Konkurs: TWOJA IDEALNA RANDKA
Nawet jeśli zazwyczaj omijałeś konkursy, to tym razem przyjrzyj się nagrodom, bo taka akcja może się długo nie powtórzyć.
Sponsorem konkursu jest Imperial Cinepix, dystrybutor filmu „ILU MIAŁAŚ FACETÓW?„
Jest to komedia o dziewczynie,która postanawia odwiedzić wszystkich swoich dwudziestu byłych chłopaków, by przekonać się raz na zawsze, czy któryś z nich nie jest miłością jej życia.
W związku ze zbliżającą się premierą „Ilu miałaś facetów?”, która nastąpi 4 LISTOPADA, firma postanowiła zorganizować u nas konkurs, w którym do wygrania jest:
5 bonów po 300 zł na zakupy wybranych przez siebie kosmetyków + DVD
6 bonów po 200 zł na zakupy wybranych przez siebie kosmetyków+DVD
9 płyt DVD z „kobiecymi” filmami
W konkursach na moich blogach nigdy nie ma ściemy ani żadnych haczyków. Bony będą na zakupy w jednej z największych (chyba nawet największej) sieci perfumerii, czyli takiej, w której kupicie praktycznie wszystkie kosmetyki dostępne na polskim rynku. Od pomadek, kredek pod oczy, lakierów do paznokci, po perfumy jakiejkolwiek firmy chcecie. Za 300 zł można kupić sobie perfumy z najwyższej półki. Lub po prostu uzupełnić kosmetyczkę o drobniejsze produkty.
Konkurs jest oczywiście także dla mężczyzn. Dostajecie kasę w postaci bonu i idziecie na zakupy. Dla siebie, dla dziewczyny, dla kogo sobie tam chcecie.
Jaką masz szansę na wygraną?
Mój prosty umysł wylicza, że mamy 20 nagród do rozdania. Zwyczajowo w konkursach bierze udział ok 50-60 osób. Wynika z tego, że co trzecia osoba wygrywa. Jeśli zgłoszenie wyślesz ty i twoja dziewczyna, to statystycznie rzecz biorąc jedno z was ma prawie stuprocentową szansę na nagrodę. A nawet jeśli by sto osób startowało, to i tak szansa na wygraną jest bardzo duża.
KONKURS: TWOJA IDEALNA RANDKA
Zadanie konkursowe jest bardzo proste. Musisz przysłać na mój adres zdjęcie(lub rysunek, komiks, itp…) obrazujące pomysł na idealną randkę. Twój najlepszy sposób na zdobycie serca partnera.
I naprawdę nie ma znaczenia, czy wyślesz fotkę swojego łóżka, wypasionego samochodu, iPhona, siebie, swojej bielizny czy kolacji przy świecach. Dawaj co masz. To ma być zabawa, więc bardzo mile widziane są śmieszne, głupie i nawet absurdalne pomysły.
Nagrodzeni mogą zostać wszyscy, ale tradycyjnie odbędzie się głosowanie przez „łapki”, a historia uczy, że czytelnicy lubią nagradzać kreatywne propozycje.
(tylko jedna fotka, tylko do przyszłej środy i tylko z tytułem: konkurs idealna randka)
(musisz być autorem fotki i nie mogła być wcześniej nigdzie publikowana)
(ułatwicie mi życie, jeśli podpiszecie zdjęcie choćby jednym dowolnym słowem)
Wzięcie udziału w konkursie oznacza akceptację regulaminu. Publikacja galerii za tydzień w piątek.
W trakcie rozmów ze sponsorem powiedziałem, że „Ilu miałaś facetów” mnie zainspirował i jak tylko najdzie wena, to opiszę swoje najbardziej udane randki.
Ale wy pierwsi. Opiszcie jak wyglądała wasza najbardziej NIEudana randka.
Aktualne informacje o filmie znajdziesz także na fan page:
Bardzo to lubię! Perfumeria, nagrody, kreatywnie – na pewno wezmę udział i na pewno zobaczę ten film!
O gra tam Andy z The Lonely Island.
Gdzie jesteś, kiedy Cię brak? Dzisiaj tutaj ludzie, nie mają chyba humoru.
cholera, oby tym razem sie udało
Uda się. No jak ma się nie udać.
