PIĘKNI A SAMOTNI

Wiem, że to będzie trudne, ale postarajcie sobie wyobrazić, że istnieje coś takiego jak piękna, samotna kobieta oraz przystojny samotny mężczyzna.

 

Piszą tacy do mnie.
Ich życie jest jednym wielkim dramatem, bo nie potrafią znaleźć sobie nikogo na stałe.

Piękni i samotni mają kilka cech wspólnych:

• są… no ten tego… piękni
• samotni jak dziwka w deszczu
• ich związki są krótkie
• ciągle trafiają na baranów, którzy oceniają ich po wyglądzie, a nie po tym, co mają w środku.

Zaprawdę paskudne życie wiodą. Tak wiele pracy wkładają w to, by się podobać innym, a inni mają czelność to doceniać.
Spotkałem się z wieloma opiniami, że osobom atrakcyjniejszym wcale nie jest łatwo i chyba czas, abym im nieco wyprostował.

Otóż istnieje jeszcze jeden wspólny mianownik dla obu płci pięknych i samotnych – cierpią na Kompleks Grubej Baby (KGB).
Szczegółowo opisaliśmy to wspólnie z Andrzejem Samsonem w książce pt. „Manowce miłości”. Niestety przedwczesna śmierć mego mentora, przyjaciela i dłużnika pogrzebała plany jej wydania. Nie zdążyliśmy nastrzelać nowych fotek dzieciom.

Zatem tylko w skrócie napiszę o co chodzi, ale najpierw przygotujmy składniki potrzebne do przyrządzenia grubej baby:

• 60 kg grubej baby
• pęczek psiapsiółek
• dorodny mężczyzna
• uwaga
• ptysiami

Grube baby całe życie obserwują, jak ich najbliższe psiapsiółki to wchodzą to wychodzą z kolejnych związków. Obserwują, bo niewiele więcej mogą zrobić. Są grube, obżerają się ptysiami i wiedzą, że choćby nawet pokazały cycki, żaden dorodny mężczyzna nie zwróci na nie uwagi.

Piękni i samotni mają ten sam problem.
Tak się w siebie zapatrzyli, tak zaślepili swym blaskiem, że każde sercowe niepowodzenie tłumaczą najwygodniej jak potrafią – jesteśmy zbyt piękni na miłość.

Faktem jest, że najczęstszą przyczyną występowania samotności u kobiet jest brak atrakcyjnej linii brzegowej takiej bez wybrzuszeń, z odpowiednimi zagłębieniami i popiersiami.
A przecież już dawno zostało udowodnione naukowo, że większość grubych bab jest zdolna do życia w normalnym i zdrowym związku. Coraz częściej widujemy takie pary na ulicach i już nie przemykają, jak dawniej, ze swoimi partnerami bocznymi uliczkami i tylko po zmroku.
One mogą to i inne mogą, prawda?
A nieprawda!
To znaczy prawda. Ale są zbyt głupi, by tę prawdę zrozumieć.

Jeśli brzydota jest wytłumaczeniem samotności, to piękno być nie może. No albo rybka albo akwarium.
Nie ma jeszcze tak dobrze, żebyśmy pożądliwym okiem spoglądali na błędy genetyczne. Wiem to po sobie. Gdybym nie był grubym, niskim i łysym facetem to już dawno bym was olał i zajmował się gromadką dzieci i ukochaną małżonką, która by mi piękniała z każdym kolejnym kilogramem.
Atrakcyjni i samotni cierpią na KGB, bowiem nie tylko skutecznie wmówili sobie największą życiową głupotę, jakoby ich fizyczność była przeszkodą w budowaniu zdrowych relacji damsko-męskich, ale także dlatego, że nie potrafią z tej kupy się otrzepać. I jak grube baby wpierniczają te swoje ptysie, tak piękni i samotni skaczą z kwiatka na kwiatek, bo na żadnym miłości nie zastają.

I co oni mają robić?
Sprawa jest całkiem prosta.
Przede wszystkim wziąć solidny rozbieg, pochylić się i z całą siłą wbiec łbem na ścianę. Może wtedy piękne i samotne kobiety zrozumieją, że jeśli ja w całym swoim życiu takiej nie spotkałem, to takie nie istnieją i byłoby dobrze, aby przyswoiły, że to nie piękno jest przyczyną ich samotności lecz oczywista brzydota, która może nie uwidacznia się po figurze, ale z całą pewnością po radiowej twarzy. Czasami jest na odwrót – twarz ujdzie w tłumie, ale wszystko co poniżej to depresja na całej długości.

Gdyby to nie pomogło, sugeruję zmienić środowisko. Przestańcie szukać partnerów w tych samych miejscach. Doskonałym przykładem jest jedna z czytelniczek, która żaliła mi się niedawno, że jak to możliwe – 2 lata na serwisach randkowych i każdy facet okazywał się prostakiem.
Na serwisach siedzą albo podrywacze albo desperaci. Ze wskazaniem na tych drugich.
Problem z palantami obu płci sprowadza się zazwyczaj do tego, że ciągle szukamy tych samych cech. Nic zatem dziwnego, że wpadamy w te same kupy.
Wiele na ten temat mogłyby powiedzieć panie gustujące w starszych panach. Znałem kiedyś kilka takich, które nie potrafiły odmówić żadnemu żonatemu i przy każdym miały nadzieję, że on odejdzie od żony.
I jak tu mówić o zdrowym związku, gdy on już na etapie powstawania ma wszędzie syfy?
Nie jest też przypadkiem, że związki rozpadają się często z tych samych przyczyn.
U mnie głównie dlatego, że nie chciały połykać, a u was?

Kurczę, tak skupiłem się chyba głównie na tych fikcyjnych pięknych kobietach, a przecież swój dramat przeżywają także przystojni faceci. Cóż mogę powiedzieć. Puder wam na mózg padł! Pocipieliście od solarki i depilacji. Miłości wam się zachciało. Nie ma dla was żadnych rad, bo nie jesteście mężczyznami, tylko babami, więc po prostu poczytajcie to, co napisałem wyżej. Prawdziwi faceci wiedzą, że najgłębszą formą uczucia, jaką można darzyć kobietę, jest pozwolić jej zostać na noc. A miłość to mit.