale z tego wynika,że byłbyś idealnym facetem dla mnie 🙂 buhahahha…
licząc te punkty oczywiście …. mam jakąś niebywałą manierę do traktowania facetów jako „coś” a nie „kogoś” ..próbuję się oduczyć,ale kiepsko mi to idzie:)
Ja gotuje zmywam kwiaty na urodziny cipa co? Ale czasami lubie tez dosolic, np. gadac z jakas dupa godzine na imprezie na ktorej jestesmy razem. Popieram jak za duzo cukru to bardzo niedobrze, ale chamstwa to nienawidze.
Zauważyłem, że wiele kobiet usilnie zaprzecza przed samą sobą, że nie podoba im się facet z tekstu, tłumacząc że taki jest dla siks. Jeśli tak, to spokojny, ułożony i oddany na maksa jest dla 30-stek z tykającym zegarem biologicznym, które potrzebują byka rozpłodowego. Żaden facet nie chce być w roli, jaką mu szykujecie.
Jest chyba coś pomiędzy totalnym chamem a pantoflem. ‚chyba’, bo jeszcze nie spotkałam 😉
A kto pisze, że nie ma? Kominek to nie cham. „Żryj” to nie chamstwo.
‚ przynosząc śniadanie do łóżka mówisz „żryj” ‚ Kominku, uwielbiam Cię.
Żarłabym.
True story.
Na początku zachowanie faceta, który zabiega o Twoje względy, cały czas się Tobą opiekuje, ze wszystkim się zgadza i przytakuje jest bardzo miłe i Ci się podoba, jednak kiedy zaczyna mu brakować własnego zdania w większości kwestii – powoli zaczyna irytować… Po kilku miesiącach lukrowanych słodkości rzeczywiście chce się rzygać tęczą.
I nie chodzi mi tutaj o jakiegoś agresywnego samca alfę, który nie będzie szanował swojej kobiety i na każdym kroku ją poniża, ale o faceta wiedzącego czego chce, potrafiącego stawiać na swoim, umiejącego czasem się pokłócić itd.
Facet to musi być FACET, a nie ciepłe kluchy… 😉
@Agnieszka
Dokładnie tak!
a ja tam bym chciała takiego co śpi na poduszkach od Versace. Przynajmniej stać go na wynajęcie kucharza. Bo ja tak nienawidzę gotować (co nie oznacza, że nie potrafię). Tak zdecydowanie wolę takiego.
tekst zainspirował czytelników (i w tym rzecz) do pisaniny takich bzdur, że czytałam nieco z zaskoczeniem, zdziwieniem a nawet się pośmiałam.
tancząca..
cóż..ja też.
🙂
Przeraziłam się komentarzami.
Z wrażenia zacznę szukać dobrego kandydata na męża. 🙂
Myślę, że problem polega na tym, że mężczyźni nie rozumieją, o jaką troskę chodzi kobietom. Kwiaty i prezenty, owszem, miło jest dostać, ale chcemy mężczyzn potrafiących stanąć na wysokości zadania. Niekoniecznie musi to być samiec alfa. Może to być słodki misio, który jednak ma głowę na karku i w trudnych sytuacjach nie traci zimnej krwi, taki, który w odpowiednim momencie potrafi pokazać, że ma twarde jaja.
Myślę również, że nie docenia się roli odpowiedniego kandydata na męża. Problemu nie czują ci, którzy o rodzinie nie myślą w tej chwili. Ale ci, którzy chcą ją zakładać (mówię tu o panach), często mają z tym problem. Mądra kobieta wie, że to na niej spoczywa obowiązek wyboru ojca swojego dziecka. Powinien nie tylko być przystojny, ale mieć cechy prawdziwego, dojrzałego mężczyzny. Taki, o którym będzie mogła w przyszłości powiedzieć, że jest to najlepszy mężczyzna, jakiego w życiu spotkała.
Znam całkiem sporą grupkę mężczyzn w wieku 35 – 40 lat, którzy są samotni z wyboru – żadna ich nie wybrała… Tak więc panowie, bycie dobrym kandydatem na męża (i ojca) to spore wyróżnienie.
po serii „chamów” dobrze mi z tym „dobrym”. chamy nie są już mi potrzebni, doceniam w końcu tych dobrych.
Znam kobiety, które same nie wiedzą czego chcą. Naprawdę, niewiele z moich znajomych przyzna się, że chce faceta który będzie właśnie „zły”. Większość na tak zadane pytanie odpowiada, że chce misia do przytulania, kwiaty i romantyczne ballady pod oknem, żeby z kolegami na piwo nie chodził tylko siedział i oglądał z nią komedie romantyczne.
