Teksty z Turcji
Od tego tygodnia wprowadzam wolne weekendy, ale nie mogę zostawić was na głodzie. Dlatego dziś lektura na weekend. Przeniosłem teksty z tygodniowej wyprawy do Turcji, którą odbyła się w ubiegłym roku. Samej wyprawy dobrze nie wspominam, bo wylądowałem w totalnej dziurze, nie miałem kasy, ale za to poznałem sporo ludzi w hotelu, było nawet zabawnie i pamiętam, że miałem ten rodzaj weny, który pozwala mi z przyjemnością pisać teksty, ale i całkiem fajnym stylem. Sam do siebie się śmiałem pisząc „Łowców duchów”(ale nie zaczynajcie od tego tekstu, bo stracicie wątek). Ten rodzaj dobrej weny miałem jeszcze tylko dwa razy – w Stanach i w Meksyku. Teksty z Meksyku wrzucę w okolicach świąt.
Dziś i tak macie dużo do czytania, jest sporo fotek i dwa główne wątki: zagadka Duchów Pukaczy i Drapaczy oraz tajemnica basenowej kupy. Wszystko jednak zaczęło się od uratowania kraju od zagłady i zapoznania z niemieckim Duńczykiem.
Pierwszy dzień w dziwnym kraju
Jak uratowałem kraj od zagłady
Łowcy duchów
Fotorelacja z Turcji
Kominek moim lekiem na cale zło… 🙂 Pozdrawiam 😉
Lubię piątki z Kominkiem. A teksty im dłuższe tym lepiej, to taki przedsmak ksiazki. I zawsze mnie zastanawia, jak to jest, że w takich historiach czuć zapach miejsc w ktorych jestes, byłeś. już nie słodzę, czekam na więcej a tym czasem dobranoc.
Jest weekend i jest Kominek… idealnie!
Zawsze lubiłam te twoje podróże. Love. Buzi.
Właśnie od Turcji zaczynałam przygodę z twoim blogiem. Pamiętam jak sama siedząc na wakacjach śmiałam się do łez z niektórych tekstów czym doprowadzałam do szału mojego współlokatora a kiedy czytałam mu fragmenty, pukał się w czoło bo czytałam mu .. o kupie.
On od tamtej pory nie może zrozumieć mojej fascynacji twoją osobą, a ja no cóż.. jestem ci wierna i cię uwielbiam.
chłopie skąd ty na to znajdujesz czas – podróże , pisanie tych tekstów , spotkania z pięknymi jak i większości inteligentnymi kobietami – chociaż czy jest to możliwe :):) , a to co panie tym razem przywiozłeś z tej ciekawej wycieczki .
Turacja w pigułce.
Turcja w pigułce
Mimo, że to nie moja ulubiona wyprawa to z radością przeczytałam jeszcze raz 🙂 swoja drogą przydałoby się żebyś wyjechał już gdzieś na wakacje, bo wpisy wakacyjne maja swój osobny urok 🙂
Kominku! Mam wielką prośbę – chciałbym przeczytać wpis „Syndrom kobiety Bonda” – niestety nie ma go już ani tutaj, ani na starym blogu. Czy mógłbyś go tu przywrócić?
Tym bardziej, że należy do „10 najlepszych tekstów Kominka” (tak mówi wujek google) oraz – odwołujesz się do niego w jednym z innych wpisów.
Kominku, mam drobne pytanie: czy w Turcji byłeś w mieścinie zwanej Kusadasi może? Byłam w tym roku i widzę kilka znajomych miejsc… no, chyba że każde mniejsze miasteczko wygląda podobnie w Turcji… Pozdrawiam, czytelniczka .in i .es choć nie komentatorka 🙂
Poczytałem sobie sporo twojego bloga i mam parę przemyśleń:
1. Mało kto z komentujących naprawdę wie o czym piszesz. Generalnie większość bierze to do siebie, bezsensownie dyskutuje itp. A ponad wszystko – nie rozumie intencji i twojego dystansu. Ale co zrobić – znam z własnego doświadczenia.
2. Piszesz w 90% dokładnie to co sam myślę i chciałem zapisać, ale niestety nie mam twojego talentu.
And last but not least:
3. Odnoszę wrażenie, że pomimo grubej skorupy cynizmu – w środku nadal pozostał Ci „dawny Ty z lat młodości” 😉
No bez przesady. Ja mam 16 lat dopiero.
Uuhhhh. Ale się przeraziłem. Ale to moja wina, bo nie czytam regularnie Twoich blogów i już tłumaczę dlaczego (lub czego/kogo) się przestraszyłem. Do tekstów przechodzę zazwyczaj bez „gry wstępnej” by od razu dobrać się do treści (jeżeli taką znajdę). Więc ominęła mnie informacja, że są to teksty z ubiegłego roku.
Jak mówią znawcy tematu „szansa jedna na milion sprawdza się w 9 na 10 przypadków” – mimo to jakoś za bardzo nie mogłem uwierzyć, że własnie wróciłeś z Turcji, którą tez zaszczyciłem swoją obecnością we wrześniu. Stanęła mi więc przed oczami wizja (na szczęście, jak się okazało, nierealna) spotkania pośrodku tureckich atrakcji na wskroś polskiego Kominka.
Nie chcę tutaj poruszać pewnych osobistych kwestii, które takie spotkanie uczyniły by wyjątkowo dziwnym i mocno podejrzanym dla każdej ze stron. Samo spotkanie czy rozmowa z w/w (mimo krążących w internecie strasznych, mrożących krew w żyłach opowieści ) to wydarzenie z natury przyjemne (w znaczeniu nie literalnym). Natomiast okoliczności i prawdopodobieństwo .. byłyby nierealne. W każdym bądź razie wnioski mogłyby tylko przypominać te ze spotkania Stirlitza z Klosem i nierozwiązany problem … kto kogo śledzi. ( http://www.youtube.com/watch?v=j_4biRoQcgc ).
Na szczęście hipotetyczna sytuacja wystąpiła tylko w mojej wyobraźni wspomożonej piwem. Komentarz może niepotrzebny, skoro ustaliłem, że to przeoczenie daty. Niemniej jednak niech Kominek wie, że kiedy na bashu skończą się nowe teksty, demotywatory się nudzą, na Kongregate i Armorgames brakuje nowych gierek, do żony przyjechała siostra z Anglii, (a na dodatek okupują telewizor), dzieci śpią, niebo zasłoniły chmury i nie ma co oglądać, to ktoś „Nowy” może zacząć czytać jego teksty … i się wystraszyć.