Mi mówiłeś to samo i się nie udało, nigdy !! 🙁
No przecież teraz musi się udać!
jak nie teraz to nigdy! tez wezmę udział… po raz kolejny 🙂
Moja najbardziej nieudana randka była pierwszą z moim chłopcem aktualnym. Biedny, onieśmielony, chciał poczuć się pewniej więc zabrał mnie na swój teren – do garażu by pokazać mi swój motocykl. Było uroczo, zaczął być odważniejszy, przestał się rumienić. Usiedliśmy wspólnie na jednym z motocykli i zaczęły się pierwsze, nieporadne pocałunki, aż.. motocykl się przewrócił, my razem z nim, krzyk, panika, stłuczona noga i puf! – tak zaczęła się wielka miłość. Najgorsza z najlepszych naszych randek. 🙂
O widzę, że gra Sylar z Heroesów 🙂 Bardzo fajnie.
Też wezmę udział w konkursie, statystycznie to kiedyś musi się udać! A co. 🙂
myślę, że coś stworzę 😀
Brawo!
świetne nagrody a temat konkursu pozwala na dużą kreatywność
Już nie mogę się doczekać galerii konkursowej !
Nawet jeśli nie wygram, a mimo wszystko mam nadzieję, że tak się nie stanie to na film na pewno się wybiorę 😉
To moze i ja spróbuję.
Może sprawdzi się reguła szczęśnia nowicjusza 🙂
Ohohooh lubimy konkursy. Tylko nie mów mi, że nie mogę, bo do ostatnich nawet nie startowałem. 😀
Naprawdę miło się patrzy jak widać, że blogosfera zaczyna być doceniana, a ty współpracujesz z coraz bardziej prestiżowymi firmami. ;]
Nieudana to mało powiedziane – to był koszmar
Pierwsza i ostatnia z cyklu : randka w ciemno
Punkt 18 zjawiam się w umówionym miejscu, wypachniona, 10 cm na nogach, usta błyszczykiem muśnięte..lekkie zdenerwowanie…. i widzę stoi ON
nie widzę jego twarzy bo stoi tyłem, podchodzę i mówię cześć
Absztyfikant odwraca się a mnie uginają się kolana ….
w głowie tysiąc myśli, co robić, co powiedzieć, co wymyślić żeby jak najszybciej…..się ulotnić
NIe był brzydki, był paskudny a do tego
+ 15 lat więcej niż na zdjęciu i + wielki piwny brzuch, i jakby było mało otoczony aurą ” nie myję się i żyję”
Już miałam wydukać byle pretekst do ucieczki a ON powiada w pierwszych słowach :
– czy ty chcesz mieć dzieci ??
ja:
– słucham?
on bardzo poważnie:
– no bo nie będę tracił czasu, jeśli tobie fiu bździu w głowie
ja
– no to cześć – i odwróciłam się na pięcie szczęśliwa, że idiota sam mnie wybawił z koszmarnej randki
Była bardzo krótka, ale najgorsza ze wszystkich
Teraz się z tego śmieje, ale uwierzcie mi, że byłam przez te kilkadziesiąt sekund przerażona wizją randki z kimś takim.
Albo masz niedobre koleżanki, albo rób porządną selekcję na portalach randkowych 🙂
Materac od Kominka i Ikei służy dobrze – czas powalczyć w kolejnym konkursie.
O Ty żyjesz! 😀
Poza konkursem 🙂
Moja idealna randka miala miejsce wiele lat temu. Byl cieply listopad, ja ubrana w nowo zakupiony przepiekny kozuch, pocilam sie niemilosiernie ale wytrwalam, bo moglo sie zdarzyc, ze GO spotkam. I stalo sie, prawie zderzylam sie z nim w drzwiach wydzialu uczelni, na ktorej studiowalam. Wypatrzylam go sobie wczesniej, wlepilam w niego galy i juz wiedzialam, ze mnie zauwazyl.
