PAMIĘTAJ O TYM DNIU
Piąty raz…
Były tylko cztery takie teksty na blogu.
14 września 2007 roku.
14 września 2008 roku.
14 września 2009 roku.
14 grudnia 2010 roku.
W zeszłym roku z powodu wyjazdu do Stanów zapomniałem go opublikować w terminie, ale dziś nastawiłem sobie przypomnienie i wszystko wraca do normy.
Mamy 14 dzień września. Jedyny dzień w roku, kiedy pojawia się tekst o tym tytule. Jeden z tych zwyczajnych dni, który warto zapamiętać, bo
Kominek, 14 września 2007 r.
Przez 5 lat zaszło trochę zmian w moim życiu. Między 2007 a 2009 rokiem miałem całkiem przeciętne dni, spędzone głównie w domu. Dwa lata temu zapytałem „czy za rok będę szczęśliwy?” i sam sobie dałem odpowiedź, że pewnie będę jeśli zacznę zarabiać. No i rok później leciałem do Stanów. W tym roku Stany zamieniłem na Internet Beta w Rzeszowie i nie narzekam. Sporo się dzieje, a będzie działo się jeszcze więcej w najbliższych miesiącach. Czeka mnie jeszcze kilka wyjazdów i bardzo ciekawe wydarzenia związane z rozwojem Kominka. Na ten przykład – w przyszłym tygodniu dowiecie się, w jakim piśmie będzie można niebawem czytać moje felietony. A jest to marka znana na całym świecie, aczkolwiek nie zgadujcie, bo macie małe szanse trafić. W przyszłym roku pojawi się też na rynku moja książka. I tak dalej, i tak dalej. Mam bardzo dobrze rozplanowaną przyszłość i wiem, w którym kierunku zmierzam, dlatego jestem pewien, że – o ile nie wydarzy się nic nieprzewidzianego – za rok będę jeszcze szczęśliwszym człowiekiem niż jestem teraz.
O czym wielu z was pewnie się nie dowie, bo stąd odejdziecie.
Aż się prosi przypomnieć tekst idealnie pasujący do dzisiejszego dnia „Wszyscy odchodzą. Na samym końcu wydarzeń pozostajesz sam„
Co roku 14 września wspominam tych, którzy mieli zapamiętać zeszłoroczny 14 września i już ich tu nie ma. W tym roku chyba jak nigdy wcześniej w komentarzach dominują nowe twarze. Wymiana pokoleniowa nie była bezbolesna, ale szybka i skuteczna. W sumie… coś mi się wydaje, że jeśli ktoś już przyzwyczaił się do nowej formy blogów, to za rok tu będzie.
To co się tam dziś u was działo?
PS Przypominam, że kogo znam, ten może mnie dodać na moim prywatnym koncie na Facebooku. Kto mnie zna, ten wie jak mnie znaleźć. Kogo widzę pierwszy raz na oczy, niech mnie nie dodaje. Dziś bawię się tam foursquare i instagr.am. Na tych dwóch serwisach też można mnie follować (followerować). Konto profilowe o dziwacznej nazwie „tomek kominek” jest w likwidacji i nie piszcie tam do mnie.
Pamietam wydarzenia 15 wrzesnia z trzech ostatnich lat. W tym roku podobnie jak w zeszlym, zlamane serce tyle ze obecnie jestem na wakacjach. Co to bedzie w nastepnym?
Kominek będzie pisał do bezpłatnego magazynu Red Bulla 🙂
Dzisiejszy dzień minął mi bardzo spokojnie i leniwie. Rano bieganie, potem pisanie tekstu o EKK, wieczorem premiera Zaklętych Rewirów w Studio 🙂
Za rok będę szczęśliwszym niż jestem dziś. Tak ma być. Czy napiszę o tym w komentarzu, nie wiem.
no to po raz kolejny, kolejnych sukcesów:)
rok temu trzymałam kciuki za ciebie i twoją podróż do stanów. zadziałało:)
Tak. Z pewnoscia bez Twoich zacisnietych kciukow wyprawa do Stanow to bylaby jedna wielka klapa.
„W zeszłym roku z powodu wyjazdu do Stanów zapomniałem go opublikować w terminie”
Coś w temacie daty napisałem rok temu w getto.
intrygujące z to pismo… 😉 Stawiam na Maxima i jego wielki powrót 😉 niestety chyba nie znamy się na miarę facebookowych znajomych.
widząc wielki napis „Pamiętaj o tym dniu” przypomniałam sobie, że zapomniałam o dzisiejszych urodzinach mojej siostry.
„Piąty raz…”
Yhy. Chociaż przeszłam na komentatorską emeryturę, to jest to też mój piąty raz.
14 września 14 września 2010 byłam pierwszy dzień w nowej pracy ,a wieczorem w starej pracy ,akurat tą datę będę pamiętać 🙂 a dzisiaj jestem w stanach ,jednakże nie zdarzyło się dzisiaj nic godnego zapamiętania.
Poszłam do pracy po nieprzespanej nocy. Nie zmrużyłam oka przez nocowanie u faceta oraz przez jego kota.;)
Wygoniłam dzieciaki na boisko, żeby się wyhasały. Oczywiście hasając z piłką musiały nią trafić jakiegoś chłopca na wózku.. Eh. A potem wróciłam do domu i sobie powoli umieram, aż do teraz… Taki zwyczajny dzień, bez szaleństw.:)
dzisiejszy dzień….
dowiedziałam się, że mąż mojej przyjaciółki ma romans……………………………..pieprzona wiedza, o którą sienie prosiłam.nigdy nie chciałam wiedzieć takich rzeczy.nigdy.kurwa.
a dziś… mam dylemat między dwoma fantastycznymi panami. to w sumie odmiana bo zeszły rok był raczej „suchy”…
Zapamietaj to, co dzis napisalam.
Trzeba umiec wykorzystac swoja zajebistosc. 😉
Hmmmm byłam w bibliotece po nowe książki do czytania, niestety nie mogłam ich wypożyczyć,najpierw musiałam zapłacić karę, bo poprzednie książki przetrzymałam. Chcąc uregulować moje zaległe 5zl z groszami bibliotekarka nie miała drobnych, aby mi wydać więc będę musiała zasuwać tam jeszcze raz jutro… Poza tym to większą część dnia spędziłam w pracy…. ale przypomina mi się telefoniczna rozmowa z potencjalną klientką, która chciała sobie podłączyć internet, pytam: Skąd Pani dzwoni, bo musimy wykonać pomiar sygnału? Na co Pani odpowiada: „z komórki, z domu” z trudem powstrzymałam śmiech 🙂
A mi właśnie dziś jakoś tak cholernie smutno…
Oby za rok było lepiej
8h w pracy, co 15 minut sprawdzanie, czy zaliczyłam poprawkę (nadal nie wiem), co 30 minut myśl: nie mogę się doczekać 1 października (a właściwie chyba 3). Nie, że do nauki, raczej do wolności 😉 Reszta dnia jakaś książka, zaległości na blogach, herbatka, pogaduchy z rodzicielami, spacer, dzień jak co dzień..
