Kochanie, a jeśli mam cię zdradzić, to z kim wolisz?
Jak na notorycznego singla przystało, mnie ten problem nie dotyczy, ale siedzę sobie właśnie w knajpie z moją byłą (nie pamiętam jej imienia) i rozmawiamy o zdradach. Nie naszych, bo siebie nie zdradzaliśmy. Nie było kiedy, zresztą, bo widywaliśmy się tylko wtedy, gdy moja dziewczyna jeździła na weekendy do męża. Zresztą od naszego ostatniego razu minęło pewnie z 5 lat. Ja w tym czasie trochę podrosłem, ona dostała pierwszej miesiączki i jakoś tak nasze drogi szły w innych kierunkach.
Ale ja nie o tym miałem. Rzecz w tym, że ona twierdzi, że facet, z którym jest, zdradza ją. To żaden problem, bo ponoć w łóżku jest kiepski i jeśli do seksu służy mu inna, to jest to jej na rękę. Spokoju jej nie daje jedna rzecz.
– Tomek, ja się zastrzelę, jeśli ta kobieta jest brzydsza ode mnie.
– Bo?
– Bo jak to świadczy o mnie? Jak nisko musi mnie oceniać, jeśli idzie do łóżka z pasztetem!
Dobra, jest w tym sens, ale… ja bym wolał, aby mnie kobieta nie zdradziła z przystojniejszym, bogatszym i – nie daj panie borze – z lepszym w łóżku.
Jeśli kiedyś któraś z was mnie zechce, to pamiętajcie, że nie ma problemu, abyście puszczały się z życiowymi nieudacznikami, co to ani wysłowić się nie potrafią, a błędy ortograficzne robią nawet pisząc smsy na dobranoc.
Kobiety chyba tak mają, że jak już facet zdradza to niech ma „lepszą”, mężczyźni zaś wolą, by ten drugi był „gorszy”.
Jak to dobrze żyć w celibacie.
Jedyne, co może być zdradzone, to prawa ręka zamieniona na lewą. Ale lewą nie umiem, wiec po problemie.
🙂
Ostatnio pożałowałem, że nie mam kobiety. Spółdzielnia jeszcze nie grzeje i w nocy mi zimno.
Drugi raz pożałowałem, gdy musiałem myć podłogi.
Poza tym, ktoś musi być w kuchni 😉
przeczytałam tekst i juz mi bylo lepiej na sercu, teraz po przeczytaniu tego komentarza moje serce fika z radości i mam zapewniony dobry humor do następnego tekstu 🙂
Też czasem żałuję, że nie mam kobiety.
Ja też 🙂
…no i ja.
taa, u mnie też jeszcze nie grzeją, więc facet był by przydatny, ale co z nim zrobić jak zaczną grzać..? 🙂
sprawdź czy zmieści się w skrzyni łóżka.
ja Ci umyję podłogi, bylebyś nie zdradzał z pasztetę;)
z kim?:)
http://www.tchibo.pl/Elektryczny-wklad-rozgrzewajacy-do-lozka-p400008642.html
Kocyka Ci raczej nie spali.
jest taki fajny gadżet…. termofor świetnie zastępuje faceta.
Dla jednych zdrada, dla innych dobra zabawa. Kwestia koncepcji. Jednak fakt, jak miałbym zostać zdradzony to lepiej, żeby to był jakiś niedorozwinięty idiota. Będę się czuł wtedy lepiej.
Trochę to teoretyzowanie bo dotąd o żadnej zdradzie się nie dowiedziałam, mogę więc optymistycznie zakładać, że nikt mnie nie zdradzał, ale gdyby – to nie może to być kobieta głupsza i brzydsza ode mnie. Na szczęście trudno byłoby znaleźć głupszą i brzydszą ode mnie, więc czuję się bezpiecznie. Dodatkowo moje poczucie bezpieczeństwa wzmacnia fakt, że żyję w celibacie.
Staję się Twoją fanką po prostu:)
A propos zdrad.. pomimo prób, nie mogłabym być z facetem, który mi nie imponuje, nie pociąga szaleńczo pod każdym względem i vice versa. No nie mogłabym. Mam wrażenie, że u mnie uczucia są podkręcone – szybko się nudzę, szybko zniechęcam, ale rzeczom istotnym, najczęściej czysto emocjonalnie, poświęcam się bez końca. Wszystko na wysokich obrotach, nieznośny perfekcjonizm i wysokie wymagania. Bo po co mi facet na niższym od własnego poziomie? Nawet do czynności czysto fizjologicznych się nie nadaje. A sprzątać to i tak nie umieją.