Zatrzymal sie i zapytal tylko : ‚porozmawiamy?’ Nie wiem co odpowiedzialam, czy tylko kiwnelam glowa, w kadym razie w tym momencie nie liczylo sie dla nas czy mamy zajecia, czy cos tam musimy, po prostu poszlismy sobie. Potem byla jakas kawa i spacer od przystanku do przystanku az do akademika. A potem dalej i dalej i z powrotem. Jak sie rozstalismy, bylo juz po polnocy. Nie spalam do rana i minuta po minucie odtwarzalam sobie te wspolnie spedzone godziny.
Ta historia nie skonczyla sie dobrze, moze dlatego pamietam kazdy szczegol naszej pierwszej randki.
Poznałam go przez…. przypadkowego smsa. Nudziło mu się na polskim i pisał do wielu ludzi. Byłam jedną głupią i naiwną gąską, która raczyła odpisać. Nasza „telefoniczno-internetowa” znajomość trwała przez 3 lata, gdyż za daleko mieszkaliśmy by się spotkać. Nigdy nie kończyły nam się tematy do rozmów, chociaż każdy miał swoje sprawy, kupa odmiennych poglądów, w między czasie kilka nieudanych związków i rozpaczy. W pewnym momencie on rozstał się ze swoją dziewczyną, ja z chłopakiem, przez co jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliśmy i gdy było już ciepło, mnóstwo planów na pierwsze spotkanie, zobaczenie w realnym życiu, dotknięcie… Gdy już zaczęły wychodzić larwy motyli w moim brzuchu on… powrócił do dziewczyny. Znienawidziłam facetów, znienawidziłam go. W między czasie ja zdałam maturę, poszłam na studia, jego z nich wyrzucili, nasze kontakty nie były już jak kiedyś bo ja w głębi czułam żal do niego. Po 3 latach naszej”znajomości” dostaje smsa. Był to drugi styczeń. Ja jeszcze po sylwestrze trochę upojona i upita zgadzam się na spotkanie, gdyż królewicz jest w miejscu gdzie obecnie mieszkam i chętnie się spotka. Chodziliśmy po starówce. Padał śnieg i z oddali wyłaniała się najpiękniejsza choinka, jaką w życiu widziałam. Zawsze uwielbiałam Gdańską starówkę, która niezależnie od pory roku jest cudna. Gadaliśmy o pierdołach. Jedyną rzeczą, którą mój książe mi do dziś wypomina i drwi to jak mu ciągle mówiłam o tym, że mam duże stopy, przez które ucieka mi dużo ciepło i jest mi bardzo w nie zimno:). Randka ze stopami w tle. Pierwsza randka. Jesteśmy już prawie 2 lata:)
Aż mnie ciarki przeszły 🙂 Fajna historia, miłosna!
Wzięłam udział w konkursie. Miałam dziś tak beznadziejny dzień, że to sprawiło że na chwilę o tym zapomniałam. Należy mi się wygrana:)
Wygrałaś 🙂
Fajny konkurs, z miłą chęcią wezmę w nim udział
Najbardziej NIEudana randka miała miejsce wiele lat temu,kiedy jeszcze byłam piękna i młoda…
On także był piękny i młody,ale miał pewien problem. Problem który skreślił go na dzień dobry. Problem na tyle poważny, że wywował u mnie (na szczęście chwilową) niechęć do facetów.
Problem o jakim mowa,to problem natury gastralnej, którego nie umiał opanować :/
No i wyobraźcie sobie, że siedzicie z kimś w pizzerii,opowiadasz mu dowcip,a ten śmiejąc się puszcza bąki! Przeprosił owszem, ale co z tego?! Historia powtórzyła się jeszcze kilka razy, więc nie dokańczając swojej pizzy po prostu uciekłam stamtąd bez słowa. Dzisiaj wiem, co mogłam mu powiedzieć,heh…bądź co bądź zniesmaczona,zażenowana poleciałam „z wiatrem” jak najdalej od Pana Bączkowskiego.
Znalazłoby się dla niego miejsce w jakimś talent show 😉 (ostatnio pewien młodzieniec bekał :O )
Najgorsza randka, całe szczęście była tylko jedna :). Moje urodziny kilka lat wstecz, chłopak w którym się podkochiwałam zaprosił mnie na randkę. Cud, miód malina. Piękna od stóp po czubeczek głowy najpierw czekałam, bo się spóźniał, potem wysłuchiwałam jego problemów z dziewczyną (o której nie wiedziałam) a na koniec … musiałam za to wszystko zapłacić. Zabił mnie tekst w stylu ” w końcu masz urodziny, pewnie dostałaś kasę” WTF ?!
