Continue Reading"/>
dd

Im bardziej doświadczona kobieta, tym on ma bardziej miękkiego

Z doświadczenia wiem, iż pokazanie mężczyźnie, że się coś tam więcej potrafi niż „standardowa Polka” doprowadza do drążenia tematu liczby partnerów, liczby zużytych kondomów, połkniętych tabletek antykoncepcyjnych etc. A i zbywanie mężczyzny w tym temacie nie działa, a i odpowiedzi jakie padną nigdy nie są właściwe (tylko tylu?? nie wierzę! kłamiesz… borze jaka z ciebie zakłamana kobieta… <— cytat przykładowy).
Lepiej więc powoli uświadamiać mężczyznę i wszystko co się potrafi pokazywać stopniowo przy kolejnych upojnych dniach, wieczorach, nocach… niż stać się kobietą „jednorazowego użytku” z powodu wybujałej wyobraźni mężczyzny (oj mają oni mają tą swoją wyobraźnię…) 🙂

 

 

To jeden z komentarzy czytelniczek pod „Kochanie, usiądź mi na twarzy„.
Chyba będę częściej inspirował się waszymi komentarzami, bo to przecież skarbnice inspiracji do tekstów.

Zwróciłem na niego uwagę, bo widziałem, że wielu osobom się spodobał i myślę, że przedstawia typowy schemat rozumowania wielu kobiet.
Schemat godny koloru blond.
Bo co ta kobieta robi. Ona wie, że mężczyzna może wyzwać ją od zakłamanych, może ją rzucić, traktując jako jednorazówkę i że sam ma problemy z własną męskością, skoro już na starcie czuje się gorszy od poprzednich partnerów kobiety.
I myśli, że jeśli uniknie sytuacji konfliktowych lub prowadzących do zakończenia z nim relacji, to co? Ten mężczyzna będzie inny? Charakter się nie zmienia! Owszem, ukryje przed nim liczbę partnerów, stopień swojego doświadczenia, ale on wciąż będzie męskim nieudacznikiem, którego rzeczywiste cechy ujawnią się i tak prędzej czy później. To tylko odroczenie wyroku.
Jeśli poznajesz brudasa, który na pierwsze randki wkłada czyste skarpetki, to nie żyj złudzeniami. On jest brudasem. Zajrzyj mu za łóżko, pod łóżko, zobacz ile ma czystych ubrań i czy przed twoim przyjściem umył chociaż kibel.
Jednym z największych błędów, jakie popełniamy tworząc nowe związki, jest unikanie sytuacji, w których te związki mógłby się skończyć. Ludzie tworzą relacje oparte na złudzeniach, a potem są wielce nieszczęśliwi, że „znowu się nie udało”.

Komentarze

  1. hysio 16.11.2011 21:58

    racja. tylko Kominku nie powiesz ze w fazie jakiegos zauroczenia czy namietnosci nie zauwaza sie czasem wad drugiej osoby ktore potem wychodza. i sie trzeba zdecydowac czy sie to akceptuje czy nie. co innego gdy z premedytacja brnie sie od poczatku w zwiazek ktory nie ma racji bytu z wielu wzgledow. to jest glupota i rzucanie sie na byle co. w ucieczce przed samotnoscia. ktora koniec koncow i tak nadejdzie.

  2. Oj Dorek Dorek 16.11.2011 21:59

    Powiem nawet więcej, łącząc z daną osobą trochę przyszłości powinno się nie tylko nie unikać ale i tworzyć stosunkowo prawdopodobne przy naszej osobie sytuacje sprawdzające czyściocha czy jest brudasem 🙂

  3. Piotrek Stasiak 16.11.2011 22:04

    „Jednym z największych błędów, jakie popełniamy tworząc nowe związki, jest unikanie sytuacji, w których ten związek mógłby się skończyć.” – Wszystko w jednym zdaniu.

