Continue Reading"/>
c64a777e8c7ac3ccea6b0cc37fd5bf4f

Sztuka spławiania

Wy to jesteście dobrymi ludźmi, wiecie?
Czytam sobie maile od was, a w nich pełno pytań o to jak kogoś nie skrzywdzić. Jak rzucić by nie cierpiał. Jak zdradzić, by się nie dowiedziała? Jak całować, żeby nie zagryźć? Jak odmówić…jak odrzucić…jak sprzeciwić się…jak mieć kogoś głęboko w czterech literach? No jak, Kominku, no jak?

 

Nie wiem!
Naprawdę nie wiem!
To tak jakbym miał na piśmie wyjaśnić jak się jeździ rowerem. No pedałuj pan aż padniesz!
No napisz jej „won”. No nic jej nie pisz, a jak się przypomni, to napisz jej „won”.
Spławianie tak weszło mi w krew, że już nawet nie zauważam, że spławiam i czasami otrzymuję maile od ludzi, którzy zaczynają od „miałam do ciebie nie pisać po tym jak mnie spławiłeś, ale…”.
Ale co, bidulko?
Patrzę ja ci w historię maili. A tam nic. No dobra. Może odpisałem jej jednym zdaniem trzydzieści lat temu, może na tego wielkiego na pincet stron maila wypadało odpisać szerzej, ale odpisałem. To się liczy, nie? No.

Kiedyś to było fajnie. Bo było

GADU GADU

Wiem, teraz też jest, nawet sam korzystam, ale sami wiecie. To nie to co kiedyś.
I kiedyś w sumie to można było dodawać kogo się chce i usuwać i ta usunięta osoba nie miała zielonego pojęcia, że została usunięta. I był spokój.
Jak do mnie napisał jakiś numer 7459825928572…
„Hej, Kominku, a może znowu wyskoczymy na kawę?”
to grzecznie pytałem
„się przedstaw weź, bo cię nie mam na liście”.
„Dlaczego mnie usunąłeś?”
‚A skąd mam pipo wiedzieć dlaczego, skoro nie wiem kim jesteś?”
„Ania Stamtąd. Lat czydzieści czy. Wysłałam ci fotkę. Widzieliśmy się kiedyś na kawie.”
Nie jestem podłym człowiekiem. Nie miałbym serca odpowiedzieć takiej, ze każde zdanie, które wypowiedziała to jeden powód, by ją usunąć z listy.
„Aniu, usunąłem cię, bo od miesięcy nie gadaliśmy, to po jaką cholerę mam cię mieć na liście?”
„Ale wiesz…”
„Nie, nic nie wiesz. Jakbym chciał do Ciebie napisać to bym se twój numer znalazł w archiwum, nie?”
„Ale wiesz…”.
„Tak, usunąłem cię, bo jesteś brzydka. Nara”.

Kiedyś to było fajnie. Bo było Gadu Gadu. A teraz jest


FACEBOOK

I tu jak kogoś usuniesz to ten ktoś się o tym dowie.
Ba, jak kogoś nie dodasz do listy znajomych to ten ktoś się też o tym dowie!
I mają dzieci problem.
Jak usuniesz – obrazi się. Jak nie dodasz – też się obrazi.
Możesz dodać, co ci szkodzi? Ale są tysiące powodów, by nie dodawać.
Choć ja znam jeden. Jeden powód, który działa zawsze. Jeden argument, który jest odpowiedzią na każde pytanie o to, „a czemu mnie nie dodałeś”. To są dwa słowa: BO NIE!
Czasami dodaję trzecie: won.
Nie polecam praktykować tego na rodzinie, bo od Mikołaja dostaniecie książki i skarpetki.

