Trzy sekundy do szczęścia
Przed kilkoma minutami minęła mnie kobieta o niesamowitym, magnetyzującym uroku. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Wydawało mi się, że dostrzegam lekki uśmiech w kąciku jej ust.
Miałem dwie, trzy sekundy, by zdecydować, czy chcę ją poznać zanim odejdzie, zanim zapomni o moim istnieniu.
Dwie, może trzy sekundy, które mogły określić mi najbliższą przyszłość.
Przez dwie lub trzy sekundy zdążyłem pomyśleć o tym jaka jest piękna, jaką ma w sobie klasę, jak bardzo chciałem, by spojrzała na mnie jeszcze raz. Zdążyłem też pomyśleć o tym, że przecież to nie takie proste, nie wiem kim jest, kogo kocha, nie wiem czy spodobałbym się jej. Przecież to głupio tak podejść i zagadać. Ale na jaki temat? Nie, tylko się ośmieszę. Albo wyjdę na taniego ulicznego zalotnika.
Ona pewnie takich już wielu spotkała.
Przez dwie lub trzy sekundy pomyślałem o tym wszystkim i jak zwykle zapomniałem w porę uświadomić sobie, że z tych wszystkich durnych przeszkód i trudności, najtrudniej – bo graniczące z niemożliwością – będzie spotkać ją jeszcze raz.
W czwartej sekundzie już jej nie było.
Tuż obok przeszła inna kobieta. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Wydawało mi się, że dostrzegam lekki uśmiech w kąciku jej ust.
Się uśmiecham po przeczytaniu tego tekstu…refleksyjny taki….taki właśnie na leniwe, deszczowe popołudnie.
To jest właśnie taki klimat, że siedzę sobie w kawiarni i piszę o tym, co dookoła. Piękny, bezproblemowy, deszczowy czwartek.
Po przeczytaniu tekstu (paradoksalnie) w czwartkowe, deszczowe popołudnie uśmiechnęłam się …
Po czym spoglądam na pierwszy komentarz : ”Się uśmiecham po przeczytaniu tego tekstu…refleksyjny taki….taki właśnie na leniwe, deszczowe popołudnie.”
A następnie na odpowiedź : ”To jest właśnie taki klimat, że siedzę sobie w kawiarni i piszę o tym, co dookoła. Piękny, bezproblemowy, deszczowy czwartek”.
Kolejny raz uśmiechnęłam się …
Zrozumiałam, że mimo iż jesteśmy tak daleko od siebie, nie znamy się, łączą nas ”Trzy sekundy do szczęścia” w czwartkowe, deszczowe popołudnie.
Banalne,ale prawdziwe-zmarnowane szanse bolą najbardziej.
A mi się podoba czerwona fedora 🙂
a wiatr rozwiewa tej pani włosy 😀
Ty to masz wyobraźnię 🙂
takie kobiety to tylko na krakowskim przedmieściu:)
A żebyś wiedziała 🙂
Piękny w swej prostocie.
Kiedyś nakręcą o mnie film. „Prosty umysł”.
uwielbiam płynność jaką piszesz i tą błyskotliwą inteligencje, tak czytam Cię od niedawna, może zarazisz może zarazisz mnie czytaniem książek…..
Idealna definicja celibatu z wyboru. 😉
Hahahahah. Padlam ;D no chyba idealna wlasnie…
Też tak miewam…tyle,że spojrzenia krzyżuję z facetami…mijają się nasze półuśmiechy…często się uśmiecham…może odwzajemniają uśmiech..może też lubią się uśmiechać…może liczą na to, że ktoś kiedyś zakocha się w tym uśmiechu?…może…kto wie? Tematy do filmów są czerpane często z życia…dlaczego nie ma się więc przytrafić „coś filmowego” w naszej codzienności? Życie jest pełne niespodzianek i …na ogół smutnych,zamyślonych ludzi…nauczmy się „patrzeć i uśmiechać”…
kiedyś się minęliśmy i nasze spojrzenia również się skrzyżowały 😉 ale widocznie to nie było TO- bo myślę, że jak już zobaczysz swój ideał to powstanie o niej piękna notka 😉
Raczej piękne rżnięcie.
