To tylko jazz
Nocą. Ja chyba polubię tę muzę, a już na pewno lubię ludzi, którzy się nią parają.
Dobiega końca moja szybka wizyta w Kołobrzegu. Jutro wracam. Spędziłem tu parę niezapomnianych dni i jedną niezapomnianą noc. Właściwie to jechałem tu głównie po to, by przeżyć tę jedną noc, bo to noc, która zdarza się tylko raz na 10 lat. Bynajmniej nie chodzi tu o cielesne doznania! Kiedyś, w takim jednym zapomnianym już tekście pisałem wam, że mam takie miejsce, w którym wszystkie pytania, jakie sobie zadaję, pozostają bez odpowiedzi. Po dwóch latach mogę napisać ciąg dalszy tego tekstu.
W planach jest także trzecia część. Pojawi się na przełomie lipca i sierpnia w 2021 r.
Dlaczego ja wcześniej nie miałem pojęcia, że istnieje jazz.
Nie ma to jak jazz nocą, najlepszy na samotne wieczory przy komputerze:)
A tam samotne. Jesteśmy we dwoje.
Patrząc na liczbę odsłon to w większym gronie nawet, tylko coś dzisiaj wszyscy zamilkli. Chyba szukają trzeciego dna w tekście:)
Się jakby nie dziwię, bo tekst wrzucony w środku nocy i bez zajawki na Facebooku. Do południa nie spodziewam się tu więcej jak 200 osób.
Intuicja mi podpowiedziała, że przy takiej pogodzie w Kołobrzegu coś tu musi się pojawić. Szczególnie, że dzisiejsza noc nie sprzyja spaniu.
Chyba każdy musi mieć takie miejsce, ja mam, niby zwykłe ale dla mnie jedyne.
Lubię tu wchodzić nocą, tak tu wtedy spokojnie, nikt nikomu nie usiłuje za wszelką cenę niczego udowadniać, nikt nie pokrzykuje. Jest cudownie.
Jazz ma w sobie coś magicznego, to muzyka, która swoim klimatem odrywa, wprawia w nastrój.
Ale ja nie o muzyce, a o notce chciałam..
Wpis mi się szalenie podoba, jest w nim coś równie pociągająco niedopowiedzianego,całkiem, jak w jazzie, coś, co mi się podoba, choć nie bardzo potrafię to opakować w słowa.
Z tych kilku linijek bije szczęście.
Pisał go pogodny Kominek.
Nie muszę wiedzieć nic więcej.
„Po dwóch latach mogę napisać ciąg dalszy tego tekstu. W planach jest także trzecia część.
Pojawi się na przełomie lipca i sierpnia w 2021 r.”
Czy tylko mi przeszło przez myśl, że opuszki palców Kominkowi się omsknęły i data, która miała stanąć w tekście to 2012r. ?
Ale my wiernie poczekamy i do tego 2021roku, co nie robaczki?
Chyba, że do tego czasu zajmą się nami… robaczki 🙂
PS Ja dziś zasnę przy „Imagine me” Franklina, czyli muzyce z pogranicza gospel.
Dobranoc
co dziesięć lat to jak nic 2021 🙂
[pstryk]
Ja niestety mam alergię na saksofon. Ale taką prawdziwą. W samochodzie przy kawałkach z saksofonem mnie mdli… Za to kawałki bez tego instrumentu, jak najbardziej do mnie przemawiają 🙂
Ja też wczoraj wieczorem miałam spotkanie z jazzem, ale przy książce. Czytałam biografię Elzy Fitzgerald. 🙂 Jeszcze nigdy nie byłam na koncercie jazzowym.
Elzy?? 😉
Jazz zaczyna istnieć w odpowiednim momencie życia.
I jest lepszy od tego, co znajduje się po drugiej stronie tęczy.
jazz jest dla mnie erotyczna muzyka, lubie taki relaks, i chyba kazdy z nas pamieta…:
nigdy, ale to nigdy nie zaproszę Cię na oglądanie znaczków, za to chętnie pokażę Ci moje regały z płytami
Czy moglibyśmy poprzestać na cyckach? Nie chcę byś myślała, że jestem bardziej rozwinięty intelektualnie niż w rzeczywistości.
:)powiedziałabym nawet, że musimy poprzestać na cyckach. o ile oczywiście chcemy wytrwać w celibacie.
Brawo! Wreszcie dobra muzyka!