  4. Azi 16.11.2011 22:10

    Czemu ja dopiero niedawno dowiedziałam się o istnieniu Kominkowego bloga. Ah niewiedzo.
    A co do tekstu, trafny, ludzie po prostu robią tak żeby nie stracić tego kogoś. A z czasem jak już poznamy prawdziwe ego tego_kogoś to wszystko i tak się skończy

  5. Bajbus Dragan 16.11.2011 22:12

    to patrząc wstecz na moje wszystkie związki, ja jestem jakimś złudzeniem nocy księżycowej… i w sumie nawet mi się podoba to określenie, choć w ogóle do mnie nie pasuje…

  6. AnnaR 16.11.2011 22:24

    Oj racja racja. ale panie są takie głupie. Najpierw udają że spotkały księcia, potem się okazuje że to zwykły pacan, gbur, ignorant. Ale nie skonfrontują tego wrażenia, przez długi czas będą udawać że nic się nie dzieje. W rozmowie z przyjaciółką powiedzą, że się wahają. A na koniec zamkną się z owym palantem w domu, bo będzie im wstyd że są z nim. No ale lepiej być z nim niż samemu. „Kto by mnie chciał” ”Nigdy nie spotkam nikogo, mogłam trafić gorzej” krew mnie zalewa gdy tego słucham, gdy to obserwuje. A tak na serio to nie mam siły na takie rzeczy. Bo na siłę nie da się nikogo uszczęśliwić. Może właśnie to jest jakaś część rozwodów? Jak napisałeś. Brudas jest brudasem, gbur i ignorant nagle nie zacznie się interesować Twoimi pasjami, a gość który większość czasu spędza z browarem i fajką przed tv nagle nie zabierze Cie do teatru. Może raz, albo dwa jak wybłagasz, wygrozisz. Ale po co to komu…? Niektóre baby są takie głupie….

  7. Paweł Trzy 16.11.2011 22:24

    Wszystko sprowadza się do człowieka z jakim się chce być i tego czy buduje się coś poważnego na złudzeniu czy na prawdziwym obrazie drugiej osoby. Częściej kobiety ale my faceci też, lubimy sobie stworzyć w głowie jakiś lekko podkoloryzowany obraz bliskiej osoby, bo jak inaczej sobie wyjaśnimy że jesteśmy z kimś „przeciętnym” a czegoś więcej boimy się szukać w obawie przed samotnością.

  8. gola_pionierka 16.11.2011 22:28

    Najgorzej jest, jak – odwołując się do przykładu ze skarpetkami – nie zakładasz czystych skarpet, pod łóżkiem kwitnie plantacja starej pizzy, na biurku leżą puszki po piwie z petami a w kiblu nie widać już naturlanego koloru muszli, po czym partnerka po slubie nagle otwiera szeroko oczy i z wyrzutem pyta: no jak to, to ty się nie myjesz? Jak mogłeś mnie tak oszukać. Dlaczego nie powiedziałeś, że jesteś brudasem?

  9. Grrreg 16.11.2011 22:30

    Leitmotiv tego bloga. I klucz do właściwego życia.

    Szkoda tylko, że trzeba przeżyć 60 lat, żeby wiedzieć to dokładnie. Wcześniej dla większości z nas to tylko taka rozbiegówka. Niestety dopiero po jakimś czasie trafia do nas świadomość, że ta rozbiegówka była tym, co najlepsze.

    Ciekaw jestem Kominku, czy edukacyjna rola tego bloga jest intencjonalna. I czy dobre rady, które ludzie otrzymują za darmo cokolwiek znaczą? Jak nie kosztuje, to bezwartościowe – prosty i jakże częsty mechanizm…

  10. Anka Sikorka 16.11.2011 22:36

    To jest po prostu budowanie relacji na ściemnianiu, i nieważne, czy dotyczy seksu, czy poglądów, czy emocji, jesli zaczynasz od grania jakiejś roli, zamiast faktów, nic dobrego z tego nie wyjdzie. I mniejsze znaczenie ma tu moim zdaniem reakcja partnera i jego słabości. Ściema to kiepski fundament.

  11. Izabela Rendaszka 16.11.2011 22:48

    ściema jest do niczego, ale reakcja partnera jak np w użytym przez Koma komentarzu jest jakby w pysk Ci ktoś strzelił. Wtedy trzeba zawijać zabawki i uciekać byle dalej.