Ja jestem prosty umysł.
coffeehaven przy krakowskim od strony zamkowego! 😉
A ty skąd wiesz?:)
Cholera, muszę zmienić lokal. Nic się nie uchowa przed wami.
Tak jakby powietrze arktyczne… chłód, od którego marzną stopy i pośladki
To mogła być miłość życia… Ta, na którą czekałeś całe życie i ona czekała na Ciebie… Ta, o której do końca życia pisałbyś nam: to ona. Ech, Komin….
zabrzmiało jak epilog…
czytam już Kominka jakiś czas i wydaje mi się, że trochę go poznałam;) poza tym bardzo często bywam na krakowskim, a co za tym idzie, w pobliskich kawiarniach:)
Chcesz powiedzieć, że nie podzieliłbyś się z fanami dobrą nowiną? Przemilczałbyś poznanie kobiety?
No z pewnością przestałbym wszem i wobec mówić, że żyję w celibacie. O reszcie bym nie mówił, bo prywatność moich bliskich nie jest na sprzedaż.
Z tego powodu nigdy nie piszę o rodzinie i nie wrzucam zdjęć z rodziną.
Już kiedyś pisałeś o tym czy zaczepić na ulicy, kogoś to nam się spodobał. Oczywiście tytułu nie pamiętam… Ale konkluzja była taka, że nie powinniśmy. No bo czy my sami byśmy chcieli by ktoś się do nas przyczepiał na ulicy? Czy to nie zbyt nachalne? A mimo tego, że kiedyś doszedłeś do takich wniosków jak każdy człowiek miałeś bitwę myśli co zrobić. P.S. Ty to Kominku masz urok, że ciągle kobiety się do Ciebie uśmiechają na ulicy. 😉
Dlaczego te trzy sekundy trwają tak długo ? dlaczego trwają za krótko ?
Za krótko by się zatrzymać, za długo by wiedzieć po co..
Dokładnie.
A mi po przeczytaniu tego wpisu, przyszedł do głowy film Mr. Nobody (który szczerze polecam). Każda, pozornie banalna rzecz, może mieć niesamowity wpływ na przyszłość. Czasami wystarczy jedno głupie „Cześć”, a wszystko się może zmienić…
Mnie się również podobał ten film. Ale bardziej mnie zafascynowała możliwość płynięcia czasu do tyłu.
właśnie obejrzałam – rewelacja
Jeśli zastanawiacie się, czy warto do kogoś nieznajomego podejść i zagadać, a nie wiecie czy powinniście to zrobić, bo boicie się odrzucenia, mam dla was dobrą radę.
Nie podchodźcie.
Statystycznie jesteście pasztetami. Nie spodobacie się tej osobie. Ja nie chciałbym, aby podchodziła do mnie nieznajoma kobieta, która nie miałaby figury modelki, cudownego głosu i uśmiechu doprowadzającego mnie do orgazmu. To samo tyczy się mężczyzn. Albo wyglądasz jak Brad Pitt albo posuwaj korę w drzewie.
I tak sobie myślę, że rola przypadkowo poznanych osób nie powinna wykraczać poza rolę przypadkowo poznanych osób. Nigdy nie wiesz w jak wielkie łajno możesz wdepnąć.
Wiele było interesyjących, nawet intrygujących kobiet, które widziałem przez ułamek sekundy. W szkole, w pociągach,na ulicy. Nigdy nie miałem odwagi do nich podejść. Dziś zrozumiałem, że być może zbyt wiele nie straciłem i nie mam za złe, że ich piękno budowane było przez moje wyobrażenia o ich doskonałości.
Daję zgodę, by piękno kobiet, które nigdy nie będą moje, mogło składać się z złudzeń.
To są Twoje słowa kominku.
