Continue Reading"/>
dfcce874461072a27e64dcac6ca748b5(2)

Tylko jedno spojrzenie

Czasami wystarczy tylko jedno spojrzenie na kogoś, kogo widzimy pierwszy raz w życiu, aby móc powiedzieć – pamiętam Cię.

 

To jest ten moment, kiedy patrzysz na kogoś i już wszystko wiesz. I nawet jeśli tego nie rozumiesz, to nie zadajesz tych wszystkich pytań, które się zadaje, a po paru latach patrzysz na ślubne zdjęcie wiszące przy ścianie i dalej wiesz, że to był piękny dzień, tylko teraz inaczej byś się ubrał.

Pamiętam to wszystko – mówiłem sobie, gdy na przełomie wieków, jeszcze zanim nauczono mnie, że żadnych uczuć nie należy się wystrzegać, ale też od żadnych nie uzależniać, pierwszy raz szedłem do niej.
Letni wieczór 30 czerwca , nieco chłodny wiatr, cholera za lekko się ubrałem, a co jeśli ona będzie chciała iść na spacer? Coś wymyślimy. Jeszcze tylko w szybie samochodowej się przejrzałem.
Włosy są? Jeszcze są, ale te zakola, o rany boskie…
Ubranie? Czyste. Dzięki bogu. Odwieczny problem kobiet przed pierwszą randką – pełna szafa i „nie mam co na siebie włożyć”. Odwieczny problem facetów przed pierwszą randką – pusta szafa, ale „może znajdę coś czystego”.
Od rodziców kieszonkowe? Jest. Wystarczy na alkohol, nie wystarczy na taksówkę.
Oddech. Świeży? Cóż, w dzisiejszym świecie romantyzm pocałunków zabija zapach gum miętowych.

Pamiętam naszą noc, tę pierwszą noc i ten klimat, że oboje wiele chcemy, ale jeszcze nic nie musimy. Są kobiety, z którymi pierwszy seks uprawia się w łóżku. My nasz pierwszy seks uprawialiśmy siedząc przez całą noc na parapecie z kieliszkiem wina. Rozmawialiśmy o wszystkim, tylko nie o naszej przyszłości. Wydawało mi się, że już ją znamy.

Nie. Nie znaliśmy całej historii. Nie mogłem wtedy powiedzieć jej, że za kilka lat to wszystko nie będzie miało znaczenia, nasze słowa i plany zostaną zapomniane, ty zapomnisz o mnie, a ja będę od czasu do czasu podglądał Twoje życie na jednym z portali społecznościowych. Za 6 lat zainspirujesz mnie do napisania tego tekstu i w marcu 2006 r. opublikuję jego fragment. Część czytelników pewnie pamięta…

Będziesz miała córeczkę i razem z mężem zamieszkacie za miastem. Będziesz szczęśliwa.

Drogę do niej pokonywałem wiele razy, znałem na pamięć smród z pobliskiego śmietnika, dźwięk domofonu, ba, nawet liczbę schodów prowadzących do jej mieszkania. Już pamiętałem piękno jej uśmiechu na powitanie oraz tę – zrozumiałą tylko dla kobiet – potrzebę poddania się swojemu mężczyźnie, gdy on, przywiera ją do ściany, mocno ściskając nadgarstki. I jeszcze przed pocałunkiem, samym spojrzeniem przypomina jej, do kogo należy. To jest ten moment, kiedy nie oszukasz kobiety, kiedy wychodzi twój charakter – albo jesteś mężczyzną albo takiego udajesz.

