Charlize Theron. Z kwiatka na kwiatek i gleba.
Aktorka, choć już od 6 lat w wieku utylizacyjnym, dopiero teraz wchodzi w fazę przedkocią i niedługo będzie musiała zakupić sobie futrzanego towarzysza życia. A to dlatego, że się jej rozpadł wieloletni związek. I jest sama. Poza tą jedną cechą nic więcej mnie z nią nie łączy, a już na pewno nie to, że – jak przyznaje w najnowszym Vogue – od 19 roku życia nie była sama. Zawsze miała facetów, skakała z kwiatka na kwiatek.
Ja to jakiś dziwny jestem, bo po wszystkich moich związkach robiłem sobie przerwy. Czasami dziesięcioletnie. Jakoś nigdy nie potrafiłem skoczyć sobie z jednej laski na drugą, nie wiem czemu. Może po prostu lubię być sam.
Aktualnie zastanawiam się, jakie kobiety lubię bardziej. Czy te, które zawsze mają bolca, bo życie jest zbyt krótkie na samotność, czy te, które potrafią żyć bez faceta i przeczekać, by złowić wyjątkowy towar.
Wiadomo, że drugi model Kominku jest lepszy, ale te skaczące z kwiatka na kwiatek przynajmniej uczą nas jak odróżnić kobietę gówno wartą od tej wartościowej.
Rozwiń.
Co mam rozwinąć dokładnie?
Dlaczego kobieta, która lubi seks jest według Ciebie gówno warta?
Gdzie ja napisałem, że kobieta, która lubi seks jest gówno warta? Chyba źle się zrozumieliśmy, mi chodziło raczej o inny typ kobiet, bo do tych co lubią seks nic nie mam.
podziwiam ludzi ktorzy sa bez przerwy w zwiazku za niesamowity brak umiejetnosci cieszenia sie zyciem i bycie tak nydnym, pozbawionym przyjaciol i wyobrazni ze nie potrafia sobie samemu zogospodarowac czasu i poswiecic sie spelnianiu wlasnych marzen, pasji czy codziennych zachcianek… :>
” i poswiecic sie spelnianiu wlasnych marzen, pasji czy codziennych zachcianek… :>”
związek tego nie wyklucza.
„Może po prostu lubię być sam.”
to też jest umiejętność, którą nie każdy posiada.
A gdzie jest napisane, że będąc w wieloletnim związku nie można cieszyć się życiem/mieć własnych przyjaciół/ hobby i spełniać własnych marzeń? O ile się orientuję, to nie ma też przepisu nakazującego ludziom będącym w takich związkach spędzać ze sobą 24 h na dobę…
Co do notki, to chyba lepiej w samotności czekać na ciekawy okaz niż zadowalać się byle czym 😉
Nie można z wyrachowania być z kimś kogo ma się tylko dla samego posiadania, by się nazywało, że nie jest się samotnym.
z kwiatka na kwiatek… a jeszcze wczoraj czytałam słowa Pana Kominka o „rezerwowych” 🙂 czy to aby nie skakanie z kwiatka na kwiatek przypadkiem? 😉
Lubię kobiety, które nie mają w oczach desperacji po zakończeniu związku… i nie zaczynają niczego, byle tylko z kimś być… w strachu przed samotnością. A czy znajdą właściwego faceta następnego dnia po rozstaniu czy dwa lata później, obojętne w moich oczach.
„te, które zawsze mają bolca,”
Niektóre nawet, jak je zostawiono w czasie ciąży, lubią mieć bolca. To takie zabawne.
radzę uważać to bolec na szmal,nie na bolca:D
No a czego się spodziewała! 😉
Ja wolę mężczyzn, którzy nie skaczą z kwiatka na kwiatek, sama lubię się „oczyścić” przed następnym związkiem, odsunąć od siebie nawyki, przyzwyczajenia, emocje związane z kimś z kim już nie jestem. To dobrze robi następnej relacji.
