KIEDY POWIESZ SOBIE DOŚĆ
Jeśli jest nam źle w związku, czujemy się niespełnieni, zastanawiamy czy warto kontynuować związek, który średnio rokuje na przyszłość powinniśmy podjąć jedną konkretną decyzję: w żadnym wypadku nie odchodzić od partnera.
W workach z listami, które masowo mi przysyłacie oraz w wiadomościach na GG powtarza się często jedno pytanie: kominku, co powinnam zrobić?
– Ale o so chodzi? – pytam.
– A bo jestem z nim…ja…ja go chyba kocham… nie mogę już tak dłużej… on mi nie odpowiada… ale chyba go kocham… jesteśmy już ze sobą tak długo… wiem, że muszę zakończyć ten związek, ale… ale… czy powinnam? Czy potrafię?
– Źle ci z nim?
– Czasami źle, czasami dobrze… No źle, źle…
– Bije cie?
– Nie!
– Cienias. Kupuje kwiaty?
– Nie…
– A jakie jeszcze ma zalety? Czemu chcesz odejść?
Powodów chęci odejścia jest od groma. Mniejsza o nie. Problem stanowi sam akt odejścia. Jest trudny, prawda?
Nawet kiedy miłości nie ma, nie było albo była, ale się zmyła – odejść jest trudno.
A może trzeba dać szansę? A gdzie ja znajdę lepszego? Może on nie jest taki zły?
Nie jest łatwo.
Bo to jest tak, że nawet kiedy uczucie ledwo się tli, naszym największym wrogiem pozostaje przywiązanie.
Miłość może trwać chwilę – przywiązanie całe życie.
I co wtedy?
Co zrobić, gdy związek ewidentnie robi się (lub już jest toksyczny), gdy minusów jest więcej niż plusów, ale targają nami wątpliwości?
Każdy z nas przecież przez to przechodził. Zainwestowało się w związek i tak nagle wszystko rozpierniczyć, bo widoki na przyszłość są nieciekawe? Nie mówiąc już o widokach na przyszłość w samotności, a nie daj borze – razem z kotem.
No ale nie każda z was już skończyła trzydziestkę. Większość jest jeszcze młoda, jędrna i pełna obaw o sens własnych uczuć.
Jak ja sobie radziłem w takich sytuacjach?
A różnie.
Bywały i porażki…
– Lalka, nie wiem jak ci to powiedzieć, więc może powiem wprost. Ten związek nie ma szans. Nie pasujemy do siebie, brakuje nam wspólnych tematów do rozmów, słabo gotujesz, ciągle robisz jakieś problemy, twoi starzy są porypani, mam wrażenie, że używasz taniej szminki…
– Ale….
– Daj skończyć. Jesteś wspaniałą kobietą, choć jak znam życie to nawet przyjaciółmi nie zostaniemy, bo to, że wiele nas łączy jeszcze nie oznacza, że z ciebie jakiś wyjątkowy okaz. Było nam razem bardzo fajnie, wiele się nauczyliśmy, spędziliśmy chwile, których nie zapomnę do końca życia. I to by było na tyle. Między nami koniec.
– Ale… my się znamy dopiero od wczoraj.
– Tym bardziej nie ma sensu tego wiecznie przedłużać.
Żałowałem. Dwa lata później zaczęła się fajnie ubierać, golić nogi, stary kupił jej niezłą brykę, ale poznała jakiegoś hipisa i uciekła z nim na koniec świata.
Ale czegoś mnie to nauczyło.
Jeśli jest nam źle w związku, czujemy się niespełnieni, zastanawiamy czy warto kontynuować związek, który średnio rokuje na przyszłość powinniśmy podjąć jedną konkretną decyzję: w żadnym wypadku nie odchodzić od partnera.
Ani mi się waż odchodzić! Zostań, wytrwaj, cierp, płacz, stękaj, potnij się i rzuć pod małego fiata, a jeśli trzeba zostań Matką i zmień imię na Teresa.
Ale wytrwaj. Tak długo jak to tylko możliwe, a zapewniam cię, że w końcu przyjdzie taki moment, że nie wytrzymasz. Wytryśniesz, wykipisz, wybuchniesz tak, że ci wszystkie tipsy pospadają.
I dopiero wtedy odejdziesz.
W relacjach damsko męskich mało jest sytuacji gorszych od tych, kiedy zbyt wcześnie odchodzimy.
Bo najczęściej wtedy jeszcze kochamy i tęsknimy. I wracamy. I wtedy dostajemy mocniej po dupie.