    • Anka Sikorka 16.11.2011 23:00

      Opinia osoby nieustabilizowanej emocjonalnie nas nie dotyczy. Powtarzam: nie dotyczy. To nie nasz problem. My już jesteśmy daleko. 😉

      • Izabela Rendaszka 17.11.2011 08:41

        no jo

  12. siatana 16.11.2011 23:06

    Patrząc na problemy znajomych i te stereotypowe, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że są 3 główne problemy: brak pewności siebie, zagłuszanie zdrowego rozsądku (tutaj najidiotyczniejszy cytat świata: „zobaczysz jak się sama zakochasz, miłość jest ślepa!” i niesprecyzowanie własnych oczekiwań, ergo zadowalanie się… kiepskimi substytutami.
    Musisz coś ukrywać przed partnerem, ściemniać odnośnie szczegółów swojego życia? Problem 1 lub 3. Nie możesz znieść cech partnera? 1, 2, 3. Nie możesz realizować własnych pragnień? 1, 2, 3.
    I tak dalej. Nie rozumiem ludzi, którzy to sobie robią, a później płaczą, szczególnie że w lwiej większości są z ludźmi, o których walczyć nie warto. Świetny tekst.

  13. deelandra 16.11.2011 23:26

    czytałam ten komentarz już pod poprzednim artykułem i jeszcze włos zjeżony mi nie opadł, jak można takie głupoty opowiadać?
    pierwsza rzecz jaka przychodzi mi do głowy to to, że nie spotkała jeszcze Faceta tylko męskie te no… waginy, jeśli facet ma jakieś problemy z seksualną przeszłością kobiety, tzn, że ma problemy ze sobą, czyli won ode mnie
    jak już parę razy wspominałam mój ślubny jest jednym z iluśtam facetów, z którymi od razu poszłam jak to się mówi na całość, przy czym nie mam tu na myśli jedynie niewinnego bzykanka na pierwszej randce, one wcale nie były takie niewinne….
    nie mam przed chłopem tajemnic, wie z iloma facetami spałam, kiedy (no mniej więcej) jak…. bez perwrsyjnej przyjemności czerpanej z tego (ani on jej nie czerpał) opowiedziałam mu wszystko, on mi zresztą też, a i ja nie mam z tym szczególnych problemów, po co w ogóle takie historie sobie opowiadać? dlatego, że to nie była jednorazówka, mogła być ale nie była, doskonale się zgraliśmy w wielu dziedzinach życia, wiedzieliśmy, że to jest TO, ale nie zniosłabym faceta, który miałby egzystencjalny problem z tym, że ja sypiałam z kimś innym przed nim….
    do czego zmierzam – ano do tego, że są na tym świecie prawdziwi Faceci, niestety drogie panie, o jednego mniej w puli, bo zagarnełam go dla siebie

  14. cacko_z_dziurką 16.11.2011 23:28

    Żyję jak żyję… i jak się w końcu zdecyduję na związek, to tylko z mężczyzną, który to pokocha ! A jak nie, to… kupię sobie kota.
    Nie macie jakichś fajnych kociąt do oddania ?