charlize jest piękną i najwyraźniej kochliwą kobietą
i dobrze
Jestem sama od 3 lat. Na związek ze mną było, w ciągu tego czasu, kilku chętnych ale to nigdy nie było TO. To TO to ma być odpowiednik mojego wyobrażenia o księciu z bajki ale niestety do tej pory nikt taki się nie pojawił, bo albo było to za brzydkie albo nie bardzo garnelo się do roboty (milionera nie chce ale do cholery pracować trzeba!) albo ..albo..można wymieniać bez końca. Tak wiec czekam sobie dalej na mojego wyśnionego mena i nie mam zamiaru pocieszać się wybrakowanym, w moim mniemaniu oczywiście, towarem. Stan ten ma naturalnie wiele minusów (celibat), bo choć w przeszłości miały miejsce jakieś tam seksualne ekscesy, to niestety to jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, ze warto trochę poczekać. Ci faceci, jeśli chodzi o seks, okazali się kompletnym niewypałem a ja mam swoje potrzeby i fantazje , które mam zamiar spełnić z kolesiem, który jest tego wart. Dlatego tez nie ryzykuje – czekam, nawet jeśli cena tego ma być dluuga wstrzemięźliwość seksualna ech:(
majka,
Mam podobnie jak Ty, a poznając kolejnych facetów utwierdzam się w przekonaniu, że celibat nie jest aż taki zły. A może po prostu jestem zbyt wybredna? 😉
Samotnosc to stan ducha a nie posiadania…tak wiec ludzie zyjacy w zwiazkach nie sa przed nia uchronieni.
Wspolczuje ludziom,ktorzy nie potrafia byc sami,ktorzy po zakonczonej relacji musza wchodzic w nastepna.
Amen
A ja współczuję ludziom tak nudnym i schematycznym, że w życiu nie podążają za swoimi potrzebami tylko przestrzegają głupich reguł w rodzaju seks dopiero na trzeciej randce, co najmniej trzy miesiące przerwy między kolejnymi związkami, a po dwóch latach związku albo zaręczyny albo rozstanie.
Zeby oceniac czyjes reguly i schematy -trzeba je najpierw znac,wiedziec jakie sa i czy w ogole.
Strzelasz w ciemno,kolejny raz zreszta.
Niewypal i tyle
Jak ty piszesz komu współczujesz to jest to światła i głęboka analiza, a jak ja piszę o tym samym to jest niewypał? Zabawne
Tak,gdyz moja ocena dotyczyla ludzi,ktorzy po rozstaniu nie potrafia nawet chwili wytrzymac sami i laduja sie w cos nowego.Potem znowu i znowu.
Skrytykowalam slabosc osob przechodzacych z jednej relacji w druga
Nie tych,ktorych prawdziwa milosc nawiedzila w 5 minut po rozstaniu,ale tych,ktorych nie nawiedzila a mimo to wchodza w nowa relacje.Tak mniej wiecej wyglada roznica.
Ty natomiast masz do mnie slabosc(po wczorajszym)i najwidoczniej potrzebujesz kontaktu ze mna.
Jak bedziesz nadal taka urocza,to w koncu dam Ci numer telefonu.
🙂
A ja skrytykowałam ludzi kierujących się w życiu głupimi regułami i schematami. Jakaś różnica?
Taka,ze ja nad soba panuje i nie robie prywatnych insynuacji.:)
A to już nie moja wina, że ktoś się w mojej wypowiedzi dopatruje prywatnych insynuacji.
:))))))))
Dam Ci ten numer…bedziesz sobie mogla dzwonic po kazdej mojej wypowiedzi 🙂
Po co tutaj komus balaganic..:)
W ciągu ostatnich dziesięciu lat byłam w dwóch związkach – jeden zaczął się zaraz po drugim – tak wyszło, że akurat wtedy spotkałam wyjątkowego faceta. To co, miałam czekać, aż minie jakiś przepisowy czas? Bez sensu. Ale mam koleżankę, która tak bardzo nie potrafi być sama, że jak tylko kończy jeden związek i nikogo nowego nie ma na horyzoncie to robi szybki przegląd byłych i z kimś odświeża relację, co z góry skazane jest na klęskę, ale przynajmniej sama nie jest.
