CZEGO NIE MÓWIĆ KOBIECIE?
Kilka słów o różnicach między Marsjanami i Wenusjankami.
Znamy to wszyscy. Internet pełen jest podobnych sobie poradników. Czego nie wolno mówić kobiecie? Jak rozmawiać z kobietami? Co zrobić, aby uniknąć kłótni?
Bo kobiety są inne. Poradniki nam mówią, że jak kobieta mówi „tak”, to myśli „nie”. Mówią nam, że zwoje mózgowe czy cokolwiek tam mają w tych swoich głowach działają inaczej niż u mężczyzn. Mówią nam, że w pewnych sytuacjach należy obchodzić się z naszymi paniami delikatniej.
I na ten przykład, jeśli kobieta pyta czy przytyła, odpowiadamy, że ależ skądże znowu!
Jeśli kobieta za dużo gada, nie należy jej tego w ogóle mówić.
Gdy widzisz seksowną kobietę ani się waż powiedzieć, że ma świetne nogi, fajne cycki i perfekcyjne usta. Twoja kobieta może wpaść w kompleksy.
Lepiej pohamować się ze wspominaniem swoich byłych, a tym bardziej z porówywaniem ich do obecnej kobiety.
Gdy ona pyta „jak wyglądam?”, powiedz „cudownie, olśniewająco” i ani mi się waż wzruszyć ramionami.
Spartoli obiad? Poproś o dokładkę.
Wymsknie jej się pierdnięcie? Udaj, że to twoje i przeproś.
Wali cię po rogach? Też przeproś.
Jedzie jej z ust? Podziękuj. I przeproś.
Jest słaba w łóżku? Przeproś. Trzykrotnie. I odejdź w poczuciu winy.
Zadziwiające, jak wiele kobiet zgadza się z takimi poradnikami, potwierdzając, że na pewne tematy lepiej nie dyskutować, a jeśli już to delikatnie. Jeszcze bardziej zadziwiające jest, że mężczyźni korzystają z takich rad i wprowadzają je w życie. Często artykuły z poradami są okraszane wypowiedziami psychologów potwierdzających słuszność stosowania specjalnych technik rozmów z kobietami.
A to nic innego jak przyklaskiwanie nieszczerym związkom oraz stawianie kobiety w roli bezmózgiej, ćwierćinteligentnej idiotki, do ktorej trzeba przemawiać jak do dziecka, aby zrozumiała.
Lubię kobiety, ktore jak przytyją to chcą usłyszeć „przytyłaś”. Lubię kobiety, które są na tyle pewne swej atrakcyjności, że żadna mijana laska na ulicy nie jest w stanie tego podważyć. Lubię kobiety, wobec których nie muszę się martwić, że źle zrozumieją przekazane wprost wypowiedzi. Lubię kobiety, które nie obrażają się, gdy usłyszą prawdę. Świadome tego, że nie są pierwszymi i ostatnimi, najpiękniejszymi i najbrzydszymi, że mogą przypalić obiad i jeszcze dużo przed nimi nauki w łóżku.
Takie, które kochają mężczyzn niezauważających u nich nowej fryzury, nowych butów, wzruszających ramionami na widok nowej torebki, niezainteresowanych plotkami i wybierających mecz piłki nożnej zamiast wyjścia na spacer.
I lubię też silne kobiety, które wiedzą, że nawet jeśli ich mężczyzna powie o jedno zdanie za dużo, jeśli skrzywdzi, słowem, zachowa się nietaktownie, to one nie podkulą ogona, nie pobiegną z płaczem do przyjaciółki, nie obrażą się, tylko wyczekają na odpowiedni moment zemsty i zabiją go mówiąc „lubię cię, ale mój były miał lepszego fiuta”.
Nie chciałabym by mój facet okłamywał mnie tylko po to bym lepiej się czuła.Lepiej mówić jak jest i powiedzieć wprost.Obudzić się z pięknego złudzenia że wszystko jest ok i rozczarować się że to było tylko złudzenie to żadna satysfakcja , a wręcz porażka że spędza się swoje życie z kłamcą.
Kominku, przez takie poradniki i te jakże mądre wypowiedzi pseudo ekspertów kobietom się w głowach poprzewracało. Czytają takie gówna, a potem czują się usprawiedliwione, jeżeli co pięć minut mają obrażoną minę albo jeżeli wydrą się na faceta za to, że „znowu nie zrozumiał ich potrzeb”, a przecież w Cosmopolitan to pisali co i jak ma mu powiedzieć! Osioł jeden widocznie należy do tych 10 procent co to na nich nie działa – w końcu tak pokazywał sondaż pod poradami w tejże gazecie” Sama czytam takie głupie pisma, bo lubię czasem robić coś, przy czym mój mózg nie musi się silić na myślenie i wiesz, mam wrażenie, że sama czasami zaczynam się zachowywać jak rozhisteryzowana cipa. Kobiety coraz mniej potrafią zachować się zgodnie ze swoim instynktem, wolą porady przygotowane dla miliona kobiet. Patrz, dla wszystkich to samo rozwiązanie i ma działać! Toż to cud! No słów brakuje. Pozostaje nadzieja, że jeszcze się otrząśniemy, aczkolwiek wątpię w to. Może zamiast tych cholernych porad ekspertów trzeba te baby przekierować na Twoją stronę? Chociaż to skończyło by się pewnie komentarzami o Twoim braku szacunku do słabej płci, także pozostaje tylko patrzeć na tę masową histerię z głośnym plasknięciem dłonią w czoło. Pozdrawiam Cię.
histeria to i nic więcej. Ot co.
Znam też paru facetów, którzy czytają poradniki. I to jest dopiero dramat. Myślę, że gorszy niż w przypadku zfochowanych kobiet.
to z fiutem, to.. mocne jest 😉
Lubię kobiety, które nie obrażają się, gdy usłyszą prawdę.
Do dzisiaj pamiętam wypowiedź mojego kolegi krzycha na temat kobiet, było to mniej więcej tak:
Moja kobieta musi dobrze wyglądac w szpilkach jak i moich bokserkach i bluzie oraz musi przejśc test namionu. Test namiotu to wyjazd pod chmurkę jeśli wytrzyma bez lokówki, psiapsiułek, bedzie jeśc z puszki, spać na ziemi to biorę. (uwaga założenie tyczy się tylko inteligentnych i niebrzydkich)
Pozdrawiam
Karola
A ja lubię facetów, którzy mają pojęcie, kto jest ich kumplem, a kto miłością.
Lubię mężczyzn, którzy mają fantazję i mówienie „takich prawd” jest dla nich banałem….. Zresztą, czy ja oczu nie mam, przecież widzę, że przytyłam ….
P.S. Coraz bardziej wegetarianizuję, więc gniję od środka soft’owo – zresztą efekty „gnicia” są dla niektórych jest powodem mega chichotów.