  15. Iwona Mirela Lisiecka 16.11.2011 23:36

    Sprowadzanie mojej wypowiedzi do tworzenia związków opartych na złudzeniu jest błędne. Nie chodzi przecież o to by kogoś udawać, ale by pewne informacje, umiejętności, które nie mają znaczenia na początku związku (a takowym znaczącym faktem jest np info: „Kochanie mam HIV”) przekazywać partnerowi stopniowo. Dla każdego mężczyzny dawka jaką może otrzymać na – nazwijmy to – jeden seans jest ściśle określona i zależna od tego jak pewnym siebie jest człowiekiem. Autorytet w dziedzinie seksuologii prof. Lew-Starowicz w jakimś wywiadzie (oglądałam to nie tak dawno w Internecie) wypowiedział się jednoznacznie, że mężczyźni po prostu nie radzą sobie ze zbytnim doświadczeniem partnerki, a byłych partnerów ukochanych kobiet traktują w większym lub mniejszym stopniu jako konkurencję ( to brzmi absurdalnie ale tak jest!).
    Natomiast odnośnie kwestii: „Jednym z największych błędów, jakie popełniamy tworząc nowe związki, jest unikanie sytuacji, w których ten związek mógłby się skończyć”
    Związek między dwojgiem ludzi łatwo porównać do nauki pływania. Tylko głupiec skacze na głęboką wodę, bez koła ratunkowego licząc na to, że nagle zacznie pływać… Narażanie związku na samym początku (gdy dopiero tworzy się wieź emocjonalna i zaufanie pomiędzy parterami) jest w mojej subiektywnej ocenie takim właśnie skokiem… a nóż widelec się uda… Amen 🙂

    • gola_pionierka 17.11.2011 00:10

      Dawkowanie informacji wygląda tak:
      1 randka…. wiesz, miałam kiedyś chłopaka
      2 randka:… nie jestem dziewicą
      10 randka… spałam z więcej niż jednym mężczyzną
      pół roku znajomości: z więcej niż dziesięcioma
      rok od 1 randki – w sumie było ich prawie 100
      pięć minut po ślubie – z czego połowa za pieniądze
      🙂
      Z tym dawkowaniem nie ma co przesadzać, ja jestem zwolenniczką rzucenia absolutnie najgorszej informacji na wstępie. Dalej może być już tylko lepiej. Wolę tak, niż czekać aż się wytworzy więź emocjonalna, a w tym czasie zachodzić w głowę, czy aby jak usłyszy przerażającą prawdę o mnie to nie ucieknie. Takie gierki to nie na moje słabe nerwy

    • Wódz Mateusz Jakubowski 18.11.2011 14:10

      Ja to jestem jakiś dziwny 🙂 Mnie cieszy, gdy dziewczyna jest doświadczona i gdy otwarcie mówi o seksie od samego początku – wiadomo wtedy czego można się po niej spodziewać, i że można liczyć na wiele niespodzianek 🙂 Poza tym zdecydowanie świadczy to o jej dojrzałości i pewności siebie.

  16. deelandra 16.11.2011 23:40

    słowa „nie radzą sobie” i „faceci” jakoś kiepsko komponują mi się w jednym zdaniu… serio uważam, że Faceci nie mają z tym problemu bo się nie chcą i nie muszą porównywać… na co komu taka zdechła szmata w domu, skoro ma takie biedne problemy?

  17. Gal 16.11.2011 23:57

    Co prawda jestem blondynką, jednak nie przychylam się do cytowanego przez Kominka tekstu komentarza. I prawdę mówi, że to tylko i wyłącznie złudzenia. Nie ma co się łudzić, jeśli faceta razi ilość partnerów jaką posiadała jego potencjalna połowica, to czy to będzie sztuk 5, 10, 15 czy 50, czy będzie to za mało czy za dużo, to nie ma co… będzie mu to przeszkadzało na pierwszym, piątym i każdym następnym spotkaniu. Myślę też, że panów nie stresuje czy tam demotywuje nasze doświadczenie (większe lub mniejsze) tylko ewentualne obnoszenie się z tym I tu się akurat nie dziwie. Nikt chyba nie lubi nienaturalnych i zakłamanych zachowań, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Czasem można „przegadać” temat i czar pryska, czasem można… no właśnie, ale po co. Jeśli wolę wino od piwa i melodramaty od s-f to niby co? Powinnam delikatnie Pana przyzwyczajać do myśli i na 10 spotkaniu powiedzieć mu, że w życiu nie będę oglądała „Gwiezdnych Wojen” i mam to gdzieś, że on na to patrzy 2 razy w tygodniu??? No po co?

  18. Katarzyna Stachurska-Rexha 17.11.2011 00:10

    A ja tam wolę ekstremalne sytuacje (w sensie sprawdzenie tego czy owego – tzw testy),
    czym szybciej tym lepiej 🙂

  19. lewana 17.11.2011 00:29

    A ja tak robię. Przyznaję się bez bicia- tekst jest wycelowany we mnie. Odwracam wzrok, myśląc sobie, że może jednak będzie lepiej. Ale teraz jestem sama- zmienię to.