Jakby mnie partner miał zdradzić, to tylko z Anką Sikorką, bo chyba się w niej zakochałam.
zdecydowanie bym wolala byc zdradzana z brzydkim pasztetem. przynajmniej wiedzialabym ze facet ostatecznie okazal sie bezgusciem i nie ma co plakac.
„facet ostatecznie okazal sie bezgusciem ”
mówisz także o sobie.
U mnie podobnie jak u Cacko, nie mój problem te zdrady. Ale myślę, że jednak bliżej byłoby mi do męskiego podejścia. Jeśli zdradza, to byle z brzydszą i gorszą w łóżku. A z resztą, przecież lepszych nie ma 😉
pierwszy akapit rozbawił mnie niezmiernie :)))
jak ja nie cierpię błędów orograficznych w smsach, szczególnie w tych na dobranoc brrr
Poprawne sądy… Ja nie mogę wybaczyć, jeśli jest nie tyle brzydsza, co durna i ogólnie beznadziejna. Tymczasem fascynującą kobietę przebaczę, choć z bólem, fascynującemu mężczyźnie. Ich zdrowie :). To okropne, kiedy okazuje się, że ktoś, z kim jesteś, nie ma wyczucia.
Ja tam bym wolała żeby facet mnie zdradzał z brzydszą ode mnie jeśli już musi sobie dogadzać na boku. Jakoś tak dla zasady wolimy chyba jak byłe, obecne i przyszłe są zawsze gorszej jakości niż my.
Czy ja wiem, czy kobiety tak mają… W sumie mnie nigdy żaden fizycznie nie zdradził, nic mi o tym nie wiadomo, ale jakby jakiś się ośmielił, to mi to ogólnie rzecz ujmując wisi, jak ów kobieta będzie wyglądać. Nie angażuję się emocjonalnie w takie drobiazgi. Swoją drogą, jak jest „gorsza”, to sobie myślę, że pewnie na kogoś tak zajebistego jak ja już po prostu nie trafi (hehe), natomiast gdy jest „lepsza” i zapowiada się z tego coś poważnego, to tak jakoś… cieszę się. Ja to w ogóle wszystkim moim byłym zawsze życzyłam i życzę pięknych, mądrych i (niekoniecznie…) dobrych w łóżku partnerek.
Po pierwsze to; mnie się nie zdradza, no ale hipotetycznie gdyby to… to bez znaczenia co ogólnie by takie indywiduum sobą reprezentowało bo jak dla mnie byłaby najgorsza na świecie.
Niech on mnie raczej nie zdradza, bo nie ręczę za siebie!!! I nie ważne z kim, pasztet czy piękność zapamiętają sobie mnie raz na zawsze ( jakby co )
Zastanów się jeszcze raz nad sensem tej wypowiedzi 🙂
jeśli już, gdyby się tak zdarzyło, zakładając chwilowe zaćmienie i największą głupotę jaką facet kiedykolwiek zrobił to: może być ładniejsza, może być brzydsza
byleby nie była lepsza…. w te klocki
Wydaje mi się że gdyby facet mnie zdradzał to pytała bym bardziej dlaczego ,a nie z kim ,chciała bym wiedzieć co jest ze mną nie tak ,chociaż to ma chyba ścisły związek z tym w czym ona jest lepsza ,więc chyba bym wolała żeby była gorsza nie musiała bym się do niej porównywać i nie zastanawiała bym się co zrobiłam źle że facet mnie zdradził ,XD
Jedyna opcja zdrady, po której święciłabym tryumfy to kiedy zdradziłby mnie z ładniejszą ale głupszą kobietą. Wiedziałabym, że w końcu tego pożałuje i jego głupota byłaby wtedy żałosna. Zdradę z inteligentniejszą, ale mniej atrakcyjną odczułabym boleśniej i prawdziwiej, ze świadomością, że był to jego rozsądny i przemyślany wybór, a nie tylko pożądanie. Taka zdrada źle świadczyłaby wtedy o mnie. Na szczęście mi to nie grozi ;]
Jak facet jest brzydki, niedołężny w dodatku dyslektyk to to nie jest zdrada tylko chwila słabości umysłowej.