Cześć,
‚Come on baby
Why don’t we paint the town
and ALL THAT JAZZ
THAT JAZZ’
lalalalalala ALLLL THATTT JAZZZZZZZZ
Jazzowe, to tylko nu-jazz. 😉
Przesiąkam dźwiękiem Mikromusic.
Grosiak potrafi oczarować. 🙂
Jej Komin w Kg, co z Twoją obietnicą?
Którą?
„Oli, nie płacz! Bzykniem się latem” 😀
Spoko, spoko! Ty nadal w celibacie, ja od 7 do 15 w pracy! 🙂
Miłego jebanego PKP
jazz powinien być na legalu to dla tych co kumają baze o co w tym chodzi
Blues też jest niczego sobie. 🙂 Zwłaszcza w deszczową pogodę.
Fajny koncert jest w czwartek na Placu Zabaw na Agrykoli. Jazzowy of course.
No ale pan Kominek idzie się wynudzić na jakąś imprezę promocyjną z vipami, więc go to pewnie nie interesuje.
Klimat jak z filmu „Utalentowany Pan Ripley”. Istnieje teorie, że bez gazu nie ma dżazu. Ale ja nie wiem czy to prawda. Lubię w jazzie wolność i amerykańskość. Bo ja jestem amerykofilem.
Nie bedę się rozpisywał. Polecam wykonawców:
Nils (gitara) oraz Warren Hill (saksofon).
Nie wiem, dlaczego nie miałeś wcześniej pojęcia, że istnieje jazz, ja za to wiem, że mogę teraz nieskrępowanie wielbić Cię bardziej. Za ten jazz właśnie!
Do tej pory byłam na jednym typowo jazzowym koncercie. Freddy Cole i jego chłopaki. Świetny wieczór, dali prawie trzygodzinny popis, mimo że pan Cole był przeziębiony i chusteczki latały mu koło fortepianu. 😉
Cześć, stary pierniku. Ty jeszcze żyjesz? A schudł żeś, ojej.
http://www.youtube.com/watch?v=KCFTDT1pfj8
Każdy, choćby nie wiem jak bardzo okaleczone muzyką popularną zachodu miał uszy, jest w stanie usłyszeć i zachłystnąć się melodiami opartymi na więcej, niż siedmiu dźwiękach skali diatonicznej [dla laików: do-re-mi-fa-sol-la-si], na których opiera się wszystko co słyszymy w radiu i telewizji. Dźwięków jest dwanaście.
Konfrontacja z nimi wszystkimi na żywo zwykle kończy się ich zwycięstwem, co w umyśle otwiera pewne klapki, które zdawały się całe życie tylko tego czekać.
2021r – no czterdziecha jak z mordy strzelił. Półmetek życia, choć w praktyce ze 3/4.
Pewnie znów do tego czasu zrozumiesz coś lub odkryjesz dla siebie pierwszy raz w życiu.
PS. Pozdrawiam. Pragnę was wszystkich poklepać po pleckach.
muzyka zachodu to wlasnie dwanascie dzwiekow. wlaciwie, dwanascie poltonow! przeciez nawet pop uzywa niemalze wszystkich skal durowych i molowych. dzwiekow jest nieskonczenie wiele… polton nie jest zasada! orient sie klania.
a jesli chodzi o jazz – absolutnie wystarcza mi kontrabas, lekka perkusja… i moze trabka.
polecam – Avishai Cohen!
Bujaj sie Amian
😎
przy Emilce stalo Akwaruim, gdzie plywaly zlote rybki wolnosci dzwieku.Pozniej przyjechal spychacz i zrownal rybki z ziemia ,a na to miejsce wybudowano szklana stodole siegajaca nieba zludzen
Diżizas, Kominek, przecież jazz jest ojcem muzyki 🙂 Zwłaszcza na żywo. Dobrze, że się w końcu poznaliście 🙂
” Dlaczego ja wcześniej nie miałem pojęcia, że istnieje jazz.”
Jakbyś otwierał linki które umieszczaliśmy od dawna, to…
np. takie:
http://youtu.be/JwBjhBL9G6U
Kominek się nawrócił :)))
Jazz nocnym rytmem. Korzystając z okazji polecam płytę Jazz w wolnych chwilach mimo iż nie jest ona bynajmniej jazzowa, hehe. Spoko jest walnąć sobie czar pegieeru w wersji exlusive i się wyluzować 🙂
dla mnie bardzo charakterystyczny utwór jeżeli chodzi o saksofon, może utwór komercyjny co nie zmienia faktu że przyjemny do posłuchania