Kiedyś wieczorami z koleżanką rozmawiałyśmy z chłopakami przez CB radio,chłopak miał fajny głos i umówilam ich razem.Oczywiście brat koleżanki o wszystkim się dowiedział,więc był z kolegami w wyznaczonym barze.Nigdy nie zapomnę jaki wszyscy mieli ubaw,szkoda było chłopaka,ale pepsi mu postawiłyśmy,głos radiowy a chłopak nieśmiały i niespecjalnie przystojny.Za to bardzo miły i wbrew śmiechom nie uciekłyśmy.Zdarzyło mi się kilka razy umawiać koleżanki na randki i nigdy nikogo nie wyswatałam,ale intencje jak najbardziej uczciwe.
Osobiście nie miałam nieudanych takich randek,bo dłuuugo miałam w nosie poważny związek.
Spróbujcie przebić moją 😀
12 lat temu. Podkochiwałam się w starszym o 3 lata chłopaku. Zaprosiłam go na randkę.( Już wtedy wiedziałam, kiedy trzeba brać sprawy w swoje ręce! 🙂 Wzięłam ze sobą koleżankę, aby było mi raźniej (no tak, niestety nawet ja przechodziłam przez cielęcy wiek). On wziął kolegę, pewnie z tego samego powodu. Poszliśmy do kawiarni. Zamówiłam Naszej 4 koktajle truskawkowe. Zapłaciłam za nie ze swojej kieszeni. Nagle mój przyszły-niedoszły zrobił się głodny. Więc bez zastanowienia wyszłam do „budy” z zapiekankami, kupiłam jedną, wróciłam do kawiarni i poprosiłam kelnerkę aby przekroiła ją na pół, bo przecież kolega nie będzie patrzył 🙂 Mina dziewczyny była bezcenna :D. Nigdy więcej na randkę z nim się nie wybrałam, mimo tego, że po latach, to On do dziś próbuje się ze mną umówić.
Ja też uważam, że należą mu się za to same minusy! 🙂
muszę to przemyśleć, nagrody przyzwoite.
Jeśli musisz zastanowić się nad tym, czy nagrody są na tyle przyzwoite by wziąć udział w tego typu konkursie, to znak, że myślenie nie jest Twoją najmocniejszą stroną 🙂
Kiedyś umówiłam się z chłopakiem po raz pierwszy i ostatni. Przyjechał i zaproponował mi że pokaże mi gdzie pracuje. Pojechaliśmy pod niepozorny budynek, weszliśmy, a tam była chłodnia z kurczakami. W przedsionku stała jakaś obskurna kanapa i kuchenka na butlę gazową, więc spytał, czy się napiję herbaty?Podziękowałam i poprosiłam, by mnie odwiózł na przystanek.To wszystko.:)
Najgorsza randka w życiu? Pamiętam jakby to było wczoraj.