Przecież wiem co piszę.
po prostu próbuję wyjaśnić, czemu nie podszedłeś tym wszystkim, którzy mówią, że powinieneś.
ale przecież Kominek nie jest pasztetem i nie będzie musiał posuwać kory w drzewie… 😉
Ja się z moim konkubentem też niegdyś minęłam w ten sposób na ulicy, niejednokrotnie nawet, jeśli wierzyć temu, co on mówi, bo ja sobie nie przypominam. A jakiś czas później spotkaliśmy się w Internecie. 🙂
rozwaliles mnie. skad ty masz takie pomsly. pomysl to pomysl ale trzeba to jeszcze ladnie ubac zeby bylo smiesznie. jestes kokx. pozdrowienia:D
A moim zdaniem to taka magia chwili… ze widzimy kogos wlasnie pierwszy i ostatni raz w zyciu, nawet przez kilka sekund… Czasem moze tak wlasnie lepiej, bo druga osoba jest w naszych oczach idealna, mozliwe ze przestalaby byc z pierwszym zdaniem… Okazaloby sie, ze wcale nie-seksownie sepleni, jest psychicznie chora albo ma jakies dziwne dewiacje seksualne. A tak… zostaje perfekcyjna 🙂
mameja, miałam podobną historię 🙂 w najmniej romantycznej scenerii bo w Maku, serce nam stanęło. Po paru dniach, jeszcze za czasów NaszejKlasy, dostałam wiadomość. Krótka historia z okropnym finiszem który okazał się dla mnie nauczką i nie pozwoli drugi raz popełnić tego samego błędu.
I tylko dlatego w konfrontacji z Kominkiem, warga mi nie drgnęła 😉 (no, może jeszcze trochę dlatego, że wg statystyk Komina mogę być pasztetem;)
I pewnie też dlatego, że kominek nie chce być bezczelnie przez fanów zaczepiany na ulicy. Bo ileż tych autografów można dziennie rozdawać. 🙂
Kominku, trzeba mieć duszę hazardzisty. Życie jest zbyt krótkie, żeby się zastanawiać. Kto nie ryzykuje ten nie ma. To trochę, jak z zakupami. Kupić czy nie kupić tę bluzkę? A nie kupię, bo może znajdę lepszą. W konsekwencji nie znajdujemy nic lepszego i żałujemy.
i właśnie z takich sekund składa się całe moje duchowe szczęście, od dwóch lat, z tą samą osobą.. zbyt dumni i wstydliwi na coś więcej, ale ja to lubię 🙂 tylko uwaga – łatwo się uzależnić
się mi przypomina taka piosenka: http://www.youtube.com/watch?v=logl4B5fhLI
że taka szansa raz na 100 i dużo w tym racji, od pewnego czasu, po pewnym związku powiedziałem sobie, że nie będę przepuszczał takich uśmiechów, nie będę czekał do 4 sekundy… nie zawsze mi się udaje ale kilka razy się odważyłem i kilka razy skończyło się kawą, kilka czymś innym 😉 to jeszcze nie był ten uśmiech ale czy możemy przepuszczać takie szansę? żyjemy tylko raz!
uwielbiam tę piosenkę:) prawdziwa!
Chyba po takich przemyśleniach, powstała teoria o światach alternatywnych, gdzie dokonujemy innych wyborów. ” Co by było gdyby?” siedzi w naszych umysłach, stawiając pod znakiem zapytania każdy wybór, którego dokonaliśmy.
A ja dziś poznałam mężczyznę i mogłabym napisać podobny tekst, ale tylko do momentu „z tych wszystkich durnych przeszkód i trudności, najtrudniej – bo graniczące z niemożliwością – będzie spotkać ją jeszcze raz” bo on się odezwał i nie miałam tego typu wątpliwości, ani też nie zniknął w czwartej sekundzie. Czwartki bywają interesujące 🙂 a ten tekst jest boski właśnie dlatego, że magiczny, po kropce można sobie snuć rozmaite wyobrażenia o możliwych scenariuszach, gdyby kominek się odezwał, gdyby, gdyby.
mameja, oh, kto mówi o zaczepianiu? 🙂 mówię o nie zdobyciu się nawet na wyżej wymieniony uśmiech w kąciku ust 😉
I teraz powinien paść tekst: bo siedzę za Twoimi plecami haha 😀
A jednak podrzutka nie poszła na marne – miło* 🙂
Ehh dziś miałem podobną akcję. Minąłem się na ulicy z piękną dziewczyną. Ona uśmiechnęła się do mnie, ja odwzajemniłem. Zaraz po tym odwróciłem się, by popatrzeć czy ona też się odwróciła, by popatrzeć czy ja się odwróciłem, by na nią popatrzeć… i faktycznie odwróciła się! 🙂 Smutno mi teraz, że przez moją/naszą nieśmiałość nie możemy teraz wymieniać korespondencji ze sobą 🙁
* Obrazek…
Tylko Kominek potrafi z trzech sekund własnego szczęścia zrobić trzydzieści sekund naszego podczas czytania plus wielogodzinne debaty w komentarzach :]
bardzo lubię krótkie teksty, które niosą więcej treści niż by się wydawało bo ich długości.
teraz już wiem co miałeś na myśli mówiąc o skróceniu wpisów.