Jeśli zdradzać to z lepszą… jeśli być zdradzanym to z gorszym…
Tylko w jednym i drugim wypadku wychodzi że jesteśmy do niczego, bo skoro są lepsze to czemu nie są z nami tylko trzeba swoją kobietę zdradzać z lepszą ? a jeśli ona zdradza z gorszym to może jesteśmy tacy beznadziejni że bierze nieudacznika za kogoś lepszego od nas, czyli znowu źle…
Czy celibat naprawdę jest lepszy ? ech…
celibat- złoty środek na wszystko
Najlepiej żeby nie zdradzał… w ogóle… To najlepsze wyjście z dylematu : lepsza – gorsza…
„Ale lewą nie umiem,”
Życie jest zbyt jakieś tam, żeby coś tam, weź od razu obiema, i podczas kolejnej uroczystości na cmentarzu, myśl że okrzyki w stylu gomora to o tobie.
„pożałowałem, że nie mam kobiety. Spółdzielnia jeszcze nie grzeje i w nocy mi zimno.”
U mnie w seminarium, zawsze jakaś przyszła zakonnica z chęcią ogrzeje swojego przyszłego proboszcza.
Zrób coś z tym przyciskiem „cytuj”. Nie chce od razu odpowiadać pod czyimś postem, gdy go cytuję.
Kominku, ja Cię nie zdradzę:) Ty się o nic nie martw
Nie pamiętam gdzie zostało to napisane, ale zapadło mi w pamięć: „Zdrada ulokowana jest w sercu Twojego partnera, a nie w Twoim umyślne. Innymi słowy, zdradą jest wszystko to, co on uważa za zdradę, a nie to co ty”.
Tak mi się to przypomniało, więc napisałem. Amen.
Nie zdradzam, bo nie spotykam się z ludźmi, z którymi nie chcę być. Nie wydaje mi się, bym była zdradzana, bo moje niezawodne antenki są wyczulone na wszelkie przejawy nieuczciwości, którą srodze piętnuję i wyrywam z korzeniami, zanim zdąży wykiełkować.
Ale teoretyzując, gdybym miała zdradzać, to tylko z mężczyzną, którego uważam za wspanialszego od aktualnego – pod każdym względem. Inaczej akt się mija z celem. A gdybym miała być zdradzana, tylko z głupszą i brzydszą. Co by potwierdziło, że po prostu faceta przytłaczałam intelektem/fizjonomią i poszedł odreagować byle gdzie.
Przeczytałem komentarze i wiecie co… po którymś tekście „ale jakby co to ja nie jestem zdradzana”, „mnie nikt nie zdradził”, „oczywiście mnie żaden nie zdradził, ale…” znudziło mi się. Mało która z Was potrafiła skomentować ten tekst bez zapewnienia wszem i wobec, że jej ten problem nie dotyczy. Tak na wszelki wypadek chyba, żeby nikt nie pomyślał broń borze, że piszecie jako te „ZDRADZANE”… A odnośnie tematu- mi obojętne czy facet byłby ode mnie lepszy, gorszy, mądrzejszy, głupszy… Chciałbym tylko żeby był zimnym draniem przez którego laska, która puściła mnie w trąbę, będzie cierpieć. Tyle w temacie. Aha- ja nie zdradzam i nie jestem zdradzany… 😉
bo może, kobiet których fakt zdrady dotyczy po prostu o tym nie piszą.
zastanawianie się czy bym wolała, żeby ta druga była brzydsza czy ładniejsza w momencie, kiedy jedyne co ma znaczenie to fakt, że popsuła mojego księcia z bajki to dla mnie czysta abstrakcja 🙂
ale wniosek/spostrzeżenie jest generalnie trafny – kobiety są zwykle niedowartościowane, a faceci zawsze mają przerost ego
Kominek:
„Kobiety chyba tak mają, że jak już facet zdradza to niech ma „lepszą”.”
E tam, my kobiety w każdej sytuacji widzimy pozytywy.
Zdradza z lepszą? (młodszą, ładniejszą, inteligentniejszą)
– Dupek, przez którego zmarnowałyśmy najlepsze lata życia! Mogłam w tym czasie spotkać przyzwoitego faceta! To wszystko jego wina, ja jestem chodzącym aniołem w porównaniu do tej botoksowej lali (racja, racja!- krzyczą przyjaciółki)
Zdradza z gorszą (brzydszą, głupszą, młodszą ;))
– Muahahahahahaha! Dobrze mu tak, niech mu da popalić ta maupa! Niech koledzy zauważą, że wybrał pasztet zamiast prawdziwej szynki! Będzie żałował.