Zaczęło się od maila wysłanego przez niego omyłkowo na mój adres. Mailowaliśmy ze sobą ze 3 miesiące (był na kontrakcie w Niemczech). Pewnego dnia pisze: wracam! Jupi! Umawiamy się na randkę w okolicach warszawskiej starówki. Chłodny dzień, ale ja mimo wszystko w krótkiej spódniczce, szpilki itp., itd. Zjawia się Książę. Cóż… piękny to on nie był, ale że nie oceniam książki po okładce randka toczy się dalej mimo, iż na moje słowa (kokieteryjnie) „Trochę dziś chłodno” (czyt. można przytulać) odparł „trzeba było się cieplej ubrać”. Ekhm… Następnie wyciąga zza pazuchy prezent. Czekolada Lindt.. Gorzka (bleh). Dostępna w każdym polskim sklepie. Tekst „lepsze już mi w domu zjedli” też przebolałam. Prowadzi mnie ten karłowaty bożek do miejsca przeznaczenia. Piwiarnia. Ok, myślę piwo na miejscu ważone. W sumie lubię. Tu zaczynają mi kiszki marsza grać, to pytam czy coś zamówimy. On ” tu tylko piwo dają” rzekł gdy obok przechodziła kelnerka z cudownie pachnącym daniem. Jedziemy dalej. W trakcie rozmowy okazało się, że jest zakochanym w cyferkach nudziarzem, nieczytającym gazet, bo „brudzą palce”. Gdy poszłam do toalety, zdążył wypić 2 piwo (5 minut!), a gdy przyszła pora na płacenie był zaskoczony, że ja nie sięgam po rachunek. Dodam, że jego odprowadzenie mnie na przystanek polegało na wskazaniu kierunku ze słowami „no to tam coś jedzie”, po czym odwrócił się na pięcie i tyle go widzieli. Wracając do domu śmiałam się do rozpuku wspominając tę koszmarną randkę. I do dziś mam co opowiadać na babskich wieczorkach. 😉
Ja nie wiem co jest takiego oburzającego w tym, że facet nie chce za oboje płacić. Ja tego nigdy nie wymagałam. Zawsze byłam przygotowana na zapłacenie połowy rachunku i układ 50/50 wydawał mi się zawsze bardzo na miejscu. Jeśli facet chciał zapłacić to dodatkowy plus, ale przecież nie jakiś obowiązek.
Może nie do końca jasno to napisałam. Ja też mam zawsze przygotowane pieniądze, żeby zapłacić zarówno za siebie jak i za osobę z którą jestem. Jest tak, że jak gdzieś wychodzę z moim obecnym facetem to albo płacę ja albo on lub po połowie. A ów Książę z nieudanej randki w korespondencji jasno zaznaczył, ze on zaprasza i wybiera lokal oraz wszystko na jego koszt. Miejsce było kiepskie, atmosfera też, więc do płacenia nie byłam chętna. Nie dopisałam, że skończyło się tym, że ja zapłaciłam za oboje, bo on miał w portfelu 10zł. Także nie ma nic na jego usprawiedliwienie.
Ktoś tu odrobił lekcje i pamięta pewien tekst, który nie tak dawno, pojawił się na blogu 🙂
To nie do końca była randka, no ale…
Na imprezach często poznaje się ludzi, których nie zawsze się pamięta po jakimś czasie. Wraz z koleżanką zapoznałyśmy się z 3 chłopakami, mniejsza o to jak do tego doszło. Pogadałyśmy z nimi chwilę, postałyśmy, zaraz ktoś iny dołączył – jak to na dyskotece. Kontakt się urwał.
Jakieś 3 miesiące później dostaję telefon: „Cześć, tu Krzysiek. Poznaliśmy się tu i tu, wtedy a wtedy, bla bla. Macie ochotę się spotkać?” Nie wiem skąd miał mój numer, nie pytajcie. Powiedziałam, że skontaktuję się z tą koleżanką, z którą wtedy byłam i dam znać. Za nic w świecie nie mogłyśmy sobie przypomnieć jak wyglądają ci kolesie, czarna dziura po prostu. Nie byłyśmy wtedy pijane, więc alkohol tego nie tłumaczy. No ale doszłyśmy do wniosku, że się spotkamy. Minął kolejny miesiąc czy nawet dwa zanim udało nam się zgrać dogodny dla wszystkich termin.
Umówiliśmy się, że to oni do nas podejdą, bo przyznałyśmy się otwarcie, że ich nie pamiętamy. Czekamy. Podchodzą… cześć, cześć… Już wtedy wiedziałyśmy, że piwo, na które się umówiliśmy, będzie jedno. Wiedziałyśmy też, że wybierzemy miejsce takie, w którym nie bywamy ani my, ani nasi znajomi. Kolesie byli tak paskudni, że tego nie da się opisać. A do tego tak nudni, że ta wspólnie spędzona godzina dłużyła się niemiłosiernie. Potajemnie napisałam smsa do przyjaciela, by nas stamtąd wyciągnął jak najszybciej się da:)
Nigdy więcej spotkań z osobami, których nie kojarzę:)
Zamiast opisać swoją randkę, opiszę randkę przyjaciółki (dostałam pozwolenie) bo to doprawdy pasjonująca historia.
