Historia pewnego sms III
Pamiętacie Radzia?
W pierwszym odcinku…
Kolega Radzio wysyła przypadkowo smsa o treści „tęsknię za tobą” do byłej dziewczyny, którą zdradził ze swoją obecną i która po rozstaniu z nim prawie rozstała się z życiem i każdego dnia i nocy marzyła, by on do niej wrócił.
Kolega wracać nie chciał, ale problem należało jakoś rozwiązać.
W drugim odcinku…
Kolega Radzio, obecnie w szczęśliwym związku, udaje się do swojej byłej, aby wyjaśnić jej, że sms jest pomyłką. Wychodzi z założenia, że tylko prawda go wyzwoli i trzeba zachować się jak na mężczyznę przystało.
Biorąc powyższe zbyt dosłownie i nie umiejąc odmawiać kobiecie, przy okazji tej wizyty bzyknął swoją byłą. W praktyce wyszło na to, że swoją obecną kobietę zdradził z kobietą, którą zdradził ze swoją obecną kobietą. Tak, wiem, skomplikowane, ale najlepsze miało dopiero nadejść, bo nie ma tak, że związek z dwiema kobietami uchodzi na sucho.
ONA NIE CHCE ODEJŚĆ
Radzio miał plan. Wymyślił sobie, że seks z jego byłą będzie tylko tymczasowy, że parę razy ją bzyknie i jakoś to się rozejdzie po kościach, ona nasycona nim odpuści sobie, a on na powrót będzie miał tylko jedną kobietę. W dodatku tę, którą chce mieć, bo na swoją byłą to on patrzeć nie mógł.
Radziowi plan nie wypalił.
– Ty, jak się zrywa z kobietą, która nie chce z tobą zerwać? – zapytał mnie gdy się widzieliśmy dwa tygodnie temu.
– Smsem.
– Nie no ja poważnie pytam. Nic na nią nie działa.
– Powiedz jej, że masz inną kobietę. Oczywiście istnieje ryzyko, że ona pójdzie do innej i innej o wszystkim opowie i wtedy zostaniesz z niczym, ale lepsze to niż męczyć się z tą idiotką. Wciąż wysyła ci 20 smsów dziennie?
– Powiedziałem jej, że mam inną kobietę.
– Ty idioto. A ona co na to?
– Kazała mi z nią zerwać.
– A ty co na to?
– Że nie będę zrywał z moją kobietą i chcę zerwać z nią.
– A ona co na to?
– Powiedziała, że zamieni moje życie w piekło i na każdym drzewie w mieście powiesi moje zdjęcie z napisem „pedofil”.
– Zaczyna się jazda. To lubię!
ZWIĄZEK NA WYCZERPANIE
Akurat groźba wywieszenia plakatów z jego zdjęciem nie jest aż taka poważna, bo za to panienka mogłaby nieźle beknąć, ale Radzio i tak nie miałby z nią spokoju. To wariatka, a z nimi trzeba uważać.
Czasami trafiamy na takie osoby. Ślepo zakochane w nas, nie chcą odejść za żadne skarby. Pół biedy, kiedy po prostu z nimi zrywamy, ale czasami nie jest łatwo zerwać. Niedawno do mnie napisała jedna czytelniczka, która nie może odejść od faceta, bo facet jest uwielbiany przez jej rodziców. I kiedy powiedziała mu, że go nie chce – on poszedł z tym do jej starych. A starzy jasno postawili sprawę – jeśli od niego odejdziesz, to wynosisz się z tego domu. Bez środków do życia mogłoby być jej ciężko.
W takich sytuacjach należy zaczynać to, co nazywam związkiem na wyczerpanie i mimo że sposób ten jest w teorii prosty, to w praktyce bardzo trudny. Trzeba mieć wiele odwagi, by wprowadzić go w życie.
Należy sprawić, abyśmy w oczach partnera stali się obrzydliwi, ale nie da się tego zrobić tak od razu. To musi być stopniowe. Partner musi sam dorastać do decyzji o odejściu od nas.
– Co proponujesz? – zapytał Radziu.
– Na początek powiedz jej, że zerwałeś ze swoją kobietą. Ale przy każdym spotkaniu z nią miej na sobie zapach jej perfum. Czasami połóż na ramieniu jej włosa. Niech ona nigdy nie będzie pewna czy ją zdradzasz. Zawsze zaprzeczaj! Przy zdradach sam fakt zdrady wcale nie jest najgorszy. Najbardziej wykańcza życie w niepewności.
