Nie ma czegoś takiego jak obrażanie uczuć religijnych
Ucieszył mnie dzisiejszy wyrok uniewinniający Nergala od zarzutu obrażania uczuć religijnych. Kilka lat temu na koncercie podarł Biblię i rozrzucił ją wśród fanów. Komuś się to nie spodobało, podał go do sądu i dziś sąd uznał, że nie będzie wyznaczał granic dla działań artystycznych. To dobrze, bo i ja miałem przejścia jeśli chodzi o Biblię, którą widzicie obok. 5 lat temu.
Ta fotka wywołała wtedy lawinę dyskusji, oskarżeń, gróźb, maili, propozycji matrymonialnych i zgonów. No bo jak można włożyć księgę do toalety (nie mojej, ale to szczegół). Prosty człowiek widząc to zdjęcie pomyśli „on…o mój borze…on mnie obraził!”.
A to było tylko zdjęcie dobitnie obrazujące treść. Nic więcej.
Opublikowałem wtedy tekst o obrażaniu uczuć religijnych. O tym jak głupi są ludzie, których uczucia religijne można obrazić:
Do czego to zmierza? Do tego, że jak Kominek obrazi dziś taksówkarzy to ktoś mi napisze, że uraziłem czyjeś uczucia taksówkarskie? A bo to taksówkarze są gorsi? A może lekarze? Czy ktoś słyszał o urażeniu uczuć lekarskich? Nauczycielskich? Prawniczych? Policyjnych? Pedofilskich?
W rzeczy samej. Nie zmieniłem zdania. Slogan „obrażanie uczuć religijnych” to jakieś totalne nieporozumienie i dla nikogo rozsądnie myślącego nie jest wytłumaczalny jego sens. Do dziś nie wiem co to znaczy obrazić czyjeś uczucia, co się dzieje z takim obrażonym człowiekiem? Zaczyna się żarliwiej modlić? Opuszcza Boga? Daje więcej na tacę? Biegnie bronić krzyża? Nie śpi, wpada w depresję, nie przyjmuje pokarmów i w efekcie bierze sznur i wiesza się w łazience?
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że za proces w obronie niczego, który trwał cztery lata, zapłaci państwo, czyli podatnicy, a nie oszołom, który zgłosił to do sądu…
Wielkiego grzechu nie popełniłeś, ale na tym blogu śmiejemy się z tych od „podatnicy płacą!!!”.
To pasuje do komentatorów z wykopu albo onetu, ale nie tutaj.
http://www.kominek.in/2011/07/za-pieniadze-podatnikow/
My tutaj wszyscy jesteśmy bogaci i nas na wszystko stać.
Ja uważam, że powinna być kara za wywoływanie procesów w takich sprawach, a opłata byłaby karą.
Nie powinno być kary za wywoływanie procesów. Skoro skarga zgodnie z prawem była zasadna i rozpoczął się proces, oznacza to iż Sąd wstępnie uznał iż należy taką rozprawę przeprowadzić.
Karanie za korzystanie z przysługującego prawa byłoby bardzo złą praktyką, doprowadzającą do tego iż ludzie nie zgłaszaliby spraw w obawie przed karą jeśli prawnik strony przeciwnej wybroni oskarżonego.
W pełni popieram kolegę Alberto, nie powinno być kar za przegrywanie spraw. Powinny być kary za intelektualne(?) zaśmiecanie urzędów.
Wielu ludzi (podła generalizacja, co mi tam) nie ma świadomości tego, że za wszystko co odczuwają psychicznie i emocjonalnie (a to z kolei jedno i to samo, ale ładnie brzmi obok siebie) odpowiedzialni są oni sami, nikt inny. To ja się wkurwiam na taksówkarza który mi wjeżdża w ostatniej chwili na pasy kiedy chcę przejść, a nie to on wkurwia mnie. To ja się cieszę, a nie mnie rozweselają. To ja siebie obrażam, a nie mnie obrażają. Niby proste, ale rzadko spotykane.
normalnie mogłyby to być moje słowa – popieram w stu procentach.
Pozostaje jeszcze kwestia pamiętania o tym zawsze i wszędzie, nawet kiedy emocje ponoszą, a to już nie jest takie proste jak pisanie komentarzy na blogu kominka 🙂
Chciałem coś dodać, w sumie nie tak ważnego, ale w trakcie załapałem ciekawszą rzecz dot. edycji: Czy to tak musi być, że w oknie edycji jest wyrównanie tekstu do prawej?
Mnie też to wkurza, ale to jest tak rzadko używany element, że nie będę tego zmieniał 🙂
I dobrze – rozemocjonowani maja trudniej 🙂
Nie ma czegoś takiego jak obrażanie uczuć religijnych, ale to prawda, jak bardzo słaba jest wiara i siła tych osób, skoro jakiś tekst lub działanie nieznanej im osoby może sprawić że… no co ? mnie to zawsze śmieszyć będzie że ktoś poczuł się urażony jakimś zachowaniem odnośnie jego wiary.
Jeśli ktoś w coś wierzy, jest pewien swojej wiary to ja mogę w twarz go wyśmiewać za to a na nim to nie zrobi wrażenia, zazwyczaj krzyczeć o urażeniu uczuć religijnych będą tylko ci co to wiarę mają na pokaz i chcą by wszyscy widzieli jak to stoją na jej straży… ach. I gdzie tu chrześcijańskie nadstawianie drugiego policzka ? to też mnie ciekawi.
W Polsce przyjęło się, że Biblia musi być w każdym domu. Tak samo jak krzyż na ścianie, bo jak krzyża nie ma, to człowiek boga w sercu nie ma itp itd. Ostatnio już coraz mniej, ale jeszcze ze trzy lata temu, nocując w hotelach, zawsze znajdowałam w szafce nocnej Biblię (chociaż wolałabym jakieś świerszczyki).
Problemem jest to, że Biblia jest bardzo silnym symbolem i wielu zapomina, że to jednak wciąż tylko książka, tylko o specyficznej tematyce.
Idąc natomiast, Kominku, tokiem Twojego myślenia o słabości człowieka, to w takim razie ateiści muszą być wybitnie silnymi ludźmi – jeszcze nigdy nie słyszałam o żadnym, który, w obliczu zniszczenia jakiejś świeckiej książki, by krzyczał, że czuje się obrażony.
Rwanie Biblii, sikanie na Koran… są to ekstremalne zachowania, ale istnieje wolny wybór religii, więc prawo nie powinno zabraniać zachowań związanymi z przedmiotami tego typu. Co innego sikanie na flagę Polski, bo tego, skąd pochodzimy, się nie wybiera, ale nie z tym mamy doczynienia.
Cieszy mnie fakt, że myśli tak Kominek, a z nim mnóstwo innych ludzi, którzy go czytają. Pochodzę z rodziny chrześcijańskiej, jestem ochrzczony, ale po drodze skręciłem w ciemną uliczkę i dziś jestem ateistą. Było to już kilka lat temu. Do dziś mam problemy z rozmawianiem o tym przy rodzinie, bo wygłaszając swoją opinię obrażam ich uczucia religijne (a przynajmniej oni tak twierdzą).
Z drugiej strony, wysadzanie się w imię religii też nie jest normalne, prawda? 😉
W ogóle nie powinno być w prawie czegoś takiego jak kara za obrażanie.
Jeśli ktoś poczuje się obrażony to powinien walczyć z obrażającym o swój wizerunek, a nie biegać do sądu z płaczem jak mały dzieciak biegnący do rodzica z krzykiem na ustach: „Tato!! A on mnie uderzył!!!”
Biorąc za przykład Nergala: Jeśli ktoś poczuł się urażony jego wyczynem to powinien wziąć jego zdjęcie i publicznie walnąć na niego kloca.
Wyszło by i taniej, i szybciej.
Dla mnie zawsze było śmieszne coś takiego jak „obrażanie uczuć religijnych”, ale pewnie w dużym stopniu spowodowane jest to tym, że jakiekolwiek uczucia religijne to dla mnie totalna abstrakcja.
Zawsze się zastanawiam, kiedy ludzkość dojdzie do takiej „poprawności politycznej”, że nie będzie można krytykować islamskich terrorystów, bo zostanie to uznane za element kultury wschodu i obraża ich uczucia religijne 🙂 To, że w niektórych kulturach mąż rości sobie prawo do podpalenia żony bo zupa była za słona, to przecież też jest element ich kultury, której nie można obrażać 🙂
Swoją drogą, dlaczego nie ma czegoś takiego jak „obrażanie uczuć ateistycznych”? Kościół ma stałe miejsce w mediach, księża są nie wiadomo dlaczego zapraszani jako eksperci do telewizora i takie tam. A może to obraża moje uczucia jako ateisty? 🙂
Nie obraża i chyba nikogo, kto uważa się za ateistę nie obraża. Ale to jest problem „równouprawnienia”. Ludzie wierzący, nie wiedzieć czemu, są traktowani w pewien sposób wyjątkowo. Automatycznie należy im się szacunek, automatycznie nie wolno w żaden sposób tykać ich poglądów. Ateiści zaś służą do wyzywania od szatanów, zaskarżania i ogólnie są złymi bezbożnikami 🙂
Ja mówię: pas.
No ja czekam aż będziemy przepraszać Niemców za wojnę.
Pal sześć kasę ale za stracony czas bym utłukła
Za każdym razem jak ktoś mi mówi, że obraziłem jego uczucia religijne, śmieje mu się w twarz, klepie po ramieniu i wychodzę, bo dalsza dyskusja z kimś takim nie ma najmniejszego sensu.