Proste przesłanie płynie z tego tekstu, przynajmniej dla mnie 🙂
Od dawna, raz na rok, może dwa, spotykam taką panią, na której widok serce mocniej mi bije. Zawsze kiedy się mijamy, spojrzymy z lekkim uśmiechem na siebie. Ona tak samo jak ja, wie, że widzieliśmy się już wcześniej nie raz. W pociągu, na ulicy w centrum warszawy, czy na dzielnicy, w której mieszkam. Nie mam pojęcia kim jest, skąd jest, jak ma na imię. Wiem, że chyba nigdy nie zrobię nic więcej, prócz spojrzenia i uśmiechu. I niech lepiej już tak zostanie. 🙂
Bo lepiej walić konia.
Piękny tekst, prawie jak fragment „Mistrza i Małgorzaty” o kobiecie z żółtymi kwiatami…
prawie robi wielką różnicę. ha
jak jeszcze byłam piękna i młoda, czyli jakieś sto lat temu, to na rynku pewnego małego miasteczka minęłam się z pewnym mężczyzną. spojrzeliśmy na siebie, uśmiechnęliśmy się do siebie, oboje, już się minąwszy, obróciliśmy za sobą głowy. byliśmy ze sobą 4 lata:)
Fajny taki luźny nie wymagający zbyt dużo myślenia… To dobrze bo dzisiaj mi się nie chce 🙂
Rewelacja. tak już w życiu bywa , że o jego losach decydują ułamki sekund. Lepiej próbować je wykorzystać na maxa. Pozdrawiam:)
Naszym rodzicom udało się te ułamki sekund wykorzystać na maksa i zadecydować o naszym losie.
Takie jakby nostalgiczne, a takie proste… Poczułam w sumie zawód, że nie ma żadnego ciągu dalszego, ale z drugiej strony – czysta rzeczywistość.
Moją całą uwagę w tym wpisie przykuwa to zdjęcie. Pierwsze myślałam, że mam haluny jakieś. 🙂
… a spotkanie jej jeszcze raz wcale nie jest niemożliwością.
OK, to historia z mojego życia.
Sylwester, idziemy z kolegami po „zaopatrzenie” na imprezę, mija mnie zjawiskowa blondynka, nic tam, kobieta jak każda inna. Wracamy ze sklepu, zagadaliśmy się na rogu, drugi raz ta dziewczyna nas mija, spojrzenie w jej… szczerze mówiąc nie pamiętam koloru, ale ładne oczy, takie kobiece. Pustka w głowie. Magiczne 3 sekundy, zmarnowana szansa…
Parę godzin później idę na tą imprezę i znowu ona! Kiedy przechodziła wręcz mnie sparaliżowało… I na paraliżu się skończyło. Resztę dnia spędziłem na zabawie i modleniu się bym zobaczył ją jeszcze raz… nie zobaczyłem, bolało, że zabrakło mi jaj…
Taka puenta – nie marnujmy więc szans, bo akurat TA, może sprawić, że osiągniemy to czego pragniemy i może nigdy więcej się nie powtórzą.
Peace.
Ja w sumie czasami sobie zaczepiam ludzi na ulicy..
Ja też. Jak zbieram na piwo. 😉
Oj piękny… Fajnie, że na zakończenie dostałam jeszcze chwilę rozleniwionego uśmiechu siedząc w fotelu po tym tekście. Dzięki 🙂
Codziennie mijam mężczyzn, którzy uśmiechają się i przyglądają, myśląc że nie widzę. Żaden z nich, nie ma odwagi na nic więcej. Może myślą o tym co Ty? Może kiedyś się o tym przekonam …
tak, a jak juz zdarzy sie, ze zagada to jaczestszym tekstem jest : przepraszam spiesze sie, nie mam czasu etc.