  20. niktwazny 17.11.2011 00:52

    – Ty jesteś najlepszy
    – Nie, nie jestem, mam mnóstwo wad
    – Ty nie możesz mieć wad. Naprawdę mam szczęście, że jesteśmy razem.
    – To nieprawda, ja mam swoje wady, tylko Ty nie chcesz ich teraz dostrzec.
    – Bzdura. Cicho już.

    Po pół roku:

    – Ty świnio! Ty kiedyś taki nie byłeś!…

  21. Barth 17.11.2011 01:02

    „To nie jest miejsce dla ciebie jeśli twoje życie składa się ze złudzeń”

  22. Marta Kospin 17.11.2011 01:12

    nie zgadzam sie kompletnie z porownaniem zwiazku do nauki plywania. zyciem wprawdzie mozna sie zachlysnac, ale nauka zycia zwykle nie powoduje automatycznego opadania na dno. dawkowanie informacji? czyli ze co, ze budujac dom rzucamy pojedyczne cegly gdzie popadnie? Solidny fundament zwiazku jest zbudowany wlasnie na ekstremalnej wrecz szczerosci, po pierwsze po to zeby godzine przed slubem nie dowiedziec sie zupelnie przypadkowo o czyms niekoniecznie przyjemnym, a po drugie – pierwszy etap milosci jest sklonny wiecej zniesc i wybaczyc. Jesli ktos sie wstydzi wlasnej przeszlosci to ma problem. Jesli nie chce sluchac o czyjejs przeszlosci- ma jeszcze wiekszy problem. a psychologowie wciaz nie maja co robic..

  23. Libelula 17.11.2011 01:20

    i właśnie to jest to! niedawno odkryłam tą prawdę,że zupełnie( tu użyłabym wielu wulgaryzmów) i bez sensu się okłamujemy, jak ktoś nie jest w stanie mnie zaakceptować na początku znajomości to potem bedzie tylko gorzej…

  24. Olga Wilczyńska 17.11.2011 01:24

    Ok, dzieci, mogę Was trochę pocieszyć. Po trzydziestym roku życia znikają ze słownika słowa złudzenie, zauroczenie i mały penis.

    • nemezis 17.11.2011 01:35

      No tak, złudzenie i zaurocznie może tak, ale penis mały pozostanie zawsze… nawet po 30stce

    • Konrad Szejdewik 17.11.2011 01:36

      Ja to pojawiają się inne, często układają się już w zdania, np. „ok, no dobra, niech będzie już ten”, albo „nie chcę zostać starą panną”.

  25. Olga Wilczyńska 17.11.2011 01:53

    @Co Ty gadasz Konrad, gdzie Ty spotkałeś takie panny? W remizie?
    @ nemezis, po trzydziestce ma się trochę wiedzy na temat facetów i wystarczą dwie sekundy by sytuację ogarnąć i ocenić; ale może, fakt, zależeć to od pewnego obycia;

  26. kin 17.11.2011 07:36

    Komin na prezydenta!
    inna sprawa że kiedy kobieta zainicjuje coś nietypowego, to dla partnera, który jest pierwszym (a bynajmniej tak myśli) jest to sygnał że albo zdradza, albo on jest kiepski. i weź to kobieto bądź mądra i nie jedź pół życia na misjonarza

  27. ikbenmichael 17.11.2011 07:58

    Wlasnie. Jak napisalem pod poprzednim tekstem, ze pewna dziewczyna dala mi do zrozumienia o swojej przeszlosci dosc szybko to pojawil sie komentarz odnosnie jej wieku (czyli, ze mloda lub niedojrzala. Cos w ten desen). Byc moze ze wzgledu na celowo uzyte przeze mnie slowa dziewcze. Co prawda pozostala czesc byla dosc trafna. Jednak ten fragment mnie troche zdziwil. W sumie nieistotne. Najwazniejsze to: nie odstraszaja mnie takie dyskusje ani informacje. Zaluje, iz nie mam jeszcze 30stki bo podoba mi sie tok rozumowania kobiet w tym wieku. Ciekawe jak to jest jest byc z kims starszym od siebie…?