WOW!!! Ale Ty jesteś twardy! 😉
No popatrz, to pewnie też myślisz że jesteś fajny! Oooo ! Pan zajebisty tu pisze, oddajcie mu pokłony
Sytuację z ochroną uczuć religijnych można unaocznić metodą naukową poprzez zastosowanie modelu. Podobnie była ekipa, która pchała paluchy ludziom do zupy bo pewne wartości nie istniały dla niej. I trzeba się było nagimnastykować aby znaleźć środki prawne do ochrony takich wartości, jak przyzwoitość przy jedzeniu.
ja się nie zgadzam, obrażanie uczuć religijnych zwykle stanowiło pierwszy etap szykanowania osób wyrażających swoje poglądy religijne, skąd już tylko niewielki krok do prześladowań na tle religijnym. Jestem katolikiem i nie chciałbym aby ktokolwiek śmiał się z tego, czy poniżał mnie z uwagi na ten fakt. Są ludzie dla których obrazić Boga to jakby obrazić matkę. Jakbyś się czuł gdyby ktoś zwyzywał twoją matkę.
Wiesz… masz rację…jem właśnie bułkę. Czułbym się podle, gdyby ktoś ją zwyzywał.
Ale przecież Bułka istnieje… 😐
Rozumiem w takim razie, że jesteś człowiekiem, który nigdy nie powiedział złego słowa na polityka, nauczyciela, producenta samochodu, czy czego innego, tak? No bo przecież jak napiszesz że Polityk X to kretyn, to ty obrażasz uczucia fanów tego polityka. Na prawdę, zastanów się o czym ty piszesz…
Jest drobna różnica, między obrażaniem matki, ojca czy Kominka, a obrażaniem uczuć religijnych. Przede wszystkim wulgarne wyzwiska wobec osoby są łatwe do zweryfikowania. A co właściwie jest obrazą uczuć religijnych? Powiedzenie, że Boga nie ma? Dla jednego to fakt, dla drugiego obraza. Powiedzenie, że biblia to zbiór bzdur? To samo. Poza tym dlaczego ma być akurat paragraf dotyczący obrazy uczuć religijnych, a nie ma nic np. o uczuciach rodzicielskich?
Z drugiej strony patrząc – ja jestem ateistką i miliard razy wysłuchiwałam jaki to ze mnie bezbożnik, że jak ja do ślubu pójde (nie do kościoła?!), co to będzie jak dziecko trzeba będzie ochrzcić, bla bla bla. Nawet ksiądz w LO perfidnie próbował wyśmiać i podważać moją niewiarę, już swoją drogą w żenująco głupi sposób. Jeszcze nie słyszałam, żeby ateista leciał do sądu płacząc, że ktoś obraża jego uczucia (nie)religijne.
„Jeszcze nie słyszałam, żeby ateista leciał do sądu płacząc, że ktoś obraża jego uczucia (nie)religijne.”
No to w takim razie mało jeszcze w życiu widziałaś. Przykład? Chociażby homosie.
Kominku, możesz sobie być ateistą i uważać Biblię za zwykłą książkę, ale wielu ludzi ma ją jednak za coś więcej. Jak jest dla Ciebie obojętna, to po prostu nie trzymaj jej w domu. Co ma na celu wkładanie jej do sedesu? Pokazanie jaki to jesteś oświecony i „niepoprawny politycznie”? Żenujące.
Ta mówi o religii a ty wyskakujesz z orientacją, tak to ma sens…
„ja jestem ateistką i miliard razy wysłuchiwałam ”
Nie wiem po co to ujawniałaś, przecież wiadomo, że z resztą jest jałowa dyskusja. Nie mogą pojąć, że skoro oni wierzą w coś co nigdy nie widzieli, dotykali, smakowali, rozmawiali, słuchali. To ktoś inny nie wierzy w coś co nigdy nie widział, dotykał, rozmawiał.
Na szczęście u mnie takich filozoficznych wątków o bycie człowieka we wszechświecie się nie porusza, zastępuje to konkurs kto bardziej się nawalił i co obrzygał.
Poczekaj. Wyobrażę sobie dużego niewidzialnego pana. Potem wyobrażę sobie że ten pan zapłodni 13 letnią dziewczynkę bez wiedzy jej meża a ona urodzi dziecko. To dziecko bedzie sie potem uważać za swojego ojca a historia z jego 33 lat życia będzie znała tylko 2 ostatnie lata .Dorosła zaś już matka dziecka zostanie ogłoszona świętą matką wszystkich ludzi mimo że nie ma ku temu żadnych podstaw.
Bedzie przedstawiana na obrazach jako blądynka,ruda,brunetka, kaukaska,czarnoskóra,blada ,żółtolica postać o nieproporcjonalnie dużej głowie i fizjonomi 30-40 letniej kobiety z dzieciątkiem na ręce mimo że podczas porodu miała 14 lat .
Dodajmy do tego fakt że wszyscy uczniowie spisujący dzieje dzieciątka byli mocno rozemocjonowanymi ludźmi widzącymi wszędzie grzech i zepsucie .
Na koniec przez lata powtarzania tej historii moja podświadomość odpowiednio modulowana przeniesie uczucia z mojej matki na tego niewidzialnego pana. Gdy ktoś go obrazi ja poczuję się jak by mi ktoś obrażał matkę.
Może nie zauważyłeś ale opisałem twoją historię.
A tak na marginesie. Jaki słaby i żałosny musiałby by być Bóg aby ugodziły go słowa nędznego śmiertelnika
Zmień „słaby i żałosny” na „kochający” – może zrozumiesz o co chodzi w tej historii. Modlę się za Ciebie i wszystkich, którzy jeszcze nie dorośli do tego, żeby zrozumieć czym jest Miłość i co ona daje człowiekowi w zamian za niewiele
Ja też się bardzo ucieszyłem:) Podobał mi się bardzo komentarz Nergala o obrażaniu uczuć zaocznie:)
A dla mnie takie szopki jak rwanie Biblii czy fotografowanie jej w klozecie są równoznaczne z krzykiem: „lekceważę religię, nie boję się żadnego Boga, patrzcie i podziwiajcie, jaki jestem fajny i odważny!”. W przypadku Nergala działanie wybitnie pod jego mroczną publiczkę. Pamiętasz jak kiedyś była afera, bo w jakimś czasopiśmie opublikowano karykatury Mahometa? Chrześcijanie Ci za Biblię w klozecie głowy nie urwą, ale co do Muzułmanów nie miałabym już takiej pewności, a po co niepotrzebnie prowokować?
Po to, że nie każdy ma mentalność tchórza.
Nie ja się mam bać fundamentalistów, ale oni mnie.
Jak się nie boisz to wrzuć koran do kibla.
1.Koran jest mniej popularną książką w tym kraju
2.Nie stykam się z hipokryzją muzułmanów na codzień, nie próbują decydować o potencjalnym płodzie w ciele mojej kobiety, ani nie decydują o tym czy danego dnia mogę zrobić zakupy czy też nie.Nie mam powodu do negowania islamu.
Hahah, to poczekaj, jak nad Europą zamiast gwiazdek będą powiewać półksiężyce. Jak Twoją kobietę kwasem poleją za cudzołożnictwo, albo ukamienują, zobaczymy czy cokolwiek zrobisz wtedy z koranem
Kominek, edytuj->blabla> za dużo backspace i mnie cofnęło i już się nie da a chciałam dodać, że..
..zarówno flaga czy biblia jest dla mnie żadnym symbolem, tak samo jak i kluczyk od samochodu nie jest symbolem samochodu. Denne to że zwykły przedmiot robi z ludźmi takie a nie inne rzeczy i jeszcze bardziej mnie drażni fakt, że ludzie Ci mają na takie rzeczy czas a nierzadko nazywają to swoją pracą 🙂 Tego im zazdroszczę.
Pamiętam, że uczucia nauczycielskie były obrażone tą albo przeróbką tej reklamy.
http://www.youtube.com/watch?v=PhuUeSVThfo
Ci panowie co go pozwali to i tak nie widzieli tego na żywo tylko w necie sobie obejrzeli
-O Nergal drze biblie.
-Pozwijmy go.
„Do dziś nie wiem co to znaczy obrazić czyjeś uczucia, co się dzieje z takim obrażonym człowiekiem?”
No ten, idzie do prokuratury i mówi, że obrażono jego uczucia religijne.
Jak Buk mi świadkiem nie widzę dla niego miejsca w przyszłości ludzkości. Nikt już nas nie okupuje i nie bije, więc nie szukamy ostatniej deski ratunku w bogu, który ześle na Niemców i Rosjan swoje plagi, aby uratować Polskę.
Zresztą czas idzie do przodu i coraz więcej mamy bohaterów fantasy. Taki Harry Potter ma różdżkę, umie czary, lata sobie na Hipogryfie. Żyć nie umierać.
Sama końcówka. Dawno nikt nie powiedział mi takiej oczywistości z której nie zdawałem sobie sprawy. Będę wykorzystywał ten tekst w gronie moich znajomych za pozwoleniem oczywiście, szanuje Twoją prace jak i sposób na życie oraz Ciebie, masz moje internetowe słowo.
Chciałam napisać to samo 🙂
Nigdy nie podeszłam do tego problemu w ten sposób, a to przecież oczywista oczywistość.
To jedyny blog, na którym czytanie tekstu i komentarzy sprawia mi wielką przyjemność,
Obrażanie uczuć religijnych to bardzo ciekawa sprawa… Bo brak wiary można również uznać za pewnego rodzaju uczucie religijne – więc ludzie manifestujący np. swoją wielką chrześcijańską wiarę – obrażają moje ateistyczne uczucia religijne 😉
Kominku, wiesz że jak się kliknie przy komentarzu „like” to jeden kciuk przeskakuje na lewą stronę??