A potem życie to weryfikuje, bo z takim przesłodzeniem nie da się długo wytrzymać. Od zbyt dużej ilości cukru człowieka mdli.
A więc podsumowując – święte słowa.
E tam w wielu przypadkach to tylko poza.
Poza u kobiety czy u mężczyzny?
Raczej kobiety. Ja byc hetero.
One nie uciekają od za dobrych mężczyzn, uciekają od braku dystansu, który wskazuje na deficyt pewności siebie. Swiadomie lub nie. Facet przekonany o swojej wartości nie ma potrzeby ciągłego zabiegania o względy i chodzenia na palcach .
Gorzej ze mną :(. Zgadzam się tylko troszkę. No, naciągając – w połowie! Wydaje mi się, że to nie zabieganie jest złe, tylko dupowate zabieganie. Dupowate czyli na tyle niepomysłowe i błagalne, że przypinające facetowi łatkę „dupy wołowej”. Fajny facet jest wtedy, kiedy stara się tak, że w brzuchu roi się od takich małych, ze skrzydełkami (bez pępowiny). Kwiaty? Tak, są cudowne, ale nie wtryniane na siłę, bez inwencji. Przynosisz kaczeńce od pana, co je pod mostem sprzedaje, bo wyglądał na smutnego? Łał, jak fajnie :). „Dupa wołowa” przynosi śniadanie do łóżka codziennie, robi zakupy, zmywa podłogi, cmoka w usta z delikatnością mimozy i po jakimś czasie można byłoby właściwie pomylić go z ukraińską gospodynią domową, gdyby nie to, że, o zgrozo, po jakimś czasie mógłby zacząć w łóżku przysuwać swoje stopy w okolice naszych, komunikując, że przyszła pora na tulisie i kochanie. Fajny facet energicznie i zdecydowanie potrafi pokazać kobiecie, że jest pożądana, piękna i że z zajebistą radością może przygotowywać mu śniadania, prasować koszule i inne takie ;-). I to nie znaczy, że jest leniem, chamem i niewdzięcznikiem. To znaczy, że, kiedy lepiej staje się wrogiem dobrze. Za: Wolnik M., „Casus dupy wołowej”, Wyd. Własne, Warszawa, 2012.
Dobre i bardzo prawdziwe… Chociaż patrząc na moich znajomych zaczynam się zastanawiać, jak to właściwie jest z tymi „wołowymi dupami”… mój znajomy jest wzorcowym wręcz przykładem… nieciekawy, nieatrakcyjny maminsynek, który nawet prawa jazdy nie zrobił… spodobała mu się kobieta, która na takich gości nawet nie spoglądała zawsze podkreślając, że „facet to musi być facet”. Przeczekał dwa jej związki, zaczął spędzać z nią więcej czasu… ona mówiła, że „nic z tego nie będzie, bo z niego dupa nie facet, pozwala sobą rządzić, wszystko jest po mojej myśli itp.”, ja też swoją drogą wyczuwałam katastrofę… pół roku później mieszkają razem a ona nosi na palcu zaręczynowy pierścionek.. więc ja już nie wiem- może „dupowatość” to brak odpowiedniej kobiety, dla której mężczyźnie chce się wysilić na coś więcej?
Nawet bym sie z tym zgodzil. Zaczne od tego, ze tak naprawde to malo, ktorej kobiecie mozna dogodzic. Wiele z nich kompletnie nie rozumie na czym polega zycie. Dopiero raz, drugi a czasem kilka razy dostanie po dupie i dopiero cos tam pojmie. Do nastepnego razu. Przyklady:
1. On. Cipa, dupa, wolowa ale zdolny i ambitny nawet. Ona wredna przebojowa co to najlepiej by jej prawdziwy cham pasowal. Zadna z jej kolezanek nawet na tego goscia nie spojrzala. Ona po kilku zaborzczych i kiepskich miesiacach godzi sie na zwiazek. Po kilku latach. Maja wlasne mieszkanie w centrum duzego miasta (prawie za gotowke), koles wyedukowal sie i ogarnal na tyle iz zaczal odnosic sukcesy, zrozumial swoja wartosc. Firma itp. itd. Ona nie zwatpila w niego pomimo ze nie raz miala go dosyc i wyzywala od cip i nieudacznikow. Teraz wszystkie kolezanki patrza z zazdroscia bo same sa po rozwodach albo ci ich maczo to kompletne beztalencia i niezaradne mloty, ktore to owszem zerna je jak na mezczyzne przystalo ale po jakims czasie zero fantazji i zrozumienia. A on nie dosc, ze zaradny to potrafi jej okazac uczucia i porzadnie zerznac.