Dziś mój dzień należał do jednych z najbardziej parszywych. Mój organizm dał mi porządnie w kość sygnalizując bólem wszystkie miejsca, które powinien obejrzeć lekarz. Z jednej strony wolę nie pamiętać takich dni. Z drugiej, chyba jednak warto, by docenić te chwile, w których czuję się całkiem dobrze ;]
Rok temu byłam w tym czasie w Japonii, przez co nie poszłam na pierwszy w życiu egzamin poprawkowy. Dzisiaj wojaże zamieniłam na całkiem niezły (bo z Kingą Preis!) spektakl w teatrze. Też fajnie!
Rok temu… czytałam ten tekst. (Jestem z Komikiem od 2008r. , wchodzę coraz rzadziej. Właściwie sama nie wiem czemu.) Wtedy tłukłam młotkiem płytę od mojego eks. A dzisiaj leczę kaca moralnego po wczorajszym wyznaniu. Dzieje się. Za rok będzie się działo więcej, bo pierwszy rok na studiach. Ciekawe jakich 🙂
Dzisiejszy dzień był całkiem nie zły… zwłaszcza pod kątem biznesowym 🙂
1. dostałam podwyżkę
2. prawie natychmiast extra kasę wydałam na BardzoPotrzebneRzeczy – więc na koncie nie ma już okrąglutkiej cieszącej oko kwoty
3. złapałam BardzoDuży kontrakt 🙂 – jeden z większych w tym roku w Firmie 🙂
4. w związku z tym będzie pewnie premia 🙂
cóż… wychodzi na to, że albo ma się szczęście w miłości, albo w biznesie…
u mnie 14 września 2011 r. zdecydowanie to drugie…
a może w przyszłym roku by coś zmienić? 😉
Czytam kominkowe blogi od czterech lat ale bardzo rzadko komentuje, zadowalam się samym czytaniem ale tym razem i ja zabiorę głos, ponieważ wiele w moim życiu się zmieniło.Jeszcze rok temu nie myślałem o pracy i obowiązkach, a teraz mam swoją mała firmę i własne mieszkanie, oświadczyłem się dziewczynie i zamierzamy wziąć ślub na początku roku. Niesamowite jak ten czas szybko leci
Dokładnie dziś- 14 września pierwsze urodziny obchodzi syn mojej przyjaciółki, którego kocham jak swojego i coraz intensywniej zastanawiam się jak pozbawić ją prawa opieki nad nim i zgarnąć go dla siebie 🙂
może sama sobie zrób 🙂
Skoro ma być trudno odgadnąć tytuł pisma to może Bloomberg Businesweek Polska, nowość na rynku?
Dostałem po twarzy od życia. Możecie mi współczuć..
tulimyyy
Rok temu byłem już nowym czytelnikiem bloga choć nie pamiętam czy już komentowałem, notkę z grudnia pamiętam, choć zapomniałem jaki to był dzień, czytając dzisiejszą przypomniało mi się że już lubiłem to miejsce… Przez ostatnie tygodnie, miesiące jestem świadkiem zmian na blogach, idących w dobrym, fajnym kierunku. Na książkę nie mogę się doczekać, pragnę ją ! i muszę mieć… I mogę jeszcze dodać że od czasu kiedy poznałem Kominkowy blog, ani razu nie żałowałem że od tak przypadkowo tu trafiłem… to chyba najlepsza oznaka że jest tu tak jak być powinno.
Jak minął mi ten dzień? Wstałem z dobrym humorem, powiedziałem komplement pięknej kobiecie, zacząłem pracę, w wolnej chwili posłuchałem muzyki, potem przygotowałem spaghetti, później miałem spotkanie na którym musiałem się lekko wkurzyć a po nim następne na którym mogłem się już rozluźnić. A gdy wróciłem do domu czekała na mnie kobieta z którą przetrwałem już nie jedne sto dni, obejrzałem nowy odcinek Sons of Anarchy, przeczytałem „Pamiętaj o tym…”.
Wstałam po chwili snu pożegnać współlokatorów-przyjaciół, lecieli do Barcelony,kolejne dwie godziny snu i spędziłam pół wolnego dni na oglądanie „Entourage” – kocham Vinca. Wieczór spędziłam z wyśmienitym winem, które sama wybrałam i z prawie równie dobrymi przyjaciółmi…miałam dobry dzień. A co do felietonów to też pomyślałam o Maximie. Nowy Kominek zaspokaja moja potrzebę czytania fajnych rzeczy znacznie bardziej niż ten stary więc raczej 14 września 2012 roku znów się spotkamy. Wirtualnie się spotkamy.
No masz. Zapomniałam. Znaczy, poczatek końca. Za rok na bank zapomnę. Ale- o ile nadal będę tu zaglądać – przypomniane mi zostanie. I tak dalej i tak dalej.
Dzisiaj miałam dobry dzień. Mimo, że od poniedziałku zawracam zaraz po wyjściu z domu i jest to wg mnie jedna z gorszych prognoz/wróżb (po 1. od poniedziałku, po 2. zawracać bo sie czegoś zapomniało, po 3. że się nie pamięta!) na cały tydzień.
Nie mogę porównywać tych dni i prognozować z tego na przyszłość bo jej nie kreuję. No ta, źle wyszło. Pozdrawiam kominkowych wyjadaczy;)
A Kominek idzie jak czołg;)
Czekam na książkę.
Kominek…Myślę, że nie doceniasz swoich czytelników.. Są tacy, którzy czytają Cię już dłużej niż rok. Owszem nie komentowali. Czasem jest tak, że czują potrzebę komentowania, ale zazwyczaj chcą pozostać „czytaczami”.. Za rok – 14 września. Będę pamiętała, bo jestem kobietą i mam pudełko z napisem „Ważne daty” 🙂
Dzisiejszy dzień niczym mnie nie zaskoczył chociaż miałem cichą nadzieję że tak się stanie, po niedawnym rozstaniu z moją kobietą która była dla mnie bardzo ważna(uświadomiłem sobie to dopiero po pewnym czasie) wszystkie dni mijają w sposób hmm chujowy krótko mówiąc, oby szybko to przeszło. Mam nadzieje że za rok uśmiechnę się czytając to. Dzięki za tą stronę i temat.