Jeśli będzie miał to coś, na pewno go nie spławię 😉
Ja dostałam naganę za długie komentarze wiec powiem tylko tyle, ze mnie Kominek (jak w większości) wzruszył 🙂 I tak sobie myślę, ze tu nie trzeba dopowiadać, wystarczy się rozmarzyć o Kominku-obserwatorze zza kawiarnianej witryny 🙂 To jest piękna notka, to jest piękny charakter notki, to będzie piękny wieczór 🙂 I teraz mam ochotę się jednak zakochać…
wszędzie są fajne dziewczyny , trzeba tylko umieć dostrzec mijane piekno
ciekawe co pomyślałaby ta kobieta w 4 sekundzie…
Ciekawe czy ta kobieta czyta Kominka… 🙂
„W czwartej sekundzie już jej nie było.
Tuż obok przeszła inna kobieta. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Wydawało mi się, że dostrzegam lekki uśmiech w kąciku jej ust.”
I tak w kółko to samo, w naszym życiu (przynajmniej w moim). Od czasu do czasu zdobędzie się człowiek na odwagę. Czasem zimny prysznic. Czasami piękne chwile, warte późniejszych wspomnień. Fajny tekst skłania do refleksji.
3 sekundy szczęścia – ja mam tak cały czas 😉
bardzo rzadko spoglądam na ludzi
Ja przezywam cale mnostwo takich trzysekundowych przystankow, natomiast od pewnego czasu”wykorzystuje” te trzy sekundy na birzliwa dyskusje ze soba sprzezona maksymalnie intesywna przy zachowaniu dyskrecji obserwacja – czy aby na pewno to dziewcze jest warte mojej inwestycji. Potem mysle, ze statystycznie ani troche, a pieknych fasadek na swiecie nie zabraknie. Nie bede dawal moich slow, wyobrazni, checi, uczuc, namietnosci byle przygodnemu komu.
to nie bylam ja:)
Moj zlapal moje 3 sek. spojrzenie i dobrze zrobil:)
„Ona pewnie takich już wielu spotkała.” – pomyślał Kominek, tak jak dwustu innych mężczyzn, którzy minęli ją na ulicy, a pani spokojnie poszła do swojego mieszkania, gdzie nikt na nią nie czekał…
Wkurza mnie takie zakładanie z góry, że ona to pewnie ma faceta, pewnie już wielu takich spotkała. I potem po ulicach chodzi mnóstwo sparowanych pasztetów i samotnych kobiet z klasą.
Prymitywne, ale jakże urocze ;.)
Raz na wiejskiej potańcówce był jeden taki, który baaardzo mi się podobał. Miał kompletne uzębienie, dobrze wyglądał, nie tak jak tamtejsze wiejskie chłopaki. Widać, że też przyjezdny. Strasznie mnie onieśmielał, chociaż na co dzień nieśmiała nie jestem. Myślałam, że pęknę z radości, kiedy podszedł i poprosił do tańca. Kilka sekund patrzył mi głęboko w oczy, palił spojrzeniem. Kilka sekund, a dla mnie jak wieczność. Do tamtego czasu myślałam, że na byle komplementy nie lecę, ale w jego głosie było coś tak magicznego, że kiedy powiedział, że mam piękne oczy, to prawie zapłonęłam. Zgasłam, kiedy usłyszałam „To co? Już możemy iść się ruchać?”
trzy sekundy znajomości tak naprawdę niewiele różnią się od trzech minut, trzech godzin, trzech dni, trzech lat
zawsze są pytania, niewiadome, niepewność
i zawsze graniczące z niemożliwością jest cofnięcie się do tej samej chwili
Drogi Kominku, po chyba roku czytania Twoich blogów, postanowiłem napisać pierwszy komentarz. Zwłaszcza, że seryjnie napisałeś trzy uderzające w sedno teksty „Wszyscy odchodzą”, „Nie lubię księżniczek. Kocham kobiety” oraz ten.