PS. czytam komentarze i co drugie to celibat… Dla kogo wy te wianki czymacie, hę? 😉
O rany, wszystko jedno, byle chciał ten wianek zerwać, a nie tak… sterczę zapraszająco i nic.
już uważaj, bo uwierzę, że nikt nie chce wianka zerwać. TWOJEGO! 🙂
Bo on już taki… przywiędły. A nawet i psychnięty.
Kominku,jak to dobrze ,że nie masz dziewczyny…zdobywasz nowe doswiadczenia na płaszczyźnie podłogowo-sprzątajacej…zawsze to wiecej „skill’sów”i bogatsze CV:)
Czy to ważne z kim nas zdradzono? Piękna, brzydka, inteligentna czy plastikowy głupol – nie ma znaczenia. To nie jest ważne. Boli tak samo, jak jasna #####. I kiedy czytam sobie te Wasze wypociny : „Nie wydaje mi się, bym była zdradzana”, „mnie żaden nie zdradził”, „mi to nie grozi”….. to mi Was żal. Pozerki…. Każdy kiedyś zdeadzi i każdy kiedys zostanie zdradzony.
P.S
Niewierność – to jeszcze nie zdrada; zdrada – to dwie niewierności. – Władysław Grzeszczyk …
Regulamin – Tutaj albo piszemy normalnie wulgaryzmy, albo wcale – Kominek
Nie wiedzialam, ktory z wulgaryzmow oddalby dokladnie ow stan, dlatego zostawilam pole do popisu Waszej wyobrazni…
Niekoniecznie każdy zdradzi i każdy zostanie zdradzony. Ale to fakt, nie powiedziałabym nigdy, że mnie to nie dotyczy, że mi to nie grozi itp. Widzę przecież co się dzieje dookoła i jak to wszystko działa i jest wiele, wiele, wiele (!) kobiet, ale również mężczyzn, którzy są zdradzani, a nadal twierdzą, że im to nie grozi. I, że ich mysiu pysiu by w życiu, ale to w życiu, nie doprawił im rogów. A tak naprawdę jest jak jest. No fajnie.
Rozmawiałam kiedyś z koleżankami na ten temat, czy z brzydszą czy z ładniejszą. I wszystkie odpowiedziały, jak jeden mąż (he he), że mają nadzieję, że z ładniejszą jakby co. No właśnie coś na zasadzie „z takim pasztetem on mnie tu.. dziad jeden! a ja go tak kochałam”.
Jak to boli ? Cacko niewierne, z kwiatka na kwiatek, ale jakoś nigdy mnie nie bolało. ?!
Ładnie napisane i ciekawe spostrzeżenie.
Faktycznie zgadzam się z tym.
Rozmawiałem na ten temat w męskim gronie i faktycznie, jeśli by miała ich zdradzić ich partnerka, to raczej by widzieli tych z którymi by to zrobiły jako kogoś gorszego. Nawet jeśli by tak nie było, to na pewno wynaleźliby im wiele wad. Nieważne co dalej ze związkiem ale wyszydzić trzeba by i to tak totalnie. Musi być gorszy i już.
Wszystkie pocieszane i wypłakujące się mi przyjaciółki potwierdzają dalszą część twierdzenia. Biedactwa zostały zdradzone z brzydszą i to nie mogło być wybaczone. Nie wiem czy byłoby wybaczone gdyby były zdradzone z ładniejszą.
Temat mnie nie dotyczy i dumny jestem ze swojego udanego związku z wieloletnim stażem.
Fajnie nie mieć takich dylematów.
Wydaje mi się, że zdradzanie nie koniecznie musi łączyć się z atrakcyjnością fizyczną. Dla mnie seks bardzo ściśle łączy się z czymś więcej niż tylko ładnym wyglądem. Pociągać wszak można nie tylko fizycznie – wnętrze też potrafi doprowadzić do łóżka – czasem szybciej niż zewnętrzna oprawka….
Nigdy nie zdradziłam. Z gorszym.
Nigdy nie byłam zdradzona. Z lepszą (z tego co wiem).
Affff.
Nie zdradzajcie! Odchodźcie, przechodźcie w nowe, ale nie zdradzajcie.
Z punktu widzenia faceta zgadzam sie – wolalbym zebym mogl o tym kolesiu powiedziec „Pff taki frajer” jakos lzej by mi bylo i wcale bym sie nie czul gorzej ze wolala jego ;p
A nie powinno być:Kominku,
„- Tomek, ja się zastrzelę, jeśli ta kobieta jest brzydsza ode mnie.”