Jakiś czas później, kiedy wieczorem wyszedłem z jej mieszkania spojrzałem w górę. Do dziś pamiętam okna, balkony i starą huśtawkę, na której po pijaku się bujaliśmy. Pamiętam starego dziadka z wózkiem, pamiętam płacz jakiegoś dziecka na drugim piętrze.
Czy wtedy, kiedy pierwszy raz, drżącym krokiem szedłem do niej, kiedy wszystko się rodziło, a my pierwszy pocałunek spieprzyliśmy wylewając połowę butelki czerwonego wina na biały dywan… czy wtedy mogłem pamiętać, że pewnego dnia ostatni raz opuszczę jej mieszkanie i poczuję ucisk w brzuchu – charakterystyczny ból samotności.
Zastanawiałem się, ile razy jeszcze w życiu ostatni raz będę pokonywał drogę od mieszkań moich kobiet, zapamiętywał zapach tych miejsc, wygląd ulic, milcząco i powstrzymując łzy – żegnał się z nimi na zawsze.
Ile razy idąc jakąś znaną mi drogą ostatni raz, pomyślę: dlaczego właśnie tego nie pamiętałem, gdy szedłem tu pierwszy raz? Dlaczego nie przewidziałem jaki będzie koniec?

Dwa lata temu z jej profilu zniknęły wszystkie rodzinne fotki oraz dane personalne. Zostało jedno czarno-białe zdjęcie, bardzo ładne, ma na nim taką spokojną, lekko uśmiechniętą twarz, lekko szkliste oczy. Takie miała, gdy widziałem ją ostatni raz.
Pod zdjęciem do dziś widnieje jedno zdanie:
„Zaglądaj do nas czasem”

I tak już od dwóch lat, gdy raz na parę parę miesięcy to ja pozwalam sobie zaglądać do niej.
Nigdy nie chciałem tego interpretować, nigdy nie kusiło mnie, by do niej napisać, nigdy nie byłem ciekaw, czy po prostu przestała tam bywać czy może nie zatraciła czarnego humoru – a miała go, pamiętam, pod tym względem byliśmy całkiem dograni. „Zaglądaj do nas czasem”. Cholera cię wie, no!

Może to ty czasami zaglądasz do mnie? Nic się przecież nie zmieniło. Nie myliłem się wtedy, gdy pierwszy raz ją zobaczyłem i już wiedziałem, że pamiętam ją z przyszłości. Nic się nie zmieniło. Wciąż nic się nie zmienia. Poznaję ludzi, o których szybko zapominam, poznaję też ludzi i czasami mam to znajome przeczucie „pamiętam cię z przyszłości”. Każdy z nas to ma. Czasami nazywamy to przeznaczeniem, intuicją. Czasami jest tak, że już na początku wiemy, że dana osoba zostawi ślad w naszym życiu, czasami nawet wiemy, że będzie to bolesny ślad.

Mimo tego brniemy w uczucia i zależności, miłość i nienawiść, brniemy wierząc, że to, co dziś czujemy jest cholernym przeznaczeniem i potrwa wiecznie. Widzimy tę osobę w naszej przyszłości. Tylko jeszcze jest za wcześnie, byśmy pamiętali, że przyszłością mogą być tylko wspomnienia, o których na przekór rozsądkowi nie chcemy i nie potrafimy zapomnieć.
Nawet jeśli wszystko to, co kiedyś determinowało nasze uczucia – już dawno przestało istnieć. Nawet jeśli dziś ta osoba jest zbiorem słów pospieszenie skreślonych w pożegnalnym liście, pamiątką stojącą na półce, czy czarnobiałym zdjęciem z podpisem„zaglądaj do nas czasem” , który od zawsze przypomina mi słowa poetki „bo umrzeć to zbyt mały powód by przestać kochać”.
A jedno spojrzenie, to wystarczający powód, by na zawsze pamiętać.

Komentarze

  1. Koslonecz 15.07.2011 21:46

    Piękny tekst!
    Dzięki renowacji inki wiele tekstów odkrywam na nowo…hmmm…

  2. Michał Gzela 17.07.2011 21:57

    Na prawdę niesamowity tekst, przeczytałem jednym tchem.
    P.S. W tle leciało mi to: http://www.youtube.com/watch?v=47OAjJy2asc -pasuje jak ulał.

  3. Finisterre 22.07.2011 21:03

    Są teksty, do których pięknie się milczy i krzyczy jednocześnie prosto z trzewi. To taki właśnie…

  4. Pingback: ŻYCIE UKRYTE W MILCZENIU | Kominek IN

  5. Monika 31.08.2011 11:27

    Kominku, uwielbiam Cię. Uwielbiam Twoją wielopłaszczyznowość tekstów, umiejętność wzruszania, rozbawienia i zdenerwowania zarazem. Uwielbiam to, jak obok nielicznych przekleństw w niektórych tekstach, w innych piszesz o miłości piękniej niż niejeden poeta. Bądź, Kominku.