Pewnie za rok też będę szczęśliwszy niż dziś: zapisuję tu co było dziś, wrócę za rok:
+G?łCK 7438I?ć 7Gę > @?68CK żC@= B?ł KG A>ęść B3 >?4ł329[ E?B?łCK 3;3A2GC > +] G 78;GC6B>GłCK żC 43J3 4C;2GC >?8?ńA>ę > C;Ią ?JC D?H2GC @=J3 @= H?I@= 7GC 9B?J3 > 8ą I?7Gą I3;?J7Ią] $?>? 2? 6978CB D63K 8FC 6?G2 G J?HD78?HJ3;C 8CI78= 2? C7Gą8I9]
to ty mysz?
Tak sobie czytam Kominku Twoje „jestem szczęśliwy bo zarabiam” i zastanawiam się nad tym, dlaczego mężczyzna w Twoim wieku nie marzy o tym, żeby oprócz sukcesów zawodowych ułożyć sobie jakoś życie prywatne. Co z rodziną, dziećmi, miłością? Tak, wiem. – Mrzonki – odpowiesz. Ale w świcie realnym na szczęście składają się zarówno sukcesy zawodowe jak i te w życiu osobistym. A może właśnie te marzenia przed nami, Czytelnikami ukrywasz?
a czemu uważasz, że każdy musi wpisać się w ten stereotypowy schemat ‚rodzina i dzieci’, żeby być szczęśliwym? bez tego szczęśliwym być nie można?
byłem i będę 🙂
dzisiaj rano miałem rajd z taksówkarzem aby w 10 minut przejechać z łodzi kaliskiej na fabryczną, udało się 🙂 później odsypiałem trudy nocnej podróży, a teraz przeglądam takie 3 blogi… 🙂
Pozdrawiam i do zobaczenia za rok!
Za rok będę pamiętać, że dziś mam nogę w gipsie i pływałam motorówką. Ale to nic takiego, ważne, by w każdej minucie pamiętać, że się żyje 🙂 .
o kurcze..wcisnęłam niechcący na swój tekst „nie lubię”, ale to nie prawda. 🙂
Czytam od (bo ja wiem?) dwóch lat, może więcej, pamiętam jeszcze poprzednie wydanie tego tekstu. Komentarzy moich na blogach kominka tyle co palców u jednej ręki, może mniej. Dziś nie zrobiłem nic nadzwyczajnego, rozmroziłem lodówkę jedynie i załatwiłem kilka spraw leżących odłogiem. Nie zapamiętuję raczej takiego dnia, w którym nic się nie wydarzyło. Mam jednak pamięć do konkretnych dat, w których stało się coś istotnego w moim życiu. Lubię do nich wracać.
Ja Dziś przemierzyłam na rowerze i byłam w takich uroczych miejscach, że ach i że och, słońce w źrenicach. Napełniłam się od czupryny po pięty endorfinami i mogę obdzielić, nie skłamię, z połowę Kominkowych fanów! 15 września 2011 był pięknym dniem, naprawdę pięknym dniem.
Dzisiejszy dzień zapamiętam, chodź gdybym nie przeczytała tego tekstu to nie zwróciłabym na to uwagi, myśląc że i tak będę pamiętać. Dziś otóż nastałam się jak nienormalna 5 godzin w kolejce do ginekologa. Ale opłaciło się, mam nową fotkę mojego 4,5 miesięcznego dzidziusia.
Wiem że pewnie zostanę zmieszana z błotem, zawsze próbuje się powstrzymać z tego typu pytaniami, ale nie mogę jeżeli w grę wchodzą słowa ‚pojawi się moja książka’
Pytanie silniejsze niż własna duma, ponieważ do szaleństwa kocham czytać książki. Chciałabym wiedzieć o czym ona będzie, albo jeżeli padło już raz coś na jej temat, a umknęło mi to nie wiem jakim cudem, to prosiłabym żeby przekierować mnie w odpowiedni tekst.
http://www.kominek.in/2011/07/ksiazka-kominka/
14, na-tu-ral-nie. Jednak jestem blondynką. Albo to słońce uderzyło do łba!
” Do końca roku pojawi się też na rynku moja książka.”
to chyba jedna z ciekawszych informacji dnia. dzień jak dzień, i tak was nie obchodzi 🙂
Dziś uczenie się na egzamin na aplikację radcowską. Od rana do teraz, koszmar. Ale jeśli 24 września zdam to za rok będzie super, choć pewnie będę się wtedy uczyć na egzaminy aplikacyjne. Wieje nudą i wiać będzie 🙂
A wymiana pokoleniowa, wymianą ale ja pamiętam jeszcze doskonale nagą liszowską 🙂 A to mój może trzeci komentarz, choć czytam wszystkie blogi 🙂
google potrafią zaspokoić człowieka, nie oczekuje już odpowiedzi na moje (tak jak myślałam głupie do szpiku kości) pytanie.
Kominku, a ja pamiętam 14 września 2007r. i pamiętam tamten wpis. Co to były za lata… 🙂
Dzisiejszy dzień był dniem codziennym. Bardzo tęskniłam za jakąś kominkowa notka 🙂 Poza tym robię zakupy i pakuje się przed wyjazdem na studia. Jestem zestresowana ale i bardzo pozytywnie nastawiona. Za rok chciałabym być jeszcze silniejsza- emocjonalnie i psychicznie. Chce ksiazke Kominka i… 🙂 Chciałabym być szczęśliwa 🙂
Najpierw praca, później hobby – lutowanie, liczenie, łączenie kabelków i słuchanie muzyki w najwyższej jakości… no bez tego najważniejszego, ostatniego bo jest już 23:15 a jeszcze kilka kabelków do połączenia zostało. Skończę jutro… albo pojutrze… Chociaż taki ważny dzień… może wspomnę za rok, jak kopnął mnie prąd i pozbawił słuchu bo się zbyt śpieszyłem z podłączaniem tego wszystkiego.
14 września 2009 roku.- Pamiętam, że napisałem wtedy o mym dniu, ale nie opublikowałem go 14 grudnia 2010 roku, bo go jakoś skasowałem. Jeszcze nie komentowałem.