Kiedy zbyt wcześnie odchodzimy, ból jest największy, mamy poczucie zmarnowanej szansy, wyrzuty sumienia, często sobie przypisujemy winę za rozpad związku, który rozbijała ta druga osoba.
Kiedy uczucie się wypala – niczego nie przyspieszaj.
Pozwól się wypalić tak, żeby nie było do czego wracać. Daj sobie czas, by nabrać pewności, by zrozumieć w pełni potrzebę rozpoczęcia nowego życia. Wbrew pozorom to nie jest trudne, bo mając świadomość, że wystarczy cierpliwie obserwować upadek związku – sama (sam) będziesz unikała okazji do jego naprawiania. A kiedy już walniesz o dno – napisz do mnie, dołączając swoją fotkę. Jestem miłym, romantycznym i bardzo czułym facetem. Potrafię pocieszyć. Zwłaszcza od tyłu.
Dzięki za ten artykuł. Szkoda ze dopiero teraz go przeczytałam.. po fakcie
Ja zostałam, przeczekałam, przecierpiałam i na darmo.
Nie zgadzam się z Tobą Kominku.
Ja jestem niezłym przykładem odnośnie tego artykułu. Byłam 4 lata w związku z niesamowitym facetem ale pod koniec tego zaczynałam się wypalać… Wiele było przyczyn, które miały wpływ na moją decyzję.Przeczekałam pewien okres, bo chciałam sprawdzić czy to „moje zawahanie” jest chwilowe czy jednak siedzi we mnie i nie chce dać mi spokoju. Podjęłam słuszną decyzję i odeszłam. Teraz jestem szczęśliwa. On próbuje o mnie walczyć ale z mojej strony to już jest skończone.
Pingback: NIE MA TRUDNEJ MIŁOŚCI. Są tylko głupi ludzie | Kominek IN
Ja odeszłam po 6 latach i nie żałuję. Teraz odbijam się od dna i… Kominek, też lubię od tyłu… 😉
„…a nie daj borze – razem z kotem.” Panie Kominku, bo z przykrością stwierdzam, że imienia nie znam, zastanawiam się, czy to jest jakiś żart, jakaś kpina? Myślałam, ze Kominek nigdy się nie myli, a już z pewnością nie tak ;O
Pisał, żeby Mu nie ”panować”, że nie lubi .. 😉 /ten tekst Kominka to miażdżąca prawda ale ostatnie zdanie mnie rozśmiesza;) !
‚Kiedy uczucie się wypala – niczego nie przyspieszaj.
Pozwól się wypalić tak, żeby nie było do czego wracać. Daj sobie czas, by nabrać pewności, by zrozumieć w pełni potrzebę rozpoczęcia nowego życia. ‚
Ciekawe podejście, ale co jeśli nie chcemy marnować CENNEGO czasu? Na przykład całego roku w bezsensownym związku, nie będąc szczęśliwym i marnując prawdopodobnie szanse na poznanie odpowiedniejszej osoby?
Od pierwszego ukochanego trudno mi było odejść, popsuło się po 4 latach, ale działał efekt przyzwyczajenia, naiwnie liczyłam, że jak go kocham to może uda się zwyciężyć kryzys, czekałam na zmiany i się doczekałam, odszedł do innej, po takiej lekcji umiem odchodzić od mężczyzn nawet jeśli coś do nich czuję.
Ale teraz gdy skończyłam 30 lat czas rozejrzeć się za kotem. Lubię kotki, choć trochę długo się gotują.
Ave Kominek. Właśnie tak zrobiłam i sprawdziło się w 100%
k*wa, jakie to zyciowe… poplakalam sie – ze szczescia :]
Tego wlasnie mi trzeba teraz wszystko wydaje sie juz jasne , super Komin.
Tego wlasnie mi trzeba teraz wszystko wydaje sie juz jasne , super Komin. obieram taktyke w taakim badz razie
Nie zgadzam się z tym artykułem. Można przecierpieć i potem odejść ? To jest bez sensu. Takie czekanie to nie zabawa, życie to nie zabawa. Daj drugiej osobie szanse na szczęśliwy związek. Jeszcze może być szczęśliwa…. poczekasz do 40 i co ? Zmarnujesz i sobie i jej życie. A co za tym idzie… może kolejne dziecko, wpadka…. dzieci nie sa niczemu winne. Podział majątku. Problemy finansowe. Trzeba odejść jak najszybciej i poukładać sobie nowe życie. Jak ktoś nie wie, czy jest mu dobrze w związku, czy źle to niech idzie do psychiatry 🙂
chętnie oddam się w ręce takiego pocieszyciela.
też lubię od tyłu 🙂