Przede wszystkim nigdy nie chciałabym się dowiedzieć o zdradzie (jeśli byłby to jednorazowy wybryk, którego partner żałuje). Gdybym się dowiedziała, musiałabym zostawić niewiernego faceta w cholerę, a wtedy wolałabym zostawić go z brzydką, głupią i nie umiejącą robić loda panną, coby za dobrze mu nie było.
Nie rozumiem skąd w ogóle bierze się zdrada… Skoro się z kimś jest i się kogoś kocha to jak można tę osobę zdradzać??
Jak chodzi o zdradę to „nigdy nie znasz dnia ani godziny”, ale trzeba robić wszystko, żeby partnerowi zdrady się nie zachciało – bo zwykle zdrada jest uzasadniona – czegoś było w związku brak. Nawet najbrzydsza czy najgłupsza laska musiała być w czymś lepsza, skoro do takiej poleciał?
Z drugiej strony jednak, zawsze znajdzie się coś beznadziejnego w tej drugiej. Może ładna, ale plastik? Może inteligentna, ale pasztet? A przecież JA jestem najlepsza, bo mam wszystkiego po trochu – nie ma nic lepszego od znajomości swojej wartości przecież! No i w końcu byłam pierwsza, musiałam być lepsza – a przynajmniej miałam mniej „przechodzony towar”.
Ja tam się nie zastrzelę jeśli facet zdradzi, nieważne z kim, bo w każdej ewentualności można znaleźć coś, co podtrzyma na duchu. W najgorszym wypadku można sobie wmówić że facet dupkiem jest.
Jeśli chodzi o kobiety: łatwiej obarczyć winą za zdradę powód niezależny od nas ( jestem brzydka, dlatego mnie zostawił ) – rodziców się nie wybiera, niż przyznać się przed samym sobą że ma się jakiś problem ( jestem słaba w łóżku, kapryśna, infantylna etc.). Dlatego kobiety wolą być zdradzane z ładniejszymi, niż z pasztetami, które nie daj buk, są w czymś innym od nas lepsze.
Ja byłam zdradzana i wtedy odchodziłam.Bo jak facet zdradza zamiast pogadać i rozwiązać jakieś trudności w związku i nie jest gotowy na dojrzałe załatwienie sprawy to jak można coś budować na takiej płaszczyźnie? Po co mi związek z facetem, który przy pierwszym jakimś nieporozumieniu, różnicy zdań leci do innej baby? Tą inną też prędzej czy później zdradzi.
Trudno powiedzieć ukochanej, że nie jest już tak ciasna jak kiedyś lub że zaczęła gadać tylko o kaszkach i kupkach dziecka. Większość kobiet powie „to naturalne, że dziecko jest centrum mojego świata”. No cóż, nawet KK mówi że mąż jest ważniejszy (i dzieci lepiej na tym wychodzą).
Każdy jest zwolennikiem szczerości dopóki jej nie doświadczy. No bo przecież, hehe, ja wszystko zrozumiem, ale żeby powiedzieć żebym umył penisa, hehe?
Nieźle, mi tam wszystko jedno czy lepszy czy gorszy – zdrada zawsze skądś się bierze i jeśli nawet gdyby był słabszy, głupszy i z zespołem downa to ja sobie wybrałem kobietę, która z takimi chodzi do łóżka i następnym razem muszę lepiej wybrać. No, ale nie gustuję w takich kobietach.
A gdyby był lepszy, to też znaczy że coś muszę w sobie poprawić.
A i sam nie planuję zdradzać,. Może wynika to z tego, że za wysoko cenię swój honor żeby mówić „kocham” komuś kto nie jest ideałem 😉
Mam też pytanie do ogółu – ile osób wie, że celibat to „bezżeństwo” a nie trwanie w czystości? Bo czasem wydaje mi się, że niektórzy się mylą…
‚PS. czytam komentarze i co drugie to celibat… Dla kogo wy te wianki czymacie, hę? ;)’
Dla dziewicy/prawiczka, którzy bez skrępowania i z ochotą bedą spełniac nasze najśmielsze fantazje erotyczne, aby do naszego łóżka nigdy nie wkradła sie rutyna! Daj buk!