Pamiętam z ’09 tyle, że jakoś zaczynałem pseudo szkołę średnią. Na geografii jakoś miejsc nie było i poszedłem z paroma znajomymi z starej szkoły, napić się. Później gdy staliśmy pod szkołą był jakiś wypadek. Ktoś potrącił kobietę i ją karetka zabrała, ale żyła bo rękoma machała.
Teraz oczywiście już po tej całej tej szkole, mam średnie i maturę. Na studiach mam nadzieję, przewrócić moje mdłe życie. O. To będzie mój cel. Za rok jak zobaczę znów ten temat, wrócę do ’11roku.
„moje felietony”
Dobrze się składa. Bo, ponieważ, że myślałem nad kupnem jakiegoś tygodnika. Z reklam wiem o istnieniu: Uważam Rze, Polityka, Przekrój, Wprost, Gość Niedzielny. W Polityce pisze Wojewódzki, ale w necie czytałem jego felietony i jakoś nie podpadły mi do gustu. Też będziesz pisał takie paro zdaniowe czy jakieś większe?
„dominują nowe twarze”
Prawda, że o lata świetlne lepsze od starych?
Jest taka książka, kiedyś tam na którymś z Twoich blogów wspomniałem (chyba na „esie”). Tytuł książki to „Jeden Dzień” autorstwa Davida Nichollsa. Opisuje jeden dzień, zawsze ten sam dzień w roku – 15 lipca. I opisuje co dzieje się na przestrzeni dwudziestu lat. Zawsze tych samych dwóch bohaterów i ich „właśnie ten jeden dzień w roku”. Coś jak u Ciebie. Polecam książkę
Jak pewnie każdy ja tez mam swój jeden dzień – 27 października. A dlaczego to juz moja tajemnica.
I choc czytam Cie od pół roku dopiero to wiem że za rok znowu przeczytam Twój tekst o jednym dniu.
A ja mam dziś dzień przepełniony wspomnieniami. Skończyłam właśnie gruntowne pozbywanie się niepotrzebnych rzeczy. Wyrzuciłam stare ciuchy i takie, których już nie chcę i przede wszystkim te za duże ( mocno nie planuje ich nigdy potrzebować). W między czasie pomalowałam grzejnik, bo farbę znalazłam- taka spontaniczna rozrywka :). Potem do późna wyrzucałam rzeczy z rodzaju pamiątki (nie wszystkie dałam radę, ale to może i dobrze). I właśnie dużo myślałam o tych którzy odeszli, odejdą i o tym co zostawili, przy okazji sporo w głowie uporządkowałam. Zrobiłam dużo miejsca na Nowe i z niecierpliwością oczekuję co z tego wyniknie.
To był bardzo dobry dzień, w ogóle ostatnio mi dobrze. Ciesze się, że akurat czternastego września skończyłam porządki bo mam okazję o tym napisać.
W miedzy czasie zaprowadziłam dziecko do szkoły, zrobiłam obiad, odzyskałam dziecko, nakarmiłam, odrobiłam lekcje, umyłam włosy sobie i jej, trochę powychowywałam i uśpiłam z pomocą książki i na fjesbuka trochę czasu znalazłam. Tak normalnie i dokładnie tak jak chciałam.
Dzisiaj pomyślałam jaką jestem szczęściarą, dryfując po pustej sali fitness w celu przygotowania kolejnej choreografii. Udało mi się przelać pasję na pracę, spełniłam kolejne małe marzenie. A w garnku dochodzi właśnie schab po prowansalsku.
Dodam jeszcze, ze komentatorki masz Komin cholera przystojne. Chyba zazdrosny jestem.
Ja to bym Kominka w Newsweeku albo we Wprost widziała.
Mam nadzieję, że za rok nie będę się uczył do ważnego egzaminu, do którego podchodzę drugi raz z rzędu 😉
Dziś – nowe plany, nowe zamierzenia, nowe działania, nowa praca i szukanie nowego „swojego miejsca na ziemi”. Oby za rok było lepiej. Będzie lepiej. Musi być lepiej.
Powodzenia Kominku. Jestem pod wrażeniem. Twoim. Zawsze.
Już czwarty rok czytam tekst o ważnym dniu, lecz jakoś nigdy nie skomentowałam. 4 lata temu to jeszcze był ze mnie gówniarz a potem wolałam tylko czytać.
Dzisiaj w sumie to nie robiłam nic ważnego , jakieś sprzątanie mieszkania, gotowanie, czytanie, rower . Mam nadzieje że za rok napiszę, że jestem szczęśliwa 🙂
Kominek Ty chyba od tych kilku lat dodajesz nowe teksty z okazji moich urodzin 😀
ja poszłam na przedpremierę nowego filmu almodovara do kinoteki.
właśnie dzień się kończy..
Oceniam na 5 w skali 1-10.
Pozdrawiam!
Ojeej, a mnie tak strasznie ciekawiło co z tą książką… Do końca roku? 😀 Znaczy mogę ją wpisać na listę moich bożonarodzeniowych prezentów? 🙂 I te felietony… Ach, Kominku, mówiłam Ci już, że Cię uwielbiam? 😀
A co się działo u mnie dzisiaj? Można skompresować to do dwóch punktów:
a) zmiana stanowiska w pracy, coś jakby awans 🙂
b) spotkałam się w końcu z przyjaciółką, której nie widziałam chyba z miesiąc i przy lodach plotkowałyśmy sobie w najlepsze 🙂
No i jako gratis dorzucę, że przeszłam z panem_fajnym_dobrze_ubranym_Grzesiem na ‚Ty’ 😀
w ostatniej chwili zdążyłem na 14. Dzisiejszy dzień był dość zwyczajny. Trochę poczytałem, znajomi, itp. Robiąc kilka dni temu porządki znalazłem klendarz z 2001 r. Sam byłem ciekaw co działo się 10 lat temu. A zdawałem wtedy egzamin poprawkowy. Do dziś pamiętam osobę, która razem ze mną siedziała w wielkim gabinecie przy biurku profesorki. Do dziś pamiętam jej słowa wypowiedziane stonowanym głosem: „Pan prawie zaliczył, a pani prawie nie zaliczyła. Muszę z państwem jeszcze troszkę porozmawiać” Egzamin zdałem 🙂
Owszem, staro-starsi czytelnicy bywają. A starszy z każdym dniem powinienem chyba zacząć komentować, w końcu.