2. On. Nawet zaradny ale jak to w zyciu potknelo mu sie kilka razy. Spotyka ja. Stazystka, zna jezyki wyedukowana ale nic o zyciu nie wie. On nie dokonczyl edukacji bo mial trudna sytuacje rodzinna ale zaczal zarabiac i co nieco uzbieral, zainwestowal nic jej o tym nie mowiac. W sumie wszystko z nim okay tylko brak mu edukacji. Ona traktuje go jak nieudacznika itp. Gosciu ma dosyc zamyka sie w sobie. Robi dalej swoje. Traci prace co go troche podlamuje ale nie na tyle zeby go dobic. Dobija go ona. Zaczyna miec spore problemy w lozku z nia. Slyszy od niej: beznadziejny, nieudadcznik, nic nie masz, debil nieuk. Rzuca go. Koles po miesiacu znajduje prace, bardzo dobrze platna. Inwestuje z sukcesami. Zaczyna nabierac pewnosci siebie. Randka po randce. Zaczyna studia. Obecnie wiedzie calkiem przyzwoite zycie i na kazdym kroku spotyka sie z usmiechem i wzrokiem kobiet. Jak rzepy do psiego ogona. I to on zjest teraz macho. Ona do tej pory sama szuka chama i macho. Nikt jej nie chce bo stara juz i zolza z niej. Poza tym prezentuje sie dobrze tylko w opakowaniu. Bo nago juz tak wcale dobrze nie jest.
Tak wiec, gdy kobieta zaczyna dostrzegac w swoim facecie cipe to powinna go od razu rzucic. Z korzyscia dla obojga.
Mnie się wydaje, że te dupy to się właśnie starają… Nie wiem, co by się stało, gdybym np. nie miała innej alternatywy w życiu, a taki dupa, na którego do tej pory nie chciałam się zdecydować, byłby w pobliżu :>. Mam nadzieję, że zostałyby mi jeszcze zdrowe zmysły i głupia wiara w to, że „musi być coś!”.
hej – może niewłaściwie rozumiesz co dupowatość znaczy?:) Większośc kobiet będzie przyciągał facet o niskim poczuciu wartości – niezależnie od tego, czy będzie jej podbawał śniadanie do łóżka czy traktował jak sukę. To tylko pozornie duża różnica a?
Bo faceci dzielą się na tych bez jaj i z jajami , nie ma innego podziału >
nie wykastrujesz czegoś czego nie ma – proste
Ech Komin… zgodziłbym się z tym wszystkim gdyby nie pewien fakt- są to słowa Twoich BYŁYCH. Z jakiegoś powodu są to Twoje BYŁE… Może dlatego że właśnie taki byłeś/jesteś? Może Twoje słowa należy traktować w ten sposób- bądź taki, zdobędziesz panny, ale ich nie utrzymasz- a oto dowód – moje BYŁE panny tak mnie wspominają. Ja znam parę udanych małżeństw (tak wiem- szok! istnieją takie!), w których kobieta nigdy nie powie, że jest z facetem dlatego, że jest chamem i ma w dupie swoją kobietę. Wg mnie dla kobiet może to być kręcące na początku: „kurczę, on mnie olewa, jak to jest że facet olewa mnie!? Jak to jest, że nie kupuje mi kwiatów!? Jak to jest że nienawidzi dzieci!? Już ja mu pokażę, ja Go zdobędę!”, ale kurna- w przeciwieństwie do Ciebie nie znam ani jednej kobiety, która byłaby z kolesiem dłużej (bądź „na stałe”- cokolwiek to znaczy w obecnych czasach) dlatego, że jest szowinistyczny, chamski i każe jej siedzieć w kuchni pod rygorem biczowania penisem po twarzy. Mimo wszystko kobiety szukają materiału na męża i kogoś kto wychowa dobrze dzieci, które ona wyda na świat. A faceci szukają kobiety, która wychowa dobrze dzieci, dla których on poświęci łyżeczkę swojej spermy 😉 Z taką myślą lepiej mi się śpi szerze mówiąc 😉 Pozdrawiam.
I jeśli mam się już maksymalnie pogrążyć, to powiem tak- jeśli kobieta, którą kocham, i której jestem w stanie powierzyć wychowanie moich dzieci (a byle siksa nie ma prawa tknąć moich przyszłych dzieci) powie, że jestem dobrym materiałem na męża i jest w stanie powierzyć mi wychowanie jej dzieci- będę najszczęśliwszym facetem na świecie- nawet jeśli te słowa oznaczałyby „wykastrowanie” mnie” 🙂
Oczywiście….w miłości nikt nie powinien tak po prostu zagłaskiwać i „podawać się na tacy”. To nie do końca jest sexy. Ale ci tak zwani „dobrzy kandydaci na męża” są wg mnie prawdziwymi mężczyznami. I to wcale nie znaczy, że nie są atrakcyjni, czy nie potrafią dobrze rżnąć.