Kominku czekam na zdjęcie z Koranem w kiblu i z kawałkiem boczku, najlepiej na twojej anglojęzycznej stronie.
A czy ateizm lub wyznawanie innej religii, to też obraza uczuć religijnych, danej osoby?
Bo nie wiem, czy mam się bać..
Bo my to mamy tak, że zawsze interesujemy się tym co ktoś robi. A niech nawet nasrają na Biblię, co nam do tego? Każdy żyje w swoich przekonaniach i w swojej wierze. Podawanie kogoś do sądu o coś takiego jest poprostu dziecinadą. Żyjemy w wolnym kraju! Podobno…
Gardzę ludźmi którzy latają do sądu i pozywają za byle pierdołę. Mam nadzieję, że w Polsce nigdy nie będzie tak, jak jest w stanach – pozywasz człowieka który Cię kopnął na ulicy i dostajesz odszkodowanie do końca swojego życia za traumę + przewlekłe zniekształcenia na, eee, pośladach (?).
Jak można świadomie pokazywać jak słabym (psychicznie) jest się człowiekiem? Gdzie jest granica takich ludzi? Kiedy stwierdzili, że „gardzę honorem / godnością osobistą”? Wstyd.
Także bardzo dobrze się stało, że sąd orzekł na korzyść Nergala… Kto wie jaką ‚falę’ i ‚modę’ mogłoby to zapoczątkować?
Ty masz wszystko w dupie i walisz w mordę?
Ciekawe, czy ktoś kto wymyślił ten durny przepis o uczuciach religijnych zdaje sobie sprawę z pewnej drobnostki: w Polsce wystarczy 100 pełnoletnich osób, żeby założyć związek wyznaniowy z dowolną symboliką, obiektami kultu itp. Zakładamy kościół i każdego, kto w jakikolwiek sposób skrytykuje czy wyśmieje nasze pomysły pozywamy o obrazę uczuć. Rewelacja:)
A to ciekawy temat. Załóżmy, że człowiek X posiada przedmiot x. Przedmiot x jest jakąś pamiątką po tragicznie zmarłej wielkiej miłości człowieka X, z którą dodatkowo związał jakieś ogromne symboliczne uczucia już za życia swojej miłości. W skrócie X wiąże z x ogrom sentymentalnych uczuć. Niech x będzie, ja wiem, srebrną broszką. Rozpatrzmy dwie sytuacje. Leci ptak i nasrał mu na tę broszkę. X się irytuje, ale co tam, siła wyższa, bierze i czyści broszkę. Nic się nie stało. Druga sytuacja. Broszkę dorwał człowiek Y. Zaszywa się w zaułku, bierze kamerę i nagrywa siebie z broszką – spluwa na nią, po czym kładzie ją na ziemi, depcze, ściąga porty i sra na broszkę, ostentacyjnie wgapiając się w kamerę z szyderczym uśmieszkiem. Następnie wysyła nagranie człowiekowi X z dołączoną obsraną po całości broszką. Dołącza też swój adres. Co robi X? Czy czuje się obrażony? Wskaż różnice między motywacją ptaka i człowieka Y. Czy świadomość tych różnic wpływa na samopoczucie X?
Jak dla mnie wpływa. Gdyby ktoś niechcący zrzucił mi tą broszkę do kibla, to trudno stało się, ale jeśli niszczy ją wiedząc jaką ma dla mnie wartość jest zwykłą świnią i życzę mu aby też coś takiego go spotkało.
Tak sobie czytam i utwierdzam w przekonaniu że to nie chrześcijanie tylko jakaś sekta utożsamiająca się z chrześcijańską symboliką..Ani cisi,ani skromni, ani wybaczający czy miłosierni.
Wybaczający i miłosierni, tylko najpierw trzeba przeprosić. A obrona własnej wiary i przekonań jest wpisana w to wyznanie od początku, wystarczy przypomnieć sobie męczenników.
Męczennicy są przykładem biernego trwania w przekonaniach – chyba że chodziło o krucjaty
Nie mogę odpowiedzieć niżej, więc odpowiem tu. Niektórzy a i owszem, ale część z nich ginęła bo odważnie głosiła wyznawane prawdy.
Najśmieszniejsze jest to, że tak naprawdę jacy to chrześcijanie? Robią sobie bożków z przedmiotów-symboli religii, co jest sprzecznie z wiarą, którą wyznają.
Wydaje mi się, że prawdziwy chrześcijanin po prostu zignorowałby takie haniebne wg niego zachowanie. A Ci, co wytoczyli proces Nergalowi po prostu chcieli namieszać i kasę wyciągnąć. Bo znany, bo ma pieniądze. Wszystko nie z tak wielkich uczuć religijnych, ale czystej ludzkiej zazdrości i podłości.
Świetne komentarze dziś! Czytam z prawdziwą przyjemnością. Kultura i treść.
Ja mam tylko uczucia Kominkowe i zaczne pozywac ludzi za obrazanie autora tego blogu.
‚Obrazanie uczuc religijnych’ to slogan dla fanatykow. Przypomniala mi sie sytuacja, gdy w podrozy sluzbowej nocowalam w pokoju hotelowym, w ktorym na stoliku lezala Biblia a w TV dostepnych bylo kilka programow pornograficznych. Pomyslam sobie wtedy ze, jakbym przypadkiem nagrzeszyla, to moge sie pomodlic i wszystko bedzie ok. Zeby wszystko tak funkcjonowalo..ech, rozmarzylam sie ;).
Żadne tam więcej się modlić czy wpadać w depresję. Myślę, że takiemu obrażonemu robi się przykro. Wiesz – tak przykro jak ktoś powie, że ma brzydką dziewczynę, albo że Legia to stara wiadomo-co. Smutno będzie, łezkę uroni i pozamiatane. I ja nawet ten smutek rozumiem
W polskiej wersji jednak najczęściej dochodzą do tego: maszerowanie z pochodniami, podawanie do sądu, spoceni krzyczący faceci z wąsami i kładzenie się Rejtanem. A to już dla mnie estetycznie odrażające.
LOL. Dobrze że nie robia tak jak w innych religiach. Powinieneś się cieszyć że nie jesteś na Bliskim Wschodzie lub w Indonezji. Wtedy uczucia religijne wyraża się troche inaczej I takej estetyki nie przeżyjesz.
Prawdopodobnie rzeczywiście mógłbym nie przeżyć:) Ale wiesz – faceci z wąsami są naprawdę bardzo polscy:)
Ośmielę się prosić o wytłumaczenie, bo ja jeszcze młoda i głupia jestem.
Jeśli dla kogoś coś jest ważne (czy to pamiątka rodzinna, czy biblia), a druga osoba w jakiś sposób bezcześci tą rzecz bądź jej kopię na oczach osoby związanej z przedmiotem, to ta może poczuć się obrażona, czyż nie? O to chyba chodzi w obrażaniu uczuć religijnych, więc widzę w tym sens.
Ale z drugiej strony, biblia jest powszechnie dostępna i może trafić w ręce każdego, a jak wiadomo, posiadacz zrobi z nią, co zechce.
W sumie też chciałabym kogoś pozwać za obrazę moich uczuć agnostycznych! 🙁
Ależ coś takiego jak obraza uczuć religijnych istnieje, jeśli jest spełniony jeden warunek. W miejsce cichej i skromnej wiary włazi z buciorami fanatyzm i to on śmiertelnie obraża się na Negrala, Nieznalską, Gibsona, Madonnę, czy reklamy tamponów.
Czemu reklamy tamponów?
myślę, że ludzie, którzy wytoczyli ten proces sami obrazili swoje uczucia religijne. skoro wierzą w Boga i wyznają jego naukę, to dlaczego wątpią w jego osąd, który wg nauki kościoła spotyka nas po śmierci? chyba jednak nie w pełni ufają sądowi bożemu, skoro potrzebują udokumentowania winy przez sąd ludzki.
swoją drogą, cieszę się Kominku, że to nie była Twoja toaleta, bo pierwsze, co rzuciło mi się w oczy na tym zdjęciu, to nie Biblia, a te okropne zacieki. kamień z serca. 🙂
Ja rozumiem, można obrazić kogoś mówiąc o nim publicznie złe rzeczy, wtedy już ewentualnie można iść do sądu. Ale nie rozumiem jak można poczuć się obrażonym bo ktoś podarł książkę? Co to jest?! Jak można obrazić kogoś tym że się zniszczyło swoją własność? Albo karać za to że mówi się złe rzeczy o bogu… o czymś czego nikt nie widział na oczy, co nie istnieje. To tak jakby karać za śmianie się z pokemonów i jednorożców.
Jestesmy narodem, ktory ma spinke o wszystko. Zero polotu i dystansu i stad te idiotyczne zachowania (no chyba, ze po wodce, wtedy to jestesmy wszyscy bracia i siostry :))
W ogole dla mnie to jest jakas abstrakcja biegac po sadach w tak gownianej sprawie. Trzeba byc zalosnym wkurwionym na caly swiat ludzikiem, zeby taki proces komus wytoczyc… ja bym wolal pospac w tym czasie.
wyrok w sprawie nergala zbiegl sie z wyrokiem dla tvn za „psie kupy” wojewodzkiego i nakaze zapaty przez stacje pol miliona zl kary.
Czyli powyzsze mozna podciagnac do kategorii: obraza uczuc patriotycznych.