Chyba nie do końca rozumiesz o co chodzi SuzanaSamoZło…
Nie potrafiłabym po zakończeniu jednej relacji wejść w inna. Nie potrafiłabym szykować sobie cieplej posadki u boku innego widząc, ze obecny związek się sypie żeby prześlizgnąć się ‚z rak do rak’. Nie umiem ‚odbić’ mężczyzny. Nie czekam na księcia. Nie wodze za nos i nie kokietuje zakochanego faceta jeśli wiem, ze nic z mojej strony mu nie mogę dać, wole twardo i jasno postawić sprawę niż ‚może, na chwile, potem Cie kopne w dupę jak przyjdzie ktoś lepszy’, nie lubię krzywdzić mężczyzn trzymając ich ‚na w razie czego’. Lubie zapomnieć o relacji po jej zakończeniu. Nigdy nie wchodzę w związek przed ukończeniem etapu ‚oczyszczania’. Nie chciałabym być z kimś kto dwa dni temu mówił innej, ze ja kocha- nie wierze w tak szybka odmianę i naglą szczera miłość do mnie. Nie lokuje uczuć w zajętych facetach. Ktoś powie, ze nie umiem korzystać z życia, jestem pasywna, nudna… ja to nazywam odpowiedzialnością za swoje i czyjeś uczucia 🙂 czekam wiec sobie w spokoju ducha i coraz bardziej mi się podoba życie w pojedynkę co nie znaczy, ze nadal marze o tym wyjątkowym dniu kiedy poznam Tego człowieka 🙂 cmok cmok
Jeśli po skończonym związku zabraknie tej chwili refleksji i wyciągniętych wniosków zanim rozpocznie się kolejny rozdział, istnieje duże ryzyko powielenia własnych błędnych schematów. Rozsądniej jest unikać niepożądanych związków, zamiast się w nie bezmyślnie pakować, ale do tego potrzeba kierować się rozumem a nie instynktem.
Ja to w ogole nie moge tu juz przychodzic. Ciagle o seksie a mnie nie wolno.
Bycie samym to jeszcze nie tragedia, większym wstępem do tragedii bywa bycie samotnym ale to Ci chyba nie grozi:) Jesli nie masz bezwzględnego parcia na kobiete – odpuść. Taka moja rada. Po co szukać czegoś, co sie samo znajdzie 🙂 A do tego czasu badź egoistą, myśl o sobie, swoich planach, marzeniach…Ja wiem, że to banał, ale ludzie tak bardzo lubią sobie komplikować życie na własną prośbe, normalnie aż boli 🙂
Tak na marginesie…nie ma sensu zastanawiać się które kobiety bardziej by Ci do gustu przypadły, bo „ideał” może sie okazać królewną z zupełnie innej bajki, a potem sie okaże ze w złej bajce szukałeś 🙂
Pozdrawiam:)
No dobra. Tylko jesli ta chwila trwa juz jakis czas i powiedzmy, ze przemyslalem sobie wiele spraw. Wolny i oczyszczony po poprzednich zwiazkach ruszam na poszukiwania. Trafia sie dziewcze, ktore na wstepie informuje mnie o poprzednim bujnym zyciu towarzyskim. I co? Z gory mam ja skreslic? A moze ona ma mnie skreslic bo nie mialem takiego jak ona? To jak ja mam kogos znalezc? Przeciez zenic sie zaraz nie musze.
Nie odnosze sie do tekstu tylko do komentarzy.
Po przeczytaniu Twoich słów o dziewczynie która na wstępie informuje faceta, że do tej pory prowadziła bujne życie towarzyskie cisną mi sie dwa podstawowe pytania: Ile to dziewcze ma lat? I w jakim celu przekazuje – bądź co bąź obcemu facetowi – podobne rewelacje? Chwali sie czy żali, bo ja nie wiem. Zakładam oczywiście, że chodzi o męskie towarzystwo.
