Tags

Related Posts

Taka biedna dziś jestem

Niedobrze mi. Kręci się głowie, spać się chce, osłabione to jakieś ze mnie jest. Coś mi zaszkodziło albo to już pora na mnie…
Musiałem wam o tym napisać, bo na nic innego nie wystarcza mi sił, a mam ambitny plan jeszcze przez jakiś czas codziennie aktualizować wszystkie blogi. Nawet gdy jestem umierający.

W ciągu ostatniego tygodnia pojawiło się 7 tekstów. To tyle samo ile opublikowałem przez cały czerwiec.
Kiedyś było mniej a dłużej, teraz codziennie, ale krócej. No nie zawsze, bo ja się lubię rozpisać, akurat ostatnio dłużej na kominek.tv, ale generalnie idea jest taka, że nie długość robi jakość, tylko wyrazista treść.

Uczciwie przyznaję, jestem zaskoczony, że w ciągu całego tygodnia nie było ani jednego komentarza marudzącego, że zmiany poszły na gorsze. A ostrzegałem Iwonki, że kasowania i banowania będzie masakrycznie dużo, że poleje się krew i będą musiały zabijać własnych braci i siostry. Spodziewałem się, że dojdzie do komentobójstwa jak podczas pamiętnego 2006 r. gdy przestawałem pisać o seksie. Wtedy odszedł na wieki co czwarty czytelnik.
Ale jest spokój. Może to cisza przed burzą.

Jeszcze wszystkich kart nie odkryłem, bo to dopiero tydzień, ale jestem ciekaw ilu na dziś mam przeciwników zmian, ilu osobom teksty z ostatniego tygodnia w ogóle nie przypadły do gustu.

Zrobimy dziś badania i powtórzymy je za pół roku. A kolejne za rok.

Głosowanie na nic nie będzie miało wpływu i niczego nie zmieni. Ja dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że od dłuższego czasu blogowanie było obowiązkiem a nie przyjemnością. Od tygodnia znowu kocham pisanie, czuję to, co dotychczas odczuwałem tylko przy tworzeniu tekstów z wypraw. Czystą radość z pisania.
Bez względu na wynik głosowania, radości tej już nie oddam. Ja po prostu zlikwiduję opozycję. Jak zwykle zresztą.

PS Od dziś w godzinach 23:00 – 8:00 będzie na blogu gaszone światło. Kto chce się przekonać o co chodzi musi tu trafić w tym przedziale czasowym 🙂