Plan z dzisiejszego czternastego nie będzie miał większego znaczenia już za dwa tygodnie, co dopiero za miesiące i okrągły rok. Darujmy sobie więc, ważne, że to nie był zły dzień, ani dzień zbyt leniwy.
Książka? Szlag by trafił, chyba „Welin” z „Atramentem” poczekają. Jak i cała reszta z 14 książek do ogarnięcia. Nienawidzę, nienawidzę, a cały czas tak robię. Dychotomia jak sam skurwysyn.
najgorszą chyba konsekwencją zapominania staje się z czasem trwanie na zupełnie neutralnym terenie. Takim terenie, z którego wyniesiono już wszystkie śmieci, z racji braku dywanu pod który można by ewentualnie zamieść ważniejsze (lub całkiem błahe) drobiazgi. A „14 września” może być właśnie takim dywanem, myślę. Żaden noworoczny cyrk, totalny brak postanowień. Powiedzieć „jestem,” określić i włożyć pod dywan. Dzieci robią ‚niebko’ ze szkła i skrawków rzeczywistości. I wcale nie jest ważne, że już po kilku dniach nie pamiętają nawet, czemu do jasnej cholery właśnie te skrawki miały tak ogromne znaczenie. 🙂
Rok temu mniej więcej o tej porze wymyśliłam sobie, że będę pisać bloga. Postanowiłam dowiedzieć jak ugryźć temat, udałam się więc do mojej przyjaciółki, której mąż jest informatykie. jego kolega akurat rozkręcał rozkminy.pl, więc miałam nadzieję, że M. objaśni mi coo i jak. Wcześniej w ogóle nie czytałam blogów, żadnego, ale to żadnego, więc M. zarzucił Twojego bloga.(jako najlepszego bloggera w kraju) Czytał mnie i Elce tekst o tym jak to się stało, że zostałeś najlepszym blogerem w kraju.
Również czuje się szczęśliwszym człowiekiem i nie taka całkiem wymiana warty Kominku, pamiętam pierwszy 14 września, kiedy jak co roku zawsze w tym dniu wchodzę na .in, chociaż dla mnie to i tak zawsze będziesz się kojarzył z białą szatą, kodem kreskowym i starym dobrym hasłem.
Starszyzny trochę jest. Tylko cicho siedzą. Ja też z resztą nigdy nie byłem częstym komentatorem, ale kawał czasu tu już siedzę. Jak ten czas szybko leci. Aleś Ty się w tym czasie sławny zrobił.
Ja pamiętam o tym od kiedy pierwszy raz o nim napisałeś. A pamiętam w znim głównie to, że czytałem ten tekst.
Pożądam. Z autografem cenniejszy.
Z pewnoscia jestem jedna z doslownie kilku osob na tym blogu, ktore pamietaja wszystkie piec z blogowych 14 wrzesnia. Za pierwszym razem nie napisalam swojego komentarza, bo w ogole balam sie odezwac, potem juz zostawialam jakies wspomnienie tego dnia, mimo wszystko.
Jestem bardzo stala w uczuciach. Gdy sie do kogos przekonam to juz nigdy nie zmienie na zaden lepszy model: dentysty, ginekologa, przyjaciolki, meza, hydraulika, no i blogera, oczywiscie.
Dzis, a wlasciwie wczoraj, byl dzien jak codzien: upal, ciezka praca, dwie godziny stracone przez pomylke w metrze, nie zmniejszajacy sie od miesiaca ucisk w zoladku spowodowany ciaglym stresem. Nie moge spac.
Awantura u sasiada z interwencja policji. Jego zona, dobra kobieta, ma przerabane. Wspolczuje jej.
Przepraszam, to na esiątko miało iść. Taka rozkojarzona dziś jestem…
Kilka godzin w pracy, później basen, godzinka biegania, wieczorne czytanie całkiem sympatycznej książki z kubkiem herbaty, więc dzień spędziłam na randce sama z sobą. Lubię takie dni. Mam nadzieje,że za rok będę mogła podpisać pod Twoją notką co się będzie u mnie działo.
Nie mogliśmy przestać się śmiać, potem M. przeczytał jeszcze tekst o budyniu i można powiedziec zostałam ugotowana i zostałam zagorzałą fanką. Czytałam jeszcze innego bloga, ale nie podobał mi się tak jak Twój. Oczywiście moje plany z pisaniem własnego bloga spaliły na panewce, natomiast fanatyzm kominkowy pozostał. Co do przypadków PAWEŁ TRZY to moje życie jest jednym wielkim przypadkiem, ale ani mi się śni zastanawiać kto za tym,stoi przeznaczenie, pan buk, czy energia kosmiczna.
14 września.
Kupiłam sobie statyw do aparatu, uchwyt do telewizora( targowałam się ostro, tym bardziej, że sprzedawca był przystojnym facetem i łażenie z nim po sklepie i targowanie się było czystą przyjemnością.) Byłam u koleżanki piętro wyżej, posiedzieliśmy sobie, mąz jej oglądał szkło kontaktowe, ja się zachwycałam jak cicho chodzi jej laptop. Mniejszy z ich kotów wpakował mi się na kolana i mruczl i mruczał. Potem poszłam z nia do kuchni obejrzec jak można zagospodwarowac miejsce tak, żeby się „Maryśka”(zmywarka) zmieściła. Kot przytuptał za Nami bo myślał, że żarełko będą dzielić . Padał deszcz, ale nie mam nic przeciwko umiarkowanemu deszczowi. Przecie nie jestem z cukru, to się nie roztopię. Zrobiłam trzy aniołki na klockach, ponieważ sezon Bożonarodzeniowy u mnie już nabiera rozpędu. Taaak jestem szczęśliwa i za rok też zamierzam być szczęśliwa 14 września. Też wiem co chcę zrobić i zamierzam realizować krok po kroku. Wyznaczyć cele, dać sobie czas na realizację tychże celów, a po osiągnięciu wyznaczyc nowe. Wiesz Kominku jesteś bardzo inspirującą postacią. Naprawdę. I można się od Ciebie nauczyć profesjonalizmu. Każdy może być profesjianlistą w swoim fachu, ale nie każdemu się chce. Dlatego chodzą sfrustrowani, a bo malo zarabiają, a bo niedoceniani są, a im się przecież należy. Gdzieś kiedys uslyszałam, że jeżeli potarfisz jedną rzecz robić dobrze, ale to naprawdę dobrze to nigdy nie zginiesz., bo dobry fachowiec zawsze w cenie.