Z jednej strony masz racje, nie oceniajamy nikogo pochopnie, nie skreślajmy bezpodstawnie, dajmy dziewczęciu szanse sie wykazać:) Z drugiej strony istnieje typ kobiet tzw powojów, które sens swojego życia uzależniają od faktu bycia z facetem, zupełnie jakby facet był bezapelacyjnym warunkiem ich szczęścia, sukcesów, spełniania marzeń i „buk” wie czego jeszcze:)
Osobiście mnie taki charakter u kobiet nie odpowiada, ale mężczyzna to mężczyzna i jemu może sie podobać coś innego. Tak naprawde to chyba nie istnieje skuteczna metoda na znalezienie swojej drugiej połowy nie inaczej jak na zasadzie prób i błędów. No co ja zrobie że life it’s brutal:)
Pozdrawiam:)
Niektorzy potrafia czytac miedzy wierszami. Nie trzeba ich bezposrednio informowac. Masz racje istnieja takie kobiety.
It is.
Pozdrawiam.
Będę wielkim Wujem Ujem i powiem – Wiśta Wio. Konikom lźej, babie z wozu lepiej, może wypoci celulit.
Aczkolwiek, by nie pleść spamu bez pokrycia, napiszę – czy babka jest na tyle ładna, by nam, niedzielnym onanistą, czytającym naszego góru (łapa, Kominek) dziewoja, płci odmiennej (nie sprawdziwszy) budziła takie emocje…
Mmm… nie.
Mieć rezerwowych, bo szkoda życia na samotność i masturbacje, ale nie zaprzestawać w poszukiwaniach tego wyjątkowego.
Musisz nie mieć serca, skoro potępiasz masturbację!
Nie potępiam tylko o wiele bardziej wolę jak zajmuje się mną mężczyzna:)
No tak. Chyba, że nie jest wystarczająco dobry. Wtedy trzeba mieć dobrą rękę 🙂 – parafrazując Allena.
Rezerwowi – tak, tak! Mnie całkiem udatnie wychodzi też wieloletnia przyjaźń połączona z seksem jeśli oboje jesteśmy akurat singlami. Tyle, że tu trzeba twardego charakteru i pokrywających się życiowych filozofii.
Jako nastolatka prawie związałam się z gościem inteligentnym jak cholera, z pasją etc. wszystko super, tyle że mulatem i dość brzydkim. W ostatniej chwili włączyła się czerwona lampka, że on mnie nie pociąga i w ogóle, nie tenteges, chociaż dobry kumpel był.
I od tamtej pory koniec. Musi być wszystko naprawdę idealnie, żebym związała się z jakimś facetem. A samotność uwielbiam, przygodny seks to również fajna sprawa. Opcja druga zdecydowanie. (:
Jestem sama od 6 lat i mam świadomość, że po takiej przerwie będzie mi w przyszłości trudno stworzyć nowy związek. Ale jak mawiał mój proboszcz: „Lepiej być samotną matką niż wychowywać dziecko z byle kim”. To pierwszy i ostatni raz, kiedy usłyszałam, że ksiądz ma takie same poglądy jak ja 🙂
Jesteś samodzielną Matką. Nie wierzę, że samotną!
Czekam, czekam i doczekać się nie mogę.
Tak fajnie się Was czyta, że ośmielę się wnioskować o poradę. To chyba będzie głupie pytanie, najwyżej napiszcie, żebym spadał na drzwo. Jestem sam od roku. Znajomym mówię „nie prędko kogoś poznam, mam uraz”. Ale tak naprawdę to kwestia bycia nieudacznikiem, nie podobam się tym dziewczynom, którym chciałbym się spodobać. No i sobie to tłumaczę na swój sposób. Miałem dwie okazje bycia z kimś, ale te panny mi się nie podobały. Rozumiem, że i ja nie muszę się podobać. Pytanie tego typu: czy w ogóle jest sens zabiegać o względy kobiety, jeśli nie czuję, że ona uważa mnie za kolesia „w swoim typie” ? Wyczuwam doskonale parcie kobiet, które mnie się nie podobają. Więc wyczułbym to parcie u kobiet, z którymi chciałbym być, z którymi chciałbym się spotykać. To powinno być proste, a z drugiej strony te poradniki o zabieganiu o kobiety, o walczeniu o nie. Teksty typu „lepiej spróbuj, niż miałbyś żałować, że zaprzepaściłeś ewentualną szansę”….. chyba powinienem czuć, że jest sens walczyć. Jeśli tego nie czuje, nie ma co sobie zawracać głowę złudną nadzieją?
