Lubię szczęśliwych ludzi
Ostatnie zdjęcie mojej czarnej czapeczki. Dziś ją zgubiłem.
Będąc w Egipcie i dozując sobie dostęp do internetu na nie dłużej niż jedną godzinę dziennie, dostrzegłem jakże bardziej bezproblemowe ma się życie, kiedy nie jest się otoczonym przez wielu ludzi.
Tutaj jest tak spokojnie, nikt się do mnie nie przykleja, nie próbuje zarazić swoją beznadziejnością, problemowością, swoimi chorymi jazdami, ciężkim życiem, złamanymi sercami, samotnością i toksycznymi związkami.
Bo ja jestem szczęśliwym człowiekiem. Nikt mnie nigdy nie porzucił, nikt mnie nie zdradzał, nigdy nie brałem narkotyków, za alkoholem nie przepadam, tabletek nie połykam, bo mi stają w gardle.
Nie mam żony, nieślubnych dzieci, kochanek, kobiet na poważnie i nawet kobiet na jeden raz. Lubię być sam, bo tylko wtedy nie muszę się nikomu tłumaczyć dlaczego siedząc na fotelu trzymam sie za jaja.
Nie mam problemów w pracy, bo nie mam pracy. Nie mam problemów w szkole, bo maturę już zdałem. Chodzę spać o której chcę i wstaję, o której chcę.
Wśród moich znajomych są tylko ci, którzy są wobec mnie uczciwi oraz ci, których jeszcze nie złapałem na kłamstwie. Setki innych poszło swoją drogą, bo w moim otoczeniu nie mam miejsca dla egoistów większych ode mnie, zarozumialców, plotkarzy, fałszywców i tych, którzy nie rozumieją, że to ja wyznaczam centrum tego świata.
Nie lubię ludzi problemowych.
Kiedy ktoś mi mówi „jeśli chcesz, mogę sobie odejść”, pozwalam odejść.
Kiedy ktoś mi mówi „wydaje mi się, że…”, nie wyprowadzam z błędu.
Kiedy ktoś mi mówi „pewnie zginę w tłumie twoich fanek…”, pozwalam jej zginąć.
Kiedy ktoś mi mówi „nie jestem taka jak inne…”, uśmiecham się z politowaniem.
Od 5 lat kiedy ktoś na blogu pisze komentarz krytyczny, jest kasowany i tylko czasami jak zapytam Iwonki czy były jakieś komentarze do skasowania, mówią mi czego dotyczyły. Żyję poza krytyką, bo nie czytam krytyki. A kiedy czytam, olewam. I czuję się świetnie. Robię swoje, bo jestem najmądrzejszy, najlepszy i każdy może mi naskoczyć.
I doprawdy nie wiem co jest we mnie takiego, że najbardziej lecą na mnie kobiety, które nie są w moim typie. Takie problemowe, regularnie ładujące się w toksyczne związki, notorycznie zdradzane. Wyglądające jak niedomyte chłopczary. Dla takich każdy związek jest walką, każda miłość jest trudna, nieszczęśliwa, okupiona cierpieniem i wyrzeczeniami. Żyją wspomnieniami związków, w których nigdy nie były, bo ich nikt nie chciał albo on po prostu wrócił do żony.
Nie mają do siebie szacunku, mężczyźni nimi pomiatają, walczą o związki, które już dawno się wypaliły. Wierzą w prawdziwą miłość, ale nie rozumieją, że nie są do niej stworzeni.
Lubię ludzi szczęśliwych. Takich aż do przesady normalnych, nieskomplikowanych, dla których życie jest przyjemnością, a nie udręką. Po powrocie zacznę ich kolekcjonować. Żeby tylko jeszcze mieli fajne cycki.
Co tu dużo pisać, po prostu wielki 🙂
Przykro mi z powodu czapeczki, ale może niepotrzebnie. Bezproblemowi, szczęśliwi ludzie z cyckami… może pod jakimś fastfudem?
Nie wiem ,dlaczego dla Ciebie ‚człowiek normalny aż do przesady’ ,to człowiek szczęsliwy.Dla mnie normalnym nie jest widok człowieka,który przechodząc obok ludzi rzuca im szczery,bezinteresowny uśmiech . Jeżeli szczęsliwość byłaby normalna,to byłaby powszechna.W moim mniemaniu to raczej jakieś schorzenie na które cierpi niewielki odsetek ludzi.Nie,nie jestem ryczącą 40stką, autorytarną wariatką ani tym bardziej kimś ,kto jest nieszczęśliwy i stara się wyładować swoją frustracje,to tak wyłącznie dla sportu….
PS.1.Hi five ,”csie” (jeżeli jesteś zwolennikiem komixxów,to wiesz co mam na myśli)
2. Ginekomastia robi się coraz bardziej powszechna,więc masz duże szanse
Podoba mi się i przyznam, że uciekam troszkę od problemowych ludzi sama, co by mnie nie chcieli w to bardziej lub mniej świadomie wciągnąć. Ja sobie problemów nie lubię robić i wiem, że wiele szczęścia mi dają dzięki temu najprostsze mniejsze rzeczy.
szczęście możemy znależć wszędzie
więc jestem szczęśliwa
mam fajne cycki i to też mnie niezmiernie cieszy
Kominku, odkąd trafiłam na Twojego bloga jestem dużo szczęśliwszą kobietą:) Dziękuję
Ludzie bezproblemowi niekoniecznie sa ludzmi szczesliwymi, aczkolwiek jest w tym ziarno prawdy … Z pewnej przyczyny bezproblemowi ludzie pakuja sie w zwiazki z problemowymi i to czyni i to potrafi skomplikowac ich zycie..
Kominku wiesz dlaczego czasami wysłuchuje takich jęków i stęków, narzekań znajomych???? Będę bezczelna i odpowiem niezależnie czy masz ochotę o tym czytać….a wiec gdy już się tego nasłucham to wiem, że moje życie jest ZAJEBISTE…Poza tym wole amerykańskie podejście do tej sprawy: gdy zapyta cię ktoś jak się czujesz, zawsze mów że świetnie…
„being happy is like being a lady. If you have to tell everyone you are, you aren’t.”
mylisz sie, Kominku, Ty nigdy nie bedziesz szczesliwy. Bo jestes lysy.
Pingback: Nie ma czegoś takiego jak odbijanie partnerów czy rozbijanie związków | Kominek IN
Moje bezproblemowe podejście powoduje problemy u innych. Chyba. Bo skąd to ciągłe umoralnianie mnie i wzbudzanie poczucia winy? A mi ze sobą dobrze. A łatwiej jest mi być dobrze czytając Twoje teksty. Szkoda tylko, że nie mam swoich Iwonek, które usuwałyby krytyczne komentarze zanim do mnie dotrą