Jedno co mnie zastanawia to, że prawie nikt nie widzi w owym kacie nic zdrożnego. Bo jedną kwestią jest karanie za tym podobne działania (czemu jestem zdecydowanie przeciwny). A drugą piętnowanie takich zachowań.Bez różnicy która ze stron takich aktów dokonuje. W przeszłości nieraz podobne akty miały miejsce. Palono płyty (np Beatles-ów jak i innych zespołów), za czasów III rzeszy niszczono „nie wygodne” książki, a za czasów średniowiecza ludzi za poglądy. Chyba mało kto uważa że takie działania miały sen i doprowadzały do czegoś konstruktywnego. Więc jeżeli chodzi o działanie P. Darka. Moim zdaniem jest to zwyczajne cofanie się w rozwoju. Nie zapominajmy że żyjemy w społeczeństwie. A to że żyje się nam względnie bezpiecznie zawdzięczamy rozwojowi kultury która wymusiła na jednostce szeroko pojmowany szacunek do drugiego człowieka. Jak najbardziej konstruktywna krytyka jest konieczna w stosunku do otaczającego nas świata. Niestety ma jedną (a raczej dwie) wady. Jest bardzo nudna a na dodatek wymaga pracy szarych komórek. Wiec zdecydowanie łatwiej jest coś podrzeć, ewentualnie oblać fekaliami.
mógłbyś rozwinąć temat na „zbrodnię nienawiści”, to taki fajny termin używany przez nowoczesnych, tolerancyjnych europejczyków.
Zabawne jest to, że podarcie biblii na scenie zostało niemal potraktowane jako zbrodnia, a z samego Nergala próbowano zrobić psychopatę, który na śniadanie żywi się niemowlętami, podczas gdy istnieje jakby ciche przyzwolenie na zgnojenie osobę, która ma odwagę powiedzieć ” Nie! Ja myślę inaczej niż wasz ksiądz nakazuje”. Przerażające jest, że fanatycy religijni często mają niesamowitą charyzmę i umieją bezproblemowo pociągnąć za sobą tłumy ludzi. Organizacje terrorystyczne, niektóre sekty czy grupa księdza Natanka. Przywódcy tych ugrupowań ściągają sobie ludzi, którzy szukają oświecenia czy sensu życia i tworzą sobie całkowicie posłuszną armię. Najgorsze jest to, że jakakolwiek próba pozbawienia władzy przywódców tych ugrupowań powoduje, że wyznawcy robią z nich męczenników. Podobnie jest w krajach muzułmańskich, gdzie policja religijna może legalnie pobić za noszenie czarnych koszulek czy długich włosów „w końcu to satanista”. Dla mnie religia nie powinna mieć jakiegokolwiek wpływu na organizację czy władzę w państwie, a duchowni powinni być dobierani nie przez wyuczenie i okazanie jak bardzo są oddani, lecz poprzez wybranie odpowiedzialnych ludzi umiejących pokazać wierzącym drogę, ale nie nakazywać im nią podążać. Żeby nie było, że będąc niewierzącym demonizuję religię, mogę powiedzieć, że znam wielu wspaniałych ludzi, będących praktykującymi wierzącymi katolikami. A najciekawszą rozmowę dotyczącą różnych religii i filozofii przeprowadziłem z jednym z nich.
To chyba nie charyzma. Każdy może pociągnąć za sobą tłumy, jeśli te tłumy nie mają nic do stracenia. W tym przypadku- żadnej własnej myśli, przekonania czy poglądu.
A dla mnie zabawne jest to, że gdyby się przeczyta same komentarze bez artykułu to można po lekturze większości z nich odnieść wrażenie, że nergal został jednak skazany a nie uniewinniony;) Czyli z tym naszym państwem nie jest tak do końca źle;)
Poza tym gdzie jest w jego czynie odwaga. Bo jakoś trudno mi ją zauważyć. Jak by poszedł np na mecz Lecha w szaliku Legii to takie zachowanie można było by nazwać odważne (aczkolwiek bardzo głupie;). Albo przynajmniej podarł by ową książkę przed kościołem po mszy:)
I najważniejsze, jak niby obecna w naszym kraju religia tak bardzo ogranicza życie biednego obywatela?
Bo ja już od 8 lat nie uczestniczę w tym obrządku i wyszło tak,że nie miałem w związku z tym nie miłych konsekwencji. W podaniu o pracę nie było rubryki (wierzący), w banku jak brałem kredyt też o dziwo mnie nikt nie zapytał o to czy „wierzę”. Przy umowie o wynajem mieszkania (pewnie was zaskoczę) też takie pytanie nie padło. W sumie tylko jednego z moich znajomych ustrzeliła represja owej religii. A to w taki sposób, że musiał biedaczyna wziąć ślub kościelny bo inaczej babcia bu mu mieszkania nie przepisała.
Owszem, nie ma czegoś takiego jak obrażanie jakichkolwiek uczuć. Ale w tym „obrażaniu uczuć religijnych” chodzi o coś zupełnie innego, co zostało tak idiotycznie nazwane.
Jestem osobą wierzącą. To oznacza, że wierzę w nieskończoną miłość Boga i całe życie uczę się Go kochać. Jestem z Nim w relacji. Wyobraźmy sobie, że bliska nam osoba, matka, facet, przyjaciółka czy dziecko zostaje publicznie (lub nie) obrażona, wyśmiana i pozbawiona szacunku. Jak reagujemy? A Bóg? Dla osoby wierzącej nie tylko od święta to Ktoś najważniejszy.
Wierzący owszem jestem ale praktykujący nie koniecznie a oni jak chcą się bić, dalej kto ma lepsze poglądy, aby być na górze to niech między sobą się biją słowami 🙂 a dobrze że nergala uniewinnili.
Nie na temat.
Dopiero od paru dni i nocy zgłębiam teksty Kominka. Jakaś zacofana jestem… Chciałabym kogoś prosić o odpowiedź; czy starsze teksty da się jakoś przeczytać w porządku chronologicznym? Nie potrafię się obsłużyć tymi blogami
Ja to bym nawet chciała, żeby ktoś obraził moje uczucia religijne, ale niestety takowych nie posiadam. Nie mogę teraz nikogo pozwać za ich obrazę, a to takie fajne doświadczenie mogłoby być. I na Pudelku by o tym napisali… 🙁
Czego praktykujący chrześcijanin, katolik i uczuciowo związana z kościołem osoba spodziewała się po koncercie Nergala?Psalmów?Równie dobrze wegetarianin mógłby pójść do mięsnego i poczuć się urażony tym co sprzedają…
Kominku, od niedawna czytam Twojego bloga. Chciałabym poznać starsze posty, jednak w archiwum jest tylko lipiec i sierpień. Czy można jakoś dokopać się do tych tekstów, które pisałeś jeszcze na kominek.blox.pl?
A bardziej na temat – mnie nie obraża niszczenie Biblii. Bardziej irytujące jest takie szokowanie na siłę.
Teksty z lipca i sierpnia zostały przeniesione z bloksa. Na tym blogu masz teksty, które pisałem w ciągu ostatnich 6 lat. Jeszcze nie wszystkie, ale z 200 ich jest, więc masz trochę czytania:)
Tak delikatnie zasugeruję, że fajnie by było gdybyś przenosząc teksty zachowywał ich oryginalną datę. 🙂
Nergalowi odpuścili ale Wojewódzkiemu i TVN-owi już nie… ( patrz ciekawy artykuł w Newsweek’u)
Biblia dla katolików nie jest zwykłą książką, tylko księgą świętą, zawierającą słowo boże. Jako taka, jako symbol wiary, jest dla nich przedmiotem, który winno się traktować z szacunkiem. Moim zdaniem to nie jest wielki wysiłek, by po prostu szanować poglądy innych – oczywiście te, które nie naruszają w żaden sposób naszej wolności 😉
Publiczne niszczenie przedmiotu będącego dla kogoś obiektem kultu jest zwyczajną prowokacją, zresztą w złym guście. Myślący ludzie nie potrzebują takiej zachęty do debaty, a na niemyślących chyba Nergalowi nie zależy?
Są ludzie, którym więcej mówi „szkiełko i oko”, i tacy, którym jednak „czucie i wiara” ;). Ani jedni bardziej wyzwoleni i rozumni, ani drudzy zacofani lub zmanipulowani. Każdy ma wybór. Brakuje jednak tych, którzy potrafią trwać przy swojej opinii, jednocześnie nie depcząc uczuć i poglądów oponentów.
Sprawa w sądzie była zupełnie niepotrzebna, bo to kwestia umowy, a nie prawa. Ale szacunku czy podziwu we mnie Nergal nie wzbudził.
Każmy kobietom na plażach latem chodzić w burkach bo nagie ciało rani uczucia religijne muzułmanów..
Wychodzi na to, że jedną z najbardziej dyskryminowanych grup między innymi w naszym kraju są neonaziści:) „Biedacy” ani swoich poglądów nie mogą zbyt publicznie głosić, ani sfasty na klacie nosić. Nie mówiąc o (legalnym) organizowaniu koncertów i pozdrawiania się wiadomym gestem:) I żadnego sądu by nie przekonał fakt, że impreza była tylko dla „wtajemniczonych” 😉
A co do samego „aktu” którego dokonał nergal. Idealnie opisał to zjawisko parę postów wyżej MISH.