PS. Pozdrawiam ciepło Kominku Ciebie, wszystkie Iwonki, wszystkich, którzy przyczynili się do tego że blog wygląda tak a nie inaczej. No i kiedy ta książka, bo już się nie mogę doczekąć.
To ja dzisiejszego dnia wolałabym nie pamiętać jednak 0 od dwoch dni cięrpię z powodu bólu CHWC (chuj wie czego), w kazdym razie jest to prawa strona twarzy i na pewno ma coś wspólnego z obwodowym porażeniem nerwu twarzowego, który juz w tym roku zaliczyłam. Enyway – dziś boli zajebiście mocno, naszprywcowałam sie wszystkimi lekami przeciwbólowymi jakie miałam w domu i nic nie pomaga. Jestem już dziś tak rozdrażniona, że najlepiej będzie dla mnie, oraz mojego otoczenia, jak już póldę spać. Najwyższy czas w zasadzie.
Nie chce pamiętać 14 września, ale na pewno zapamiętam. Damn it.
możliwe ze stan zapalny.
po przejściu owego idź na masaże, dobrze zrobi.
Jednak nerw, bo mnie już dziś paralizuje (w sensie prawą stronę twarzy). Ale i na to masaże chyba powinny dobrze zrobić – dzięki za radę bo w sumie nie pomyślałam 🙂
masaż na pewno pomoże widziałam po swoich pacjentach 🙂 i uważaj na oko prawe. Życzę zdrowia
Magnes dziś zwolniła się z pracy, a dokładniej zmieniła pracę.
Gdy wchodziłam do pracy (starej, żeby się zwolnić), odebrałam telefon od szefa, który powiedział że zmienia pracę 🙂
To był dziwny dzień, ale ogólnie bardzo pozytywny,
I widziałam się dziś z pewnym młodym, przystojnym mężczyzną 🙂
Ja jestem już piąty raz. I pamiętam, że chyba rok temu Kominek opublikował informację o wyjeździe do Stanów. I pamiętałam, że to ten dzień, to wydało mi się niesamowite.
Co roku czytam te wpisy i jeszcze w sumie nigdy nie skomentowałem. A będzie już jakieś 3-4 lata, jak czytam blogi. Najpierw blox, a teraz .tv i .in.
Upiekłam ciasto czekoladowe z bananami i właśnie się nim objadłam, zaspałam na spotkanie z koleżanką, ubawiłam się setnie w pracy i usłyszałam okropną nową piosenkę Comy. Boję się nowej płyty.
Czas nie czeka na nas.
Ja dzisiaj (właściwie to wczoraj) cieszyłem się dopiero co kupionym autem mojej wymarzonej marki. Pierwszy raz ot tak sobie zagadałem do dużo młodszej (oczywiście pełnoletniej) ode mnie dziewczyny, która bardzo mi się podoba (wygląd). Do tej pory (na podstawie krótkich widzeń) myślałem, że jest dojrzalsza. Nic w tym złego. Każdy wiek ma swoje prawa. Myślę, iż czeka ją świetna przyszłość bo jest fajna i bardzo atrakcyjna. Wszystko przed nią. A ja? Ja to już stary i brzydki jestem 🙂 Mam nadzieję, że w przyszłym roku o tej porze, będę miał za sobą 10- 20% drogi do tego aby stać mnie było na drogie i luksusowe hotele (np. na Malediwach) minimum 2 razy w roku. Chciałbym też aby z mojego otoczenia zniknęło jeszcze więcej zazdrośników, plotkarzy, nieprzychylnych mi ludzi.
Tytuł znany na cały świat, ale taki, że się go zbyt łatwo nie zgadnie… Elle? To było by ciekawe i niespodziewane…
14 września:
– smażyłam placuszki z mascarpone;
– poznałam adres nowego bloga mojego przyjaciela, który zaczyna robić karierę w Poznaniu;
– zaplanowałam kiedy jadę już do Wrocławia i dowiedziałam się, że pierwszy wykład mam 7go;
– nie poszłam na Winobranie;
– zaprosiłam mojego faceta do mnie i spędziliśmy miło wieczór;
– nie poszłam zgodnie z planem wcześniej spać (by wstać na 8 do okulisty) z powodu wizyty faceta, a później ciekawości czy Kominek coś napisał.
Ciekawe jak będę na to patrzała za rok…
Od 8 do 15 byłam w szkole… później poszłam z koleżanką z klasy do McDonalda na McFlurry, rozglądałam się za nowym piórem i spodniami, od 17 do 19 angielski dodatkowy, były to pierwsze zajęcia w tym roku, więc dwie godziny słuchania o maturze. Następnie obiadokolacja w domu, chwilę poczytałam Wielkie Nadzieje i poszłam spać. Jakbym wiedziała, że będę opisywać swój dzień, to może zrobiłabym coś wartego zapamiętania ;D
To dzień moich urodzin , thx 🙂
Praca, lekarz, zapalenie oskrzeli, L4, dom, mąż, obiad (dobry), Mentalista, sen.
A jeśli chodzi o ten drugi temat…. podobno Maxim wraca na polski rynek….
14 września – dzień jak co dzień. męża szukałam…
Ja chyba dopiero teraz – po tym tekście – uzmysłowiłem sobie, że podglądam blogi Kominka od około dwóch miesięcy i to praktycznie codziennie…
Co więcej przez ten czas przeczytałem praktycznie większość zamieszczonych tekstów archiwalnych, często łącznie z komentarzami.
Kominek stał się dla mnie swoistym serialem, elementem codzienności. I tu zagadka. Czy podobnie będzie 14 września 2012 roku…
(taką własnie konstatacje przyniósł dzień pod tytułem „14 września 2011 roku” )
14 września- ostatnie spotkanie w większym składzie ze znajomymi z roku. A potem podróż pociągiem i pewien facet,który miał coś w sobie. I rozmowa o elektrowni jądrowej.
Zrobiłam wpis w poprzedniej notatce o tym tytule, ale nigdy potem tam nie zajrzałam i nie pamiętam co wpisałam. Nawet nie wiem w którym roku to było.
Można jakoś szybko znaleźć swój komnetarz bez czytania wszystkiego?
14 września zapamiętam na zawsze bo to pierwsze zebranie w szkole mojej małej pierwszoklasistki.
Na godzinkę sama powróciłam do ławki szkolnej i uważnego słuchania nauczyciela 🙂
14 września rysowałam i to chyba z większym natężeniem niż rok temu. Poza tym jestem w ciagłym stresie, bo mogą mnie wywalić ze studiów i mam nadzieję, że za rok nie będe się już bała utraty zniżki studenckiej (cholera, to już dwa lata minęły?).