  28. Marcin Michno 17.11.2011 08:00

    Skłaniam się raczej ku teorii że kobieta im bardziej doświadczona tym większą ma świadomość swoich potrzeb w łóżku.Lepsze to niż królewna z drewna dla której szczytem wyuzdania jest seks przy zapalonym świetle.

  29. mass_kotka 17.11.2011 10:49

    Zgadzam się z tezą postawioną w tytule… rozumianą dosłownie. ^^

  30. Karina Suprynowicz 17.11.2011 12:52

    To jest rodzaj związków, w których kobieta trafiając na takiego delikwenta, zamiast się szybko zawijać wdraża program ochrony nieudaczników przed nimi samymi.

  31. qwerty 17.11.2011 13:03

    Kochanie jesteś moją jedyną i pierwszą i najwspanialszą, to takie niesamowite poznawać to wszystko z Tobą.
    Tak mój śliczny. Taka jestem szczęśliwa. Nie masz mi za złe, że jestem taka niedoświadczona i nigdy z nikim do tej pory?
    Ach gdzież tam. To takie wspaniałe. Kocham Cię.
    Też Ciebie kocham mój misiu pysiu.

    A może lepiej tak?

    Kochanie, z żadną mi nie było tak super jak z Tobą.
    Fajnie, też mi lepiej dogodziłeś niż na przykład Wojtek co miał trochę większego ale za to takiego zgiętego w dół.

    Pod i tą notką i pod notką o siadaniu na twarzy kilka razy poczułem niesmak po przeczytaniu komentarza zwłaszcza jeśli komentarz był pisany przez komentatorkę i wyraźnie sugerował niezliczoną ilość partnerów. Nie lubię brać udziału w dyskusjach tego typu. Nieładnie dziewczyny, nieładnie. Panom też nie polecam przechwalania się nawet jeśli macie czym.

  32. jona 17.11.2011 13:48

    przed 20- Ten albo żaden… przed 30- Ten….albo Ten…, przed 40- byle jaki byle siaki byle był

  33. fajna76 17.11.2011 16:01

    Ludzie tworzą relacje oparte na złudzeniach, a potem są wielce nieszczęśliwi, że „znowu się nie udało” – Masz racje Kominek, żyjemy w takim perfidnym zakłamaniu, że już dawno powinni z tej okazji ogłosić żałobe narodową. Powiem więcej! Nie będzie byle chłop kłamstwem pluł nam w twarz. Pora to zmienić…Najlepiej zaczynając od słów przysięgi małżeńskiej:
    „Ja, w pełni świadoma twoich kłamstw, lenistwa, brudu za paznokciami, upierdliwości teściowej, nieprzespanych nocy, pijaństwa, przyszłych zdrad….etc..biorę sobie ciebie mój ukochany…I slubuje, ze tez cie bede zdradzala z mechanikiem, hydraulikiem, slusarzem, malarzem, bo i tak ci sie kiedys znudze, ze zabiore ci kazda wyplate, ze dzieci rodzic nie bede, obiadu nie ugotuje, odkurzacza nie rusze….itd itd..I nie ma bata, zeby ktos mial podstawy do bycia niezadowolonym albo poczul sie kiedykolwiek oszukany.

  34. elfelynn 17.11.2011 18:02

    Czytając początkowy komentarz koleżanki-czytelniczki nie mogłam się oprzeć kiwaniu głową z pełną aprobatą, myśląc ‚no proste!’. Jestem blondynką.
    Przeczytawszy komentarz Kominka poczułam się zakłopotana, oburzona, a w następstwie oświecona i oczyszczona. Żałuję, że sama miewam takie okrutne zaćmienia pozwalające mi wierzyć, iż obłuda jest bezpieczna i w konsekwencji…stop. Właściwie najwidoczniej rzadko zastanawiałam się nad faktycznymi ewentualnymi konsekwencjami.
    Nie pierwszy raz kontrowersyjny (jak dla mnie) Kominek troszkę otworzył mi oczy. Chwała Ci za to.