Też tak mam, zwłaszcza w autobusach, te kilka sekund i ta przeogromna chęć napisania na kartce numeru telefonu. Ale jeszcze nigdy tego nie zrobiłem. Chyba następnym razem to uczynię. Bo może za którymś razem zadziała i ona zadzwoni? 😉
Pozdrawiam.
zapodanie kartki z nr tel to piece of cake i nie o to chodzi, żeby wyczekiwać czy zadzwoni, tylko podejść i zrobić tak, żeby on/a dał/a PRAWDZIWY nr tel 🙂
Kominek, czy już ktoś Ci mówił, że masz świetnie dobrane zdjęcia do notek , skad ty je bierzesz ?
W tagach jest autorka: Jamie Beck.
W dziale fotografii serwisu Amusing Planet jest sporo ciekawych zdjęć – inspiruję się niektórymi kadrami przy pstrykaniu własnych 😉
Dzięki 🙂
a ja wczoraj przechadzając się po wieczornej warszawie spotkałam przystojniaka jadącego na rowerze.miał na sobie czapeczę…miałam 3 sekundy …szybko minęły a ja zaczęłam się zastanawiać co bym robiła gdyby to był KOminek.czy starczyłoby odwagi chociażby na podstawienie nogi pod koło 😉
tekst w klimacie ,ktory lubię.aż motyle w brzuchu się uaktywniają
lubię ten klimat notek. a to zdjęcie – och, ach! 🙂
warto byłoby kiedyś spróbować, dla testu.
Żyje się raz, czasem warto zaryzykować 🙂
Jeśli tylko jestem w jakimś ciekawym miejsu to zaraz urządzam małe obserwatorium i „oglądam” sobię wsio płci męskiej 🙂 co pindziesiąty fajniuchny,a reszta to masówka :),ale też miewam dni, w których wydaje mi się, że prawie każdy napotkany ma błysk w oku i uśmiecha się kącikiem ust…
To się nazywa owulacja;)
Takie trzy sekundy zmieniły się dla mnie w ponad cztery lata. Lata kipiące uczuciami, tęsknotą, radością, pragnieniami, rozczarowaniami. Było warto.
Ech, wspomnienia, wspomnienia… 🙂
A ja dzisiaj w Toruniu miałam wrażenie że przez 3 sekundy widziałam Kominka. Ale skąd tam na moście w korku.. To musiał być inny mężczyzna z którym na chwilę zaczepiliśmy się wzrokiem.
A ona przez trzy sekundy zastanawiała się, czy odezwać się do tego przystojnego mężczyzny. Ale przypomniała sobie notki z bloga, pomyślała, że buty i perfumy ma za tanie i zrezygnowała:)
Uwielbiam, kiedy zwracasz uwagę na ulotność chwili. Rozdrabniasz, rozciągasz leniwie najmniejszy ruch i wnikasz spojrzeniem i umysłem znacznie dalej niż przeciętny Kowalski. Lubię smakować to z Tobą.
Cappuccino założyło sobie konto. Aż sobie sama zaklaskałam. I witam pod nowym nickiem.
zakochałam się w tym tekście. na prawdę Ci się udał..
Każdego dnia mijamy ludzi, widząc ich uśmiechy lub smutek w ich oczach, mijamy ich zazwyczaj z obojętnością, bo wiemy, że i tak więcej ich nie spotkamy.. Czasem warto zatrzymać się i zobaczyć co kryje się pod maską jaką kązdy z nas nosi, pod tą obojętnością do obcych.. a może natrafimy na na prawdę wyjątkową osobę.. wystarczy tylko się otworzyć . 🙂
Po przeczytaniu tekstu krótka chwila zastanowienia. Dwie, trzy sekundy. Sekundy, w których w mojej głowie chaos. Napisać do niego, zaprosić na kawę, zapytać o to, o tamto. Nie. Przecież tak głupio, przecież pomyśli, że to tylko tani podryw.
A potem zaczynam czytać kolejny tekst. Po przeczytaniu krótka chwila zastanowienia.
Dwie, trzy sekundy…
Gdyby tylko te 3 sekundy trwały tyle ile zajmuje przeczytanie tego wpisu…
A jeśli to była miłość Twojego życia?