Drogi Kominku! Czytam Cię od 3 lat ale dopiero w zeszłym roku napisałam pod notatką jak minął mój dzień. Niestety pamięć szwankuje a komentarze przepadły z uwagi na zmiany jakie wprowadzałeś na blogu. Ale! Przecież pisuję od czasu do czasu w rodzinnym pamiętniku, który założyłam w listopadzie 2009r. Pod datą 14.09.2010r. pojawił się wpis z którego mogę wnioskować, że rok temu 14 września:
– jechałam tego dnia w rodzinne strony na rozprawę sądową, która w tym roku toczy się po mojej myśli
– zastanawiałam się kiedy uda nam się przeżyć rok bez przykrych niespodzianek i wszystko wskazuje na to, że taki właśnie będzie 2010 rok 🙂
– szukałam wtedy pracy, którą dostałam 2 tygodnie później i był to „ostatni moment”
– czekałam wtedy na wyniki badań genetycznych
– jeden z moich psów miał podbite oko a drugi zaczynał głuchnąć z uwagi na sędziwy wiek (żyje do dziś) 🙂
Cieszę się, że tamtego dnia spisałam bieżące wydarzenia 🙂 Dziś w pamiętniku rodzinnym również pojawi się wpis z tą datą, nieważne, że mamy już 15 września 😀
A co się działo wczoraj?
Wstałam dość późno, jak zawsze pobiegłam z psem. Obiadu gotować nie musiałam bo były jeszcze mielone z poprzedniego dnia. Rozmawiałam z bardzo pozytywną osobą na gg.
Jak co dzień wybrałam się na labowanie. A największa różnica między 14 września 2010 a poprzednimi latami jest taka, że funkcjonuję w dwupaku 🙂
Pozdrawiam! I życzę jeszcze większych sukcesów Kominku 🙂
Wróciłem wyposzczony po „wakacjach” w UK i zamknąłem się na resztę dnia/wieczoru/nocy z atrakcyjną kobietą (bez kota!) w sypialni :]
e tam 14. ja zapamiętam 15! moja siostra właśnie zaczęła rodzić!!!:)))))))
napisz też coś więcej jak skończy
dziewczyna!!! będę więc ciocią a nie wujkiem;)
56, 3500, 10:)
14.09 to udany dzien 🙂
Zaraz po szkole pojechałam do ukochanego i spędzilismy cały dzień razem. Niestety musiałam w trakcie sie uczyć na test z biologii bo był następnego dnia o 8:05…
Po 15 pojechaliśmy na Borek na mecz. Trwał on od 17-19…
Do domu wróciłam zmeczona ale bardzo szczęsliwa 🙂
O,pojwi sie ksiazka-to super.
Rozwale porcelanowego slonika,do ktorego od lat wrzucam grosiki.
Kupie ksiazke,reszte(jesli zostanie)wydam na michalki z hanki.
Tego 14 września zdychałem przez jakąś pochodną grypy ale przynajmniej mam trochę czasu na odpoczynek. Zakopany w chusteczkach, pachnący inhalatorami i o smaku syropu na kaszel ale zawsze to jakiś wypoczynek.
tyle lat czekam na książkę i wreszcie się doczekam,to dobrze.
Wydaje mi się, że jestem tu juz trzeci 14. września.
Wczorajszego 14 oglądałam świetny mecz Polaków i rejestrowałam w Urzędzie Gminy kandydatów na członków komisji wyborczych. Nudex, ale za rok to nie będzie mieć miejsca zapewne:-)
Mój dzień mija jak póki co leniwie i słonecznie. Później mały spacer, może film wieczorem. Mogę sobie powiedzieć dziś, że jestem szczęśliwym człowiekiem. I oby za rok było tak samo 🙂 czego Wam i sobie życzę 🙂
Yesterday, all my troubles seemed so far away…:) ostatnio pewna myśl mi wlata i wylata a to znów przelata przez głowę i ta notka spowodowała iż myśl nazwałam i przeszłam do etapu „chyba wprowadzę ją w życie”…
Bylem na beznadziejnym meczu Warty Poznan, ktory przegrali z beniaminkiem ligi Olimpia Grudziadz 2:1 😐
Pisze magisterke i mam nadzieje ze w przyszlym roku bede szczesliwym czlowiekiem pracujacym w swoim zawodzie. Wlasciwie to musi sie udac, za duzo energi, czasu, pieniedzy temu poswiecilem, zebym teraz mial to stracic.
To już rok?! Rok temu odważyłam się wreszcie założyć konto na blogu (tyle lat się do tego zabierałam, tylko po to, żeby teraz pisać via facebook 😉 ). Naturalnie, pamiętam wszystkie dotychczasowe 14 września, ten wczorajszy też zapamiętam. Siedziałam sobie w spa, piękne widoki za oknem, pyszne jedzenie w restauracji. Do kompletu maleńki kryzys emocjonalny, ale nie ma takiego doła, na który nie pomógłby dobry masaż, right?
Faktycznie, ucieczka w przyjemności jest jakimś planem, ale i pułapką. Zapamiętasz wszystkie swoje 14. dni września jako ucieczki w „coś”?
Pamiętam jak w 2008 roku czytałem podobną wiadomość, ale wtedy byłem młody i głupi i nie pozostawiłem nic. W nastepne rocznice również. Młodość już minęła, więc teraz pod tym tekstem zwalcze swoją głupotę i zostawie jakiś ślad.
14 września był dla mnie kolejnym normalnym szarym dniem. 0 obowiązków, zmartwień czy złudzeń. Jestem świadom, że kiedyś będe tylko marzył o takim dniu, więc jest on niesamowity w swej prostocie, takiego chcę go pamiętać.
14 września 2010 zapewne pomyślałem sobie, że w moim życiu może się jeszcze wiele wydarzyć, najprawdopodobniej zaś nic. Po nabraniu do tego zdania niezbędnego dystansu w czasie okazało się, że tym razem miałem rację.
az sprawdziłam. rokrocznie miałam wkurwa, tak też było i wczoraj. za rok chcę go nie mieć!:)
Uświadomiłeś mi że to już ponad rok Cię czytam, ale dzisiejszy dzień jest taki że nie chciałbym go pamiętać (grypa)
Wczorajszy dzień był idealny… w sumie, tak samo jak dzisiejszy 🙂
Borze, jak ja kocham moje życie !