Bardzo podobał jej się pewien księgowy, elegancki, pachnący, zadbany, rozumny, ideał po prostu. Przez całe tygodnie miała na niego ochotę, ale bała się zrobić pierwszy krok, nie była pewna, czy on nie jest związany z jakąś kobietą, poza tym łączyły ich sprawy zawodowe. No ale wreszcie! Po całej masie nieśmiałych, niejasnych sytuacji, zaprosił ją na kolację, w celu – jak to ujął – „muszę z tobą porozmawiać”. No więc szał absolutny, nabyła koronki, podwiązki, fryzjer, GŁĘBOKA depilacja (ajj!), cała masa starań i poświęcenia, na które tylko kobieta znająca ból celibatu jest w stanie się zdobyć. Wypachniona, wystrojona, łysa (!) dotarła na kolację, jest uroczo, zabawnie, wykwintnie, flirtuje, jest przekonana, że zapowiada się seks stulecia. Wreszcie przechodzą do rzeczy – w końcu on chciał z nią porozmawiać. Ujął jej dłoń, zajrzał głęboko w oczy i rzecze: „Związałem się z żonatym facetem… co robić?!?!”
Pod żadnym pozorem nie można przy niej wspominać o depilacji brazylijskiej…
padlam:D
😀
Mistrzostwo 😀
Zaryzykuję i zapytam: co my oceniamy łapkami? Zdjęcia (które przecież mamy wysłac do Ciebie mailem – w takich przypadkach głsowanie odbywało się w komentarzach) czy NIEudane randki? Tak czy owak to by czyniło dwa konkursy, a „nieudane randki” to chyba nie konkurs…
Czegoś nie łapię? :/
anusza,
głosować będziemy na fotki konkursowe, dziś umilamy sobie początek weekendu wspomnieniami 🙂
<Ale łapkami na fotki?<myśli
Czego nie rozumiesz?
Nie możesz po prostu zajrzeć na konkurs, który odbył się kilka dni temu i zobaczyć jak to się tu zawsze odbywa??
anusza,
łapki można dawać komentarzom, których treść podzielasz. Dla przykładu: dodałam koment w którym głosuję na zdjęcie numer 6, tobie tez podoba się fotka numer sześć i dajesz mi łapkę w górę. Możesz też sama dodać koment w którym głosujesz na 6. Minusy w takim głosowaniu po prostu odbierają głosy danym numerkom.
No teoretycznie można i tak, ale dla przykładu jeśli Tobie podoba się fotka nr 6, 11 i 24, a mnie tylko fotka nr 6, to nie dam Ci ani plusa, ani minusa.
Nie kłoce się i nie czepiam już, musiałam tylko dać upust swemu niezrozumieniu bo jak na mój gust taki system wcale nie upraszcza. Ale jakkolwiek by nie było – dostosuję się 😉
No to wtedy piszesz oddzielny komentarz z numerkiem który Ci się podoba. Chyba proste, nie?
A ciekawe, że te opisy najgorszych randek mają jeden wspólny wydźwięk: „jaki to on był kretyn, dupek”.
Bo ileż to odwagi trzeba w sobie mieć, by napisać: „zjebałem tą randkę, i dlatego była najgorsza w moim życiu”. Czym tu się chwalić, co?
Szczerze mówiąc to nie zjebałam nigdy żadnej randki- a przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo ;]
Czytam komentarze – … i dlatego właśnie nie chodzę na randki z zaskoczenia, a z ludźmi, których obserwuję/znam już od dawna i wiem, że nie zmarnuję czasu :).
Starałam sobie taką randkę przypomnieć ale jakoś nie mogę. Były lepsze i gorsze, ale takie, żeby od razu NIEidealne..to chyba nie.
A ja w sumie mógłbym opisać jedną z takich nieudanych swoich randek, gdzie ja ponoszę odpowiedzialność na jej wynik.
To było w czasach, kiedy byłem jeszcze młody, itd. Mieszkałem sobie w przyszkolnym internacie. Któregoś pięknego dnia zaprosiłem do pokoju koleżankę, z którą kilka razy wcześniej spotykałem się w jej domu. A co, zrewanżować się jej chciałem – mój pokój, moja brocha. Kolegów akurat nie było, powychodzili sobie gdzieś, wolną „chatę” miałem.