    • Iwona Mirela Lisiecka 17.11.2011 19:20

      @elfelynn a nie pomyślałaś, że jako kobieta we właściwy sposób zrozumiałaś cytowany przez kominka komentarz po czym w dalszej części poddałaś się jego sugestii i toku rozumowania? Bo mi jest niesmacznie na myśl, że pisałam zupełnie coś innego, a zostało to podciągnięte pod jakieś złudzenia, obłudę w związku, etc. Przecież w moim komentarzu nie było nawet słowa o tym, że mamy cokolwiek zatajać przed partnerem. Nie twierdzę, że to co pisze kominek jest złe, bo zgadzam się z jego poglądami na związki, relacje z drugą osobą bardzo często, jednak zdecydowanie nie podoba mi się manipulacja komentarzem, który odnosił się tylko i wyłącznie do sytuacji łóżkowej (ten pierwszy raz z danym partnerem, a pokazywanie ile potrafimy).
      Dziwi mnie też podejście innych czytelniczek, które piszą: bo powiedziałam że jestem bi, bo powiedziałam ilu było, w jakiej pozycji straciłam dziewictwo itd. Sorka ale czym tu się chwalić skoro to normalne, że z partnerem rozmawia się o wszystkim? Po prostu trzeba wyczuć chwilę kiedy na to czas, a nie torpedować faceta swoją przeszłością już na początku.

      I skojarzenie takie mam odnośnie szczerości. On przeciętny facet, ona – czytelniczka kominka:
      [w pubie] ON: Cześć jestem Franek. Podobasz mi się bardzo. Jak masz na imię?
      ONA: Hej Kotku. Jestem Ziuta. To dobrze, że ci się podobam. Miałam 10 partnerów, kocham kobiety, pozycję 69 i anal. Ty też mi się podobasz. Pragnę zgwałcić jeszcze dziś twoją buźkę moimi pośladkami. Mam nadzieję, że okres Ci nie będzie przeszkadzał 🙂
      ON: Ooo widzę, że jesteś niesamowicie szczerą kobietą. Podobasz mi się jeszcze bardziej. To ja też coś ci powiem. Mam małego… nie będzie ci to przeszkadzało?
      ONA: Jasne, że nie. Spierdalaj…

  35. ania 17.11.2011 18:55

    Jednym z największych błędów, jakie popełniamy tworząc nowe związki, jest unikanie sytuacji, w których te związki mógłby się skończyć. – to po co w ogóle tworzyć jakiekolwiek związki???

  36. Grrreg 17.11.2011 19:00

    Na Wybiurczej z głównej strony jest link do forum „Byli partnerzy: co sądzicie?” – dokładnie w tym temacie. Facet poznał wspaniałą kobietę, ale miała już 16 facetów i on nie może tak dalej, biedaczek.

    Już z 300 postów a 2/3 można streścić w słowach: to ździra i dziwka, co ty z nią robisz!?

    Oczywiście piszą tak głównie faceci, choć takie świętojebliwe kobiety też się trafiają.

  37. Specodwszystkiego 17.11.2011 19:10

    Najlepsze związki zbudowane zostały na kłamstwie, a najlepsze związki zawsze kończą się kłamstwem. Nikt nie jest szczery do bólu od samego początku, bo i nikomu nie jest to na rękę, a gdy związek nabiera już jakiegoś kształtu, to trudno się cofać, żeby go nie spieprzyć. Kończy się też kłamstwem, bo prawda może być jeszcze bardziej bolesna albo szkoda już energii na bezowocne dyskusje.

  38. Mamba777 17.11.2011 19:16

    Nie wiem jaką pipą musi być „mężczyzna” opisywany przez tamtą czytelniczkę.
    Nie ma nic gorszego niż „facet”, który dostaje takich jazd przy pewnej siebie, perwersyjnej, doświadczonej kochance, która w łóżku potrafi zrobić wszystko. Brrr, na samą myśl cycki opadają.