Dzisiejszy dzień? Zakwasy (wczoraj zacząłem intensywnie ćwiczyć po wakacjach), podoba mi się moja klasa w liceum, wszystko jest lepiej niż 1/2 lata temu. Swoją drogą tydzień temu pisaliśmy notki, które dostaniemy za 2,5 roku podczas balu maturalnego (tak, wiem, że 80% z was jest powyżej 20 lat). Ciekawe, co się wtedy podzieje… Na pewno przejrzę ten komentarz za rok.
Buzi 🙂
świetnie! książka ma chyba nawet szanse przebić przebój Kingi Rusin
Spędziłam 6h na sprzątaniu domu obcych ludzi. Zjadłam sajgonki, po których jestem chora i wyniosłam łóżko do masażu do salonu, w którym rozpoczynam pracę. Na pewno zapamiętam ten dzien! 🙂
Właśnie uzmysłowiłam sobie, jaką „inteligencją” zabłysnęłam powyżej. Dziś jest 15!! faaak 🙂
rano film z wesela razem z rodzicielka . potem zakupy w biedronce. praca w godzinach popoludniowych.
Mysli o nagrodzie w pracy, o planach na weekend i o przygotowaniach do kolejnego zjazdu na studia.
Plany do wykonania w ciagu roku: ogarnac sytuacje w pracy i ze swoja waga.
14 września ni stąd ni zowąd zadzwonił do mnie mój znajomy sprzed chyba 3 lat. Nie wiem co chce ode mnie i wiedzieć chyba nie chcę, a raczej na pewno nie chcę.
Dzięki Kominku, to już mam nowa tradycję 🙂 Z ciekawosci zjechalam na Facebooku na sam dóóół 😉 i znalazlam nawet mój status z 14 września 2010. Dostalam wtedy w prezencie od męża upragniony keyboard 🙂 W tym roku, dla odmiany nic ciekawego sie nie wydarzyło, chociaż…Coś, co jest dla nas w tym momencie szara rzeczywistością, kiedyś zamieni się w przeszłość, do której bedziemy wracać z łezką w oku 🙂
Ślimacze kopyto, 4rty rok z rzędu zapominam, że miałem pamiętać.
Ale że taki tekst był to pamiętam, a to już jak na mnie nieźle 🙂
ops, trochę się spóźniłam.
Ale jestem.
Szczęśliwego 16. września! ;]
Cmok.
Ja dobrze pamiętam co robiłam 14!!! Podpisywałam umowę wynajmu mieszkanka. Zaniedbałam Kominka z powodu przeprowadzki. Na szczęście została do przeniesienia jeszcze tylko druga połowa mojego życia która w kartonach czeka u mych stóp no i oczywiście komputer i kot. Pozdrawiam wszystkich.do rychłego !!!
14 września rok temu szykowałam się na pójście do szpitala i na poród.
W tym roku 14 września ja i mój już prawie roczny synek walczyliśmy uporczywie z jego wyżynającymi się czterema ząbkami. Daliśmy radę. Przebiły się i już jest spokój.
A za rok? Pewnie będziemy przygotowywać się do drugich urodzinek, wygłupiać się, bawić, wariować i spędzać ze sobą każdą wolną chwilę. O! Taki mam właśnie plan. A czy tak będzie? Napiszę ci kominku za rok 🙂
14-tego miałam egzamin praktyczny z anatomii, a 15-tego teoretyczny. Oba zdałam i jestem z tego powodu cholernie szczęśliwa 🙂
Oj, Kominku, nie mów tak, ja jestem z Tobą od 4 lat (dokładnie od 16 roku życia) i nie zamierzam się wynosić. Mogę powiedzieć, że wychowałam się na kominku, wiele moich poglądów tu się ukształtowało, za co jestem Ci bardzo wdzięczna 😉
P.S. Wciąż nie wiem, jak stałeś się Kominkiem, kim jest Andrzej, jak brzmi rozwiązanie zagadki o 4 cytrynach i dlaczego budyń etkera jest taki #$^&*
A ja pamiętam co robiłam 14 września 2010 roku – czytałam tekst Kominka. 🙂 A dzisiaj był mały spacerek w górach.
Dziś wstałam z lekkim kacem, bardzo nieprzyjemne uczucie. Uśmiechnęłam się, poszłam do pracy i czekam na rozwinięcie popołudnia. W sumie ciekawie, chyba dzisiaj zrobię wpis do zeszytu, żeby przeczytać to za rok 😉
14 września 2010 roku szukałam chyba pracy, trochę leniuchowałam i codziennie wstawałam ze strachem, że mój tata nie oddycha. To był zły rok.
14.09.11 – postanowiłem pozbyć się iphona i przejść na szatańską stronę mocy samsunga 🙂
Nie wiem juz nawet w ktorym to bylo roku ale po przeczytaniu takiej notki zapragnąłem założyć bloga… Słomiany zapal starczył ledwie na kilka dni, chcialem pamietac dni i ciagle ich nie pamietam… Wszystko przelatuje miedzy palcami… Czuje pustke i brak sensu, i celu w zyciu.. Za rok biore slub, pracuje, planuje wspolna przyszlosc ale sam dobrze nie wiem czy naprawde tego chce czy robie to tylko dlatego ze tak sobie kiedys wymyslilem ze powinno wygladac zycie… Chcialbym byc wolny jak Ty ale niestety nie mam tyle jaj.
Specjalnie wygooglowałem te notki z zeszłych lat, bo jestem pewien, że w którejś napisałem co robiłem. Niestety albo mój komentarz zniknął, albo zapomniałem pod jakim nickiem go napisałem 🙁
Wiem tylko tyle (sprawdziłem na moim blogu), że w tym czasie mniej więcej uświadomiłem sobie, że nie mam wspólnej przyszłości z moją aktualną w tamtym czasie dziewczyną…
A w tym roku nie robiłem nic. Spałem do 12, zawiozłem auto do mechanika, obejrzałem film… I pierwszy raz od bardzo bardzo dawna wszedłem dla jaj na czaterię i o dziwo poznałem bardzo interesującą kobietę z mojej okolicy!
14 września tego roku? Niepewność, nieprzepsana noc, praca, brak apetytu i ból serca. Za rok może będę w Polsce i może wszystko pójdzie po mojej myśli. Bring it on!
Dla mnie 14 września zawsze jest wyjątkowy… to urodziny mojego taty, więc doskonale pamiętam każde z nich.
wyjazd na wymianę studencką do Barcelony, nigdy nie zapomnę tego dnia 🙂