  6. Małgorzata Różycka 08.09.2011 14:32

    Brak słów, łzy na policzkach. Nie wiem jak to robisz, ale większość Twoich tekstów trafia prosto w moje serce.

  7. Pingback: Blog Forum Gdańsk 2010 – relacja | Kominek TV

  8. Kamila 19.11.2011 22:06

    Niesamowite w Twoich tekstach jest to, że za każdym razem kiedy je otwieram czuję się jakbym czytała je od nowa…

  9. Pingback: TYLKO ODWAŻNI POTRAFIĄ UCIEKAĆ | Kominek IN

  10. m. 11.12.2011 23:38

    To dokladnie jeden z tych tekstow, ktore sie czyta jednym tchem, po czym pozostaje pomilczec i pomyslec…

  11. Msq 28.12.2011 00:43

    Nie wiem, co o tym myśleć. Dużo patosu, wszyscy płaczą, ma być zaskakująco i refleksyjnie. A przecież każdy mądry wie, jak takie historie się kończą.

  12. const. 09.01.2012 21:28

    czytam tak sobie drugi dzień wpisy najróżniejsze, czytam i co jeden tekst to inne odczucia. raz mnie bawisz, raz denerwujesz, raz poruszasz, a często po prostu siedzę i jak idiotka kiwam głową do ekranu, bo „tu dobrze gada, tu też dobrze prawi, polać mu”. pewnie jak większość, nic nadzwyczajnego. tyle, że po przeczytaniu tego tekstu pomyślałam sobie „cholera, czasem to z niego taka menda, że nic tylko strzelić w twarz, ale z drugiej strony jaka mądra ta menda. i jak ładnie pisze”.

  13. Stokrotka 02.02.2012 14:32

    Tez tak miałam – pamietałam chłopaka ” z przyszłości”. Nie wiedziałam czy ze snow czy to przeczuce bylo No coz czasem zdarzaja sie takie paranormalne sytuacje, których nie da sie wyjasnic, przynajmniej nie naukowo… Oby wiecej takich tekstów. Swietnie sie czytało.

  14. kropK 06.02.2012 18:12

    Witaj Kominku. Na początku chciałam przyznać, że jestem tutaj nowa. Wcześniej nie byłam przekonana do blogów, Twój zmienił moje podejscie w tym temacie. Znalazłam go w idealnym momencie i pomaga mi przetrwać średnio przyjemny okres ( rzuciłam prace i faceta w tym samym czasie). Na chwilę obecną jestem na etapie przemyśleń, dochodzenia do wniosków i planowania jak przetrwać najbliższy czas.Piszę jednak po to aby podziekować i przekazać Ci, że jesteś najlepszym antydepresantem świata!

  15. Pingback: Nie mów mi o konsekwencjach | Kominek IN

  16. Ewelina K 15.04.2012 16:47

    Nie wiem, nie rozumiem jak to robisz, ale Twoje teksty sa tak niesamowicie piekne i szczere że mogłabym je czytac godzinami.

  17. śliczna 19.04.2012 23:47

    Brak słów. Piękny tekst.

  18. Pingback: TUŻ PRZED MATURĄ KWITŁY KASZTANY… | Kominek IN

  19. Joanna Sękowska 17.06.2012 20:56

    Czytam Cię jednym tchem..

  20. Paulinanoname 16.01.2013 12:01

    że też taki tekst mi umknął! Ważne, że znalazłam go dziś. Perełeczka.

  21. mimisia 15.06.2013 17:26

    tak…. nieważne dokąd mnie to zaprowadzi, nieważne że zostaną być może tylko wspomnienia i poczucie tęsknoty wyryte rysą na sercu. Takie chwile mają moc, pozwalają „dotknąć” życie. „Dotknęłam”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Connect with Facebook

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>