  39. natalia 17.11.2011 19:49

    Może jestem głupia, ale ja trochę inaczej zrozumiałam ten komentarz.

    Niektóre kobiety tak mają, że w łóżku radzą sobie bardzo dobrze, nie unikają perwersyjnych zabaw, niezależnie od liczby partnerów. Po prostu mają temperament i trafiły wcześniej na panów, którzy też lubią zaszaleć. No i wyobraźcie sobie, że taka panna trafia w ramiona pana, dla którego rzeczy normalne dla pani, są zupełną nowością. Oboje się świetnie bawią, ale w końcu pada pytanie o ilość partnerów. Ta odpowiada „{dwóch”, a jemu pod kopułką wyświetla się komunikat „kłamie, to niemożliwe, przy dwóch partnerach by się tylu rzeczy nie nauczyła”. A kiedy kobieta naprawdę skłamie i odpowie „piętnastu”, to wtedy „no tak, dziwka”. Tak źle i tak nie dobrze, albo kłamczucha, albo kobieta lekkich obyczajów. U mnie tak było kilka lat temu przy pierwszym pocałunku, kiedy przyznałam mu się, że to mój pierwszy całus z języczkiem. Zwiał idiota, bo nie chciał wchodzić w związek z kimś, kto od samego początku go okłamuje. Chyba nieźle mi wyszło.

  40. AnnaR 18.11.2011 09:17

    ja tam nie wiem, jak w prawdziwym związku można NIE być szczerym do bólu. Spotkałam faceta swoich marzeń, po dwóch beznadziejnych związkach z idiotami, miałam dość zastanawiania się czego on chce ode mnie, dokąd to pójdzie. Sprawdźmy!/. Nie nie chciałam brnąć w sytuację która mogła się zakończyć konfliktem interesów. On chce się bawic ogólnie, a ja raczej to już w dom. Więc powiedziałam. Dla mnie liczy się rodzina. Chcę takową założyć. Jeżeli boisz się takiej relacji, i nie masz perspektywy takiej przyszłośći, i nie daj boże nie masz żadnej perspektywy przyszłości, to nie marnujmy sobie czasu. i okazało się że trafiłam na faceta który chciał mieć kobiete a nie sexfrienda. Od tego czasu minęło trochę 😉 Teraz jesteśmy szczęśliwym małżeństwem :)))
    Przy doborze partnerów nie trzeba się sugerować charakterami żeby były takie same. ale celem życiowym. Odmienność temperamentów i charakteru daje nam wiele ciekawych doświadczeń, ale gdy gość ma inny cel w życiu to co z nim zrobic jak oddać dalej? 😉

  41. Paula 18.11.2011 22:32

    ale tak naprawdę to jakie znaczenie ma czy mialam 3 czy 12 partnerów? mogłam z 3 więcej przezyc niz z 12, taka prawda;) a poza tym nie rozumiem tego interesowania się i wypytywania: „a ile miałaś facetów/ ile miałas kobiet/ o jezu bylas w trójkącie?! nie nadajesz sie na matkę”. przecież liczy sie to co tu i teraz, więc po co ta szczerość az do bólu?

    • natalia 19.11.2011 13:50

      Ja tam wolę się od niego dowiedzieć, jak to kiedyś wyrywał pijane panny w białych kozaczkach na dyskotece w remizie albo jak ćpał trawę na Woodstocku. Po co mam się po dłuższym czasie takich rzeczy dowiadywać od kogoś innego? Wolę wiedzieć o czymś od razu i to zaakceptować już teraz i nie mieć potem o nic pretensji, niż po dłuższym czasie dowiedzieć się czegoś, czego nie mogę zaakceptować i co nie pozwala mi już pozytywnie patrzeć na tą osobę.

  42. Pingback: Jak nigdy… « Szymon Marcinek Blog

  43. Agata Miluć 06.02.2012 20:44

    „Jednym z największych błędów, jakie popełniamy tworząc nowe związki, jest unikanie sytuacji, w których te związki mógłby się skończyć” so true..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Connect with Facebook

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>