I o to samo chodzi mi w moich powyższych postach. A jeżeli chodzi o Pana Adama i tą konkretną sytuację. Uważam, że jest to bystry facet o dużej inteligencji dla tego wątpię aby ten akt którego dokonał bym przejawem spontanu. Wg mnie był zamierzonym działaniem marketingowym. Jak by nie patrzeć nie podarł jakieś tam książki tylko symbol wierzeń dużej rzeszy ludzi czym sprawił że jego działanie było bardzo symboliczne (myślę że jak by zniszczył któreś z dzieł np Tomasza z Akwinu takiego odzewu by nie osiągnął). Oczywiste było, że jakieś nagranie z koncertu wypłynie i wiadomi ludzie tym nagraniem się zainteresują w dosyć przewidywalny sposób. Wiadome było też to, że jest mała szansa na skazanie go za ten czyn. Jak widać po przejrzeniu listy tematów na wielu portalach, udało się mu to w 100%. Czyli darmowa reklama a i tak zasada „nie ważne co mówią ważne że mówią” jest wiecznie żywa. Wiadomo że sam się przyczyniam do generowania tego ruchu na jego temat ale jak wyżej wspomniałem, darzę go swoistą sympatią. Więc na zdrowie Panie Adasiu 😉
Bardziej niepokojące jest to, że wielu ludzi widzi w tym zdarzeniu trzecie dno a niema ono nawet drugiego.
Jeśli chodzi o proces wojewódzkiego i TVN’u, pierwotny wyrok (471 tys. zł – swoją drogą, w jaki sposób to wyliczyli, że to ma być właśnie tyle? obrażone uczucia wiele kosztują i najwyraźniej mają własny cennik) został zmniejszony do pokrycia kosztów procesu – bodajże 12 tys.
PS: Wygląda na to, że gdy podczas pisania komentarza (bez przeładowania strony) ktoś inny napisze komentarz, komentarz napisany przez nas się nie publikuje.
Widać, że ci wielcy obrażeni przeczytali tę książkę ze zrozumieniem i żyją według zawartych w niej zasad 😉 Na pewno mają czym się obrażać. Tak na marginesie.
Pasujące do tej sytuacji pojęcia jak: fanatyzm, sekta, hipokryzja, kłamstwo, debilizm też obrażają uczucia religijne?
Ja mam pytanie do Kominka – czy przeczytałeś całą Biblię jako książkę (albo inne książki-księgi stanowiące podstawy wiary dla innych religii)?
„Muminki” też są fajne
Proces trwający cztery lata i wyrok uniewinniający. To co jest ważne to dyskusja tu i w wielu innych miejscach w tym temacie. Być może powstaną nawet prace naukowe, albo chociaż magisterskie z prawa, socjologii albo religii.
Książka w kiblu czy podarta lub spalona wywołuje u mnie niesmak. A może obraża moje uczucia?
Dla niektórych Biblia lub dowolne inne pismo-”święta księga” jest bardzo wiele warte i godne szacunku.
Jak słabym trzeba być człowiekiem, aby bez wstydu prowokować reakcję wierzących ze strony obcej im osoby która miała w sobie tyle nonszalancji, by obrazić ich uczucia i czekać aż się denerwują?
Jak słabe musiał by mieć ego?
Proponuję wsadzić do klozetu koran skoroś taki odważny.
Pierwszy i ostatni raz odwiedziłem są stronę.
Jak dla mnie nie istnieje coś jak „obrażanie uczuć religijnych”, w takim razie musiałabym po przeczytaniu już kilku Twoich pierwszych notek po prostu przestać czytać, przecież obraziło by mnie to w jaki sposób nazywasz Boga (buk). Możesz go nazywać jak Ci się podoba, bo każdy w swojej główce ma inaczej poukładane i nic już z tym nie zrobisz. Powyższy tekst ani zdjęcie mnie nie obraża, a gdyby tak było to na tą notkę zareagowałabym jak babcie na zabranie krzyża.
Wyrok sądu miarą sprawiedliwości ? Chyba tylko w amerykanskich filmach. Swoją drogą, ciekawe , czy Nergal miał jakieś „uczucia religijne ” przechodząc chemioterapie i szykujac się na przeszczep szpiku.
O to tu się wtrącę jeszcze, bo to nawet zabawne jest. Nie wiem, czy zwróciliście kiedyś na to uwagę, ale ludzie po ciężkich chorobach mają tendencję do „dziękowania bogu”, a prawie nigdy nie wyrażają wdzięczności lekarzom. No bo przecież to bóg ich operował i leczył, prawda?
Pingback: Dziesięć « Blog Simply’ego | Świat oczami wyrostka
Jeśli ktoś wyraża swoje poglądy: ok, niech będzie, ale jeśli zamiast po prostu je wyrazić zaczyna obrażać kogo tylko może to mnie wkurza. Co innego powiedzieć „jestem ateistą”, a co innego „nie należę do katolickiego zadupia Europy”. Nazwanie mnie „katolickim zadupiem” obraża mnie tak samo jak wyzwanie od „kurew i dziwek”.
Ja bym nazwał hipokrytą
Czemu?
Tak swoją drogą to jestem ciekaw jak zareaguje firma IKEA na ten wpis – wszak jej baner reklamowy jest na jednej stronie z Biblią w klozecie. Ciekawe, czy wystosuje jakieś pismo odcinające się czy nie? Istnieje wszak obawa, że niektórzy „obrażeni religijnie” w ramach prostestu będą mieć gorsze zdanie o firmie IKEA (swoją drogą ta firma też dba o swój wizerunek).
Zaznaczam tylko, że nie ma to związku z moimi przekonaniami – po prostu jestem ciekaw całej akcji PR-owej, wizerunku tej korporacji, wszak wpis jest kontrowersyjny i wyświetlany przez tysiące osób.
Tylko dla debili, a takich na moim blogu nie ma, bo potrafią czytać teksty ze zrozumieniem.
No dobra ale wpis może zobaczyć/przeczytać w sumie każdy, kto ma dostęp do Internetu – nie masz zablokowanych wpisów „na login”. Jednak społeczną normą jest „poprawność polityczna” czy tam religijna i według tej normy wpis jest kontrowersyjny.
A to czy ktoś potrafi czytać ze zrozumieniem czy nie – to nie ma tutaj (niestety) większego znaczenia 🙂
„Społeczna norma” to pojęcie równie płynne co „poprawność polityczna”. No bo czym jest społeczna norma? Narzuconym przez społeczeństwo jakimś schematem postrzegania tej czy innej rzeczy. A czym jest społeczeństwo? No np. ja nim jestem.
Czyli ja też kreuję pewne schematy i chcę, żeby te schematy były rozpowszechniane, bo uważam się za super-inteligentną osobę i jestem zdania, że gdyby każdy myślał tak jak ja, to byłoby nam wszystkim łatwiej. I chcę np. żeby można było wrzucić biblię do kibla i nie robić z tego afery.
Oczywiście również Ty, prc, też kreujesz te schematy i też jesteś zdania, że myślisz poprawnie, i chcesz żeby wrzucanie biblii do kibla było uznane kontrowersyjne.
Normy społeczne według Ciebie stoją za Tobą. Bo Polska to kraj katolicki, że tu religia od zawsze i tak dalej. Ja z kolei uważam, że gdybyśmy mieli poruszać się tylko w obrębach norm społecznych, to do tej pory mielibyśmy feudalizm, lenno, pańszczyznę. I nie odczuwam też wielkiej presji ze strony „norm społecznych”.
Podsumowując całe to moje dłużące się zawodzenie – popieram zdanie Kominka, fajnie zrobił wstawiając zdjęcie biblii leżącej w kiblu. Fetysz świętych ksiąg jest niezdrowy. Tak samo jak wspieranie swojej argumentacji pojęciem „norm społecznych”.
I coś dla wierzących i niewierzących 🙂
O przepraszam, nigdzie nie napisałem, że -ja- jako -prc- chcę by wrzucanie Biblii do kibla było uznane za kontrowersyjne. Tak samo zresztą uważam, że normy społeczne nie stoją za mną. Więc tutaj muszę zareagować na to, co napisałeś i wytłumaczyć do czego zmierzałem opisując normy społeczne.
Chodzi mi o prawo – przecież Nergala pozwano za konkretną rzecz, która ma odniesienie do kodeksów prawa obowiązujących w Polsce. Jeśli ktoś poczuje się urażony – może przecież pozwać Kominka do sądu, a to czy sąd to rostrzygnie czy nie – to już inna kwestia. Nie jestem prawnikiem, więc w szczegóły nie wchodzę. Wiem tyle, że wtedy (podczas gdy ktoś złoży pozew do sądu) nie będzie miało znaczenia czy przeczytał wpis ze zrozumieniem, czy jest „debilem” czy kimkolwiek. Po prostu.
Prawo jest połączone z normami społecznymi – czy słusznie? Nie mnie oceniać. Wiem tylko, że normy społeczne a szczególnie poprawność polityczna bardzo łatwo mogą zamienić się w cenzurę i tego się obawiam. Zresztą o tym jest ten cały artykuł Kominka.
Prywatnie podchodząc do sprawy wpisu – Kominek nie wyrzucił mojej Biblii – nie wyrzucił jej też do mojego kibla (uwaga, nawet nie zrobił tego zdjęcia moim aparatem 🙂 ). Nie jestem w żaden sposób obrażony, bo niby na co? Jedyną rzeczą do której mógłbym się przyczepić jest to, czy Kominek przeczytał wcześniej książkę, którą wyrzuca do kibla czy nie – ale to wynika z ogólnego szacunku do każdej książki niż do przekonań religijnych.
Może uda mi się jednak obronić określenia „uczucia religijne” poprzez analogię. Mówimy tu o relacji człowieka do wartości wyższych jak rozumiem. Każdy z nas ma jakąś swoją świętość. Coś czego broni jak niepodległości. Myślę że tak właśnie jest, można o tym nie wiedzieć… do momentu kiedy ktoś właśnie… Dajmy na to świętością Kominka (strzelam) jest babcia, moją Bóg, a jeszcze kogoś innego jeszcze coś innego. I jeżeli któregoś pięknego dnia w toalecie zamiast papieru toaletowego widzimy zdjęcie babci, biblię czy jeszcze coś innego ze wskazaniem na użycie. To jednak coś się czuje… nie czuje? Ja bym poczuła.