Może być ładniejsza lub brzydsza, byle miała mniejsze cycki. A najlepiej żeby była ode mnie dużo głupsza,dużo brzydsza i bez zęba z przodu.i.
a te boczne ma mieć kręcone :):) na początku mówisz że nie ma znaczenia dla ciebie wygląd a później jednak pojawia się kwestia wyglądy oj kobiety zmienne są :):)
Mnie zdradzono z taką brzydszą – z zębem z boku tak wystającym że pierwsze co pomyślałam to wampir, z krzywymi nogami, klapniętym okiem i przebarwieniami na twarzy. (Myślałam dotychczas że ja jestem brzydka ale jak widać mam jeszcze szanse pożyć) w dodatku 2x dzieciatą.
I nie wiem czy poczułam się lepiej. Raczej – o mój borze, gdzie on ma rozum, co on w niej widzi, nie dość że dzieci nie jego, to starsza i brzydka jak noc.
Pomijając fakt, że zdrada zawsze powoduje uraz, wiadomość z kim zostałam zdradzona spowodowała uraz sto razy silniejszy..
ja najgorzej pożałowałem jak w trakcje gdy trzeba było iść na impreza musiałem się myć w zimnej wodzie a dodatkowy aspekt to to że było to w zimie . Ja tam bym wolał by moja kobieta jakby nawet zdradziła to była świadomo i możę to był cios dla mnie żeby mi to prosto w oczy powiedziała a czy by sobie wybrała tam jakieś tak don pedro no cóż to ona by straciła takie ciacho jak ja :):) wiem troche tutaj być krytycznym , chociaż nikt mi tego nie udowodnił :):)
A ja tam mam fajną diewczynę. Córkę.
E, nieprawda. Ja tam bym wolała, by zdradził mnie z brzydszą, głupszą i najlepiej kłodą. ;] Nie zniosłabym świadomości, że mogłam być gorsza od pierwszej lepszej szmaty puszczającej się z cudzymi facetami.
Kominku, z gorszą !!!!!!!!!!!!!!!! Nie przewiduję innej opcji 🙂
problem akademicki – nigdy sie nie dowiesz, czy z ladniejsza czy brzydsza, bo facet, jesli ci o tym powie, to taki, ktoremu glowa sluzy do noszenia bejzbolowki – wiec nie wart dalszego zwiazku. Kobietom sie nie mowi o zdradzie, one nawet jak zobacza swojego w pozycji horyzontalnej – zechca uwierzyc, ze wlasnie szuka kolczyka, ktory spadl…. A jesli chodzi o czesc meska – musze byc calkiem nietypowy, ale wyznaje zasade – jesli zdradzi, to widocznie nie bez powodu, jesli nie powie – znaczy woli pozostac ze mna, widocznie tamten jest gorszy, lub nie daje jej tego czego ja jej daje… Skoro jej to chwilowo poprawi cokolwiek – humor, samoocene, podbuduje nadwatlona pewnosc siebie i atrakcyjnosc na rynku – czemu nie? A jesli odejdzie – to co to byl za zwiazek? widocznie przedluzanie go bylo bez sensu, i lepiej ze to sie stalo wczesniej, niz jak juz beda dzieci, kredyty, rodzinne obiadki u tesciow…
zdrada jest przereklamowana…
żaden uraz nie zostaje bo o zdradzie się nie mówi. co innego rozstanie, rozwód i tym podobne – ale zdrada? każda zrozpaczona zdradzona powinien zobaczyć wielkie zielone światło i puścić się ze dwa razy nie z zemsty ale dla przyjemności. Zresztą niezdradzona też…
Nie ważne czy ta druga brzydsza, głupsza czy w wieku kiedy powinno się do niej wezwać hycla – czym się przejmować?
hmm…a po co wogole zdradzac to lepiej sie rozstac i wtedy robic co sie uwaza a nie ranic niby wazna osobe bo nam sie chce..odmiany…phiii
Wg Twojej filozofii z ostatniego akapitu jestem a) mężczyzną b) kobiecym wyjątkiem (być może potwierdzającym regułę). Ale (dobry borze!) zdecydowanie wolałabym, żeby zdradził mnie z jakąś frajerką, gorszą ode mnie (najlepiej) na każdym polu- wtedy to świadczy źle o nim. Jeśli miałby zdradzić mnie z lepszą, może i nie zabolałoby mnie to szczególnie mocno- bo przecież to on jest frajerem, skoro rezygnuje ze mnie- to na pewno odczułabym to bardziej, niż w przypadku pierwszym