zdecydowanie czekam, a doczekać się nie mogę
Uwazam, ze wszelkie ramy tutaj mogą się nie sprawdzić. stawianie sobie jako zasadę, że po zakończonym związku musi nastapić przerwa, na przykład roczna, a dopiero potem wejdę w nowy związek – o czym to niby ma świadczyć, że umiem być sama? I niby przez to jestem jakos lepsza od tych, którzy juz po tygodniu, czy miesiacu mają nowego partnera? A niby w jaki sposób to po pierwsze dowodzi umiejętnosci bycia samemu, czy tez zawieranie nowego związku dowodzi tejże nieumiejętnosci, a po drugie dlaczego umiejętnosć ta ma podnosic niby wartość osoby?
A jeśli ta prawdziwa „moja druga połówka” pojawi się już na drugi dzień po zakończeniu związku to mam ją kopnąć w tyłek, bo teraz muszę przez rok byc sam?
Co życie przyniesie – wg mnie. Może nikt się nie pojawi, moze zajęcia tak mnie zajmą, ze nie bedę miała czasu na związki, i to bez żadnych odgórnych załozeń, a może właśnie to zerwanie otworzyło drzwi do prawdziwej miłosci, która czeka tuż za tymi drzwiami. Elastycznosci trochę w życiu nie zawadzi 🙂
Aha! A jesli się ma np. maturę za parę miesiecy, to moim zdaniem lepiej dac sobie w ogóle siana z miłosciami i skoncentrowac się na nauce. Miłosć czasochłonna jest.
Ja czekałam, czekałam – się doczekałam i szczęśliwa jestem.
Jeśli skakanie z kwiatka na kwiatek dotyczy czegoś więcej niż pieszczot czy seksu to nie skakałam.Nie wbijam się w schematy,przynajmniej nie na siłę.Do głowy mi nie przyszło,żeby wyliczać czas do związku czy dziecka.Kiedyś,ktoś mnie zapytał,dlaczego nie szukam jego,powiedziałam bardziej z przekory:on mnie znajdzie.Miałam sporo „przyjaciół”,którzy tak naprawdę byli nimi do czasu,kiedy zmęczyło ich osaczanie mojej osoby.Kiedyś tam po latach zrozumiałam,że swoimi wypowiedziami,zachowaniem trochę ich oszukiwałam.Coś tam chyba im się „widziało”,czego ja absolutnie nie dostrzegałam.
Mój związek rozpoczał się nagle,bez ustaleń,bez jakicholwiek przewidywań i tak sobie trwa po dziś dzień.
Można doradzać innym w sprawach sercowych,tylko po co?niektórzy potrzebują własnych błędów.Inni będą je omijac szerokim łukiem.
W mojej rodzinie nikt nie wierzył,że będę mieć partnera,a co dopiero dziecko.Od lat trąbiłam,że nie szukam męża i nie musiałam słuchać,że juz czas na mnie.
Jest mi wygodnie w moim związku,nic mnie nie ciśnie,nie uwiera,czasem raz w tygodniu 😉 mój kochany mnie wnerwia,norma.Najważniejsze wg mnie jest to by czuć się dobrze,wygodnie,czuć,że się ma odwagę na więcej dzięki partnerowi.
A po za tym fajnie jest być samą,ale jeszcze fajniej być z druga osobą 🙂
ta z bolcem ma takie same szanse na złowienie „wyjątkowego towaru” co ta, która czeka na takiego.