Zaczęło być miło, przytulanki, całowanki. I tylko tyle, małolaty były wtedy z nas. Drzwi oczywiście zamknięte na klucz, tak jak się należy. A właściwie na zamek, bo kluczem otwierało się je z drugiej strony. Aż tu nagle zamek zazgrzytał, ni z tego ni z owego wchodzi opiekunka, co nas pilnowała. Miała mynda zapasowy klucz i zwietrzyła pismo nosem…
Co mnie wtedy podkusiło, by zaprosić koleżankę do nie-mojego mojego pokoju, nie wiem. Nie było nam wtedy miło, a zwłaszcza jej. Nigdy więcej już jej nie zaprosiłem, spotykaliśmy się wyłącznie u niej.
To była najgorsza randka w moim życiu.
Nie dostalem aparatu, to moze uda mi się wyciagnać od Ciebie ten bon. 🙂
Deklaruję się, że wyślę Ci fotę 😉
Pingback: Wygraj bon do perfumerii i film na DVD « Konkursowo
Biere udział. Tym razem wygram, psiakrew. UDA MI SIĘ!
nie zawsze czyny odważne muszą byś słuszne – czarno albo białe , pewne kwestie też mnie denerwują :):)
Wiem doskonale jak to jest , czasami daremny jest ich trud tutaj nie znajdą durnia 🙂 Wtedy można liczyć tylko na swoj wyudoczny spryt 🙂 Trzeba sobie długo szukać swoje szcześcia ale wystarczy ruszyć głową , myśle że tym razem wygram , oddany idea , nauczony by się dzielić , wszystko to co mam sam sobie to ogarniam . Od ryzyka nie stronie :):)
Konkurs zacny, na pewno wezmę udział. A jeśli chodzi o randkę, to nie kojarzę żadnej skrajnie negatywnej. No, ale ja rzadko na randki chodzę, to i może statystycznie nie miałam dużej okazji trafić na beznadziejną…
Najgorsza randka na świecie…hmmm… To było spontaniczne spotkanie z obcym chłopakiem – pod wpływem impulsu! Zagadnął do mnie w kawiarni, a że miałam dobry humor, to obiecałam, że wieczorem pojawię się na plaży. Myślałam, że wypijemy sobie piwo, ale kiedy przyjechałam na miejsce, ten obcy facet wyskoczył z olbrzymim bukietem kwiatów jak na 5-tą rocznicę!
Jakby tego było mało zawiązał mi czymś oczy…a kiedy znów mogłam je otworzyć, zobaczyłam koc, kosz piknikowy, truskawki, kawę w termosie, świeczki i płatki kwiatów. To było sztuczne, krępujące i na siłę. Przecież w ogóle mnie nie znał.
Co więcej, przez cały wieczór wpatrywał się we mnie jak cielę w malowane wrota i potakiwał, choć jednocześnie miałam wrażenie, że nie słucha tego, co mówię 🙂 No i przebąkiwał coś o przeznaczeniu!!!!!!
Po tym spotkaniu postanowiłam dać mu kosza, ale przez dobry miesiąc prześladował mnie telefonami, smsami…Przychodził nawet pod moją pracę!!! Na szczęście koledzy z pracy raz na zawsze go przegonili 🙂
🙂
bea, miliony kobiet marzą o takiej randce a ty pogardziłaś:)
Wiesz…mnie to też kojarzyło się zawsze z czymś szalenie romantycznym i uwielbiałam kiedy któryś z moich chłopaków silił się na taki gest. Ale z tym facetem czułam się raczej jak w thillerze…jakby chciał mnie zamknąć w swoim świecie…i to wpatrywanie się we mnie…a potem morze telefonów, smsów, (nawet w nocy), nachodzenie. I dodam, że zachowywał się tak względem totalnie obcej osoby 🙂 Brrrr….
rozumiem.
Jedni uznają to za romantyzm inni za natręctwo.