– To się da zrobić.
– Ani mi się waż cokolwiek robić dla niej w łóżku. Liczą się tylko Twoje potrzeby i kończ robotę jak najszybciej. Gdy ona zechce, byś się nią zajął, zrób to, ale tak na odwal się. Jak amator. Niech nie będzie spełniona.
– To się da zrobić.
– Nigdzie nie wychodzcie. Jeśli ją odwiedzasz – siadasz przed telewizorem i włączasz mecz.
– Przełączy kanał.
– To bierzesz telefon i bawisz się telefonem. Kiedy zrobi obiad i zapyta czy ci smakuje, odpowiesz „jest w porządku”. Nie myj się przed przyjściem do niej, ale też staraj się nie walić na kilometr. Czasmi przychodź czysty, a czasami twoje majtki mają mieć widoczne ślady po moczu. Wykłócaj się o wszystko, nie przyznawaj jej racji nawet wtedy, gdy ją ma. Zmieniaj temat, odwracaj kota ogonem, nie wahaj się ją obrażać.
– Ona nie lubi zapachu alkoholu.
– Good! Piwo twym przyjacielem. Obgryzaj paznokcie, nie myj zębów, śmiało wpierniczaj czosnek. Tylko musisz pamiętać o jednym. Nic z tego, co ci powiedziałem, nie może wyglądać na celowe i zaplanowane działanie, rozumiesz? Musisz być naturalny. Jeśli ona wyczuje, że wszystko to jest sztuczne, wtedy zwiększy się jej tolerancja, bo zacznie traktować to jako próbę. No i nie zapominaj obsikać delikatnie deski.
– Ile to może potrwać?
– To ile potrwa to twój najmniejszy problem. Związek na wyczerpanie znakomicie wygląda w teorii. Taki prosty, taki oczywisty, ale powiem ci, że mało kto potrafi go wprowadzić w życie.
– Bo?
– Bo nawet wobec partnerów, których nie chcemy, nie potrafimy zmieniać się totalnych dupków i chamów. Zauważ, jak wiele znasz związków, w których jedna z osób chce odejść, ale czeka na moment, kiedy zrobi to najdelikatniej jak potrafi. Ludzie z natury są dobrzy, i wbrew pozorom nie lubią ranić innych, a już na pewno nie z premedytacją.
– Mnie będzie łatwiej, bo nienawidzę jej. Ile to potrwa?
– Miesiąc, dwa, trzy? Trudno powiedzieć.
– Od czego zacząć?
– Zdecydowanie od czosnku jako twojego defaultowego zapachu z ust i przynoszenia do niej dużej ilości alkoholu.
– Ona będzie wariować.
– Ucinaj to. Zabraniaj jej wszelkich chorych jazd. Ucinaj wszystkie jej pretensje, uwagi, zażalenia, ale bez grożenia, że jak jej sie coś nie podoba to może odejść. Ona sama musi do tego dojrzeć. Ty ją zapewniaj, że jest najważniejszą osobą w Twoim życiu.
To było dwa tygodnie temu. Rozmawiałem z nim wczoraj i twierdzi, że ciągle pracuje nad swoim wizerunkiem, ale na efekty przyjdzie nam jeszcze poczekać.
To smutne, że trafiają nam się czasami ludzie, którzy nie rozumieją, że skoro my potrafimy i chcemy żyć bez nich, to oni tym bardziej powinni umieć żyć bez nas.
Pingback: HISTORIA PEWNEGO SMS II | Kominek IN
o co chodzi? czytałam to już.
Czytałaś, ale tekstu nie było na nowej wersji bloga. Dziś przeniosłem wszystkie części. Domyślam się, że pokazało się RSS-owcom.
aha:)
tak, ja z czytnika google:)
Czytnik Google zgłasza się! Przypomniałeś teraz o tym i jestem ciekaw co dalej.
Taa, też tu jestem. Załóżmy jakiś Google Kominek Reader Club.
no wlasnie, moze by tak czesc IV ?
Mały offtop, ale jest może wersja kominka na kindle? Bez porad typu, skorzystaj z RSSów
,,To smutne, że trafiają nam się czasami ludzie, którzy nie rozumieją, że skoro my potrafimy i chcemy żyć bez nich, to oni tym bardziej powinni umieć żyć bez nas.” – Nic dodać, nic ująć.