Łatwiej przychodzi skreślanie ludzi, bo tu jest ta sama śpiewka, którą stosowali starożytni Rzymianie na gadu-gadu. Jeśli ktoś mnie pyta, dlaczego tę osobę usunąłem, wtedy odpowiadam pytaniem na pytanie: a dlaczego miałem cię nie usuwać? W domyśle: skoro nigdy do mnie nawet nie napisałaś.
Jak będę chciał z tą osobą pogadać, to ją znajdę w wyszukiwarce. Jak ta osoba będzie chciała ze mną pogadać, to niech mnie nie usuwa. Się nie obrażę. No przecież.

I jeszcze na koniec moje ulubione pytanie. O dziwo to faceci mają najczęściej ten problem.
Co mam powiedzieć kobiecie, która chce, abym ustawił status, że jestem z nią w związku, a ja nie chcę tego robić?
Staram się w takich sytuacjach wykazywać zrozumienie. Nie każdy facet potrafi nie bać się reakcji kobiety. Mężczyźni to cioty, wiem, wiem.
Więc tłumaczę delikwentowi, że jak nie potrafi odpowiedzieć „bo nie” albo ten argument nie dociera do kobiety, niech powie jej, że „nie widzi najmniejszego powodu, aby odzierać ten piękny związek z prywatności”. Czy to takie dziwne? Na Facebooku nie podajemy rozmiaru piersi, stóp, większość ludzi nie pisze nawet czy robili rano kupę, to jest chyba normalne, że nie mają potrzeby informowania całego świata, która kobieta każdego wieczoru robi im dobrze. Każdy ma swoje granice i dla wielu facetów tą granicą jest status związku.
Jest też inna strona medalu. Ustawienie statusu „w związku” płoszy inne kobiety. To nie jest problem powiedzieć swojej wybrance, że nie chciałbyś spłoszyć lepszej od niej. Tylko trzeba pamiętać, że to działa w obie strony.
Chciałbym kiedyś poznać kobietę, która wymagałaby ode mnie, abym ustawił status „w związku”. Chciałbym zobaczyć jak na jej twarzy maluje się rozczarowanie.

Spławianie jest fajne.
Można się do tego przyzwyczaić, można to bardzo polubić. To nieprawda, że jak się dużo spławia, to się zostaje samemu. Mnie to wieszczą od lat i na samotność nie narzekam. W dobie internetu wszyscy mają znajomych.
Nie ma co się przejmować, że się odrzuci jedną czy drugą osobę. Jak powiedział kiedyś ktoś mądry (i mam tu na myśli siebie): Nie bójcie się tracić ludzi was otaczających.
Ci, którym zależy na was i tak nie odejdą.

Komentarze

  1. Ally 19.08.2011 10:10

    zdjęcie z okładki niczego sobie… nawet pasuje do charakteru wypowiedzi, ale sztuką jest spławić kogoś, tak żeby zachować dobre stosunki 😉

    btw. „Nie jestem podłym człowiekiem. Nie miałbym serca odpowiedzieć takiej, ze każde zdanie, które wypowiedziała to jeden powód, by ją usunąć z listy.” aha

  2. Ann 19.12.2011 19:45

    pieprzony Egoista ociekający zajebistością. borze co ja w Tobie widzę?!

  3. Pingback: TYLKO JEDNO ZDANIE | Kominek IN

  4. Iwona 30.12.2011 21:39

    Status związku na facebook to nie jest jakis wielki problem. Zawsze mozna ustawic widocznosc statusu tylko dla naszego partnera. Ja tak mam… U mijego chlopaka wszystko wyswietla sie normalnie. I mi facetow nie ploszy, ale od mojego won !!

  5. Ola 25.05.2012 11:26

    hm.. może to, że umie pisać

  6. Lenka 20.06.2012 23:29

    Niestety w dzisiejszych czasach ludzie boją się bycia szczerym. Wolą kłamać prosto w oczy, aniżeli powiedzieć prawdę, bo liczą się z tym, że to może zaboleć tą drugą osobę. Szkoda tylko, że nikt nie myśli o tym jak nieszczerość boli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Connect with Facebook

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>