Nie da się tego obronić.
Uczucia wobec konstrukcji ideologicznych nie mogą być traktowane poważnie, bo odnoszą się do bytów o niewiadomej egzystencji (nieistnieniu?).
Uczucia wobec członków rodziny, są oczywiste i naturalne – są to osoby, które w oczywisty sposób istnieją (fajnie to brzmi), i takowe uczucia są wytłumaczalne w dość praktyczny/rozsądny sposób.
„Uczucia wobec konstrukcji ideologicznych nie mogą być traktowane poważnie”
Nie jestem wierząca, ale jak widzę takie wpisy, to zbiera mi się na wymioty.
Dlaczego?
Bądźmy praktyczni.
Bo inaczej wybijemy się z powodów typu „ja lubię zielone, Ty niebieskie”.
Trochę dziwne stanowisko Kominku. Nie da się obrazić czyichś uczyć jeśli są silne?
To wyobraź sobie że ktoś publikuje zdjęcie twojej matki z głową w kiblu. Jak rozumiem jeśli uczucia są silne, szczere i prawdziwe, nie jest w stanie cię to urazić, krótko mówiąc „nie robi cię to” ?
To nie do końca tak. Chyba każdy człowiek który w coś wierzy, coś ceni i coś szanuje będzie tego bronił jeśli tylko będzie miał dość odwagi. Niezależnie czy porównamy wiarę do idei (na przykład idei wolności słowa której tu bronicie oburzając się na wszystko co waszym zdaniem ją narusza) czy porównamy stosunek Boga jako bliskiej nam osoby (matki?ojca?) zrozumiałe jest że ludzie wierzący będą bronić wiary. Naprawdę tak trudno jest to zrozumieć?
Pomijając wszystko, wiara chrześcijańska każe sprzeciwiać się temu co głupie i niegodziwe, również temu co złe. A niestety takie jest wyrzucenie Biblii do kibla.
I jeszcze tylko jedno. Mam nadzieję że ten kto zrobił to zdjęcie (i wrzucił Słowo Boże do kibla) zrozumie kiedyś co tak naprawdę zrobił. Nie zazdroszczę mu. Będzie się z tym czuł naprawdę naprawdę chujowo.
Matka istnieje, bóg nie. Jest różnica między obrażaniem wyimaginowanej postaci, a matki.
Danielu, ile masz lat, że nie odróżniasz obrażania matki od obrażania uczuć jej syna? Jeśli tego nie rozumiesz to czemu zabierasz głos? Poza tym jak udowodnisz mi, że Boga nie ma?
Kocham, po prostu kocham ten argument z dupy „udowodnij że nie ma”. Tak samo mogę powiedzieć udowodnij mi, że nie istnieją elfy, krasnale i zębowe wróżki. Nie istnieją i już.
A ja kocham argument z dupy pod tytułem „udowodnij, że nie istnieją krasnoludki, a skoro nie potrafisz, to znaczy, że Boga nie ma”.
Jak się dobrze zastanowisz, to sobie uświadomisz, że istnienie „matki” jest równie prawdopodobne jak istnienie „Boga”. Otóż Twoje przekonanie o rzeczywistości „matki” wynika z założenia racjonalności świata, poznawalności świata, powtarzalności świata, racjonalności Twojego umysłu i założenia, że Twoje zmysły funkcjonują prawidłowo. Żadnego z tych założeń nie jesteś w stanie udowodnić (dlatego są założeniami).
Jak się zastanowisz jeszcze lepiej, to się okaże, że nie jesteś w stanie wykazać ani integralności takiego pojęcia jak „matka” ani integralności i sensowności konkretnego obiektu tak nazwanego. To wszystko są założenia i uproszczenia. Wyciąganie wniosków z dotychczasowych doświadczeń bez brania pod uwagę, że są one z założenia niepowtarzalne.
Ile razy zdawało Ci się Danielku, że wszystko jest takie bardzo realne i fajne, a potem okazywało się, że to był tylko sen?
Śmieszy mnie to pseudo-racjonalne przekonanie, że to co widzimy jest prawdziwie, a to czego nie widzimy nie. Strasznie zarozumiałe zresztą.
No cóż jeżeli dla Ciebie skomplikowane jest określenie czym jest matka, to nie pozostaje mi nic innego jak nazwać Cie idiotą. Komplikujesz sobie wszystko w iście kretyński sposób. Tak, wierze w to co widzę, lub to czego istnienie można dowieść.
Zazwyczaj nie dyskutuję z argumentami „ad personam”, ale tym razem uznam, że to niechęć do myślenia skłania Cię do używania tak prostego argumentowania.
Widzisz, ja nie komplikuję. Upraszczam. Nasze mózgi w toku ewolucji nauczyły się upraszczać i uogólniać. Inaczej nie dalibyśmy rady funkcjonować w świecie pojęć abstrakcyjnych. Natomiast błędem, który popełniasz jest to, że możemy podobne uproszczone rozumowanie zastosować w fundamentach elementach pojęciowych naszego istnienia i myślenia. Otóż: nie możemy. Wbrew temu, że nazwiesz to „kretyńskim sposobem komplikowania”. Tzn. możemy, ale prowadzi nas to na manowce śmiesznego przekonania, że istnieje tylko to, co widzimy.
Skoro to takie łatwe do zdefiniowania, to proszę o precyzyjne określenie, czym jest „matka”. Zobaczymy kto jest idiotą.
Aaa, ale podoba mi się, że używasz słowa „wierzę” w tym kontekście. To już coś. 🙂
No cóż, jeśli ta dyskusja ma prezentować jakiś poziom, to nie można używać argumentu „bo tak”. Moim zdaniem taki argument jest bardziej „z dupy” jak to elokwentnie ująłeś Danielu. W którymś poście używasz stwierdzenia „wierzę w to co widzę” 😉 Spróbuj się nad tym zastanowić, bo wiara nie wymaga dowodów i nie jest sama w sobie dowodem na istnienie rzeczy, w które się wierzy. Jeśli wierzysz, że świat jest taki jakim go dostrzegasz, to jesteś w dużym błędzie, choćby z tego powodu, że człowiek jest w stanie dostrzec trzy wymiary, a już dawno udowodniono, że jest ich więcej. Zastanów się nad barwą przedmiotów, które widzisz, bo barwa to złudzenie, efekt interpretacji sygnałów elektrycznych pochodzących z receptorów wrażliwych na fale elektromagnetyczne o określonej częstotliwości. Zastanów się wreszcie nad tym, czy Twoje ciało jest lite, czy dziurawe, bo rzeczywistość wygląda tak, że każdy atom to w prawie 100% pusta przestrzeń. Zastanów się więc nad tym w co wierzysz, co widzisz i czy widzisz faktycznie istniejącą rzeczywistość, czy tylko jej projekcję.
Nie zamierzam więcej czasu spędzać na tym forum, bo poziom dyskusji mnie nie satysfakcjonuje, a Kominkowi gratuluję wywołania ruchu na swojej stronie internetowej 😉
Mam nadzieję, że jesteś na tyle silnym człowiekiem, że nie obrażę Twoich uczuć synowskich, jeśli stwierdzę, że Twoja matka to kurwa. Natomiast wkładając książkę (jakąkolwiek) do kibla udowadniasz tylko, że jesteś ignorantem i nie wiesz do czego one służą.
No chyba, że chodziło Ci jedynie o rozgłos i zaszokowanie publiki, ale w takim wypadku to jest mi już Ciebie Kominku tylko żal, bo musisz posuwać się do takich czynności, żeby zwrócić na siebie uwagę.
Pozdrawiam,
Paavo
Paavo, oczywiście, że obraziłeś, bo, założenie, że żeby obrazić czyjeś uczucia to muszą one być słabe, a nie silne, jest kretyńskie. Jest dokładnie odwrotnie. Im silniejsze żywię uczucia, tym są one dla mnie ważniejsze, i tym bardziej będę ich bronił.
Oczywiście zatem, że obraziłeś. Ale Kominek nie przyzna się do tego w życiu. Ani nie przyzna się do tego, że doskonale czuje analogię. Jest taki mechanizm w psychologii jak „pójście w zaparte” wywoływany tym, że się komuś publicznie wykaże, że nie ma racji.
Widzę, że poziom absurdu w komentarzach wzrósł do poziomu Panteonu.
Porównywanie obrażania matki – czyli kobiety która mnie wychowała/urodziła, jednej z tzw. „świętości” ogólnie rozumianej, do obrażania ideologicznej konstrukcji, która z rzeczywistością ma (póki co, wątpię żeby to kiedykolwiek się zmieniło) 0 wspólnego – doprawdy gratuluję intelektualnego wyuzdania.
Ludzie, trochę więcej rozsądku, bo niefajnie jest jak ludzie kompromitują się na forach.
A, i tak z innej beczki.
Definicja matki – jest to osobnik płci żeńskiej, samica która wydała Cię na świat.
Simplus. A jak skomplikujemy sobie życie pseudofilozofią, to nic dobrego z tego nie wyjdzie.
Haahaha, i kto tu sie kompromituje.
A jak surogatka wydala na swiat to jest matka wg Twojej definicji? A jak ktos przeszedl operacje zmiany plci i juz nie jest „samica”? A jak dziecko sie nie zdazylo urodzic i umarlo razem z „osobnikiem plci zenskiej” to nie byla matka?