Wyrośli za to z za dużego ego, chamstwa, egoizmu, nie są uczuciowymi analfabetami i nie wstydzą się mówić o miłości, czy troszczyć o swoją kobietę.
Dla mnie kastracją byłoby powiedzenie „nie nadajesz się na męża”. Bo to jest jednoznaczne z tym, że pomimo szerokich ramion i klaty, nie potrafisz dać kobiecie choć trochę uczucia i poczucia bezpieczeństwa.
A poza tym wg mnie w tej całej „rozprawie” popełniono jeden ważny błąd. Bo za oponenta „chama” postawiono „dupę wołową”=”dobry materiał na męża”. BŁĄD BŁĄD BŁĄD!
„Dupa wołowa” to nie jest dobry kandydat na wspólne życie! Jeden i drugi się nie nadają. Zachęcam do poszukiwania prawdziwych, fajnych, zaangażowanych partnerów i takich Wam życzę:)
I tak generalnie – kolejne zgrabnie brzmiące, ironiczne pierdolenie trzy po trzy:) czasem miło się to czyta, innym razem gorzej, tym chyba gorzej. Linie podziałów przebiegają zupełnie gdzie indziej i to co robisz to oczywiście ocenianie po pozorach, kompletna powierzchniówka do wyrzygania…. 🙂 pewnie wiesz o tym doskonale i się droczysz, albo nie wiesz i jesteś jełopem – jedno z dwojga:) Taki miks jełopa z cynikiem, co daje cynicznego, inteligentnego jełopa, człowieka z którym dobrze pije się wódkę i jeździ na wycieczki integracyjne, osobe potrzebną i pożądaną…..
Co do mnie – ogólnie lubię rozpieszczać jeśli kobieta stoi ‚za mną murem’ i potrafi to docenić. „Rozpieszczanie” bądź jego brak, z pewnością nie są czynnikiem determinującym powodzenie związku (choć z mojego doświadczenia wynika, że ludzie lubią się rozpieszczać trwają dłużej i są lepsze), jest nim stosunek do życia, wynikający z poczucia własnej wartości. ktoś kto ma jej wiele ma głęboko w dupie to, jak zostanie odebrany – po prostu robi to co lubi, bo się ceni. Jeśli facet o wysokim pioczuciu własnej wartości, z ciepłego, kochającego domu, trafi na kobietę o niskim, ona na chwilę może się nim zafascynować, po czym porzuci go dla kogoś kto będzie bliżej dna. I na odwrót – kobieta szanująca siebie, nie wytrzyma długo z pustakiem, niezależnie od tego, jak ją będzie traktował. Zabije ją nuda i przewidywalność
„I tak generalnie – kolejne zgrabnie brzmiące, ironiczne pierdolenie trzy po trzy:) ”
No a ty co tu uprawiasz? Rozpisałoś się i czujesz mądre.
to mi sie przyda
jak któreś z tych zdań napisała twoja była to ja jestem święta. myślisz, że robisz na kimś wrażenie bo opisujesz siebie jako wielkiego kozaka, który może mieć laski jak chce i jeszcze traktuje je przedmiotowo w życiu ? bo w łóżku to inna sprawa
sory Kominek, aż się nie chce Cie już czytać.
To nie jest tak, że kobiety wolą „tych złych”. Kobieta szuka partnera który oczekuje szacunku i ten szacunek egzekwuje. Rzecz w tym, że okazuje sie, iż nie ma najmniejszeo znaczenia jak ów partnej sobie na ten szacunek zasłuży. To, że ten szacunek jest zazwyczaj egzekwowany siłą albo jak w Twoim przypadku arogancją nie znaczy, że facet nazwijmy go „normalny” który zwyczajnie nie da sobie kobicie wejść na głowe nie utrzyma jej przy sobie. Pozatym uogólnienia są do D.
Szkoda tylko kobiet którym zrypałeś dożywotnio poczucie własnej wartości, szkoda też, że ze strachu i poczucia zażenowania na myśl o innej formie okazywania bliskości(pewnie pierwszej lepszej żryj byś nie powiedział). Tak czy tak ciekawa tematyka
„Pewnie byś…” – domysł oparty na przeświadczeniu, że inni boją się reakcji innych tak jak ty.
Kominek,
jak odzyskac „dobrego”, jesli sie Go porzucilo bez slowa?