Jestem sama, ale nie samotna. I lubię siebie. Lubie spędzać ze sobą czas. Czy czekam? Nie wypatruję z utęsknieniem. Po prostu żyję. Ale jak przyjdzie i będzie fajne to nie wykluczam 🙂
celibat to ciezka sprawa ale moim zdaniem lepiej jest miec seks rzadziej a z odpowiednim facetem (majac na mysli „odpowiedni” nie twierdze, ze jest to mąż, staly chlopak itp az tak püruderyjna nie jestem) wtedy nasze doznania zyskuja na jakosci, niz pieprzyc sie byle gdzie i z byle kim niedoświadczając satysfakcji… jesli nadarzylaby sie okazja pojscia do lozka z kims, kto swoim wygladem oraz zachowaniem, ze tak powiem, da mi oddczuc, ze seks z nim bylby fantastycznym przezyciem, to czemu nie? ale niestety nikogo takiego nie spotykam:(
Ale wierzcie mi dziewczyny sa faceci i sa to faceci, ktorzy dawno obeszli 30 urodziny a nie wiedza gdzie nalezy polizac, gdzie poglaskac a kiedy po prostu przycisnac was do sciany i nie pytajac o zgode zedrzec z was fatałaszki!!
a ja na nic nie czekałam, a tu niczym grom z jasnego nieba… taaaak takie rzeczy się zdarzają chyba tym co w nie nie wierzą właśnie… lubie ciszę, spokój i samotność, i to chyba jest miłość skoro obecność męża nie zabiera mi tego
Zaczynam czuć się patologicznie, jak widzę takie krótkie teksty Kominku. Dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy mój mężczyzna pracuje do od 8 do 20.
Piotrek z 00.21
pewnie, że nie warto. daj spokoj. przelec ją i powiedz sobie: to nie ta. ale jak spotkasz tą, gdzie odczujesz parcie- to jak ją przelecisz to nie odpuszczaj:)
jodla: „przeleć mnie” – tylko ja tak nie potrafię. Próbowałem, siłowałem się sam ze sobą, ale nie umiem posunąć się do tego etapu, jeśli wcześniej nie czuję chemii, nie mam wizji na coś więcej, niż tylko sex. Jak kobita mi się nie podoba, to najczęściej ją zwyczajnie omijam, rzadko odpisuję na emaile itd. aż się jej znudzi zabieganie o moje względy. Wiem, że to się na mnie teraz mści. Więc idealnie byłoby znaleźć osobę, która myślałaby w podobny sposób, jak ja… jak na razie ciężko taki egzemplarz znaleźć.
Ten który będzie tym jedynym dla tej czekającej, to operator młota pneumatycznego. Chyba, że będzie miał szczęście i spotka ją w wieku lat 19.
Nadal czekam na swój towar..obym nie przegapiła terminu ważności 🙂
Zastanawia mnie, na jakim etapie kończycie związek, że potrzebujecie tak wiele czasu na odreagowanie. Też mi się to zdarzyło, jak byłam młoda, niemądra i dumna w stopniu nieznośnym – zakończyć relację, co do której wciąż tliły się we mnie uczucia. W związku z tym okres odreagowywania i zapominania był długi, zajął parę lat. Mądrzejsza o to doświadczenia, w kolejnej relacji, nawet gdy już czułam, że się sypie…
… tkwiłam…
… próbowałam zmian…
… tkwiłam…
… i gdy w końcu zadecydowałam o rozstaniu, było to konsekwencją braku uczuć, które się w tej mozolnej walce zdążyły wypalić. Stąd też, patrząc z boku – niemal natychmiast po nowym związku zaczęłam nowy. Patrząc z mojej perspektywy – trafiłam na cudownego mężczyznę, nie ciążyły nade mną stare uczucia. Po co tracić czas?
Dokładnie o to chodzi! Jeśli się kończy totalnie wymęczoną relację, gdzie już nie ma uczuć a jest zmęczenie można z dnia na dzień zacząć budować coś nowego. Trudniej kiedy się rozeszło z kim do kogo uczucia wciąż są żywe… to wręcz nienaturalne pchać się w coś nowego.
Paweł Trzy po prostu ma rację.
Ja wychodze z zalozenia, ze lepiej przeczekac i wylowic ten wyjatkowy towar! Szkoda tylko, ze ten towar u nas mocno wybrakowany…
Kominek, Kominek
hehe
Charlize Theron – w jakim jest wieku, zaciekawilo mnie stwierdzenie – wiek utylizacyjny?