Ludzie na Krakowskim Przedmieściu są fascynujący… tacy z pewnością siebie, z klasą. Są to barwne osobowości i te barwy bardzo wyraźnie widać. Myślę, że często uśmiechają się do swoich myśli. Przynajmniej tak wyglądają 🙂
Pingback: ŁAWECZKA II | Kominek IN
Na pytanie „podobam Ci się” od dziewczyny spotkanej pierwszy raz odpowiedziałbym „tak, ale chciałbym się dziś wieczorem upewnić czy aby na pewno :)”
miałem taką podobną sytuację 3 dni temu jade autem zatrzymuje sie na czerwonym patrze idzie śliczna dziewczyna jak najbardziej w moim typie pomyślałem wyskoczę z auta dam jej nr. tel. i powiem jakis tani tekst w stylu „chciałbym Cię zaprosić na kawę, jeśli masz ochotę zadzwoń lub napisz” i z powrotem do auta ale chwila zastanowienia i zapaliło się zielone ja odjechałem i do końca wieczora mówiłem sobie Boże jakiś ty głupi trzeba było tak zrobić a nie zastanawiać się zachciało, a gówno pomysł świetny ale strach Cie dupku obleciał tylko dlaczego przez takie zagrywki to nigdy nie poznasz fajnej dziewczyny która wypełni twoje samotne życie przepełnione pracą i pracą 🙂
Może lepiej wspominać przeznaczony dla nas piękny uśmiech przystojnego nieznajomego, niż w końcu przekonać się jaki z niego burak.
Mój ulubiony wpis …
Pingback: Podejść czy nie podejść? | Kominek IN
Sorry Komin, lepiej próbować niż potem żałować że się nie spróbowało….
Miałem taki przypadek, na pętli autobusowej… do dziś widzę te oczy które czekają na moje spojrzenie i żałuję że nie zagadałem…
Usłyszałem w TokFM wywiad, myśle se, kim jest ten Komin, że to tyle ludzi czyta, musi że jakiś niezły mózgowiec i do tego pewnie komik, cyniczny szyderca kpiący z rzeczywistości nie gorzej niż śp. Carlin. Wchodzę w top 10 postów, klikam w pierwszy lepszy i, sweet zombie jesus on a pogo stick, co za grafomański banał. Fail?
Pingback: 10 NAJLEPSZYCH TEKSTÓW 2011 ROKU | Kominek IN
I mijają kolejne 4 sekundy i kolejne spojrzenie i kolejne i kolejne hm…….. co 4 sekundy No u mnie jest lekko inaczej 🙂
4 sekundy i pamiętam cały dzień 😛 trudno jest mi zaimponować swoim magnetyzmem .Wydaje mi się że jesteśmy wszyscy tak podobni do siebie ….może dlatego pamiętam :)?
Tekst zainspirował mnie do napisania wiersza, co prawda prymitywnego, ale chodzi o sam fakt…
Zawiłą aleją spokojnie podążała
Kobieta o magnetycznym uroku
By chwila trwała-zwolniłem kroku
Zdaje mi się-jej warga zadrżała
W pierwszej sekundzie zachwyt i pytanie
Kim jest ? Kogo kocha? Skąd pochodzi?
Czy ją uliczny zalotnik obchodzi
W drugiej sekundzie: fascynacji narastanie
Trzecia sekunda:o co zapytać?
Jak do niej dotrzeć, jej myśli odczytać
Czy ona piękna czy ja esteta?
Czy między nami cos zaiskrzyło?
W czwartej sekundzie juz jej nie było
Tuż obok przeszła inna kobieta
Mnie ciekawo jedno, dlaczego prości mężczyźni nie maja problemu aby podrywać dziewczyny nawet na ulicy a ci z niby „wyższej półki” maja jakieś dziwne opory? Czemu nie jest na odwrót?? Sama przecież nie zagadam do faceta, bo nie lubię się nikomu narzucać
Zdjęcie jest niesamowite, a zwłaszcza te upiorne włosy. Skąd takie piękne foty na Twoim blogu?
Mam jednak wrażenie, że ta PANI została po prostu wklejona:) P.s. fajny, refleksyjny wpis, jednak nie wszyscy mężczyźni są tacy sami:)
to się nie zmieniło od lat
jeśli kobieta pierwsza zrobi krok, uśmiechnie a potem zagada, to czy nie speszy to mężczyzny i tego męskiego instynktu łowcy, zdobywcy? Nie zostanie to źle odebrane przez mężczyznę, jeśli kobieta przejmie na chwilę inicjatywę?