Poza tym ja pytalem o sensownosc tego okreslenia w stosunku do konkretnego obiektu w tzw. „rzeczywstosci”.
A Ty uzyles dokladnie tego mechanizmu, ktory wczesniej napietnowalem. Uprosciles sobie definicje. Tak prymitywnego rozumowania nie da sie wykorzystac do rozumowania na temat istnienia Boga. No ale jak ktos jest Simplus to wyciaga prymitywne wnioski. Przy okazji: super rozumowanie: „ideologiczna konstrukcja ktora POKI CO z rzeczywistoscia nie ma nic wspolnego”. Rozumiem, ze idelogiczne konstrukcje moga z czasem nabierac cech wspolnych z rzeczywistoscia? :]
Moze „matka” to dla Ciebie zatrudne. To prosze o definicje RZECZYWISTEGO obietu jakim jest, dajmy na to, „Państwo Polskie”.
Och, kolejny czepiający się tramwaju. Niech będzie.
Matka to pojęcie czysto biologiczne – to, co dzieje się z matką po porodzie to zupełnie nieistotna sprawa, toteż te uwagi sensu nie mają.
Sens jest oczywisty. Matka to matka. A to, czy jesteś czerwony/niebieski, czy wierzysz czy nie, nie ma znaczenia. Pseudofilozofia na bok.
To jest jedyne w miarę obiektywne określenie matki. Każda inna istota jest kimś zupełnie innym, i nazywanie innej istoty matką takowej osoby matką de facto nie czyni. To czyny tworzą rzeczywistość, nie myśli.
Dziękuję za miłą inwektywę, jest ona niespecjalnie uzasadniona, ale to już nie mój problem. Tak tak temat imponderabiliów wymaga wielkich słów, ostrożnych osądów i rozwlekłych gestów. A najbardziej braku sceptycyzmu. Ale co z tego?
Moje „póki co” wynika z mojego agnostycyzmu, i tylko z niego. Robię to z czystej intelektualnej uczciwości, bo sprawy, w których nie przedstawiono zdecydowanych dowodów, nie można rzucać ostatecznych osądów, wsio.
Co do pytania – tak, od tego są teorie.
Powiedz mi, o co Ci chodzi? Chcesz mnie przekonać, że praktycznie wszystko jest względne? TAK JEST WZGLĘDNE! I ja to wiem – pytania typu tego które zadałeś na koniec podchodzą pod kategorię „tak się widzi jak się siedzi”, ja oczywiście wyznaję definicję formalną (twór polityczny), jeżeli już mam dać jakąś odpowiedź.
A, jeszcze na koniec. Praktyka pokazuje, że usiłowanie komplikowania wielu rzeczy prowadzi tylko do chaosu, tak więc jak najbardziej – upraszczajmy wszystko jak się da, póki nie zaczniemy dewaluować przedmiotów upraszczania.
Dobra, będę pragmatyczny i nie będę rozwlekał.
Sorry za inwektywę, ale spodobała mi się dwuznaczność tego „Simplusa”. 🙂
Niekoniecznie chodzi mi o względność. Raczej o niepewność realnego istnienia pojęć. No bo z tym „Państwem Polskim”: nie da się go poczuć, polizać, dotknąć. Można o nim poczytać, ale nie da się go zobaczyć. Można nawet oddać życie za Państwo Polskie, choć de facto istnieje ono wyłącznie w umysłach ludzi, którzy zgodzili się traktować w dyskusji ten byt formalny tak, jak byt rzeczywisty. I teiści i ateiści nie widzą zasadniczo przeszkód w uznawaniu „realności” Państwa Polskiego.
Dlaczego zatem taki problem jest z „Bogiem”, który – w przeciwieństwie do „Państwa Polskiego”, choć oczywiście wyłącznie zgodnie z tym co sądzą wierzący – istnieje realnie, a nie tylko jako element wspólnej świadomości pojęć?
Dlaczego podziwiamy ludzi, którzy oddali życie za „Państwo Polskie” albo sprzeciwiają się niszczeniu symboli z nim związanych (np. paleniu flagi), a śmiejemy z tych, którzy oddają życie za „Boga” i oburzają się za niszczenie Biblii? Taka postawa zawiera, przyznasz, pewną logiczną sprzeczność. 🙂
Ja szanuję postawę agnostycyzmu. Dla mnie jest to wyraz pewnej dojrzałości intelektualnej. I – jak to sam zauważyłeś – pewnej otwartości na zmiany myślenia i odkrywanie prawdy (i – jak wierzą wierzący – na łaskę wiary ;-)).
Natomiast ateizm to dla mnie forma najczystszej zarozumiałości.
A ateizm wojujący, do którego zalicza się targanie Biblii czy topienie jej w kiblu, to już jest działanie niezgodne chociażby z etyką utylitarną (jakąś etykę ateiści jednak muszą przecież mieć). Jeżeli moje działania przynoszą wątpliwą radość kilkuset osobom czytającym bloga, ale krzywdzą rzeczywiste bądź urojone uczucia setek tysięcy tych religijnych, to czy naprawdę (w duchu etyki utylitarnej) jestem dobrym człowiekiem?
Jednak się rozwlekłem. Pozdrawiam. 🙂
Co do Państwa Polskiego ogólnie się zgodzę, problem jest w tym, że nie zgadzamy się co do… Hm, ciężko mi to ująć precyzyjnie. Może – „ulotności” – wszelkich tworów bogopodobnych?
Co do porównań flagowych itp – walka o dobrobyt/szacunek do swojej ojczyzny ma nawet odzwierciedlenie w naturze. Od zawsze zwierzątka dowolnego poziomu walczyły o swoją ziemię, o rodzinę, i dotąd jest to rozsądne/praktyczne. Niestety, boję się, że przesadny szacunek do przedmiotów takich jak książka jest po prostu daleki od rozsądku.
Co do poglądów – co do agnostycyzmu się zgodzę. Nie rozumiem jednak, dziwnej postawy wobec ateizmu. Brak wiary (!!) w coś, co jest niezmierzalne/nieokreślone(ściśle), jest jednak bardziej rozumny od wiary w coś takiego. Pamiętajmy, że brak wiary to nie jest wiara 😀
Ateizmu wojującego absolutnie nie popieram. Jednak nie wliczam do niego bezpośrednio topienia Biblii w ubikacji.
Co do etyki – napisałem coś o tym w poście niżej (a propos wolności). Nie można sztucznie ograniczać swych czynów tylko dlatego, że ktoś ma dostatecznie abstrakcyjne poglądy.
Czyli jak to jest- akceptujesz to, że jedni obdarzają uczuciami obrońców Państwa polskiego, ale religię już nie?
gdybym była wierząca, tak naprawdę, nie na pokaz, to w ogóle nie uraziłoby mnie wrzucenie Biblii do kibla. Jak na na prawdziwą katoliczkę przystało, zachowałabym anielski spokój, i jedynie byłoby mi Kominka żal, że jest tak gópi, no bo nawet nie przeczytał Biblii, nie analizował, nie doszukiwał się jakichś ukrytych znaczeń,nawet nie starał się jej docenić, bo może, a nóż znalazłby tam coś sensownego, a skoro jest ateistą, to w sumie też powinien mieć wyjebane na moją Biblię.
Załóżmy: ja wierzę i mam Biblię, a Kominek ma wyjebane ;]
Chociaż może w świetle Kościoła to nie byłoby zdrowe zachowanie, no bo Kominek to poganin, a ja powinnam z całej siły chcieć Go nawrócić na „dobrą drogę, bo zbłądził”.
W ogóle w kontekście wierzeń nie rozumiem pojęcia „uczucia religijne’, a tym bardziej co ma do tego matka? Przywołaliście przykłady szacunku i przywiązania do istot nam bliskich, ludzkich, a jak nie do ISTOT, to do pamiątek po nich.Takich namacalnych. A czy Bog to istota? Taka, do której można się przywiązać? Jestem tak skonstruowana, że jak czegoś nie poczuję i nie poznam to się nie przywiążę.
Być może jestem ignorantką i odbieram świat zbyt płytko, ale dobrze mi z tym 😉
Też posłużę się innym przykładem – jesteś policjantem, i trafia się delikwent, który mówi, że wszyscy policjanci to kurwy, złodzieje i nieroby, po czym rzuca ci pod nogi atrapę odznaki policyjnej i spluwa na nią flegmą. Obraził treść, nie powiedział ani słowa o tobie.
Jeśli ktoś obraża świętą księgę mojej wiary, to obraża też mnie, bo ja w treść tej księgi wierzę. Widać, jesteś zbyt… nawet nie mam na to słowa, by to pojąć.
Akceptowanie/tolerowanie tego typu rzeczy powoduje, że każdy może zamachnąć się na każdą wartość. Nie rozumiesz tego, bo dla ciebie wiara ma niewielkie znaczenie.
I żal mi cię, kiedy myślę o ludziach, którzy byli w stanie oddać za nią życie.
To jest totalnie nie do porównania.
W tym przypadku, zostaje obrażona bezpośrednią inwektywą grupa społeczna, co gorsza Policja – organizacja strzegąca porządku w codziennym życiu. Taki czyn służy degradacji autorytetu Policji, a brak szacunku/pogarda wobec niej w społeczeństwie to spokojna droga do anarchizacji. Ja już nie mówię o tym, że tutaj jest pokazane łamanie prawa stanowionego, które (bardzo dobrze!) chroni OCZYWISTEJ godności ludzkiej i porządku.
Niestety, darcie/topienie jakiejkolwiek księgi jest po prostu darciem księgi. Jeżeli ktoś mocno przywiązuje się do rzeczy martwych, to JEGO problem, jeżeli ktoś czuje się obrażony, gdy drze się jakąś książkę, JEGO problem. Nie jest to racjonalnie wytłumaczalne, a coś co jest totalnie irracjonalne nie musi być szanowane.