🙂
ja umowilam sie z chlopakiem w Pubie , mielismy wyskoczyc na piwo.. przyszedl kompletnie pijany , malo tego zwymiotowal prawie pod moje nogi.. chcial mi to zrekompensowac zamawiajac mi najdrozszego drinka z karty , po czym kazal zaplacic za wszystko , tłumaczac sie że”zapomnial portfela” kiedy chcialam juz uciec wzial mnie na barana i sie przewrocil razem ze mna 🙂 jak najszybciej zwialam do domu , a on przez 3 godziny spiewal mi serenady pod oknem .. na drugi dzien bylo mu glupio .. nie dziwne
„musisz być autorem fotki” hmm a fotomontaż z wykorzystaniem zdjęć z internetu wchodzi w grę?
Pomysł niby jest. Gorzej z umiejętnościami artystycznymi 🙁
wysłałam, bez spinki, marzę o wygranej 😉
wszystko, byle tylko nie comic sans w nagłówkach. proszę.
Hhahaa , przypomniało mi się. Moja najgorsza randka, wyglądała w ten sposób, że na portalu pewnym zaczepił mnie jegomość, odpisałam, umówiłam się., Nie tracę nigdy czasu na poznawanie ludzi w sieci, bo to się prawie nigdy nie przekłada na rzeczywistość, wychodzę z założenia, że jak chcesz kogos poznac, to musisz go spotkać i…. poznać. Tak więc umówiliśmy się, że przyjdzie do mnie i obejrzymy film, bo ja wynajmowałam, więc miałam luzy. No i… spotkaliśmy się, ja 179cm, szpilki 10cm, a on 160cm. ahhahahah. Już w momencie,w którym wchodził do mnie widziałam w jego oczach, że chce uciec na koniec świata. Usiedliśmy na kanapie, ja zaczynam coś opowiadać, on za 5 minut mówi, że jego wujek go prosi, żeby kafelki mu pomógł kłaść w łazience, więc on musi już iść. No takiego wytłumaczenia to ja jeszcze nie słyszałam. ja oczywiście też wiedziałam, jak tylko go zobaczyłam że nic z tego, ale bez przesady…
Czuł się chłopak przy mnie tak niezręcznie, i atmosfera była taka gęsta, że to była moja najgorsza randka życia.
polska języka, trudna języka
niech wygra najlepsza :):) w tym przypadku tak wygra się jej należy :):)
Kominku ja mam takie pytanie czy konkurs jest do środy włącznie ?
Czy do wtorku do godziny 23.59 🙂 🙂 ?
nie mam szczęścia w loteriach ale co mi tam, jak Kominek mówi ślij to śle 😉
…i świetną lekturą są opowieści o koszmarnych randkach 😀
Dobre 15 lat temu wybralem sie wraz z przyjacielem, ktory mial byc skrzydłowym, na podwojna randke. Zaprosilismy dwi moje sasiadki, ktore swiezo sie wprowadziły do sąsiedztwa.
Na początku wszystko szło dobrze – wypad do Katowic, do jednej z lepszych wtedy restauracji (rok 1996!), kolacja. Rozmowa się lekko nie kleiła, ale co tam, jakoś powoli szło do przodu. Poźnym wieczorem zaprosiliśmy dziewczyny na lampkę szampana, a ponieważ godzina była juź dość poważna, jedynym otwartym lokalem w mieście był podrzędny hotel. Zamówiliśmy szampana, rozsiedliśmy się, kolega jednak miał ograniczony czas w związku z pożyczeniem od ojca mercedesa. Pojechał więc podrzucić samochód i zabrać swojego malacza. Tak zrobił. Wrócił po godzinie.
– Miałem kontrolę drogową po drodze, wlepili mi mandat za brak świateł stop.
I zaczął przeszukiwać kieszenie w poszukiwaniu mandatu. Wyciągnął z kieszeni zawartość – wtedy na stół wypadł sznur prezerwatyw, było tego z 20 szt….
Zażenowanie dziewczyn i nasze było straszne. A szczególnie mojego kolegi.
Odwieźliśmy dziewczyny do domu, kolega podrzucił mnie na mieszkanie. Staliśmy jeszcze z 20 minut pod furtką, nie oddzywajac sie. Najgorsza randka wszechczasow.
Swoja droga, po latach spotkałem jedną z ówczesnych dziewczyn, uśmialiśmy się mocno z tego wydarzenia…. 🙂
zdjęcie wysłane, mam nadzieję, że się uda! 🙂
wysłałam fotkę