Niech zwycięży pragmatyzm.
Nie rozumiem, czemu darcie ksiegi to darcie ksiegi, a topienie odznaki to nie topienie odznaki, tylko degradacja autorytetu Policji. No ale pewnie jestem za malo pragmatyczny na takie wysublimowane rozumowanie.
Proste pytanie: nie przyszlo Ci do glowy, ze brak szacunku i pogarda wobec religii, to rownie szybka droga do anarchizacji spoleczenstwa? Otoz, co moze byc trudne to ogarniecia, sa ludzie, dla ktorych tzw. wyzsze wartosci sa w cenie. I – a to niespodzianka – stanowi to silny element cementujacy ludzkich spoleczenstw.
No i to „lamanie prawa stanowionego”. Ha. Ten przepis KK o obrazie uczuc religijnych – czy Ci sie to podoba czy nie, czy to rozumiesz czy nie – tez stanowi element prawa stanowionego.
Być może jesteś zbyt mało pragmatyczny. Ja tego nie powiem, tylko pokazuję Ci oczywiste porównanie tych sytuacji.
Prosta odpowiedź – NIE. Globalna ateizacja/areligijność ludzkości moim zdaniem nie grozi, poza tym.
To niech Ci ludzie spokojnie sobie żyją, ale niech swoimi abstrakcyjnymi problemami nie zatruwają życia innym.
Jest racja w ostatnim stwierdzeniu.
Jednak stwierdzenie „dura lex sed lex” nie zawsze działa. W moim odczuciu, w tym przypadku jest to głupota.
No ładnie powiedziane, ale omawiamy tu przypadek, kiedy to Nergal i Kominek zatruwają życie właśnie tym ludziom, ośmieszając rzeczy które są dla nich ważne. A nie odwrotnie. 🙂
aJs, bez urazy, ale muszę kończyć. Jak ktoś słusznie zasugerował, popracuję godzinę dłużej to zarobię na tę nieszczęsną Somalię.
Dla mnie większym zatruwaniem jest podawanie ludzi do sądu, niż „obrażanie” urojonych „uczuć religijnych”. Zresztą tutaj problemem jest uznawanie/nieuznawanie tego typu…. Odczuć.
Tutaj raczej do zgody nie dojdziemy. Dla mnie zatruwaniem życia jest wszelkie naruszanie wolności drugiego człowieka, boję się, że według dowolnej definicji wolności robienie fotek książek w ubikacji jest dalekie od urągania owej wolności.
Spoko, ale pamiętajmy – jak to powiedział jeden z Betonów Polskich – „warto rozmawiać” 🙂
Ty właśnie nie rozumiesz to, ze Ty takich odczuć i uczuć nie masz NIE OZNACZA, że inni ich nie mają. Wykazujesz się najwyklejszą ignorancją. I ty chcesz uznawać/nie uznawać czy ktoś ma prawo do danych odczuć? Może poddajmy pod debatę uznawanie/nie uznawanie uczuć miłości do własnej matki i ukochanej osoby?
Piszesz takie głupoty, że aż oczy bolą.
Kominku, zrób to samo z koranem, kilku czytelników rzuciło takie wyzwanie.
Pokaż jaki jesteś odważny, wymyśl też jakiegoś buk’a dla mohameta 🙂
A jak bardzo niedowartościowani muszą być ludzie, którzy swoją „siłę” próbują pokazać właśnie przez wkładanie biblii do kibla albo sikanie na koran?
Wydaje mi się, że i lekarz by się obraził gdybyśmy włożyli jego charakterystyczne słuchawki do kibla i nasikali na nie. Taksówkarz poczułby niesmak, gdybyśmy włożyli do kibla taksometr. W dodatku kompletnie nie rozumiałby dlaczego, w jakim celu to zrobiliśmy. Bo to bez sensu.
I podobnie jest z symbolami religijnymi – obrażamy kogoś znieważając s y m b o l , który dotyczy części jego życia.
J A K I cel mają takie zachowania jak nie prowokacja? Czy to Kominek czy Nergal, czy ktokolwiek inny – wykonując daną czynność, jaką jest znieważenie symbolu religijnego (myślę, że można tak określić włożenie czegoś do toalety gdzie jest miejsce odchodów), jeśli nie p r o w o k a c j a danej grupy społecznej do kontrataku?
Zbyt mało nienawiści jest na świecie? Zbyt mało problemów? Śmieszna wydaje się być dyskusja nad Biblią włożoną do kibla podczas gdy dziesiątki tysięcy dzieci w Somalii umierają z głodu, a w Libii giną setki żołnierzy. Piszę to jako osoba silnie zaangażowana w PAH, dostrzegająca pewne problemy. I po przeczytaniu tego tekstu i wszystkich komentarzy jakie pod nim się znajdują nabrałem przekonania, że jest nam po prostu zbyt dobrze i dawno nie doświadczyliśmy prawdziwych problemów, toteż skupiamy się nad debatami jak ta.
Jakby chrześcijanie nie mieli nic wspólnego z paleniem i niszczeniem książek..Powiedziałbym że to nawet ich hobby.
jestem Chrześcijaninem i jakoś nigdy mi się nie zdarzyło, żebym spalił książkę 🙂
Mi się nie podoba żadna książka w kiblu, bo szanuję książki. Wiem, że istnieją tytuły słusznie niedostępne dla szerszego odbiorcy, ale nawet ich nie chciałabym oglądać w sedesie.
Pismo Święte jest jednym z ciekawszych tytułów do analizy zmian w języku, przekłamań w tłumaczeniach, zapoznania się z poetyką, etc. Niesie pewne uniwersalne prawdy, w które można wierzyć lub nie. Warto jednak zawsze przynajmniej próbować tolerować to, że dla kogoś to coś więcej niż słowa.
U mnie w mieszkaniu nad drzwiami do pokoju wisi mały kawałek szkła z namalowaną na nim wiewiórką. Nie posiadam Biblii w żadnej wersji, bo mnie te sprawy jakoś szczególnie nie interesują. Wiem, że część „nowych” gości zerka na malunek rudego gryzonia i myśli… Niech dumają. Rozwiązanie jest całkiem proste: lubię wiewiórki. Tyle.
A może ktoś lubi swojego boga? Albo bogów? Granica faktycznej tolerancji i nietolerancji jest strasznie trudna do ustalenia. Ja mam swoją, ale dla kogoś to może być rozwiązanie nie do przyjęcia.
Kominku, nie pierdol, huj wiesz. Skąd wiesz czy Bóg istnieje czy nie? Bo tak Ci się kręci w tej energicznej ale trochę głupiej łepetynie? Co Ty wiesz o tym wszystkim? Zrób coś dla ludzi, zamiast o pizdach pisać, zorganizuj pomoc dla trzeciego świata. Zrób coś dla ludzi albo chociaż dla siebie. Jesteś beznadziejny, Twoja energia na nic się nie przekłada.
Piwo dla tego Pana! Jednym zdaniem obraził milion innych ludzi – jeżeli Kominek jest beznadziejny, to co mają powiedzieć zgadzający się z nim czytelnicy?
@radzuch
Które to było zdanie, w którym tak obraził ludzi? I czemu niby jest beznadziejny?
1. Polecam Słownik Języka Polskiego.
2. Nie trzeba wiedzieć nic o imponderabiliach, żeby wypowiadać się w temacie „uczuć religijnych”.
3. Do jego wolności należy pisanie komentarzy w tym stylu, więc w czym problem człowieku?
A czym Ty pomagasz światu, wyzywając innego człowieka od „hujów” (?). Czemu nie pójdziesz ratować głodnych dzieci w Afryce? A może wynajdziesz nowe źródło energii?
Takie teksty nie mają sensu.
Seriously.
Polecasz innym słownik języka polskiego a Tobie samemu by się przydał, bo nie z czasownikami piszemy oddzielnie (nie uznawanie zamiast nieuznawanie). Sprawdź w moim poście wyżej.
A komentarz tamtego gościa to zwykła prowokacja. Każdy może zwyzywać świat i podpisać się „muzułmanin”, choć niewiele ma z nim wspólnego bo religia zabrania mu takich poczynań.
Pingback: Wtórny i tchórzliwy Benetton | Kominek TV
Pismo święte w klopie mi się nie podoba ale to stanowczo zbyt mało żeby nawet musnąć jakkolwiek moje uczucia. I mówię to jako żarliwy katol.
Pozdrawiam wszystkich wierzących jak i nie wierzących byleby ty tylko głowy używali.
sprawia Ci radość, że włożyłeś Pismo Święte do kibla? Księga uważana przez wielu za świętą a Ty ją potraktowałeś jak zwykłą srajtaśmę? Żal mi ludzi takich jak Ty..
Chuj ci w dupę lachociągu! Nie będę silił się na polemikę, bo z debilami nie polemizuje się, tylko wali po mordzie, czego niestety nie mogę przez Internet zrobić. Masz więc fagasie kolejny argument na to, że katolicy sa źli, bo nie chcą dyskutować, hehehe. Proponuję ci wysłać to zdjęcie Pisma Św. w klozecie z którkim liberykiem:
„Lezy pismo w klozecie,
Będzie lepiej na świecie!”
do Gazety Wyborczej. Wygraz za rok „Nike”. O ile wczesniej pociągniesz kichę Michnikowi, oczywiście, ale u was lachociągów – ateistów ciągnięcie kichy to chyba powód do dumy, patrząc na waszego Fuhrera Bierdolonkę.